Blog - Strona 697 z 1527 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 697

Brak regulacji sztucznej inteligencji jest barierą dla rozwoju innowacyjnych przedsiębiorstw

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jak wskazuje Komisja Europejska, technologie oparte na sztucznej inteligencji (AI) mogą pobudzić gospodarkę i poprawić jakość życia w niemal każdej sferze: od transportu i opieki zdrowotnej, poprzez zindywidualizowaną edukację, przyznawanie kredytów, po uwolnienie pracowników od uciążliwych i powtarzających się zadań. Jednak aby móc swobodnie korzystać z zalet AI oraz przeciwdziałać ich potencjalnemu nadużywaniu, konieczne jest przyjęcie regulacji prawnych w tym zakresie.

Prace nad takimi przepisami na poziomie UE są już zaawansowane. Czekają na nie zwłaszcza przedsiębiorcy, którzy brak odpowiedniego ustawodawstwa i jasnych zasad odpowiedzialności za błędy AI wskazują jako jedną z największych barier w korzystaniu i wdrażaniu tej technologii.

– Definicja prawna sztucznej inteligencji to jest bardzo soczysty temat, ponieważ próby jej sklasyfikowania są podejmowane już od dłuższego czasu. Największym wyzwaniem jest kwestia ciągle zmieniającego się otoczenia technicznego, w którym żyjemy. Prawo nie nadąża za technologią i te definicje, nawet jeśli powstają, to szybko się dezaktualizują – mówi agencji Newseria Biznes Marta Kosiedowska, radca prawny i partner w kancelarii act BSWW legal & tax. – Nie oznacza to jednak, że w kwestii regulacji prawnych, które miałyby zastosowanie do sztucznej inteligencji, panuje dziś wolnoamerykanka. To byłoby zbyt dalece idące stwierdzenie. Po pierwsze, takie prawo jest projektowane, prace nad nim są już dość zaawansowane na poziomie europejskim. Po drugie, obecnie obowiązujące regulacje – chociażby w obszarze prawa cywilnego – też mogą znaleźć zastosowanie dla AI – dodaje.

Sztuczna inteligencja jest jednym z głównych elementów unijnej strategii tworzenia jednolitego rynku cyfrowego. W kwietniu 2021 roku Komisja Europejska przedstawiła strategię rozwoju sztucznej inteligencji (AI Package), której częścią jest projekt rozporządzenia ustanawiającego zharmonizowane przepisy dotyczące tej technologii w całej UE. Ma ono stworzyć ramy prawne dla prawidłowo funkcjonującego rynku systemów AI, na którym uwzględnione zostaną zarówno korzyści społeczno-ekonomiczne, jak i zagrożenia, jakie niesie za sobą wykorzystanie tej technologii. Prace nad projektem rozporządzenia dotyczącego sztucznej inteligencji (Artificial Intelligence Act) są już na zaawansowanym etapie, a zgodnie z jego aktualnym brzmieniem nowe przepisy mają być stosowane we wszystkich państwach członkowskich UE po upływie dwóch lat od ich przyjęcia.

– Myślę, że już wkrótce możemy spodziewać się regulacji, które od strony prawnej będą definiowały sztuczną inteligencję, ponieważ projekt rozporządzenia już powstał, jest opracowywany i znajduje się na etapie dalszych prac w komisjach. Tak więc wydaje się, że jest to już kwestia najbliższej przyszłości – mówi Marta Kosiedowska.

Pod koniec września ubiegłego roku Komisja Europejska przyjęła również propozycję dyrektywy dotyczącej odpowiedzialności cywilnej za sztuczną inteligencję (dyrektywa AILD), która po raz pierwszy wprowadza przepisy dotyczące szkód wyrządzonych przez systemy AI. Jej celem jest m.in. ustanowienie szerszej ochrony dla ofiar systemów sztucznej inteligencji i ułatwienie dochodzenia roszczeń o odszkodowanie.

– Mimo że nie ma jeszcze odrębnych regulacji dotyczących odpowiedzialności za sztuczną inteligencję, to są zasady odpowiedzialności cywilnej dotyczące chociażby producentów i osób, które wprowadzają do obrotu produkty niebezpieczne, jak również ogólne zasady odpowiedzialności za winę. To oznacza, że w zależności od sytuacji, która doprowadziła do powstania szkody w związku z użyciem maszyny opartej na technologii sztucznej inteligencji, np. samochodu autonomicznego, możemy mówić albo o odpowiedzialności podmiotu, który wprowadza do obrotu taki produkt, albo użytkownika. O ile odpowiedzialność producenta należałoby w takich przypadkach rozpatrywać na zasadzie pewnego ryzyka odpowiedzialności za produkt niebezpieczny, która już jest sklasyfikowana przez Kodeks cywilny, o tyle odpowiedzialność użytkownika – na zasadach winy – wyjaśnia prawniczka.

AILD ma uregulować odpowiedzialność za szkody spowodowane przez systemy AI powstałe w wyniku losowych zdarzeń czy incydentów między podmiotami, których nie wiązała umowa. Przykładem takiej sytuacji może być chociażby potrącenie przez samochód autonomiczny pieszego na pasach albo zniszczenie cennej paczki przez drona sterowanego AI. Dyrektywa nie będzie jednak regulować odpowiedzialności kontraktowej między podmiotami, które wiązała umowa (np. jeśli firma kupi od dostawcy usług IT system sztucznej inteligencji, który zawiedzie).

– Międzynarodowa instytucja stanowiąca prawo AI to jest zagadnienie z punktu widzenia prawnego dość trudne, ponieważ w obecnym porządku prawnym mamy określone instytucje, które mogą to prawo tworzyć, czy na płaszczyźnie narodowej, czy ponadnarodowej, np. w Unii Europejskiej. Natomiast na pewno takie instytucje są potrzebne, jeśli chodzi o kwestie monitoringu, nadzoru, implementowania prawa. Projekt rozporządzenia w sprawie harmonizacji sztucznej inteligencji przewiduje nawet powstanie takiej instytucji, Europejskiej Rady ds. Sztucznej Inteligencji, ale nie jako organu prawotwórczego, bo inne organy Unii Europejskiej są odpowiedzialne za tworzenie prawa, ale bardziej organu nadzorczego, opiniotwórczego, spinającego działanie organów narodowych, inspirującego zmiany w prawie i projekty dotyczące aktów prawnych, natomiast na pewno nie jako instytucja, która stanowiłaby prawo – mówi Marta Kosiedowska. 

(AM, źródło: UE)

Wielka Brytania: Powodzie zalewają rynek ubezpieczeń nieruchomości

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ulewne deszcze mogą doprowadzić do zalania domów i firm, a na części obszaru Wielkiej Brytanii spodziewana prędkość wiatru wyniesie 60 mil na godzinę (96,6 km/godz.). W Wielkiej Brytanii należy się spodziewać poważnych powodzi w lutym 2023 r. – prognozuje Urząd Meteorologii. Skrajne warunki pogodowe z 2022 r. będą prawdopodobnie kosztować brytyjskich ubezpieczycieli ok. 1,5 mld funtów.

Pogoda w kraju co roku jest coraz bardziej ekstremalna, a jej koszt według analiz Instytutu Polityki Publicznej zabiera co roku przynajmniej 1% wzrostu PKB. W III kw. 2022 r. szkody zgłoszone w nieruchomościach indywidualnych wzrosły o 33%, do 702 mln funtów. Dla nieruchomości komercyjnych wzrosły o 8%, do 542 mln funtów (według Stowarzyszenia Brytyjskich Ubezpieczycieli), w porównaniu z II kw. 2022 r.

Aktualny alert powodziowy będzie skutkował kolejnym wzrostem szkodowości, co będzie miało negatywny wpływ na rentowność ubezpieczycieli. Osiadanie budynków jest jednym z największych obszarów szkód w nieruchomościach indywidualnych. Roszczenia odnoszące się do tej kategorii wzrosły o 394,5% w III kw. 2022 r. w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r. Roszczenia z tytułu osiadania wyniosły w III kw. 2022 r. 115 mln funtów i były najwyższe od III kw. 2006 r. Kolejną kategorią jest wyciek wody – tu szkodowość wzrosła w tym samym okresie o 24,3%. Indeks kosztu odbudowy domu odnotował dwucyfrowy wzrost i w grudniu 2022 r. wyniósł 19,4%. Ten czynnik w połączeniu ze zwiększeniem częstości zdarzeń pogodowych doprowadzi do wzrostu stawek w ubezpieczeniach nieruchomości i negatywnie wpłynie na rentowność brytyjskich ubezpieczycieli majątkowych w 2023 r.

(AC, źródło: Global Data)

EIOPA: Produkty ubezpieczeniowe i emerytalne zaoferowały wysokie zwroty w 2021 roku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych opublikował 17 stycznia sprawozdanie zawierające przegląd zwrotów i kosztów generowanych przez produkty ubezpieczeniowych i emerytalnych w 2021 r. Celem raportu jest poprawa przejrzystości w sektorze, ułatwienie porównywania podobnych produktów, a tym samym wzmocnienie unii rynków kapitałowych w UE.

Przeprowadzona przez EIOPA analiza ponad 1000 ubezpieczeniowych produktów inwestycyjnych (IBIP) wykazała, że produkty te skorzystały z ożywienia rynkowego po pandemii i przyniosły inwestorom pozytywne zwroty w 2021 r. Polisy typu unit-linked zapewniły średni zwrot netto w wysokości 9,4% w efekcie silnego odbicia na rynkach finansowych, natomiast produkty hybrydowe i partycypacyjne osiągnęły odpowiednio 4 i 1,3%. Oczekuje się, że inflacja będzie miała wpływ na realne zwroty dla konsumentów w przyszłości.

Bardziej ryzykowne polisy z wyższymi zwrotami

EIOPA wskazuje, że choć profil ryzyka produktów typu unit-linked, które ściśle podążają za trendami rynkowymi, pozwolił wygenerować wyższe zwroty w 2021 roku, to mogą one jednak narazić konsumentów na znaczne straty w przypadku gorszych wyników rynkowych. Tak jak miało to miejsce w 2018 r. W przypadku produktów z udziałem w zyskach dłuższe okresy utrzymywania skutkowały wyższymi zwrotami netto.

Od strony kosztowej, pomimo nieznacznego spadku kosztów unit-linków (o 5 punktów procentowych), ubezpieczenia z partycypacją w zyskach pozostają mniej kosztowne. Średnio koszty związane z takimi produktami zmniejszają profit o 1,6%, podczas gdy ten sam wskaźnik dla ofert hybrydowych i unit-linked wynosi 2,3%.

ESG pozwala zwiększyć zyski i ograniczyć koszty

Wstępne ustalenia oparte na ograniczonej próbie wskazują, że w 2021 r. produkty z cechami zrównoważonego rozwoju były zarówno bardziej dochodowe, jak i tańsze niż ich odpowiedniki no-ESG. Przykładowo, unit-linki ESG przyniosły zwrot netto w wysokości 11,2% i średni spadek rentowności o 2,1%, w przeciwieństwie do analogicznych ofert nieuwzględniających elementów zrównoważonego rozwoju, których średni zwrot netto uplasował się na poziomie 9,4% ze statystycznym spadkiem rentowności o 2,3%.

W raporcie EIOPA przeanalizowano również wyniki produktów transgranicznych i stwierdzono, że ich działanie wiąże się z wyższymi kosztami, prawdopodobnie związanymi z wyższymi kosztami dystrybucji. Jeśli zaś chodzi o produkty emerytalne, to trendy dotyczące takich ofert są podobne do obserwowanych w przypadku IBIP – programy bardziej narażone na zmiany rynkowe odnotowały wyższe zwroty w 2021 r.

(AM, źródło: EIOPA)

Ubezpieczenie Allianz Opieka Zdrowotna dostępne w całej sieci wyłącznej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Allianz Życie rozszerzył sprzedaż grupowego ubezpieczenia Allianz Opieka Zdrowotna na całą sieć agentów wyłącznych, powiększoną po połączeniu z Avivą w połowie 2022 r. To kolejny element integracji produktowej i operacyjnej.

Powstałe w 2008 r. AOZ dotychczas było oferowane głównie przez agentów w sieci wyłącznej Allianz Polska, brokerów i multiagentów. Niedawno sprzedaż została rozszerzona także na agentów z dawnej sieci Avivy, powiększając jej ofertę produktową o ubezpieczenie typowo zdrowotne. Z ubezpieczenia korzysta obecnie ponad 111 tys. osób, dla których dziennie realizowanych jest ponad 4,6 tys. świadczeń medycznych.

Obecnie AOZ zawiera 6 wariantów zakresu świadczeń, z możliwością zbudowania własnego programu. Każdy wariant rozszerzony jest o assistance, między innymi rehabilitację, transport medyczny, dostarczanie leków, zakup sprzętu rehabilitacyjnego, opiekę pielęgniarki. Dodatkowo AOZ oferuje też m.in. chirurgię jednego dnia, zwrot kosztów leków po pobycie w szpitalu, rehabilitację, stomatologię. Opieka medyczna może objąć też rodziców i teściów pracownika.

Do dyspozycji klientów jest ponad 2200 placówek medycznych. Wizyty i badania można umawiać 24 godziny na dobę poprzez infolinię, bezpośrednio w placówce lub przez internet.

W ramach telemedycznych konsultacji lekarskich klienci mogą umawiać wizyty na specjalnej platformie online allianz.telemedi.com lub telefonicznie, dzwoniąc na infolinię Allianz. Zakład udostępnia klientom (firmom) system służący do administrowania listą zmian ubezpieczonych (pracowników i ich bliskich). Ubezpieczeni mogą elektronicznie zgłaszać wnioski o refundację kosztów leczenia poniesionych w placówkach niewspółpracujących za pomocą indywidualnego konta w portalu Mój Allianz lub z wykorzystaniem formularza dostępnego na stronie allianz.pl.

(AM, źródło: Allianz)

Coface: Polskie firmy zmniejszyły opóźnienia w regulowaniu zobowiązań

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

2 miesiące to średnie opóźnienie płatności w branżach chemicznej, papierowo-drzewnej oraz rolno-spożywczej – wynika z najnowszego raportu Coface, opracowanego na podstawie badań przeprowadzonych pod koniec 2022 roku.

Z raportu wynika, że płynność płatnicza w Polsce jest korzystna. Średni poziom opóźnień w płatnościach wynosi 51,8 dni, co jest wynikiem o 5 dni mniejszym niż rok temu. Skąd wynika przyśpieszenie płatności? Zdaniem autorów raportu wiele firm gromadziło zapasy komponentów i produktów w celu zabezpieczenia się przed rosnącymi cenami. By zapewnić sobie ciągłość dostaw, faktury opłacały szybciej, niż było to konieczne.

Wpływ sytuacji na wschodzie na polskie przedsiębiorstwa

Na sytuację polskich przedsiębiorstw znacząco wpłynęła wojna tocząca się od lutego 2022 roku na Ukrainie. Raport pokazuje, że obecnie, po 300 dniach od ataku Rosji, firmy nadal mierzą się z wyższymi kosztami. Są one spowodowane rosnącymi cenami komponentów oraz surowców, na co wskazuje 61% badanych, ale także zakłóceniami w łańcuchu dostaw, co jest problemem dla 36% respondentów.

Jedna trzecia przedsiębiorstw odnotowała spadek przychodów, natomiast 11% firm mierzy się z odpływem pracowników z Ukrainy, którzy w przeciągu ostatniego roku wstąpili do armii. Część przedsiębiorstw doświadczyła jednak przypływu pracowników pochodzących z tego kraju. Okazuje się jednak, że nie zrekompensował on w pełni odpływu, ponieważ nowo przybyli nie zawsze posiadają odpowiednie kwalifikacje.

Kondycja zależna od branży

Analiza Coface pokazuje, że wiele sektorów zmaga się z negatywnymi skutkami sytuacji na świecie. Widać to szczególnie w przypadku przedsiębiorstw energochłonnych, które najmocniej odczuwają rosnące ceny surowców. Są to branże: chemiczna, papierowo-drzewna oraz rolno-spożywcza. Sektory te zanotowały najdłuższe opóźnienia w płatnościach. Średnie opóźnienie w tym obszarze wyniosło ponad 2 miesiące.

– Perspektywy na przyszłość niestety wyglądają pesymistycznie. Jak pokazało badanie, wszystkie sektory przewidują̨ wzrost zaległych należności. Są to szczególnie branża motoryzacyjna, metalurgiczna oraz energetyczna. Przewidywania te potwierdzają również dane dotyczące niewypłacalności firm w Polsce. Biorąc pod uwagę upadłości i postępowania restrukturyzacyjne, w pierwszych trzech kwartałach 2022 roku ich liczba wzrosła aż o 23% w porównaniu z tym samym okresem w 2021 roku – mówi Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface.

Czy firmy przestrzegają terminów płatności?

Przedsiębiorstwa nie chcą czekać na płatności. Badanie wskazuje, że polski biznes preferuje krótkie terminy spłaty, nieprzekraczające 30 dni, które wprowadziło 41% ankietowanych firm. W tym zakresie najbardziej restrykcyjne są branże: tekstylno-odzieżowa (60% udział krótkich terminów), handlowa (53%) oraz papierniczo-drzewna (50%). Większą elastyczność i ponad 90-dniowe terminy stosują z kolei branże: chemiczna (27%), transportowa (18%), budowlana i motoryzacyjna (po 15%).

Okazuje się jednak, że wiele firm nie przestrzega ustalonych terminów.

– Opóźnienia płatności są obecnie niemal standardową praktyką w polskim biznesie. W tegorocznym badaniu 62,1% badanych przedsiębiorstw doświadczyło zaległości w spłacie należności od kontrahentów w przeciągu ostatnich 6 miesięcy. To duży wzrost, jeszcze rok temu 53,2% firm deklarowało bowiem, że doświadczyło opóźnień opłat – wskazuje Grzegorz Sielewicz.

W 2022 roku 65% przedsiębiorstw doświadczyło zaległości płatniczych nieprzekraczających 60 dni. Znacznie większe opóźnienia wynoszące do 150 dni dotyczyły 33% firm, a 2% spotkało się z przekroczeniem terminu o 150 dni. Przeterminowane płatności stanowią problem szczególnie w branży chemicznej, gdzie wynoszą średnio 68,6 dni i metalurgicznej – 65 dni.

Jak firmy radzą sobie w przypadku takich opóźnień? Najskuteczniejszą metodą jest monitoring oraz własna windykacja, co wskazuje 37% badanych. 35% respondentów stosuje działania arbitrażowe i mediacyjne, a z usług podmiotów zewnętrznych korzysta 28% badanych przedsiębiorstw.

Oczekiwania na przyszłość

Polscy przedsiębiorcy oczekują, że wartość zaległych opłat będzie się stabilizować. 66% firm nie spodziewa się zmian w poziomie nieterminowych płatności w przeciągu kolejnych 6 miesięcy. Pozostali respondenci obawiają się natomiast konsekwencji dla ich sytuacji płynnościowej – 27% z nich oczekuje opóźnienia płatności.

Wśród czynników, na które przedsiębiorcy patrzą z największą obawą, są podatki i inne opłaty fiskalne (42% wskazań), wyższe ceny komponentów i surowców oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw (36%), rosnące koszty pracy (36%) oraz wpływ pandemii Covid-19 (34%).

(AM, źródło: DS Spectrum)

Zdalne egzaminy najlepiej zdają egzamin

0
dr Stanisław Kuta

W imieniu Alwis & Secura pragnę się ustosunkować do problemu zdalnego zdawania egzaminów niezbędnych do rejestracji dystrybutora ubezpieczeń w UKNF.

Na samym wstępie stwierdzam, że należy pozostawić zdalną możliwość zdawania egzaminów na uzyskanie uprawnień do zawierania ubezpieczeń. To w praktyce wyszło bardzo dobrze. Generalnie uważam, że należy pozostawić wszystkie rozwiązania wdrożone w trakcie pandemii, które się sprawdziły. Uważam także, że trzeba zawsze wychodzić naprzeciw oczekiwaniom dystrybutorów (agentów/OFWCA). A ci takiego rozwiązania jak możliwość zdawania zdalnego egzaminów oczekują.

Kilka słów uzasadnienia na poparcie tego stanowiska:

  • Utrzymanie zdalnej możliwości zdawania egzaminów to: wygoda dla agentów, znaczna obniżka kosztów, uelastycznienie i przyśpieszenie procesu zdobywania uprawnień i rejestracji w UKNF, działanie dystrybutora zgodne z ESG.
  • Proces zdobywania uprawnień do wykonywania czynności agencyjnych składa się z trzech elementów: szkolenie, egzamin, rejestracja w UKNF. Możliwość zdawania egzaminów zdalnie pomaga nam na każdym etapie zdobywania uprawnień.
  • Szkolenie odbywa się teraz zdalnie na platformie danego zakładu ubezpieczeń. Pozostawiłbym możliwość szkolenia mieszanego – stacjonarne, zdalne – zwłaszcza przy pierwszym 100-godzinnym szkoleniu (podstawowym). Wszystkie tematy produktowe, w których jest możliwość jednolitego przekazania wiedzy z wykorzystaniem pomocy itd., mogą być realizowane zdalnie, a tematy relacyjne – stacjonarnie, z poznaniem zakładu ubezpieczeń, sprzedaży procedur itd. Szkolenia 40-godzinne, produktowe w formie zdalnej. Po zakończeniu szkolenia ZU posiada na swojej platformie dokumenty i nie trzeba ich przesyłać, drukować przed przystąpieniem do egzaminu.
  • Egzamin zdalny to duża wygoda. Można go zdawać bezpośrednio po zakończeniu szkolenia. Większość ZU ma wyznaczone stałe terminy zdawania egzaminów. Np. Compensa w każdy wtorek – ubezpieczenia majątkowe, a w czwartek ubezpieczenia życiowe. Osoba zdająca egzamin może to zrobić w dogodnym dla siebie czasie, od godz 8.00 do 16.00. Przy egzaminach stacjonarnych trzeba było czekać na taki termin nawet kilka tygodni, aż zbierze się minimalna grupa. Zdający jechał na egzamin od kilkudziesięciu do nawet kilkuset kilometrów. Test z egzaminu jest sprawdzany automatycznie i po zakończeniu zdający od razu otrzymuje wynik. Na jego adres e-mail przesyłane jest zaświadczenie o ukończeniu szkolenia i zdaniu egzaminu, w pliku z podpisem elektronicznym. Przy szkoleniach podstawowych (100-godzinnych) posiadanie takiego pliku z podpisem elektronicznym ma szczególne znaczenie dla zdobywania kolejnych uprawnień. Ponadto egzamin stacjonarny generuje o wiele więcej kosztów, nawet jeśli ZU daje pełnomocnictwo agentowi do przeprowadzania takich egzaminów. Te koszty to: zgłoszenie egzaminu dwa tygodnie wcześniej, przygotowanie testów i arkuszy egzaminacyjnych (otrzymanie ich z ZU) na papierze, powołanie komisji złożonej minimum z trzech osób, organizacja sali i przeprowadzenia egzaminów. Do tego ręczne sprawdzanie testów, pisanie protokołu, wystawianie zaświadczeń, które muszą podpisać członkowie komisji. Na koniec przesłanie dokumentacji do ZU, dostarczenie zaświadczeń zdającym itd.
  • Rejestracja w UKNF za pośrednictwem ZU jest także uproszczona, zwłaszcza jeśli wszystkie dokumenty składane są elektronicznie. ZU posiada u siebie zaświadczenia o ukończeniu szkolenia i zdaniu egzaminu.
  • Nie bez znaczenia jest także prawie całkowity brak stosowania papieru przy zdalnym zdawaniu egzaminów, brak drukowania testów i innych potrzebnych dokumentów, co wiąże się ze zużyciem innych materiałów i energii (praktyczna realizacja ESG przez dystrybutorów).
  • Należy także podkreślić, że zdalne zdawanie egzaminu eliminuje większość „niekorzystnych zjawisk” występujących przy egzaminach stacjonarnych.

W Alwis & Secura w ciągu jednego miesiąca rejestrujemy w UKNF średnio od 20 do 30 osób na uzyskanie prawa do wykonywania czynności agencyjnych w poszczególnych ZU. W większości są to kolejne uprawnienia (po 40-godzinnych szkoleniach) i po kilka osób nowych w miesiącu (szkolenia 100-godzinne). Obecnie wszystkie rejestracje przygotowywane są na podstawie egzaminów zdalnych, i to egzaminów z ostatnich dwóch tygodni.

Na zakończenie jeszcze raz: opowiadamy się za utrzymaniem zdalnych egzaminów na uprawnienia do wykonywania czynności agencyjnych dla poszczególnych ZU. Ta forma w pełni zdała egzamin praktyczny. ZU są do tego dobrze przygotowane. Może trzeba (można) coś jeszcze poprawić, ale sama forma zdalna jest bardzo dobra.

dr Stanisław Kuta
doradca zarządu
Alwis & Secura

Wirusowy bestiariusz

0
Łukasz Cichowski

I got the poison, I got the remedy, jak śpiewał kiedyś Maxim Reality z grupy The Prodigy. I w sumie miał rację, bo to „ludzie ludziom zgotowali ten los”. A raczej wirusa, bo wirusom komputerowym będzie poświęcony dzisiejszy artykuł.

Wirusa komputerowego Słownik cyberbezpieczeństwa Tomasza Pączkowskiego definiuje jako: program komputerowy zawierający zestawy krótkich samopowielających się sekwencji poleceń, które powodują jego samoczynne rozprzestrzenianie się w oprogramowaniu i rozmnażanie w systemach operacyjnych sterujących pracą komputera.

Zasadę działania wirusa można łatwo porównać do sposobu rozprzestrzeniania się w żywym organizmie wirusów biologicznych. Wirus zmienia kod genetyczny komórki, wirus komputerowy zaś zmienia sekwencje układów elektronicznych. Poza rozmnażaniem się wirusy mogą mieć złośliwe, destrukcyjne działanie.

Wielka księga pierwszych wirusów

Po raz pierwszy koncepcja wirusa omówiona została w serii wykładów matematyka Johna von Neumanna pod koniec lat 40. XX wieku oraz w artykule jego autorstwa opublikowanym w 1966 r. pt. Theory of Self-Reproducing Automata. Artykuł ten był eksperymentem myślowym, w którym spekulowano, że „mechaniczny” organizm, taki jak fragment kodu komputerowego, mógłby uszkodzić maszyny, skopiować się i zainfekować nowych gospodarzy, tak jak wirus biologiczny.

Za pierwszego wirusa często uważa się program Creeper, stworzony w 1971 r. przez Boba Thomasa z BBN Technologies. W rzeczywistości Creeper został zaprojektowany, aby sprawdzić, czy możliwy jest samoreplikujący się program. Nie da się ukryć, że pomysł się sprawdził.

Z każdym nowo zainfekowanym dyskiem twardym Creeper próbował usunąć się z poprzedniego „gospodarza”. Creeper nie miał jednak złych zamiarów i wyświetlał jedynie prostą wiadomość: „JESTEM CREEPER. ZŁAP MNIE, JEŚLI MOŻESZ!”.

Według InfoCarnivore pierwszym szkodliwym wirusem, mającym zdolność replikacji był stworzony w 1974 r. Rabbit (lub Wabbit), czyli Królik (lub Kłólik – już widzę uśmiech na twarzach wielbicieli królika Bugsa). Gdy stworzył na komputerze odpowiednią liczbę swoich kopii, powodowała ona redukcję wydajności systemu, a ostatecznie awarię całego urządzenia. Wirus swoją nazwę zawdzięcza szybkości, z jaką się replikował.

Brain był pierwszym wirusem komputerowym, infekującym komputery PC. Został stworzony w 1986 r. przez dwóch braci, Basita i Amjada Farooq Alvi, którzy prowadzili sklep komputerowy w Pakistanie. Zmęczeni klientami wykonującymi nielegalne kopie ich oprogramowania opracowali Brain, który zastępował sektor rozruchowy 5,2-calowej dyskietki (ówczesny pendrive) wirusem.

Brain, który był jednocześnie pierwszym wirusem ukrywającym się, zawierał ukrytą wiadomość o prawach autorskich, ale w rzeczywistości nie uszkadzał żadnych danych.

Definicje

Wracając do Słownika cyberbezpieczeństwa, możemy wyróżnić następujące rodzaje wirusów:

  1. Wirusy typu multipartite – stosują wiele różnych metod ataku. Wirusy polimorficzne próbują unikać wykrycia, zmieniając własny kod wraz z każdą infekcją. Programy antywirusowe nie mogą więc poszukiwać stałej sekwencji bajtów. Niektóre wirusy polimorficzne używają również różnych technik szyfrowania przy każdej infekcji.
  2. Wirus sektora startowego – wirus, który infekuje poprzez zmianę kodu w sektorze startowym dysku twardego na własny kod. W rezultacie, przy każdej próbie rozruchu wirus zostanie załadowany przed systemem operacyjnym.
  3. Wirusy towarzyszące – rodzaj klasycznych wirusów plikowych, które nie zmieniają atakowanego pliku. Zamiast tego tworzą jego kopię zawierającą wirusa. Podczas uruchamiania zainfekowanego pliku pierwsza aktywowana zostanie kopia zawierająca wirusa.
  4. Wirus – odsyłacz – typ wirusa, który nie dodaje swojego kodu bezpośrednio do zainfekowanych plików. Rozprzestrzenia się poprzez manipulowanie sposobem dostępu do plików. W momencie uruchamiania zainfekowanego pliku wirus przenika do pamięci oraz zapisuje (zazwyczaj ukryty) plik na dysku: ten plik zawiera kod wirusa. Następnie wirus modyfikuje system plików tak, aby inne pliki były przekierowywane do sektora dysku zawierającego kod wirusa. W rezultacie, zawsze po uruchomieniu zainfekowanego pliku system przeskakuje najpierw do kodu wirusa i uruchamia go.
  5. Wirus nadpisujący – wirus całkowicie zastępuje kod w zainfekowanym pliku własnym kodem. Naturalnie oryginalny program przestanie działać, co będzie oznaczać, że komputer został zainfekowany. Z tego powodu wirusy nadpisujące nigdy nie rozprzestrzeniały się skutecznie na wolności.
  6. Wirus ukrywający się – taki wirus próbuje uniknąć skanerów antywirusowych, przedstawiając po zapytaniu produktu antywirusowego czyste dane. Niektóre z tych wirusów podczas skanowania ukazują czystą wersję zainfekowanego pliku. Inne ukrywają nowy rozmiar zainfekowanego pliku i wyświetlają rozmiar sprzed infekcji.

Jakie szkody może wyrządzić współczesny wirus komputerowy?

Oddajmy głos specjalistom z Omegasoft.

  1. Spowolnienie działania komputera – kiedy wirus zaczyna działać, replikuje się wielokrotnie. Jego praca w tle znacznie spowalnia działanie systemu, możesz mieć więc wrażenie, że wszystkie programy i pliki otwierają się niesamowicie wolno. W skrajnych przypadkach działanie wirusa całkowicie blokuje system i uniemożliwia dostanie się do zapisanych na nim danych.
  2. Przekierowywanie na niepożądane strony internetowe – nie można spokojnie korzystać z internetu, bo co chwilę zostajemy przeniesieni na stronę, której nie wyszukiwaliśmy, samoistnie wyświetlają się okna lub dziwne komunikaty. Najprawdopodobniej nasz komputer jest zawirusowany.
  3. Kasowanie plików – wirusy często nadpisują pliki lub zmieniają ich treść. Jeśli nie możemy znaleźć lub otworzyć swoich plików, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przyczynił się do tego wirus.
  4. Problem z uruchomieniem programów – wirusy mogą blokować niektóre programy i aplikacje. Zdarza się, że uderzają w programy antywirusowe, aby uniemożliwić ich uruchomienie i pozbycie się szkodnika.
  5. Instalowanie kolejnych szkodliwych programów – znaleźliśmy na komputerze program, którego nie kojarzymy? Zdarza się, że jednym z działań wirusa jest instalowanie kolejnych szkodników.
  6. Wykradanie danych – nie zauważymy tego od razu, ale wyłudzenie naszych danych osobowych czy danych logowania do konta bankowego za pomocą wirusa może mieć opłakane skutki. Cyberprzestępca posiadający nasze imię, nazwisko, adres i PESEL może przy odrobinie sprytu próbować wziąć na ciebie kredyt, zarejestrować fikcyjną firmę lub dokonać internetowych zakupów. Nasze komputery to istna skarbnica danych o nas, naszej rodzinie i znajomych. W jeszcze gorszej sytuacji znajdziemy się, gdy korzystamy ze sprzętu firmowego, na którym przechowujemy dane klientów.
  7. Szpiegowanie – niektóre wirusy zostały tak zaprogramowane, aby przejmować kontrolę nad kamerą internetową i mikrofonem. Daje to hakerowi możliwość podsłuchiwania i podglądania użytkowników komputerów. Dotyczy to zwłaszcza młodych kobiet – na czarnym rynku istnieje możliwość zakupu dostępu do takiej kamery w celu obserwowania ofiary. Zdjęcia i nagrania wykonane za pomocą przejętej kamery mogą posłużyć cyberprzestępcy do szantażu.
  8. Żądanie okupu – wirus zablokował nasz komputer i informuje, że musimy zapłacić okup, aby odzyskać do niego dostęp? To ransomware. Jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji, nigdy nie decydujmy się na jego zapłatę. Prawdopodobieństwo odzyskania danych jest praktycznie zerowe.
  9. Rozsyłanie spamu – niektóre wirusy działają w ukryciu, wykorzystując nasz komputer do przestępczych celów. Tak jest w przypadku botnetu, czyli grupy komputerów zainfekowanych szkodliwym oprogramowaniem. Pojedyncze urządzenie w takiej sieci zwane jest „komputerem zombie”, ponieważ wykonuje polecenia zdalnie przekazywane przez hakera, np. rozsyłanie spamu przez nasz e-mail czy wiadomości z niebezpiecznymi linkami przez komunikator internetowy.
  10. Dziwne zachowania komputera – programy włączają się niespodziewanie, grafiki otwierają się same lub odtwarzają się dziwne dźwięki? Komputer sam się wyłącza? Nie ma sensu dzwonić po Pogromców Duchów. To wszystko może być efektem działania wirusów. Hakerzy są w stanie tak je zaprojektować, aby wykonywały tego typu czynności w określonych okolicznościach, np. o konkretnej godzinie.
  11. Blokowanie aktualizacji – tworząc wirusy, hakerzy wykorzystują luki w oprogramowaniu, aby przeniknąć do systemu. Twórcy programów cały czas pracują nad aktualizacjami, które je usuwają, aby uniemożliwić wirusom przejęcie naszego sprzętu. Hakerzy próbują się więc zabezpieczyć i zablokować komputerowi możliwość aktualizowania się.

Powyższy katalog zdarzeń jest oczywiście otwarty. Wszystko zależy od fantazji hakera i jego umiejętności. O tym, jak możemy się bronić, napiszę w kolejnym artykule.

Łukasz Cichowski
starszy Broker w MAI Insarunce Blokers Poland

Jak pozyskiwać klientów ubezpieczeniowych w 2023 roku

0
Marcin Kowalik

Zachowania konsumentów się zmieniają. Miejsca w internecie, gdzie klienci ubezpieczeniowi spędzają czas – również. A to o uwagę tych osób walczymy. Najpierw są „publicznością”, widzami konsumującymi treści, które publikujemy. Pewnie są naszymi znajomymi lub znajomymi naszych znajomych.

Z czasem już pamiętają, że ten „gość od ubezpieczeń” pomoże w wyborze polisy. Po jakimś czasie sami zgłaszają się do nas. Zwykle, gdy już dojrzeje w nich potrzeba ubezpieczeniowa.

Jak pozyskiwać klientów ubezpieczeniowych w 2023 r.? Na czym się skupić, aby odnieść sukces?

Przyszłość krótkich treści

Umiejętność skupienia uwagi typowego użytkownika internetu stale się pogarsza. Większość z nas ma problem z przeczytaniem krótkiego tekstu w całości, a co dopiero książki. Podobnie jest w przypadku treści wideo. Efektem tego jest eksplozja popularności krótkiej formy.

Młodzież obecnie potrafi i chce konsumować jedynie krótkie treści wideo. Nie wymaga to większego wysiłku intelektualnego, można biernie chłonąć przekaz. Pomijając szkodliwość tego trendu… nie jesteśmy w stanie z nim walczyć. Skoro nasz docelowy odbiorca tak się zachowuje – musimy tworzyć treści, które on będzie mógł i chciał skonsumować. Stąd też popularność stories na Instagramie, Shortsów na YouTube, Reelsów na Facebooku oraz TikToka. Shortsy na YouTubie – krótkie filmy wideo nagrywane w pionie dają jedną korzyść. Są „znajdywalne” na YT, a co za tym idzie, także w Google. Czyli jeżeli zatytułujemy nasz krótki filmik w odpowiedni sposób (np. „Najlepsze ubezpieczenie na życie”), to jest szansa, że ktoś szukający tego tematu znajdzie właśnie ten materiał. A od tego już krótka droga do kontaktu i sprzedaży.

Te krótkie formy i w ogóle wideo nadają się idealnie do budowania marki osobistej. Również marki osobistej agenta ubezpieczeniowego. Jeżeli raz nagrane wideo do jednej z sieci społecznościowych, np. na TikToka, zapiszemy w telefonie, to możemy je ponownie wykorzystać w innych miejscach, np. na YouTubie jako Shorts.

To, co się nie zmienia

O tym, że coraz więcej osób wyszukuje informacje (od przepisów, jak upiec tort, po informacje, gdzie kupić ubezpieczenie) już nie tylko w Google czy YouTube, ale też w TikToku, pisałem. To dzieje się teraz na naszych oczach.

Z drugiej strony widzimy odpływ młodszych użytkowników z Facebooka. To może być powodem spadku jakości leadów ubezpieczeniowych generowanych odpłatnie w tym miejscu – przynajmniej w kampaniach, które obserwuję.

Podczas konsultacji, które prowadzę dla agentów/multiagentów, zwykle pytam na początku: „Czy masz założoną wizytówkę Google Moja Firma”? I to się nie zmieni w 2023. Od tego trzeba zacząć. Bo tak po prostu zachowują się klienci, którzy już wiedzą, jakiego ubezpieczenia potrzebują. Oni szukają w Google na zasadzie: „ubezpieczenie na życie + [miasto]”.

Przy zakładaniu wizytówki Google Moja Firma należy ją raz, ale bardzo, bardzo skrupulatnie wypełnić. Powinniśmy dodać informacje, jakie rodzaje ubezpieczeń oferujemy, jakie towarzystwa reprezentujemy, jak pomagamy naszym klientom. Najlepiej używając języka, którym mówią nasi klienci, zamiast trudnego technicznego, biznesowego.

Ze zdziwieniem obserwuję, że istnieją jeszcze firmy, które oferują zakup baz klientów ubezpieczeniowych. To w 2023 r. jest już naprawdę passé. Pomijając kwestie prawne i RODO, nie mamy z takimi zakupionymi klientami żadnej relacji, nie wiemy, co było ich intencją przy podawaniu danych kontaktowych, oraz ilu jeszcze innych agentów kupiło taką bazę.

Optymizmem jednak napawa fakt, że agenci i multiagenci (nie tylko ci, których szkoliłem czy konsultowałem), są coraz bardziej świadomi i zadają dobre, mądre pytania, zanim kupią bazę klientów ubezpieczeniowych z niepewnego źródła.

Marcin Kowalik
marcinkowalik.online

Ruszyła Akademia Korzyści PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wystartowała Akademia Korzyści dla uczestników Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Celem przedsięwzięcia jest przedstawienie zasad funkcjonowania programu i tym samym zachęcenie do oszczędzania w PPK. Konkurs jest skierowany w szczególności do osób, które będą podlegać w tym roku autozapisowi do PPK. Dodatkowo do wygrania są nagrody pieniężne, a ich łączna pula wynosi ponad milion złotych.

Akademia Korzyści PPK to przede wszystkim quizy z wiedzy o Pracowniczych Planach Kapitałowych, które przybliżają ideę programu i jego najważniejsze założenia. Za każdą poprawną odpowiedź na pytanie uczestnik konkursu otrzymuje losy, które biorą udział w sześciu losowaniach nagrody głównej – każdorazowo jest to 100 tys. zł.

Cel Akademii

Akademia Korzyści PPK odgrywa przede wszystkim rolę edukacyjną. Ma zapoznawać uczestników z zasadami oszczędzania w Planach oraz pokazywać korzyści, jakie płyną z gromadzenia środków wspólnie z pracodawcą i państwem. Jednym z celów Akademii jest zwiększenie wiedzy o PPK wśród osób, które podlegają autozapisowi i do końca marca podejmą decyzję o pozostaniu w PPK.

Kto może wziąć udział w akcji?

Uczestnikiem Akademii Korzyści PPK może być każda osoba, która ukończyła 18 lat oraz jest uczestnikiem PPK lub będzie uczestnikiem PPK najpóźniej w chwili pierwszego losowania nagród, w którym weźmie udział. Pierwsze losowanie odbędzie się 12 kwietnia 2023 r.

Nagrody

W trakcie trwania Akademii odbędzie się 6 losowań nagrody głównej, tj. każdorazowo 100 tys. zł. Dodatkowo przewidziano 24 nagrody w wysokości 10 tys. zł, 96 nagród po 1 tys. zł oraz 640 nagród niespodzianek po 100 zł, które można wygrać, rozwiązując quizy. Łączna pula nagród to ponad 1 mln złotych.

Uczestnik, który nie zdobył żadnej nagrody, automatycznie bierze udział w kolejnych losowaniach. Dotychczasową pulę punktów wciąż można zwiększać, wykonując kolejne zadania.

Dodatkowo w ramach akcji przewidziana jest szeroka akcja informacyjna, obejmująca internet, radio oraz prasę.

(AM, źródło: PPK)

Agencja Cut The Mustard poprowadzi komunikację ERGO Hestii w social mediach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od 1 lutego za komunikację na wybranych platformach społecznościowych ERGO Hestii będzie odpowiadać Cut The Mustard, którą sopocki ubezpieczyciel wybrał w drodze przetargu. Agencja będzie realizowała stworzoną wspólnie z zakładem strategię komunikacji w serwisach Facebook, Instagram, Tik Tok oraz LinkedIn – podały wirtualnemedia.pl.

Serwis ujawnia, że na potrzeby zleconych działań firma zajmie się tworzeniem materiałów kreatywnych zgodnie z bieżącymi potrzebami ERGO Hestii. Karolina Witecka, CEO Cut The Mustard, przyznaje, że jej firma szczególnie cieszy się z możliwości zbudowania kanału ubezpieczyciela na Tik Toku, na którym będzie prowadzić stałą komunikację dla ERGO Hestii.

(AM, źródło: wirtualnemedia.pl)

18,438FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie