Od czerwca do grudnia 2021 r. liczba kolizji i wypadków na przejściach dla pieszych w dziesięciu województwach zwiększyła się od kilku do nawet kilkudziesięciu procent w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. Podobny problem dotyczy największych polskich miast – wynika z analizy danych strony sewik.pl przeprowadzonej przez ekspertów Rankomat.
Bezpieczniej tylko w I półroczu
W 2021 roku liczba kolizji i wypadków na przejściach dla pieszych w całej Polsce zmniejszyła się o 9% w porównaniu do roku poprzedniego. Bilans ofiar śmiertelnych i rannych w wypadkach także prezentuje się korzystniej.
Eksperci Rankomat zastrzegają jednak, że w poprzednich latach policja również notowała spadek liczby takich zdarzeń i to nawet na większą skalę (-21% w 2020 roku). Najprawdopodobniej miała na to wpływ pandemia, w czasie której odnotowano niższe natężenie ruchu. Zdaniem autorów analizy pozytywny wynik trudno też łączyć z nowelizacją przepisów. W drugim półroczu ub.r. częściej dochodziło do kolizji i wypadków na przejściach dla pieszych niż w tym samym okresie poprzedniego roku.
Spadek liczby wypadków tylko w co trzecim województwie
Eksperci Rankomat sprawdzili również statystyki dotyczące okresu od wejścia w życie nowych przepisów do końca minionego roku. Okazuje się, że tylko w 6 województwach odnotowano spadek liczby kolizji i wypadków na przejściach dla pieszych w porównaniu do tego samego okresu 2020 r. W takim rankingu najgorzej wypada województwo lubelskie (32%), opolskie (26%) i wielkopolskie (25%), a najlepiej warmińsko-mazurskie (-14%).
– Surowe kary dla kierowców za złamanie przepisów drogowych na przejściu dla pieszych z pewnością przekładają się na bezpieczeństwo przechodniów, ale tylko w pewnym stopniu. Nawet jeśli kierowcy z obawy przed sankcjami bardziej uważają, to trzeba pamiętać, że nie tylko oni są sprawcami wypadków. Często winnymi takich zdarzeń są piesi. Nowelizacja ustawy mogła im dać fałszywe poczucie bezpieczeństwa, co niestety czasami doprowadza dowiększej nieuwagi podczas przechodzenia przez pasy – mówi Stefania Stuglik, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych Rankomat.
Mieszkańcy najbardziej wypadkowych miast płacą więcej za OC
Niekorzystne statystyki wypadkowe mogą przekładać się także na wyższą cenę obowiązkowego ubezpieczenia samochodu mieszkańca danego miasta czy województwa. Oczywiście nie jest to jedyny czynnik brany pod uwagę podczas wyceny składki. Obok danych kierowcy i parametrów pojazdu ubezpieczyciele uwzględniają zazwyczaj natężenie ruchu drogowego, gęstość zaludnienia czy nawet ukształtowanie terenu, po to, aby jak najdokładniej oszacować ryzyko wystąpienia kolizji drogowej.
Giulio Terzariol, dyrektor finansowy Allianz, powiedział w czwartek, że jego firma prawdopodobnie całkowicie opuści Rosję – podał Reuters.
Agencja przypomina, że po inwazji na Ukrainę Allianz zadeklarował, że wstrzymał oferowanie nowych ubezpieczeń oraz nowych inwestycji w Rosji.
– Prawdopodobieństwo określiłbym jako bardzo wysokie – powiedział dziennikarzom dyrektor finansowy Giulio Terzariol, zapytany o szanse zamknięcie przez Allianz działalności w Rosji. Dodał, że zaprzestanie działalności rosyjskich spółek zależnych może obniżyć wynik finansowy o 400 do 500 milionów euro.
Australijska grupa ubezpieczeniowa QBE podała, że jej składka przypisana za I kw. 2022 r. wzrosła o 22%, ponieważ niepewność związana z wojną w Ukrainie spowodowała zwiększone zapotrzebowanie na ubezpieczenia upraw.
Wojna grozi przerwaniem dostaw z Ukrainy i Rosji, które łącznie odpowiadają za ok. 30% światowego handlu pszenicą. Z tego powodu wzrósł popyt na zboże z Australii.
Kwartalna składka przypisana brutto QBE wzrosła do 6,9 mld dol. Ubezpieczyciel przewiduje, że składki z ubezpieczeń upraw skoczą w tym roku o ponad 22%, do ok. 3,3 mld dol. Spodziewa się też poprawy operacyjnego współczynnika łączonego grupy w stosunku do ubiegłorocznego 94%.
QBE przewiduje dla siebie skutki szerszej ekspozycji na konflikt zbrojny z tytułu ubezpieczeń od przemocy politycznej, ryzyka politycznego i lotniczych w wymiarze 75 mln dol.
Jacek Smolarek przestał pełnić funkcję prezesa towarzystw ubezpieczeń Signal Iduna w Polsce. Ubezpieczyciel nie podał powodów jego odejścia.
– Dziękujemy Jackowi Smolarkowi za wkład w budowanie spółek Signal Iduna w Polsce – powiedział Mark Osterloff, Head of International Signal Iduna Gruppe. – Grupa Signal Iduna postrzega polski rynek ubezpieczeniowy jako bardzo atrakcyjny i chce aktywnie rozwijać swoje spółki. W składzie zarządu pozostają Agnieszka Kiełbasińska i Adam Malinowski, którzy mają nasze pełne wsparcie, aby dalej wzmacniać pozycję Signal Iduna w segmencie ubezpieczeń życiowych i majątkowych – dodał.
Jacek Smolarek pełnił funkcję towarzystw ubezpieczeń Signal Iduna w Polsce od 1 lipca ubiegłego roku. Na tym stanowisku zastąpił Jürgena Reimanna.
Były już prezes rozpoczynał karierę zawodową w 1992 roku w wywiadowni gospodarczej Creditreform Polska. W latach 1994–1996 zajmował kierownicze stanowisko w Siemens sp. z o.o., gdzie odpowiedzialny był za rozwój sieci sprzedaży. W roku 1996 dołączył do zespołu ESSO Polska sp. z o.o. jako Project Manager i szef regionalnego biura inwestycji, w którym zarządzał inwestycjami spółki w regionie środkowej i północnej Polski.
W latach 2000–2015 związany był z Grupą Generali w Polsce, najpierw jako dyrektor Departamentu Logistyki, później także dyrektor Departamentu Personalnego. W 2005 roku został powołany do zarządu Generali PTE, a w 2013 roku na stanowisko prezesa zarządu PTE. Odpowiadał za departamenty: Logistyki, Personalny, IT, Obsługi Sił Sprzedaży, Prawny oraz Audytu Wewnętrznego.
W latach 2015–2018 zarządzał towarzystwami Grupy Concordia: Concordia Polska TUW oraz WTUŻiR Concordia Capital, w których skupił się m.in. na zmianie pozycji firmy na rynku, zwiększeniu przychodów, zysku netto i wskaźników wypłacalności. Od 2019 roku odgrywał rolę doradcy biznesowego w organizacjach typu startup. Współpracował z funduszami Venture Capital.
Jacek Smolarek jest absolwentem Wydziału Historii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Swoją edukację kontynuował na Uniwersytecie im. J. Gutenberga w Moguncji (program stypendialny TEMPUS), Uniwersytecie Warszawskim (zarządzanie) oraz Politechnice Warszawskiej (rzeczoznawstwo majątkowe). Posiada tytuł doktora nauk humanistycznych.
Beesafe wykorzysta sztuczną inteligencję Tractable do natychmiastowej oceny uszkodzeń samochodów i szacowania kosztów naprawy. W określonych przypadkach ocena posłuży do złożenia ubezpieczonym klientom ofert natychmiastowych wypłat odszkodowań.
Zastosowane przez Beesafe rozwiązanie autorstwa Tractable jest oparte na sztucznej inteligencji. Narzędzie szczegółowo ocenia uszkodzenia pojazdu w oparciu o zdjęcia przesyłane za pośrednictwem aplikacji internetowej. Za pomocą SI w ciągu kilku sekund aplikacja sporządza ocenę szkód, często bez potrzeby dalszej weryfikacji.
W stosownych przypadkach Beesafe wykorzysta ocenę przedstawioną przez sztuczną inteligencję do złożenia klientom natychmiastowych ofert odszkodowań. Dzięki temu decyzje dotyczące roszczeń będzie można podjąć w ciągu kilku minut – nawet podczas pierwszego kontaktu z klientem. Beesafe przewiduje, że za pomocą tej technologii możliwe będzie rozstrzygnięcie większości spraw, co umożliwi znacznie szybsze niż dotychczas rozwiązywanie problemów klientów.
– Dzięki sztucznej inteligencji Tractable możemy zapewnić klientom dokładną i skuteczną metodę dokonywania zdalnej oceny szkód, co pozwoli nam złożyć ofertę odszkodowania niemal natychmiast. Rozwiązujemy problemy naszych klientów i udzielamy im pomocy po wypadkach niemalże błyskawicznie – mówi Rafał Mosionek, CEO Beesafe i członek zarządu Compensy.
– Korzystanie ze sztucznej inteligencji w celu oferowania natychmiastowych ofert odszkodowań pozwoli Beesafe rozstrzygnąć większość roszczeń z tytułu szkód motoryzacyjnych w ciągu zaledwie kilku minut od ich zgłoszenia. Wprowadzamy najnowocześniejszą technologię tam, gdzie ma to największe znaczenie, tworząc dla kierowców nowy standard obsługi klienta – dodaje Aleksander Surowiak, dyrektor sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią Tractable.
Do komputerowego rozpoznawania obrazu sztuczna inteligencja Tractable wykorzystuje technikę głębokiego uczenia się i inne techniki uczenia maszynowego. Szkolenie SI przebiega przy pomocy wielu milionów zdjęć uszkodzeń samochodów, a algorytmy uczą się na podstawie analizy ogromnej liczby różnych przykładów. Technologię Tractable można stosować na całym świecie, do każdego pojazdu.
Sztuczna inteligencja pozwala ubezpieczycielom oszacować uszkodzenia pojazdu, przesyła zalecane metody naprawy oraz kieruje procesem zarządzania roszczeniami.
Przedstawiony przez Ministerstwo Finansów projekt przepisów mających pomóc kredytobiorcom ponoszącym coraz większe koszty z tytułu kredytów hipotecznych wprowadza „wakacje kredytowe”, ale wyłącza z nich opłaty za ubezpieczenia do kredytu. Projekt trafił do konsultacji społecznych, w których uczestniczy też Polska Izba Ubezpieczeń – zwraca uwagę Piotr Wrzesiński, ekspert PIU.
Proponowane przepisy dołączono do projektu ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami proponowane rozwiązania uwzględniają tzw. wakacje kredytowe, zmiany w funkcjonowaniu Funduszu Wsparcia Kredytobiorców oraz rządowego programu popierania budownictwa mieszkaniowego (tzw. programu społecznego budownictwa czynszowego SBC).
Zdaniem Piotra Wrzesińskiego za najistotniejszą zmianę, nie tylko z perspektywy ubezpieczeniowej, należy przyjąć wprowadzenie możliwości czasowego zawieszenia wykonywania umowy o kredyt hipoteczny dla wszystkich kredytobiorców posiadających kredyty hipoteczne w polskich złotych. W ramach tego rozwiązania kredytobiorca nie będzie zobowiązany do dokonywania płatności wynikających z umowy kredytowej. Ekspert zwraca uwagę, że z kosztów podlegających zawieszeniu wyłączono jednak opłaty związane z umowami ubezpieczenia. Piotr Wrzesiński tłumaczy, że powodem zastosowania takiego wyłączenia jest konieczność zachowania ciągłości ochrony ubezpieczeniowej, m.in. na wypadek utraty pracy lub w związku ze śmiercią kredytobiorcy. Dodatkowo bank będzie miał obowiązek przekazania klientowi informacji o wysokości opłat z tytułu ubezpieczeń należnych w okresie zawieszenia kredytu. W ocenie eksperta Izby zaproponowane rozwiązanie w zakresie umów ubezpieczenia z pewnością jest korzystne dla klientów.
Piotr Wrzesiński zastrzega, że w proponowanej regulacji nie traktuje się okresu zawieszenia wykonania umowy kredytowej jako okresu kredytowania. A ten oraz wszystkie terminy przewidziane w umowie wydłużają się o okres zawieszenia umowy kredytowej. W konsekwencji, w pewnych przypadkach, okres kredytowania może po terminie zawieszenia różnić się od okresu ubezpieczenia w powiązanej umowie ubezpieczenia. Ekspert PIU podkreśla, że będzie to wymagało dodatkowej, szczegółowej analizy oferowanych przez zakład ubezpieczeń umów ubezpieczenia powiązanych z kredytami hipotecznymi i ich odpowiedniego dostosowania.
Trzy pytania do kpt. Dariusza Baranowskiego ze Szkoły Głównej Służby Pożarnicznej
Aleksandra E. Wysocka: – Jakie są najczęstsze przyczyny pożarów w budynkach użyteczności publicznej?
Dariusz Baranowski: – Zdecydowana większość pożarów jest skutkiem niefrasobliwości albo błędu ludzkiego. Osoby użytkujące budynki użyteczności publicznej nie zachowują niestety należytej ostrożności. Tylko niewielka część zdarzeń jest wynikiem awarii instalacji czy maszyn, chociaż to oczywiście także się zdarza. W swoim wieloletnim doświadczeniu wielokrotnie widziałem, jak niebezpieczne mogą być skutki braku ludzkiej ostrożności!
Analizując przyczyny pożarów, można zauważyć, że pomimo znaczących restrykcji dla palaczy papierosy i niedopałki są przyczyną bardzo wielu pożarów. Palenie w niedozwolonych miejscach i wyrzucanie niedopałków niejednokrotnie kończy się zaprószeniem ognia. Oglądając nagrania z monitoringów, można też spotkać się z niefrasobliwymi „zabawami” z ogniem osób dorosłych, które przypalają coś zapalniczką i zostawiają tlący się materiał. Wydawałoby się, że dorosły człowiek będzie miał świadomość ryzykowności takich zachowań, ale niestety nie zawsze tak jest.
Co jeszcze może doprowadzić do pożaru?
– Awaria instalacji elektrycznej albo jakiegoś urządzenia. Im większy pobór prądu danej maszyny, tym większe potencjalne ryzyko. Tu również okazuje się, że nie doceniamy potencjalnych przyczyn pożaru. Ostatnio spotkałem się z bardzo dużym pożarem wywołanym przez zapłon akumulatora hulajnogi elektrycznej! Tak więc to nie musi być jakieś bardzo duże urządzenie, czego intuicyjnie byśmy się spodziewali.
Jeśli dobrze rozumiem, to mały niedopałek czy niewielkie urządzenie, jak hulajnoga elektryczna, może spowodować bardzo poważne zagrożenie bezpieczeństwa?
– Niestety tak. W zamkniętym pomieszczeniu ogień może rozprzestrzenić się w ciągu kilku minut, zagrażając nie tylko mieniu, ale też bezpieczeństwu ludzi. Dlatego ogromne znaczenie ma edukacja. Nigdy nie jest jej dość, powtarzam to wielokrotnie podczas szkoleń i wykładów.
Dobrze jest też pokazywać konkretne pożary i ich przyczyny. Dlatego serdecznie zapraszam na szkolenie, które organizujemy razem z PZU Lab, z myślą o specjalistach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pożarowe i wybuchowe w zakładach przemysłowych, o brokerach i agentach ubezpieczeniowych, rzeczoznawcach oraz innych zainteresowanych, którzy chcą poznać dobre praktyki w zarządzaniu ryzykiem i bezpieczeństwem w zakładach przemysłowych. Na najbliższym szkoleniu zajmiemy się właśnie tematem pożarów w budynkach użyteczności publicznej.
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka
Szczegółowe informacje odnośnie zapisów na szkolenia z cyklu Piramida Kompetencji prosimy kierować telefonicznie lub pocztą elektroniczną do koordynatora programu:
Elektronizacja jest z nami już od jakiegoś czasu i wydawać by się mogło, że w związku z tym zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić, zaakceptowaliśmy ją i co istotne, stosujemy wszędzie, gdzie się da. To cudowny „wynalazek” nowoczesnego świata pozwalający, przynajmniej w teorii, oszczędzić papier i zadbać chociaż w niewielkim stopniu o naszą Matkę Ziemię.
Niestety to, co dobre, nie zawsze przekłada się na praktyczne działanie. Temat szeroki i można by o nim napisać niejeden artykuł lub pracę naukową, ale ja chciałbym skupić się na jednym aspekcie tego procesu – zaawansowanych podpisach elektronicznych.
W 2014 r. Parlament Europejski wydał Rozporządzenie nr 910/2014 w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych na rynku wewnętrznym, zwane eIDAS. Jest to dokument regulujący normy prawne, m.in. dla wielu usług zaufania, w tym zaawansowanych podpisów elektronicznych.
Czym w ogóle jest podpis elektroniczny? W dużym skrócie jest to narzędzie, które pozwala opatrzyć unikatowymi danymi dokument elektroniczny oraz po jego złożeniu umożliwia identyfikację tożsamości osoby, która taki podpis złożyła.
Występuje wiele różnych podpisów elektronicznych w zależności od poziomu ich bezpieczeństwa i zaawansowania. W Polsce w obrocie prawnym najczęściej stosowane są trzy rodzaje podpisów zaawansowanych: osobisty, zaufany i kwalifikowany.
Do urzędu to nie wszystko
W 2019 r. zaczęto wydawać tzw. e-dowody, będące nowym rodzajem dowodu osobistego z dodatkową warstwą elektroniczną, która zawiera certyfikat poświadczający autentyczność danych właściciela dowodu. To rozwiązanie umożliwia potwierdzanie swojej tożsamości w kontaktach z administracją publiczną. Dzięki temu posiadacz e-dowodu może uzyskać dostęp do podpisu osobistego, który wywołuje dla urzędu taki sam skutek prawny jak podpis własnoręczny. Do jego stosowania potrzebne są jednak specjalne czytniki oraz oczywiście oprogramowanie.
Kolejnym zaawansowanym podpisem, który ma szerokie zastosowanie, jest podpis zaufany – bardzo dobre, a co istotne, bezpłatne narzędzie do komunikacji na poziomie przede wszystkim administracja – obywatel. Każda osoba posiadająca Profil Zaufany może złożyć na dokumencie zaufany podpis elektroniczny, który jest równoważny podpisowi własnoręcznemu w relacjach z administracją publiczną.
Niestety podpis zaufany ma pewne ograniczenia technologiczne. Jedną z głównych wad tego rozwiązania jest możliwość podpisywania plików o maksymalnej wielkości do 10 MB. W zdecydowanej większości codziennych działań i kontaktów z urzędami jest to wystarczająca wielkość pliku, ale nie zawsze.
Oba te podpisy można wykorzystywać również w kontaktach z podmiotami innymi niż publiczne, z zastrzeżeniem, że tylko w przypadkach, gdy obie strony wyrażą na to zgodę.
Papirus contra digital
Kwalifikowany podpis elektroniczny ma skutek prawny równoważny podpisowi własnoręcznemu – to zdanie zawarte jest w rozporządzeniu eIDAS w art. 25 ust. 2. Uważam je za kluczowe w kontekście elektronizacji naszego życia w sferze biznesowej, ale również administracyjnej oraz prywatnej. Dlaczego? Ponieważ dostaliśmy narzędzie, które dosłownie pozwala nam się cyfrowo podpisać na dokumencie elektronicznym, bez konieczności drukowania tego dokumentu.
Skoro mamy takie narzędzie, które pozwala nam zawierać umowy dokładnie tak, jakby były wydrukowane, zaparafowane na każdej stronie i podpisane własnoręcznie, to dlaczego z tego nie korzystamy w powszechnym obrocie? A właściwie, doprecyzowując to pytanie – tak rzadko z niego korzystamy?
Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, jedną z przyczyn jest nasze przyzwyczajenie do namacalnego materiału pisarskiego. Zapewne każdy słyszał o papirusie (nie wspominając o piśmie klinowym), który stosowany był w starożytnym Egipcie już prawdopodobnie ok. 2,5 tys. lat p.n.e. Szybko można policzyć, ile lat tradycji mamy w utrwalaniu tekstów w takiej właśnie postaci. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie w digitalizacji naszego świata, chcąc nie chcąc, wypada tutaj dość blado. I nie ma co się dziwić Kowalskiej czy Nowakowi, że woli wziąć do ręki dokument i stanowi on dla niej/niego coś bardziej realnego, prawdziwego, a przede wszystkim ważniejszego niż taki sam dokument widoczny na ekranie komputera. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie „papier to przecież papier”?
Wielu z nas jednak nie zdaje sobie sprawy z faktu, że przecież codziennie zawieramy umowy w postaci elektronicznej, kupując chociażby bilet komunikacji miejskiej w aplikacji na smartfonie, instalując nowe oprogramowanie na swoim komputerze czy wykupując usługę telewizji cyfrowej na popularnej platformie streamingowej. Dlaczego więc nie chcemy pójść dalej i zawierać umów biznesowych czy tworzyć dokumentacji tylko w wersji cyfrowej?
Potrzebna jest tu zmiana sposobu myślenia. Żeby do tego doszło, konieczna jest przede wszystkim edukacja i promocja tego typu rozwiązań na szeroką skalę – ciężka praca u podstaw ustawodawcy, administracji publicznej, firm z branży technologicznej i finansowej, uczestników rynku w relacjach B2B oraz B2C.
Bariery nie do pokonania?
Kolejnym czynnikiem jest kwestia odpłatności usługi kwalifikowanego podpisu elektronicznego oraz „trudności” uzyskania takiego podpisu. Na polskim rynku obecnie mamy pięciu kwalifikowanych dostawców usług zaufania, którzy mogą wydawać tego rodzaju podpisy. Każdy z tych podmiotów, w zależności od wybranego wariantu kwalifikowanego podpisu elektronicznego, pobiera opłatę, która waha się w okolicy kilkuset złotych.
Co więcej, certyfikat wydawany jest z reguły na dwa lata, chociaż należy zaznaczyć, że mamy tutaj niewielkie pole manewru i okres ważności certyfikatu możemy nieco wydłużyć w zależności od naszych potrzeb. Do tego dochodzi jeszcze konieczność udania się do punktu weryfikującego tożsamość wnioskodawcy, który może być zlokalizowany w mieście oddalonym nawet o kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania. Dla wielu te kwestie są barierą nie do pokonania. Jeżeli w biznesie jeszcze nie stanowi to większego problemu, to w życiu prywatnym jest wyzwaniem.
Nieraz słyszałem stwierdzenia, że to jest nieopłacalne albo po co płacić za własny podpis, skoro podpisując ręcznie, podpisuje się za darmo. I znowu – jestem przekonany, że gdyby edukacja o elektronizacji i zaangażowanie uczestników rynku było większe, tego typu argumenty byłyby rzadkością.
Światełko w tunelu
Spółka brokerska, którą reprezentuję, specjalizuje się w ubezpieczeniach jednostek sektora finansów publicznych. Jest to niezwykle specyficzna i bardzo mocno sformalizowana grupa klientów. Ich działalność regulowana jest wieloma ustawami, m.in. Prawem zamówień publicznych.
Elektronizacja zamówień publicznych wymusiła na klientach odpowiednie przygotowanie się do tego procesu. Konieczność stosowania podpisów elektronicznych w wielu dziedzinach działalności spowodowała pewien nawyk, który z moich obserwacji jest dobrym prognostykiem do rozwoju tego sposobu obiegu dokumentacji w przyszłości. Gdyby tylko nie te nieszczęsne procedury i skostniały system działania…
Dla przykładu: w pewnym urzędzie przychodzi kontrola w celu zbadania konkretnego postępowania, udzielonego w ramach zamówienia publicznego. Kontrola oczekuje pełnej dokumentacji elektronicznego postępowania… na papierze (!), z poświadczeniem dokumentacji za zgodność z oryginałem! Dopóki elektroedukacja nie zacznie się bardziej rozwijać, takie historie będą się ciągle zdarzały.
A zagrożenia? Oczywiście, że są, i z rozwojem technologii oraz cyberzagrożeń będą się pojawiać nowe. Jednak wraz z odpowiednimi uwarunkowaniami prawnymi oraz zaangażowaniem rynku technologicznego w dynamiczny rozwój tego obszaru obieg dokumentów z zastosowaniem zaawansowanych podpisów elektronicznych, w szczególności kwalifikowanych, w jeszcze większym stopniu da nam swobodę działania i możliwość większego rozwoju. A przecież to dobry i pożądany kierunek.
Przemysław Burdach broker ubezpieczeniowy zastępca dyrektora Biura Projektów i Analiz Ubezpieczeniowych w spółce Inter-Broker
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego oraz Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zawarły porozumienie o współpracy. Dokument podpisali dziekan WPiA UAM prof. dr hab. Tomasz Nieborak oraz przewodniczący KNF, dr hab. Jacek Jastrzębski.
Wspólne działania obu instytucji będą skoncentrowane na informowaniu, edukowaniu i badaniach, związanych z analizą i promowaniem zagadnień prawnych na temat funkcjonowania rynku finansowego, w szczególności zasad i celów nadzoru realizowanego przez KNF oraz Europejski System Nadzoru Finansowego.
Urząd i WPiA UAM zobowiązały się ponadto do promowania idei stabilności, bezpieczeństwa i przejrzystości oraz zaufania do rynku finansowego. Jednocześnie położono nacisk na zapewnienie ochrony interesów uczestników rynku finansowego, w szczególności poprzez rzetelną informację, inicjowanie współpracy z innymi podmiotami działającymi na rzecz ochrony konsumentów usług finansowych. Dokument zwraca również uwagę na aktualne wyzwania wynikające z ewolucji rynku finansowego, jak również wspieranie rozwoju związanych z nim regulacji.
Realizacja porozumienia polegać będzie m.in. na możliwości odbycia staży i praktyk w UKNF, a także współprowadzeniu wykładów i seminariów dla studentów WPiA. Jednocześnie Wydział zorganizuje programy edukacyjne, kursy i wykłady dla pracowników Urzędu. Ponadto planowane są wspólne projekty naukowo-badawcze oraz edukacyjne, w tym wspieranie działalności edukacyjnej i informacyjnej dotyczącej rynku finansowego, realizowanej między innymi we współpracujących z WPiA szkołach. Umowa przewiduje również wspieranie wzajemnych inicjatyw na rzecz popularyzacji i pogłębiania wiedzy odnośnie do zagadnień prawnych związanych z funkcjonowaniem rynku finansowego.
Rusza rekrutacja do programu Ambasador PZU na rok akademicki 2022/2023. Uczestniczący w nim studenci mają możliwość zdobycia praktycznej wiedzy u boku ekspertów i poznania Grupy PZU. Akademiccy Ambasadorzy będą reprezentować firmę i współorganizować ogólnopolskie projekty na swoich uczelniach.
– Zarówno skala działalności, jak i tradycja zobowiązują PZU do wspierania młodych talentów. Mamy bogate doświadczenie we współpracy z aktywnymi i ambitnymi ludźmi. Udział w tym programie to przede wszystkim inwestycja w rozwój i zdobywanie konkretnych umiejętności w realnych działaniach. Mam nadzieję, że tak jak w poprzednich latach, ta oferta spotka się z dużym zainteresowaniem i że kolejni uczestnicy programu będą po jego zakończeniu zdobywać u nas dalsze doświadczenie zawodowe, jak na przykład Kamila i Mateusz, których sylwetki promują tegoroczną edycję programu – mówi kierownik Zespołu Rekrutacji i Marki Pracodawcy PZU Anna Gaertig.
Uczestnicy programu Ambasador biorą aktywny udział w realizacji projektów, które firma kieruje do środowiska akademickiego. Mają przy tym duże pole do samodzielnego działania i wykazania się własną inicjatywą. Ponadto zyskują okazję do nawiązania kontaktów ze studentami z innych miast i uczelni oraz udział w szkoleniach rozwojowych. W poprzednich edycjach były to na przykład warsztaty VR czy Design Thinking.
– Zwracamy się zwłaszcza do osób aktywnych, które już działają w kołach naukowych, organizacjach lub stowarzyszeniach studenckich. Jako Ambasadorzy PZU będą głównie odpowiadać za działania promocyjne PZU w obszarze marki pracodawcy bezpośrednio na swoich uczelniach i w mediach społecznościowych. Będzie to na przykład promocja Dni Otwartego Biznesu w PZU czy naszego programu praktyk i staży – dodaje Anna Gaertig.
Do udziału w programie PZU zaprasza studentów od I do IV roku studiów z 12 miast Polski. Są to: Białystok, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Rzeszów, Toruń, Warszawa, Wrocław.
Kadencja akademickiego Ambasadora PZU zaczyna się w październiku i kończy w czerwcu danego roku akademickiego. Zgłoszenia będą przyjmowane do 31 maja.
Program Ambasador to część inicjatywy PZU Student Talent, w ramach której ubezpieczyciel zamierza docelowo gromadzić różne projekty kierowane do środowiska akademickiego.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.