Jak znaleźć się w ubezpieczeniowej elicie

0
1269

Branża ubezpieczeniowa, a dokładniej jej życiowa część, również ma swoją ekstraklasę – międzynarodowe gremium skupiające najlepszych specjalistów z całego świata (dokładnie z 69 krajów), którym jest Million Dollar Round Table cieszące się już prawie stuletnią tradycją.

W 1927 r. w Stanach Zjednoczonych kilkudziesięciu niezwykłych sprzedawców ubezpieczeń na życie zamarzyło o światowym forum wymiany doświadczeń oraz upowszechnianiu wysokich standardów profesjonalnej sprzedaży i obsługi klienta. Wyznawali zasadę „najpierw musisz coś dać, aby coś uzyskać”. Efektem marzeń „gangu miliona dolarów” było właśnie MDRT – stowarzyszenie zrzeszające ubezpieczeniową elitę.

Mniej niż 1% spośród wszystkich agentów ubezpieczeniowych jest w stanie spełnić wyśrubowane kryteria przynależności, a trzeba dodać, że zrealizowanie ich to coroczny obowiązek. Jest to za każdym razem wybitny wysiłek, ogromna satysfakcja i sukces. I członkostwo na kolejny rok. Ale właśnie dzięki temu stowarzyszeniu pojęcie sukcesu w branży ubezpieczeniowej się skonkretyzowało.

Nie ma już wielu odcieni szarości, a sprawa stała się zero-jedynkowa. Osiągnięcie poziomu MDRT to synonim sukcesu w naszej branży. I możliwość wzięcia udziału w corocznym kongresie.

Odbywa się on co roku, w USA lub w Kanadzie. Jest to spotkanie mistrzów z całego świata. Wielki zaszczyt i niesamowita atmosfera. Poczucie bycia reprezentantem swojego kraju na arenie międzynarodowej.

Wszyscy są niezwykle pozytywni. Naszemu wejściu do centrum kongresowego towarzyszą gromkie brawa – powitanie zgotowane przez innych agentów ubezpieczeniowych, którzy w ten sposób doceniają swoich kolegów i koleżanki po fachu.

Rozwiązania i produkty na XXI wiek

Kongres nie odbył się do tej pory tylko podczas II wojny światowej. To był prawdziwy wyjątek, ale nikt nie był tym wówczas szczególnie zaskoczony. W 2020 r. nie odbył się drugi raz w historii, jednak tym razem zaskoczonych nie brakuje. A wszystko z powodu pandemii koronawirusa.

Organizatorzy musieli odwołać spotkania, na których miało zgromadzić się 15 tys. osób. W zamian otrzymaliśmy możliwość uczestniczenia w substytucie kongresów w Los Angeles i Dubaju – tzw. online experience.

Wiadomo, że to nie to samo co na żywo, ale jednak lepszy rydz niż nic. Klimat „normalnego” spotkania został w miarę oddany. Wiem, co mówię, bo uczestniczę w spotkaniach „gangu” od 2015 r.

Zaczęło się od przemówienia obecnej prezydent MDRT. Odniosła się do czasów, w których przyszło nam pracować, i jak sobie z tym radzimy. Oczywiście mowa była optymistyczna i z wydźwiękiem, że się z tym uporamy. Kolejny temat to psychologiczne spojrzenie na dzisiejszych klientów – co przynosi im poczucie bezpieczeństwa, jakiej wartości się spodziewają i jak powinny wyglądać relacje z doradcą. Była mowa także o dopasowaniu rozwiązań i produktów, opiece, obsłudze, edukacji i indywidualnym podejściu do drugiego człowieka na koniec drugiej dekady XXI wieku.

Osobnym tematem było przeprowadzenie klienta przez trudny proces podejmowania decyzji. O tym, jak budować więź, która jest niezbędna w trakcie doradztwa finansowego. Był też panel o planowaniu – wirtualnej zabawie w wymarzony zarząd firmy, wartości mastermind oraz znaczeniu informacji zwrotnej w naszym codziennym życiu, z naciskiem na część dotyczącą pracy.

Kolejny wykład dotyczył ośmiu filarów zaufania, kosztów jego braku, marnotrawstwa czasu i innych negatywnych skutków okopywania się na swoich bezpiecznych pozycjach.

Całość przeplatana kadrami z poprzednich konferencji. A to tylko pierwszy dzień. Kolejne trzy to ponad 100 prezentacji, od 15-minutowych do ponadgodzinnych. Każdy z pewnością znalazł tu coś dla siebie i miał możliwość szlifowania swojego warsztatu.

Trzeci najważniejszy kontakt

Czy to jest dla każdego? Oczywiście, że nie. MDRT to dyscyplina dla osób dążących do perfekcji, a jednocześnie zdających sobie sprawę z tego, że nie robią wszystkiego najlepiej i zawsze można coś poprawić. Dla członków MDRT rozwój jest pewną stałą w życiu. Jest nawykiem, czasem wręcz nałogiem.

Dlaczego mamy tak mało członków MDRT? Niestety, w większości do naszego zawodu trafia się, bo inne opcje nie wyszły, panuje dobór negatywny. Być agentem ubezpieczeniowym to zwykle nie jest marzenie 99% ludzi planujących swoje kariery zawodowe. Myślę, że w najlepszym przypadku (i jestem tutaj optymistą) jest to plan B. Nie spotkałem się też nigdy z rodzicami, którzy chcą, aby ich dziecko w przyszłości zajmowało się ubezpieczeniami.

Dlaczego tak jest? W Polsce do tej pory utrzymywał się raczej wizerunek agenta domokrążcy, namawiacza czy innego męczybuły. Gościa w marynarce z za długimi rękawami, pasiastej koszuli z kieszonką na piersi, w której zawsze ma notes i długopis, żeby na grillu u znajomych spisać dane do ubezpieczenia passata. Człowieka, z którym nie chcemy zaciąć się w windzie.

W Stanach Zjednoczonych zawód agenta ubezpieczeniowego cieszy się ogromnym szacunkiem i prestiżem. Amerykanin ma przy sobie zawsze trzy najważniejsze kontakty – wizytówkę lekarza, prawnika i właśnie swojego agenta. My też powinniśmy zawalczyć o poprawę tego stereotypowego wizerunku!

Uwierzmy w siebie

Jak wiele osób przede mną oraz wiele osób po mnie, ja też trafiłem do branży ubezpieczeniowej z przypadku. Nie było innej, lepszej wizji na to, czym się zająć. Jednak po kilku latach pracy poczułem to coś. Tę iskrę, tę pasję i tę misję.

Jestem już 12 lat w branży, a od 5 lat z dumą reprezentuję Polskę za oceanem. Rok w rok podczas największego eventu finansowego na świecie, w gronie największych mistrzów w swoim fachu!

I z tej perspektywy twierdzę, że wcale nie musimy być zawsze skromni, stać w kącie i lekko się garbić, bo jesteśmy z Polski, a Zachód jest 20 lat przed nami w rozwoju. Nasza coroczna ekipa to znakomici eksperci i światowa klasa w tym, co robimy.

Nie miejmy kompleksów, że wszystko, co jest tam, jest lepsze, a trawa u sąsiada bardziej zielona. Swoim profesjonalizmem, poziomem wiedzy i doświadczenia bijemy na głowę większość krajów. Tylko trochę za mało w siebie wierzymy.

Paweł Skotnicki
EFG EFC członek MDRT
autor książki Polak mądry przed szkodą