Blog - Strona 351 z 1518 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 351

Polisy PZU w Rankomat

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rankomat, jako pierwsza porównywarka ubezpieczeń na rynku, rozpoczął współpracę z PZU. W jego ofercie zostały udostępnione pakiety polis komunikacyjnych największego polskiego ubezpieczyciela.

W skład pakietu wchodzi OC posiadaczy pojazdów mechanicznych i autocasco. Oferta jest dostępna przez telefon, a Rankomat oferuje wsparcie 200 doradców.

– Dzięki rozpoczęciu współpracy z PZU rozszerzamy ofertę, udostępniając pakiet komunikacyjny czołowego ubezpieczyciela w Polsce. Tym samym nasi klienci zyskują dostęp do pełniejszej i bardziej kompleksowej oferty produktowej. My zaś realizujemy naszą misję, by zapewnić satysfakcję z dokonanego wyboru podczas zakupu ubezpieczenia w rankomat.pl – mówi Łukasz Janda, dyrektor ds. produktów Rankomat.

– Chcemy, by nasze rozwiązania były wszędzie tam, gdzie klienci poszukują wartościowej ochrony ubezpieczeniowej. Dlatego cieszymy się, że do grona naszych partnerów dołączył rankomat.pl. Ta współpraca zwiększa dostępność ubezpieczeń komunikacyjnych PZU i umożliwia dotarcie z naszą ofertą do nowych grup klientów. Jesteśmy przekonani, że produkt PZU spełni oczekiwania kierowców, którzy przed zakupem ubezpieczenia dokładnie porównują ze sobą oferty różnych towarzystw – zapewnia Renata Wanat-Szelenbaum, dyrektorka Biura Sprzedaży Zdalnej Grupy PZU.

(AM, źródło: InnerValue)

LUX MED szykuje indywidualne ubezpieczenia szpitalne

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od blisko dwóch lat LUX MED oferuje grupowe ubezpieczenia szpitalne. Teraz zamierza zaoferować tego typu polisy dla klientów z segmentu indywidualnego – informuje „Puls Biznesu”.

Anna Rulkiewicz, prezeska LUX MED, mówi gazecie, że do tej pory jej firma sprzedała ponad 100 tys. ubezpieczeń szpitalnych, które stały się uzupełnieniem opieki medycznej oferowanej przez operatora. Liczy on, że w tym roku pula umów poszerzy się o kolejne 50 tys. polis. Jednocześnie LUX MED chce przygotować w 2024 r. masową ofertę indywidualnych ubezpieczeń szpitalnych. Anna Rulkiewicz deklaruje, że chce sprzedawać ubezpieczenia szpitalne nie tylko poprzez agentów, multiagencje czy brokerów, ale też za pośrednictwem e-commerce, co będzie wymagało rozbudowy IT operatora. W pracach nad tym przedsięwzięciem firmę wesprze know-how jej właściciela, brytyjskiej grupy Bupa, dla której ubezpieczenia stanowią 70% biznesu.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 13 października, Agnieszka Morawiecka „Lux Med zmierza w stronę ubezpieczeń

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Multiagenci z logiem Generali otrzymują więcej jako placówki partnerskie

0
Źródło zdjęcia: Generali

W ostatnim czasie Generali Polska utworzyło profile na Facebooku i Instagramie dedykowane Placówkom Partnerskim. To kolejne narzędzie komunikacji z agentami, ale również miejsce promocji samej instytucji Placówek Partnerskich. Dodatkowo przygotowało cykl szkoleń dla partnerów z zakresu widoczności w sieci.

Agenci, którzy zdecydują się na bliższą, partnerską współpracę z Generali Polska, mają do wyboru dwa warianty współpracy.

Pierwszy wariant to Agent Ekspert. W tej propozycji Generali wyposaży biuro agenta oraz oznakuje je z zewnątrz. Dodatkowo podwyższy progi prowizyjne i zaproponuje zniżki dla klientów tego agenta.

Druga opcja – Agent Partner, skierowana jest do agentów, którzy już mają wyposażone biuro, ale chcieliby być bardziej widoczni dzięki oznakowaniu go na zewnątrz. Ci partnerzy również mogą liczyć na specjalne prowizje oraz zniżki dla klientów.

– W tym roku skupiamy się na promowaniu naszej oferty. Mamy bowiem wrażenie, że wciąż panuje na rynku przekonanie, że związanie się z jednym towarzystwem ogranicza agenta do współpracy tylko z nim. Nic bardziej mylnego.

Do programu Placówek Partnerskich w Generali Polska zapraszamy właśnie multiagentów i nie oczekujemy umowy na wyłączność. Agenci nadal mogą współpracować z innymi ubezpieczycielami, a decydując się na otwarcie Placówki z logo Generali, otrzymują od nas m.in. wyposażenie biura, oznakowanie zewnętrzne, wsparcie marketingowe, a także dostęp do programu Leo Partner.

Leo Partner to konkursy dla Placówek z nagrodami rzeczowymi, ale także w postaci wyjazdów. Przykładowo jeszcze tej wiosny laureaci konkursu dla naszych agentów wyjadą do Tajlandii i do Miami.

Oprócz konkursów dbamy o rozwój biznesu naszych agentów, przekazując im leady z naszej Infolinii. Mamy też program rabatowy, w którym zamieszczamy zniżki na zakupy u naszych partnerów. Ponadto szkolimy agentów i dbamy o ich widoczność w sieci – wylicza Mateusz Jarkowski, dyrektor Departamentu Rozwoju Placówek Partnerskich w Generali Polska.

Obecnie Generali Polska przygotowuje cykl 14 szkoleń stacjonarnych w całej Polsce.

– Wiemy, jak ważna w prowadzeniu biznesu jest widoczność w internecie i w mediach społecznościowych. Dlatego w trosce o naszych agentów jeszcze w tym półroczu wyruszymy w tour po Polsce, aby przeszkolić naszych partnerów z social mediów. Pokażemy agentom i ich pracownikom zasady tworzenia contentu na portalach społecznościowych, skutecznych publikacji i efektywnego zarządzania kontami firmowymi.

Ponadto pokażemy, jak w prosty sposób nagrać i zmontować krótkie filmiki, które w dzisiejszych czasach królują w social mediach. Chcemy też zwrócić szczególną uwagę na wizytówki w Google, dzięki którym pozycjonowanie Placówek Partnerskich może znacznie wzrosnąć.

Poza tym w ramach współpracy oferujemy system do zarządzania wizytówką lub proponujemy obsługę wizytówki przez nas, jeśli agent sam nie znajduje na to czasu – wyjaśnia Katarzyna Kochaniecka, koordynatorka Placówek Partnerskich.

Rozwiązania przygotowane dla właścicieli Placówek Partnerskich Generali doceniają sami agenci.

Prowadzę Placówkę Partnerską Generali, a jednocześnie jest to moja niezależna agencja ubezpieczeniowo-kredytowa. Zachowałam nazwę swojej firmy i to ja decyduję o moim biznesie. Generali, jako duża międzynarodowa korporacja, daje mi ogromne wsparcie i czuję się traktowana jak prawdziwy partner w biznesie. Otrzymuję gotowe rozwiązania, sprawdzone narzędzia i niezawodne wsparcie swojego menedżera. Obie strony tej współpracy wiedzą, że gramy do jednej bramki, dla dobra klientów.

Po pięciu latach umowa Placówki Partnerskiej jest przedłużana na czas nieokreślony. Nie mam już planu rozwojowego na kolejne lata, jedyne zadanie to utrzymać swój biznes na poziomie 100%. Jednocześnie nadal korzystam ze wszystkich benefitów, jakie daje program Placówek Partnerskich w Generali.

A gdybym się rozmyśliła, mogę wypowiedzieć umowę bez żadnych konsekwencji w każdej chwili. Nie zamierzam jednak tego robić, bo cenię sobie wszystkie profity, jakie otrzymują Placówki. Generali to dla mnie stabilny partner na kolejne długie lata – tłumaczy Ewelina Kluczyk-Subocz z Placówki Partnerskiej w Koszalinie, która współpracuje z Generali od ponad pięciu lat.

Osoby, które chcą dołączyć do partnerów Generali, mogą skontaktować się ze swoim menedżerem lub przeczytać więcej o programie na stronie generali.pl/partner.

Warto również być na bieżąco i śledzić profile w mediach społecznościowych:

na Facebook’u facebook.com/placowkipartnerskiegenerali i na Instagramie instagram.com/placowki_partnerskie_generali

Sukcesja z fundacją rodzinną czy bez fundacji?

0
dr n.pr. Małgorzata Rejmer

Wielu agentów i brokerów interesuje się sukcesją. Pojęcie to jest zróżnicowane. W tym artykule mowa jest o sukcesji w rozumieniu majątkowym, a zatem to następstwo prawne, czyli zmiana właścicielska. I niekoniecznie zmiana pokoleniowa, bo warto pamiętać, że tylko 10% firm rodzinnych w Polsce jest przekazywanych dzieciom.

Jednym z podstawowych celów, jakie stawiają sobie założyciele firm, jest zapewnienie przedsiębiorstwu „długowieczności”, a w konsekwencji wdrożenie takich rozwiązań, dzięki którym wszyscy interesariusze będą czuli się bezpiecznie (sukcesorzy, rodzina nieuczestnicząca w biznesie, pracownicy, kontrahenci, wierzyciele, gmina, skarb państwa).

I w tym miejscu odnajdujemy pierwsze punkty styczne z fundacją rodzinną. Dla wielu fundatorów najważniejszym celem, jaki stawiają przed fundacją, jest właśnie budowanie majątku na pokolenia, a czynią to głównie z myślą o swoich beneficjentach (i obecnych, i także tych nienarodzonych).

Czy zatem fundacja rodzinna jest alternatywą do rozwiązań sukcesyjnych, po które przedsiębiorcy działający w Polsce sięgali od ponad 30 lat? Nic bardziej błędnego. Jest częścią procesu sukcesyjnego. Bardzo ważną częścią układanki, której brakowało w polskich przepisach. Fundacja rodzinna nie jest jednak celem samym w sobie, a już na pewno nie ma mowy o jakiejkolwiek „automatycznej sukcesji” dzięki skorzystaniu z nowych przepisów.

Sukcesja z wykorzystaniem fundacji korzystniejsza od dotychczasowych rozwiązań?

To zależy przede wszystkim od celu, jaki sobie fundator definiuje. Jeżeli tym nadrzędnym celem jest ochrona majątku przed niekontrolowanym rozdrobnieniem, to fundacja rodzinna przychodzi z pomocą. Takiego zabezpieczenia majątku, jaki ona gwarantuje, nie osiągniemy w żaden inny sposób.

Wielokrotnie właściciele firm wyrażali obawę, w czyje ręce finalnie trafi ich majątek. Potrafili sobie wyobrazić scenariusz, w którym nie żyją małżonkowie – założyciele biznesu, a udziały/akcje przejmuje jedno z dzieci przygotowane do roli następcy. Jednocześnie rodzina zgodnie uznała, że pozostałe dzieci otrzymają stosowne rozliczenie, ale nie będzie to w formie jednorazowej, tylko ratalnej rozłożonej na wiele lat. Tymczasem życie pisze swoje kolejne scenariusze. Kilka lat po odejściu nestorów umiera także sukcesor. Udziały w spółce przechodzą na współmałżonka syna/córki. Ów scenariusz zakłada także ponowny ślub synowej/zięcia. W konsekwencji prawo do udziałów nabywa osoba trzecia wobec pierwotnego założyciela firmy, a jest to konsekwencja prawa spadkowego obowiązującego w Polsce i scenariusz, o który często pytają właściciele biznesu.

Do dnia wejścia w życie ustawy o fundacji rodzinnej doradcy sukcesyjni rozkładali bezradnie ręce i musieli potwierdzić, że tak może się stać. Dla bardzo wąskiej grupy przedsiębiorców pewnym rozwiązaniem były fundacje zagraniczne. Dla większości jednak było to i zbyt skomplikowane, i zbyt kosztowne.

Co zmienia fundacja rodzinna w kontekście ochrony majątku przed rozdrobnieniem? Przede wszystkim skutecznie przed tym chroni. Fundator, który wnosi swój majątek do fundacji, rezygnuje z dotychczasowych praw własności i przenosi je na swoją fundację. Oznacza to, że jego śmierć nie spowoduje żadnych zmian w zakresie praw własności. Jeżeli fundator za życia wniósł do fundacji udziały/akcje w swoich spółkach, nieruchomości, lokaty, papiery wartościowe, kolekcję obrazów i wszelkie inne aktywa, to fakt jego śmierci nie wywołuje skutków prawnych w zakresie praw własnościowych do tego majątku. Właścicielem pozostaje fundacja rodzinna. I w tym kontekście nie ma znaczenia, że fundator nie żyje.

Wracając zatem do wcześniejszego przykładu, można wyobrazić sobie, że fundator, czyli założyciel biznesu, wskazał swoje dzieci i wnuki jako beneficjentów w fundacji. Zakres tychże benefitów może być bardzo zróżnicowany, co nie zmienia faktu, że żadne z dzieci (czy to jest dziecko, które przejęło prowadzenie firmy, czy dzieci niezaangażowane w biznes) nie przejmie praw własności. A jeśli tak, to tych praw w konsekwencji nie przejmie ani synowa/zięć, ani w przyszłości ich nowi małżonkowie. Oczywiście wolą fundatora może być zabezpieczenie synowej/zięcia (niezależne od uczynienia dzieci biologicznych beneficjentami fundacji). Jest to rozwiązanie droższe podatkowo, ale możliwe.

Fundacja rodzinna poprzez elastyczność statutu jest uniwersalnym rozwiązaniem, które odpowie na potrzebę ochrony i konsolidacji majątku zarówno tych, którzy dysponują ogromnym majątkiem, jak i tych, dla których bezpieczeństwo udziałów tylko w jednej spółce jest niezmiernie ważne.

Kiedy nie sięgać po fundację rodzinną w procesie sukcesji?

Po pierwsze, w sytuacji, gdy przedsiębiorca (potencjalny fundator) nie rozumie, czym fundacja rodzinna rzeczywiście może być w jego konkretnym przypadku. Każde nowe rozwiązanie prawne potrzebuje czasu na „oswojenie” potencjalnych interesariuszy. Nie należy ulegać modzie ani namowom osób „handlujących” fundacjami. Fundacja rodzinna wymaga świadomej decyzji ze strony fundatora, a świadomość bierze się z wiedzy.

Po drugie, w sytuacji, gdy przedsiębiorca jest na początku procesu sukcesyjnego (w sensie majątkowym) i przed nim konieczność wykonania wielu podstawowych czynności, jak chociażby zmiana formy prawnej, strukturyzacja właścicielska czy sporządzenie testamentów. Sięgnięcie po fundację rodzinną nie jest alternatywą do przeprowadzenia tych czynności. Czynności te można nazwać „sukcesyjnym abecadłem”. Tymczasem fundacja rodzinna to rozwiązanie wieńczące sukcesję w rozumieniu majątkowym, a nie stające na drodze na początku procesu.

Po trzecie, w sytuacji, gdy żaden z czterech podstawowych celów fundacji nie jest celem przedsiębiorcy. Jeżeli potencjalny fundator nie widzi potrzeby lub możliwości przeprowadzenia sukcesji. Jeżeli nie ma majątku, który chciałby chronić przed rozdrobnieniem lub przejściem w ręce osób trzecich. Jeżeli nie jest aktywnym inwestorem i nie korzysta z instrumentów finansowych potraktowanych przez ustawodawcę w sposób szczególny. Jeżeli nie ma potrzeby kompleksowej ochrony rodziny w ramach family office. A już na pewno nie należy sięgać po fundację rodzinną, jeśli głównym lub jedynym powodem są aspekty podatkowe. Jest to pułapka, w którą łatwo wpaść.

Podsumowując, fundacja rodzinna to niezwykle ważny instrument prawny w procesie sukcesji. Środowisko firm rodzinnych zabiegało o nią od ponad 30 lat. Jest to jedno z najkorzystniejszych rozwiązań w Europie. Warto po nie sięgać, ale tylko wtedy, gdy jest ku temu rzeczywiste uzasadnienie.

dr n. pr. Małgorzata Rejmer
prezeska zarządu i nestorka Kancelarii Finansowej LEX, fundatorka Fundacji Rodzinnej Rejmer (nr wniosku 1/23)
www.kf-lex.pl

Agent wyłączny a multiagent – konwersja z leada do kalkulacji

0
Marcin Kowalik

Dziś opowiem historię o tym, jak wybór, czy zostaniesz agentem wyłącznym czy multiagentem, wpłynie na to… jak dużo sprzedaż. Ważna informacja na początek – absolutnie nie przekreślam potrzeby bycia agentem wyłącznym na jakimś etapie kariery w ubezpieczeniach.

Moje poniższe doświadczenia są tylko (aż?!) wynikami moich działań, zebranych w postaci case study. W tym studium przypadku porównuję, jak łatwo przekonwertować lead ubezpieczeniowy do kalkulacji agentowi wyłącznemu, a jak łatwo multiagentowi.

Czemu to dla mnie takie istotne?

W ramach współpracy z agentami pozyskuję im leady ubezpieczeniowe. To, jak dobrze domykają oni sprzedaż na każdym możliwym leadzie, jest dla mnie kluczowe z kilku powodów. Po pierwsze – klient od samego początku ma kontakt z moim imieniem i nazwiskiem (ba, nawet z moim zdjęciem!). Klient daje zgodę na komunikację marketingową mojej firmie.

Po drugie – model biznesowy współpracy mocno mnie motywuje do tego, aby dobierać sobie partnerów, którzy są skuteczni w domykaniu sprzedaży. Dlatego chętniej będę współpracował z agentem, który zaspokoi każdą możliwą potrzebę klienta (oraz upodobania dotyczące nazwy towarzystwa ubezpieczeniowego), niż z agentem, który ma ograniczone pole manewru. Stąd też wyniki, które tutaj przedstawiam.

Zmierzyłem konwersję od wygenerowanego leada ubezpieczeniowego do wysłania przez agenta kalkulacji klientowi. W tym badaniu skupiłem się na takim samym dla obu grup (agent wyłączny, multiagent) produkcie ubezpieczeniowym. Były to ubezpieczenia od utraty dochodu.

W momencie, gdy w wyniku moich działań marketingowych pojawia się nowy, wypełniony przez klienta formularz kontaktowy, powstaje nowy lead. Dane kontaktowe z tego leada są przesyłane automatycznie do agenta ubezpieczeniowego. Z kolei kontakt do agenta jest wysyłany do klienta zainteresowanego ubezpieczeniem.

Agent wyłączny: 49% konwersji do kalkulacji

W wyniku powyższych działań, optymalizacji procesu przesyłania leadów ubezpieczeniowych, udało mi się osiągnąć konwersję z leada ubezpieczeniowego do kalkulacji na poziomie 49%. Czyli na 100 leadów ubezpieczeniowych pozyskanych przeze mnie 49 klientów otrzymało od agenta kalkulację.

Co ciekawe, z multiagentem, w ramach innej współpracy, uzyskałem dużo wyższy wynik – 78%. Ta różnica w konwersji z leada do kalkulacji, a co za tym idzie – do sprzedaży, na korzyść multiagenta jest związana z możliwością zaoferowania większej liczby różnych ubezpieczeń. Więcej produktów ubezpieczeniowych oznacza lepsze dopasowanie kalkulacji do klienta, więc i lepszą konwersję na kalkulację i na sprzedaż.

Marcin Kowalik

marcinkowalik.online

Polisa remedium na pękniętą szybę w samochodzie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Spośród wszystkich zgłoszonych w 2023 r. do TUZ Ubezpieczenia szkód komunikacyjnych około 30% związanych było z uszkodzeniami szyb. To dość częste szkody. Koszt naprawy szyby to zazwyczaj kilkaset złotych, wymiany nawet 1000 zł. Można sfinansować go z ubezpieczenia.

Z danych TUZ Ubezpieczenia wynika, że 85% szkód „szybowych” powodują kamienie często wyrzucane przez koła innych aut. Pozostałe 15% to skutki aktów wandalizmu, działania sił natury czy losowych, nieszczęśliwych zdarzeń.

Zgodnie z artykułem 66 ustawy Prawo o ruchu drogowym stan pojazdu musi zapewniać jego bezpieczną eksploatację. Uszkodzona przednia szyba w przypadku policyjnej kontroli może być podstawą do wystawienia mandatu w wysokości do 500 zł. Dodatkowo kierowca może stracić dowód rejestracyjny do czasu usunięcia usterki.

– Najwięcej szkód związanych z pękniętymi szybami notujemy wiosną i latem, z kulminacją w lipcu. Początkowo może na to wpływać pozimowe zanieczyszczenie dróg materiałem wysypywanym w celu poprawy trakcji. Wiosną działają siły przyrody, która budzi się po zimie i w okresie przejściowym powodem szkód mogą być nisko latające ptaki, wichury miotające części drzew czy inne przedmioty lub nagłe lokalne opady gradu. Latem ruch pojazdów jest duży, wyjazdy wakacyjne w różne miejsca, także poza asfaltowe trasy, zwiększają ryzyko uszkodzenia szyby – mówi Mariusz Szczebelski, kierownik Biura Likwidacji Szkód Komunikacyjnych TUZ Ubezpieczenia.

Nawet 1000 zł za wymianę szyby

O ile sama cena wymiany jest z reguły stała i zawiera się w średniej kwocie poniżej 300 zł, o tyle koszt samej szyby może stanowić dużo większy wydatek. Wprawdzie koszt szyby o prostej konstrukcji może zamknąć się w 300–500 zł, jednak w przypadku aut wyposażonych w czujnik deszczu czy warstwę akustyczną trzeba przygotować się na wydatek nawet ponad 1000 zł.

Ubezpieczyciel zapłaci, nie stracisz zniżek

Towarzystwa ubezpieczeniowe umożliwiają dodatkowe ubezpieczenie szyb w ramach polisy OC lub AC. Taki produkt zapewnia wypłatę odszkodowania za pęknięcie lub zniszczenie szyby spowodowane przez najpopularniejsze, wymienione wcześniej czynniki. Składka jest uzależniona od rodzaju polisy, do której dołączane jest ubezpieczenie, oraz wieku pojazdu.

– Koszt takiego zabezpieczenia stanowi często niewielką część kwoty ubezpieczenia. Przykładowo składka za AC dla 54-letniego bezszkodowego kierowcy Skody Octavia o wartości 50 tys. zł z Warszawy wynosi ok. 1000 zł, a składka za szyby to w tym przypadku dodatkowo 105 zł. Biorąc pod uwagę koszt ewentualnej wymiany lub naprawy oraz prawnych skutków jazdy z taką usterką, zakup ubezpieczenia wydaje się rozsądnym wyjściem. Szczególnie jeśli korzystając z odszkodowania za uszkodzoną szybę, nie tracimy zniżek OC i AC za bezszkodową jazdę – dodaje Marek Kaleta, kierownik Zespołu Ubezpieczeń Komunikacyjnych TUZ Ubezpieczenia.

(AM, źródło: Brandscope)

TU Zdrowie poleca wizytę w kardiobusie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Kardiobus Fundacji Neuca dla Zdrowia rusza w trasę po Polsce już 8 kwietnia. Tym razem odwiedzi 30 miejscowości w 13 województwach. W każdym miejscu, w którym się zatrzyma, będzie można bezpłatnie wykonać badanie kardiologiczne oraz zmierzyć poziom cukru we krwi. Do akcji włączyło się TU Zdrowie.

W kardiobusie każdy pacjent będzie miał możliwość wykonania badania EKG, pomiaru ciśnienia tętniczego krwi oraz badania BMI. Dzięki prostemu badaniu, jakim jest EKG, możliwe jest zdiagnozowanie wielu nieprawidłowości w pracy serca, np. zawał serca, niedokrwienie mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca. Z kolei pomiar ciśnienia umożliwia rozpoznanie nadciśnienia tętniczego krwi.

– Choroby układu krążenia są najczęstszą przyczyną przedwczesnych zgonów w Polsce. Każdego roku na zawał serca umiera w naszym kraju około 15 tys. osób, a na nadciśnienie tętnicze choruje ponad 20 mln naszych rodaków. Czynnikami, które sprzyjają rozwojowi chorób serca, są podwyższony cholesterol, palenie papierosów, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze i otyłość. Większość z tych czynników jesteśmy w stanie wykluczyć, sami zmieniając tryb życia, stosując odpowiednią dietę i podejmując walkę z nałogami – mówi Szymon Dziedzic, dyrektor ds. medycyny ubezpieczeniowej TU Zdrowie.

W kardiobusie pacjenci będą mogli samodzielnie zmierzyć sobie poziom cukru we krwi. Dostępny będzie dla nich glukometr, paski, nakłuwacze oraz instruktaż wykonania pomiaru. Udział w badaniu jest bezpłatny, wymagane są jednak wcześniejsze zapisy.

(AM, źródło: TU Zdrowie)

Kto zapłaci za szkody w Baltimore?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Utrata zasilania na statku, czyli tzw. blackout, to zjawisko, którego większość armatorów doświadczyła lub doświadczy w toku eksploatacji swojej floty. Jeśli blackout wystąpi na otwartym morzu, to załoga ma z reguły zapas czasu, aby przywrócić zasilanie i kontrolę nad statkiem. Utrata zasilania i co za tym idzie, sterowności w wąskich kanałach żeglugowych bądź rzekach prawie zawsze kończy się spektakularną szkodą – mówi Piotr Dudek z WTW Polska.

Uderzenie statku w przęsło mostu to jeden z tych scenariuszy szkodowych, które wskazujemy naszym klientom w trakcie szacowania wymaganego limitu polisy OC armatora. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z niemalże wszystkimi kategoriami roszczeń, które mają szanse się zrealizować w wyniku tej katastrofy. Koszty odbudowy mostu, koszty przywrócenia żeglugi na rzece, roszczenia osób poszkodowanych i ich rodzin, roszczenia związane z wyłączeniem z eksploatacji portu w Baltimore, roszczenia armatorów jednostek uwięzionych w porcie, a także armatorów, którzy z portu nie mogą korzystać, roszczenia w związku z utrudnieniami komunikacyjnymi związanymi z zawaleniem się jednego z najbardziej ruchliwych mostów na Wschodnim Wybrzeżu USA.

Ponadto, mając na uwadze łatwość, z jaką prawnicy w reżimie prawnym USA dochodzą roszczeń swoich klientów, omawiana szkoda ma szanse stać się jedną z najbardziej kosztownych w historii ubezpieczeń morskich.

Armator i jego ubezpieczyciel OC – klub P&I Britannia powinni spodziewać się roszczeń liczonych w setkach milionów dolarów. Polisa ubezpieczeniowa Klubu P&I najczęściej nie limituje górnej granicy odpowiedzialności ubezpieczyciela, a jeśli limit jest wskazany, to są to kwoty rzędu 500 mln dol.

Czy to oznacza poważne tarapaty finansowe klubu Britannia? Rynek ubezpieczeń OC armatora w postaci Klubów P&I wypracował na przestrzeni lat systemy zabezpieczeń finansowych w postaci umów reasekuracyjnych pozwalających radzić sobie z kosztownymi katastrofami morskimi.

Klub P&I Britannia pokryje pierwsze 10 mln dol. szkody. Powyżej 10 mln do 100 mln dol. zostanie rozłożone na wszystkie Kluby P&I zrzeszone w International Group of P&I Clubs. Szkody powyżej 100 mln dol. są reasekurowane na ubezpieczeniowym rynku komercyjnym, gdzie najwyższe warstwy reasekuracji sięgają kilku mld dol. Mając na uwadze powyższe, szkoda dotknie nie tyle aktualnego ubezpieczyciela Klub Britannia, co cały rynek ubezpieczeń morskich, który jest zaangażowany w reasekurację rynku ubezpieczeń P&I.

Czy to oznacza, że przy odnowieniach ubezpieczeń P&I armatorzy powinni spodziewać się znaczących podwyżek? Doświadczenie z przeszłości („Costa Concordia”, „Ever Given”) pokazuje, jak skuteczne jest rozproszenie ryzyka w ramach zawartych umów reasekuracyjnych Klubów P&I do tego stopnia, że pojedyncze nawet bardzo duże szkody nie przekładają się na znaczące podwyżki dla poszczególnych armatorów ubezpieczonych w Klubach P&I.

Autor: Piotr Dudek, dyrektor Oddziału i Ubezpieczeń Morskich Willis Towers Watson Polska

(AM, źródło: WTW Polska)

Marsh powołał grupowy captive

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Marsh utworzył grupowy captive – Edgware Re. Ma on być przeznaczony dla organizacji poszukujących większej kontroli i stabilności w swoich programach ubezpieczeń cybernetycznych.

Edgware Re z siedzibą na Bermudach jest podmiotem zależnym, zajmującym się wyłącznie ubezpieczeniami cybernetycznymi i będzie prowadzić transakcje tylko z uczestniczącymi w nim członkami. Limit wynosić będzie do 10 mln dol. w ubezpieczeniu lub reasekuracji, prawdopodobnie będzie rósł wraz ze wzrostem uczestnictwa. Marsh zapewni Edgware Re zarządzanie, reagowanie na incydenty, zaangażowanie dostawców i wsparcie w zakresie roszczeń. Dodatkowo firma podkreśla, że „uczestnicy będą uprawnieni do dywidendy w przypadku osiągnięcia wymaganej rentowności”.

Tom Reagan, Global Cyber Practice Leader Marsh Specialty, zaznacza, że skala, częstotliwość i wpływ ekonomiczny zdarzeń cybernetycznych stale rosną, dlatego organizacje muszą regularnie rozważać i optymalizować swoje strategie ryzyka cybernetycznego.

– Edgware Re jest doskonałym przykładem współpracy Marsha z klientami w celu wykorzystania ich możliwości do stworzenia zrównoważonego programu ubezpieczeniowego, który lepiej spełnia ich potrzeby na dzisiejszym rynku – dodaje ekspert.

(AM, źródło: PIU)

Talanx: Uzasadnione powody do optymizmu

0
Źródło zdjęcia: Canva

Po wygenerowaniu rekordowego przychodu netto 1581 mln euro w roku finansowym 2023 Grupa Talanx proponuje podniesienie dywidendy o 35 centów na akcję, do 2,35 euro.

Grupa z optymizmem patrzy w przyszłość: za 2024 r. spodziewa się przychodu netto przekraczającego 1,7 mld euro i dywidendy 2,50 euro na akcję. Na 2025 r. przewiduje zarobek powyżej 1,9 mld euro. Oznacza to, że Talanx spodziewa się osiągnąć i znacznie przekroczyć pierwotny zysk docelowy na 2025 r. w wysokości 1,6 mld euro przed terminem.

Przychody z ubezpieczeń wzrosły w 2023 r. o 9%, do 43,2 mld euro, podczas gdy zysk operacyjny uległ poprawie do 3,1 mld euro. Do wzrostu zarobku przyczyniły się wszystkie działy, przy czym ubezpieczenia bezpośrednie odpowiadają za 46% przychodu netto grupy. Na mocny wynik działalności ubezpieczeniowej korzystnie wpłynął fakt, że duże szkody nie przekroczyły budżetu. Zwrot na kapitale w wysokości 16,6% znacznie przekroczył cel strategiczny 10%.

Wynik działalności ubezpieczeniowej za 2023 r. wzrósł o 32%, do 3,2 mld euro wskutek związanych z inflacją korekt cen, efektów stóp procentowych i wypłat za duże szkody mieszczących się w budżecie – 2168 mln euro z 2,2 mld euro. Wypłaty za duże szkody z ubezpieczeń bezpośrednich wyniosły 439 mln euro, natomiast z reasekuracji 1621 mln euro. Współczynnik łączony uległ poprawie do 94,3%.

(AC, źródło: Xprimm)

18,416FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie