W konkursie „Policjant Roku” przeprowadzonym przez Polską Izbę Ubezpieczeń nagrodzono funkcjonariuszy z Sopotu, Piotrkowa Trybunalskiego, Lublińca, Mławy, Kosakowa oraz Wejherowa. Pamiątkowe statuetki zostały przyznane za szczególne zaangażowanie i współpracę z zakładami ubezpieczeń w walce z przestępczością ubezpieczeniową.
PIU od trzech lat przyznaje nagrody funkcjonariuszom zaangażowanym w walkę z przestępczością ubezpieczeniową. Nagroda została ustanowiona w celu uhonorowania pracy policjantów nad zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości w tym obszarze. Nagrodę wręcza się maksymalnie pięciu funkcjonariuszom. Kandydatów zgłaszają zakłady zrzeszone w Izbie. W tym roku do nagrody zgłoszono 8 kandydatów z całej Polski. Pod uwagę brano wkład danego funkcjonariusza w zapobieganie i przeciwdziałanie przestępczości ubezpieczeniowej oraz jego zaangażowanie w pracę.
Listy gratulacyjne trafiły do nagrodzonych, jak również do właściwych, nadzorujących komendantów powiatowych lub miejskich oraz do wiadomości komendanta wojewódzkiego policji na danym terenie.
Dyrektor Biura Prawnego TUW PZUW Jakub Sewerynik został wyróżniony przez Komisję Nadzoru Finansowego tytułem Ambasador mediacji na rynku finansowym. W ten sposób KNF honoruje osoby zasłużone w propagowaniu idei polubownego rozwiązywania sporów.
– Mediacja nie służy udowodnieniu swoich racji, ale znalezieniu porozumienia. A jest ono osiągalne, gdy zaczynamy ze sobą po prostu rozmawiać. Gdy nie traktujemy drugiej strony jak przeciwnika, lecz jak partnera do rozmowy. Rozwiązywanie sporów to sztuka – mówi Jakub Sewerynik.
Ideę mediacji propaguje od lat. Jest radcą prawnym z ponad 14-letnim doświadczeniem na rynku finansowym. Pracował w międzynarodowych grupach kapitałowych i kancelariach prawnych. Cztery lata zarządzał zespołem ds. obsługi spraw spornych w Vienna Life, w ramach którego wdrożył mediacje.
W raporcie po III kwartale Zurich Insurance odnotował wzrost sprzedaży ubezpieczeń z linii komercyjnych i umiarkowane skutki roszczeń związanych z pandemią w pierwszych 9 miesiącach 2020 r. Wzrost był efektem wyższych stawek, które uległy dalszej poprawie w III kwartale.
Wzrost stawek w ubezpieczeniach dla firm wystąpiły we wszystkich regionach, zwłaszcza w Ameryce Płn. o 18%, a w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce o 15%.
– W III kwartale grupa nadal skutecznie radziła sobie z bezprecedensowymi wyzwaniami stawianymi przez pandemię, globalną recesją i rekordową liczbą huraganów, jakie nawiedziły USA – podsumował dyrektor finansowy Grupy Zurich George Quinn.
W regionie EMEA składka przypisana brutto wzrosła o 7% w porównaniu z rokiem poprzednim. Wzrost napędzały ubezpieczenia dla firm, szczególnie w Niemczech, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Ubezpieczenia detaliczne wykazały umiarkowany wzrost r/r. W Ameryce Płn. za 4% wzrostu stał głównie wzrost stawek. W regionie Azji i Pacyfiku składka przypisana brutto spadła o 11%. Nad wzrostem w Japonii przeważyła zredukowana sprzedaż ubezpieczeń podróżnych w całym regionie. Z kolei w Ameryce Łacińskiej składka przypisana brutto zmniejszyła się o 7%, bowiem na sprzedaży w sektorze klienta masowego odbiły się środki zabezpieczające przed rozprzestrzenianiem się pandemii i ograniczona aktywność gospodarcza.
Roszczenia z ubezpieczeń majątkowych związane z Covid-19 utrzymały się na koniec III kwartału na poziomie ok. 450 mln dol. Firma nie spodziewa się, aby materialny efekt roszczeń covidowych miał się zwiększyć.
Na podstawie danych pochodzących od DKV, drugiego pod względem wielkości ubezpieczyciela zdrowotnego w Niemczech, obliczono, że koszta medyczne pacjentów covidowych, którzy opuścili szpital, są średnio o 50% wyższe niż przed hospitalizacją. Znaczy to, że nawet ozdrowieńcom nie jest łatwo odzyskać pełnię zdrowia.
W analizie uwzględniono dane 5735 pacjentów chorych na Covid-19, z których 605 było hospitalizowanych, a 49 zmarło.
– W naszej ocenie pacjenci, którzy już nie zarażają, są dalecy od wyzdrowienia – stwierdził dyrektor generalny DKV, Clemens Muth. – Koronawirus będzie nadal nas obciążać w perspektywie średniookresowej.
Koronawirus okazał się szczególnie groźny dla osób chorych na serce, z wysokim ciśnieniem albo z chorobami układu oddechowego. Jednak 15% pacjentów bez chorób współistniejących – tych, którzy nie przedkładali ubezpieczycielowi żadnych rachunków przez co najmniej dwa ostatnie lata – również musiało być poddane leczeniu szpitalnemu.
Podczas odbywającego się 19 listopada posiedzenia rady nadzorczej Generali w Polsce zapadła decyzja o powołaniu Rogera Hodgkissa na nowego prezesa zarządu spółek ubezpieczeniowych grupy ze skutkiem natychmiastowym. Piastujący dotychczas tę funkcję Maciej Fedyna z powodów osobistych ustąpił ze wszystkich stanowisk, które zajmował w grupie. Powołanie Rogera Hodgkissa podlega zatwierdzeniu przez Komisję Nadzoru Finansowego.
– Cieszę się, że mam możliwość postawić na doskonałe kwalifikacje zawodowe Rogera, który jest kandydatem wewnętrznym. Przyczyni się on do realizacji strategii i dalszego dążenia do doskonałości we wszystkich obszarach działalności Grupy Generali w Polsce. Życzę Rogerowi wszystkiego najlepszego w realizacji nowych obowiązków. Pragnę również podziękować Maciejowi Fedynie za jego wieloletni wkład i zaangażowanie. W imieniu Grupy Generali życzę mu wszystkiego najlepszego zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym – skomentował Luciano Cirinà, dyrektor regionu Austria, Europa Środkowo-Wschodnia i Rosja oraz prezes Generali CEE Holding.
Roger Hodgkiss dołączył do Generali w listopadzie 2019 roku jako członek zarządu odpowiedzialny za sprzedaż produktów majątkowych i marketing. Zdobył dyplom inżyniera (z wyróżnieniem) na Uniwersytecie w Liverpoolu i posiada uprawnienia biegłego rewidenta certyfikowanego w Wielkiej Brytanii. Przed pracą w Polsce był dyrektorem handlowym Intouch Insurance i prezesem AAS Balta na Łotwie. W latach 2009–2015 był prezesem Link4. W 2016 roku dołączył do zarządu PZU SA i PZU Życie, gdzie pracował do połowy 2019 roku.
Roger Hodgkiss jest zdobywcą przyznawanego przez „Gazetę Ubezpieczeniową” tytułu „Człowiek Roku Ubezpieczeń” za rok 2014. Najnowszy wywiad udzielony przez niego „GU” można znaleźć pod adresem:
Maciej Fedyna został powołany na stanowisko prezesa zarządu spółek ubezpieczeniowych Generali Polska w dniu 26 czerwca. 29 października Komisja Nadzoru Finansowego wyraziła zgodę na jego nominację. Był związany z Generali Polska od marca 2011 r. Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez „Gazetę Ubezpieczeniową”, Maciej Fedyna nie pozostanie w grupie w innej roli.
Od kilku tygodni Grupa PZU obserwuje wzrost wypłacanych świadczeń z tytułu śmierci ubezpieczonego, co w ocenie zakładu obciąży jego wynik w 2020 roku. Firma nie wyklucza też wypłaty dywidendy z zysku nie tylko za obecny, ale też i zeszły rok oraz spodziewa się spadków przypisu składki w ostatnim kwartale tego roku.
W swojej prezentacji PZU podał, iż od około 3–4 tygodni obserwuje wzrost wypłacanych świadczeń z tytułu śmierci ubezpieczonego i szacuje, że potencjalny wpływ na wynik Grupy PZU z tego tytułu w 2020 roku w wyniesie pomiędzy 50 a150 mln zł. Do końca III kwartału zakład nie obserwował istotnego negatywnego wpływu pandemii Covid-19 na wyniki w biznesie życiowym.
Jak zaznaczono, podany przedział wynika z bardzo krótkiego okresu obserwacji zjawiska podwyższonej śmiertelności, dynamiki zmian w obserwowanym przebiegu pandemii, analizy śmiertelności populacyjnej vs. portfel PZU, analizy pod względem grup wiekowych oraz wysokości wypłacanych świadczeń – podał stooq.pl za ISBNews.
„Docelowy poziom wyniku w roku 2020 będzie kształtowany przez następujące czynniki: dalszy przebieg pandemii (+/-), świadczenia związane ze zgonami (-), świadczenia z tytułu leczenia szpitalnego (-), efekt lockdownu (+), rozwiązanie części rezerw matematycznych (+)” – podano w prezentacji.
PZU ocenił, że wysoki wskaźnik wypłacalności sprawia, iż może myśleć o wypłacie dywidendy za 2020 rok – podał stooq.pl za PAP.
– Zatrzymanie zysków doprowadziło do wzrostu wskaźników wypłacalności dla Grupy PZU, PZU SA oraz PZU Życie do poziomów niespotykanych w Europie (…). W mojej ocenie są to poziomy bardzo bezpieczne (…), które pozwalają myśleć o wypłacie dywidendy za rok 2020, oczywiście, jeśli taka ocena będzie zbieżna również z oceną tej sytuacji przez KNF i jeśli otrzymamy na to zezwolenie – poinformowała prezes PZU SA Beata Kozłowska-Chyła.
– Chcielibyśmy w jak największym stopniu podzielić się wynikiem z naszymi akcjonariuszami, nie tylko tym wynikiem regularnym za 2020 rok – powiedział z kolei Tomasz Kulik, CFO Grupy PZU. – Pamiętamy o roku 2019 r. Mogę powiedzieć tylko tyle: jesteśmy w dialogu z KNF. (…) Tak mocny bilans nie jest nam dzisiaj potrzebny, nie planujemy spektakularnych przejęć, a nawet gdyby, to ten poziom środków własnych, który mamy, jest absolutnie wystarczający, żeby zrealizować ewentualne transakcje. Chcemy również zaadresować w ramach tego tematu rok 2019 – dodał.
Z kolei w wywiadzie dla PAP Biznes Tomasz Kulik stwierdził, że jego firma spodziewa się, iż rynek ubezpieczeń w 2020 roku będzie miał ujemną dynamikę, a składka grupy spadnie.
– Wchodzimy w IV kwartał, który w moim odczuciu będzie bardzo podobny do II kwartału, gdzie obostrzenia są duże, gdzie jednak powróciły pewne obawy powodowane statystykami przebiegu pandemii. Do tego wchodzimy w sezon grypowy, który normalnie charakteryzuje każdy czwarty i pierwszy kwartał – zachorowalności w tym okresie sezonowo są większe – powiedział Tomasz Kulik. – Będziemy starali się zwracać uwagę naszym klientom na konieczność jeszcze szerszego myślenia o życiu, o zdrowiu, o produktach zdrowotnych. Zauważamy większe zainteresowanie tymi produktami. Z punktu widzenia dynamiki sprzedaż w IV kwartale będzie bardziej porównywalna do II kwartału. Oczekuję, że rynek ubezpieczeń w tym roku zamknie się ujemną dynamiką. W Grupie PZU spodziewałbym się lekkiego, 2–3% spadku sprzedaży – dodał.
Jeszcze kilka dni temu zakładałem, że drugi lockdown pod nazwą „czerwonej strefy” obejmie tylko część kraju, część naszej gospodarki w tzw. czerwonych strefach. Dziś już widzę, że tzw. lockdown 2 to coś groźniejszego – coś, co będzie trwało znacznie dłużej i co chyba jednak dobije tę gospodarkę. A brak osłon i pomocy – jak w wiosennym okresie pandemii,wiele, ale pozornych działań plus zmęczenie psychiczne ludzi tylko to zaostrzą.
Wydaje mi się, że zabiegi cenowe typu „niska składka” nic nie dadzą. Klienci będą odchodzić, zawężać zakres posiadanej ochrony ubezpieczeniowej, bo zmusi ich do tego obiektywna sytuacja społeczno-gospodarcza. I my wszyscy, dystrybutorzy ubezpieczeń, musimy się do tej zmieniającej się, dynamicznej rzeczywistości dostosować.
Po pierwsze, być z klientem i dbać o jego ochronę ubezpieczeniową bez względu na rozwój zdarzeń. Po drugie, zadbać o siebie, swój biznes i często także o przetrwanie na rynku.
W ostatnim numerze naszej agencyjnej gazetki „Alwis & Serwis” stwierdziłem: Pandemia trwa nadal. Podobnie jak zakłady ubezpieczeniowe – nasi partnerzy – musimy się zmierzyć z nowymi wyzwaniami, a przede wszystkim z rosnącymi, zmieniającymi się oczekiwaniami klientów. Świat szybko się zmienia i ludzie coraz więcej czasu spędzają w świecie cyfrowym – w pracy, we własnej firmie i w domu – dlatego oczekują także z tego cyfrowego świata oferty i zawarcia ubezpieczenia. I to, szczególnie w obecnym okresie, jest ogromnym wyzwaniem.
Co trzeba zrobić już teraz, od zaraz, jak zaplanować swoje działania w agencji, biurze, na jutro i dalszy, może nawet kilkumiesięczny, okres trwania pandemii? Co jest naprawdę niezbędne, konieczne, aby przetrwać? Aby za kilka miesięcy wrócić do w miarę spokojniejszego czasu?
Z praktyki wiem, że większość OFWCA, ale także mniejszych agentów na co dzień nie za bardzo zajmowało się swoimi sprawami finansowymi. Multiagenci zabezpieczali wszystkie najważniejsze sprawy, co miesiąc należna prowizja wpływała na konto, a oni dbali o utrzymanie portfela i pozyskanie nowych klientów. I w dużej mierze im to wystarczało. Na bieżąco dostosowywali się do zmieniającego się otoczenia prawnego, biznesowego i konkurencji.
Ale dziś, w czasach pandemii, to już nie wystarczy. Każdy dystrybutor musi bardzo wnikliwie przeanalizować swoją sytuację finansową: źródła kosztów, wielkość przychodów, oraz zaplanować (nawet w głowie) kolejne konkretne działania przy spadku dochodów np. o 20, 30%.
Działania podejmowane przez OFWCA/agenta muszą być wyprzedzające, a nie ratownicze jak straż pożarna, kiedy już się pali. Trzeba wiedzieć także: ile wytrzymam na rynku, jeśli uzyskiwane przychody nie pokryją kosztów działania, i co zrobić. To minimum, niezbędne, aby trafnie działać i podejmować racjonalne decyzje biznesowe.
Jak już wspomniałem, świat cyfrowy to rzeczywistość. W okresie pandemii uwidoczniły się jego wszystkie pozytywne strony w pracy agenta na każdym etapie: oferowania, zawierania ubezpieczenia, jego obsługi i serwisu.
Widzimy też negatywne zjawiska towarzyszące, które dotyczą głównie finansów (bo to kosztuje) oraz pewnego zacofania, „tradycjonalizmu” w działaniu pośredników. Pierwsze w większości, np. w Alwis & Secura, biorą na siebie multiagenci, którzy dostarczają swoim OFWCA, często nieodpłatnie, gotowe narzędzia wspierające ich pracę. Znacznie gorzej z przestawieniem ludzi na nowe tory działania i tutaj chyba wszyscy widzimy największy problem.
Pandemia zmusiła wielu pośredników do zainteresowania się metodami cyfrowymi i np. sprzedażą mobilną, zdalną. Ale duża część nie zrobiła nic więcej ponad ten obowiązek. Jak się teraz odnajdą w nowej, jak przypuszczam długookresowej, rzeczywistości covidowej? A zmieniać musimy nadal wszystko, wykorzystując oferowane przez ubezpieczycieli i multiagentów nowe narzędzia: pracy, komunikacji, obsługi klienta, obsługi szkód i serwisu.
Stanisław Kuta
Przede wszystkim przechodzimy na elektroniczny, bezpapierowy system obsługi klienta. To oferuje już wiele zakładów ubezpieczeń. Uwolniony od papierologii czas należy przeznaczać na kontakt i pracę z klientem. Na dobre rozpoznanie jego potrzeb w okresie pandemii i przedstawienie mu oferty ubezpieczeniowej na ten trudny dla niego moment: przetrwania, a później ożywienia.
Dla naszego klienta musimy mieć czas zwłaszcza teraz, kiedy ma swoje problemy i często nie ma nawet z kim o nich porozmawiać. To zaowocuje także w przyszłości.
Na co zwracamy uwagę? Głównie na dwa zadania: analizę własnej działalności i przyjęcie hipotetycznych kierunków pracy w miarę rozwoju pandemii. Ponadto na zmianę w proporcji działania – przejście do cyfrowych, elektronicznych metod z eliminowaniem obsługi typowo biurowej, z wykorzystaniem papieru.
Skupiamy się już nie na procedurach i ich ścisłym przestrzeganiu – to zrobią za nas systemy i programy – ale na naszym kliencie, jego problemach, doborze najlepszej ochrony ubezpieczeniowej, doradztwie i pomocy.
Taka jest codzienność ubezpieczeń, ich główna rola i nasze zadania. Pandemia, wirus czy Covid niczego tutaj nie zmieniają.
Obecna epidemia koronawirusa wpływa na działalność małych i średnich firm. Generali chce towarzyszyć przedsiębiorcom i wspierać w zarządzaniu ryzykiem ich działalności w tym czasie.
Firmy stoją przed wieloma trudnymi decyzjami biznesowymi, a wiele branż zmaga się z istotnym spowolnieniem, a nawet czasowym zatrzymaniem działalności. Nie powinien być to jednak powód do rezygnacji z ochrony ubezpieczeniowej. Dodatkowe środki mogą być firmom tym bardziej potrzebne, gdy oprócz pandemii zagrożą ich działalności skutki innych ryzyk.
W związku z tym Generali zaproponowało firmom wiele ułatwień, które pomogą przy zawarciu ubezpieczenia. Jednym z nich jest możliwość dokonania płatności za polisę nawet do 90 dni od jej rozpoczęcia. To rozwiązanie jest pomocne dla tych firm, które w dobie zagrożenia epidemicznego zawiesiły działalność lub ograniczyły jej skalę.
Z myślą o małym i średnim biznesie
Firmy, które mają ubezpieczenie w Generali i zamykają czasowo swoją działalność, ale nie wiedzą, na jak długo, mogą początkowo nie stosować dodatkowych zabezpieczeń. Po upływie 30 dni, aby zachować ciągłość ochrony ubezpieczeniowej, powinny pamiętać o odcięciu dopływu wody bieżącej oraz zapewnieniu opieki i nadzoru nad nieruchomością.
Rozwiązanie to do tej pory było przeznaczone dla podmiotów działających sezonowo, takich jak pensjonaty czy restauracje zlokalizowane w miejscowościach turystycznych. Obecnie, gdy liczba wykrytych zakażeń wpływa na wprowadzane i zdejmowane obostrzenia, dotyczące np. działalności siłowni, restauracji czy hoteli w całej Polsce, jest to opcja przydatna w różnych branżach, które dotychczas prowadziły swój biznes w sposób ciągły.
Dla tych, którzy przenieśli swoje biura do mieszkań czy domów, Generali utrzymuje ochronę dla sprzętu wykorzystywanego do pracy zdalnej przez właściciela czy pracowników firmy. Oznacza to, że sprzęt ten jest chroniony tak samo, jakby był użytkowany w miejscu zadeklarowanym w polisie. Ubezpieczenie daje ochronę również w przypadku błędów w obsłudze oraz w sytuacji awarii sprzętu.
Nowe możliwości i nowe ryzyka
Pandemia wpływa na zmiany w firmach, nie tylko w związku z obostrzeniami, które ich bezpośrednio dotyczą, ale również ze względu na zmiany w zachowaniach konsumentów.
Zakupy przez internet stały się bardzo popularne. Również sklepy, które dotychczas działały tylko stacjonarnie, rozpoczęły dostawy żywności i innych niezbędnych towarów okolicznym mieszkańcom, a część zaczęła się angażować w działania pomocowe, np. w akcje wspierające seniorów.
Firmy cateringowe dotychczas obsługujące szkoły oferują rodzicom i uczniom dowóz posiłków do miejsca zamieszkania. Oznacza to nowe możliwości, ale i nowe ryzyka.
Restauratorzy i przedsiębiorcy oferujący żywność na wynos lub z dowozem powinni pamiętać o zwiększonym ryzyku zakażenia m.in. salmonellą. Dlatego warto ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej firmy rozszerzyć o szkody spowodowane przeniesieniem chorób zakaźnych i zakażeń.
Rozszerzenie to jest również istotne dla sklepów spożywczych, które teraz w czasie pandemii dostarczają swoim klientom towar, np. zamówiony przez telefon.
Rozszerzenie ubezpieczenia o choroby zakaźne i zakażenia daje również ochronę w przypadku zakażenia koronawirusem. Oferta ta okazała się w ostatnich tygodniach szczególnie interesująca dla szkół i przedszkoli.
Szkoły ubezpieczają się od roszczeń np. rodziców, na wypadek gdyby uczeń zakaził się na jej terenie koronawirusem. Warunkiem odpowiedzialności szkoły oczywiście jest wykazanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zakażonym uczniem a sytuacją zaistniałą w szkole.
Jest to opcja ciekawa również dla zakładów kosmetycznych i fryzjerskich. Wszędzie tam, gdzie klienci przebywają przez dłuższy czas, a nie tylko przychodzą na chwilę po zakupy.
Większa sprzedaż to większe ryzyko
Jedne branże liczą straty, ale część sklepów spożywczych i aptek notuje bardzo dobre wyniki sprzedaży. Zwiększony ruch w sklepie zazwyczaj oznacza większe zatowarowanie.
Sprzedawca odpowiada za produkt, który wprowadza do obrotu. Jeżeli przez ten produkt ktoś zostanie poszkodowany, np. zatruje się salmonellą, w pierwszej kolejności zgłosi się do sklepu.
Natomiast część towarów w sklepie musi być przechowywana w urządzeniach chłodniczych. W przypadku dłuższej przerwy w dostawie prądu lub awarii chłodziarki czy zamrażarki tego typu towar nie nadaje się do dalszej sprzedaży ze względu na możliwy rozstrój zdrowia konsumenta. Od takich sytuacji warto się ubezpieczyć.
Analogiczne możliwości ubezpieczenia mają właściciele aptek, którzy w szczególnych warunkach przechowują leki i szczepionki. W przypadku awarii chłodziarki taki lek czy szczepionkę należy zutylizować. Przed skutkami tego typu sytuacji również chroni ubezpieczenie.
Zdalnie znaczy bezpiecznie i skutecznie
I jeszcze jeden bardzo ważny element: obecnie wszyscy staramy się ograniczać wszelkie kontakty, dlatego ubezpieczenie Generali, z myślą o firmie przedsiębiorca może wykupić, dzwoniąc do agenta. Polisę otrzyma na swoją skrzynkę e-mailową i może ją potwierdzić zdalnie.
Dodatkowo, jeśli należy do tej grupy przedsiębiorców, którzy obecnie dynamicznie rozwijają swój biznes, i inwestuje w maszyny, urządzenia czy doposaża swoje przedsiębiorstwo, to może spać spokojnie. Przez pierwsze 30 dni nowe mienie jest objęte ochroną w ramach obecnej polisy, a potem wystarczy tylko telefon do Generali, aby odpowiednio rozszerzyć ubezpieczenie.
Pandemia nie zwalnia oczywiście przedsiębiorców z dbania o bezpieczeństwo majątku firmy, Generali rozumie jednak wyjątkowość obecnej sytuacji i chce służyć firmom konkretną pomocą w zachowaniu ciągłości ochrony ubezpieczeniowej.
Sonia Lech menedżer ds. rozwoju ubezpieczeń MSP Generali
OPINIE AGENTÓW
Ubezpieczenie Generali z Myślą o Firmie to nie tylko polisa dla małych i średnich firm. Mogą z niej skorzystać również osoby, które posiadają lokale na wynajem, ale nie prowadzą działalności gospodarczej.
Ponadto obecnie, gdy dużo firm przechodzi na pracę zdalną, ciekawą opcją jest Cyber Assistance. Dzięki temu pakietowi klient otrzymuje zdalną pomoc informatyka i odzyskiwanie danych w przypadku awarii sprzętu czy cyberataku.
To, co jest ważne dla moich klientów, to także fakt, że OC działa również poza granicami Polski, a Generali nie stosuje zasady proporcji w przypadku niedoubezpieczenia.
Małgorzata Witwicka Gomar, Kraków
Małgorzata Witwicka
Moi klienci szczególnie doceniają to, że Generali płaci również za szkody wyrządzone na skutek rażącego niedbalstwa. Ubezpieczyciel uznaje pęknięte rury, niezakręcone krany i szkody wyrządzone przez deszcz i wiatr – bez wyłączeń. W polisie tej nie ma też limitów odpowiedzialności za przepięcie.
Dzięki temu ubezpieczeni mogą czuć się bezpiecznie, że gdy będą potrzebować pomocy, to ją otrzymają, bo ich polisa zadziała.
Generali ubezpiecza również budynki i lokale w budowie, a po zakończeniu budowy polisa płynnie zamienia się w ochronę budynku w użytkowaniu.
Anna Rozmus Andar, Rzeszów
Anna Rozmus
Produkt Generali z Myślą o Firmie jest dostępny dla firm, które potrzebują dobrego zabezpieczenia swojej działalności. Korzystne warunki ubezpieczenia przygotowane są m.in. dla branży kosmetycznej, w której wykonywanie zabiegów wiąże się np. z ryzykiem uszkodzenia tkanki skórnej. W ramach ubezpieczenia OC działalności możemy zabezpieczyć ewentualne roszczenia klientów.
Bardzo dużym atutem jest również brak limitu wieku przy ubezpieczaniu od wszystkich ryzyk sprzętu elektronicznego, który jest podstawowym narzędziem pracy naszych klientów.
Generali bierze też pod uwagę trudną obecną sytuację gospodarczą, dlatego jest możliwość odroczenia płatności składki aż do 90 dni od daty startu polisy – w tym czasie świadczona jest już ochrona.
Chatbot, który bardzo często nazywany jest również wirtualnym asystentem lub wirtualnym doradcą, to nic innego jak program komputerowy. Jego zadaniem jest prowadzenie rozmowy z użytkownikiem za pomocą interfejsu tekstowego lub przy użyciu języka naturalnego.
Najczęściej chatboty możemy spotkać w aplikacjach konwersacyjnych typu Facebook, Messenger, WhatsApp, Slack, KIK, Microsoft Teams. Coraz częściej jednak pojawiają się na stronie www jako nowa forma jej odwiedzania lub jako wtyczka livechat.
Bardzo często chatbot ma sprawiać wrażenie inteligentnego. Pozwala mu na to coraz bardziej zaawansowana technologia oparta na NLP (natural language processing) i machine learning. Daleko nam jednak jeszcze do takiego poziomu zaawansowania, aby człowiek po drugiej stronie aplikacji nie wiedział, że rozmawia z automatem.
Przede wszystkim jednak chatbot to konsultant pracujący przez całą dobę, uczący się na podstawie rozmów z klientami i bazujący na inteligentnych algorytmach.
Skąd wzięły się boty w ubezpieczeniach?
Nadrzędnym celem wszystkich działań polegających na automatyzacji różnych procesów jest skrócenie czasu od momentu, gdy użytkownik zgłasza się ze swoim problemem lub zapytaniem, do momentu uzyskania przez niego informacji lub zakupu usługi.
Już od dawna naturalnym środowiskiem dla wszelkiego rodzaju chatbotów jest zatem branża finansowa, a co za tym idzie, również ubezpieczeniowa. Ocena wniosku, wyliczenie zdolności kredytowej, oszacowanie ryzyka, weryfikacja poprawności dokumentów – to wszystko już dziś w dużej mierze realizują za nas algorytmy. A dzieje się tak, ponieważ robią to szybciej, sprawniej i popełniają mniej błędów niż ludzie.
W związku z rozwojem technologii wykorzystywanych w instytucjach finansowych powstała zresztą cała gałąź biznesu zwana fintech oraz jej odnoga insurtech,czyli technologie, których celem jest wsparcie w działalności firm ubezpieczeniowych.
Korzyści na linii firma – klient
Kolejnym, naturalnym krokiem jest automatyzacja na linii firma – klient. Dlaczego dziś, chcąc zgłosić szkodę czy zapytać o ubezpieczenie na wakacje, klient musi czekać kilkanaście minut na odpowiedź w aplikacji lub na linii telefonicznej, jeżeli te podstawowe tematy może z nim omówić chatbot natychmiast?
Osobiście nie znam osoby, która lubiłaby słuchać dźwięków melodyjki lub wysłuchiwać komunikatu: „Wszyscy nasi konsultanci są w tej chwili zajęci. Prosimy o cierpliwość” lub „Jesteś czwarty w kolejce oczekujących. Wkrótce połączy się z tobą nasz konsultant”.
Chatbot może pomagać w: • wyszukiwaniu ubezpieczenia na podstawie preferencji • oszacowaniu wyceny ubezpieczenia • umówieniu spotkania z doradcą • zgłoszeniu roszczenia • udzielaniu odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.
W ten sposób, dzięki automatyzacji tych obszarów, czas niezbędny np. do wypłaty świadczenia może ulec znacznemu skróceniu, a efektywność procesów – poprawie. To z kolei wpłynie na satysfakcję klienta ze współpracy. Wiadomo, że z firmą ubezpieczeniową mamy kontakt w dwóch sytuacjach: 1. gdy kupujemy ubezpieczenie 2. gdy chcemy zgłosić roszczenie.
W tym drugim przypadku do głosu najczęściej dochodzą emocje. Lepiej, jeśli zdenerwowany klient nie czeka na odpowiedź przez choćby kilka, kilkanaście minut.
Przykłady chatbotów ubezpieczeniowych
Na naszym rynku pojawiło się już kilka chatbotów, które mogą posłużyć jako przykłady tego, w jaki sposób automatyzacja pomaga firmom z branży ubezpieczeniowej. Z wirtualnych asystentów korzystają na przykład: • Warta – chatbot w Messengerze wspierający proces zgłoszenia szkody; • Rankomat – chatbot pomagający znaleźć ubezpieczenie i odpowiadający na częste pytania; • UNIQA – chatbot pomagający poznać ofertę.
Chatboty, działające 24h na dobę w kanałach, które są naturalnymi środowiskami konwersacyjnymi dla odbiorców, mogą sprawić, że również najmłodsze generacje klientów docenią prostotę nowych rozwiązań technologicznych, a co za tym idzie – docenią ubezpieczenia.
Marcin Olejnik #BotFather
O autorze. Zajmuje się automatyzacją procesów biznesowych. Twórca botów. Założyciel Chatbots.pl. Realizował projekty chatbotów dla takich marek, jak Danone, E. Wedel, HTC, New Balance, Golden Rose oraz wielu innych.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.