PKO Bank Polski wprowadził nową odsłonę swojej karty kredytowej dla zamożnych klientów. Posiadacze PKO Infinite otrzymują wraz z nią specjalny pakiet ubezpieczeniowy.
– Udogodnienia w zakresie oferty usług dla zamożnych klientów to jeden z zasadniczych filarów naszego biznesu. Obok niego stawiamy kwestię jakości i bezpieczeństwa. Poza zrównoważonym działaniem mającym na celu ochronę i pomnażanie majątku naszych klientów zależy nam również na dostarczeniu innych satysfakcjonujących usług – mówi Andrzej Zajko, dyrektor Centrum Bankowości Prywatnej PKO BP.
Z PKO Infinite korzysta obecnie ponad 1500 klientów. Wraz z kartą klienci otrzymują m.in. grupowe ubezpieczenie podróżne w Polsce oraz za granicą z sumą ubezpieczenia kosztów leczenia i assistance do 30 mln zł. Ochrona NNW za granicą sięga kwoty 1 mln zł. Klienci są również chronieni na wypadek rezygnacji czy skrócenia wyjazdu, opóźnienia samolotu lub odwołania lotu. Dodatkowo ubezpieczenie obejmuje ochronę bagażu, sprzętu sportowego, pokrywa koszty pomocy prawnej oraz szkód wyrządzonych w wynajętym samochodzie, jachcie lub houseboacie.
Choć branża TSL powoli wraca na dawne tory, to powrót do przychodów sprzed pandemii nastąpi najwcześniej w przyszłym roku. Przedsiębiorcy transportowi intensywnie myślą o oszczędnościach i optymalizacji kosztów, a jednym z rozwiązań jest telematyka, która wpływa też na koszt ubezpieczenia – zauważa EIB.
Mimo że sytuacja transportu drogowego towarów powoli się polepsza z powodu rosnącego popytu na przewozy krajowe (z powodu boomu e-commerce), to odbicie nastąpi najwcześniej w przyszłym roku. Dlatego przedsiębiorcy cały czas szukają oszczędności, m.in. na ubezpieczeniach.
– Malejące przychody są dużym wyzwaniem dla każdej firmy. Zwłaszcza w sytuacji tak szczególnej, z jaką mamy do czynienia obecnie. Trzeba też zauważyć, że dostosowanie się do niej wymaga często zwiększenia zatrudnienia. A chęć optymalizacji kosztów w branży TSL jest równie naturalna jak w każdej innej. Zazwyczaj jednym z pierwszych działań, jest próba obniżenia wydatków na ubezpieczenia. Trzeba to jednak robić z głową. Dobrym rozwiązaniem w TSL może być telematyka, z sukcesem stosowana za granicą. Zmniejsza koszty eksploatacji pojazdów, zwiększa bezpieczeństwo jazdy i wpływa na ceny polis – zauważa Piotr Podborny, dyrektor Biura Ubezpieczeń Klientów Korporacyjnych EIB.
Wskazuje również, że zamontowane w pojazdach urządzenia pozwalają na ocenę czasu przejazdu na poszczególnych odcinkach tras, analizę zużycia paliwa, a także sprawdzają jego sprawność. Bieżący monitoring stanu akumulatora, temperatury silnika czy poziomu oleju pozwala też przewidywać ewentualne usterki, co dodatkowo zmniejsza ryzyko awarii i poważnych uszkodzeń. Dzięki temu można utrzymać pojazd w dobrym stanie przez długi czas, co ma wymierny wpływ na koszty jego eksploatacji.
– Wszystkie te czynniki mają też wpływ na ostateczny koszt ubezpieczenia. Im ostrożniejsi kierowcy, mniejsza liczba wypadków i awarii oraz lepszy stan techniczny pojazdów, tym niższa składa. Z moich obserwacji wynika, że cena za ubezpieczenie odpowiednio zarządzanego taboru może być nawet o 30–40% mniejsza od standardowej wyceny. Dlatego uważam, że telematyka może być przyszłością ubezpieczeń dla flot, branży TSL. Zwłaszcza że wpływa pozytywnie na ogólny poziom bezpieczeństwa na drodze – dodaje Piotr Podborny.
Telematyka niesie ze sobą też dodatkowe korzyści dla przewoźników. Poruszanie się monitorowanymi pojazdami będzie nie tylko bezpieczniejsze oraz tańsze, ale też pozwoli lepiej planować czas przejazdu. To z kolei wpływa na optymalizację liczby kursów i kontraktów zawieranych przez firmę. Narzędzia monitorujące ruch mogą też na bieżąco informować o spodziewanych opóźnieniach.
EIB zwraca uwagę, że ważnym aspektem telematyki jest też sprawniejsza likwidacja szkód. Dzięki temu, że pojazd jest stale monitorowany, można przede wszystkim „od ręki” sprawdzić, kto był odpowiedzialny za szkodę (jeżeli dojdzie do wypadku), a także sprawnie oszacować zakres uszkodzeń i wartość naprawy. Upraszcza zatem wiele procedur i gwarantuje szybszą wypłatę odszkodowania.
– W wielu przypadkach pozwala wręcz załatwić wszystkie formalności zdalnie, jeżeli narzędzia telematyczne były zintegrowane z systemem do likwidacji szkód. Co więcej, połączenie to może również mieć wpływ na ostateczną wysokość składki. Pamiętajmy, że im więcej informacji przekażemy ubezpieczycielowi, tym większe prawdopodobieństwo, że zgodzi się on obniżyć cenę, ponieważ będzie mógł dokładniej oszacować ewentualność wypłaty odszkodowania i jego wysokości – wskazuje Piotr Podborny.
26 października PZU rozpoczął nową kampanię marketingową promującą ubezpieczenia komunikacyjne. W swoim przekazie zakład kładzie szczególny nacisk na benefity, jakie oferuje wraz z OC i AC.
– Ubezpieczenie PZU Auto AC to przede wszystkim zabezpieczenie pojazdu przed wypadkiem czy kradzieżą, ale także dodatkowo wiele przydatnych dla kierowcy usług. Jesteśmy gotowi na każdą, nawet najbardziej nietypową sytuację. Konsultanci PZU są do dyspozycji całą dobę, przez siedem dni w tygodniu – mówi Tomasz Piekarski, dyrektor ds. ubezpieczeń komunikacyjnych PZU.
Firma przypomina, że jego AC można rozszerzyć o np. Pomoc w Drodze czy Asystenta Zdrowotnego. Dzięki nim posiadacz auta zyskuje wsparcie w różnego rodzaju sytuacjach – od holowania auta, poprzez organizację pojazdu zastępczego czy rezerwację noclegu, aż po pomoc w powrocie do zdrowia po wypadku: badania diagnostyczne, leczenie i rehabilitację w prywatnych placówkach medycznych w całej Polsce. Polisa może zostać rozszerzona też o opcję Auto Non Stop, dzięki której w razie kolizji PZU zapewni samochód zastępczy dla ubezpieczonego, a uszkodzony pojazd przewiezie do warsztatu.
Dodatkowe benefity do polis komunikacyjnych są jednym z głównych motywów nowej kampanii marketingowej, jaką PZU rozpoczął 26 października. Kampania potrwa do 26 stycznia 2021 r. Kreacje przeznaczone do emisji w internecie i social mediach przygotował zespół wewnętrzny PZU, podobnie jak kreację spotu radiowego, którego produkcją zajął się Focus Media Group. Za planowanie i zakup mediów odpowiedzialny był dom mediowy Sigma BIS. Kampanii towarzyszyć będą działania PR oraz komunikacja w kanałach mediów społecznościowych Grupy PZU.
Niemiecka grupa ubezpieczeniowa Talanx ogłosiła poszerzenie działalności we Włoszech dzięki dokonaniu dodatkowej akwizycji przez swoją włoską spółkę zależną. HDI Assicurazioni, spółka zależna HDI International AG, międzynarodowego działu detalicznego grupy Talanx, nabywa wszystkie udziały we włoskiej firmie ubezpieczeniowej non-life Amissima Assicurazioni od Amissima Holdings, będącej pośrednio własnością funduszy inwestycyjnych zarządzanych przez podmioty stowarzyszone z Apollo Global Management Inc.
Zgodnie ze strategią HDI, zakup wzmacnia dywersyfikację przez rozbudowę biznesu majątkowego i zwiększa wolumen składek uzyskiwanych we Włoszech o ok. 300 mln euro, do ok. 2 mld euro. Z grubsza licząc, 30% tej sumy będzie można przypisać lokalnemu biznesowi non-life. Akwizycja przesunie HDI z 17. na 11. miejsce wśród włoskich ubezpieczycieli non-life pod względem udziału w rynku, dając mu szansę wejścia do czołowej dziesiątki poprzez wzrost organiczny.
Założona w 1920 r. Amissima została nabyta w 2015 r. przez fundusze inwestycyjne pod zarządem spółek stowarzyszonych z Apollo. Ze składką 293 mln euro plasuje się wśród czołowych 20 ubezpieczycieli non-life we Włoszech i zatrudnia ok. 300 osób. HDI Assicurazioni generuje składki na poziomie ok. 1,7 mld euro, z czego 1,3 mld euro jest przypisane biznesowi życiowemu, a reszta majątkowemu.
Od kilku lat towarzystwa majątkowe działające w Polsce oferują możliwość ubezpieczenia nagrobków. I choć tego typu produkty zapewniają stosunkowo szeroką ochronę na wypadek zaistnienia szkód (a te mogą okazać się kosztowne), to jak do tej pory cieszą się znikomym zainteresowaniem klientów.
Ubezpieczenie nagrobka nie funkcjonuje jako samodzielny produkt, ale jako opcja dodatkowa w ramach ubezpieczenia domów i mieszkań. Tak jest w przypadku UNIQA, gdzie tego typu ochrona jest opcją dodatkową do polisy Twój Dom Plus, w Wiener TU i jego Czterech Kątów czy też ubezpieczeń domów jednorodzinnych lub lokali mieszkalnych oferowanych przez Wartę oraz Reso Europa Service. Jednak nie w każdym towarzystwie można ją nabyć wyłącznie w chwili zawarcia umowy ubezpieczenia nieruchomości.
– W Wiener można wykupić taką klauzulę u agenta ubezpieczeniowego, jako dodatek do aktualnego ubezpieczenia mieszkania – mówi „Gazecie Ubezpieczeniowej” Agnieszka Włodarska-Poloczek, ekspert towarzystwa. Również w Warcie ubezpieczenie nagrobka można włączyć do ochrony w trakcie trwania umowy wcześniej kupionego ubezpieczenia, np. mieszkania.
Ochrona od skutków żywiołów i dewastacji
W jakich sytuacjach zadziała ubezpieczenie nagrobka? Na przykład w Reso zakres ochrony obejmuje deszcz nawalny, grad, huk ponaddźwiękowy, huragan, lawinę, ogień, trzęsienie ziemi, uderzenie pioruna, uderzenie pojazdu, upadek drzew lub ich części, upadek budowli lub ich części, upadek budynków lub ich części. Ponadto ubezpieczeniem objęte jest ryzyko kradzieży zwykłej i dewastacji.
Ile kosztuje ubezpieczenia nagrobka? – Jeśli wybierzemy polisę z sumą ubezpieczenia 5 tys. zł, składka wyniesie 30 zł. 10 tys. zł sumy ubezpieczenia wiążę się ze składką w wysokości 51 zł – mówi Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty.
– Zupełnie szacunkowo trzeba przyjąć, że przy sumie ubezpieczenia nagrobka na poziomie 10 tys. zł składka będzie wynosiła około 110 zł. Dokładne oszacowanie składki jest możliwe dopiero po przygotowaniu pełnej oferty. Zależy ona bowiem od wielu czynników, takich jak ryzyka dodatkowe (np. powódź), wartość ubezpieczenia (odtworzeniowa lub rzeczywista), dodatkowe zniżki na polisie (np. za ubezpieczenie w ramach pakietu innych przedmiotów lub za płatność jednorazową) – wskazuje Agnieszka Włodarska-Poloczek.
Mimo że ubezpieczenia nagrobków funkcjonują na polskim rynku już od kilku lat, to nadal jest to produkt niszowy.
– Ok. 0,1% naszych klientów zdecydowało się w 2020 roku na zakup ubezpieczenia Twój Dom Plus z ochroną nagrobka. Rozkład liczby polis z wykupioną ochroną nagrobków według miesiąca zawarcia w latach 2016–2019 wskazuje, że występuje pewna sezonowość w sprzedaży takich polis i trwa ona nieprzerwanie od lipca do października – ujawnia Sylwia Frątczak, specjalista ds. rozwoju produktów w Departamencie Rynku pionu UNIQA dla Ciebie.
W marcu Komisja Nadzoru Finansowego przekazała ubezpieczycielom, że oczekuje od nich, iż ze względu na niepewną sytuację gospodarczą wskutek pandemii zatrzymają dla siebie cały zysk wypracowany w ubiegłym roku. Jedynym zakładem, który wypłaci dywidendę, będzie PZU Życie. Ma na to pozwolenie nadzoru – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta przypomina, że decyzja o wypłacie dywidendy zapadła na majowym Walnym Zgromadzeniu spółki. Wcześniej jednak PZU Życie uzyskało zgodę KNF na przekazanie ubiegłorocznych zarobków do PZU SA. W marcu decyzje o podzieleniu się zyskiem z akcjonariuszami podjęły WZ obu spółek ubezpieczeniowych Ergo Hestii. Później jednak, ze względu na zalecenia Komisji, zmieniono decyzję i przeznaczono pieniądze na kapitał zapasowy. Z ustaleń „DGP” wynika, że kilku ubezpieczycieli działających na polskim rynku – AXA, UNIQA i Generali – przekazało zysk za 2019 rok na kapitał zapasowy bądź rezerwowy, zastrzegając jednocześnie, iż w przyszłości, gdy KNF wycofa swoje zalecenia, mogą podzielić się tymi pieniędzmi z akcjonariuszami. W PKO Ubezpieczenia, Compensie, Concordii czy Cardif Życie nie doszło do podziału zysku, zaś inne zakłady albo poniosły straty albo wypracowane zyski posłużyły im do pokrycia strat z lat ubiegłych.
Przez 20 lat historii Sollers Consulting wiele się wydarzyło w cyfryzacji ubezpieczeń. Na jednej z branżowych konferencji przedstawiciel Google wskazał smartfona jako największą współcześnie „technological disruption”, gdyż blisko 24 godziny na dobę klient ma pod ręką telefon, wyposażony w wiele cyfrowych przetworników do wykorzystania.
W wielu branżach (jak bankowość, transport, lotnictwo, sklepy internetowe czy operatorzy komórkowi) smartfon i aplikacje mobilne to standard. Przyjrzyjmy się, gdzie na tym polu są ubezpieczyciele.
Kamień węgielny
Pionierem prawdziwej sprzedaży ubezpieczeń przez telefon był pierwszy ubezpieczyciel direct, LINK4, chociaż ówczesna technologia nie dawała wielkiego pola manewru.
Podstawowe bariery
W tamtym czasie było jeszcze kilka barier, które zasłaniały światło w tunelu.
Na ówczesnych modelach telefonów nie dało się łatwo instalować, aktualizować ani używać software’u. Zmianę zainicjowały w 2008 r. sklepy z aplikacjami Apple Store i Android Market.
Aplikacje mobilne umożliwiają stworzenie lepszych doświadczeń dla klienta, ale trzeba mieć na uwadze to, iż część ubezpieczycieli w wybranych obszarach decyduje się oferować wsparcie mobilne przez strony internetowe przeznaczone do urządzeń mobilnych, co ułatwia okazjonalne korzystanie przez klienta z mobilnego wsparcia – aplikacja wymaga instalowania. W rozważaniach biznesowych o aplikacjach mobilnych od strony realizacji warto uwzględnić dwa alternatywne rozwiązania.
Piotr Kondratowicz
Kolejna bariera, którą czas zniwelował, to internet mobilny umożliwiający aplikacjom komunikowanie się z systemami ubezpieczyciela, bo przecież z telefonu korzystamy też poza domem, szczególnie w sytuacjach awaryjnych…
Równie niezbędna jest odpowiedna architektura systemów pozwalających aplikacjom na telefonie efektywnie współpracować z jego systemem centralnym. Tutaj mówimy o web-serwisach i logowaniu jednokrotnym, ale też usługach biznesowych przetwarzanych w postaci scyfryzowanej (nie w papierze) i infrastrukturze do automatyzacji procesów, które powinny współgrać z interakcjami użytkownika.
Większość ubezpieczycieli ma już systemy centralne, ale obszar automatyzacji procesów to kolejny etap, którym obecnie interesują się ubezpieczyciele.
Gdzie są korzyści
Pierwsza myśl wiedzie do klienta, bo to on korzysta z aplikacji. Trudno będzie przekonać zarządy do inwestycji w ułatwienia dla klienta, gdyż trudno jest wiarygodnie oszacować ich finansowy wpływ na korzyści dla ubezpieczyciela. Takie aplikacje nie są jeszcze powszechne w branży i dla niewielu konsumentów jest to kanał preferowany przy obsłudze ubezpieczeń. Jednak aplikacje stają się standardowym elementem wielu rodzajów usług i klient będzie zapewne stopniowo przenosił te oczekiwania na ubezpieczenia.
Jeśli ubezpieczycielom uda się ustalić, gdzie stosowanie aplikacji przyniesie im bezpośrednie korzyści, dużo łatwiej będzie je oszacować i uzyskać.
Kilka zastosowań obecnych na rynku oprócz niższych kosztów dla ubezpieczyciela polepsza doświadczenia klienta. Samoobsługa przy zgłoszeniu szkody – oszczędność czasu konsultanta. Zdalne oględziny – lepsze wykorzystanie czasu rzeczoznawców. Aplikacja mobilna do automatycznego wczytania danych samochodu z dowodu rejestracyjnego lub sczytanie danych z poprzedniej, np. mieszkaniowej, polisy klienta – zwiększenie produktywności agenta lub sprzedawcy w oddziale.
Kolejna grupa przykładów to nowe produkty ubezpieczeniowe dostępne przez aplikacje, w tym te pozwalające na zakup krótkoterminowych ubezpieczeń wymaganych natychmiast lub na bieżące zarządzanie zakresem ubezpieczenia (Flock Cover – ubezpieczenie dronów, Cuvva – ubezpieczenie samochodu) czy też te zwiększające zaangażowanie klienta, np. pozwalające przełożyć jego zachowanie na zniżki lub promocje.
Od testowania możliwości do wdrożeń
Zbudowanie przewagi konkurencyjnej to nie jest kwestia wprowadzenia tylko samych aplikacji, ale zmiany procesów czy nawet modeli biznesowych. A takie zmiany to wysiłek organizacyjny wymagający koordynacji wielu elementów i stron w firmie, a z perspektywy rynku, również czasu.
Patrząc na doświadczenia innych branż, można wyróżnić klika etapów rozwoju zastosowania aplikacji w działalności firmy:
1. Pojawienie się świadomości, że aplikacje zmienią sposób działania firm.
2. Testowanie możliwości.
3. Uznanie, że aplikacje to konieczny element działania firmy, i włączenie go w ustrukturyzowany sposób w procesy korporacyjne do planowania i wdrożeń.
4. Doskonalenie tego, co dzięki aplikacjom można uzyskać.
Wydaje się, że polscy główni ubezpieczyciele są na drugim i trzecim etapie w zależności od firmy. Jak wynika z naszej aktualnej analizy aplikacji i stron mobilnych ubezpieczycieli dla klienta i agenta – prawie wszyscy najwięksi ubezpieczyciele komunikacyjni oferują takie wsparcie, ale bardzo zróżnicowane jest zarówno spektrum funkcji oferowanych przez aplikacje, jak i sama ich jakość.
Przyszłość w doskonaleniu
Doskonalić można konkretną aplikację mobilną – czy dobrze działa, czy konsumenci rozumieją jej funkcje i czy łatwo się jej używa. Lecz obszar dający dużo większe pole do popisu to doskonalenie modeli biznesowych i narzędzi wspierających, których elementem jest ta właśnie aplikacja.
Kanał mobilny umożliwia natychmiastowy kontakt z klientem i szybką wymianę pełnego zestawu informacji w obie strony, a to otwiera szerokie możliwości do automatyzacji procesów biznesowych.
W działach R&D Sollers Consulting przyglądamy się wymaganiom automatyzacji procesów ubezpieczeniowych i widzimy dwa główne obszary, w których podstawowe systemy do ubezpieczeń nie dają obecnie dostatecznego wsparcia. Jest to zarządzanie decyzjami biznesowymi oraz rozwiązania pozwalające z otrzymanych przez ubezpieczyciela informacji i dokumentów wydobyć ustrukturyzowany model danych, właśnie w celu zasilenia automatycznych decyzji. Są to rozwiązania takie jak np. rozpoznawanie uszkodzeń na bazie zdjęć, rozpoznawanie dokumentacji, np. notatek policyjnych lub dokumentacji medycznej i umiejętność ich odniesienia do warunków ubezpieczenia i odpowiedzialności ubezpieczyciela.
Trudno sobie wręcz wyobrazić, jak będzie wyglądać obsługa ubezpieczenia w przyszłości. To może wydawać się jeszcze długa perspektywa, lecz kiedyś te bariery sprzed dziesięciu lat też wydawały się przecież nie do pokonania.
O północy 27 października 2020 r. minie ostateczny termin na podpisanie umowy o zarządzanie z wybraną instytucją finansową oferującą PPK. Nadchodzący tydzień to ostatnie dni, aby zgodnie z zapisami ustawy o pracowniczych planach kapitałowych każda firma zatrudniająca co najmniej 20 osób (na 31/12/2019) wypełniła swój obowiązek i podpisała umowę, która umożliwi zatrudnionym osobom gromadzenie dodatkowych środków emerytalnych.
Wdrożenie PPK nie jest zmianą systemu emerytalnego. PPK to platforma, która pozwoli uzbierać dodatkowy kapitał na czas po 60. roku życia. Wpłaty na konto uczestnika PPK pochodzą od pracownika, pracodawcy i państwa.
Przygotowanie do wdrożenia
Z moich obserwacji wynika, że większość firm, choć dużo już słyszała o zasadach PPK, nie jest dość dobrze przygotowana do wdrażania pracowniczych planów kapitałowych. Czas pandemii spowodował, że firmy odkładały proces przygotowań na ostatnią chwilę, z myślą, że rząd przesunie obligatoryjne terminy. Tak się jednak nie stało, więc w ostatnich tygodniach wiele przedsiębiorstw wręcz rzuciło się do procesów wdrożeniowych.
Samo zawarcie tej pierwszej umowy (umowy o zarządzanie „UoZ”) nie jest skomplikowane pod względem logistycznym. Jednak trzeba najpierw zdecydować, z kim ma być podpisana.
Prawo obliguje pracodawcę do przeprowadzenia konsultacji z pracownikami. W ramach tych konsultacji powinni oni zapoznać się z:
zasadami funkcjonowania PPK,
ofertami poszczególnych instytucji finansowych.
Do analizy ofert powinna ukonstytuować się reprezentacja pracowników, która wybierając konkretną instytucję, powinna kierować się:
pobieranymi przez nią kosztami zarządzania,
jej doświadczeniem,
efektywnością zarządzania,
najlepiej rozumianym interesem pracowników.
Mało czasu
Czasu do podpisania umowy pozostało bardzo niewiele, więc firmy nie mają już obowiązku konsultowania wyboru instytucji zarządzającej PPK z przedstawicielami pracowników czy związkami zawodowymi. Mimo to warto, aby ogólne zasady funkcjonowania programu dotarły do pracowników, a zarząd czy właściciel wybrał firmę, która zagwarantuje mu sprawne wdrożenie i późniejsze administrowanie.
Aby wszystko zadziałało, pracodawca powinien wiedzieć, jakie dane pracowników należy przygotować do umowy o prowadzenie PPK. Sprawdzić, czy są aktualne. Z mojego doświadczenia najczęstsze błędy pojawiają się w numerach PESEL i danych adresowych.
Umowa o Prowadzenie jest drugą umową po UoZ i ostateczny termin jej podpisania to 10 listopada. O ile umowa o zarządzanie nie ma od razu konsekwencji finansowych, o tyle po dacie podpisania Umowy o Prowadzenie wynagrodzenia uczestników będą podlegały już naliczeniom PPK.
Kolejne pytania nurtujące zarządzających firmami to kwestia ich obowiązków administracyjnych:
kogo trzeba automatycznie zapisać, a kto musi dobrowolnie zgłosić przystąpienie,
za kogo odprowadzać składki,
od czego naliczane są wpłaty,
co z osobami na urlopach bezpłatnych i wychowawczych.
Grzegorz Waszkiewicz
Obawy
Problemem, który powoduje niechęć do wdrożenia PPK przez pracodawców, jest przeświadczenie, że pracownicy nie będą zainteresowani oszczędzaniem. Dzieje się tak, ponieważ niestety w większości pracownicy mają niepełną informację o zasadach lub wręcz błędnie powtarzają negatywne stereotypy zasłyszane gdzieś lub u kogoś.
Wszystkiego można się w prosty sposób dowiedzieć z materiałów informacyjnych. Bardzo dużo w tym zakresie zostało przygotowane przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR) na portalu www.mojeppk.pl. Trwa również ogólnopolska kampania w radio i TV.
Co więcej, każdy z oferentów PPK opracował swoje materiały w formie krótkich, instruktażowych filmów wideo, webinarów czy zwykłych ulotek i katalogów.
Przede wszystkim pracownicy powinni wiedzieć, że:
system jest powszechny a nieobowiązkowy,
obligatoryjność polega na tym, że każdy pracodawca musi go wdrożyć, ale nie ma obowiązku korzystania z niego przez pracowników,
będąc pracownikiem, można do systemu wejść i wyjść z niego w dowolnym momencie.
PPK ma już swoją rozpoznawalność. Dużo dodatkowych pytań ze strony pracowników dotyczy samego bezpieczeństwa środków i sposobów zarządzania. Co to są fundusze zdefiniowanej daty i co się stanie, gdy zarządzające TFI zbankrutuje?
Fundusz zdefiniowanej daty (FZD) – długoterminowa inwestycja, która zmienia się razem z wiekiem inwestora. Charakterystyczną cechą tych funduszy cyklu życia jest z góry nałożony plan inwestycyjny, który zmienia się wraz z czasem trwania inwestycji. Taka konstrukcja ma przede wszystkim zabezpieczyć uczestnika przed nagłymi znacznymi wahaniami wartości środków zgromadzonych na czas bliski rozpoczęciu wypłat.
Im bliżej do korzystania ze środków, tym fundusz lokuje nasze środki w bardziej bezpieczne aktywa.
Bankructwo TFI nie ma destrukcyjnego wpływu na prowadzony przez nie fundusz. W skrajnym przypadku zarządzanie danego funduszu (FZD) może przejąć inny podmiot zarządzający oferujący PPK.
Rankingi
W ostatnich miesiącach dodatkowe zamieszanie wprowadziły pojawiające się rankingi, informujące o stopach zwrotu. PPK działa już od ponad roku, zatem wielu próbuje wyciągać wnioski z ich efektywności. Nic bardziej mylnego.
Fundusze poszczególnych TFI i PTE startowały w różnym czasie. Każde z nich zgodnie z ustawą zobowiązane jest do kupowania różnych rodzajów papierów wartościowych tak, aby uzyskać określone w ustawie proporcje części udziałowej (np. akcji) do części dłużnej (np. obligacji). Różny czas startu spowodował, że wiele funduszy, nie posiadając akcji w swoich portfelach, mogło lepiej zareagować na giełdowe załamanie z przełomu pierwszych kwartałów tego roku.
Dodatkowo, jeśli dana instytucja weszła do gry w dołku, to od razu zakupiła akcje taniej i w momencie ich odbicia wygrała na starcie. To oczywiście ich szczęście, ale na podstawie kilku ostatnich miesięcy trudno jest mówić o efektywnym stabilnym zarabianiu dla uczestników.
Zdaniem wielu analityków pierwsze wnioski co do umiejętności zarządzających będziemy mogli wyciągać za 2–3 lata. Dlatego też, aby rzetelnie podejść do analizy efektywności danej instytucji finansowej, należy spojrzeć wstecz. I dokładnie przyjrzeć się innym funduszom emerytalnym zarządzanych przez dane TFI w okresie ostatnich 5–10 lat. A najlepiej w ramach zarządzanych przez nie pracowniczych programów emerytalnych (PPE).
Rola brokera
Dużą rolę przy wdrożeniu mogą odegrać brokerzy ubezpieczeniowi. Znają bowiem swojego klienta choćby z pracy przy grupowych umowach zdrowotnych czy życiowych.
Co więcej, wiedza brokera nabyta podczas wdrażania w ostatnich latach PPE jest podstawą, którą można zaadaptować właśnie przy tłumaczeniu i wyjaśnianiu PPK.
Dobrym rozwiązaniem jest również przygotowanie podsumowania wszystkich ofert PPK. Korzystając z doświadczenia z wdrożeń u dużych klientów I etapu, broker może pomóc płynnie wdrożyć PPK w małych i średnich przedsiębiorstwach.
To się po prostu opłaca.
Z pełną odpowiedzialnością mogę potwierdzić, że wraz z kolejnymi miesiącami funkcjonowania programu PPK część sceptyków się wykrusza, a potwierdzone relacje i doświadczenia aktywnych uczestników przekładają się na zmianę wcześniejszych decyzji o rezygnacji.
Ludzie widzą, jak ich koleżankom i kolegom z pracy wzrasta kwota oszczędności. Wpływają składki pracodawcy i dopłaty od państwa, więc przekonują się, że warto się do tego programu zapisać, bo „to się po prostu opłaca”.
Ustawa o PPK zobligowała instytucje finansowe do przygotowania instrumentów komunikacji z uczestnikami, wykorzystujących najnowsze technologie. Każdy uczestnik może zalogować się do systemu PPK swojego dostawcy, choćby z telefonu, i codziennie sprawdzić stan swoich oszczędności. Ile otrzymał od pracodawcy, ile wynosi aktualna stopa zwrotu i ile zarobił.
W razie potrzeby może też zdalnie zadecydować o wypłacie środków – oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę z ustawowych konsekwencji takiej decyzji. Stracimy benefity od państwa, a z kwoty wpłaconej przez pracodawcę 30% zostanie przekazane do ZUS. Ale i tak będziemy mieli więcej, niż rezygnując z PPK co do zasady.
Grzegorz Waszkiewicz broker ubezpieczeniowy ekspert ds. PPE/PPK członek zarządu, właściciel portalu BezpieczenstwowBiznesie.pl
Z danych zebranych przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych wynika, że we wrześniu odnotowano 124 niewypłacalności. Oznacza to, że liczba postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych była wyższa o 34,8% niż w sierpniu i o 22,8% większa niż przed rokiem. Ubezpieczyciel przyznaje, że jego klienci nie mają większych kłopotów z wypłacalnością partnerów, ale podtrzymuje swoją prognozę o zbliżającej się fali niewypłacalności.
W dziewiątym miesiącu roku upadłość ogłosiły 32 firmy – o 33,3% niż w sierpniu i o 34,7% mniej niż we wrześniu 2019 roku. Równolegle ogłoszono 92 restrukturyzacje (+35,2% m/m oraz +76,9% r/r).
– Zgodnie z oczekiwaniami we wrześniu byliśmy ponownie świadkami istotnego wzrostu liczby firm wchodzących na drogę restrukturyzacji, zarówno w porównaniu z poprzednim miesiącem, jak i w ujęciu rocznym. W około 70% przypadków dotyczy to uproszczonej restrukturyzacji, z której przedsiębiorcy mogą korzystać od czerwca tego roku. Choć taki przypadek oznacza niewypłacalność spółki, a tym samym kłopoty jej kontrahentów i podmiotów świadczących na jej rzecz usługi, to można mieć nadzieję, że po wdrożeniu planu naprawy przetrwa ona obecne, wyjątkowe trudności rynkowe i powróci do stabilnej działalności, regulując z czasem przynajmniej część swoich zobowiązań – komentuje Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE.
Suma niewypłacalności z ostatnich 12 miesięcy wzrosła na koniec września do kolejnego rekordowego poziomu 1118 przypadków – to o 24 przypadki więcej (2,2%) niż miesiąc wcześniej.
Tomasz Ślagórski zapewnia, że firmy korzystające w KUKE z ubezpieczeń należności w transakcjach krajowych nadal nie raportują większych kłopotów z wypłacalnością kontrahentów. Podobna sytuacja występuje w odniesieniu do większości rynków eksportowych, w tym unijnego, przez co wskaźniki szkodowości Korporacji znajdują się na poziomach osiąganych zwykle w czasie dobrej sytuacji ekonomicznej.
– Wynika to cały czas z pozytywnego oddziaływania hojnych programów wsparcia dla biznesu zaaplikowanych w krajach Europy wiosną po pojawieniu się pandemii i dosyć szybkiemu powrotowi koniunktury po lockdownie. Nie zmienia to naszej oceny, że w ciągu kilku miesięcy dojdzie do nasilenia problemu niewypłacalności, zwłaszcza że druga fala epidemii przyszła wcześniej i okazuje się silniejsza, niż generalnie oczekiwano, a państwa ponownie wprowadzają ograniczenia dotkliwe dla biznesu, by kontrolować liczbę zachorowań. Trzeba też pamiętać, że możliwości rządów przeciwdziałania pogłębieniu się kryzysu są dużo mniejsze niż wiosną. Z drugiej strony, obostrzenia stosowane są bardziej selektywnie i precyzyjnie, co spowoduje, że mniej sektorów gospodarki ucierpi w porównaniu z sytuacją odnotowaną kilka miesięcy temu. Oczywiście w najtrudniejszej pozycji ponownie znajdą się branże usługowe, takie jak rozrywka, rekreacja, gastronomia i turystyka oraz transport – wskazuje Tomasz Ślagórski.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.