Blog - Strona 1232 z 1482 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1232

Insurtechy skorzystają na współdzieleniu samochodów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Związane z pandemią lockdowny i coraz szersze rozprzestrzenianie się pracy zdalnej na świecie ograniczają potrzebę posiadania własnego samochodu. Z tego względu coraz więcej konsumentów będzie brać pod uwagę nowe sposoby własności pojazdu. Będzie to miało konsekwencje dla branży ubezpieczeniowej – przewiduje firma analityczna Global Data.

W miarę jak coraz więcej osób dla zaspokojenia swoich potrzeb transportowych przestawi się na model współdzielenia, zmniejszy się liczba aktywnych polis komunikacyjnych dla osób prywatnych. Ubezpieczyciele będą musieli zastępować je krótkoterminowymi polisami dla kierowców korzystających z pojazdów współdzielonych.

Odsetek konsumentów korzystających z planów współdzielenia samochodu w ciągu ostatnich kilku lat był niski. Z ankiety konsumenckiej przeprowadzanej cyklicznie przez Global Data wśród brytyjskich klientów ubezpieczycieli wynika, że w 2019 r. z samochodu współdzielonego korzystało 5,9% respondentów, zaledwie o 0,3 pkt proc. więcej w porównaniu z 2017 r. Jednak rosnąca liczba osób regularnie pracujących zdalnie spowoduje, że zmaleje potrzeba posiadania prywatnego pojazdu. Dla firm oferujących samochody współdzielone, takich jak Zipcar i Turo, stwarza to okazję do poszerzenia swojej bazy klientów.

Ubezpieczyciele, którzy będą potrafili nawiązać partnerstwo z tego rodzaju firmami, oferując ubezpieczenie na czas użytkowania, będą na dużo lepszej pozycji do zarabiania na tej zmianie zachowań konsumenckich.

– Dzięki temu pojawiają się większe możliwości dla insurtechów – kluczowych graczy w segmencie ubezpieczeń opartych na użytkowaniu – zauważa Yasha Kuruvilla, analityk Global Data. – Ta zmiana zachowań konsumenckich będzie się przejawiać głównie w miastach, gdzie ludzie mogą się na co dzień obejść bez samochodu, którego potrzebują jedynie od czasu do czasu.

Niemniej jednak ze współdzielenia wynikają pewne problemy, które trzeba będzie rozwiązać. Klienci muszą mieć pewność, że samochody są odpowiednio czyszczone i odkażane po każdym użyciu.

– Przy rosnącej w społeczeństwie świadomości ryzyk zdrowotnych, właścicieli pojazdów mogą czekać podwyżki składek, bowiem ubezpieczyciele będą się starali chronić się przed roszczeniami z tytułu odpowiedzialności w sytuacji, gdy ktoś ulegnie zakażeniu, korzystając z usługi udostępniania samochodu – przewiduje ekspert.

AC

KNF: 1,5 mln zł kary pieniężnej dla TUnŻ Europa

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

13 listopada Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie zdecydowała o nałożeniu na TUnŻ Europa kary pieniężnej w wysokości 1,5 miliona złotych. Nadzór wyjaśnił, że powodem ukarania zakładu były: brak zapewnienia skutecznego zarządzania aktywami i zobowiązaniami w odniesieniu do produktu UFK DEBT & EQUITY II, lokowanie środków finansowych w aktywa, których ryzyka towarzystwo nie mogło właściwie określić, mierzyć oraz którym nie mogło właściwie zarządzać.

W toku postępowania KNF uznała, że TUnŻ Europa, konstruując ofertę UFK DEBT & EQUITY II, nie dopasowało zakładanych zobowiązań wobec klientów do odpowiednich aktywów, które miały te zobowiązania zabezpieczyć, biorąc pod uwagę maksymalne możliwe zaangażowanie produktu w kategorie aktywów o istotnie ograniczonej płynności. Jego konstrukcja dopuszczała lokowanie do 100% aktywów w aktywa o niskiej płynności w postaci certyfikatów inwestycyjnych niestandaryzowanych sekurytyzacyjnych funduszy inwestycyjnych zamkniętych, których statuty przewidywały wysokie zaangażowanie w wierzytelności – lokaty o istotnie ograniczonej płynności. „Jednocześnie konstrukcja produktu zakładała pozostawienie podmiotowi zarządzającemu UFK DEBT & EQUITY II pełnej swobody w zakresie decydowania o lokowaniu aktywów, w zależności od jego oceny sytuacji rynkowej. Oznacza to, że nie został wprowadzony efektywnie działający system zarządzania ryzykiem w obszarze zarządzania aktywami i zobowiązaniami w odniesieniu do produktu UFK DEBT & EQUITY II, który zapewniłby Towarzystwu realną możliwość zarządzania w/w obszarami” – głosi komunikat Komisji.

Ponadto w toku postępowania stwierdzono, że w przyjętej przez TUnŻ Europa konstrukcji oferty brak było faktycznej możliwości określenia i mierzenia ryzyka płynności w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych zamkniętych, których certyfikaty inwestycyjne stanowiły aktywa produktu oraz zarządzania tym ryzykiem, w sytuacji pozostawienia podmiotowi zarządzającemu swobody w modelowaniu portfela inwestycyjnego oferty w stopniu pozwalającym na dowolne kształtowanie składu portfela inwestycyjnego, jego płynności oraz poziomu akceptowanego ryzyka inwestycyjnego. „Konstruując w/w produkt nie wzięto pod uwagę zakresu ryzyka płynności, związanego z możliwościami inwestycyjnymi danego funduszu inwestycyjnego zamkniętego, który został określony w najszerszy sposób w statucie funduszu (m.in. poprzez wskazanie kategorii lokat i limitów inwestycyjnych). Towarzystwo nie zapewniło sobie możliwości realnego wpływania na skład portfeli inwestycyjnych funduszy, w których certyfikaty inwestycyjne inwestowano środki UFK DEBT & EQUITY II. Ponadto Towarzystwo nie było stroną żadnej umowy, która dawałaby mu realną możliwość wpływania na podmiot zarządzający w zakresie ograniczania ryzyka płynności wynikającego z inwestycji UFK DEBT & EQUITY II” – napisano.

KNF poinformowała, że nakładając powyższą karę, miała na względzie, iż brak dopasowania aktywów do zobowiązań w produkcie narażał klientów na ryzyko braku wypłat świadczeń w terminach określonych w umowie ubezpieczenia. „Ponadto w tej sprawie doszło do naruszenia istotnej regulacji obligującej zakłady ubezpieczeń do zachowania ostrożności w zakresie lokowania środków finansowych” – zaznaczyła Komisja.

Maksymalny wymiar kary pieniężnej za te naruszenia wynosi  2 458 130 zł.

(AM, źródło: KNF)

W Leadenhall pośrednik ubezpiecza zdalnie… nawet życie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Koronawirus zmienił nie tylko nasz styl życia i funkcjonowania, ale przede wszystkim wymusił na wielu organizacjach zmianę procesów obsługi klienta. Co za tym idzie, przyspieszył ich decyzję w zakresie cyfryzacji. Często przed pandemią pewne projekty informatyczne ciągnęły się latami, ponieważ coś wydawało się trudne lub niemożliwe do realizacji. Później, w ciągu zaledwie kilku tygodni, wdrożono narzędzia niezbędne do zapewnienia ciągłości biznesu.

Cóż, kolejny raz sprawdziło się stare przysłowie „Potrzeba jest matką wynalazków”.

Powyższe dylematy nie dotyczyły Leadenhall, który jako specjalistyczny insurtech od lat konsekwentnie stawia na rozwój narzędzi wspierających pośredników w zdalnym procesie obsługi klienta. Dzięki temu ogłoszenie marcowego lockdownu, a co za tym idzie, utrudniony kontakt osobisty z klientami, nie wpłynęło negatywnie na bieżące funkcjonowanie naszych partnerów.

Tomasz Domalewski

Jak więc wygląda praca z klientem?

O tym decyduje pośrednik – może zrobić to całkowicie zdalnie lub jeśli któryś etap procesu sprzedaży chce przeprowadzić w sposób tradycyjny, w modelu hybrydowym.

Krok 1 – Udostępnienie formularza klientowi

Pośrednik wybiera w systemie produkt, a następnie wpisuje podstawowe dane identyfikujące ubezpieczonego i przesyła formularz ubezpieczenia do klienta w celu samodzielnego uzupełnienia.

Krok 2 – Wypełnienie formularza oferty

Klient otrzymuje za pośrednictwem poczty elektronicznej notyfikację z linkiem do chronionego hasłem formularza oferty, który uzupełnia w bezpiecznym środowisku systemowym.

Co ważne, wymiana formularza na linii pośrednik – klient może odbywać się wiele razy, np. w przypadku dodatkowych pytań lub wątpliwości, które obie strony procesu muszą wyjaśnić między sobą.

Krok 3 – Przygotowanie dokumentów ubezpieczeniowych

Po wypełnieniu formularza przez klienta pośrednik kończy proces ofertowy w systemie Leadenhall. Jeśli dana oferta wymaga oceny ryzyka, zostaje ona automatycznie przekierowana do właściwego zespołu underwriterów, a w przypadku, w którym oferta ma status „aktywna” (czyli nie wymaga oceny ryzyka lub proces ten został już zakończony), pośrednik samodzielnie rejestruje notę pokrycia i wniosek ubezpieczeniowy.

Pośrednik decyduje, czy wniosek ma być podpisany odręcznie (wówczas wymagane jest wgranie skanu podpisanego wniosku do systemu), czy też – jak ma to miejsce w ponad 90% umów – elektronicznie.

Krok 4Akceptacja wniosku

Klient otrzymuje za pośrednictwem poczty elektronicznej notyfikację z linkiem do wniosku. Nie jest wymagane posiadanie certyfikatu kwalifikowanego ani specjalnego oprogramowania. Wystarczy dostęp do sieci i komputera bądź urządzenia mobilnego.

Podpisu dokonuje w jednej z trzech wybranych form: odręcznie przez złożenie podpisu na ekranie dotykowym swojego smartfona lub tabletu, z klawiatury lub przez wgranie bezpośrednio do dokumentu zdjęcia swojego podpisu.

Krok 5 – Wygenerowanie polisy i aktywowanie płatności online

Po elektronicznej akceptacji wniosku pośrednik otrzymuje notyfikację z informacją o podpisaniu wniosku.

Przechodząc do systemu, na ekranie szczegółowym polisy udostępnione ma wszystkie dokumenty związane z umową ubezpieczenia oraz może wysłać link do płatności online, gdzie klient dokonuje zapłaty składki za pośrednictwem wybranej formy płatności (e-przelew, karta, BLIK, GPay, ApplePay).

Tomasz Domalewski
Sales Director
Leadenhall Insurance SA

Unilink startuje z biznesem w Bułgarii, a w Polsce nie zwalnia tempa

0
Igor Rusinowski

Rozmowa z Igorem Rusinowskim, prezesem zarządu Unilink

Aleksandra E. Wysocka: – Jak minęły u Was miesiące pandemii?

Igor Rusinowski: –W ostatnich miesiącach budowaliśmy „nową normalność”, mimo ograniczeń związanych choćby z wyjazdami. III kwartał był już okresem pracy z partnerami i towarzystwami, chociaż mieli mocno ograniczoną obsadę w biurach. Natomiast w terenie wszyscy funkcjonowali dość normalnie.

I widać to po wynikach w III kwartale. Zwłaszcza we wrześniu, kiedy odnotowaliśmy naszą historycznie rekordową sprzedaż. A dynamiki są najlepsze od roku… To z jednej strony efekt skutecznego wprowadzenia programu ubezpieczeń szkolnych z bardzo atrakcyjnym produktem – NowaKlasa.pl. W podstawowych liniach, na przykład komunikacyjnych, mieszkaniowych, rolnych czy życiowych to również był naprawdę bardzo dobry miesiąc.

Jak obecna zaostrzająca się sytuacja pandemiczna może wpłynąć na rozwój Waszego biznesu?

– Na pewno będzie to miało przełożenie na funkcjonowanie nas wszystkich i biznes. Chociaż wydaje mi się, że mniejsze niż na wiosnę. Mimo że zakażeń znowu jest zdecydowanie więcej, to jednak raczej nie grozi nam kolejny lockdown w skali, z którą mieliśmy do czynienia od połowy marca. A my sami nauczyliśmy się z tym radzić. W marcu czy kwietniu wszyscy panicznie bali się wychodzić z domu. Teraz wiadomo, że stosując odpowiednie środki ostrożności, można funkcjonować.

Myślę, że gospodarczo nie powinno być aż tak źle. Choć oczywiście nie mam kryształowej kuli i trudno mi założyć, że sytuacja w pewnym momencie się nie zmieni. Ale to, co jest pewne, to standard Unilink – jesteśmy blisko agentów, słuchamy naszych partnerów i staramy się jak najlepiej ich wspierać, zwłaszcza w tym trudnym dla wszystkich czasie.

Już we wrześniu przygotowaliśmy zapasy maseczek, specjalnych standów z płynami do dezynfekcji rąk czy plexi do placówek, które agenci mogą zamówić w naszym Programie Lojalnościowym za UniPunkty. Przygotowaliśmy także gotowe zalecenia dla placówek wzorowane na zapisach rozporządzenia PRM, by agenci nie musieli szukać informacji, jak się przygotować do kontroli ze strony sanepidu.

Rozpowszechniliśmy infografiki do wykorzystania na drzwi wejściowe dotyczące wymogów bezpieczeństwa, a także gotowe materiały informujące o możliwości skorzystania z obsługi zdalnej, które agenci chętnie wykorzystują w internecie. I oczywiście nasz dokument o procedurach sprzedaży zdalnej w każdym TU, który udostępniliśmy także agentom spoza Grupy, bo lubimy dzielić się wiedzą, a sytuacja jest wyjątkowa.

W tej chwili zaczynacie poważnie działać w Europie Środkowo-Wschodniej. Wasz wzrok padł na Bułgarię. Na jakim etapie jest ten projekt, co już zrobiliście i co jeszcze jest do zrobienia w najbliższym czasie?

– W ubiegłym roku uszczegółowiliśmy naszą strategię wyjścia za granicę. Stworzyliśmy krótką listę krajów, które z uwagi na podobieństwo do rynku polskiego – jeśli chodzi o model dystrybucji, zachowania zakupowe klientów, strukturę rynku – są dla nas najbardziej atrakcyjne.

Bułgaria jest właśnie jednym z tych rynków. Tam najwcześniej znaleźliśmy firmę, która nam się spodobała – I&G Insurance Brokers. Z jej założycielem i zarządem łączy nas również dobra energia. A to jest niezwykle ważne! W Polsce, gdy kupujemy inne firmy, wchłaniamy de facto tę organizację do nas, w wyniku czego naturalne jest to, że rozstajemy się z dotychczasowym zarządem. Natomiast za granicą zależy nam na tym, żeby osoba zarządzająca zarówno została w zarządzie, jak i zachowała mniejszościowy pakiet akcji.

Tak było w przypadku I&G Insurance Brokers. Sam proces transakcyjny trwał półtora roku. Firma jest duża, a poza tym był tam też włoski inwestor większościowy, więc ten splot różnych kultur spowodował, że to trwało dłużej niż zwykle. Koronawirus też nie był bez znaczenia i trochę nas przyblokował. Teraz czekamy na zgodę tamtejszego urzędu do spraw ochrony konkurencji. W pierwszej połowie listopada spodziewamy się otrzymać zgodę i wtedy przystąpimy do działania.

Jak w ogóle wygląda w tej chwili rynek bułgarski?

– Jeśli chodzi o techniki zarządzania sprzedażą, IT, marketing, jest on ileś lat za rynkiem polskim. Jesteśmy pewni, że będziemy mogli wnieść do naszej nowej spółki dużo wartości dodanej. Nie ukrywam również, że istnieje tam przestrzeń na kolejne akwizycje. I nawet prowadzimy już pewne rozmowy…

To bardzo ciekawy rynek. Bułgaria jest najbiedniejszym krajem Unii Europejskiej, co przekłada się na najmniejszy poziom składki ubezpieczeniowej per capita w Unii. Ale my upatrujemy w tym szansę. Bułgaria się bogaci i nadal będzie się bogacić, więc tamtejszy rynek powinien rosnąć szybciej niż Europa Zachodnia czy Polska.

Poza tym struktura rynku ubezpieczeniowego w Bułgarii wygląda zupełnie inaczej, największy dystrybutor ma udział w rynku zbliżony do największej firmy ubezpieczeniowej. Dystrybutorzy są tam absolutnie kluczowi. W Polsce ten rynek jest bardzo rozproszony.

Co ciekawe, nie ma w Bułgarii znanej nam z rynku polskiego formuły agenta czy multiagenta. Tam wszyscy są brokerami. A zasady dystrybucji są bardzo przejrzyste. Jeżeli ktoś sprzedaje ubezpieczenia, to może być albo pracownikiem firmy ubezpieczeniowej, czyli de facto agentem wyłącznym, albo pracownikiem brokera.

Myślę, że też ogólnie tamtejsza kultura jest nam bliska – oczywiście to jest południe Europy, ale nadal Europa Środkowo-Wschodnia.

Jakie kroki planujecie podjąć w pierwszej kolejności?

– Gdy uzyskamy zgodę urzędu do spraw ochrony konkurencji, przystąpimy do realizacji planu zwiększenia wartości tego biznesu. To proces, na który składa się wiele różnych elementów. Już teraz rekrutujemy dyrektora finansowego. To musi być osoba, która będzie nam pomagała w planowaniu, budżetowaniu, raportowaniu.

Wyślemy kogoś z naszych menedżerów na stałe, żeby był w zarządzie tej firmy. Bułgarzy bardzo mocno liczą na transfer naszego know-how – to był też jeden z powodów, dla których wybrali nas jako inwestora.

Czy planujecie też rebranding, powstanie Unilink Bułgaria?

– Dobre pytanie. Możliwe, że docelowo tak, ale nawet jeżeli to przeprowadzimy, to etapami. Ostateczna decyzja jest jeszcze przed nami. Tamten biznes funkcjonuje od 1994 r., ta marka jest bardzo w Bułgarii znana. Ale kolory ma podobne do naszych, też niebieskie.

Może ewentualnie członek grupy Unilink?

– To na pewno. Ale najpierw chcemy się do tego dobrze przygotować i mieć poparcie tej decyzji, na przykład w postaci odpowiednich badań.

Wróćmy nad Wisłę. Czego mogą się spodziewać w najbliższym czasie agenci? Obecnie panuje wśród nich spora niepewność. Co pewnego Wy im możecie zaoferować?

– W I kwartale tego roku powołaliśmy Departament Technologii i Wsparcia Sprzedaży, który zajmuje się rozwojem wszystkich narzędzi, jakie kompleksowo służą agentom w pracy. Należy do nich UniMarket, czyli nasza porównywarka, oraz UniCRM. Jest również aplikacja mobilna dla agenta i klienta – wdrożymy ją na przełomie roku.

Tworzymy taki ekosystem, który ma sprawić, że agent współpracujący z Unilink będzie kompletnie wyposażony w technologie, wsparcie, serwis oraz marketing – taki #AgentKompletny #Unilink. Docelowo ten agent nie będzie musiał korzystać z jakichkolwiek innych systemów zewnętrznych, żeby prowadzić swoją firmę.

Duży nacisk kładziemy też na zdalny proces sprzedaży, bo dzisiaj jest on coraz popularniejszy, nie tylko z uwagi na pandemię. Ogólnie rzecz biorąc, te narzędzia mają służyć temu, żeby agent pozostał opiekunem klienta w dobie zdalnego dostępu, natomiast klient będzie mógł dzięki nim wygodnie zakupić lub odnowić proste produkty.

Aplikacja ma być łącznikiem pomiędzy agentem a jego klientem. Klient na przykład widzi w niej wszystkie swoje polisy, wie, kiedy się odnawiają. Myślę, że część klientów będzie z tego bardzo chętnie korzystać. Te narzędzia umożliwiają również przeprowadzenie wideokonferencji z agentem.

Zatem mocny nacisk na technologię. Co jeszcze chcecie zaoferować agentom?

– Drugą rzeczą, którą planujemy wdrożyć w najbliższym czasie, jest szeroko rozumiane wsparcie marketingowe. Bardzo mocno rozwija się program UniPartner. Do końca tego roku będziemy mieli ok. 650 placówek w całej Polsce, które będą funkcjonowały w ramach tego programu.

Natomiast w ślad za kampanią, którą realizowaliśmy w miesiącach wakacyjnych (m.in. w telewizji ogólnopolskiej), podejmujemy wiele działań wspierających agentów w rozwoju ich agencji. W obecnych czasach, kiedy trudniej jest zdobyć nowego klienta, oferujemy działania, które pomagają agentom w tym zadaniu.

A czy pojawią się nowe produkty?

– Cały czas wdrażamy nowe produkty ubezpieczeniowe i inne. Poszerzyliśmy naszą ofertę m.in. o produkty leasingowe. Agenci często są pytani przez klientów przy zawieraniu umowy ubezpieczenia o leasing.

Dużo się dzieje również w życiu i zdrowiu. Chociaż w naszym biznesie, głównie majątkowym, te sektory nie posiadają wielkiego udziału, jest to najszybciej rosnący segment, w który mocno inwestujemy. Dzisiaj mamy już dziewięciu dyrektorów regionalnych, którzy zajmują się wyłącznie wsparciem partnerów w zakresie produktów życiowych i zdrowotnych.

Po tym roku prawdopodobnie będziemy drugą agencją „życiową” w Polsce, mimo że zaczęliśmy dopiero pięć lat temu. Mam nadzieję, że zawirowania związane z pandemią jednak wzmocnią w polskich klientach przekonanie, że trzeba też ubezpieczać się na życie, zabezpieczyć zdrowie swoje i bliskich.

Technologia, marketing i interesujące produkty to Wasz plan dla agentów?

– Przygotowujemy też sporo usprawnień w systemie informatycznym. Na przykład w tej chwili wprowadzamy szczegółowe raportowanie inkaso. Myślę, że już w listopadzie wprowadzimy własny system przyjmowania płatności terminalowych o nazwie UniPay.

Uznaliśmy, że przy naszej skali powinniśmy posiadać własne rozwiązanie w tym zakresie. Agent będzie mógł w łatwy sposób przyjmować płatność za składkę w każdym towarzystwie. W końcu żyjemy w czasach coraz powszechniejszego obrotu bezgotówkowego, a pandemia jeszcze ten trend wzmaga.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

SPBUiR: Dwie listopadowe okazje do podniesienia umiejętności

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Do końca listopada odbędą się dwa szkolenia organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych w ramach cyklu szkoleniowego 2020/2021. Realizowane w trybie online szkolenia są skierowane zarówno do brokerów, jak i do innych pośredników działających w różnych kanałach dystrybucji.

18 listopada odbędzie się szkolenie zatytułowane „Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez podwykonawców oraz wobec podwykonawców”, które poprowadzi prof. dr hab. Małgorzata Serwach. W jego trakcie zostaną omówione następujące zagadnienia: pojęcie oraz status podwykonawcy, podwykonawca w odpowiedzialności deliktowej, odpowiedzialność powierzającego wykonanie czynności, wina w wyborze podwykonawcy, powierzenie wykonania określonej czynności profesjonaliście oraz podwykonawca w odpowiedzialności kontraktowej.

W trakcie szkolenia poruszone zostaną również kwestie odpowiedzialności za osoby, z których pomocą wykonuje się zobowiązanie oraz za osobę, której powierza się wykonanie czynności, a także podwykonawstwa w orzecznictwie sądowym i w wybranych sytuacjach (proces inwestycyjny, zarząd drogami, biura podróży).

Link do rejestracji na szkolenie znajduje się pod adresem:

Z kolei 26 listopada szkolenie poprowadzi prof. dr hab. Marcin Orlicki, zaś jego wystąpienie będzie nosić tytuł „Zakres działań brokera ubezpieczeniowego w ubezpieczeniach grupowych (działania na rzecz ubezpieczającego, wspomaganie ubezpieczającego w relacjach z ubezpieczonym, działania na rzecz ubezpieczonych)”.

Link do rejestracji na szkolenie znajduje się pod adresem:

Po zakończeniu każdego szkolenia dostępny będzie test sprawdzający przyswojoną wiedzę. Link do testu znajduje się pod oknem wideo, ale aktywny będzie dopiero po zakończeniu szkolenia.

Test będzie dostępny w czasie godziny po zakończeniu szkolenia i składa się z 5 losowo wybranych pytań z opcją zaznaczenia „tak” lub „nie”. Test zaliczają 3 poprawne odpowiedzi (60%). Czas wypełniania testu – do 30 minut.

Certyfikaty zaświadczające o ukończeniu szkolenia zostaną przekazane uczestnikom drogą elektroniczną – będą dostępne po zalogowaniu się na stronę szkolenia. Informacja o możliwości pobrania certyfikatu zostanie podana na stronie polbrokers.pl.

(AM, źródło: SPBUiR)

Oferta Beesafe dostępna w Porówneo

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od 13 listopada polisy Beesafe dostępne są w portfelu Porówneo. To już dwunasta firma w ofercie tej porównywarki ubezpieczeń.

– Cieszę się, że jako pierwsi mamy Beesafe na pokładzie – mówi Wojciech Rabiej, prezes Porówneo. – To nowy gracz, z ciekawym pomysłem na prowadzenie biznesu i warto go mieć w portfelu. Szczególnie, że Beesafe właśnie zaczyna zdobywać rynek i z pewnością będzie miał ciekawą ofertę i konkurencyjne ceny – dodaje. 

Beesafe to nowa marka ubezpieczeniowa wprowadzona przez Vienna Insurance Group, z całkowicie cyfrową dystrybucją i likwidacją szkód. Oprócz tradycyjnych ubezpieczeń (OC, AC, NNW, assistance), w jej ofercie znajdują się także nowe rozwiązania, m.in. wygodny kierowca, w ramach którego naprawy, usługi serwisowe lub przeglądy techniczne oferowane są w formule door-to-door. Innym autorskim produktem Beesafe jest ubezpieczenie miejskie, skierowane do osób, które podróżują zarówno autem, jak i rowerem czy hulajnogą. 

– Naszą ofertę kierujemy do ludzi młodych duchem – otwartych na nowości. Z kolei Porówneo jest marką, która ma w sobie młodego ducha i w podobny sposób adresuje swoją ofertę. Dlatego w naturalny sposób zdecydowaliśmy się podjąć współpracę  – mówi Rafał Mosionek, prezes Beesafe.

 

(AM, źródło: Porówneo)

Polisy od przerw w działalności zyskują na znaczeniu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia spowodowała, że wiele firm z większą niż dotychczas uwagą weryfikuje swoje plany ciągłości działania (Business Continuity Plan – BCP) na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Część zaczyna je dopiero tworzyć, ponieważ są bogatsi o trudne doświadczenia ostatnich miesięcy. Ważnym elementem planowania jest wytypowanie ryzyk, którym można zaradzić, kupując odpowiednie ubezpieczenia.

– Lockdown spowodowany pandemią uwypuklił, jak ważne dla każdego przedsiębiorstwa są procedury kryzysowe. Wywołał także gorące dyskusje na temat zakresu działania polis przerw w działalności. Stworzone z myślą o ochronie od nieprzewidzianych szkód fizycznych, np. na skutek pożaru, nie pokrywają strat wynikających z odgórnych decyzji administracyjnych, jak zamknięcie całych sektorów gospodarki. Co więcej, skala ryzyka i potencjalnych odszkodowań wynikających z pandemii jest zbyt wysoka, żeby można było taką ochronę oferować, albo jej cena byłaby astronomiczna. Menedżerowie jednak wyraźniej niż wcześniej widzą, jak wiele zagrożeń zewnętrznych wpływa na ich biznes niezależnie od pandemii i że aktualny plan ciągłości biznesowej to podstawa działalności. A znaczną część ryzyk można ubezpieczyć – zauważa Łukasz Górny, radca prawny, dyrektor Departamentu Rozwoju EIB.

Dlaczego lockdown nie podlega ubezpieczeniu? Wynika to z konstrukcji polis (uzależnienie od szkód w mieniu), ale też efektu skali ryzyka i potencjalnych odszkodowań. Zgodnie z raportem Geneva Association stworzonym we współpracy z University of St. Gallen i zatytułowanym „An Investigation into the Insubility of Pandemic Risk”, cały światowy rynek ubezpieczeń przerw w działalności zbiera rocznie ok. 30 mld USD składek. Straty gospodarcze wywołane pandemią ocenia się zaś na 4,5 bln USD.  

Ubezpieczenia przerw w działalności (tzw. Business Interruption, BI) chronią nie tylko straty wynikające z ograniczenia działalności lub przestoju, ale pokrywają też dodatkowe koszty, które przedsiębiorca ponosi, aby jak najszybciej powrócić do pełnej sprawności. Dotyczy to tzw. zwiększonych kosztów działalności. Z tej puli środków opłacone zostaną takie wydatki, jak na przykład wynagrodzenia dla dodatkowych ekspertów, przeniesienie produkcji na czas przestoju czy wyższe opłaty za przyspieszone zamówienia dla trudno dostępnych elementów np. linii produkcyjnej.

Co do zasady podstawą do uruchomienia ubezpieczenia przerw w działalności jest przestój wynikający ze szkody materialnej – np. pożar, zalanie, awaria maszyn. Dlatego zazwyczaj jest ono uzupełnieniem ubezpieczenia mienia od wszystkich ryzyk (rzadziej w przypadku polis od ryzyk nazwanych).

 – Warto jednak pamiętać, że podstawowy zakres ubezpieczenia można rozszerzyć o zdarzenia, które nie powodują bezpośrednich szkód w naszej firmie, ale zmuszają do zawieszenia działalności. Najczęściej kupowanymi rozszerzeniami ochrony jest zabezpieczenie od skutków zdarzeń zachodzących u najważniejszych kontrahentów, zarówno dostawców, jak i odbiorców. Ponadto można w umowie uwzględnić przerwanie dostępu do mediów czy zniszczenie dróg dojazdowych do firmy. Dzięki temu mamy zapewnioną ciągłość działania na wypadek różnego rodzaju zdarzeń – dodaje Łukasz Górny.

(AM, źródło: Brandscope)

KUKE w Polskim Związku Pracodawców Budownictwa

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych została przyjęta do Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa w charakterze członka wspierającego. Ubezpieczyciel jest jedynym przedstawicielem sektora finansowego w organizacji, która skupia 80 firm z branży budowlanej oraz kilkadziesiąt podmiotów związanych i działających na rzecz tego sektora gospodarki.

– Cieszymy się, że udało się sformalizować bliską w ostatnim czasie współpracę z PZPB. Zamierzamy wnieść do związku naszą wiedzę i doświadczenie oraz promować korzystanie przez firmy budowlane z różnych instrumentów dostępnych na rynku finansowym. Jednocześnie zamierzamy zintensyfikować współpracę z członkami PZPB na różnych forach w tworzeniu standardów, które ułatwią prowadzenie biznesu, również na styku z zamawiającymi i inwestorami z sektora publicznego. KUKE należy do najaktywniejszych podmiotów oferujących w sektorze budowlanym gwarancje ubezpieczeniowe, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. I mamy nadzieję rozwijać nasze zaangażowanie i zapewniać wsparcie finansowe, dzięki któremu powstają kolejne projekty infrastrukturalne, jak autostrady, nowoczesne linie kolejowe czy mniejsze inwestycje prowadzone przez samorządy ułatwiające życie ich mieszkańcom, jak i wspierające rozwój firm budowlanych – powiedział prezes KUKE Janusz Władyczak.

(AM, źródło: KUKE)

Ubezpieczenia odporne na kryzys i bliskie powrotu do wzrostów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z prognozy Swiss Re dla globalnej gospodarki i rynku ubezpieczeniowego 2021/2022 wynika, że wpływ szoku gospodarczego wywołanego przez Covid-19 na globalne rynki ubezpieczeniowe był mniej poważny, niż przewidywano w prognozie Swiss Re Institute z czerwca 2020 r. Szacuje się, że całkowity wolumen składki w 2020 r. spadnie realnie o 1,4%, czyli mniej niż wcześniej zakładano (2,8%). Reasekurator przewiduje również, że wzrost przypisu składki szybko powróci, plasując się na poziomie 3,4% i 3,3% odpowiednio w 2021 i 2022 roku.

Z opracowania Swiss Re wynika, że popyt na ubezpieczenia na rynkach rozwiniętych w pierwszej połowie 2020 r. prezentował się lepiej od oczekiwań. Dlatego Swiss Re Institute szacuje obecnie, że globalne składki majątkowe wzrosną w tym roku o 1,1% i powrócą do średniego rocznego wzrostu o 3,6% w 2021 i 2022 r. Ponadto oczekuje się, że do końca przyszłego roku wolumeny powrócą powyżej poziomów sprzed pandemii.

Rynek ubezpieczeń na życie ucierpiał mocniej podczas tegorocznego spowolnienia gospodarczego. Obecne prognozy przewidują spadek globalnego przypisu składki w tym sektorze o 4,5% w warunkach rosnącego bezrobocia i mniejszej siły nabywczej. Reasekurator  zaznacza jednak, że jest to mniej, niż prognozowano w czerwcu (6%) dzięki silniejszemu niż oczekiwano wzrostowi rynku w USA. Niemniej jednak autorzy analizy przewidują, że także w sektorze życiowym nastąpi szybki powrót do 3% trendu wzrostu – już w 2021 r. – w związku z ożywieniem gospodarczym.

– W celu trwałego ożywienia gospodarczego potrzebujemy zresetowania polityki. Polityka publiczna powinna koncentrować się na takich obszarach, jak infrastruktura, technologia i klimat. Budowa nowej, zrównoważonej infrastruktury będzie miała znaczący wpływ na wzrost PKB – powiedział Jerome Jean Haegeli, główny ekonomista Swiss Re Group. – Oprócz rozsądniejszych wydatków, decydenci powinni w większym stopniu wykorzystywać partnerstwa publiczno-prywatne i ustanowić ramy operacyjne i regulacyjne, aby umożliwić większy udział finansów sektora prywatnego, w tym aktywów ubezpieczycieli, w realnej gospodarce – dodał.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Swiss Re)

Superagent Szoł 2020

0
Paweł Kellner

Pandemia uniemożliwiła organizację tradycyjnych kongresów sprzedaży, które są doroczną okazją do świętowania sukcesów i integracji agentów. Biuro Sprzedaży Agencyjnej PZU Życie potraktowało to ograniczenie poważnie i 13 października zorganizowało wydarzenie, które na długo zostanie w pamięci uczestników.

Superagent Szoł to rodzaj sprzedażowej Eurowizji, w której agenci z całego kraju prezentowali najlepsze pomysły sprzedażowe i najbardziej poruszające historie związane z pracą w ubezpieczeniach. Do wystąpienia na scenie przygotował ich profesjonalny trener – Marek Stączek. Imprezę w brawurowym stylu prowadzili dyrektorzy regionalni sieci agencyjnej PZU Życie Paweł Ciszak i Grzegorz Siedlecki.

W tych niespokojnych czasach realizowanie ciekawych działań, rozwijających poczucie wspólnoty, jest szczególnie istotne w sieciach sprzedaży – wyjaśnia Marcin Salata,dyrektor ds. rozwoju sieci i pomysłodawca wydarzenia.

Chcieliśmy pokazać naszym agentom i doradcom, że tęsknimy za wspólną pracą i spotkaniami z nimi oraz to, że gdy taka praca jest niemożliwa, szukamy innych sposobów budujących naszą sprzedażową społeczność.

Tym razem skorzystaliśmy z ciekawej formuły – skrzyżowania Eurowizji i TED-a. Zaprosiliśmy na scenę przedstawicieli każdej z naszych dziesięciu sieci agencyjnych, którzy po pierwsze zaprezentowali najlepsze pomysły z danej sieci dotyczące sprzedaży i obsługi klienta, a po drugie opowiedzieli inspirujące historie, które były ich udziałem. Pierwsze oceniło jury, a drugie cała nasza sieć podczas głosowania online.

Całodniową transmisję oglądało na żywo ponad tysiąc osób, często z wypiekami na twarzy. Uczestnicy potwierdzają, że emocje były ogromne, większe niż na tradycyjnych kongresach, gdzie największym wyzwaniem jest wejście na scenę i odbiór dyplomu. Tutaj agenci występowali przed kamerami, dzieląc się swoimi pomysłami i historiami z ponad tysiącem widzów.

Dzięki zaangażowaniu i ciężkiej pracy całej sieci, Superagent Szoł okazał się nie tylko świętem sprzedaży, ale też świętem agenta ubezpieczeniowego. Młodzi adepci naszej branży, których w PZU Życie jest wielu, mogli się przekonać, jak ważną społecznie pracę wykonują, i poczuć zasłużoną dumę. Czekamy na kolejne edycje tego wydarzenia!

Aleksandra E. Wysocka


Codzienna aktywność i nieustanna troska o klientów

Tytuł „Agent 10-lecia” to duże wyróżnienie, ale też efekt wielu lat pracy. Do swoich obowiązków podchodzę po prostu sumiennie. Żyję moją pracą! To nie jest tak, że raz mi się chce, a raz mi się nie chce. Sukces to z jednej strony codzienna aktywność, a z drugiej nieustanna troska o klientów. Relacje z klientami są niezwykle ważne w ubezpieczeniach. Jeśli są dobre, to klienci sami nas polecają rodzinie i przyjaciołom. Dzięki temu nie muszę wykonywać już zimnych telefonów, chociaż zdarza się czasem, że wchodzę „z ulicy” do jakiejś nowej firmy w sąsiedztwie i działam „na zimno”.

W Superagent Szoł organizowanym przez Biuro Sprzedaży Agencyjnej PZU Życie brałam udział jako członek jury. Moim zadaniem było ocenienie, jak agenci z całej Polski prezentują swoje pomysły na sprzedaż. Emocje były większe, niż przypuszczałam. Kamery, scena i świadomość, że oglądają nas koledzy z całej Polski.

W zawodzie agenta pracuję już od wielu lat i niejeden z moich klientów był zmuszony skorzystać z polisy. To bardzo często dramatyczne historie, których scenariusze pisze samo życie. Na szczęście młodzi agenci znają to częściej z teorii i opowieści niż z praktyki.

Będąc w branży od 1997 r., widziałam bardzo wiele trudnych sytuacji, gdzie ubezpieczenie było naprawdę bardzo potrzebne. Pamiętam taką historię z samego początku mojej kariery, gdy pewien przedsiębiorca kupował ubezpieczenie grupowe dla pracowników. Siebie jednak nie ubezpieczył, bo był przekonany, że nic mu się nie przydarzy. Niestety, kilka miesięcy później zginął w wypadku, zostawiając żonę praktycznie bez środków do życia. Majątek pochłonęła spłata kredytów.

W trakcie Superagent Szoł można było usłyszeć więcej takich historii. To dobrze, że agenci uczą się o tym opowiadać klientom, bo dzięki temu klient może zrozumieć, że ubezpieczenie to coś ważnego i potrzebnego.

Dorota Nowakowska
agentka PZU Życie
laureatka nagrody „Agent 10-lecia” wręczonej podczas Superagent Szoł 2020

Agent ubezpieczeniowy Dorota Nowakowska

Zawsze interesuje nas pierwsze miejsce

Jako zespół jesteśmy bardzo ambitni, w rywalizacji zawsze celujemy w pierwsze miejsce. Tak było również podczas Superagent Szoł. Postanowiliśmy połączyć humor z merytoryką i wygraliśmy.

Mimo sukcesu jestem zdania, że powinniśmy jeszcze więcej ćwiczyć… Teraz pytanie brzmi, co zrobimy z tą wiedzą zdobytą podczas eventu. Dla mnie dobre wspomnienia to za mało. Jako dyrektora interesuje mnie ciągły rozwój mojego zespołu.

Uczestnicy przekazali wiele pomysłów i gotowych ścieżek sprzedażowych, które teraz wystarczy wdrożyć.

Serafin Kędzierski
dyrektor Sieci Kujawskiej PZU Życie, która zebrała najwyższe noty w Superagent Szoł


O wejściu na scenę zdecydowałem w ostatnich sekundach

To był stresujący tydzień! Mam dopiero 21 lat, a w tym samym tygodniu, w którym był Superagent Szoł, zostałem menedżerem zespołu. Pierwszy raz w życiu występowałem przed kamerami. Przyznam się, że 3 minuty przed wejściem na scenę poddałem się… niewiele brakowało, bym zrezygnował. Zrobiłem w tył zwrot, zszedłem po schodach do garderoby…

Gdy została już tylko 1 minuta, spojrzałem w lustro i postanowiłem jednak zmierzyć się z wyzwaniem. Wbiegłem na scenę w ostatniej sekundzie.

Ubezpieczenia to nowy rozdział w moim życiu zawodowym. Byłem już baristą, barmanem, ochroniarzem, a nawet stolarzem w Anglii. W ubezpieczeniach poczułem się bardzo dobrze. W tej pracy nie ma dwóch takich samych dni. To lubię!

Mikołaj Dąbrowski
agent PZU Życie


Dopiero uczę się ubezpieczeń

Superagent Szoł wspominam bardzo pozytywnie, liczę na kolejne edycje! Zaskoczyła mnie skala tego wydarzenia. Czego się nauczyłem? Przede wszystkim większej swobody. Zawsze bardzo mnie stresowały wystąpienia publiczne.

Z PZU Życie jestem związany od niedawna, uprawnienia agencyjne otrzymałem w czerwcu 2020 r., tak że cały czas się uczę i to wydarzenie było tym bardziej cenne. Jednym z ważniejszych doświadczeń była współpraca z bardziej doświadczonymi agentami. Z ciekawością poznałem ich historie i sposoby na sprzedaż.

Cieszę się, że moja historia zdobyła pierwsze miejsce! Była raczej humorystyczna, ale jednocześnie nie była pozbawiona przesłania. Jestem osobą wesołą i łatwo nawiązującą kontakty, jednak mam też świadomość, że ubezpieczenia na życie to dość poważny temat. Gdy mówimy o ważnych sprawach, takich jak zdrowie czy rodzina, to zawsze zachowuję należytą powagę.

Paweł Kellner
agent PZU Życie, zdobywca nagrody za najciekawszą historię


Agent to coś więcej niż akwizytor

Superagent Szoł to dla mnie przede wszystkim bardzo wiele pomysłów, którymi na co dzień nie mamy okazji się wymieniać z innymi agentami z powodu odległości albo dlatego, że się po prostu nie znamy.

Pomysłów mieliśmy bardzo dużo! Trudno było wybrać kilka z nich, żeby zmieścić się w czasie 11 minut, które mieliśmy do wykorzystania na scenie. Z jednej strony pokazaliśmy nowe metody prezentacji produktów ubezpieczeniowych, a z drugiej dowiedliśmy, że agent jest prawdziwym doradcą.

Emocje były ogromne! Ciekawość, niepokój związany z wystąpieniem publicznym, ekscytacja wynikająca z atmosfery oraz radość ze zwycięstwa. Zapamiętam to na długo i bardzo chętnie wezmę udział w kolejnej edycji.

Rafał Szalski
menedżer zespołu sprzedaży PZU Życie


Liczę na powtórkę

Wiele lat pracuję w ubezpieczeniach. Nie jestem już raczej „młodym wilkiem” – zbliżam się do pięćdziesiątki. Dlatego początkowo byłem nastawiony dość sceptycznie do koncepcji Superagent Szoł. Dałem się jednak namówić i nie żałuję tej decyzji.

Lubię nowe i ciekawe wyzwania. Wystąpienie przed kamerami okazało się trudniejsze, niż przypuszczałem… ale udało się, nasz zespół wygrał w rywalizacji. To duża satysfakcja! Mam nadzieję, że te pomysły, którymi się podzieliliśmy, przydadzą się innym.

My też wiele się nauczyliśmy. Wartościowa była również praca z trenerem wystąpień publicznych, ponieważ udało się opanować stres, który pojawia się na scenie. Umiejętność działania pod presją jest ważna w zawodzie agenta ubezpieczeniowego.

Chociaż minęło niewiele czasu od tego wydarzenia, teraz wydaje mi się, jakby to był sen. Liczę na to, że Superagent Szoł odbędzie się w kolejnych latach. To dobra okazja, żeby się porównać z innymi i nauczyć czegoś nowego.

Maciej Popiołek
agent PZU Życie

18,329FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie