Jak wyglądały ubezpieczenia w Polsce przed II wojną światową?

0
1272

Dzięki archiwom cyfrowym online możemy się dowiedzieć, czemu w XIX wieku w Polsce ubezpieczano tylko „prawe” osoby albo ile kosztowało ubezpieczenie samochodu i domu w dwudziestoleciu międzywojennym.

W taryfie ubezpieczeń samochodowych z 1926 r. odnajdujemy m.in. zapis o odpowiedzialności cywilnej dla samochodów prywatnych i motocykli. Przykładowo składka roczna w wysokości 375 zł przy najwyższym wariancie „świadczenia”, dziś to suma gwarancyjna, obejmowała właśnie świadczenia za uszkodzenie kilku osób 150 000 zł, za uszkodzenie jednej osoby 50 000 zł, za uszkodzenie cudzej własności 10 000 zł.

Dla samochodów dostawczych ten sam wariant był dostępny za 1000 zł rocznie. „Dodatki”, czyli zwyżki, np. za jazdy zagraniczne, wynosiły 20%, a szkoły kierowców samochodowych płaciły o 100% więcej.

Oczywiście były także zniżki, tak zwane ustępstwa, np. przy ubezpieczeniu pięciu samochodów 5% zniżki od składki.

Przykładowe ubezpieczenia

Ubezpieczenie auto-casco. Wartości mogły być w złotych lub dolarach. Gdy np. wartość samochodu wynosiła 1000 dol., składka należna w zaborze rosyjskim była inkasowana w wysokości 9%, czyli 90 zł rocznie. Franszyza przy pojazdach prywatnych, wtedy nazwanafranchise, wynosiła 10 dol., a dla samochodów hotelowych i szkół kierowców samochodowych aż 20%. Do tego dochodziły „dodatki”, czyli zwyżki np. za samochody używane, rejonizację zaborów i przeznaczanie pojazdu.

Za wyższą franszyzę była większa zniżka – tak jak dziś. Istniały też warianty zakresowe Za ubezpieczenie tylko od zupełnego rozbicia 50% (zniżki) od składki,a za pakiet OC i AC 10% zniżki.

Ubezpieczenie NNW. W 1926 r. było nazywane „ubezpieczeniem wypadkowym”. W taryfie mamy sumę ubezpieczenia 1000 zł, a składka była taryfikowana osobno dla kierowcy – 6 zł, pasażera – 2 zł, posiadacza samochodu – 3 zł.

Składka. Po wyliczeniu całości składki za ubezpieczenie samochodu lub motocyklu dodatkowo płaciło się „należności polisowe” w wysokości 3% – minimum 3 zł, maksimum 6 zł od składki wyliczonej za OC, AC i NNW. Za rozłożenie składki na raty kwartalne dodatek wynosił 8%, a na raty półroczne 5%.

Ubezpieczenie budynków od ognia z 1931 r. W tamtych czasach nie było w OWU zakresu all risk, głównym ryzykiem był ogień. W taryfie niefabrycznej ubezpieczeni od ognia na terenie województwa poznańskiego i pomorskiego z 1931 r. znajdujemy klasyfikację palności budynków ze względu na rodzaj murów i dachu, podobną jak dziś, oraz indywidualne stawki dla tych grup.

Przykładowo wyliczamy ubezpieczenie budynku od ognia, ale bez ruchomości domowych i inwentarza, bo do tego przygotowywany był oddzielny spis, a każda grupa miała inne stawki. Zatem liczymy:

Budynek murowany z dachem niepalnym, suma ubezpieczenia 500 tys. zł, wysokość składki to 250 zł.

Budynek drewniany z dachem słomianym, suma ubezpieczenia 500 tys. zł, wysokość składki 4 500 zł.

Widzimy 1800% zwyżki za palność budynkualbo zniżkę za niepalność – zależy, jak na to patrzymy.

Co ciekawe, im wyżej, tym drożej – znany był„dodatek za piętra”. W taryfie znajdujemy zapis, że przy ubezpieczeniu składów i sklepów sprzedawczych, zajmujących więcej aniżeli jedno piętro, podwyższa się podstawową składkę o 10% za każde dalsze piętro.

Okres ubezpieczenia. W starych OWU budynków z 1931 r. odnajdujemy okresy ochrony dwojakiego rodzaju pod względem trwania, a mianowicie ciągłe i czasowe. Umowy czasowe trwały minimum rok, ale najczęściej były zawierane na 5 lub 10 lat, a umowy ciągłe trwały do czasu ich wypowiedzenia. Składki były płacone rocznie.

W OWU samochodu z 1926 r. odnajdujemy: Ubezpieczenie zawiera się najwyżej na lat 5 bez ustępstwa za wielolecie. Zawieranie ubezpieczeń na krótszy termin niż jeden rok jest niedopuszczalne.

Tabliczki na ubezpieczonych domach w XIX i na początku XX wieku

W Warszawie, we Lwowie czy na wsiach obowiązkowo na ubezpieczonym budynku znajdowały się metalowe tabliczki z napisem „ubezpieczono” i nazwą ubezpieczyciela, np. Florianka, Polska Dyrekcja Ubezpieczeń Wzajemnych, Vesta lub inne firmy, których były dziesiątki w tamtych czasach.

Takie tabliczki miały swój cel. W „Instrukcji dla Agentów Towarzystwa” z 1861 r. czytamy: oznaczenie przedmiotów ubezpieczeniowych takimi tabliczkami ma ten ważny skutek, że chroni często przedmioty od podpalenia przez złośliwych ludzi.

W XIX wieku nie każdy mógł zostać ubezpieczony

W „Instrukcji dla Sub-Agentów Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie”, a konkretnie w dziale ubezpieczeń od ognia z 1888 r. czytamy :

„Nie należy przyjmować do ubezpieczenia:

Punkt 5. Ludzi znanych z nierządnego prowadzenia gospodarstwa lub nieludzkiego obchodzenia się ze służbą.

Punkt 6. Ludzi żyjących w zatargach i procesach z sąsiadami.

Punkt 8. Takich przedsiębiorstw fabrycznych, które dla braku zysku upadają”.

Z kolei w innym, podobnym dokumencie, jest fragment dotyczący „prawości” członka TU, czyli dziś ubezpieczającego:

„Aby wybór Członka odpowiadał wskazanemu celowi naszej instytucji, należy przed przyjęciem wniosku rozważyć:

a) czy wnioskodawca znany jest z prawności charakteru,

b) czy nie jest za bardzo zadłużony i używa dobrej opinii”.

Kwestia prawości i dobrej opinii były jednym z elementów, które warunkowały możliwość ubezpieczenia się w towarzystwach ubezpieczeniowych wzajemnych. Analizując zmieniające się polskie OWU i statuty, widzimy, że w XX wieku już zrezygnowano z takich zapisów. To pokazuje ciekawy proces zmian i upowszechnianie się ubezpieczeń.  

Marcin Różański
Senior Broker w Aon – Construction Specialty, ubezpieczenia w procesie inwestycyjnym i real estate

Źródła: Fotografia tabliczki: https://dawnytczew.pl/forum/viewtopic.php?t=447.

Dokumenty archiwalne: https://polona.pl/