Dzisiejszy rynek ubezpieczeń to pole, na którym spotykają się dwie siły: tradycja budowania relacji i nowoczesność narzędzi cyfrowych. Młodsze pokolenie agentów często czuje się swobodnie w świecie social mediów, automatyzacji, reklam internetowych. Starsze – budowało swoje kariery na spotkaniach przy kawie, poleceniach i rozmowie twarzą w twarz.
Oba podejścia mają wartość, ale największą siłę – razem.
Łączmy światy
Lokalny marketing partnerski może być mostem między tymi światami. Dla młodszych agentów to okazja, by zaistnieć offline, zbudować reputację w realnej społeczności. Dla bardziej doświadczonych – szansa, by odświeżyć swój wizerunek i sięgnąć po nowoczesne sposoby dotarcia do klientów. Współpraca z innymi ekspertami może stać się katalizatorem tej zmiany.
Na przykład: młody agent może poprowadzić live na Facebooku z lokalną doradczynią kredytową, a potem zaprosić widzów na spotkanie stacjonarne w lokalnym centrum kultury. Z kolei doświadczony księgowy, znany wśród lokalnych firm, może zaprosić agenta do wystąpienia na szkoleniu dla swoich klientów. Całość można nagrać i udostępnić w mediach społecznościowych.
Ważne, by nie bać się łączyć te światy – relacji i technologii. Klient nie myśli kategoriami „tradycja” czy „nowoczesność”, tylko szuka zrozumienia, kompetencji i wygody. I to właśnie daje partnerskie działanie w modelu hybrydowym: z jednej strony obecność w lokalnym środowisku, z drugiej – dostępność online, szybki kontakt, profesjonalna prezentacja.
Co powstrzymuje agentów przed współpracą?
Choć potencjał lokalnego marketingu partnerskiego jest ogromny, wielu agentów wciąż nie decyduje się na ten krok. Dlaczego? Najczęściej przyczyną są nie tyle realne przeszkody, co wewnętrzne obawy i błędne przekonania.
Po pierwsze – obawa przed konkurencją. Wielu agentów boi się, że inny specjalista „podebrałby im klienta” lub skierował go gdzie indziej. To efekt myślenia w kategoriach „gra o sumie zerowej”, które w marketingu relacyjnym zupełnie się nie sprawdza. Klient nie należy do nikogo – ale ufa tym, którzy okazują troskę i wiedzę. Jeśli potrafisz go z kimś mądrze połączyć, zyskujesz nie mniej, lecz więcej.
Po drugie – brak czasu. Organizacja wspólnych działań wydaje się czasochłonna, szczególnie gdy działasz solo i wszystko robisz sam. Ale prawda jest taka, że partnerstwo… oszczędza czas. Wspólna promocja, podział obowiązków, więcej rąk do pracy – to nie obciążenie, tylko odciążenie.
Po trzecie – strach przed nieznanym. „Nie wiem, jak to zaproponować”, „Co, jeśli odmówią?”, „Czy nie wyjdę na zdesperowanego?” – to typowe myśli wielu agentów. A przecież wystarczy zacząć od rozmowy. Spotkać się z lokalnym doradcą, z którym już masz dobre relacje. Zapytać, czy nie chciałby zrobić wspólnego szkolenia. Wysłuchać, co on może zaproponować. To właśnie naturalność i autentyczność są tu kluczowe.
Warto też pamiętać, że nie musisz być perfekcyjny. Klienci nie oczekują show, tylko ludzi, którzy chcą im naprawdę pomóc. A partnerstwo lokalne to właśnie wspólna chęć wsparcia – nie sprzedaży za wszelką cenę.
Maciej Ziegler
konsultant marketingowy, mentor, mówca publiczny, właściciel SukcesStudio.pl maciek@sukcesstudio.pl







