Blog - Strona 1108 z 1545 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1108

Generali wręczyło samochody zwycięzcom loterii urodzinowej

0
Źródło zdjęcia: Generali

Klienci Generali, którzy w loterii zorganizowanej z okazji 190-lecia ubezpieczyciela wylosowali nagrody główne, 27 lipca wyjechali z salonu Fiat Euromobil w Warszawie swoimi nowymi hybrydowymi Fiatami 500. W czasie trwania loterii ubezpieczyciel rozdał również ponad 1800 nagród pieniężnych o wartości 100 zł.

Firma przygotowała dla swoich klientów loterię z okazji 190. urodzin. Udział w loterii mogli wziąć wszyscy, którzy od 22 marca do 20 czerwca w Generali lub Proama kupili czy wznowili polisę komunikacyjną w pakiecie z  NNW w pojeździe lub z ubezpieczeniem rzeczy osobistych od rabunku i kradzieży z włamaniem z wnętrza pojazdu. Wystarczyło, że opłacili polisę i zarejestrowali się na stronie loterii.

Czerwone, hybrydowe Fiaty 500 wylosowały dwie osoby z Łodzi, a także jedna z Żyrardowa, z Knurowa i  z Krakowa. 

– Gratuluję wszystkim zwycięzcom – tym, którzy odebrali samochody, ale także tym, którzy już wcześniej otrzymali nagrody pieniężne. Rok 2021 jest dla nas szczególny, ponieważ obchodzimy 190-lecie istnienia Generali. Loteria jest jedną z inicjatyw, dzięki której w nasze świętowanie chcieliśmy zaangażować naszych klientów. To doskonała okazja, żeby nagrodzić ich za zaufanie i wybór ubezpieczenia Generali. Warto również dodać, że na co dzień najważniejsze jest to, aby nasi klienci mieli odpowiednią ochronę i dzięki temu czuli się bezpiecznie. Aby mieli pewność, że mogą liczyć na pomoc firmy, która od 190 lat wpiera klientów w trudnych sytuacjach – mówi Roger Hodgkiss, prezes zarządu Generali Polska.

Nagrody główne to auta marki FIAT 500 MY21 Cult 1.0 70 KM Hybrid. Dla każdego z nich ubezpieczyciel sfinansował również OC i AC. Dodatkowo w czasie trwania loterii 1820 klientów wylosowało zwrot kwoty 100 zł za zakup ubezpieczenia. Losowanie nagród głównych odbyło się 30 czerwca, a ich wręczenie 27 lipca.

Kluczyki do samochodów klientom wręczyli Tomasz Poradzewski, dyrektor Departamentu Sprzedaży Agencyjnej, oraz Bartosz Kwieciński, dyrektor zarządzający ds. Marketingu i Sprzedaży Bezpośredniej Generali Polska.

Wszyscy klienci podkreślali, że wybrali Generali, bo jest firmą godną zaufania i ma szeroką ofertę ubezpieczeń, nie tylko w przypadku ubezpieczeń samochodów. Większość zwycięzców do udziału w loterii urodzinowej namówił agent. W otrzymanych samochodach podoba im się to, że są hybrydowe, dzięki czemu jazda nimi będzie ekonomiczna i ekologiczna, doceniają także ich czerwony kolor.

(AM, źródło: Generali)

Compensa ruszyła z trzecią edycją Bezpiecznej Autostrady

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Trwa trzecia edycja kampanii społecznej Bezpieczna Autostrada organizowanej przez Compensa TU przy współudziale Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Obok bezpiecznego poruszania się po autostradach i drogach szybkiego ruchu akcja kładzie nacisk na aspekt zdrowotny kierowców.

Podstawowym celem kampanii jest rozpowszechnienie wiedzy z zakresu bezpiecznego poruszania się po autostradach i trasach szybkiego ruchu oraz udzielania pierwszej pomocy w razie wypadku. Jednocześnie w ramach akcji ubezpieczyciel uświadamia kierowców, jak stan zdrowia osoby prowadzącej pojazd wpływa na bezpieczeństwo jazdy. 

– Wraz z rozwojem sieci autostrad w łącznej liczbie wypadków w Polsce coraz większy odsetek stanowią zdarzenia na „najszybszych” drogach. W 2001 r. wynosił on zaledwie 0,4% ogółu wypadków, a w ostatnich 5 latach utrzymuje się na poziomie ok. 1,5%. Ze statystyk wynika także, że rokrocznie do wypadków dochodzi z tych samych przyczyn. Niektórych błędów ewidentnie trudno nam się oduczyć, co pokazuje, jak ważna jest edukacja w tym zakresie. Kontynuujemy również promowanie wiedzy na temat zdrowia kierowców. Uważamy, że jednym z kluczowych czynników wpływających na bezpieczną jazdę jest stan zdrowia osoby prowadzącej pojazd – mówi Karolina Tworzydło, dyrektor Departamentu Strategii Marketingowej i Komunikacji Compensy.

W tej edycji kampanii zaplanowano pikniki rodzinne pod nazwą „Strefa Bezpieczeństwa Compensy” w Gnieźnie, Suwałkach, Łomży, Koninie, Kutnie, Ostrołęce, Słupsku, Elblągu, Kielcach, Piotrkowie Trybunalskim, Zgorzelcu, Wałbrzychu oraz na MOP-ach Otłoczyn Zachód i Parma. W ich trakcie wykwalifikowani ratownicy z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w praktyce uczą udzielania pierwszej pomocy. W strefie bezpiecznego kierowcy odwiedzający mogą sprawdzić ciśnienie, zawartość tlenu we krwi czy poziom cukru, a także poddać się badaniu widzenia zmierzchowego, wrażliwości na olśnienie oraz sprawdzić swój refleks. W odwiedzanych miejscowościach Compensa przekazuje władzom miast defibrylatory AED, które mogą uratować życie w razie nagłego zatrzymania krążenia. 

– Uczymy, jak reagować w sytuacji zagrożenia życia. Uczymy dzieci i dorosłych, bo bezpieczeństwo nie zależy od wieku. Podczas pikników rodzinnych szerzymy ideę współodpowiedzialności: Widzisz? Reaguj. Właściwie, bezpiecznie dla siebie i innych  – komentuje Tadeusz Zagajewski, prezes Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Od 2018 roku w ramach kampanii zorganizowano szereg eventów edukacyjnych wraz z pokazami pierwszej pomocy. Odwiedzający otrzymywali materiały informacyjne dla dorosłych i dzieci, a także karty ICE (in case of emergency), pomocne przy powiadamianiu bliskich w razie wypadku. Ponadto przeszkolono z zakresu pierwszej pomocy pracowników obsługi autostrad, wyposażono 10 kluczowych stacji w profesjonalne zestawy pierwszej pomocy. Do tej pory miastom przekazano 8 defibrylatorów.

Elementem kampanii są także analizy Compensy dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego. W pierwszej z nich, opierając się na raportach publikowanych przez Komendę Główną Policji ubezpieczyciel wskazuje, że w ciągu ostatnich 20 lat na autostradach w Polsce doszło do 6074 wypadków, w których zginęło 961 osób, a 9038 zostało rannych. Zdecydowanie najniebezpieczniejszy był w XXI wieku 2017 r., który zakończył się 478 zdarzeniami, 70 ofiarami i 697 rannymi.

Z kolei w 2020 r., w związku z ograniczonym ruchem w pandemii, liczba wypadków (291) spadła do poziomu z 2013 r., w którym długość polskich autostrad była o prawie 300 km mniejsza niż obecnie. Nie wpłynęło to jednak na bezpieczeństwo pasażerów – liczba ofiar (54) była przed rokiem niemal identyczna co 3 lata temu, choć wówczas doszło do 143 wypadków więcej.

Od 2010 roku policja wyszczególnia w swoich raportach przyczyny wypadków na autostradach. Jednym z czterech głównych jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, będące przyczyną 35% wypadków w ciągu ostatnich 10 lat.

– W tym kontekście warto też wspomnieć o warunkach atmosferycznych. W czasie deszczu, śnieżycy czy mgły nie trzeba pędzić ponad 140 km/h, żeby jechać zbyt szybko. Prędkość ma też znaczenie przy dużym natężeniu ruchu drogowego, gdy czasu na wykonywanie manewrów jest niewiele – komentuje Tomasz Zagajewski z CBRD.

Druga przyczyna to niezachowanie bezpiecznej odległości od pojazdu, z powodu której doszło w minionej dekadzie do 20% wypadków. Kolejną jest zmęczenie i zasypianie za kierownicą (12% wypadków na autostradach).

– Nieprzypadkowo w tegorocznej edycji kampanii Bezpieczna Autostrada zwracamy uwagę na kwestie zdrowotne. Kierowca musi być w dobrej formie – nadmierny stres, przemęczenie czy choroby negatywnie wpływają na bezpieczeństwo jazdy, m.in. obniżają koncentrację i refleks oraz wzmagają senność – zauważa Karolina Tworzydło.

Ostatnim elementem jest nieprawidłowa zmiana pasów ruchu, wiążąca się z 8% wypadków na autostradach.

(AM, źródło: Compensa)

Na początku był… cyberchaos

0
Łukasz Cichowski

Chaos. I to w kosmicznej skali. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie podczas rozmów z klientami, ponieważ każdy traktuje bezpieczeństwo cyber inaczej. Brak wspólnej platformy pojęć powoduje nieporozumienia, prowadzi do błędnych wniosków i potęguje niewiedzę, a co gorsza zniechęca do prób zrozumienia ryzyka cybernetycznego.

Spróbujmy więc okiełznać ten chaos, zaczynając od podstaw. Odpowiedzmy na pytanie, czym właściwie jest i na czym polega cyberryzyko.

Organizacje, małe i duże, czy to w sektorze publicznym czy prywatnym, w coraz większym stopniu polegają na technologiach IT, wspieranych przez ludzi i zasoby tychże organizacji, aby skutecznie realizować procesy biznesowe, które z kolei wspierają świadczenie usług.

Jeśli zasoby organizacji ulegną awarii, może to mieć negatywny wpływ na obsługiwane przez nią procesy biznesowe i ostatecznie przerodzić się w niezdolność do świadczenia usług. Biorąc pod uwagę opisane zależności, zarządzanie ryzykiem jest kluczowym czynnikiem w osiągnięciu sukcesu przez organizacje.

W 2014 r. ukazała się druga wersja publikacji autorstwa Jamesa J. Cebuli, Mary E. Popeck i Lisy R. Young A Taxonomy of Operational Cyber Security Risks („Cyberbezpieczeństwo – klasyfikacja zagrożeń”). Autorzy definiują cyberryzyko jako ryzyko dotyczące aktywów informatycznych i technologicznych organizacji, którego zmaterializowanie się negatywnie oddziałuje na poufność, dostępność lub integralność informacji lub systemów informatycznych.

Ze względu na źródła autorzy wyróżnili cztery klasy ryzyka: I. Działania ludzkie; II. Wadliwe funkcjonowanie systemów i urządzeń IT; III. Nieprawidłowe procesy wewnętrzne – procesy, które negatywnie wpływają na zdolność wdrażania i utrzymywania cyberbezpieczeństwa oraz zarządzania nim; IV. Zdarzenia zewnętrzne – kwestie często pozostające poza kontrolą organizacji, takie jak katastrofy, problemy prawne, problemy biznesowe i uzależnienie od usługodawcy.

Każda z wyróżnionych klas podlega dalszym podziałom. Należy zauważyć, że ryzyko w jednej z klas może wywołać ryzyko w innej, np.: awaria oprogramowania spowodowana nieprawidłową konfiguracją może być efektem nieumyślnego lub celowego działania człowieka.

I. Działania ludzkie

Źródłem ryzyka są zaniechania lub działania podejmowane rozmyślnie lub przypadkowo przez osoby fizyczne działające w obrębie organizacji jak i poza nią, mające wpływ na cyberbezpieczeństwo.

  1. Nieumyślność

Pomyłka – osoba zna prawidłową procedurę, jednak podejmuje nieprawidłowe działanie.

Błąd – osoba nie zna prawidłowej procedury i podejmuje nieprawidłowe działanie.

Zaniechanie – osoba nie podejmuje prawidłowego działania, często z powodu pośpiesznego wykonania procedury.

2. Umyślność

Oszustwo – celowe działanie podjęte w celu uzyskania korzyści kosztem organizacji.

Sabotaż – celowe działanie podjęte w celu spowodowania awarii kluczowych zasobów lub procesów organizacyjnych.

Kradzież – umyślne, nieuprawnione przywłaszczenie mienia organizacji.

Wandalizm – celowe niszczenie zasobów organizacji.

3. Bezczynność

Zdolności – osoba nie ma umiejętności potrzebnych do podjęcia niezbędnych działań.

Nieświadomość – osoba nie wie o potrzebie podjęcia działania.

Wytyczne – osoba posiada wiedzę, jednak brakuje jej wskazówek do działania.

Dostępność – niedostępność lub brak zasobu potrzebnego do przeprowadzenia działania.

II. Wadliwe funkcjonowanie systemów i urządzeń IT

Źródłem ryzyka jest wadliwe funkcjonowanie sprzętu, oprogramowania i systemów informatycznych.

  1. Sprzęt

Pojemność – brak możliwości przetworzenia danych ze względu na ilość.

Wydajność – brak możliwości wykonania instrukcji lub przetworzenia danych przy akceptowalnych parametrach (prędkość, zużycie energii, obciążenie cieplne itp.).

Konserwacja – niewykonanie wymaganej lub zalecanej konserwacji sprzętu.

Zużycie – eksploatacja sprzętu po upływie okresie eksploatacji.

2. Oprogramowanie

Kompatybilność – brak możliwości współpracy między oprogramowaniem zgodnie z oczekiwaniami.

Konfiguracja – niewłaściwy dobór odpowiednich ustawień i parametrów pracy.

Zmiany – wprowadzone w oprogramowaniu lub jego konfiguracji bez stosownej autoryzacji i weryfikacji.

Bezpieczeństwo – niewłaściwy dobór odpowiednich ustawień i parametrów zabezpieczeń (zbyt luźne lub zbyt restrykcyjne).

Kod – błędy w oprogramowaniu, w tym składniowe i logiczne oraz nieprzestrzeganie zasad bezpiecznego kodowania.

Testy – niewłaściwe lub nietypowe testy działania lub zabezpieczeń oprogramowania.

3. Systemy informatyczne

Projekt – system nieodpowiedni do realizacji zamierzonych działań.

Specyfikacja – błędne zdefiniowanie lub niestosowanie się do wymagań postawionych w celu budowy systemu.

Integracja – brak współdziałania połączonych ze sobą elementów systemu; kategoria ta obejmuje również błędy podczas testowania systemu.

Złożoność – złożoność systemu lub zbyt duże zależności między komponentami systemu.

III. Nieprawidłowe procesy wewnętrzne

Źródłem ryzyka są procesy, które negatywnie wpływają na zdolność wdrażania i utrzymywania cyberbezpieczeństwa oraz zarządzania nim.

  1. Projekt lub wykonanie procesu

Przebieg procesu – niewłaściwe określenie przepływu wyników procesu do wskazanych odbiorców.

Udokumentowanie procesu – niewłaściwa dokumentacja założeń, wyników, przebiegu i uczestników procesu.

Role i obowiązki – niewystarczające zdefiniowanie i zrozumienie ról i obowiązków uczestników procesu.

Powiadomienia i alerty – niewłaściwe powiadomienia dotyczące potencjalnych problemów w trakcie przebiegu procesu.

Przepływ informacji – nieefektywny przepływ informacji związanych z procesem między zainteresowanymi stronami i uczestnikami.

Wystąpienie problemu – brak możliwości wywołania niewłaściwych lub nieoczekiwanych warunków przebiegu procesu przez odpowiednie służby.

Umowy o gwarantowanym poziomie usług – brak porozumienia między uczestnikami procesu co do oczekiwań dotyczących usług, które uniemożliwiają wykonanie oczekiwanych działań.

Przekazanie zadania – przerwanie procesu z powodu jego niewłaściwego przekazania.

2. Kontrola procesu

Monitorowanie statusu – brak przeglądów i reakcji na rutynowe informacje o działaniu procesu.

Metryki – brak przeglądu przebiegów procesu w celu określenia zmian ich wydajności.

Przegląd okresowy – brak okresowego przeglądu przebiegu całego procesu i wdrażania niezbędnych zmian.

Zarządzanie procesem – niepowodzenie realizacji procesu z powodu nieodpowiedniego określenia osób odpowiedzialnych za jego przebieg lub z powodu niewłaściwego zarządzania.

3. Wspieranie procesów

Obsada – brak odpowiednich zasobów ludzkich do wsparcia działania procesu.

Finansowanie – brak środków finansowych na wsparcie działania procesu.

Szkolenie i rozwój – zbyt niski poziom wiedzy i umiejętności zapewniający utrzymanie procesów.

Zaopatrzenie – niezapewnienie właściwego poziomu usług lub materiałów niezbędnych do wsparcia procesu.

IV. Zdarzenia zewnętrzne

Źródłem ryzyka są kwestie często pozostające poza kontrolą organizacji, takie jak katastrofy, problemy prawne, problemy biznesowe i uzależnienie od usługodawcy.

  1. Katastrofy

Zjawiska pogodowe – niekorzystne zjawiska naturalne, takie jak deszcz, śnieg, silny wiatr.

Pożar – ogień na terenie lokalizacji lub zakłócenia spowodowane przez ogień poza lokalizacją.

Zalanie – zalanie na terenie lokalizacji lub zakłócenia spowodowane przez zalanie poza lokalizacją.

Trzęsienie ziemi – zakłócenie działalności spowodowane trzęsieniem ziemi.

Niepokoje społeczne – zakłócenie działalności spowodowane przez zamieszki lub akty terroryzmu.

Pandemie – zakłócenie działalności spowodowane zaleceniami zdrowotnymi.

2. Kwestie prawne

Zgodność z przepisami – nowe przepisy prawa lub brak zgodności z obowiązującymi przepisami.

Legislacja – nowe przepisy prawa, mające bezpośredni wpływ na organizację.

Postępowanie sądowe – postępowanie sądowe podjęte przeciwko organizacji przez dowolną osobę, w tym pracowników i klientów.

3. Kwestie biznesowe

Dostawcy – tymczasowa lub trwała niezdolność dostawcy do dostarczenia produktów lub usług niezbędnych organizacji do działania.

Warunki rynkowe – zmniejszona zdolność organizacji do sprzedaży swoich produktów i usług na rynku.

Uwarunkowania ekonomiczne – niezdolność organizacji do pozyskania niezbędnych środków finansowych na swoją działalność.

4. Zależność od usług

Media – awaria zasilania organizacji w energię elektryczną, wodę lub usługi telekomunikacyjne.

Służby ratunkowe – uzależnienie od służb ratunkowych, takich jak straż pożarna, policja, ratownictwo medyczne.

Paliwo – awaria zewnętrznych źródeł paliwa, np.: do zasilania generatora zapasowego.

Transport – braki w zewnętrznych systemach transportowych, np.: brak możliwości zgłaszania się pracowników do pracy oraz brak możliwości wykonania i odbioru dostaw.

Należy wyraźnie podkreślić, że powyższy podział dotyczy cyberryzyka jako ryzyka operacyjnego, tj. związanego z bieżącą działalnością organizacji. Niech będzie to fundament do dalszych rozważań.

Łukasz Cichowski
starszy broker w MAI Insurance Brokers Poland sp. z o.o.

Skąd brać czas na to wszystko

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

„Skąd masz czas na to wszystko?” Takie pytanie słyszę ostatnio bardzo często. Faktycznie, w ciągu dnia znajduję go dla rodziny, na pracę w biurze, aktywność fizyczną i w mediach społecznościowych, prowadzenie szkoleń, pasję, hobby… Ale nie zawsze tak było.

Jeszcze trzy lata temu nie miałabym czasu, żeby napisać ten artykuł. Przez kilka lat przeszłam ogromną zmianę – w zachowaniu, planowaniu i wykorzystaniu swoich umiejętności. Dziś cieszę się z wprowadzenia kilku małych rzeczy, które bardzo mocno zmieniły moje życie.

Kalendarz, notatnik, aplikacja – osobiści asystenci

Jestem bardzo spontaniczną osobą i mam kilkanaście pomysłów w ciągu dnia. Taka kreatywność jest wspaniała, jednak zdarzało mi się w chaosie myśli zapominać o ważnych rzeczach. Musiałam się nauczyć pracy z checklistą.


Najpierw zapisywałam plany w papierowym kalendarzu, jednak to nie pomogło – bardzo często zapominałam zabrać go z biura lub zostawiałam w domu. Wkrótce przeszłam na kalendarz Google. Zaczęłam w nim planować spotkania z klientami, szkolenia, ważne telefony oraz wydarzenia z życia prywatnego, wizyty u lekarza, spotkania rodziców i siłownię. Łatwiej się wtedy zorganizować.

Dodatkowo wieczorem, przed snem zapisuję w notatniku (również w telefonie) zadania na dzień następny: do kogo zadzwonić, jaką sprawę zakończyć. A gdy rano przychodzę do biura, pierwszą rzeczą, jaką się zajmuję, jest wpisanie zadań na ten dzień w zeszycie A4 – to moja wykreślanka. Oczywiście w ciągu dnia dopisuję kolejne zadania.

Ponieważ w głowie mam wciąż nowe pomysły, w mojej „skrzynce pomysłów” zapisuję wszystko, co tylko się pojawia. Zdarzało mi się zapomnieć, co wymyśliłam, lub wpadałam na ten sam pomysł po dwa razy. Teraz to już przeszłość.

W kwestii bardzo aktywnej obecności w mediach społecznościowych także miałam kilka trudności. Wymyślanie postów lub reklam nigdy nie stanowiło dla mnie problemu, gorzej było jednak z systematycznością.

Pomocna okazała się aplikacja Business Suite, w której wcześniej mogę przygotować treść i zaplanować datę publikacji, by systematycznie pojawiać się na Facebooku i utrzymywać relacje z moją społecznością.

W planowaniu czasu bardzo pomocny jest również CRM. Tu zapisuję notatki dotyczące klientów i planuję zadania związane z cross-sellingiem. Przykładowo, po rozmowie telefonicznej zapisuję: „Pani Agnieszka nie miała czasu, prosiła o telefon w poniedziałek o godz. 15”. Dodaję również zadanie z ustawionym przypomnieniem: „Zadzwonić do pani Agnieszki”. Dzięki temu nie zapominam o skontaktowaniu się z klientem w umówiony dzień.

Zapisuję także przypomnienia, gdy klient mówi np., że za trzy miesiące kończy się jego polisa na dom. Takie informacje od razu wpisuję do systemu, a potem przypomnienie przychodzi już w odpowiednim momencie.

Uwaga na złodziei czasu

Przy dobrym planowaniu teoretycznie dalej powinno być już prosto. Zrobić to, co zapisane, a potem odpoczynek! Niestety…

W biurze podczas pracy pojawia się tysiąc spraw pilnych, niepilnych, ważnych i nieważnych. Odciągają uwagę od ustalonego wcześniej planu. Dzwoni telefon, przychodzi e-mail z zapytaniem, kolejny esemes z prośbą albo powiadomienie z Facebooka, Instagrama, TikToka… Niby wchodzę tylko na chwilkę, ale godzinę później okazuje się, że już nie pamiętam, jakie ważne zadanie miałam wykonać. Zdarzało mi się to niejednokrotnie. Rozmawiałam z pracownicą i tłumaczyłam coś ważnego, a tu nagle telefon lub wiadomość na Messengerze. Urywałam rozmowę i sprawdzałam, kto dzwoni… Potrzebowałam kilkunastu sekund, żeby wrócić myślą do poprzedniej. To bardzo rozbijało czas pracy. Musiałam to zmienić.

Pierwszym krokiem było wyciszenie telefonu. To była trudna decyzja… Zastanawiałam się, co się stanie, jeśli nie usłyszę, że dzwoni klient, i nie odbiorę na czas… I wiesz co? Nic się nie stało!

Wyłączyłam dźwięki, żeby nie przeszkadzały w trakcie rozmów. Skupiałam się na tym, co dzieje się tu i teraz, w razie potrzeby oddzwaniałam. To bardzo pomogło, ale też nie rozwiązało całkowicie sprawy.

Gdy przychodziły powiadomienia z Facebooka czy Instagrama, włączał się ekran i zachęcał do sprawdzenia, co się dzieje w świecie online.

Kolejnym więc krokiem było wyłączenie tych powiadomień – wszystkich dotyczących mediów społecznościowych. Teraz odpisuję i sprawdzam telefon, gdy mam wolną chwilę na czytanie wiadomości i odpowiadanie. Najczęściej przeglądam sieć wieczorem, gdy dzieci już śpią, a ja mam chwilę dla siebie.

Ewelina Kałużna

Wrodzone talenty i delegowanie

Każdy agent ma na co dzień bardzo wiele obowiązków: dzwonimy do klientów z przypomnieniami, odnowieniami, ratami, wystawiamy polisy, liczymy oferty, odpowiadamy na pytania, zgłaszamy sprzedaż, wypowiedzenia, bierzemy udział w szkoleniach, egzaminach, skanujemy, raportujemy, planujemy, mówimy o produktach, wyjaśniamy nieporozumienia, spotykamy się z menedżerami.

Dobrze jeszcze pokazać się w mediach społecznościowych, a po pracy znaleźć chwile na aktywności, pasję i rodzinę.

Przez długi czas miałam poczucie, że pewnych spraw nikt nie zrobi lepiej ode mnie. Przecież to moja firma! Niestety przez takie podejście brakowało mi czasu na rozwój, walczyłam z „bieżączką”.

W odpowiednim momencie trafiłam na Michała Staniszewskiego, trenera biznesu, dzięki któremu uświadomiłam sobie swoje naturalne talenty i skupiłam się na wykorzystaniu ich w pracy. Nauczyłam się delegować zadania, które sprawiają mi trudność lub są mniej przyjemne.

Kierowałam się zasadą, by wykorzystywać czas innych osób lub wprowadzać automatyzację w celu przekazywania najbardziej czasochłonnych czynności.

Wypisałam codzienne zadania do wykonania, określiłam, ile czasu na nie poświęcam. Czynności, które lubię, zostawiłam, resztę oddelegowałam lub scedowałam na narzędzia.

Okazało się, że najbardziej czasochłonne jest dzwonienie do klientów z informacją, że ich polisa się kończy, a później sprawdzanie ofert w kilkunastu towarzystwach. Znalazłam narzędzie, które teraz zastępuje mnie w tych działaniach.

Bardzo dużo czasu zyskałam także dzięki temu, że wprowadzam dane klienta w jedno miejsce, a kalkulator automatycznie przelicza propozycje w kilkunastu towarzystwach. Wyliczenie składki zajmuje dosłownie kilka minut.

Oszczędzam w ten sposób czas mój oraz klienta. Zamiast wpisywać dane do kolejnego kalkulatora, mogę rozmawiać i budować trwalszą relację.

Najbardziej cieszę się jednak z CRM-u. Każdego klienta i polisę wpisujemy do naszej bazy, a gdy przychodzi czas na ratę lub odnowienie, system sam automatycznie wysyła esemes do klienta. W treści wpisałam swoje dane oraz numer telefonu, by klient miał pewność, że to ja się z nim kontaktuję.

W tej sytuacji zapominanie o czymkolwiek jest wykluczone. Nie mam pojęcia, jak sobie radziłam przez te długie lata bez takiego rozwiązania.

Czas innych osób

Znalezienie dobrego i zaangażowanego pracownika nie jest proste, ale gdy uświadomiłam sobie, że nie muszę szukać kopii mnie samej, było mi łatwiej. Zrozumiałam, że muszę stworzyć zespół, w którym każdy będzie odpowiedzialny za zadania sprawiające mu przyjemność.

Szukałam osoby, która zajęłaby się całym back officem. Szybko znalazłam Martę, mistrzynię porządkowania dokumentów, raportowania, zapamiętywania i pilnowania terminów. Dzięki świetnej pracownicy mogłam podejmować kolejne wyzwania.
Jako zespół mamy określony cel i dzielimy zadania, żeby go osiągnąć. To, co teraz dzieje się w moim biurze, jest naszym wspólnym sukcesem. Bez Marty nie byłoby to możliwe.

Jednak delegowanie i podział obowiązków nie kończy się na pracy. Przeszłam też długi proces dzielenia obowiązków domowych. Wspólnie z narzeczonym ustalamy zadania do wykonania, dzielimy się opieką nad dziećmi i znajdujemy czas na swoje hobby i pasje.

W planowaniu uwzględniamy również aktywność fizyczną. Od roku regularnie chodzę na siłownię, jest ona stałym punktem w moim kalendarzu, pilnuję terminu i nie szukam wymówek.

Oczywiście gorąco zachęcam wszystkich do wprowadzania własnych małych zmian w życiu. Moje ulubione ostatnio hasło brzmi: „Małe kroki – duża zmiana”.

Cały czas jestem w procesie i powoli wdrażam nowe rozwiązania, a potem sprawdzam, które z nich są dla mnie odpowiednie.


Ewelina Kałużna
założycielka grupy Ale Agent

Bank Pocztowy: Karta Mastercard z pakietem ubezpieczeń dla przedsiębiorców

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W ramach zacieśniania strategicznego partnerstwa z Mastercard od 2 sierpnia do nowo otwieranych kont biznesowych w Banku Pocztowym wydawane będą wyłącznie Karty Biznes Mastercard. Umożliwiają one między innymi skorzystanie z darmowego pakietu ubezpieczenia na 12 miesięcy.

Ochrona w ramach karty obejmować będzie m.in. zwrot wartości utraconej gotówki wypłaconej z dowolnego bankomatu na całym świecie w przypadku kradzieży do 24h od momentu dokonania wypłaty. Dodatkowe korzyści aktywowania bezpłatnego ubezpieczenia to: wydłużenie gwarancji sprzętu RTV/AGD oraz elektroniki, zwrot różnicy pomiędzy kwotą zapłaconą za towar a niższą ceną identycznego produktu znalezionego w innym sklepie w ciągu 30 dni od zakupu i 30-dniowa ochrona zakupów dokonanych za pośrednictwem internetu.

– Jak pokazuje przykład Mastercard, karta debetowa przestaje już być wyłącznie środkiem płatniczym, a staje się wehikułem dla wielu innych powiązanych z płatnościami usług, jak chociażby ubezpieczeń. Taka jest właśnie przyszłość całej branży i do tego także dążymy w Banku Pocztowym – mówi Alicja Sierakowska, dyrektor Departamentu Bankowości Instytucjonalnej Banku Pocztowego.

(AM, źródło: Bank Pocztowy)

Student płaci za OC cztery razy więcej niż emeryt

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Eksperci rankomat.pl przyjrzeli się preferencjom motoryzacyjnym 19-latków i 64-latków. Ci pierwsi płacą bowiem najwięcej za OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, natomiast ci drudzy – najmniej.

W I półroczu 2021 r. średnia cena polisy OC dla 64-latka w porównywarce rankomat.pl wyniosła 488 zł, a dla 19-latka 2129 zł. W efekcie różnica w wysokości składki wynosi ponad 300% na korzyść doświadczonego kierowcy.

– W ocenie ubezpieczycieli młode i niedoświadczone za kierownicą osoby, są o wiele bardziej skłonne do ryzykownych zachowań na drodze. W związku z tym mogą powodować więcej szkód, co oznacza dla nich droższe ubezpieczenie auta. Natomiast doświadczeni właściciele pojazdów latami wypracowują zniżki za bezszkodową jazdę i mogą przez to liczyć na niższe składki OC – komentuje Kamil Sztandera, ekspert rankomat.pl.

W analizowanym okresie osoby w wieku 19 lat zgłaszały najczęściej do ubezpieczenia model BMW seria 3, natomiast kierowcy 64-letni deklarowali, że posiadają Opla Astrę. Ci ostatni posiadali równocześnie młodsze o 5 lat pojazdy. Pomimo niewielkiego stażu za kierownicą, 2% wszystkich 19-letnich kierowców zdążyło już spowodować szkodę. Natomiast wśród 64-latków do co najmniej jednej szkody w swojej historii ubezpieczenia przyznało się 27% właścicieli pojazdów.

(AM, źródło: Rankomat)

Obowiązkowe OC to za mało

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Błąd architekta albo inżyniera budownictwa może skończyć się katastrofą. Te profesje są objęte obowiązkiem ubezpieczeniowym, ale obligatoryjna polisa może nie wystarczyć do pokrycia kosztów wszystkich szkód. Dlatego eksperci doradzają rozszerzenie ochrony – zauważa „Puls Biznesu”.

Patryk Beker, radca prawny, zastępca dyrektora warszawskiego oddziału EIB, wskazuje, że ustawowy limit sumy gwarancyjnej w OC projektanta to równowartość 50 tys. euro. W przypadku większych szkód może to nie wystarczyć, a wyczerpanie sumy gwarancyjnej nie zwalnia z obowiązki pokrycia kosztów związanych z usunięciem wad. Stąd też wielu zainteresowanych decyduje się zawierać również ubezpieczenia nadwyżkowe, pozwalające zwiększyć sumę gwarancyjną.

Agnieszka Jarosławska-Kossakowska, dyrektor do spraw reasekuracji Smartt Re, jest zdania, że ze względu na rosnące roszczenia, wartość kontraktów oraz wymagania określane w przetargach co do wysokości sumy gwarancyjnej polisy OC wykonawcy, warto zastanowić się nad zakupem dodatkowej ochrony.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 29 lipca, Sylwia Wedziuk „Jakie ubezpieczenie dla projektanta”:

https://www.pb.pl/jakie-ubezpieczenie-dla-projektanta-1123313

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Pracuj.pl: Feminatywy wymagają upowszechnienia

0

Ponad 8 na 10 kobiet badanych przez Pracuj.pl uważa, że żeńskie nazwy stanowisk powinny być używane powszechnie na równi z męskimi. Ponadto 3/4 z nich oczekuje feminatywów w ogłoszeniach o pracę, a także chciałoby mieć wpływ na nazwę swojego stanowiska – wynika z badania „Język ofert pracy”.

Feminatywy to żeńskie formy gramatyczne nazw zawodów lub funkcji, określające kobiety m.in. pod kątem wykonywanego zawodu, reprezentowanej profesji czy przysługującego tytułu. Jak wiele innych kwestii związanych z żywym wykorzystaniem i ewolucją języka, feminatywy również bywają przedmiotem ożywionych dyskusji czy różnic opinii w dyrektorskich gabinetach, korytarzach administracji publicznej czy biurach.

Stanowisko Rady Języka Polskiego z 2019 roku mówi o dążeniu do symetrii w nazwach jako „mającym podstawy społeczne”, a przede wszystkim – jako o „prawie, które należy zostawić samym mówiącym”. Dlatego zespół Pracuj.pl postanowił zapytać o opinię same kobiety. W przeprowadzonym badaniu dotyczącym żeńskich nazw stanowisk wzięło udział blisko 18 tysięcy respondentek. Partnerem projektu jest Fundacja Sukcesu Pisanego Szminką.

Feminatywy w codziennej pracy

83% respondentek uważa, że żeńskie nazwy stanowisk (takie jak np. programistka, prawniczka, psycholożka, ekspertka) powinny być używane powszechnie, na równi z męskimi. Przeważająca część badanych twierdzi również, że żeńskie nazwy stanowisk są ważne i określają funkcję zawodową na tych samych zasadach co przyjęte powszechnie męskie odpowiedniki.

Według deklaracji respondentek nie tylko popierają one wprowadzanie do życia zawodowego feminatywów, ale także starają się wykorzystywać te formy językowe w zawodowej codzienności, stosując je do opisu stanowisk innych pań. O ile bowiem mniej niż co czwarta badana kobieta deklaruje, że zawsze używa żeńskich nazw stanowisk (23%), o tyle już ponad połowa (55,5%) robi to często. Co interesujące, zaledwie niewielki odsetek respondentek (2,5%) deklaruje, że nigdy nie stosuje feminatywów w życiu codziennym.

Wyniki badania nie zaskakują. Z takimi opiniami w środowisku biznesowym spotykam się od dawna. Brak żeńskich końcówek podtrzymuje stereotypy co do ról odgrywanych przez kobiety i mężczyzn oraz nieświadome przekonania, które w sobie nosimy – mówi Olga Kozierowska, dziennikarka biznesowa i prezeska Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką. – Przykładem może być zawód chirurg czy pilot, który w pierwszej kolejności przywoła skojarzenia związane z mężczyzną. Uważam za zasadne powszechne wprowadzenie feminatywów, bo to daje kobietom równorzędne miejsce w słowniku. Tak jak ktoś kiedyś powiedział: Nie ma nas w słowniku, to nas nie ma. Powszechne używanie żeńskich końcówek wpłynie też na świadomość dziewczynek i wzmocni miejsce kobiet w każdej sferze życia. Widzę natomiast spore wyzwanie w tworzeniu niektórych określeń z żeńskimi końcówkami, polegające na uniknięciu trywializacji danego stanowiska czy zawodu.

Wskazówką dla pracodawców i rekruterów może być fakt, że zdecydowana większość respondentek byłaby zainteresowana posiadaniem wpływu na nazwę swojego stanowiska w pracy, np. pod kątem wykorzystania w nim słów odpowiednich dla swojej płci. Deklaruje to 76% z nich. Jednocześnie tylko 2,5% w ogóle nie chciałoby skorzystać z takiej możliwości, a 21,5% twierdzi, że taki wpływ na nazwę stanowiska jest im obojętny.

– Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, w jakim stopniu używany przez nas język kształtuje rzeczywistość. Znane są badania, które pokazują, że używanie tylko męskich form zawodów zniechęca kobiety do aplikowania. Często zupełnie nieświadomie odrzucają one niektóre z ogłoszeń o pracę, uznając je za skierowane raczej do mężczyzn – komentuje Anna Hołdyńska, ekspertka ds. Projektowania Treści w Grupie Pracuj, pomysłodawczyni i koordynatorka badania. – Odpowiednie podejście pracodawców już na poziomie tytułu ogłoszenia może pomóc w stworzeniu bardziej różnorodnego i przyjaznego środowiska pracy. Jak widać w wynikach naszego badania, dla wielu kobiet ta kwestia nie jest obojętna. Chociaż proaktywne dążenie do posiadania żeńskich nazw stanowisk wciąż należy do rzadkości, to coraz więcej organizacji, uczelni wyższych czy instytucji zaczyna dawać wybór swoim pracowniczkom.

78% respondentek podkreśla, że feminatywy powinny pojawiać się w ofertach zatrudnienia tak samo często jak ich męskie odpowiedniki. Ponadto 68% badanych kobiet oczekuje, że w tytułach ogłoszeń powinny pojawiać się obie wersje nazwy stanowiska. Z analiz Pracuj.pl wynika, że w I kwartale 2021 liczba ofert z udziałem feminatywów na portalu była wyższa o 19% niż w analogicznym okresie 2016 r. Wciąż jednak stanowiły one zdecydowaną mniejszość ofert – 3,5%. Zaobserwowany wzrost dotyczył zarówno segmentu specjalistów, jak i pracowników fizycznych. Liczba ofert z żeńskimi nazwami stanowisk utrzymała się natomiast na podobnym poziomie w segmencie zawodów postrzeganych stereotypowo jako kobiece, zazwyczaj związane z opieką i o niższym prestiżu społecznym, w przypadku których wykorzystanie feminatywów w rekrutacji jest znacznie bardziej powszechne.

Feminatywy na przykładach

W wywiadzie dla Pracuj.pl Joanna Wrycza-Bekier, doktor nauk humanistycznych i trenerka biznesu, zauważyła że w przypadku żeńskich nazw profesji pojawia się często problem podziału na stanowiska prestiżowe i bardziej powszechne. Odzwierciedla się on w tym, że w powszechnym odbiorze męskie nazwy uznawane są za bardziej nobilitujące – a co za tym idzie feminatywy bywają odrzucane także przez panie, które pełnią te stanowiska.

Respondentki miały na przykład wyobrazić sobie, że pracują na jednym z 15 stanowisk. Miały określić, jaką formę nazwy danego stanowiska wybrały dla siebie. Odpowiedzi udzielane były na skali od 1 (zdecydowanie forma żeńska) do 5 (zdecydowanie forma męska). Również w tym wypadku respondentki odnosiły się zdecydowanie przychylniej do feminatywów – najbardziej „żeńska” średnia odpowiedzi wyniosła 1,1 (piosenkarka), najmniej – 2,2 (sędzina).

Jak zauważają analitycy, ostatnie przytoczone pytanie ujawnia także wpływ codziennego języka na postrzeganie zawodów i przyzwyczajenia, jakie kształtuje. Dostrzec można więc, że respondentki były nieco mniej skłonne wybierać feminatywy w przypadku terminów, które mają w języku polskim kilka znaczeń. Przykładami są „sędzina” (2,2) – przez wiele osób uważana za termin zarezerwowany wyłącznie dla żony sędziego, oraz „pilotka” (średnia 2,1) – stosowana również jako nazwa nakrycia głowy. Oba zawody postrzegane są jednak także jako bardziej „męskie”. Warto podkreślić, że najbardziej „żeńskie” wyniki dotyczyły zawodów postrzeganych stereotypowo jako kobiece (piosenkarka, bibliotekarka, nauczycielka, sprzątaczka) – co dodatkowo podkreśla rolę przyzwyczajeń w postrzeganiu zawodów.

Wprowadzanie feminatywów wiąże się nieuchronnie z przyzwyczajaniem się do nowych form nazewnictwa przez odbiorców, co dla części pracodawców i pracowników jest wyzwaniem. Mimo pozytywnego stosunku pań do żeńskich nazw stanowisk blisko co trzecia respondentka (30%) uważa, że nie pasują one do wszystkich zawodów. Blisko co piąta (19%) z kolei dodaje, że użycie żeńskiej nazwy stanowiska niepotrzebnie określa aspekt płci, który nie powinien być istotny w przypadku pracy. 

– Żeńskie końcówki i nazwy zawodów wciąż wzbudzają sprzeciw u wielu z tych, którzy zapominają, że są to całkowicie normalne i poprawne formy językowe. Wystarczy sięgnąć po jakąkolwiek gazetę z czasów przedwojennych, by zobaczyć, że na tej drukarskiej łące kwitły wspaniałe i kolorowe profesorki, magistry czy świadkinie. Szkoda, że te formy były powoli wymazywane z języka, zwłaszcza za czasów komunizmu, i że teraz, gdy powoli wracają, wciąż budzą nieuzasadnione oburzenie – komentuje Janina Bąk, znana statystyczka i blogerka.  – Według ankiety 76% kobiet chce mieć wpływ na nazwę swojego stanowiska. Pozwólmy im na to –  jeśli pracujemy z kobietą, która na wizytówkach, plakietkach na drzwiach czy w dyskusjach zawodowych chce być naukowczynią, psycholożką, pilotką, to ma do tego pełne prawo.

Jednocześnie mniej niż co dziesiąta respondentka uważa, że należy pozostać przy „męskich” formach nazw zawodów, a używanie feminatywów to niepotrzebne udziwnienie. Język polski nie uwzględnia „neutralnych” nazw zawodów – część odbiorców za takowe uważa męskie. Jednak, jak wykazały badania, duża część respondentek chciałaby być uwzględniana na rynku pracy jako kobiety, także na poziomie nazewnictwa stanowisk.

O badaniu:

Badanie Pracuj.pl „Język ofert pracy” przeprowadzone zostało metodą CAWI na grupie 17 804 respondentek. Badacze zapytali uczestniczki m.in. o ich podejście do kwestii wykorzystania żeńskich nazw stanowisk w pracy, preferencje dotyczące obecności feminatywów w ofertach pracy, a także percepcję poszczególnych zawodów pod kątem ich nazewnictwa. Badanie przeprowadzono przy wsparciu Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką. 

Zdecydowaną większość respondentek ankiety Pracuj.pl stanowiły panie w wieku 20–39 lat (83%) z wyższym wykształceniem (82%) i pochodzące z miast (90%), w tym połowa z miast powyżej 500 000 mieszkańców.

(AM, źródło: Pracuj.pl)

Pierwsza kobieta wiceprezesem Lloyd’s

0
Vicky Carter

Lloyd’s ogłosił powołanie Vicky Carter na stanowisko wiceprezesa od 1 września 2021 r. Carter została wybrana do rady Lloyd’s w lutym 2019 r. Na rynku Lloyd’s pracuje od 40 lat, od 1980 r. zajmuje się ubezpieczeniową działalnością brokerską.

W 2010 r. Carter została wiceprezesem ds. operacji międzynarodowych Guy Carpenter, w 2018 prezesem ds. globalnych rozwiązań kapitałowych.

Lloyd’s postawił sobie cel 35% kobiet na najwyższych stanowiskach na rynku do 31 grudnia 2023 r. Również do końca 2023 r. 33% rady mają stanowić kobiety i osoby czarnoskóre, pochodzenia azjatyckiego i należące do mniejszości etnicznych.

(AC, źródło: Insurance Journal)

Marsh: Stawki rosną w wolniejszym tempie. Ale nie w cyberubezpieczeniach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ceny ubezpieczeń na świecie wzrosły o 15 proc. w drugim kwartale 2021 r. Był to piętnasty z rzędu kwartał wzrostu globalnych stawek ubezpieczeniowych, a jednocześnie trzeci z kolei, w którym zaobserwowano spadek średniego tempa wzrostu cen – wynika z najnowszego raportu Marsh „Global Insurance Market Index Q2 2021”.

Z danych zebranych przez brokera wynika, że wzrosty we wszystkich regionach były umiarkowane. Powód? Wolniejsze tempo przyrostu stawek majątkowych, z wyjątkiem Europy, oraz linii finansowych i profesjonalnych, poza Azją, Ameryką Łacińską i Karaibami (LAC). Wielka Brytania ze wzrostem na poziomie 28 proc. (35 proc. w I kw.) oraz region Pacyfiku z 23 proc. wzrostem wobec 29 proc. poprzednim kwartale w dalszym ciągu napędzają wzrost globalnych cen ubezpieczeń. Z kolei w USA odnotowano spadek z 14 do 12 proc., w Azji z 8 do 6 proc., Ameryce Łacińskiej i na Karaibach z 5 do 4 proc., a w Europie kontynentalnej z 15 do 13 proc..

Analitycy Marsh zauważają, że w skali globalnej ceny ubezpieczeń majątkowych wzrosły średnio o 12 proc. wobec 15 proc. w I kwartale. Stawki OC wzrosły za to o 6 proc., podobnie jak w poprzednim kwartale. Ceny w liniach finansowych i profesjonalnych ponownie osiągnęły najwyższe wzrosty w głównych produktach. Stawki te poszły w górę o 34 proc. w porównaniu do 40 proc. w pierwszych trzech miesiącach 2021 roku.

Ceny ubezpieczeń cybernetycznych kolejny raz odbiegały od trendu globalnego. W Stanach Zjednoczonych wzrosły o 56 proc. (35 proc. w I kwartale) natomiast w Wielkiej Brytanii o 35 proc. (29 proc.), co było spowodowane wzrostem częstotliwości i skali szkód związanych z atakami ransomware.

– W miarę jak światowa gospodarka wychodzi z pandemii, klienci wciąż zmagają się z szeregiem wyzwań w zakresie ubezpieczeń i zarządzania ryzykiem. Chociaż spodziewamy się kontynuacji presji cenowej, szczególnie w liniach dotkniętych stratami, oczekujemy także, że obecny trend umiarkowanego wzrostu cen utrzyma się do końca roku – komentuje wyniki raportu Lucy Clarke, President Marsh Specialty and Marsh Global Placement.

Małgorzata Splett, dyrektor Działu FINPRO i PEMA przyznaje, że Marsh Polska nadal obserwuje wzrosty stawek ubezpieczeń finansowych i profesjonalnych lokalnych klientów, natomiast można odnieść wrażenie, że w porównaniu z poprzednim kwartałem trend wzrostowy lekko jednak wyhamował.

– Odwrotną tendencję widać w stawkach ubezpieczenia cyber, które są jeszcze wyższe niż w poprzednim kwartale. Podobnie jak kilka miesięcy temu, za granicą na wzrosty wpłynął przede wszystkim silny trend wzrostowy w notowanych szkodach – wzrosła  zarówno wartość szkód, jak i ich liczba w porównaniu do poprzednich kwartałów. Większość notowanych przez ubezpieczycieli cyber szkód wciąż dotyczy konsekwencji ataków ransomware. Badanie ekspozycji klientów na to ryzyko coraz częściej wpływa również na ograniczanie zakresu oferowanej ochrony poprzez podwyższanie udziałów własnych czy generalnie ograniczanie dostępnej pojemności – komentuje ekspertka.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Marsh)

18,505FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie