TUZ stawia na majątek

0
1216

Rozmowa z Arturem Stępniem, członkiem zarządu TUZ Ubezpieczenia

Aleksandra E. Wysocka: – We wrześniu rozpoczął Pan drugą kadencję w zarządzie TUZ Ubezpieczenia, a Pańskie kompetencje są dość szerokie. Co było najważniejszym celem w minionej kadencji?

Artur Stępień: – Zajmuję się rzeczywiście kilkoma obszarami: od ubezpieczeń i likwidacji szkód po finanse, reasekurację, aktuariat oraz zarządzanie ryzykiem. Lista jest długa, dlatego obecnie część zadań przejmuje ode mnie Anna Kowalska, dotychczasowa dyrektorka Departamentu Zarządzania Ryzykiem, a od maja tego roku członkini zarządu TUZ Ubezpieczenia.

W trakcie ostatniej kadencji skupiłem się głównie na restrukturyzacji portfela, dążąc do poprawy rentowności, szczególnie w sektorze ubezpieczeń komunikacyjnych. Gdy dołączyłem do organizacji trzy lata temu, ubezpieczenia komunikacyjne OC stanowiły aż 63% naszego portfela – znacznie więcej niż średnia rynkowa. Warto podkreślić, że te polisy niosą ze sobą pewne ryzyko: roszczenia mogą pojawiać się nawet wiele lat po ich zawarciu. Dlatego dla stabilności firmy lepiej jest ograniczyć ich udział w portfelu. Dziś, analizując dane z sierpnia dla TUZ Ubezpieczenia, udział ten spadł do około 43%, czyli udało się go obniżyć o jedną trzecią w ciągu zaledwie trzech lat.

Ponadto przeprowadziliśmy modyfikację struktury portfela ubezpieczeń OC, dostosowując profil ubezpieczanych przez nas kierowców i pojazdów. Kierujemy naszą ofertę bardziej w stronę ubezpieczeń autocasco. Chociaż osiągnęliśmy już pewne sukcesy w tym obszarze, nadal dążymy do zwiększenia sprzedaży ubezpieczeń AC.

W dobie niskich cen ubezpieczeń komunikacyjnych i rosnących kosztów likwidacji szkód poprawa rentowności jest szczególnym wyzwaniem…

– To prawda, czasy są wyjątkowo trudne, więc rentowność nie jest jeszcze taka, jakiej docelowo oczekujemy. Jeśli rynek się nie zmieni, to w kolejnych latach będzie to jeszcze bardziej skomplikowane. Zwłaszcza że TUZ jest na polskim rynku graczem niewielkim, nie jesteśmy w stanie kreować trendów i musimy podążać za tym, co robią rynkowi giganci.

Na szczęście pojawiły się pierwsze oznaki odbicia rynku i jest nadzieja na zakończenie wojny cenowej. Dlatego apeluję do uczestników rynku o to, żeby chociaż dostosować stawki do inflacji, która dotyka nas wszystkich.

Jakie zmiany poza transformacją portfela komunikacyjnego udało się wprowadzić w TUZ Ubezpieczenia?

– W ciągu tych trzech lat zreorganizowaliśmy strukturę firmy poprzez wyodrębnienie dwóch departamentów: Departamentu Ubezpieczeń Detalicznych, który zajmuje się klientem indywidualnym, oraz Departamentu Ubezpieczeń Korporacyjnych, który powstał praktycznie od zera.

Jeśli chodzi o obszar detaliczny, to wprowadziliśmy flagowy produkt dla klienta indywidualnego, czyli ubezpieczenia domów i mieszkań Bezpieczny Dom, który zdobył wszystkie możliwe laury i nagrody, w tym wyróżnienie Teraz Polska, co jest bardzo rzadkim osiągnięciem. Ponadto weszliśmy w różne nowe produkty indywidualne, chociażby w segmencie ubezpieczeń szkolnych.

Na nowo opracowaliśmy pakiet dla małych i średnich przedsiębiorstw, który niedawno został zmodyfikowany i dostosowany do standardów rynkowych. Rozwijamy również ubezpieczenia rolne, oferujemy różnego rodzaju ubezpieczenia dobrowolne, w tym ubezpieczenia upraw jako uzupełnienie do tych obowiązkowych. Tak więc nasz pakiet ubezpieczeń indywidualnych jest szeroki i coraz bardziej różnorodny, natomiast zdecydowanym sukcesem poprzedniej kadencji było utworzenie departamentu i zbudowanie portfela ubezpieczeń korporacyjnych.

Z jakimi wyzwaniami musieliście się zmierzyć? Jak sobie z nimi poradziliście jako firma?

– Trzy lata temu nie było w TUZ Ubezpieczenia ani zespołu korporacyjnego, ani kontaktów z brokerami, ani przypisu z tego działu. W tej chwili mamy około 40 mln zł składki z majątkowych ubezpieczeń korporacyjnych. Poważnym wyzwaniem było to, jak dotrzeć do zupełnie nowego portfela klientów. Ale udało nam się i możemy pochwalić się dużą dynamiką sprzedaży, wynoszącą blisko 300% rok do roku. Skąd taki skok? Oczywiście to prawda, że zaczynaliśmy praktycznie od zera, ale muszę tutaj podkreślić rolę naszego zespołu, który ciężko na ten wynik pracował.

W tej chwili brokerzy już nas rozpoznają. Klienci przychodzą do nas zarówno z sektora prywatnego, jak i publicznego. Obsługujemy przetargi publiczne. Zawieramy ubezpieczenia korporacyjne samodzielnie do naszych pojemności reasekuracyjnych, a także wchodzimy w koasekurację z innymi zakładami ubezpieczeń. Liczymy na dalszy rozwój tego biznesu.

Jakie macie plany produktowe na kolejne lata?

– Będziemy poszerzać zarówno ofertę detaliczną, jak i korporacyjną, a także chcemy poprawiać nasze wyniki, dalej się rozwijać. Chcielibyśmy też wdrożyć ubezpieczenia turystyczne, bo jest to w tej chwili produkt masowy, którego brakuje w naszej ofercie.

W ubezpieczeniach korporacyjnych będziemy natomiast kładli akcent na rozwój ubezpieczeń inżynieryjnych. Opracowujemy nowe warunki ubezpieczenia sprzętu elektronicznego, jak również planujemy wdrożyć i rozwijać portfel szeroko rozumianych ubezpieczeń OC dla firm, w tym OC zawodową. W dalszej perspektywie celujemy w polisy cyber, które stanowią przyszłość ubezpieczeń, więc my również w tym segmencie zechcemy zaistnieć.

Na rynku mówi się, że planujecie odejść od formuły towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. Czy to prawda?

– Owszem, podjęliśmy takie działania i planujemy stać się spółką akcyjną w drugiej połowie przyszłego roku, chociaż oczywiście wiele tu zależy od regulatora i innych formalnych kwestii, więc liczymy się z ryzykiem przedłużenia tego procesu. Jesteśmy zdania, że zmiana formy działania uczyni ją bardziej zrozumiałą z perspektywy naszych klientów.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka