Blog - Strona 1381 z 1424 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1381

Getin Bank poszerzył ofertę o Mój Bezpieczny Dom

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Getin Bank poszerzył ofertę produktową o kompleksowe ubezpieczenie nieruchomości Mój Bezpieczny Dom. Jest to po ubezpieczeniu podróżnym drugi produkt z nowej linii biznesowej, którą bank wprowadza do sprzedaży dla swoich klientów. Polisę można nabyć za pośrednictwem bankowości internetowej, mobilnej lub Contact Center.

Przedmiotem ubezpieczenia Mój Bezpieczny Dom może być mienie, czyli dom lub mieszkanie ze stałymi elementami lub dom w trakcie budowy, budynki gospodarcze, obiekty małej architektury oraz inne ruchomości. Polisa może objąć również takie ryzyka, jak OC w życiu prywatnym, wynajmującego lub lokatora, utratę czynszu, home assistance, assistance dla zwierząt, rowerowe oraz pomoc prawną i podatkową. Indywidualnie dobrany pakiet pozwala także na wybór płatności jednorazowej lub w ratach. 

– Market Ubezpieczeniowy Getin Banku to odpowiedź na potrzeby klientów oczekujących coraz szerszej gamy produktów, które mogą nabyć szybko, wygodnie i w jednym miejscu. Tym razem postawiliśmy na polisę Mój Bezpieczny Dom, ponieważ ubezpieczenie nieruchomości to jedna z ważniejszych rzeczy, o które powinniśmy zadbać każdego roku – mówi Agnieszka Lasota, dyrektor Wydziału Bancassurance Getin Noble Banku. – Zdecydowaliśmy się na produkt Europy ubezpieczenia, ponieważ zawiera jeden z najbardziej atrakcyjnych zakresów ryzyk i dostępnych opcji, a na takich produktach dla klientów nam zależy – dodaje.

W ofercie podstawowej polisa obejmuje najczęściej występujące ryzyka, takie jak katastrofa budowlana, akcja ratownicza, dewastacja, graffiti, włamanie, kradzież, szkody wyrządzone przez dzikie zwierzęta czy zdarzenia losowe np. powódź.

– Kompleksowy i dopasowany do potrzeb zakres ochrony ubezpieczeniowej w połączeniu z atrakcyjną ceną to wyróżniki przygotowanego dla klientów Getin Banku ubezpieczenia Mój Bezpieczny Dom. Z naszego raportu „Dom pod ochroną” wynika, że właśnie takich polis mieszkaniowych szukają Polacy. Dbając o bezpieczeństwo własnych czterech kątów, coraz bardziej świadomie podchodzą do wyboru ubezpieczenia nieruchomości. Stworzyliśmy produkt, który spełnia ich oczekiwania – mówi Magdalena Kozdroń, dyrektor departamentu rozwoju produktów Europy Ubezpieczenia.

Uzupełnienie oferty ubezpieczeniowej to kolejny krok w realizacji strategii rozwoju Getin Banku.

(AM, źródło: Getin Bank)

Karta przedpłacona w ofercie MediSky

0

Karta przedpłacona – o taką nowość poszerzyła swoją ofertę firma MediSky International. Będzie ona dostępna dla wszystkich klientów – informuje „Puls Biznesu”.

MediSky International wprowadza przedpłaconą kartę umożliwiającą realizację płatności za leczenie bez angażowania środków ubezpieczonego.

– Prezentowane dziś rozwiązanie to odpowiedź na potrzeby naszych klientów. Realizując proces wdrażania kart mieliśmy na uwadze przede wszystkim ich wygodę. Dzięki karcie pacjenci nie będą zmuszeni do używania własnych środków  na żadnym z etapów. Jak wiadomo, koszty opieki medycznej mogą być dotkliwe. Według GUS-u, zaledwie w ciągu roku ceny towarów i usług związanych ze zdrowiem, w tym wizyt prywatnych, poszły w górę średnio o 3,9% – komentuje Arkadiusz Piątek, dyrektor generalny MediSky International.

W ramach ubezpieczenia można korzystać z usług dowolnie wybranych specjalistów w Polsce i Europie, zarówno w placówkach publicznych, jak i prywatnych. Karta jest aktywowana przez ubezpieczyciela w dniu wizyty. Transakcje z pomocą nowego środka płatniczego można realizować we wszystkich placówkach wyposażonych w terminale.

Klienci MediSky International dzięki wprowadzeniu kart przepłaconych mogą uniknąć problemu „zamrożenia” środków. Zdarza się, że zwrot kosztów leczenia następuje dopiero po przedstawieniu ubezpieczycielowi odpowiednich dokumentów, co sprawa, że dana kwota, przynajmniej na jakiś czas jest niedostępna dla pacjenta.

Firma zwraca uwagę, że średnie ceny jednorazowej porady zazwyczaj znajdują się w przedziale od 80 do nawet 200 zł. Na wyższe wydatki muszą przygotować się pacjenci korzystający z usług specjalistów, na których zapotrzebowanie w kraju jest największe, m.in. neurologów, ginekologów, urologów czy endokrynologów.

– Nie dziwi zatem rosnąca popularność prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, w ramach których ubezpieczeni mogą korzystać z usług oferowanych w ramach prywatnej opieki zdrowotnej. Dołączenie do naszej oferty kart przedpłaconych, za pomocą których można zrealizować płatność za wizytę w dowolnej placówce, w znacznym stopniu usprawni cały proces i w znaczącym stopniu wpłynie na komfort korzystania z polisy – dodaje Arkadiusz Piątek.

(AM, źródło: MediSky)

Millennium: Dziedziczenie zgromadzonych środków najbardziej cenioną cechą PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IBRIS na zlecenie Banku Millennium, 73% respondentów wie, czym są Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). Jednak tylko 44% z nich otrzymało informacje o programie od swoich pracodawców. 41% za najważniejszą zaletę PPK uważa możliwość dziedziczenia zgromadzonych środków, a tylko 6% powiększenie przyszłej emerytury.

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, zwraca uwagę, że odpowiedzi ankietowanych wskazują na niedocenianie przez nich ewidentnych finansowych korzyści dla przyszłych emerytów w postaci dopłaty od pracodawcy czy powitalnej. – Tylko 4,9% respondentów wskazało jako największą korzyść z udziału w PPK dopłatę powitalną i roczną ze strony państwa, a 3,9% dopłatę ze strony pracodawcy – wskazuje ekspert. – Pod koniec stycznia 2020 r. pierwsi uczestnicy PPK otrzymali dopłaty powitalne o wartości ponad 250 tys. zł, a PFR szacuje, że ich wartość w tym roku wyniesie łącznie blisko 400 mln zł. Nie zapominajmy także o dopłatach ze strony pracodawcy, który co miesiąc odprowadzać będzie na rachunek PPK min. 1,5% naszej pensji. Wartość tych dopłat, w perspektywie kilkudziesięciu lat, można szacować na kilkadziesiąt tysięcy złotych (szacunki opierają się na średnim wynagrodzeniu) – dodaje.

Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego wyniki badania z jednej strony mogą oznaczać niską świadomość korzyści, ale z drugiej respondenci mogą uważać, że takie zachęty finansowe nie są wystarczające do przekonania do długoterminowego inwestowania na rynkach finansowych, w ramach programu emerytalnego zaprojektowanego przez państwo.

– Wydaje się jednak, że głównym powodem jest niska świadomość społeczna w zakresie znaczenia długoterminowego oszczędzania na emeryturę. Tylko 6% respondentów odpowiedziało, że podstawową zaletą programu jest powiększenie przyszłej emerytury, a niewiele więcej niż 10% – automatyczne oszczędzanie na emeryturę. W tym kontekście program PPK jest pożądanym rozwiązaniem, ponieważ dobrowolne oszczędzanie na emeryturę nie jest wśród Polaków powszechne, a jest potrzeba budowania długoterminowych oszczędności. Skorzystają na tym i przyszli emeryci, ale także polska gospodarka, która potrzebuje większych oszczędności krajowych i inwestycji – komentuje Grzegorz Maliszewski.

W jego ocenie, wokół PPK narosło wiele mitów i obaw, widać też niską świadomość istotnych korzyści, jakie mogą stać się udziałem przyszłych uczestników. Wiele więc zależy od tego, jakie wyniki pokażą fundusze PPK w pierwszym okresie swojego funkcjonowania oraz czy rząd zdecyduje się na prowadzenie systematycznej i długoterminowej akcji edukacyjnej w mass mediach, co może istotnie wpłynąć na stosunek do programu kolejnych zapisujących się uczestników.

– Pamiętajmy też, że efekty programu PPK będą widoczne w dłuższym horyzoncie i zakładałbym, że za 5–10 lat, a być może nawet wcześniej, możemy mieć do czynienia z dużą falą dobrowolnych zapisów, co miało miejsce w niektórych krajach zachodnich – podsumowuje Grzegorz Maliszewski.

O badaniu:

Badanie zostało przeprowadzone przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS w dniu 25 stycznia 2020 r. na reprezentatywnej 497-osobowej ogólnopolskiej próbie pełnoletnich Polaków, deklarujących zatrudnienie na umowę o pracę lub umowę zlecenie. Technika badawcza: CATI, próba losowo-kwotowa stanowiąca liczebną reprezentację cech demograficznych dla ogółu mieszkańców Polski (dane wg GUS).

(AM, źródło: Millenium)

Złota Setka TUW „TUW”

0

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” zorganizowało w MCC Mazurkas Conference Centre & Hotel w Ożarowie Mazowieckim konferencję „Złota Setka”, na którą zostali zaproszeni najbardziej aktywni agenci ubezpieczeniowi współpracujący z ubezpieczycielem w 2019 roku.

Konferencja była także okazją do wręczenia nagród laureatom konkursu „Promocja Autocasco – auto na 500”. 20 najlepszych agentów, którzy spełnili wymagania konkursu, otrzymało w zależności od zajętego miejsca bony podarunkowe Sodexo lub vouchery Biura Podróży Itaka. Nagrodą główna był Fiat 500, który trafił do agentki z Wadowic, współpracującej z towarzystwem od 12 lat.

Zaproszeni goście uczestniczyli także w uroczystej kolacji połączonej z zabawą karnawałową.

(AM, źródło: TUW „TUW”)

GrECo: Jakie będą skutki brexitu dla swobody świadczenia usług ubezpieczeniowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Brexit nastąpił 31 stycznia 2020 r. na podstawie porozumienia zawartego między Unią Europejską a Wielką Brytanią, które przewiduje między innymi opracowanie przyszłych zasad handlu (tzw. miękki brexit). Porozumienie to zakłada okres przejściowy do dnia 31 grudnia 2020 r., mający na celu dokonanie wszelkich niezbędnych uzgodnień. Oznacza to, że do końca tego roku w stosunkach między UE a Wielką Brytanią w mocy pozostają wszystkie dotychczasowe przepisy handlowe obowiązujące w UE, w tym swoboda świadczenia usług (Freedom to provide services – FoS).

Zdaniem Andreasa Krebsa, Head of Group Risk & Insurance Technique GrECo, możliwe są trzy scenariusze swobody świadczenia usług. W pierwszym wszystkie warunki handlowe zostaną wynegocjowane w ciągu tego roku, a nowe przepisy wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2021 r. FoS nadal będzie istnieć, zwłaszcza jeśli obie strony wyraźnie się zobowiążą, że zarówno w Zjednoczonym Królestwie, jak i w UE będą miały zastosowanie te same zasady zgodności. W branży ubezpieczeniowej będą to te same zasady nadzoru i prawa ubezpieczeniowego oraz praktyki ubezpieczeniowe. Jeżeli takie porozumienie nie będzie możliwe, zasada FoS może zostać uchylona lub znacznie ograniczona. W drugim scenariuszu planowany termin 31 grudnia nie będzie dotrzymany, a okres negocjacji zostanie przedłużony. Zasada FoS pozostanie w mocy w celu jej przedłużenia lub zmiany w późniejszym terminie. Natomiast w trzecim negocjacje zakończą się przed 31 grudnia, co zdaniem Andreasa Krebsa jest jednak mało prawdopodobne. Zasada FoS będzie kontynuowana w sposób opisany powyżej lub zostanie zastąpiona innym rozwiązaniem.

– W związku z tym ubezpieczyciele mogą podjąć decyzję o nieoferowaniu ochrony dla polis zawartych na mocy swobody świadczenia usług, których okres obowiązywania wykracza poza 31 grudnia 2020 r. (np. na okres od 1 marca 2020 r. do 1 marca 2021 r.). Powinno to być przedmiotem dalszych rozmów z ubezpieczycielami. Rozsądnym rozwiązaniem mogłoby być zastosowanie FoS do wszystkich polis, w których większość okresu ubezpieczenia przypada jeszcze na rok 2020 – uważa ekspert GrECo. Przypomina, że w negocjacjach między Wielką Brytanią a UE ustalono, iż kwestie dotyczące w szczególności sektora usług finansowych powinny zostać rozwiązane przed 30 czerwca 2020 r.

(AM, źródło: GrECo)

Allianz: Lepszy wynik kwartalny obudził ambicje

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Niemiecka grupa ubezpieczeniowa Allianz ogłosiła bardziej ambitny cel zysku na 2020 r., po uzyskaniu wyższego, niż się spodziewano wzrostu zysku netto za IV kwartał 2019 r.

Do wzrostu zysku przyczyniła się w znacznej mierze poprawa marży inwestycyjnej w największym pod względem przychodów dziale grupy, ubezpieczeniach zdrowotnych i życiowych. Ubezpieczyciel musiał jednak odłożyć 600 mln euro rezerw, a zmagający się z problemami biznes korporacyjny obciąża dział majątkowy i wypadkowy grupy.

Allianz, do którego należy podmiot zarządzający aktywami, PIMCO, odnotował kwartalny zysk netto przypadający na akcjonariuszy w wysokości 1,86 mld euro, wyższy od prognozowanego jednogłośnie przez analityków 1,67 mld euro i o 9,5% wyższy od osiągniętego rok wcześniej 1,7 mld euro. Zysk Allianz rośnie co roku od pięciu lat, dlatego firma zdecydowała się podnieść swój cel zysku operacyjnego wyznaczony na 2020 r. o 4,3%, do 12 mld euro „plus minus 500 mln euro”.

Zysk operacyjny za 2019 r. wyniósł 11,9 mld euro i usytuował się blisko górnej granicy docelowego przedziału 11,5 mld euro plus minus 500 mln euro. Współczynnik łączony pogorszył się w IV kw. o 5,5 pp., do 99,6%. Dyrektor finansowy Giulio Terzariol przyznał, że konieczność zwiększenia rezerw na biznes korporacyjny była rozczarowaniem i skutkiem niesprostania oczekiwaniom przez dział majątkowy.

(AC, źródło: Reuters)

UFG: Mazowsze regionem o największej częstości szkód z OC ppm.

0

Ze wstępnego podsumowania Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) wynika, że w 2019 roku najwięcej wypadków drogowych spowodowali kierowcy pojazdów zarejestrowanych w województwach mazowieckim, dolnośląskim i pomorskim. Tam bowiem odnotowano największą częstość szkód z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ppm.). Najniższe ryzyko kolizji z innym pojazdem było z kolei w podlaskim, podkarpackim i lubelskim.

– Listę miast o największej szkodowości otwierają Wrocław, Sopot, Warszawa, Szczecin i Gdańsk – wskazuje Wojciech Bijak, dyrektor Ośrodka Informacji UFG. – W każdym z nich na sto ubezpieczonych pojazdów zaistniało i zgłoszonych zostało do ubezpieczycieli w 2019 roku ponad sześć szkód – dodaje.

Na końcu rankingu miast znalazły się: Łomża, Biała Podlaska, Krosno, Zamość oraz Tarnobrzeg, jako miasta o najniższej szkodowości w OC ppm. W każdym z nich wskaźnik szkód zgłoszonych do ubezpieczycieli z tego rodzaju polis oscylował wokół 3,5 szkody na sto ubezpieczonych pojazdów.

Z opracowania UFG wynika ponadto, że sprawcami szkód, a następnie wypłat z ubezpieczeń OC, są najczęściej trzydziestolatkowie. W ubiegłym roku dwunastu na stu kierujących z tej grupy wiekowej było sprawcami wypadków. Częstość szkód zależna jest również od rodzaju pojazdu, którym kierował sprawca. I tak największa jest w grupie samochodów ciężarowych. Plasuje się ona na poziomie około 7%, co oznacza że siedem szkód zgłaszanych jest z OC ppm. na sto tego typu pojazdów. Natomiast w przypadku aut osobowych odsetek szkodowości spada poniżej 5%.

Raport Funduszu pokazał również, że największa poprawa bezpieczeństwa nastąpiła w województwie podlaskim, które w ciągu trzech ostatnich lat przesunęło się z 12. na 14. pozycję na liście województw uszeregowanych malejąco pod względem częstości szkód. Podobny trend odnotowało również warmińsko-mazurskie (z 9. miejsca na 11.). Mniej bezpiecznie było z kolei w województwach małopolskim (z 8. pozycji w 2017 roku na 6. w 2019 r.), wielkopolskim (z 10. miejsca na 9.) i łódzkim (z 11. na 10.).

AM, news@gu.home.pl

(źródło: UFG)

Partycypacja w PPK nie cieszy, systematyczne oszczędzanie tak

0

W komentarzach do pierwszego etapu uruchamiania pracowniczych planów kapitałowych przeważają głosy podkreślające niską partycypację pracowników. Oczywiście, jeśli odnosić osiągnięty w grupie największych pracodawców poziom 39% zatrudnionych do założeń rządowych (75%), to ocena rezultatu może być krytyczna. Są jednak pozytywne skutki wdrożenia PPK w firmach.

Kiedy uświadomimy sobie, że w porównaniu z 2018 r. istotnie wzrosła liczba Polaków systematycznie oszczędzających na cele emerytalne, można się tylko cieszyć. Jeśli do tego dodać gwałtowny przyrost liczby pracowniczych programów emerytalnych (PPE) z 1000 do ponad 1900, możemy mówić o sukcesie osiągniętym w niesprzyjających warunkach.

30 lat namawiania z mizernym rezultatem

Zanim podzielę się swoimi poglądami na temat przyczyn niższego, niż oczekiwano, wskaźnika partycypacji w PPK i metod jego poprawy na kolejnych etapach wdrożenia, kilka zdań o genezie programu.

W latach 90. najpopularniejszym uzupełnieniem dla emerytury z ZUS były umowy ubezpieczenia na życie z funkcją gromadzenia kapitału. Niestety bardzo wysokie marże w tych produktach spowodowały po latach rozczarowanie Polaków wartościami zgromadzonych środków i masowe rozwiązywanie umów. „Wyczyny” niektórych firm w zakresie tzw. polisolokat doprowadziły do głębokiej ingerencji regulatora i nadzoru, praktycznie marginalizując produkty związane z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Jednak ta interwencja została uruchomiona na tyle późno, że kilka milionów Polaków poczuło się rozczarowanych indywidualnym, długoterminowym oszczędzaniem w formie ubezpieczenia na życie.

OFE to kompromitacja polityków, którzy najpierw wprowadzili system korzystny dla instytucji finansowych (wieloletni, gwarantowany przez państwo napływ kapitału przy jednoczesnym zabezpieczeniu wysokich marż), a następnie, ratując budżet, zdewastowali ten system. Rezultatem było doprowadzenie do głębokiej nieufności do jakichkolwiek rządowych projektów rozwiązań emerytalnych.

W rezultacie, w okresie ostatnich 30 lat nie udało się wybudować w społeczeństwie nawyków systematycznego oszczędzania na cele emerytalne. A ponieważ reforma emerytalna z 1999 r. zmieniła dramatycznie system naliczania emerytur, to bez oszczędności indywidualnych w III filarze oraz bez systemowych rozwiązań organizowanych przez państwo za kilkanaście lat grozi obecnym pracobiorcom, przyszłym emerytom, zwyczajna bieda.

W rezultacie mamy powszechny brak nawyków oszczędzania długoterminowego oraz jednoznaczną, czasem agresywną niechęć i nieufność do rozwiązań systemowych przygotowanych przez polityków.

Skutki społeczne tych działań i zaniechań są opłakane.

W tych warunkach wprowadzenie jakiegokolwiek nowego rozwiązania przede wszystkim wymagałoby jednoznacznego konsensu polityków, zjednoczonych wokół ważnego społecznie tematu, oraz społeczeństwa, któremu w sposób uczciwy i skuteczny przedstawiono by istniejący problem i proponowane rozwiązanie.

Tymczasem PPK wprowadzono do świadomości społecznej w okresie wywołanego przez polityków ostrego sporu społecznego oraz w tempie, które uniemożliwiło pozyskanie społecznej akceptacji.

Wreszcie Polak mądry przed szkodą?

Zupełnie zagubiono w politycznych sporach ważny aspekt – że nasze PPK jest ulepszoną kopią rozwiązań z krajów bardziej rozwiniętych w zakresie systemów emerytalnych.

Dla porządku przypomnę, że wzorowaliśmy się na rozwiązaniach brytyjskich (NEST), które z kolei były wzorowane na znacznie starszych systemach z Australii (1992 r.) i „Kiwi Saver” z Nowej Zelandii (2007 r.).

I tutaj należy podkreślić staranność, z jaką wprowadzano nowe rozwiązanie w Wielkiej Brytanii. Fundamentem dyskusji polityków i społeczeństwa był raport niezależnej, parlamentarnej „komisji emerytalnej” z 2005 r. (Główna teza: zbyt duża część społeczeństwa, szczególnie młodzi i mniej zarabiający, nie gromadzi jakichkolwiek oszczędności na cele emerytalne). Na bazie wniosków z tego raportu, po latach konsultacji, przyjęto w 2008 r. ustawę wprowadzającą obligatoryjny dla przedsiębiorców, masowy system oszczędności emerytalnych z automatycznym zapisem. I tutaj najważniejsze. Ustawa wprowadzała ten obowiązek, dla największych pracodawców, od jesieni 2012 r.! Tak więc społeczeństwo oraz pracodawcy mieli minimum 4 lata (małe firmy 6 lat), aby przygotować się do wdrożenia nowego systemu.

W Polsce projekt ustawy konsultowany był w czerwcu 2018 r., wpłynął do Sejmu we wrześniu 2018 r., a już 19 listopada został podpisany przez prezydenta. Pierwsza transza największych firm miała wdrożyć program od 1 lipca 2019 r. – 7 miesięcy od uchwalenia i niecały rok od rozpoczęcia prac parlamentarnych!

Jeśli w tym momencie porównamy pierwotny poziom partycypacji w Wielkiej Brytanii, który oscylował wokół 42% w firmach prywatnych, aż po 85% w jednostkach budżetowych (średnia 55%) z osiągniętymi niemal 40% w pierwszej transzy firm w Polsce, to należy mówić o umiarkowanym optymizmie, a nie o klęsce programu.

PPK to najlepszy w Polsce produkt do kumulowania oszczędności z przeznaczeniem emerytalnym. Tani, prosty, efektywny i dostosowany do indywidualnych potrzeb. A warto jeszcze dodać, że porównujemy się z krajem o silnie rozbudowanych nawykach oszczędności emerytalnych (brytyjskie aktywa emerytalne już dziś stanowią równowartość 102% PKB Wielkiej Brytanii, wynoszą ponad 3 bln dol. i plasują ten rynek w pierwszej trójce w świecie).

Jeśli do tego dodamy gwałtowny przyrost programów PPE, silnie powiązany z wdrożeniem PPK, to można mówić o sukcesie. Po pierwszym etapie mamy 1,1 miliona osób, które zaczęły regularnie odkładać na emeryturę, co w porównaniu z 900 tys. oszczędzających w III filarze (IKE, IKZE, PPE) jest imponującą liczbą.

Tutaj warto podkreślić, że program w krajach, na których się wzorowaliśmy, wygenerował szybki wzrost oszczędności emerytalnych osób słabiej zarabiających oraz młodych, dotychczas wykluczonych. Obie te grupy w dotychczasowych rozwiązaniach (w Polsce IKE, IKZE, PPE) praktycznie nie miały żadnych oszczędności emerytalnych. Natomiast przyszła emerytura z filaru I (ZUS) była dla nich gwarantem zwyczajnej biedy w wieku emerytalnym.

Dlaczego pracownicy z rezerwą podeszli do oszczędzania w PPK?

Niezależnie od wyżej opisanych przyczyn, negatywnie wpływających na wybór PPK jako mechanizmu długoterminowego oszczędzania, należy wymienić kilka bardziej prozaicznych, zaobserwowanych w trakcie mojej pracy z przedsiębiorcami.

W zakładach, gdzie właściciel/zarząd realnie chciały, aby partycypacja była wysoka, podejmowano działania promocyjno-edukacyjne wśród pracowników. Tacy pracodawcy byli w mniejszości. W większości firm zarząd sprowadził wdrożenie PPK do wyboru instytucji finansowej, podpisania stosownych umów i poinformowania pracowników o podjętych decyzjach. W tym wypadku decydujące o partycypacji były głosy kolegów z pracy, którzy zazwyczaj zachęcają do rezygnacji (bo PiS i OFE), nie mając zazwyczaj żadnej wiedzy na temat PPK.

W części zakładów osoby zarządzające podejmowały aktywną pracę edukacyjną (radiowęzły; warsztaty z instytucją finansową itp.),w rezultacie osiągały istotnie niższy poziom rezygnacji (partycypacja nawet 70%). Podobny skutek miało aktywne funkcjonowanie w zakładzie związków zawodowych. Zazwyczaj powodowało to lepszą absorpcję wiedzy na temat PPK i oferty wybranej instytucji finansowej, a w rezultacie wyższą partycypację.

Bardzo duży wpływ na poziom partycypacji miały też kompetencje osób reprezentujących instytucje finansowe. Prezentacje przygotowane dla nich przez macierzyste firmy były skoncentrowane na ofercie, a nie na rozwiązaniach i korzyściach PPK. Czasami (w pierwszych miesiącach) osoby te same słabo znały przepisy regulujące system i intencje za tymi przepisami stojące. W rezultacie niewiele wnosiły w zakresie edukacji pracowników działów kadr czy finansów, odpowiedzialnych za wdrożenie PPK w firmie. Tym bardziej pracownicy tych działów niewiele mogli przekazać pracownikom.

Także firmy, w których znaczący procent stanowiły osoby zatrudnione na umowach-zleceniach oraz za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej, osiągnęły niską partycypację.

Jeśli rozumiemy przyczyny, dla których w pierwszym etapie nie mamy satysfakcji z liczby osób, które zdecydowały się opłacać składkę PPK, to zastanówmy się, co robić dalej, aby ten wynik poprawić.

Co robić, aby poprawić poziom partycypacji?

Przede wszystkim skuteczne będą wszelkie aktywności bezpośrednio wśród pracowników, które podwyższają zrozumienie mechanizmów i osobistych korzyści z uczestnictwa w PPK. Do takich aktywności zaliczyłbym wszelkie szkolenia, warsztaty prowadzone bezpośrednio z nimi. Ważnym elementem wsparcia są też zrozumiałe, zawierające konkretne wyliczenia dla danego pracownika, broszury informacyjne. Ponieważ pracodawca nie jest w stanie komunikować się osobiście z każdym, istotne jest dobre przygotowanie merytoryczne pracowników działów księgowości i kadr, do których zgłaszają się z pytaniami zatrudnieni. Ideałem jest oczywiście, jeśli pracodawca posiada strategię zatrudnienia, w ramach której ma zaplanowane benefity pracownicze. Wpisując w tą strategię PPK jako element systemu benefitów, silnie wspiera gotowość pracowników do pozostania w PPK.

Podsumowując. W warunkach niskiego poziomu zaufania społecznego oraz braku nawyków oszczędzania długoterminowego kluczową rolę w pozyskaniu istotnego procentu pracowników dla programu PPK jest w pierwszej kolejności pracodawca. Jeśli dobrze rozumie swoją rolę i korzyści w budowaniu potrzeby oszczędzania i zachęca do niego pracowników, udział w PPK jest wysoki, np. 70%. Z kolei tam, gdzie pracodawca nie jest zaangażowany w komunikację i wdrożenie, partycypacja jest niska (nawet 10%). Co ciekawe, nie stwierdzono jakiejkolwiek korelacji pomiędzy nazwą wybranej do obsługi PPK instytucji finansowej a poziomem partycypacji.

Jestem przekonany, że wskaźnik partycypacji może istotnie wzrosnąć, jeśli w kolejnych etapach zwiększą się kompetencje osób reprezentujących instytucje finansowe, które zdołają pozytywnie wpłynąć na postawę pracodawców i ich reprezentantów wobec pracowników. Ale przede wszystkim istotną rolę widziałbym w organizacji warsztatów edukacyjnych bezpośrednio dla pracowników. Im więcej wiedzy, tym mniejszy wpływ kolegów z pracy, którzy są przeciw, choć nie mają kompetencji.

W Wielkiej Brytanii dojście od 55% partycypacji do pond 90% trwało ponad 7 lat. Nastawmy się więc na znój i organiczną pracę, a nie na fajerwerki łatwego sukcesu.

Robert Zagata

konsultant w zakresie rozwoju kanałów dystrybucji oraz wdrożenia benefitów pracowniczych w firmach (w tym PPK).

www.employeebenefits.pl

Poczucie misji i chęć pomagania

0
Jolanta Karny

Rozmowa z Jolantą Karny, wiceprezesem zarządu Aviva TUnŻ, dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu

Aleksandra E. Wysocka: – Od września 2019 r. pełni Pani funkcję wiceprezesa w Aviva TUnŻ o bardzo rozległym zakresie obowiązków – od sprzedaży przez marketing aż po strategię i sprzedaż bezpośrednią. To bardzo dużo!

Jolanta Karny: – To wynika bezpośrednio z naszego myślenia o kliencie. Dlaczego miałby być przypisany tylko do kanału agencyjnego, cyfrowego czy bezpośredniego, jeśli coraz częściej korzysta z kilku? Podziały organizacyjne ze względu na kanały sprzedaży powstały „dla wygody” zakładów ubezpieczeń, ale w obecnych realiach przeszkadzają. Dlatego właśnie odpowiadam za całość sprzedaży i – szerzej – komunikacji z klientami, niezależnie od tego, gdzie decydują się kupić produkt Avivy.

Czy to oznacza, że sieć wyłączna przestaje być najważniejszym miejscem dystrybucji ubezpieczeń na życie w Avivie?

– Ależ skąd! Sprzedajemy indywidualne ubezpieczenia na życie, które w większości przypadków, a właściwie zawsze, wymagają profesjonalnego doradztwa oraz umiejętności budowy relacji opartej na zaufaniu. To właśnie agenci wyłączni najlepiej się sprawdzają w rozmowach na trudne tematy, takie jak zabezpieczenie rodziny w razie śmierci czy poważnego zachorowania. Agenci są dla nas najważniejsi już od 27 lat!

Co się więc zmieniło w organizacji sprzedaży w Avivie?

– Dotychczas kanały były od siebie oddzielone na zasadzie „silosowej”. Widzimy głęboki sens w bardziej całościowym zarządzaniu i przepływie informacji między różnymi kanałami. Dzisiaj klient Avivy może płynnie przemieszczać się między kanałami.

Jakie macie priorytety sprzedażowe na 2020 r.?

– W centrum uwagi są ubezpieczenia zdrowotne, w szczególności nasz nowy produkt Twoje Życie, który między innymi wspiera klientów w razie poważnych zachorowań i umożliwia leczenie za granicą. Nas samych zaskoczyło, jak szybko to ubezpieczenie przyjęło się zarówno wśród agentów, jak i klientów. Widocznie dobrze wpasowaliśmy się w istotny rynkowy trend. Jestem zdania, że produkty ubezpieczeniowe powinny ulec transformacji. Do tej pory mówiliśmy przede wszystkim o ubezpieczeniach na życie, gdzie kluczowym ryzykiem była śmierć ubezpieczonego.

Teraz ubezpieczenie na życie pozostaje niezbędną podstawą, ale coraz bardziej istotne stają się ryzyka, takie jak poważne zachorowanie czy niezdolność do pracy w związku z ciężkim stanem zdrowia. To właśnie tego najbardziej obawiają się Polacy, a branża ubezpieczeniowa w istotny sposób może pomóc tymi ryzykami zarządzić. Chcemy, żeby dzięki nam Polacy mieli środki na leczenie, jeśli poważnie zachorują, i żeby nie zostawali sami w takim trudnym momencie, jakim jest wystąpienie ciężkiej choroby. Dlatego postawiliśmy sobie cel, żeby oprócz samych środków na leczenie ubezpieczony otrzymał od nas istotne wsparcie przy organizacji całego procesu leczenia, również za granicą.

Wydaje mi się, że w ostatnich latach za daleko odeszliśmy od misji w zawodzie agenta. Szkolenia produktowe są bardzo ważne, ale nie wystarczą do tego, żeby być naprawdę dobrym agentem życiowym. W tym zawodzie sednem jest poczucie misji i rzeczywista chęć pomagania ludziom. Agent ma niełatwe zadanie – podejmuje rozmowy o trudnych, osobistych tematach z osobami, które najchętniej by o tych tematach w ogóle nie myślały… W dzisiejszych czasach wszyscy gdzieś pędzą i dopóki w ich życiu nie wydarzy się nic niepokojącego, uważają, że są nieśmiertelni..

Jako Aviva, wówczas jeszcze Commercial Union, pierwsi wprowadziliście w powojennej Polsce nowoczesne szkolenia dla agentów życiowych z mocnym komponentem etycznym i misyjnym. Teraz do tego wracacie?

– Cały czas mamy to w naszym DNA. Jednak, podobnie jak cały życiowy rynek, skupiliśmy się na produktach i procesach. To też jest bardzo ważne, ale o misji nie chcemy zapominać. Nasi agenci mają świetne ubezpieczenia i pogłębioną wiedzę o nich. Teraz chcemy, żeby mieli też większą wiedzę o zmianach społecznych oraz umiejętności relacyjne.

Agent musi być trochę psychologiem. Musi umieć rozmawiać. Podczas analizy potrzeb można spytać wprost: „Ile pani zarabia?”, ale można to pytanie zadać inaczej, na przykład „Czy posiada pani odpowiednie środki, żeby zapewnić sobie leczenie w razie choroby?”.

Z drugiej strony cały czas rozbudowujemy cyfrowe narzędzia sprzedażowe wspierające pracę agenta. Żeby miał szybki i wygodny dostęp do informacji o kliencie, historii relacji z nim, dzięki czemu możemy szybciej wystawić polisę. Z perspektywy klienta to jest irytujące, gdy musi wiele razy przekazywać te same informacje albo zbyt długo czekać na swoją polisę.

Jak się postrzegacie na tle konkurencji?

– Pewnie nie będę obiektywna, pracując w Avivie już 18 lat, ale twierdzę, że nasi agenci są naprawdę wyjątkowi! Większość z nich pracuje z nami od wielu lat z pełnym zaangażowaniem.

Doświadczeni agenci to duży atut, ale też wyzwanie. Jak radzicie sobie ze starzeniem się sieci sprzedaży?

– Szczególnie cieszy nas, gdy obserwujemy sukcesję w tym zawodzie. Mamy też prężną grupę początkujących agentów. Sprawdza się metoda mentoringu, w której doświadczeni wdrażają początkujących. To działa fantastycznie!

Od lat słynęliście jako liderzy wśród członków Million Dollar Round Table (MDRT). Czy to wciąż jest Wasz cel?

– Moim zdaniem profesjonalna sieć sprzedaży ubezpieczeń na życie powinna mieć co najmniej 10% członków w MDRT. To gwarancja najwyższej etyki, profesjonalizmu, skuteczności. I to jest nasz cel, który planujemy zrealizować w ciągu 3 lat. Stawiamy na jeszcze bardziej celowaną i uważną rekrutację, staranne wdrożenie i nieustanną profesjonalizację agentów.

Jaki jest profil idealnego agenta Avivy?

– Szukamy osób, które: po pierwsze, mają fantastyczne relacje z innymi ludźmi, po drugie, są przedsiębiorcze i zdyscyplinowane, po trzecie, dobrze sobie radzą z przeciwnościami i odmową. Stawiamy też na szybkość uczenia się i otwarte głowy. Zauważyliśmy, że są zawody, które szczególnie dobrze sprawdzają się w pracy w ubezpieczeniach na życie. Może panią zaskoczę, ale świetnymi agentami okazują się sportowcy, którzy z jednej strony wcześnie kończą karierę, a z drugiej dobrze rozumieją rolę ciężkiej, systematycznej pracy oraz ryzyka urazów i chorób. Dobrze radzą sobie również osoby z doświadczeniem w branży medycznej: pielęgniarki, rehabilitanci.

W Avivie można się przez całe życie rozwijać zawodowo. Jeśli agent chce i dołoży odpowiednich starań, może pójść ścieżką kariery menedżerskiej lub eksperckiej. Opcji jest wiele. My ze swojej strony oferujemy dedykowane szkolenia oraz grupy mentoringowe. Prowadzą je najlepsi – członkowie MDRT, a w zeszłym roku 23 na 34 członków MDRT z Polski to agenci Avivy. Jest się u nas od kogo uczyć zarówno rzemiosła, jak i misji zawodu agenta. Chcemy w pełni wykorzystywać ten potencjał.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Jolanta Karny. Powołana na stanowisko wiceprezesa Aviva TUnŻ we wrześniu 2019 r. objęła stanowisko szefa sprzedaży i przejęła obszary marketingu, direct, sprzedaży cyfrowej i strategii.

Pracę w Avivie rozpoczęła w 2003 r. jako asystent ds. aktuarialnych, a następnie awansowała. W 2010 r. została dyrektorem działu aktywizacji sieci sprzedaży, zaś w latach 2012–2014 pełniła funkcję dyrektora audytu. W latach 2014–2016 była członkiem zarządu Aviva sp. z o.o. oraz odpowiadała za obszar strategii i transformacji. W latach 2016–2019 odpowiadała za linię biznesową ubezpieczeń majątkowych.

Jest absolwentką Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, a w Kolegium Analiz Ekonomicznych SGH uzyskała tytuł doktora nauk ekonomicznych. Ukończyła też studia podyplomowe z zakresu Business Management na Uniwersytecie Tennessee w Knoxville, doradztwa inwestycyjnego w Akademii im. Leona Koźmińskiego oraz rozwoju organizacji w Saïd Oxford Business School.

Marcin Foryś nowym prezesem Supra Brokers

0
Marcin Foryś

Koniec trwającego niemal cztery miesiące wakatu na stanowisko prezesa zarządu Supra Brokers. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki zamknęło proces rekrutacyjny, powołując na to stanowisko Marcina Forysia, wieloletniego członka zarządu tej firmy brokerskiej.

Marcin Foryś jest brokerem ubezpieczeniowym i reasekuracyjnym, a także wykładowcą Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Ukończył studia MBA na Uniwersytecie Gdańskim.

Z wykształcenia jest lekarzem medycyny o specjalności chirurgia. Ukończył Akademię Medyczną w Gdańsku. Od 1999 r. związany z ubezpieczeniami w służbie zdrowia, a także w polskim samorządzie. Od 2014 r. jest członkiem American Society of Healthcare Risk Management, zrzeszającej managerów ryzyka medycznego w Stanach Zjednoczonych.

Ma córkę, a jego zainteresowania koncentrują się na sporcie i podróżach. Jest dwukrotnym Mistrzem Polski w koszykówce z drużyną AZS Akademii Medycznej w Gdańsku.

„Bezkrólewie” w Supra Brokers trwało od 6 listopada ubiegłego roku. Wówczas to swoją funkcję przestał pełnić poprzednik Marcina Forysia na stanowisku prezesa, Rafał Holanowski. Do czasu wyłonienia jego następcy obowiązki szefa spółki pełnił jej zarząd.

(AM, źródło: Supra Brokers)

18,200FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie