Blog - Strona 1160 z 1525 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1160

Compensa kompleksowo ubezpiecza motocyklistów

0
Karol Domżała

Rozmowa z Karolem Domżałą, dyrektorem biura taryfikacji ubezpieczeń klientów indywidualnych Compensy

Aleksandra E. Wysocka: – Idzie wiosna i aż się chce wyjść, by pojeździć motocyklem. Coraz więcej jednośladów śmiga po polskich ulicach – ile ich jest dokładnie?

Karol Domżała: – Według danych CEPiK-u obecnie liczbę zarejestrowanych motocykli i skuterów szacuje się na mniej więcej 3,5 mln sztuk. Jest to już całkiem pokaźne grono użytkowników polskich dróg.

Czy polscy motocykliści są wystarczająco ubezpieczeni?

– Niestety wciąż mamy z tym problem. Sam jeżdżę od pewnego czasu i dostrzegam wśród moich przyjaciół z kręgu motocyklowego kwestię niedoubezpieczenia. W praktyce okazuje się, że większość właścicieli jednośladów kończy swoje zainteresowanie ubezpieczeniami na obowiązkowym OC.

W przypadku stłuczki czy szkody niesie to za sobą konsekwencje finansowe w postaci kosztów przywrócenia maszyny do stanu używalności i ewentualnej konieczności leczenia po wypadku.

Jakiego rodzaju ubezpieczenia dobrowolne mogą się przydać motocykliście?

– Motocykliści powinni przede wszystkim pomyśleć o polisie NNW. Wypadki zawsze mogą okazać się groźne w skutkach. Jednak w odróżnieniu od wypadku samochodowego, podczas którego jesteśmy w pewien sposób chronieni, bo siedzimy wewnątrz pojazdu, w przypadku motocykla czy w ogóle jednośladu tej bariery ochronnej nie ma i każda wywrotka niesie ze sobą ryzyko uszczerbku ciała. A ze statystyk wynika, że dla jednośladów jedynie niecałe 20% polis OC jest zawieranych razem z ubezpieczeniem NNW, podczas gdy w przypadku właścicieli aut jest to ok. 60%.

Kolejne bardzo przydatne ubezpieczenie to assistance. Ponad 50% właścicieli aut osobowych dokupuje assistance, by nie przejmować się koniecznością wymiany koła czy doprowadzenia auta do warsztatu w razie awarii.

Dla motocykli ten udział jest jeszcze mniejszy niż w przypadku NNW. Wynosi poniżej 10%, co z mojej perspektywy, jako osoby odpowiedzialnej za underwriting i zarazem aktywnego użytkownika jednośladu, jest absolutnie zaskakujące. Bo przecież awaria motocykla na drodze może być naprawdę kłopotliwa.

W samochodzie zawsze mamy koło zapasowe albo jakiś zestaw kluczy. W motocyklu nigdy takowego nie widziałam…

– Przebicie opony w motocyklu stanowi nie lada kłopot, bo zazwyczaj oznacza brak możliwości kontynuowania jazdy, podobnie jak rozładowany akumulator. Motocykliści są narażeni również na prozaiczny problem braku paliwa.

Bak motocyklowy pomieści zaledwie kilkanaście litrów, co w praktyce wystarcza na podróż 200–250 km. Dodatkowo motocykle nieco starszej generacji mają zazwyczaj bardzo nieprecyzyjne wskaźniki poziomu rezerwy, a czasem nawet nie mają ich w ogóle.

Jeżeli więc motocyklista nie jest wystarczająco przezorny albo w trakcie podróży trafi na odcinek, gdzie nie ma stacji benzynowej, to będzie czekał w przysłowiowym polu. W takim przypadku assistance naprawdę wiele ułatwia, tylko wcześniej trzeba się zabezpieczyć na taką ewentualność.

A co w przypadku kradzieży albo zniszczenia motocykla? Czy autocasco dla tych pojazdów też jest dostępne?

– W ofercie Compensy mamy autocasco dla motocyklistów i staramy się je promować, ale ogólnie towarzystw, które oferują to ubezpieczenie, jest relatywnie niedużo. Poza tym do niedawna oferta cenowa była wysoka, przez co w środowisku motocyklowym powstał mit, że autocasco jest horrendalnie drogie.

Muszę uczciwie przyznać, że rzeczywiście jeszcze ok. trzy–cztery lata temu stawki zaczynały się od kilkunastu procent wartości motocykla za samo AC. Miał na to wpływ stereotyp, że motocykliści zazwyczaj jeżdżą bardzo agresywnie. Uważano, że w przypadku nawet drobnego zdarzenia uszkodzenia w motocyklu są właściwie całkowite.

Ale Compensa przeszła wielką ewolucję, jeśli chodzi o swoje ubezpieczenie dla motocyklistów. W naszej organizacji mamy kilkanaście jeżdżących osób i wspólnie byliśmy w stanie zmienić ten niekorzystny wizerunek użytkowników jednośladów. Dzięki temu stopniowo obniżaliśmy składki za AC.

Oczywiście nie będą one na poziomie stawek jak dla samochodu osobowego analogicznej wartości, bo w razie uszkodzenia motocykla szkody są mimo wszystko większe. Tym niemniej w Compensie mamy już stawki na bardzo rozsądnym poziomie i moim zdaniem są one dostępne dla przeciętnego użytkownika jednośladu, o czym przekonało się spore grono moich znajomych.

Niewielu ubezpieczycieli oferuje polisy dla motocyklistów. Czym wyróżnia się oferta Compensy?

– Chyba jako jedyni adresujemy naszą ofertę nie tylko do użytkowników motocykli nowych, a więc w przedziale wiekowym 0–5 lat, ale też starszych, np. dwudziestoletnich. Więc nawet posiadając motocykl z początku XXI wieku, jak najbardziej można sobie takie autocasco kupić. A warto to zrobić choćby na wypadek kradzieży, które zdarzają się coraz częściej, bo popularność jednośladów rośnie z roku na rok, czy oczywiście stłuczki.

Oferujemy również zniżkę na AC za posiadanie crash padów i gmoli – czyli elementów, które zmniejszają uszkodzenia w razie upadku. Z perspektywy oceny ryzyka to wpływa na zmniejszenie potencjalnej szkody.

Mamy też oddzielne ubezpieczenie akcesoriów motocyklowych. Należy pamiętać, że ubezpieczenie autocasco chroni tylko nasz motocykl. Natomiast bardzo często w przypadku zdarzenia ubezpieczeniowego uszkodzeniu ulega także strój, czyli kombinezon, kurtka, rękawice, a także kask, jak również sakwy i kufry. Klauzula, którą udostępniamy naszym klientom w powiązaniu z ubezpieczeniem autocasco, stanowi dodatkowy element ochronny.

Czy te ubezpieczenia sprzedajecie w pakiecie? Czy trzeba sobie to wszystko wykupić samodzielnie?

– W Compensie można kupić samo OC i AC, ale jeżeli klient życzy sobie w tym samym momencie wykupić oba ubezpieczenia, to również nie ma problemu. Stosujemy podejście cross-sellingowe, czyli w przypadku wykupienia pakietu OC z AC na każde z tych ryzyk jest dodatkowa zniżka. Dlatego odnawiając OC, warto pomyśleć także o autocasco, szczególnie że w kwietniu mamy na to ubezpieczenie dodatkową zniżkę.

A czy jako motocyklista może Pan się podzielić jakąś osobistą historią ubezpieczeniową?

– Oczywiście. Przydarzyła mi się szkoda na moim pierwszym motocyklu. Wybrałem się na wyścigi Moto GP do czeskiego Brna, gdzie można zobaczyć najszybsze motocykle na świecie. I chyba trochę udzielił mi się ten nastrój wyścigowy, bo niestety w drodze powrotnej na jednym z łuków zaliczyłem uścisk tylnego koła i skończyło się to wypadnięciem z drogi i rozbiciem motocykla na barierkach.

Dzięki AC byłem w stanie dosłownie w ciągu dwóch tygodni odbudować swój motocykl. Dlatego bardzo gorąco zachęcam do tego, by po pierwsze wykupić autocasco.

A druga rzecz to assistance. Tamtą szkodę miałem ok. 550 km od domu – a to nie jest prosta sprawa przetransportować motocykl na taką odległość. Na szczęście miałem wykupioną w Compensie polisę assistance z limitem 750 km za sto kilkadziesiąt zł. Po godzinie przyjechała laweta, po 10 godzinach byłem już w domu, a motocykl w warsztacie.

Gdybym musiał za takie holowanie zapłacić sam, cóż… to byłoby ok 3000 zł. Mamy więc trochę ponad 100 zł składki assistance versus 3000 zł kosztów holowania – to jest ogromna różnica.

Na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń ciała i nie musiałem korzystać z NNW, ale jak wiemy, niestety różnie z tym bywa na drodze, dlatego zawsze podkreślam, że jest to bardzo ważne ubezpieczenie w przypadku jazdy na motocyklu.

I patrząc wstecz na całą tę historię, zdecydowanie uważam, że nie ma się co zastanawiać i za te niewielkie pieniądze warto zabezpieczyć się na nieprzyjemną ewentualność, która może nam się w każdej chwili przydarzyć.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

NAU: Technologia i strategiczne partnerstwo kluczem do zwiększenia sprzedaży

0

Mija rok od debiutu na rynku NAU24. Dziś to już nie tylko nowoczesne narzędzie online’owe, ale cały ekosystem, na który dodatkowo składają się aplikacja mobilna i rozbudowane wsparcie backoffice’owe.

NAU24 pozwoliło wielu agentom nie tylko utrzymać dotychczasowy portfel klientów, ale też zwiększyć sprzedaż w czasie spowolnienia gospodarki, przenosząc ich pracę tam, gdzie znajdują się konsumenci – do sieci. Okazało się to kluczowe w czasie pandemii.

Przewaga konkurencyjna agenta

NAU24 to autorskie narzędzie NAU SA. Umożliwia agentom porównywanie ofert kilkunastu towarzystw ubezpieczeniowych, przygotowywanie na ich podstawie kalkulacji dla klientów i automatyczne wystawianie polis. Pozwala przenieść obsługę klientów do online’u i pozostać z nimi w kontakcie 24 godziny na dobę.

W efekcie generowanie przychodów odbywa się także po zamknięciu biura stacjonarnego, a agent może skutecznie rozwijać swoją działalność poza lokalnym rynkiem, obsługując klientów z każdego zakątka Polski.

– NAU 24 jest także platformą współpracy pomiędzy agentem i naszym back office – mówi Jolanta Kossakowska-Wojdaszka, dyrektor Departamentu Sprzedaży i Rozwoju Sieci Agencyjnej w NAU.

W zeszłym roku stworzyliśmy zespół ekspertów, którzy stacjonarnie uzupełniają działalność regionalnych dyrektorów sprzedaży obsługujących agentów w terenie. Zadaniem ekspertów jest m.in. merytoryczna pomoc przy kalkulacjach i tworzeniu ofert w NAU24, wsparcie we wszelkich sprawach związanych z systemami poszczególnych TU oraz rozwiązywanie pozostałych problemów, które mogą pojawić się w codziennej pracy agenta.

Jeszcze więcej technologii

W momencie uruchomienia NAU24 dawało agentowi możliwość przejścia przez pełną ścieżkę sprzedaży w maksymalnie 5 minut. – Dziś jest jeszcze krócej: 3 minuty – mówi Rafał Woźniak, dyrektor Działu Projektów IT w NAU. Jak to możliwe?

– System jest cały czas rozwijany, a naszym głównym celem jest maksymalne ułatwienie agentowi wykonywania codziennych obowiązków – zaznacza Rafał Woźniak. – W marcu udostępniliśmy zintegrowaną z NAU24 aplikację mobilną na smartfony.

Umożliwia ona m.in. zdalne wykonanie oględzin pojazdu w zakresie ryzyka autocasco. Wykonane zdjęcia są przekazywane do NAU24 i automatycznie łączone z konkretnym pojazdem wraz z kalkulacją, a dla wybranych towarzystw bezpośrednio rozliczane.

Aplikacja umożliwia także zeskanowanie kodu Aztec znajdującego się w każdym dowodzie rejestracyjnym. Dzięki pełnej integracji aplikacji z systemem pozyskane dane bezpośrednio trafiają do NAU24 w formie częściowo wypełnionej kalkulacji, co znacząco skraca czas obsługi klienta.

Zaufany partner biznesowy

Nowoczesny agent działa dziś jak przedsiębiorca chcący możliwie szybko dostarczyć jakościowy produkt, w preferowany przez klienta sposób.

– Celem NAU jest profesjonalnie mu w tym pomóc. Dlatego merytorycznie i technologicznie wspieramy agenta w podążaniu za konsumentem – mówi Adam Rowicki, prezes zarządu NAU.

Pandemia jest czasem, w którym wymagania w tym zakresie znacząco wzrosły. Podobnie jak potrzeba biznesowego współdziałania i solidarności.

W czasie pandemii NAU uruchomiło program Tarcza 5.0, w którym dzięki zwiększonej prowizji agenci mogą efektywnie chronić swoje przychody. Obecnie trwa jego druga edycja. Ze względu na olbrzymie zainteresowanie i przedłużające się ograniczenia rozważane jest przedłużenie programu.

Szkolenie poświęcone innowacjom w ubezpieczeniach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozpoczęła się rejestracja na szkolenie „Innowacje w ubezpieczeniach”, które odbędzie się 28 kwietnia. Wydarzenie organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych w ramach cyklu szkoleniowego 2020/2021 poprowadzi dr hab. prof. SGH Adam Śliwiński.

Podczas swojego wystąpienia prowadzący omówi znaczenie ubezpieczeń w procesie rozwoju gospodarczego, definiując pojęcie ryzyka i innowacji, przedstawi cykl innowacji w sektorze finansowym (PPI, SPI), a także przeanalizuje kwestię innowacji w kontekście zarządzania zakładem ubezpieczeń. Podczas szkolenia poruszony zostanie też temat ubezpieczeń cyfrowych oraz UBI.

Prezentowane podczas szkolenia treści będą omawiane zarówno w formie wykładowej, jak i w formule case-study, tj. w oparciu o rozwiązanie reprezentatywnych przykładów praktycznych. Rozpoczęcie szkolenia jest zaplanowane na godz. 11:00, a jego zakończenie na 15:00.

Link do rejestracji: 

Po zakończeniu każdego szkolenia dostępny będzie test sprawdzający przyswojoną wiedzę. Link do testu znajduje się pod oknem wideo, ale aktywny będzie dopiero po zakończeniu szkolenia.

Test będzie dostępny w ciągu godziny po zakończeniu szkolenia i składa się z 5 losowo wybranych pytań z opcją zaznaczenia „tak” lub „nie”. Test zaliczają 3 poprawne odpowiedzi (60%). Czas wypełniania testu – do 30 minut.

Certyfikaty zaświadczające o ukończeniu szkolenia zostaną przekazane uczestnikom drogą elektroniczną – będą dostępne po zalogowaniu się na stronę szkolenia. Informacja o możliwości pobrania certyfikatu zostanie podana na stronie polbrokers.pl.

Realizowane w trybie online szkolenia są skierowane zarówno do brokerów, jak i innych pośredników działających w różnych kanałach dystrybucji.

(AM, źródło: SPBUiR)

Eksperci PZU na ćwiczeniach z cyberbezpieczeństwa

0
Źródło zdjęcia: PZU

Pracownicy PZU wzięli udział w największych na świecie cybermanewrach. Wraz z innymi cywilnymi i wojskowymi specjalistami od cyberbezpieczeństwa reprezentowali Polskę podczas ćwiczeń NATO.

Zespół PZU został doceniony i zaproszony przez podległe MON Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni do udziału w największych na świecie skoordynowanych ćwiczeniach z cyberbezpieczeństwa, które organizuje Cooperative Cyber Defence Centre of Excellence (CCDCOE) – komórka powołana przez państwa członkowskie NATO do udoskonalania zdolności Paktu w tym zakresie. Scenariusz tegorocznych ćwiczeń, które odbyły się w dniach 14–16 kwietnia, zakładał konflikt pomiędzy fikcyjnymi nacjami – Berylią i Crimzonią, podczas którego zmasowane cyberataki zdestabilizowały infrastrukturę krytyczną, taką jak elektrownie, sieci komórkowe czy satelity.

W wirtualnych manewrach uczestniczyły 22 międzynarodowe zespoły, w tym polski reprezentowany przez setkę specjalistów zarówno wojskowych, jak i cywilnych. Wśród nich znaleźli się również pracownicy PZU: Tomasz Piętka – inżynier DevOps, Adam Zacheja – starszy specjalista ds. utrzymania systemów IT, Marek Chendoszko – starszy specjalista ds. platformy biurowej, Dawid Węgliński – ekspert systemów operacyjnych IT oraz Tomasz Szyluk – analityk 3 linii SOC, ekspert ds. bezpieczeństwa IT. Polski zespół zajął czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji, tuż za zespołami z Czech, Finlandii i zwycięskim zespołem szwedzkim.

– Wiele osób kojarzy historię słynnego słuchowiska radiowego Orsona Wellesa o ataku Marsjan, które w roku 1938 doprowadziło do powszechnej paniki wśród mieszkańców USA. Współcześnie taki efekt mógłby wywołać duży cyberatak na infrastrukturę krytyczną, tyle że skala strat finansowych i chaos tym wywołany byłyby nieporównanie większe. Przykładowo, koszty globalnego cyberataku w roku 2017, nazwanego NotPetya, tylko w przypadku dwóch wielkich operatorów transportowych i logistycznych Maersk i TNT wyniosły łącznie ok. 600 mln dolarów. Dlatego angażujemy się i uczestniczymy w wydarzeniach, które pomagają wypracować skoordynowaną obronę przed takimi zagrożeniami, a przez to zwiększać poziom bezpieczeństwa cybernetycznego także polskiej gospodarki i naszych klientów – mówi Sławomir Brzozowski, dyrektor ds. utrzymania usług IT PZU.

Tylko w 2020 r. PZU powstrzymał w swojej sieci komputerowej ok. 23 tys. potencjalnych infekcji komputerów, ponad 305 mln prób połączenia w celu wysłania złośliwych wiadomości e-mail, ponad 900 tys. ataków wysokiego ryzyka oraz odwołań do ponad 6,1 mln niebezpiecznych zasobów.

Doświadczenie i umiejętności z zakresu cyberbezpieczeństwa są wykorzystywane w ofertach PZU dla klientów. Zakład posiada m.in. rozwiązania dla największych firm oferowane przez spółkę celową PZU LAB. Zajmuje się ona kompleksowymi audytami bezpieczeństwa z uwzględnieniem ryzyk cybernetycznych. Dla małych i średnich przedsiębiorstw PZU oferuje specjalne ubezpieczenie obejmujące cyberzagrożenia i skutki ich wystąpienia.  

(AM, źródło: PZU)

Źródło zdjęć CCDCEO 

Czym charakteryzuje się OC dla zawodów podwyższonego ryzyka?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W Polsce istnieje szereg profesji, na które prawo nakłada obowiązek zawarcia obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. ANG wyjaśnia, z czego wynika ten przymus, jakie są minimalne sumy gwarancyjne przy obowiązkowym OC oraz jakie konsekwencje grożą za jego brak.

– Adwokat, radca prawny, architekt, księgowy, doradcza podatkowy, agent ubezpieczeniowy, rzeczoznawca, zarządca nieruchomości, lekarz, fizjoterapeuta, pielęgniarz – to tylko przykładowe zawody, które osoby je wykonujące, mimo swojej wiedzy, kwalifikacji czy doświadczenia zawodowego także mogą popełnić błąd. W wyniku ich błędu osoba trzecia może ponieść stratę finansową, doznać uszczerbku na zdrowiu lub stracić życie. Stąd też wskazane przez ustawodawcę zawody, a lista jest znacznie dłuższa niż te przywołane, mają obowiązek posiadania OC zawodowego – wyjaśnia Karolina Trzeciakiewicz, ekspert Grupy ANG. – Obowiązek wykupienia OC zawodowego regulują rozporządzenia Ministra Finansów i dotyczy on tych profesji, których błędy w znaczący sposób mogą wyrządzić szkody osobom trzecim – dodaje.

Rozporządzenie Ministra Finansów regulują wspomniany już obowiązek wykupienia polisy OC z tytułu wykonywania określonego zawodu. Niemniej inne rozporządzenie reguluje obowiązki wobec osób wykonujących poszczególne zawody. Oto przykłady:

  • Adwokat: Rozporządzenie MF z dnia 11 grudnia 2003 r. (Dz. U. 2003 r. nr 217, poz. 2134);
  • Architekt, Inżynier budownictwa, inspektor nadzoru budowlanego: Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 11 grudnia 2003 r. w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej architektów oraz inżynierów budownictwa (Dz.U. z 2003 r., Nr 220, poz. 2174);
  • Lekarz, pielęgniarz, fizjoterapeuta: Rozporządzenie MF z dnia 29 kwietnia 2019 r. w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej podmiotu wykonującego działalność leczniczą (Dz.U. 2019 poz. 866);
  • Agencja ochrony: Rozporządzenie MF z dnia 9 grudnia 2013 r. w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy wykonującego działalność gospodarczą w zakresie usług ochrony osób i mienia (Dz.U. 2013 poz. 1550).

– Różnice dotyczące obowiązkowej polisy z tytułu odpowiedzialności cywilnej nie kończą się na tym, że znajdują się one w różnych rozporządzeniach Ministerstwa Finansów, ale także polegają na tym, że poszczególnym zawodom zostały przypisane różne minimalne sumy gwarancyjne. Sumy określają górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela. I tak na przykład minimalna suma gwarancyjna adwokata to 50 tys. euro na jedno zdarzenie. W przypadku księgowego mowa o 10 tys. euro, a rzeczoznawcy majątkowego czy pośrednika w obrocie nieruchomościami to 25 tys. euro. Niemniej mamy także takie zawody, w których nie została wskazana konkretna kwota, lecz procent. Ma to miejsce w przypadku biura prowadzącego usługi płatnicze, gdzie rozporządzenie MF określa, że minimalna suma gwarancyjna wynosi 0,6% całkowitej kwoty transakcji płatniczych wykonywanych przez biuro usług płatniczych w okresie ostatnich 12 miesięcy, nie mniej niż 1200 euro w przypadku umowy zawieranej na okres nie dłuższy niż 12 miesięcy – wskazuje Karolina Trzeciakiewicz.

Analogicznie do minimalnych sum gwarancyjnych, konsekwencje wynikające z braku obowiązkowej zawodowej polisy OC różnią się w zależności od profesji.

– Zakres kar, które wynikają z braku obowiązkowego OC zawodowego, nie jest jednolity. Księgowy za brak obowiązkowej polisy może zostać ukarany grzywną lub pozbawiony wolności. Kara nałożona na rzeczoznawcę majątkowego czy pośrednika w obrocie nieruchomości może wynieść od dwukrotności do pięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia, które jest wyliczane na podstawie danych GUS. W przypadku brokera ubezpieczeniowego, multiagenta kara wynosi 1000 euro – wylicza Karolina Trzeciakiewicz.

(AM, źródło: ANG)

Sieć diagnostyki obrazowej PZU Zdrowie w nowych barwach

0
Źródło zdjęcia: PZU Zdrowie

Zakończył się główny etap rebrandingu sieci diagnostycznej PZU Zdrowie. Większość z blisko 40 placówek Tomma zmieniło barwy i funkcjonuje już pod nazwą PZU Zdrowie Diagnostyka Obrazowa. Wizualna integracja kończy proces przejęcia pracowni diagnostycznych przez operatora medycznego.

– Własna infrastruktura medyczna pozwala nam wdrażać jednolity standard obsługi i spójną ofertę. Jest to zgodne z naszym kierunkiem rozwoju nastawionym na doświadczenia pacjenta. Rebranding to również element wzmacniania marki PZU Zdrowie na rynku świadczeniodawców medycznych – mówi Anna Janiczek, prezes zarządu PZU Zdrowie. – Zmiana oznakowania  w warunkach ograniczonej mobilności była wyzwaniem logistycznym, dlatego jest realizowana etapami. Dziękuję wszystkim pracownikom zaangażowanym w ten proces, a pracowników Tomma oficjalnie witam w rodzinie PZU Zdrowie – dodaje.

W nowej odsłonie działają już pracownie m.in. w Katowicach, Krakowie,  Częstochowie, Gdyni, Gdańsku, Szczecinie, Wrocławiu, Koszalinie, Bydgoszczy i Białymstoku, a wkrótce także w Poznaniu i Warszawie.

(AM, źródło: PZU)

Polisa zdrowotna alternatywą dla publicznej opieki zdrowotnej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia spowodowała wzrost zainteresowania polisami zdrowotnymi. Pacjenci, którzy mają problem z dostaniem się do lekarzy publicznej opieki zdrowotnej, decydują się na komercyjne ubezpieczenia. Pozwalają one na szybki dostęp zarówno do lekarzy pierwszego kontaktu, jak i do specjalistów w każdym zakątku kraju.

– Trzeba pamiętać, że medycyna naprawcza, nawet na najwyższym poziomie, nie jest w stanie przywrócić stanu zdrowia sprzed choroby – pewien „ślad” zawsze pozostaje. Dlatego zarówno pracodawcy, jak i klienci indywidualni decydują się na polisy zdrowotne, które wcześniej uważali za zbędny wydatek. Dziś jest to postrzegane jako alternatywa dla obciążonej publicznej opieki medycznej – mówi Bernard Kucharski, zastępca dyrektora sprzedaży TU Zdrowie.

Osoby, które decydują się na prywatną opieką zdrowotną, mają do wyboru abonament proponowany przez sieci prywatnych przychodni albo ubezpieczenie zdrowotne. To drugie pozwala na dostęp do większej liczby placówek medycznych i świadczeń zdrowotnych.

– Model abonamentowy jest rozwiązaniem starszym, funkcjonującym na polskim rynku od niemal 30 lat. O ile początkowo wydawał się on zbawieniem dla pacjentów, o tyle jego rosnąca popularność powodowała, że ograniczona liczba przychodni dostępnych w systemie nie była w stanie udźwignąć zwiększającej się liczby klientów. Natomiast ubezpieczenia zdrowotne to produkt otwarty, przez co lepiej dopasowany do warunków współczesnego rynku. Ubezpieczyciel nie posiada własnych placówek, lecz współpracuje z różnymi dostawcami usług medycznych. Dzięki temu nie musi kierować pacjenta do konkretnej placówki, a ubezpieczony ma pełną swobodę wyboru – mówi Aleksander Roda, prezes TU Zdrowie.

Ubezpieczenie zdrowotne daje możliwość dostępu do lekarzy w każdym zakątku kraju. Dotyczy to zarówno lekarzy pierwszego kontaktu, jak i specjalistów, do których nie trzeba mieć skierowania.

– Umowa ubezpieczenia zdrowotnego w TU Zdrowie standardowo zapewnia refundację kosztów wizyty u dowolnego lekarza. Wysokość świadczenia jest uzależniona od warunków umowy i może wynosić nawet 100% wartości zrealizowanych usług. Co ważne, ubezpieczony nie musi wcześniej informować TU Zdrowie o chęci skorzystania z refundacji. Wystarczy, że wypełni elektroniczny wniosek i poprzez stronę lub aplikację dołączy skan albo zdjęcie rachunku. TU Zdrowie dokona wówczas refundacji, a wypłata świadczenia następuje w ciągu kilku dni – podkreśla Bernard Kucharski.

W umowach zawieranych z TU Zdrowie standardowo zapewniony jest dostęp do internistów, pediatrów i lekarzy rodzinnych w ciągu jednego dnia, a do najczęściej wykorzystywanych specjalistów w ciągu maksymalnie trzech dni. Wyjątkiem jest kilka rzadkich specjalności, gdzie czas oczekiwania na wizytę może się wydłużyć o 5 do 7 dni. Jeśli terminy te nie zostaną dotrzymane, ubezpieczyciel jest zobowiązany do wypłaty 100% kosztów poniesionych przez ubezpieczonego. Standardy dostępności określają też maksymalną odległość miejsca, w którym pacjent będzie przyjęty na konsultację. Również pacjent określa dogodny dla siebie termin lub przedział czasowy, w którym zostanie umówiony na wizytę.

– Nie odnotowujemy sytuacji, w których nasi ubezpieczeni skarżyliby się na brak dostępności do lekarzy. Ubezpieczony ma całkowitą swobodę decydowania, czy woli wizytę telemedyczną, czy stacjonarną, bez względu na to, w jakim regionie Polski mieszka albo aktualnie się znajduje. Umowa gwarantuje mu znalezienie placówki medycznej w promieniu do 40 km, a w przypadku niemożliwości spełnienia tego warunku TU Zdrowie refunduje 100% poniesionych kosztów – mówi Dariusz Grądziel, dyrektor sprzedaży TU Zdrowie.

(AM, źródło: TU Zdrowie)

Assistance przydatne również dla małych i średnich firm

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z pomocy w ramach assistance mogą korzystać nie tylko klienci indywidualni, ale także firmy. Zakres usług obejmuje m.in. wsparcie informatyczne, prawne, rekrutacyjne lub medyczne.

– O ile w domach i mieszkaniach potrzeba skorzystania z assistance mieści się raczej w przegródce z napisem „sytuacje kryzysowe”, o tyle w firmie może ona być niemal codziennością. Wynika to z intensywnego użytkowania mienia, np. infrastruktury informatycznej. Jeśli z danego urządzenia, przykładowo drukarki, korzysta w ciągu dnia wielu pracowników, to rośnie ryzyko, że odmówi ono posłuszeństwa. Dzięki wsparciu ubezpieczyciela sprzęt można przeważnie naprawić szybciej niż w serwisie i bez dodatkowych kosztów – mówi Damian Andruszkiewicz, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Małych i Średnich Przedsiębiorstw Compensa TU.

Zakres assistance dla sektora MSP obejmuje kilka obszarów, np. wsparcie medyczne czy pomoc techniczną i dozór mienia.

– Ubezpieczenie assistance w ramach pomocy technicznej zapewnia przedsiębiorcy dozór mienia znajdującego się w lokalu, który doznał szkód np. w wyniku pożaru. Gwarantuje też transport ocalałych sprzętów oraz organizację lokalu zastępczego – zauważa Damian Andruszkiewicz.

Inne obszary to: assistance informatyczne, ubezpieczenie ochrony prawnej czy pomoc informacyjna i concierge.

– Zakres pomocy można również uzupełnić o usługi typu concierge, czyli pomoc w załatwianiu codziennych spraw typu zakupy czy prezenty. To bardzo przydatna usługa, zwłaszcza w czasie ograniczeń związanych z pandemią – dodaje Damian Andruszkiewicz.

(AM, źródło: Brandscope)

Unieważnienie kredytów frankowych nie zagrozi stabilności finansowej ubezpieczycieli

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Unieważnienie wszystkich umów ubezpieczenia związanych z kredytami walutowymi mocno wpłynęłoby na wynik techniczny oraz finansowy krajowych zakładów ubezpieczeń. Jednak żaden z nich nie straciłby pokrycia wymogu kapitałowego – poinformował Urząd Komisji Nadzoru Finansowego w oparciu o szacunkowe dane z testów warunków skrajnych ad-hoc (TWS) przeprowadzonych przez ubezpieczycieli w celu oszacowania wpływu zmian otoczenia prawnego na sektor asekuracyjny w odniesieniu do kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych, a zwłaszcza kredytów frankowych.

Dla potrzeb testów opracowano dwa scenariusze, na podstawie których towarzystwa oszacowały wpływ wspomnianych na wstępie zmian na wartość środków własnych, wynik techniczny oraz finansowy, wymogi kapitałowe, a także współczynnik wypłacalności. W obu przypadkach przyjęto, iż wszystkie ubezpieczenia do kredytów walutowych zostają unieważnione.

Dwa scenariusze

Scenariusz bazowy zakładał, że wszystkie składki brutto z unieważnionych umów zostają zwrócone ubezpieczonemu, zakład ubezpieczeń uzyskuje zwrot zapłaconych prowizji z tych polis (tzw. clawback), ponadto następuje zwrot wszystkich wypłaconych świadczeń z unieważnionych umów. W scenariuszu pesymistycznym przyjęto pierwsze założenie z bazowego, natomiast w dwóch kolejnych odebrano możliwość zwrotu środków z prowizji i świadczeń z unieważnionych umów. W TWS wzięło udział 58 towarzystw.

Ponad 700 mln zł prowizji do zwrotu

W obu scenariuszach ubezpieczyciele musieliby zwrócić ubezpieczonym w sumie 3371,67 mln zł składek brutto. Z tej kwoty 1799,26 mln zł stanowiłyby obciążenia zakładów życiowych, a 1572,41 mln zł – majątkowych.

Z kolei agenci (przede wszystkim banki) musieliby zwrócić 1764,87 mln zł prowizji, z czego 784,85 mln zł dotyczyłoby działu I, a 490,01 mln zł działu II. Banki miałyby również do zwrotu 576,77 mln zł odszkodowań i świadczeń. Wartości kwot w obu sektorach działalności uplasowały się na zbliżonym poziomie: w życiówce było to 298,76 mln zł, natomiast w majątku – 278,01 mln zł. Sami ubezpieczeni musieliby zwrócić 127,57 mln zł z powyższego tytułu (odpowiednio: 80,52 i 47,05 mln zł).

Rentowność mocno w dół

W scenariuszu bazowym krajowe zakłady musiałyby także liczyć się z zauważalnym pogorszeniem wyników finansowego i technicznego. Przyjmując wynik finansowy rynku ubezpieczeń na dzień 31 grudnia 2020 roku (6162,05 mln zł), UKNF wskazał, że obniżka wyniosłaby 1110,25 mln zł, tj. 18,02%. W dziale I wynik finansowy spadłby o 484,78 mln zł, tj. o 21%, natomiast w dziale II o 625,47 mln zł, czyli o 16%. Towarzystwa musiałyby się też pogodzić ze spadkiem wyniku technicznego (6206,87 mln zł na koniec 2020 r.) o 20,91%, tj. 1297,68 mln zł. W sektorze życiowym wynik techniczny pogorszyłby się o 595,18 mln zł, tj. o 20%, natomiast w majątkowym spadłby o 702,5 mln zł, tj. o 22%.

Analiza wykazała także, że scenariusz bazowy miałby niewielki wpływ na wymóg kapitałowy ubezpieczycieli. W dziale I jego negatywny wpływ wyniósłby 6,55 mln zł (przy 8,5 mld zł w dyspozycji zakładów), natomiast w dziale II sięgnąłby 82,77 mln zł (przy 17,57 mld zł). W obu działach nastąpiłby wynoszący po 1,7% spadek środków własnych (odpowiednio 410,21 i 669,73 mln zł).

Bezpieczeństwo kapitałowe zapewnione

Z kolei w scenariuszu pesymistycznym nastąpiłby spadek środków własnych o 2886,73 mln zł, z czego 1284,8 mln zł (-5,5%) dotyczyłoby rynku życiowego, zaś 1601,98 mln zł (-4%) sektora non-life. Warto jednak mieć na uwadze, że suma środków własnych krajowych zakładów ubezpieczeń przekracza poziom 60 mld zł. Natomiast wpływ na współczynnik kapitałowy wyniósłby 182,68 mln zł (odpowiednio: 18,44 i 164,24 mln zł).

UKNF zauważył, że żaden zakład ubezpieczeń nie straciłby pokrycia wymogu kapitałowego w wyniku realizacji przedstawionych scenariuszy. Współczynnik wypłacalności po realizacji scenariuszy testowych dla wszystkich zakładów ubezpieczeń wynosiłby powyżej 100%.

Zyski mocno spadają w pesymistycznym scenariuszu

Realizacja scenariusza nr 2 stanowiłaby za to duże obciążenie dla wyników technicznego i finansowego. Ten pierwszy pogorszyłby się o 3271,58 mln zł (dla wyniku z końca 2020 r.), czyli o 52,71%. W dziale I wynik techniczny spadłby o 1763,41 mln zł, tj. o 58%, natomiast w dziale II obniżyłby się o 1507,97 mln zł, tj. 48%. Podobna sytuacja miałaby miejsce w przypadku wyniku finansowego. Pogorszyłby się on o 2808,08 mln zł, tj. o 45,57%. W dziale I obniżka wyniosłaby 1523,15 mln zł, czyli 67%, natomiast w dziale II sięgnęłaby 1284,93 mln zł, tj. 48%.

Połowa firm odczułaby problem

Urząd wskazał, że oba scenariusze miałyby wpływ na 29 zakładów biorących udział w testach (14 z 26 życiowych i 15 z 32 majątkowych), czyli każdy z nich musiałby zwracać klientom pieniądze ze składek w razie realizacji jednego z dwóch wariantów wydarzeń.

Dwa z tych towarzystw zadeklarowały, że unieważnione polisy/umowy ubezpieczenia stanowią powyżej 2% portfela mierzonego wartością rezerw techniczno-ubezpieczeniowych brutto. Pozostałe zakłady zadeklarowały wpływ w wartości poniżej 1% portfela. Z kolei 8 ubezpieczycieli nie wyklucza, że w wyniku realizacji zakładanych scenariuszy nastąpiłaby korekta rozliczeń z reasekuratorami.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Sejm nie głosował w sprawie ustawy przekształcającej OFE w IKE

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

20 kwietnia w Sejmie miało się odbyć trzecie czytanie projektu ustawy likwidującej OFE. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, zdecydowała jednak o tym, że nie zostanie ono przeprowadzone.

Rządowy projekt zmian w ustawach w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne zakłada, że każdy uczestnik OFE będzie miał do wyboru dwie możliwości – podał stooq.pl za PAP. Domyślnie będzie to przeniesienie środków z OFE na IKE przy pobraniu z nich 15% w formie opłaty przekształceniowej. Pieniądze te będą dziedziczone. Druga możliwość to złożenie deklaracji o przeniesieniu swoich środków na rachunek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, działającego w imieniu i na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Te pieniądze przestają być dziedziczone.

Projektowana ustawa ma wejść w życie z dniem 1 czerwca 2021 r. Następne posiedzenie Sejmu zaplanowano na 19–20 maja.

Więcej:
https://stooq.pl/n/?f=1417075&search=ofe

(AM, źródło: stooq.pl, PAP)

18,430FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie