Blog - Strona 573 z 1524 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 573

O czym warto pamiętać przy wyborze ubezpieczenia szkolnego?

0
Wojciech Soliński

Od wielu lat to właśnie czerwiec uznaje się za start akcji sprzedaży szeroko rozumianych ubezpieczeń „szkolnych”. Kumulacja sprzedaży ma miejsce we wrześniu i październiku, ale to właśnie na koniec maja i w czerwcu każde towarzystwo sprzedające te ubezpieczenia prezentuje swoje oferty.

Ubezpieczenie szkolne to relatywnie proste ubezpieczenie. Od jakiegoś czasu jednak obserwujemy, jak ewoluuje, rozszerzając swój zakres ochrony z ryzyk związanych wyłącznie z następstwami nieszczęśliwych wypadków na ryzyka związane np. z poważnym zachorowaniem czy pobytem w szpitalu. Pojawiają się również całkiem interesujące ryzyka realizowane w ramach assistance. Nadal jednak w swoim rozumieniu główny nacisk kierowany jest na ochronę z tytułu zdarzeń związanych z następstwem nieszczęśliwych wypadków.

Kilka słów o statystykach

Nasze dzieci spędzają coraz więcej czasu w szkole lub na zajęciach pozaszkolnych. Dane za poprzednie lata wskazują, że najczęściej do nieszczęśliwych wypadków na terenie placówek oświatowych dochodzi podczas zajęć wychowania fizycznego i przerw między lekcjami. Szacuje się, że 18% wszystkich urazów to złamania, a najczęściej dochodzi do złamań części kości promieniowej i paliczków.

I tutaj dochodzimy do sedna tego ubezpieczenia, które co do zasady ma nam rekompensować ekonomiczne skutki zdarzenia losowego. Jeśli sprawdzimy, ile kosztuje nas dziś prywatne leczenie złamania czy też prosta rehabilitacja (coraz więcej rodziców korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej), to okazuje się, że może być to koszt nawet kilku tysięcy złotych.

Ba, niektóre szpitale i placówki oferują możliwość rozłożenia tego kosztu na raty… Dodam, że taka miesięczna rata często jest wyższa niż koszt rocznej polisy. A pamiętajmy, że polisa swoim zakresem obejmuje nie tylko złamania, ale również uszczerbek na zdrowiu, zwichnięcia, skręcenia, poważne zachorowania, pobyt w szpitalu, oparzenia, odmrożenia, a to nie koniec zakresu ochrony.

W ofercie SIGNAL IDUNA takich ryzyk związanych z konsekwencjami wypadków jest ponad 20. Do tego dochodzi szeroki zakres assistance, m.in. wizyta lekarza, transport medyczny, indywidualne korepetycje, pomoc psychologa czy tak ważna w obecnych czasach ochrona dziecka w sieci.

I o składkach

Wróćmy jednak do kosztów polisy. Rynek oferuje dziś polisy szkolne w cenie od niecałych 30 zł do ok. 300 zł za roczną polisę. Ocenę, czy to dużo czy mało, pozostawiam każdemu rodzicowi. Pamiętajmy tylko o tym, że w polisach kosztujących 30 zł na rok trudno oczekiwać wysokich świadczeń. Inaczej mówiąc: analogicznie tak jak składka może wynieść i 30, i 300 zł, tak różne mogą być sumy wypłacanego świadczenia za dane ryzyko, ale również pozostałe sumy świadczeń w ramach ryzyk włączonych do ochrony.

Zaryzykuję tutaj stwierdzenie, że polisa za 30 zł na rok w przypadku np. złamania przez dziecko ręki może przynieść spore rozczarowanie w zakresie wysokości wypłaconego świadczenia. I oczywiście, o ile trudno tu dziwić się rodzicowi, to jednak równie trudno oczekiwać od towarzystwa wypłaty wysokich świadczeń przy takiej składce.

Jasny przykład: przy polisie za 31 zł na rok z sumą ubezpieczenia 10 tys. zł świadczenie z tytułu złamania wyniesie 100 zł za 1% uszczerbku. Nawet jeśli dziecko dozna troszkę bardziej poważnego złamania, ocenionego np. na 4%, to świadczenie wyniesie zaledwie 400 zł… A to kwota, która może nie pokryć nawet kosztu „lekkiego” gipsu użytego w trakcie leczenia.

Przy polisie za 273 zł z sumą ubezpieczenia 100 tys. zł to samo świadczenie wyniesie już 3200 zł. Analogicznie odpowiednio wysokie będą świadczenia z tytułu uszczerbku, poważnego zachorowania, oparzeń itp.

W wariancie pośrednim z sumą ubezpieczenia 50 tys. zł za 103 zł składki rocznej to samo świadczenie wyniesie 2000 zł.

Trudny wybór

Tym samym niezwykle ważne jest, aby doradcy ubezpieczeniowi zwracali uwagę na aspekt zarówno zakresu poszczególnych ofert, jak również na aspekt właściwego wyboru wariantu pod kątem wysokości sum ubezpieczenia, natomiast rodzice nie patrzyli jedynie na wysokość składki. 

Traktując polisy szkolne trochę jako „przymus” (niestety) i oceniając je wyłącznie przez pryzmat wysokości składki, sami jako rodzice fundujemy sobie potencjalne przyszłe rozczarowanie. Oczywiście ktoś powie, że to towarzystwa, oferując takie zakresy i sumy ubezpieczenia, pielęgnują tę tradycję, ale koło się zamyka, bo jednak klienci takich sum oczekują i takie polisy kupują.

Warto więc, abyśmy wszyscy pamiętali, jak ważne jest to, żeby poświęcić chwilę i zastanowić się, co kupuję, czy dane ubezpieczenie na pewno spełnia moje oczekiwania, czy będzie realnym wsparciem w razie potrzeby, a co najważniejsze – czy dobrze zabezpieczy moje dziecko w razie nieprzewidzianych zdarzeń.

To nie jest tak, że są jedynie oferty za 30 zł i za 300 zł… Istnieje też świat pomiędzy i naprawdę każdy jest w stanie dopasować ochronę do przeznaczonego na nią budżetu i potrzeb swojego dziecka.

Życzę Państwu dobrych i rozsądnych wyborów oraz jak najmniej wypadków i zdarzeń dla Waszych pociech.

A niezdecydowanych zapraszam do zapoznania się z ofertą SIGNAL IDUNA.

Czekam na Państwa kontakt i zapraszam do rozmowy o wspólnych możliwościach!

Wojciech Soliński
dyrektor Biura Sprzedaży Agencyjnej SIGNAL IDUNA
wojciech.solinski@signal-iduna.pl
660 695 034

Uchwała w sprawie rabatów to początek rewolucji?

0
Dawid Mirek

Treść uzasadnienia do uchwały SN z 6 października 2022 r. (sygn. akt III CZP 119/22) musi budzić emocje w sprawach likwidacji szkód komunikacyjnych z OC sprawcy. Sąd odmówił automatyzmu w stosowaniu rabatów i ulg przy obliczaniu odszkodowania przez zakłady ubezpieczeń.

Analiza dotychczasowego orzecznictwa nie pozostawia wątpliwości. Dominuje stanowisko, iż przy ustalaniu odszkodowania nie jest dopuszczalne uwzględnianie rabatów i ulg wskazywanych przez zakłady ubezpieczeń. Problem polega właśnie na tym, że w przeważającej mierze sądy niemalże z automatu odrzucały możliwość ustalenia odszkodowania na podstawie cen z uwzględnieniem rabatów i ulg.

Źródło sporu stanowi sytuacja często występująca obecnie w praktyce. Najpierw poszkodowany decyduje się na naprawę metodą kosztorysową czy też zamierza taką naprawę przeprowadzić w warsztacie niewspółpracującym z ubezpieczycielem. Następnie odszkodowanie zostaje ustalone z uwzględnieniem cen, które mogły być zastosowane, gdyby poszkodowany współpracował z ubezpieczycielem podczas likwidacji szkody.

Koncepcja SN i rola zakładów

Koncepcja przedstawiona przez SN rzeczywiście zakłada, że odszkodowanie przysługujące od zakładu ubezpieczeń z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów może być każdorazowo obniżone o rabaty oraz ulgi na części i materiały służące do naprawy pojazdu. Jednakże ich zastosowanie musi być uzasadnione okolicznościami konkretnej sprawy.

Po pierwsze, niezbędne będzie ustalenie, czy ubezpieczyciel realnie stosuje ceny z uwzględnieniem ulg. Po drugie, możliwość skorzystania z takich opcji przez poszkodowanego nie może być związana ze szczególnymi dla niego trudnościami. SN podkreśla, że ocena w tym temacie powinna być ostrożna, zauważając choćby ryzyko sztucznego obniżenia odszkodowania należnego poszkodowanemu.

Dlatego to zakłady ubezpieczeń będą musiały przekonać poszkodowanego, a w wielu przypadkach zapewne również sądy, że gwarantują stosowanie cen z uwzględnieniem rabatów i ulg za pośrednictwem współpracujących z nimi i dostatecznie rozbudowanych na rynkach lokalnych sieci warsztatów naprawczych i sklepów z częściami zamiennymi. Tylko w taki sposób ceny z uwzględnieniem rabatów i ulg mogą stanowić niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy.

Rzecznik Finansowy nie jest zadowolony

Rzecznik Finansowy słusznie zauważył, że omawiany przez SN problem nie został dogłębnie przeanalizowany. Uchwała nie odpowiada np. na kluczowe zdaniem RF pytanie: „czy rzeczywiście cenę z rabatem oferowanym poszkodowanemu za pośrednictwem ubezpieczyciela w ramach likwidacji szkody można uznać za cenę występującą na rynku lokalnym”.

Pytanie jest o tyle uzasadnione, że poszkodowany posiada prawo wyboru warsztatu naprawczego. Dlatego rodzą się kolejne wątpliwości. Czy narzucony przez zakłady ubezpieczeń model likwidacji szkody będzie godzić w prawo wyboru sposobu jej likwidacji?

Co dalej?

Uzasadnienie uchwały pozostawia spory niedosyt. Cieszy fakt, że dostrzeżono problem, jednak nadal pozostaje wiele wątpliwości. Przyczyni się to raczej do pogłębienia zatargów między poszkodowanymi a zakładami ubezpieczeń, niż do ich wyciszania. Zwiększy się tym samym liczba postępowań sądowych.

Być może więcej odpowiedzi przyniesie efekt rozpoznania wniosku RF w pytaniu prawnym do SN. Wniosek zarejestrowany został pod sygnaturą akt III CZP 142/22 i oczekuje na rozpoznanie.

Dawid Mirek
kancelaria Strażeccy, Jaliński i Wspólnicy

Brak świadomości nadchodzących zmian

0
Grzegorz Waszkiewicz

Tegoroczny kongres znowu dał do myślenia. Mam jednak przekorny wniosek, że środowisko brokerskie, mimo ustnych deklaracji i mnogości wydarzeń, nie ma faktycznej świadomości nadchodzących zmian. Taki wniosek pojawił się w mojej głowie po debacie brokerskiej i jeszcze go rozwinę.

Uważam, że świetnym pomysłem był panel z ekspertami Strategy & Future dotyczący geopolityki oraz wykład Tomasza Kammela o efektywnej komunikacji. Wszystko okraszone show Cezarego Pazury, który pokazał nam, jak zachować dystans i umieć śmiać się z siebie.

Oczywiście, jak co roku merytoryki i rozrywki było dużo, a zespoły poszczególnych firm miały czas na integrację. Co ciekawe, ten kongres pełen był świeżej krwi, młodych brokerów oraz odmłodzonych struktur po stronie towarzystw ubezpieczeniowych.

Hit dnia pierwszego

Moim zdaniem spotkanie „Geopolityka a ubezpieczenia i rynek finansowy” powinno otwierać kongres. Red. Jarosław Gugała jako prowadzący, udział ekspertów – Marka Budzisza i Alberta Świdzińskiego plus przedstawiciele naszej branży – świetny pomysł.

W niecałe dwie godziny pan Marek jako ekspert ds. Rosji świetnie opisał bieżącą wojenną sytuację, jej przyczyny, obecny stan i możliwe kierunki rozwoju. W jego wypowiedzi mimo tragedii wojny można było wyczuć pewien optymizm.

Z kolei w słowach pana Alberta, który patrząc globalnie, scharakteryzował konflikt, wyczuwalny był pesymizm. Jego zdaniem świat i jego sposób postępowań, normy, które zostały stworzone po II wojnie światowej przez Stany Zjednoczone, właśnie się zmieniają. Konflikt, który mamy za naszą wschodnią granicą, jest niestety tylko drobnym elementem wielkiej gry jednego mocarstwa z pretendentem do bycia mocarstwem.

Ta gra rozpoczęła się już kilkanaście lat temu, jej efekty zmienią status quo nie tylko poszczególnych państw, ale stworzą nowe koalicje i normy nie tylko w biznesie, lecz również w ludzkich zachowaniach. Chiny jako pretendent do bycia rozgrywającym mocarstwem są bardzo sprawnym graczem i z końcowych wypowiedzi ekspertów odniosłem wrażenie, że mają szanse wygrać w tym starciu.

Na bazie powyższych analiz red. Gugała zadał pytanie przedstawicielom rynku ubezpieczeniowego na temat wpływu wojny na ich przedsiębiorstwa. I tu w przeciwieństwie do polskiego zwyczaju narzekania okazało się, że nigdy nie było lepiej. Poziom ekspozycji ubezpieczycieli na rynek wschodni jest właściwie żaden, a spółki brokerskie dzięki wzrostowi składek zwiększają przychody i zyski.

Z tej perspektywy dało się jasno odczuć, choć nikt tego nie powiedział głośno, że dla Polski konflikt w Ukrainie niesie ze sobą pozytywne oddziaływanie. Jednocześnie analiza ewentualnego zakończenia wojny spowoduje w Polsce samo zło. Wyssie z Polski kapitał ludzki, finansowy, zasoby towarowe, co zwiększy inflację i pojawią się duże niedobory we wszystkich wymienionych obszarach.

Komunikacja międzypokoleniowa

Właściwie większość konfliktów wynika z błędów w komunikacji. Jedni chcą coś powiedzieć, ale nie potrafią tego przekazać, a drudzy chcą czegoś się dowiedzieć, ale nie potrafią zrozumieć. I znów zaczęło się od wojny. Wprowadzając do swojego wykładu, Tomasz Kammel oznajmił, że jest to niepowtarzalna w historii sytuacja, kiedy już cztery pokolenia muszą ze sobą współdziałać w życiu zawodowym. Opisał te pokolenia: BB (baby boomers), X, Y (milenialsi) i Z.

Wykład w przyjazny sposób wskazał problemy w komunikacji i budowie relacji między tymi pokoleniami. Co ich motywuje do pracy. Jak dane pokolenia stawiają bezwiednie mur między sobą. No i oczywiście jak podchodzą do zmian:

  • BB – ryzyko
  • X – szansa
  • Y – rozwój
  • Z – normalność

Pojawiły się konkretne przykłady, które mogą pomóc w nawiązywaniu pozytywnych relacji między tymi młodymi, niedojrzałymi (przyklejonymi do smartfonów) a tymi doświadczonymi (analogowymi), którzy zjedli wszystkie rozumy.

Spotkanie wskazało też, że w komunikacji nie należy oceniać się jedynie przez pryzmat pokolenia, ale osobistego charakteru i motywacji do tego, by się dogadać. Ze spotkania dodatkowo wyniosłem, że do syna wysyłam DM, a nie SMS i, że gdy dostanę wiadomość (DM-a): #NZS, to nie będzie to miało nic wspólnego z niezależnym zrzeszeniem studentów.

Debata brokerska

Jak zawsze na podsumowanie kongresu w debacie wracamy do tych samych zagadnień. Zaangażowanie młodych ludzi do prowadzenia debaty nad problemami „doświadczonych ekspertów”, mimo ich merytorycznego przygotowania, uważam za nieporozumienie. Trudno im było zdobyć uwagę i zaangażowanie uczestników. Tylko dzięki autorytetowi prezesa Stowarzyszenia Łukasza Zonia budziła się jakakolwiek dyskusja.

Pierwszy wątek to rozwiązywanie sporów w środowisku brokerskim. Sądy Powszechne są, ale sprawy ciągną się latami. Arbitraż jest dobry, ale kto go ma uznać i na jakiej podstawie. Czysto teoretyczna dyskusja bez szans na jakikolwiek wniosek.

Następnie, jako pewien punkt zgody, pojawił się Kodeks Dobrych Praktyk. I o nim zawsze trzeba mówić, ale nie każdy tego słucha. Zabrakło na sali tych, o których poparcie czy oficjalne uznanie zapisów kodeksu ciągle wnosimy, czyli PIU i KNF. To ich przedstawiciele powinni zabrać głos, aby móc z nimi dyskutować.

Ciekawy był dla mnie wątek nie tylko pełnomocnictw, ale też umów zlecenia brokerskiego, doprecyzowujący zasady współpracy z klientem. Jak nie wierzę, że będą one do przeforsowania z klientami z pokolenia BB i X, tak jednocześnie sądzę, że pokolenia młodsze, niespaczone jeszcze złymi praktykami, mogą je uszanować. Ciężko jednak nie przyznać też racji jednemu z uczestników dyskusji, że pewnych „problemów” nie da się uniknąć. Jak mówił klasyk: „praw fizyki pan nie zmienisz…”. Zawsze będzie np. wielość pełnomocnictw, podkradanie klientów, klient ma zawsze rację i wszyscy działamy dla zysku.

I na koniec sztuczna inteligencja (AI) – jako stały element dyskusji. Szansa czy zagrożenie? I jedno, i drugie, tylko że do takiej debaty trzeba zaprosić już doświadczonych praktyków w tej dziedzinie i być może z bardziej rozwiniętych rynków pod tym względem niż Polska. Mielimy ciągle to samo, a sam tego fakt powoduje, że uczestników dyskusji jest coraz mniej, przynajmniej ze strony regulatorów i ubezpieczycieli.

Aby debata brokerska nabrała atrakcyjności i stała się efektywna, powinno się zmotywować do uczestnictwa w niej nie tylko środowisko brokerów. Uważam, że ważny w dyskusji byłby głos towarzystw, które mogłyby wskazać, w jakich kierunkach będą rozwijać AI i jak dalej sobie wyobrażają współpracę z brokerami w tym zakresie. Mam poczucie, że boimy się jakiejś „chmury widmo”, wyparcia przez algorytmy, a wynika to z naszej niewiedzy.

Reasumując, w kształtowanie naszego rynku musimy zaangażować mocno wszystkie trzy strony: regulatora, ubezpieczycieli i brokerów.

Grzegorz Waszkiewicz
broker ubezpieczeniowy
BezpieczenstwowBiznesie.pl

Szybkością organizacji usług można konkurować

0
Mariusz Astasiewicz

Produkty ubezpieczeniowe gwarantujące organizację i finansowanie usług związanych z ruchem, także turystycznym, ale również użytkowaniem nieruchomości (home assistance) ewoluują, zmieniają i dynamizują rynek w ślad za potrzebami ubezpieczonych.

W pewnym momencie trudno uwierzyć, że cały czas mówimy o umowach ubezpieczenia, wypadku ubezpieczeniowym, szkodzie, świadczeniu i losowości.

Do tego bogactwo ofert utrudnia ich porównywanie. O ile łatwo jest oceniać zakresy i limity świadczeń ubezpieczycieli, to praktycznie niemożliwe jest ustalenie tego, co najistotniejsze w tego typu usługach, czyli „czasu reakcji” ubezpieczyciela.

Czy umowa assistance to nadal umowa ubezpieczenia?

Nie wchodząc w nadmierne dywagacje prawne, świadczenia assistance związane są z wypadkiem ubezpieczeniowym i umową ubezpieczenia. Polegają na zorganizowaniu pomocy ubezpieczonym i zrefundowaniu poniesionych przez nich kosztów lub ich samodzielnym sfinansowaniu przez ubezpieczyciela. Jedne mają ścisły związek z wypadkiem i rekompensują utratę możliwości korzystania z pojazdu poprzez zorganizowanie auta zastępczego, umożliwiają kontakt z lekarzem, transport medyczny czy przysłowiową naprawę kranu. Bywają i świadczenia zmierzające do zorganizowania przechowania opon, zorganizowania i pokrycia kosztów dekoracji pojazdu do uroczystości, a nawet podania informacji o trasach narciarskich.

Jednak czy umowa assistance to nadal umowa ubezpieczenia? Co do zasady naprawienie szkody może polegać na przywróceniu stanu poprzedniego (restytucja naturalna) bądź na zapłacie odpowiedniej sumy pieniężnej. Przywykliśmy do tego, że świadczenie ubezpieczyciela polega na zapłacie odszkodowania lub innego świadczenia pieniężnego. Z treści art. 805 § 2 pkt 1 k.c. wynika, że przy ubezpieczeniu majątkowym świadczenie ubezpieczyciela polega w szczególności na zapłacie określonego odszkodowania za szkodę powstałą wskutek przewidzianego w umowie wypadku.

Niektórzy autorzy uważają na tej podstawie, że świadczenie ubezpieczyciela z umowy ubezpieczenia nie może polegać na restytucji naturalnej i zawsze wyraża się w pieniądzu. Większość chyba jednak przychyla się do stanowiska, iż wyrównanie uszczerbku i szkody niematerialnej ubezpieczonych może nastąpić także przez przywrócenie stanu poprzedniego. W efekcie za zorganizowanie usług typu assistance i tak płaci ubezpieczyciel.

Czas na wagę złota

Świadczenie w ramach umowy assistance przybiera różne formy. Są to zarówno zorganizowanie określonej usługi (np. leczniczej, hotelowej, weterynaryjnej), zapłacenie za tę usługę, a także zrefundowanie kosztów takich usług poniesionych przez ubezpieczonych.

W pierwszym wypadku ubezpieczyciel staje w roli pośrednika, który kojarzy ubezpieczonemu usługodawców (najczęściej z puli współpracujących z zakładem asystorów) i w razie wykonania przez asystora usługi płaci za nią.

Ubezpieczyciel nie jest stroną umowy o świadczenie usługi, która jest zawierana między ubezpieczonym a usługodawcą. Rola ubezpieczyciela ogranicza się tylko do pośrednictwa w organizacji usługi, a ewentualne roszczenia związane z niewykonaniem czy niewłaściwym jej wykonaniem ubezpieczony będzie miał do usługodawcy (np. w stosunku do prawnika w ramach ubezpieczenia ochrony prawnej, wypożyczalni aut w przypadku najmu pojazdu zastępczego czy utraty bagaży w stosunku do prowadzącego hotel).

W przypadku usług assistance czas jest na wagę złota. Jednak w analizowanych OWU usług assistance próżno szukać terminów, w których można oczekiwać od ubezpieczyciela zorganizowania pomocy. Mimo bogatej oferty tego typu nie sposób ustalić, jak szybko można liczyć na konsultację z lekarzem, transport medyczny, dostarczenie leków leżącemu, zorganizowanie hotelu. W jakim terminie ubezpieczyciel zorganizuje konsultację z prawnikiem? Można się jedynie domyślać, że powinno to nastąpić niezwłocznie, bowiem czas i prędkość są istotą umów assistance.

Skoro czas jest na wagę złota i stanowi sedno oczekiwań klienta, dlaczego pośród tylu ofert tak trudno o porównanie tych podstawowych parametrów? A przecież standardem w umowach o świadczenia medyczne czy innych podobnych jest określenie warunków SLA (Service Level Agreement) opisujących warunki świadczenia usług, ich dostępność, szybkość reakcji. W sytuacji wypadku lub innego zdarzenia podczas wycieczki szybkość kontaktu z lekarzem, zapewnienia lekarstw jest kluczowym parametrem, który powinien interesować klienta rynku usług assistance.

Kluczowa kwestia przy wyborze polisy

Zgodnie z art. 817 § 1 k.c. ubezpieczyciel obowiązany jest spełnić świadczenie w terminie 30 dni, licząc od daty otrzymania zawiadomienia o wypadku. Ale czy ten termin w ogóle znajdowałby zastosowanie do usług assistance? Czy miałby sens, jeśli istotą takich usług jest błyskawiczna ich dostępność i czas reakcji?

Jeśli świadczenie assistance miałoby polegać na zwrocie ubezpieczonemu poniesionych kosztów, wówczas ustawowy termin wydaje się racjonalny i do przyjęcia. Natomiast w przypadku terminów, w których ubezpieczyciel ma zorganizować ubezpieczonemu pomoc, w niektórych przypadkach 30-dniowe oczekiwanie nie dałoby się pogodzić z naturą takiej umowy.

Aby móc porównywać oferty assistance, które zwykle towarzyszą innym produktom ubezpieczeniowym, warto byłoby znać nie tylko limity kwotowe, liczbę świadczeń przysługujących w okresie ubezpieczenia, ale przede wszystkim czas reakcji, gwarantowany termin spełnienia świadczeń. Szybkością organizacji tego typu usług ubezpieczyciele mogą konkurować, a wydaje się, że oferta jest tym korzystniejsza, im szybsze dostępy do usług jest w stanie zagwarantować ubezpieczyciel. Nie jest to więc kwestia bez znaczenia przy wyborze ubezpieczenia.

Mariusz Astasiewicz
radca prawny

Słona kara dla Allianza za opóźnienia w wypłacie odszkodowań

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała o wydaniu 19 maja decyzji nakładającej na TUiR Allianz Polska kar pieniężnych w łącznej wysokości 139 900 zł.

KNF wyjaśniła, że powodem ukarania zakładu było zidentyfikowanie ogółem 18 przypadków naruszenia art. 14 ust. 1-3 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, w związku z opóźnieniem w wypłacie odszkodowań lub odmową wypłaty odszkodowań. Wszystkie one miały miejsce miały miejsce w latach 2017–2020. 

Nadzór podkreślił, że towarzystwo podjęło działania organizacyjne i systemowe mające zapobiegać powstawaniu naruszeń prawa w przyszłości. To zaś zostało uwzględnione przy wymiarze kary.

(AM, źródło: KNF)

Wiener: Duże firmy z apetytem na więcej, małe biznesy walczą o przetrwanie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Obecna sytuacja gospodarcza nie oszczędza przedsiębiorstw, bez względu na ich wielkość. Duże firmy potrzebują budżetu na planowane w tym roku wdrożenia nowych rozwiązań oraz ekspansję krajową i zagraniczną, mimo tego rzadziej decydują się na podwyżki cen produktów i usług – wynika z badania Wiener „Małe, średnie firmy – wielkie wyzwania na 2023”.

Reakcje na kryzys zależne od wielkości

To, jak firmy reagują na niekorzystną sytuację gospodarczą, zależne jest od ich wielkości. Największe przedsiębiorstwa, zatrudniające co najmniej 50 pracowników, rzadziej niż mniejsze decydowały się na podwyżki cen produktów i usług (57% dużych firm vs. 67% małych). Skupiały się na budowaniu poduszki finansowej (39%), a co trzecia wystąpiła o dotacje. Duże firmy trzy razy częściej niż najmniejsze decydowały się na ubezpieczenie majątku firmy (31% vs. 9%) oraz poszerzenie działalności w Polsce (28%) i za granicą (16%). Co piąta przeniosła działalność do internetu.

Najmniejsze firmy (zatrudniające 1–9 pracowników) na kryzys zareagowały podwyżką cen usług. Zdecydowało się na to 67% badanych właścicieli przedsiębiorstw. Małe biznesy w odpowiedzi na niekorzystną sytuację gospodarczą musiały również ograniczyć inwestycje – przyznało to 6 na 10 firm. Częściej również zmniejszyły wydatki na reklamę (38% vs. 23%). 12% ankietowanych właścicieli ograniczyło działalność swojej firmy w Polsce, a co dziesiąty – także za granicą. Warto również zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do średnich i dużych firm, najmniejsze przedsiębiorstwa najrzadziej decydowały się na przeniesienie działalności do internetu – zrobiło tak 4% z nich. Dla porównania, taki krok podjęło 17% przedsiębiorstw średniej wielkości oraz 21% największych firm.

– Jak wynika z naszego badania, zdaniem 27% przedsiębiorców żaden z podejmowanych przez nich w ostatnich dwóch latach wysiłków nie przyniósł efektów, a sytuacja firmy nie uległa poprawie lub wręcz się pogorszyła. Są jednak właściciele firm, którzy dostrzegają pozytywne skutki swoich działań w ostatnich dwóch latach. 16% uważa, że to inwestycje oraz rozszerzenie działalności pozytywnie wpłynęły na rozwój przedsiębiorstwa. 15% jest zdania, że pomogło im zwiększenie popytu na produkty i usługi oraz pozyskanie nowych klientów i rynków. Co 10. firmie ułatwiły rozwój dotacje rządowe i unijne oraz dofinansowania zewnętrzne. To, czego potrzebują dziś firmy, to stabilizacja i możliwość przewidzenia najbliższej przyszłości. Dlatego szczególnie przy okazji ich święta – Dnia Przedsiębiorcy – trzeba o tym rozmawiać – wskazuje Adam Dwulecki, prezes zarządu Wiener TU.

Małe firmy postawią na rozwój rzadziej niż duże

Z badania wynika, że wielkość firmy wpływa również na plany przedsiębiorstw na najbliższy rok. Największe firmy planują skupić się w tym roku na rozwoju (88%) i poszerzeniu swojej oferty produktów bądź usług (80%), natomiast dla najmniejszych podstawowym celem jest przetrwanie na rynku (83%). Duże firmy (zatrudniające ponad 50 pracowników) mają na ten rok ambitne plany: 67% właścicieli chce wdrożyć nowe rozwiązania technologiczne, a 62% poszerzyć obszar działalności w Polsce. Ponadto 37% ma w planach ekspansję zagraniczną.

Z kolei prawie połowa najmniejszych firm uczestniczących w badaniu skupi się na budowaniu oszczędności, a 40%, postawi na rozwój. To dwukrotnie mniej niż w przypadku średnich i dużych przedsiębiorstw. Wśród planów małe firmy wymieniają również poszerzenie oferty usług (42%) i wdrożenie nowych rozwiązań technologicznych. 28% właścicieli widzi szansę we wprowadzeniu nowych rozwiązań podatkowych.

Sztuczna inteligencja planem na przyszłość dla 17% firm

Polscy przedsiębiorcy nie są przekonani do wdrażania zaawansowanych narzędzi cyfrowych i sztucznej inteligencji w swoich firmach. Tylko 23% respondentów wykorzystuje obecnie zaawansowane narzędzia cyfrowe/AI (sztuczną inteligencję), takie jak np. chatboty, chmura, automatyzacja. Najczęściej decydują się na to największe przedsiębiorstwa (30%). Najrzadziej zaś skłonne są do tego najmniejsze firmy (14%). Takich rozwiązań, które mogą zoptymalizować i przyśpieszyć pracę, nie wykorzystuje nadal 77% polskich firm.

– Analizując plany, nie można się spodziewać dużych zmian w automatyzacji polskich firm. Takie rozwiązania planuje wdrożyć w przyszłości zaledwie 17% firm, natomiast aż 83% nie ma takiej potrzeby. To przykry wniosek, ponieważ sztuczna inteligencja może przynieść realne oszczędności przedsiębiorstwu. Widzimy to w branży ubezpieczeniowej i na przykładzie Wienera. Dzięki automatyzacji systemu obsługi klienta możemy oszczędzić czas oraz zwiększyć satysfakcję klientów. Sztuczna inteligencja to kierunek, w którym muszą zmierzać przedsiębiorstwa chcące utrzymać konkurencyjność w przyszłości – tłumaczy Adam Dwulecki.

Czy polscy przedsiębiorcy obawiają się zmian klimatycznych?

62% pytanych właścicieli firm twierdzi, że zmiany klimatu mają mały wpływ na ich firmę. 13% z nich ten wpływ oceniło jako duży, co czwarta jako umiarkowany. Obawy te wyglądają podobnie bez względu na wielkość przedsiębiorstwa – niezależnie od liczby zatrudnionych osób, szefowie firm nie obawiają się wpływu zmian klimatycznych na ich działalność.

O badaniu:

Badanie zostało przeprowadzone przez IQS w kwietniu 2023 roku. Badanie zrealizowano metodą CATI – wywiady telefoniczne na próbie 300 firm (respondenci to właściciele lub zarządzający firmą), z podziałem na poziom zatrudnienia: 1–9 pracowników (40%), 10 49 pracowników (30%), 49+ pracowników (30%), uwzględniając podział na regiony według danych z GUS.

(AM, źródło: Wiener)

PwC prognozuje szybki wzrost ubezpieczycieli zdrowotnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rynek abonamentów i ubezpieczeń medycznych generuje przychody o wartości 6,9 mld zł i będzie rósł w tempie 15–20% rocznie do 2026 r. Udział firm ubezpieczeniowych w tym rynku wzrośnie z 13% do 20–25%, a wśród głównych czynników wzrostu należy wymienić rosnące cen usług i poszerzającą się bazę klientów – takie wnioski formułuje raport „Rynek ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce: szansa na dwucyfrowy wzrost” opracowany przez PwC Polska.

W ocenie autorów raportu do głównych wyzwań branży abonamentów i ubezpieczeń medycznych należy brak dobrych perspektyw dostępności personelu medycznego – liczba miejsc na wydziałach lekarskich rośnie o 7% rocznie, ale miejsc na specjalizacjach nie przybywa. Powoduje to konieczność zwiększenia inwestycji w digitalizację rozwiązań, w celu poprawy efektywności. Jednocześnie dostawcy usług abonamentowych i ubezpieczeń medycznych powinni zainwestować w rozwiązania wspierające umawianie pacjentów, koordynujące procesy leczenia oraz w modele wspierające pracę lekarzy. Konieczna jest także konsolidacja placówek medycznych – główni gracze oferujący abonamenty i ubezpieczenia medyczne posiadają jedynie 2,8% wszystkich ambulatoriów.

– Wydatki na prywatną opiekę medyczną będą przyrastały o ponad 10–15% rocznie w ciągu najbliższych 4 lat z uwagi na niewystarczające finansowanie publiczne oraz to, że niższą jakość usług publicznych napędzają prywatne wydatki na opiekę zdrowotną w Polsce. Ekspansja prywatnych sieci przychodni doprowadziła do szybkiego wzrostu wydatków „pośrednich”, czyli głównie produktów firm abonamentowych i w mniejszym stopniu ubezpieczeń medycznych. Nawet jeżeli niewielka część społeczeństwa ma dostęp do abonamentów medycznych i prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, to pacjenci wydają ponad 20 mld złotych rocznie na prywatną opiekę opłacaną per usługa – mówi Arkadiusz Kramza, partner PwC Polska.

Rynek medycyny prywatnej będzie rósł dzięki trzem fundamentalnym czynnikom:

  1. Ceny usług wzrosną o 11–13% z uwagi na to, że inflacja medyczna jest wysoka i łatwo transferowalna na klienta poprzez zapisy w umowach o wzroście opłaty zgodnie ze wzrostem przeciętnych wynagrodzeń w gospodarce w sektorze ochrona zdrowia i pomoc społeczna. Dane za 2021 rok pokazują zwyżkę o 17,2%, a w 2023 roku inflacja ma osiągnąć swój szczyt i ma zacząć spadać. Jednakże ze względu na wysoki popyt i ograniczoną podaż specjalistów inflacja „medyczna” będzie o około 5% powyżej przeciętnej inflacji.
  2. Baza klientów wzrośnie o 5–7%. Dla porównania wzrost liczby klientów w latach 2016–2020 wyniósł blisko 10%. W 2016 roku 6% badanych przez GUS deklarowało nabycie abonamentu lub ubezpieczenia medycznego, z czego blisko 50% przełożyło się na nabycia i wygenerowało 10% wzrost rok do roku. W 2020 r. deklarowane potencjalne nabycia abonamentu lub ubezpieczenia medycznego wzrosło z 6% do 8,2%, co przy założeniu spadku konwersji do 30% przełoży się na średnioroczny wzrost liczby klientów na poziomie 6,1% rok do roku.
  3. Pojawią się nowe produkty generujące nowe strumienie przychodów, dokładając dodatkowo 1–3% wzrostu. Gracze mocno inwestują w rozszerzenie oferty w zakresie ubezpieczeń szpitalnych, ubezpieczeń komplementarnych, finansowania leków.

– Około 70% firm nie kupuje opieki zdrowotnej dla swoich pracowników. Brak zainteresowania pracowników wynika z tego, że będą musieli to finansować lub dofinansować we własnym zakresie. Obecnie 47% badanych firm nie partycypuje w kosztach świadczeń zdrowotnych, a dla 19% respondentów programy te są współfinansowane – pracodawcy płacą około połowy ceny. Pod względem formy świadczenia (abonament medyczny wobec ubezpieczenia zdrowotnego) nie ma silnej preferencji – rodzaj produktu nie ma dużego znaczenia dla firm. Chcą po prostu dobrej opieki dla pracowników – mówi Michał Dubno, dyrektor PwC Polska.

Autorzy raportu przewidują, że ubezpieczenia medyczne zwiększą swój udział w wydatkach na prywatną opiekę zdrowotną do ponad 20% w ciągu najbliższych kilku lat. W ich ocenie ubezpieczenia medyczne posiadają obecnie najmniejszą penetrację rynku, a jednocześnie największe możliwości dystrybucji dzięki sieci sprzedaży firm ubezpieczeniowych.

(AM, źródło: PwC)

Nationale-Nederlanden: Stres w pracy zżera pracowników i pracodawców

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z drugiej edycji badania „Dobrostan psychiczny w pracy” przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden wynika, że w ciągu ostatniego roku aż 7 na 10 osób doświadczyło objawów wypalenia zawodowego, najczęściej przejawiającego się jako zmęczenie i brak satysfakcji z pracy. Symptomy te rzadziej zauważane są przez osoby pracujące stacjonarnie, a częściej przez pracujących w systemie hybrydowym czy zdalnym.

Z odpowiedzi ankietowanych wynika, że 76% z nich wskazuje stres w pracy jako przyczynę problemów psychicznych. Na to, jak miejsce zatrudnienia kształtuje dobrostan mentalny, wpływa wiele czynników. Pracownicy wyszczególniają między innymi dobre warunki do wykonywania zawodu (21%), atmosferę (14%), stabilność zatrudnienia (9%), szacunek czy też dobry kontakt z przełożonym oraz współpracownikami – odpowiednio 9 i 6%. Najważniejszym jednak wskaźnikiem dobrostanu pozostaje niezmiennie wysokość wynagrodzenia. Wskazał na nią co trzeci zatrudniony. Ankietowani wyróżnili również docenienie ich pracy. Ten aspekt podkreślił co 10 z nich.

Wypalenie zawodowe coraz częstsze

Stres związany z wykonywaniem zawodu pociąga za sobą kolejne, coraz częściej występujące zjawisko społeczne, jakim jest wypalenie zawodowe. Niestety wielu pracowników zauważa u siebie objawy sygnalizujące jego początki. Już 7 na 10 ankietowanych wskazało, że odczuło symptomy wypalenia w ciągu ostatniego roku. Do najczęściej wymienianych należą wycieńczenie pracą, brak przyjemności z wykonywanej pracy czy też chęć jej zmiany. Wskazało je odpowiednio 36%, 35% oraz 29% badanych. Ponadto co czwarty ankietowany przyznaje, że kiedy myśli o pracy, odczuwa negatywne emocje, a co piąty ma trudności z radzeniem sobie ze stresem w miejscu zatrudnienia. Szczególnie podatne na wypalenie zawodowe okazują się osoby na stanowiskach kierowniczych (77%).

 – Fakt, że pracownicy jako główny wyznacznik dobrostanu wskazują poziom wynagrodzenia, nie dziwi. Zwłaszcza że zarówno zatrudnieni, jak i ich pracodawcy wskazują na skutki inflacji jako jeden z głównych problemów społeczno-gospodarczych determinujących ich poczucie stabilności. Pogorszenie się zdrowia psychicznego Polaków i brak dostępności ekspertów w tej dziedzinie również ma swój wpływ na ogólny poziom dobrostanu. Te czynniki pokazują, że dla osób aktywnych zawodowo stan zdrowia psychicznego jest mocno związany z karierą. Wpływ na nie mają zarówno elementy z bezpośredniego otoczenia i codziennego życia, takie jak dom czy praca, jak i te ogólnospołeczne problemy, czyli wojna, pandemia, inflacja czy też naglące kwestie klimatyczne – komentuje Anna Kwiatkowska, menedżerka ds. rozwoju produktów grupowych Nationale-Nederlanden.

Postrzeganie zdrowia psychicznego

Wyraźną różnicę można dostrzec w tym, jak obie strony postrzegają działania wspierające zdrowie psychiczne osób zatrudnionych. Ponad  połowa pracodawców uważa, że stara się dbać o komfort pracowników, podczas gdy w ich grupie to zdanie podziela tylko jedna trzecia osób. Podobny odsetek przedstawicieli firm deklaruje, że ich organizacja podejmuje  działania mające na celu wesprzeć zdrowie psychiczne pracowników. Tymczasem zaledwie 14% zatrudnionych zauważa jakiekolwiek działania ze strony pracodawcy w tym zakresie. Te dane są tym bardziej interesujące, biorąc pod uwagę, że ponad połowa ankietowanych nie potrafiła wskazać, czego konkretnie oczekuje od pracodawcy w kontekście ochrony zdrowia psychicznego.

– Pracownicy coraz częściej szukają dodatkowych świadczeń i działań ze strony firm, które zwiększą ich komfort w pracy. Oprócz standardowych oczekiwań, takich jak dobre warunki pracy czy przyjazna atmosfera, coraz ważniejsza staje się możliwość skorzystania z konsultacji psychologicznych. Dlatego Nationale-Nederlanden, jako jeden z pierwszych ubezpieczycieli na rynku, wprowadziło dodatkową umowę do ubezpieczenia grupowego, która umożliwia skorzystanie ze wsparcia psychiatry czy psychologa, a także objęcie ochroną rodziny – współmałżonków, partnerów, dzieci. Analiza trendów rynkowych sugeruje, że te formy świadczeń będą nabierały coraz większego znaczenia. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że aż 75% respondentów zauważa, iż problemy zdrowia psychicznego, takie jak depresja, stają się coraz częstsze zarówno wśród dorosłych, jak i młodzieży – dodaje Anna Kwiatkowska.

O badaniu:

Raport „Dobrostan psychiczny w pracy” opracowany przez Smartscope na zlecenie Nationale-Nederlanden został oparty o wyniki reprezentatywnego badania ilościowego. Wywiady zostały przeprowadzone przy użyciu techniki CATI na firmach (N = 301) i CAWI na pracownikach w wieku 16+ (N = 1051). Badanie przeprowadzono w okresie od 5 do 23 stycznia 2023 roku.

(AM, źródło: Nationale-Nederlanden)

Aktualizacja wyceny mienia niezbędna dla zabezpieczenia firmy przed skutkami żywiołów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W ostatnich latach gwałtowne zjawiska pogodowe spowodowały znaczne straty w majątku prywatnym i firmowym. Skalę zniszczeń, z którymi mieliśmy do czynienia, pokazują m.in. dane Polskiej Izby Ubezpieczeń. W 2022 r. odszkodowania za szkody spowodowane przez żywioły były o 23,7% wyższe niż rok wcześniej – łącznie towarzystwa ubezpieczeń wypłaciły 4,2 mld zł z tego tytułu.

– Doświadczenia ostatnich lat uzmysłowiły przedsiębiorcom, jak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie mienia polisami – zauważa Katarzyna Rydlewska, zastępczyni dyrektora Biura Projektów Strategicznych EIB. – W efekcie, praktycznie każda firma uwzględnia w programie ochrony ryzyko zalania, podtopienia oraz zniszczeń wywołanych gwałtownym wiatrem. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie w wysokości sumy ubezpieczenia. Jej dostosowanie do realnych kosztów odbudowy potencjału firmy, to dziś kluczowe wyzwanie. Mimo że inflacja powoli hamuje, to zagrożenie w postaci niedoubezpieczenia wciąż jest wysokie. Warto też zadbać o ubezpieczenie przerw w działalności. W końcu strata spowodowana przez przestój wynikający na przykład z zalania jest czasem o wiele dotkliwsza dla finansów firmy (czasami zagrażając jej istnieniu) niż bezpośrednie szkody materialne – dodaje.

Należy aktualizować wycenę mienia

Ekspertka wskazuje, że kluczem do weryfikacji skuteczności posiadanej ochrony jest pytanie: czy suma ubezpieczenia pozwoli odbudować zniszczone mienie do stanu nowego oraz zastąpić uszkodzone sprzęty nowymi lub zamiennikami o podobnej jakości i właściwościach? Kolejnym ważnym elementem jest weryfikacja sposobu deklaracji wartości mienia w polisie. Są dwa rozwiązania: wartość księgowa brutto i wartość odtworzeniowa. Katarzyna Rydlewska zaznacza, że tylko druga opcja gwarantuje obecnie realne wsparcie po szkodzie. Gdy ubezpieczający deklaruje ubezpieczenie majątku według wartości księgowej brutto, ta najczęściej ma charakter historyczny i może być nawet kilkukrotnie niższa niż aktualne koszty odbudowy do stanu nowego. W ekstremalnych przypadkach różnice są dużo wyższe.

– Brak aktualizacji sum ubezpieczenia powoduje powstanie luki ubezpieczeniowej i tym samym naraża przedsiębiorców na wspomniany wcześniej zarzut niedoubezpieczenia ze strony towarzystw, czego skutkiem jest zazwyczaj proporcjonalna redukcja należnego odszkodowania, gdy dojdzie do szkody. Dlatego zawsze zachęcam do kalkulowania sumy ubezpieczenia „z głową”. Pamiętajmy, że powinna ona przewidywać ceny w momencie powstania szkody. Ponadto zwiększenie sumy ubezpieczenia nie zawsze przekłada się na proporcjonalny wzrost składki – dodaje Katarzyna Rydlewska.

Istotna rola polis BI

Rozległe szkody mogą spowodować również czasowe wstrzymanie działalności. Rozwiązaniem jest ubezpieczenie przerw w działalności (business interruption, BI), umożliwiające pokrycie strat finansowych wynikających z przestoju w wyniku szkód materialnych, również tych wywołanych zalaniem, podtopieniem czy wichurą.

– Ubezpieczenie to jest obecnie jednym z najważniejszych zabezpieczeń dla firm. Utrata udziału w rynku czy utrata załogi ze względu brak środków na wypłatę wynagrodzeń pomimo dokonanej odbudowy zakładu mogą uniemożliwić ponowne podjęcie działalności. Odszkodowania z polis BI pozwalają sfinansować tego typu koszty – mówi Katarzyna Rydlewska.

(AM, źródło: Brandscope)

Aon, Lloyd’s i VIG wesprą odbudowę Ukrainy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Aon, Lloyd’s i Vienna Insurance Group ogłosiły nawiązanie współpracy. Jej celem ma być zapewnienie zwiększonej pojemności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej dla wzmocnienia odporności gospodarczej Ukrainy oraz wsparcia odbudowy kraju.

W ramach partnerstwa UK-Ukraine Private Finance Lloyd’s i Aon zobowiązały się do zapewnienia szybkiego dostępu do dodatkowej zagranicznej pojemności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, z ekspozycją na ryzyko produkcyjne i budowlane, w celu wspierania lokalnych i zagranicznych przedsiębiorstw działających na Ukrainie. Taka współpraca pozwoli wykorzystać wiedzę i możliwości ukraińskiego rynku ubezpieczeniowego oraz wesprzeć wysiłki na rzecz odbudowy kraju.

Pierwszym krokiem w realizacji tego zobowiązania było połączenie sił Aon i Lloyd’s z VIG. W ramach współpracy oba podmioty zapewniły pojemności, które umożliwią zwiększenie zdolności lokalnych i międzynarodowych klientów wymagających ubezpieczenia w zakresie działalności  produkcyjnej i budowlanej.

– Dzięki współpracy z Aon i VIG Lloyd’s zaangażował się we wspieranie odbudowy Ukrainy. Gwarantując, że lokalny rynek ubezpieczeń dysponuje kapitałem niezbędnym do oferowania klientom rozwiązań ubezpieczeniowych i wsparciem globalnej branży ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, możemy pomóc wzmocnić odporność gospodarczą Ukrainy i jej odbudowę – powiedział John Neal, dyrektor generalny Lloyd’s.

To wyjątkowe zaangażowanie Lloyd’s, VIG i Aon łączy sprawdzone doświadczenie branży ubezpieczeniowej w zakresie innowacyjnych rozwiązań oraz zarządzania ryzykiem i kapitałem. Pomogą one w przywróceniu dobrobytu obywatelom, społecznościom i korporacjom na Ukrainie – dodał Dominic Christian, Global President of Reinsurance Solutions Aon.

– Region Europy Środkowej i Wschodniej jest naszym rodzimym rynkiem. Jesteśmy obecni Ukrainie od 2004 roku. Zgodnie z naszymi długoterminowymi celami strategicznymi, postrzegamy naszą inicjatywę jako moralne zobowiązanie do wspierania firm w procesie odbudowy Ukrainy. Dzięki współpracy możemy korzystać z międzynarodowego potencjału Lloyd’s i Aon, zapewniając lokalną wiedzę specjalistyczną w języku ukraińskim – stwierdził Peter Höfinger, członek zarządu VIG.

(AM, źródło: VIG Re)

18,425FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie