Blog - Strona 1301 z 1471 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1301

AXA oferuje polisę z bransoletką ratującą życie

0

„Puls życia z opaską monitorującą” – taką nazwę nosi najnowsza propozycja AXA, która pojawiła się w ofercie zakładu. Do polisy życiowej dołączona jest bransoletka monitorująca parametry życiowe każdego, kto może potrzebować całodobowej opieki. Tę świadczyć będzie zespół ratowników medycznych centrum monitoringu Comarch Healthcare.

– Stworzyliśmy to ubezpieczenie, bo chodziło nam o zapewnienie poczucia bezpieczeństwa osobom, które bardziej niż pieniędzy potrzebują opieki. Myśleliśmy przede wszystkim o seniorach, bo ich najtrudniej jest objąć ochroną na życie ze względu na wysoką składkę, która rośnie wraz z wiekiem. Nie wprowadziliśmy jednak ograniczenia wieku, więc ubezpieczenie z opaską mogą również kupić osoby młode cierpiące na choroby przewlekłe. To zupełnie nowe myślenie o roli ubezpieczyciela – podkreśla Aleksandra PolakowskaSzymańska, dyrektor departamentu rozwoju produktów AXA.

Bransoletka monitorująca parametry życiowe dołączona do polisy jest elementem światowego trendu, widocznego od pewnego czasu w ubezpieczeniach życiowych.

– Firmy ubezpieczeniowe na całym świecie zwracają już uwagę nie tylko na oferowane produkty, obsługę i wypłatę świadczeń, ale również na prewencję i wspieranie zdrowego stylu życia ubezpieczonych. Usługa ubezpieczeniowa poszerza się o cały ekosystem usług związanych z monitoringiem parametrów zdrowotnych, stylu życia etc. Z punktu widzenia ubezpieczyciela o wiele korzystniej jest zapobiegać poważnym zachorowaniom, niż wypłacać wysokie odszkodowania w sytuacji niezdolności do pracy czy też śmierci ubezpieczonego – mówił w październikowym wywiadzie dla „Gazety Ubezpieczeniowej” Marek Paradowski, dyrektor konsultingu ubezpieczeniowego Comarch. Zapowiadał, że jego firma ma szereg ciekawych pomysłów dotyczących tej materii.

Na razie tylko w sieci wyłącznej

Inicjatywa AXA i Comarch jest nowością w Polsce. Dotąd żaden ubezpieczyciel nie zaoferował takiej opieki komercyjnie. Polisę można zawrzeć u agentów wyłącznych AXA. Cena ubezpieczenia obejmuje 200 zł jednorazowej opłaty aktywacyjnej i miesięczną składkę w wysokości 99 zł.

– Myślimy już jednak o poszerzeniu skali i partnerstwie z bankami, firmami leasingowymi, telekomami czy platformami e-commerce. Mamy gotową usługę i, co najważniejsze, gotowy proces obsługi. A to oznacza, że możemy ją wdrożyć praktycznie na zasadzie plug and play – mówi Marcin Wąsikowski, dyrektor zarządzający sprzedażą bancassurance i programami partnerskimi w AXA.

Ratownicy czuwają przez całą dobę

Bransoletka życia mierzy różne parametry, m.in. tętno, poziom baterii, również to, czy użytkownik ją nosi. Wyposażona jest w kartę sim oraz system geolokalizacji użytkownika, więc na bieżąco przesyła dane do centrum monitoringu Comarch Healthcare i działa jak telefon komórkowy. W razie potrzeby pozwala szybko skontaktować się z najbliższym centrum monitoringu za pomocą jednego przycisku. Ratownicy medyczni wiedzą, kiedy dane odbiegają od normy. W sytuacji zagrażającej życiu wzywają na miejsce pogotowie ratunkowe. Często to ratownicy sami kontaktują się z podopiecznymi, gdy po analizie przesłanych danych medycznych zauważają, że stan pacjenta może wymagać pomocy medycznej. Istotne jest to, że Comarch Healthcare przeprowadza wywiad medyczny z osobą ubezpieczoną. Wiedza i wgląd w historię choroby mogą istotnie wspierać ratowników, gdy udzielają pomocy medycznej ubezpieczonemu.

Comarch dostarcza opaskę seniorom

O skuteczności opaski w ratowaniu życia mają świadczyć dane Comarch Healthcare. O ile w ubezpieczeniach jest ona nowością, to w społecznym obiegu funkcjonuje już od kilku lat. Firma dostarcza urządzenie m.in. seniorom w ramach współpracy z samorządowymi oraz prywatnymi placówkami medycznymi.

 – W zeszłym roku współpracowaliśmy z siedmioma centrami zdalnej opieki medycznej. I  ratownicy medyczni tylko jednego z tych centrów kontaktowali się z podopiecznymi ponad 22 tysiące razy. Niemal 80 interwencji zakończyło się wezwaniem pogotowia ratunkowego. W sumie wszystkie aktywne bransoletki wykonały ponad 105 mln pomiarów – podkreśla Mateusz Cybulski, dyrektor ds. sprzedaży na świat w Comarchu.

Opaska do każdej polisy?

Zdaniem AXA w przyszłości taką opaskę można by dodawać do każdej polisy na życie.

 – Ubezpieczyciele muszą poszukiwać rozwiązań, które odpowiedzą na zmieniające się potrzeby klientów czy zjawiska demograficzne i wykorzystają dostępne technologie. To jest częścią wyścigu rynkowego o wyróżnienie się na tle konkurencji – dodaje Aleksandra Polakowska-Szymańska.

Czynnikiem sprzyjającym popularyzacji rozwiązania może być również nowe podejście klientów do ochrony ubezpieczeniowej w zakresie zdrowia i życia, jakie pojawiło się wraz z pandemią Covid-19. W majowej ankiecie przeprowadzonej na zlecenie AXA posiadacze polis zadeklarowali, że z obawy przed koronawirusem chcą rozszerzyć zakres posiadanych umów, przede wszystkim o ochronę zdrowia. Z odpowiedzi uczestników badania wynikało, że większej ochrony poszukują osoby, które deklarują posiadanie ubezpieczenia i chcą ją rozszerzyć, aby uzyskać świadczenie na wypadek zachorowania, pobytu w szpitalu lub utraty pracy.

PZU był pierwszy

Choć rozwiązanie AXA i Comarch Healthcare jest pierwszym tego typu komercyjnym przedsięwzięciem w Polsce, to jako pierwszy takie narzędzie wprowadził PZU. W październiku ubezpieczyciel we współpracy z Ministerstwem Zdrowia w ramach ogłoszonej w czerwcu społecznej strategii #10latdluzej poinformował o rozpoczęciu pilotażu „Opaski życia”. Jest to zakładane na rękę elektroniczne urządzenie, które monitoruje podstawowe parametry życiowe pacjentów i alarmuje personel medyczny o sytuacjach zagrożenia.

„Opaska życia” dokonuje pomiarów pulsu i temperatury pacjenta, a także poglądowych pomiarów saturacji, a więc nasycenia krwi tlenem. Analizuje wyniki i alarmuje personel medyczny, gdy parametry życiowe chorego spadną do krytycznych poziomów. Jednocześnie w takiej sytuacji włącza się sygnał dźwiękowy w opasce, by zwrócić uwagę pacjenta i osób, które są w pobliżu. Ratownicy mogą precyzyjnie ustalić miejsce, w którym jest chory, dzięki wysyłanej przez urządzenie lokalizacji. Opaska jest również wyposażona w detektor upadku, który uruchamia alarm, gdy pacjent się przewróci.

***

Artur Makowiecki
news@gu.home.pl

Jak utrudnić życie włamywaczom

0
fot. Biometryczna kontrola dostępu w drzwiach wejściowych

Okres izolacji, kwarantanny lub pracy zdalnej był trudny dla włamywaczy. Domy rzadko bywały puste, zwłaszcza te, w których mieszkają dzieci w wieku szkolnym. Poluzowanie obostrzeń i pierwszy długi weekend, w czasie którego można wyjechać bez przeszkód na całodniową wycieczkę do lasu, lub gdzieś dalej, to także moment, w którym złodzieje niestety wzmocnią swoją aktywność. A przed nami wakacje.

Może właśnie nadszedł ten dzień, w którym warto przyjrzeć się zabezpieczeniom, jakie posiadamy. Czy są wystarczające? Co jeszcze można poprawić?

Według opracowania „Dom Bezpieczny 2020”, stworzonego przez portal dombezpieczny.com, w 2019 r. złodzieje dokonali ponad 71 tys. kradzieży z włamaniem (o 3% i ponad 2 tys. więcej niż w 2018 r.). Na szczęście podniosła się także wykrywalność tego rodzaju przestępstw, bo policja ujęła blisko połowę włamywaczy.

Nie jest to jednak wielkie pocieszenie i wiedzą to ci, którzy padli ofiarą rabunku. Nie zawsze udaje się odzyskać skradzione mienie, wyrządzone przez włamywaczy szkody są zazwyczaj duże, a poczucie bezpieczeństwa zachwiane na długo. Dlatego warto wiedzieć, które „drogi wejścia” powinny być dobrze zabezpieczone przed zakusami włamywaczy.

Okna

Złodzieje bardzo często próbują dostać się do domu przez okna, dlatego powinny być one wykonane w odpowiedniej klasie antywłamaniowej (oznaczenie RC) – im wyższa, tym lepiej. Pamiętajmy także, aby pod swoją nieobecność nigdy nie zostawiać uchylonych okien. Tak zwany lufcik to najprostsza droga do włamania: złodziej wejdzie szybko, bezinwazyjnie i po cichu.

Aby zwiększyć bezpieczeństwo antywłamaniowe okien, warto zastosować dodatkowe zabezpieczenia. Do dyspozycji mamy takie rozwiązania, jak: klamki z kluczykiem, antywłamaniowe szyby, blaszki przeciwrozwierceniowe, stalowe blachy zaczepowe, większa liczba punktów ryglujących, a także specjalne profile i wkręty, które utrudnią życie złodziejowi – mówi Dariusz Nowak, inżynier wsparcia technicznego w G-U Polska.

fot. M. Beczak-Beczak Architekci

Drzwi tarasowe

Jeśli włamywacz ma wybór: włamanie od frontu lub od tyłu, czyli od strony ogrodu przez taras – zazwyczaj wybiera tę drugą opcję. Czuje się pewniej, jest niewidoczny od strony ulicy, a dzięki roślinności w ogrodzie – często też i dla sąsiadów. Dlatego nie możemy zapominać o odpowiednim zabezpieczeniu przed włamaniem drzwi tarasowych.

W przypadku modnych, dużych drzwi podnoszono-przesuwnych, otwieranych mechanicznie, możemy zastosować listwę przeciwwyważeniową i system okuć wyposażony w dodatkowe zaczepy. Większa liczba takich zaczepów oznacza więcej punktów ryglowania, a więc więcej miejsc, które złodziej musi sforsować, by podważyć skrzydło tarasowe. W górnej części ramy drzwi tarasowych możemy zamontować listwę przeciwwyważeniową – praktycznie uniemożliwia ona podniesienie skrzydła, a więc i jego otwarcie.

Drzwi tarasowe mogą być także wyposażone w szyld z półwkładką (np. Janus) z zabezpieczeniem przeciwwierceniowym (półwkładka jest zaślepiona od strony zewnętrznej). Antywłamaniowe właściwości podnosi także zamontowanie zewnętrznego pochwytu w klasie odporności na włamanie RC2 – mówi Dariusz Nowak.

Rozwiązaniem, które sprawdzi się od strony wewnętrznej, jest panel dotykowy z przyciskami (zamiast klamki), który pozwala na otwieranie, zamykanie, ale i blokowanie otwarcia drzwi tarasowych wyposażonych w napęd ePOWER.

– Ważną właściwością tego rozwiązania jest opcja tzw. blokady rodzicielskiej. Rodzice mogą zaprogramować panel tak, aby dzieci nie mogły samodzielnie uruchomić drzwi tarasowych, więc nie wpuszczą do domu np. rabusia, ale też same nie wymkną się niepostrzeżenie do ogrodu – podsumowuje Tomasz Bartol, inżynier wsparcia technicznego i rozwoju w G-U Polska.

Drzwi wejściowe

Włamywacze dostają się do domów tą drogą, która jest dla nich najłatwiejsza, a więc także przez drzwi wejściowe, jeśli uznają, że to właśnie jest najsłabszy element (a tak się dzieje, jeśli drzwi nie mają zabezpieczeń antywłamaniowych).

W przypadku drzwi wejściowych najważniejszym elementem antywłamaniowym jest oczywiście antywłamaniowy zamek. Czym charakteryzuje się zamek, który nie podda się próbom włamywaczy? Dobrze, aby był samoryglujący, automatyczny i wielopunktowy (np. zamek GU-Secury Automatic z silnikiem A-ÖffnerServo).

Innym bardzo skutecznym rozwiązaniem antywłamaniowym jest dobór odpowiedniej wkładki cylindrycznej do zamka w drzwiach. Dobra wkładka, jak np. BKS Janus, jest zabezpieczona przed rozwierceniem i wyposażona w klucz systemowy, który można dorobić tylko u producenta (G-U), po okazaniu specjalnej karty identyfikacyjnej.

Innowacyjne rozwiązania

Idea inteligentnego domu – wyposażonego w wiele innowacji, rozwiązań systemowych, zdalnie sterowanego i doskonale zautomatyzowanego – to współcześnie już nie fanaberia tylko dla bogaczy. Zadaniem rozwiązań dla inteligentnych domów jest zwiększenie komfortu użytkowników, kontroli i bezpieczeństwa.

Domy mogą być smart w różnym stopniu, a zależy to tylko od naszego budżetu lub wyobraźni. Co jednak najważniejsze – smart home stanowi wyzwanie dla włamywaczy, którzy – próbując sforsować różne zabezpieczenia – w rzeczywistości nie wiedzą, na jakie trudności muszą być przygotowani.

Dlatego coraz więcej osób decyduje się na wprowadzenie rozwiązań, które pozwalają na otwieranie drzwi wejściowych bez użycia klucza, jak np. transpondery, klawiatura kodowa, biometryczny system kontroli dostępu (czytnik linii papilarnych). Bo nawet jeśli złodziej wyrwie klawiaturę kodową lub czytnik linii papilarnych i zacznie majstrować przy kablach, to i tak nie otworzy drzwi. W skrzydle ukryta jest bowiem czarna skrzynka odpowiedzialna za dekodowanie sygnału z czytnika. To ona wysyła sygnał do silnika, który otwiera drzwi. Po uszkodzeniu panelu dostępu sygnał zostaje przerwany, więc drzwi się nie otworzą.

Nowoczesne rozwiązania G-U uwzględniają różne sytuacje, np. że ktoś niepowołany chce sczytać kod dostępu do naszego domu, i zapewniają odpowiednie zabezpieczenia. Na przykład w przypadku zastosowania klawiatury Bluetooth & Code możemy zaprogramować kod od 4 do 8 cyfr, jednak jeśli znajdujemy się w sytuacji, w której ktoś obcy zagląda nam przez ramię, to jeśli w zasięgu klawiatury kodowej jest nasz telefon, wystarczy wybrać tylko dwie pierwsze cyfry kodu, aby otworzyć drzwi. System identyfikuje nas dzięki smartfonowi – dodaje Tomasz Bartol.

Alarm!

Dobrym rozwiązaniem jest także zainstalowanie w domu systemu alarmowego, do którego można podpiąć drzwi i okna, a który (po wprowadzeniu kodu włączającego alarm) sprawdzi, czy wszystkie drzwi i okna są zamknięte. Jeśli nie są – nie załączy się i tym samym wymusi na użytkowniku ich sprawdzenie i zamknięcie.

Aby jednak tak się stało, drzwi wejściowe z alarmem powinniśmy doposażyć w czujniki zamknięcia, tzw. kontaktrony (jeden element obecny w skrzydle, drugi w ramie drzwi), czujniki rygla (zamontowane w ościeżnicy) lub w czujnik orzecha (montowany na orzechu zamka).

Aby aktywować alarm, elementy tego systemu muszą się ze sobą stykać. Połączenie to przerywa się, np. gdy ktoś niepożądany naciska klamkę w drzwiach – wówczas uruchamia się alarm. Podobnie zadziałają kontaktrony zamontowane w oknach.

Zasłużyliśmy na chwile beztroski. Na wypad na łono natury, spotkanie ze znajomymi, oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Jednak obok bezpieczeństwa sanitarnego pamiętajmy też, że bezpieczny dom to dom, który jest twierdzą dla niepowołanych osób.

Czasami doposażenie okien, drzwi tarasowych i drzwi wejściowych w kilka praktycznych rozwiązań może sprawić, że na wycieczce czy wyjeździe po prostu poczujemy się spokojniej. A wówczas – lepiej wypoczniemy.

G-U Polska

W PZU cyfrowo potwierdzisz tożsamość

0

PZU we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji wdrożył innowacyjne rozwiązanie służące uwierzytelnianiu użytkownika platformy mojePZU. Już wkrótce klienci zakładu będą mogli zdalnie potwierdzić swoją tożsamość za pomocą aplikacji mObywatel.

– Polacy chętnie korzystają z wszelkich udogodnień, jakie niesie ze sobą rewolucja cyfrowa. Zwłaszcza w ostatnim czasie innowacyjne rozwiązania, pozwalające załatwić sprawy zdalnie, zdały egzamin i cieszą się ogromną popularnością. Dlatego wraz z Ministerstwem Cyfryzacji uruchamiamy pionierskie rozwiązanie. Dzięki aplikacji mObywatel, szybko i bez wychodzenia z domu można potwierdzić swoją tożsamość i skorzystać z wielu usług w portalu mojePZU – mówi Elżbieta Häuser-Schöneich, członek zarządu PZU.

mObywatel to bezpieczna, oficjalna aplikacja, którą można znaleźć i pobrać za darmo w sklepach Google Play i App Store. Aby uruchomić aplikację, potrzebny jest profil zaufany. Obecnie z mObywatela korzysta ponad 1,3 miliona Polaków. mObywatel w wielu życiowych sytuacjach zastępuje dowód osobisty. Aplikacją można się wylegitymować, odbierając przesyłkę na poczcie, w pociągu w trakcie kontroli biletów, w hotelach, wypożyczalniach sprzętu sportowego, dzięki niej także – bez konieczności okazywania dowodu osobistego – można pobrać kartę wyborczą.

– Stale pracujemy nad nowymi funkcjonalnościami. Już dziś można w niej znaleźć także mPojazd, a wkrótce pojawi się też coś, na co czeka wielu kierowców – prawo jazdy w telefonie, czyli mPrawo Jazdy – mówi minister cyfryzacji Marek Zagórski.

Obsługa mObywatel wymaga kilku kliknięć na ekranie smartfona. Po pobraniu aplikacji i zalogowaniu się do systemu za pomocą profilu zaufanego, użytkownik otrzyma dostęp do mTożsamości, czyli swoich aktualnych danych, które mamy w dowodzie osobistym. Dane zapisane w telefonie – imię, nazwisko, data urodzenia, numer PESEL, zdjęcie, termin ważności dowodu oraz informacja, kto go wydał – są zaszyfrowane i podpisane certyfikatem wydanym przez Ministerstwo Cyfryzacji. Nawet w razie zgubienia telefomu, dane pozostaną bezpieczne, ponieważ chroni je zaszyfrowany zapis, a także blokada telefonu i hasło wybierane podczas aktywacji aplikacji. 

Kolejny krok to potwierdzenie tożsamości w mojePZU. W aplikacji należy wybrać mTożsamość, a następnie opcję „Przekaż do Instytucji”, skanując lub kopiując wygenerowany w mojePZU kod QR. W ten prosty sposób  przekazujemy swoje dane do PZU. I gotowe! Od tego momentu szybko i bezpiecznie możemy już korzystać z usług dostępnych w mojePZU.

– Dzięki mObywatelowi nasi klienci mają także szybki dostęp do swojej dokumentacji medycznej w PZU Zdrowie. Mogą pobierać e-recepty, skierowania i otrzymywać wyniki badań. Poprzez platformę mojePZU można także zgłosić szkodę, kupić m.in. polisę mieszkaniową i turystyczną, umówić się do lekarza oraz zainwestować oszczędności. Na klientów czekają tu także atrakcyjne rabaty oraz zniżki w ramach Klubu PZU Pomocni – dodaje Konrad Grajeta, dyrektor projektu mojePZU.

(AM, źródło: PZU)

Link4 partnerem Orlenu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Link4 oraz Orlen Usługi Finansowe rozpoczynają wspólną sprzedaż produktów ochronnych. Kierowcy, którzy korzystają ze stacji paliw w sieci Orlen, otrzymają dodatkowe punkty w programie Vitay za ubezpieczenie pojazdu w Link4.

– Wspólne działania Link4 i Grupy Orlen są doskonałym przykładem dobrej współpracy spółek Skarbu Państwa, dzięki której budujemy przewagi na bardzo konkurencyjnych rynkach – mówi Patrycja Kotecka, członek zarządu Link4. – Mamy dobry produkt, z którym chcemy dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Szczególnie w czasach niepewności ważne jest, by po drugiej stronie mieć solidnego partnera, który będzie wiarygodny nie tylko dla nas, ale także dla naszych klientów – dodaje.

Ze specjalnej oferty będą mogli skorzystać wszyscy uczestnicy programu Vitay, którzy zdecydują się na zakup polisy Link4. Za każdą złotówkę wydaną na ubezpieczenie uczestnik otrzyma 5 punktów w programie lojalnościowym sieci Orlen. W programie dostępne są polisy komunikacyjne OC, AC, NNW i Smart Casco, a także ubezpieczenia mieszkaniowe i turystyczne.

Skorzystanie z oferty jest możliwe poprzez stronę Orlen Usługi Finansowe lub aplikację programu Vitay. Za jej pośrednictwem można kupić polisę komunikacyjną Link4.

– Konsekwentnie rozszerzamy ofertę dla naszych klientów sieci stacji paliw w całej Polsce. Teraz umożliwiamy im dodatkowo zakup produktów ubezpieczeniowych u renomowanego partnera. W ten sposób promujemy też lojalnych klientów naszego programu Vitay. Kierowca może skorzystać z naszej oferty w wygodny sposób, sprzed ekranu komputera, telefonu komórkowego lub poprzez infolinię, musi pamiętać tylko o podaniu numeru karty Vitay – mówi Wojciech Korenkiewicz, członek zarządu Orlen Usługi Finansowe.

(AM, źródło: Link4)

Można ubezpieczyć się od błędów w rozliczeniach z fiskusem

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Nowe reguły podatkowe wymagają niestandardowej wiedzy, co zwiększa ryzyko popełnienia błędu w rozliczeniach z Urzędem Skarbowym. Szczególnie problematyczne są kwestie związane z kompleksowymi rozwiązaniami z pogranicza towarów i usług. Firma brokerska EIB przypomina, że ryzyka związane z popełnieniem błędu podatkowego można ubezpieczyć, a umowa może zakładać też refundację kar i grzywien.

Zmiany podatkowe, które weszły w życie w ostatnim czasie oraz te, które będą obowiązywać już za parę miesięcy, powodują spore zamieszanie w firmach i jednostkach budżetowych. Ponadto wywołują niepokój kadry kierowniczej i osób odpowiedzialnych za zarządzanie finansami, ponieważ ryzyko błędu wzrosło znacząco. A wysokość kary lub grzywny karno-skarbowej może sięgnąć nawet 25 mln zł!

– Przepisy prawa podatkowego są coraz mniej konkretne, a coraz bardziej wymagające wobec podatników. Tym, z czym muszą zmierzyć się przedsiębiorcy, są przede wszystkim zmiany prawne i wprowadzenie nowych instytucji podatkowych, mających na celu uszczelnienie podatku VAT. Warto pamiętać, że wpływy z tytułu podatków od obrotu towarami, jak VAT, akcyza, cło czy podatek od sprzedaży detalicznej, stanowią prawie 80% wpływów do budżetu. Dlatego przestrzeganie tych zasad jest dokładnie sprawdzane. Zatem zawsze trzeba pamiętać o odpowiedzialności za ich naruszenie – zauważa dr Ewelina Skwierczyńska, właściciel TAX-ES Kancelarii Doradztwa Podatkowego.

Jednym z elementów, na który trzeba szczególnie uważać, jest nowa matryca stawek VAT

Obecnie, do końca roku, funkcjonują równolegle 3 różne klasyfikacje statystyczne stawek VAT. Biorąc pod uwagę jeszcze dane dotyczące nieruchomości, to można nawet powiedzieć, że 4. Już samo to powoduje sporo zamieszania. Dochodzi jeszcze fakt, że przedsiębiorcy muszą samodzielnie określić, jaką stawkę powinni stosować. Wymaga to od nich niestandardowej wiedzy. Muszą przeprowadzić analizę podobną do GUS-owskiej, potem sprawdzić, która klasyfikacja jest dla nich odpowiednia, a na koniec wziąć pełną odpowiedzialność za podjętą decyzję. Jest to szczególnie problematyczne przy kompleksowych rozwiązaniach biznesowych z pogranicza towarów i usług. Trzeba też pamiętać, że organy państwowe nie zawsze są pomocne. Często odmawiają informacji stawkowej, jeżeli podejrzewają, że firma nie przekazała wszystkich danych, co przedsiębiorcy czynią ze względu na tajemnicę handlową. I koło się zamyka, a ryzyko błędu rośnie.

Inny element to solidarna odpowiedzialność. Zasada ta zakłada, że ostatecznie odpowiadamy za cudze zaległości podatkowe. Ryzyko błędu i odpowiedzialności karno-skarbowej jest szczególnie wysokie, gdy mamy do czynienia z podzieloną płatnością. Pierwszą kwestią do rozwiązania jest prawidłowe określenie, czy należy zastosować tę formę płatności, czy nie. Drugą – w jaki sposób zapłacić. Najbezpieczniej przelewem, ponieważ odpowiednie środki wpłyną automatycznie na konto przeznaczone do uiszczenia VAT. Co jeśli nie można wykonać przelewu i trzeba skorzystać z karty kredytowej lub gotówki? Na przykład w sytuacji pilnego zakupu, gdy nie można czekać na księgowanie przelewów? To jedna strona medalu. Drugą jest zobowiązanie przedsiębiorców do sprawdzania, czy ich kontrahent prowadzi legalną działalność i odprowadzi wszystkie stosowne podatki. Ile firm ma możliwość dokonania takiej weryfikacji, zwłaszcza jeżeli jest to pilne zamówienie? Ryzyko nieumyślnego błędu ponownie wzrasta.

Zwiększonej ostrożności wymaga też podzielona płatność (MPP). Brak zapłaty nawet jednej faktury, która podlegała temu obowiązkowi, grozi grzywną.

 – Podobnie jak w przypadku klasyfikacji VAT, najbardziej problematyczne są świadczenia kompleksowe. Przykładowo, naprawa samochodu – za co płacimy? Za usługę, czy za zakup części? Podobnie wygląda sprawa z usługą cięcia i gięcia metali szlachetnych i nieszlachetnych. Do tej pory było to rozpatrywane jako zakup towaru, a okazało się jednak, że ta usługa jest droższa, więc to ona powinna być głównym przedmiotem analizy podatkowej i wyznaczać sposób płatności. Tak samo dzieje się w przypadku wymiany okien – dodaje Ewelina Skwierczyńska.

Samo prawidłowe dokonanie rozliczenia transakcji to jedno. Drugim elementem jest sprawozdawczość skarbowa. I tu już od października pojawi się nowe wyzwanie dla przedsiębiorców, wraz z wprowadzeniem nowego sposobu raportowania – JPK_V7M. Do tej pory nadgorliwe dokonywanie i oznaczanie transakcji jako podzielonej płatności w JPK nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami. Jednak od października w pliku kontrolnym przekazywanym do Urzędu Skarbowego trzeba będzie odpowiednio oznakować tylko te płatności, które podlegały obowiązkowi podzielonej płatności. Błędne oznaczenie, kiedy MPP nie była wymagana, oznacza ryzyko grzywny w wysokości 500 zł. Podobnie z oznaczeniem TP, które sygnalizuje, że stroną transakcji jest podmiot powiązany. Ponadto każdy błąd, nawet najdrobniejszy, narażać będzie na karę.

Od konsekwencji każdego ze wspomnianych błędów można się uchronić. EIB przypomina, że 95% postępowań karno-skarbowych kończy się uznaniem, że kierownik jednostki, czyli np. członek zarządu lub inna osoba odpowiedzialna za zajmowanie się sprawami podatkowymi, jest winny. To z kolei najczęściej oznacza nałożenie na taką osobę kary grzywny.

– Trzeba pamiętać, że grzywna skarbowa to tylko część obciążeń wynikających z popełnienia błędu skarbowego. Do tego dochodzą koszty postępowania, które mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych i więcej. Składają się na nie koszty obrony menedżera lub księgowego, czyli przede wszystkim wynagrodzenie prawników specjalizujących się w trudnych kwestiach karno-skarbowych, opłaty sądowe, koszty biegłych i inne. Ponadto konsekwencją popełnionych błędów podatkowych może być stwierdzenie zaległości podatkowej lub nieterminowego opłacenia podatków, co wiąże się z obowiązkiem zapłacenia dodatkowo wysokich odsetek. Te zapłacone przez podatnika odsetki to dodatkowa szkoda, której naprawienia można żądać od osoby odpowiedzialnej za błąd – wskazuje Łukasz Górny, radca prawny, dyrektor Departamentu Rozwoju EIB.

Wszystkie te wydatki i odszkodowania mogą zostać pokryte przez ubezpieczyciela, firma wykupi pakiet specjalistycznych polis. Chronią one prywatny majątek menedżera, księgowego odpowiedzialnego za błąd. Program ochrony, który zazwyczaj jest połączeniem polisy D&O (odpowiedzialność cywilna kadry zarządzającej) i ubezpieczenia skarbowego, dostarcza m.in. środki na opinie prawne, obronę sądową, koszty sądowe, koszty stawiennictwa, refundację zapłaconych odsetek od zaległości publicznoprawnych i grzywien.

W ramach ubezpieczenia można też liczyć na dodatkowe wsparcie dla kadry menedżerskiej. Postępowanie karno-skarbowe wpływa nie tylko na finanse, ale też na kondycję pracowników. Dlatego ochrona uwzględnia również koszty pomocy psychologicznej (z uwagi na stres) czy naprawy wizerunku.

– Ubezpieczeniem skarbowym można objąć konkretne osoby, wskazane z imienia i nazwiska, lub przyjąć formę bezimienną obejmującą umówioną grupę osób odpowiedzialnych za prowadzenie ksiąg rachunkowych, obsługę płac oraz nadzór nad nimi. Co więcej, może ono obejmować nie tylko pracowników, ale i partnerów biznesowych, np. gdy osoba odpowiedzialna za prowadzenie ksiąg rachunkowych prowadzi własną działalność. W takim przypadku ubezpieczenie obejmuje refundację grzywien nałożonych na taką osobę. Natomiast ubezpieczenie odpowiedzialności zawodowej takiej osoby, które pokrywać będzie odszkodowania za np. zapłacone odsetki od zaległych podatków, powinno zostać przez nią samodzielnie wykupione – dodaje Łukasz Górny.

(AM, źródło: Brandscope)

Ubea: Wysokość składek OC ponownie spada

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z barometru cenowego Ubea.pl, sporządzonego na postawie ponad 100 tys. kalkulacji wykonanych w czerwcu przez internautów, wynika, że w ubiegłym miesiącu wartość średniej składki OC w analizowanej grupie ubezpieczycieli uległa kolejnemu obniżeniu.

Opracowując czerwcowy barometr, eksperci Ubea.pl wzięli pod uwagę średnią składkę w OC oferowanych w kalkulatorze online przez firmy i marki ubezpieczeniowe. Podstawą analizy była średnia składka OC wyliczona łącznie dla wszystkich wspomnianych podmiotów. Obliczenia wykazały, że średnia cena OC dla czerwca wyniosła 1333 zł. Oznaczało to niewielki spadek (o 0,6%) względem majowego wyniku. – Równocześnie średnia czerwcowa składka OC stanowiła około 99% wzorcowego wyniku ze stycznia 2020 r. (1624 zł – AM). Takie porównanie tłumaczy, dlaczego na wykresie poziom barometru cenowego z czerwca wynosi właśnie 99 – komentuje Paweł Kuczyński, prezes Ubea.pl.

W ocenie analityków poziom barometru wskazuje, że w czerwcu miała miejsce stabilizacja przeciętnych kosztów zakupu OC.

– Kolejne miesiące na pewno okażą się ciekawe dla rynku obowiązkowych polis komunikacyjnych. Pewnym prognostykiem na przyszłość jest roczny wzrost odszkodowań z OC widoczny w I kw. 2020 roku – podsumowuje Andrzej Prajsnar, ekspert Ubea.pl.

(AM, źródło: Ubea.pl)

Rośnie zainteresowanie rozszerzonymi polisami turystycznymi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Branża turystyczna obserwuje stopniowy powrót do normalności. Tymczasem ubezpieczyciele oferują ubezpieczenia turystyczne skrojone pod obecną sytuację, licząc na powrót do sprzedaży sprzed pandemii. Można się między innymi ubezpieczyć od odwołania podróży bądź imprezy z powodu koronawirusa.

Według Wojciecha Rabieja, prezesa porównywarki ubezpieczeniowej Porówneo.pl, ubezpieczenia turystyczne – po całkowitym zahamowaniu sprzedaży w II kwartale – będą stopniowo odbijać się od dna razem z całą branżą turystyczną.

– Zakładamy, że po załamaniu sprzedaży ubezpieczeń turystycznych w drugim kwartale wraz z ożywieniem w turystyce również branża ubezpieczeń turystycznych wróci do poziomów sprzedaży sprzed pandemii – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Wojciech Rabiej.

Branża liczy na to, że w szybszym powrocie do normalności pomoże fakt, że odmrożenie gospodarki przypada właśnie na okres wakacyjny. Chociaż zagrożenie epidemiczne i problemy finansowe zrewidowały plany wyjazdowe wielu Polaków, to jednak wciąż jest grupa osób, które planują wypoczynek w kraju lub za granicą.

– Świadomość Polaków w zakresie ubezpieczeń turystycznych wzrosła, więc będą szukać takich polis, być może również szerszego ich zakresu, czyli np. odwołania imprez turystycznych. Do tej pory była to opcja niezbyt chętnie wybierana – mówi ekspert. –Ubezpieczenia turystyczne bardzo dynamicznie się rozwijają, choć nie stanowią jeszcze tak dużego rynku jak ubezpieczenia samochodów czy mieszkań. Jednak z roku na rok widzimy intensywny wzrost – dodaje.

Podkreśla jednocześnie, że szukając polisy na wyjazd, trzeba zwrócić uwagę na to, czy obejmuje ona przypadek zakażenia koronawirusem.

– Ubezpieczyciele, wychodząc naprzeciw potrzebom turystów, oferują polisy, które pokrywają wystąpienie ryzyka wirusa. Choć musimy pamiętać, że szereg ubezpieczeń już taką ochronę obejmuje, np. ubezpieczenia życiowe, które cały czas pokrywają ubezpieczenie następstw tej choroby – wyjaśnia Wojciech Rabiej. – Włączenie przez ubezpieczycieli COVID-19 w komunikację swoich produktów pewnie może podziałać na to, że te ubezpieczenia będą  popularniejsze i częściej brane pod uwagę – uważa.

Prezes wskazuje, że pandemia wpływa także na ofertę inną niż ubezpieczenia turystyczne, np. ubezpieczenia grupowe COVID-19 dla pracowników firm. Ubezpieczyciele zauważają także wzrost zainteresowania produktami zdrowotnymi.

– Dla osób prowadzących działalność gospodarczą może być to ubezpieczenie business interruption, czyli od przerwy w działaniu biznesu. Kiedy np. fryzjer nie może prowadzić swojej działalności, ubezpieczyciel pokryje mu część kosztów związanych z przestojem – wymienia Wojciech Rabiej. – Ubezpieczyciele oferują także telemedycynę, czyli nie musimy iść do lekarza, możemy zarówno receptę, jak i podstawową poradę uzyskać przez telefon. Zatem w związku z COVID-19 świadomość istnienia pewnych ubezpieczeń powinna znacznie wzrosnąć – podkreśla.

(AM, źródło: Newseria)

Moody’s: Spadek dochodów, ale nie erozja kapitału

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia Covid-19 ma niekorzystny wpływ na europejski sektor ubezpieczeniowy, jednak jest on do opanowania. Skutkiem jest spadek dochodów firm, ale nie erozja kapitału – stwierdza w raporcie Moody’s Investor Service.

Interwencja banku centralnego w znacznej mierze odwróciła tendencję spadkową na rynkach kapitałowych oraz poszerzanie spreadów kredytowych obserwowane w I kwartale. Sektor ubezpieczeniowy wykorzystuje atrakcyjne warunki rynkowe do wzmocnienia swojej kapitalizacji poprzez emisję hybrydowych instrumentów dłużnych. Analitycy oceniają tę sytuację pozytywnie o tyle, o ile nowa emisja w skromnym zakresie podnosi finansowanie branży ubezpieczeniowej z niskiego poziomu.

Dla ubezpieczycieli majątkowych i wypadkowych pandemia może wytworzyć w skali świata dodatkowe 50–80 mld euro szkodowości, odpowiednik średniej wielkości katastrofy naturalnej. Głównie dotyczy to polis obejmujących odwołanie imprez, przerwy w działalności firm i podróże. Niemniej jednak niektórzy ubezpieczyciele majątkowi skorzystają na ostrym spadku szkód komunikacyjnych wynikającym z ograniczenia ruchu pojazdów wskutek kwarantanny w Europie.

– Widzimy ogólną odporność branży i uważamy, że będzie w stanie wchłonąć skutki pandemii, pozostawiając swój kapitał w zasadzie nienaruszonym – stwierdził Christian Badorff, wiceprezes i główny analityk w Moody’s. – Najdotkliwszym i długotrwałym skutkiem dla sektora będzie prawdopodobnie trwająca nadal presja na zwroty z inwestycji wynikająca z dalszego spadku stóp procentowych i spodziewany wzrost nieuregulowanych płatności korporacyjnych.

Ubezpieczyciele życiowi są na ogół bardziej zależni od wyników inwestycyjnych, a co za tym idzie, bardziej narażeni na niskie stopy procentowe i niestabilność rynku niż ubezpieczyciele majątkowi.

(AC, źródło: Insurance Journal)

Przypis z komunikacyjnych polis OC spadł piąty kwartał z rzędu

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

W pierwszych trzech miesiącach 2020 roku wartość segmentu OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ppm.) mierzona przypisem składki uplasowała się na niższym poziomie od odnotowanego w tym samym okresie poprzedniego roku – wynika z analizy danych zawartych w sprawozdaniu z działalności Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) w I kwartale 2020 r.

Na podstawie opracowania UFG można oszacować, że w pierwszym kwartale obecnego roku 27 zakładów będących członkami Funduszu i jednocześnie prowadzących działalność w Polsce (19 krajowych, 2 oddziały zagranicznych ubezpieczycieli i 6 firm funkcjonujących na zasadzie swobody świadczenia usług) zebrało w sumie 3695,1 mln zł składek brutto z OC ppm. – o 1,09% mniej niż rok wcześniej (3735,93 mln zł). Oznacza to, że pierwsze trzy miesiące obecnego roku były piątym kwartałem z rzędu, w którym wartość przypisu składki z obowiązkowych polis komunikacyjnych była mniejsza niż rok wcześniej.

Stabilne TOP 10

Szacowana wartość składek z tytułu OC ppm. zebranych przez krajowe zakłady ubezpieczeń w I kw. 2020 r. wyniosła 3593,36 mln zł. Był to rezultat o 1,25% niższy od uzyskanego w analogicznym okresie 2019 r. (3639 mln zł). Warto przypomnieć, że na koniec marca ub.r. spadek wobec wyniku z I kw. 2018 r. wyniósł 0,53%.

Dziesiątkę największych graczy spośród krajowych zakładów (a jednocześnie ogółem) w segmencie obowiązkowych polis komunikacyjnych tworzą kolejno: PZU SA z przypisem składki na poziomie 1041,8 mln zł, TUiR Warta – 706,85 mln zł, STU Ergo Hestia – 590,5 mln zł, AXA Ubezpieczenia TUiR – 234,16 mln zł, Link4 – 193,63 mln zł, Compensa TU – 149,13 mln zł, Generali TU – 141,46 mln zł, TUiR Allianz Polska – 100,66 mln zł, Wiener TU – 94,67 mln zł oraz UNIQA TU – 92,64 mln zł. Skład listy TOP 10 w OC ppm. na dzień 31 marca 2020 roku przedstawia się identycznie jak dwanaście miesięcy wcześniej. Niemal taka sama jest również kolejność towarzystw. Jedyną zmianą jest awans Wiener TU na 9. lokatę z dziesiątego miejsca przed rokiem, na którą spadła dziewiąta w I kw. u.br. UNIQA TU.

Wiener z najwyższym wskaźnikiem wzrostu

Podobnie jak przed rokiem pięciu spośród dziesięciu potentatów segmentu OC ppm. poprawiło swoje wyniki sprzedażowe względem analogicznego okresu poprzedniego roku. Najwyższym wskaźnikiem wzrostu legitymowało się Wiener TU, którego kwartalny przypis składki był o 6,4% lepszy od odnotowanego w I kw. 2018 r. Bardzo dobrze wypadły też Warta i Compensa, notując wzrosty na poziomie odpowiednio 3,04 i 2,59%. Wyższe przypisy uzyskały także Ergo Hestia (+1,31%) i AXA Ubezpieczenia (+0,34%). Pięć pozostałych zakładów pogorszyło swoje osiągnięcia względem pierwszych trzech miesięcy 2019 roku. Największy procentowy spadek przypadł w udziale Allianz (-12,6%) i UNIQA TU (-9,15%). Z obniżką wyniku sprzedażowego musiały pogodzić się także PZU SA (-3,78%), Link4 (-1,15%) oraz Generali (-0,32%).

Przypis oddziałów spadł o jedną trzecią

Z kolei przypis składki brutto oddziałów zagranicznych ubezpieczycieli za I kw. 2020 roku uplasował się na poziomie 34,67 mln zł. Był to rezultat o 33,01% niższy od uzyskanego w przed rokiem (51,75 mln zł). Liderem segmentu była Balcia Insurance SE Spółka Europejska Oddział w Polsce, która przez pierwsze trzy miesiące tego roku zebrała 27,59 mln zł składek – o 40,21% mniej niż w analogicznym okresie 2019 r. (46,15 mln zł).

Podmioty zagraniczne notują mocny wzrost

Mocny wzrost przypisu nastąpił z kolei w sektorze ubezpieczycieli działających w Polsce na zasadzie świadczenia usług. Na koniec marca 2020 r. legitymowali się oni wynikiem sprzedażowym na poziomie 67,07 mln zł, wobec 45,18 mln zł rok wcześniej (+48,44% r/r). To w głównej mierze zasługa liderującego w tym obszarze Insurance Company „Euroins” AD. Przez pierwsze trzy miesiące tego roku towarzystwo zebrało 27,59 mln zł składek – o 489,89% więcej niż przed rokiem (4,68 mln zł). Bardzo dobrze wypadł też drugi z potentatów – TVM verzekeringen N.V. W I kw. zebrał on 24,28 mln zł składek – o 202% więcej niż rok wcześniej (8,04 mln zł).

***

Szacunki według mnożnika wynoszącego 76,923, bazujące na art. 117 ust. 3 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK i §1 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 13 marca 2013 r., w sprawie wysokości procentu składki wnoszonej przez zakłady ubezpieczeń na rzecz Funduszu (Dz. U. z 2013 r. Nr 49, poz. 344), zgodnie z którymi wysokość odpisu składki na UFG wynosi 1,3% składki przypisanej brutto z ubezpieczeń, o których mowa w art. 4 pkt 1 i 2 ustawy.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Rzecznik Finansowy pomógł w odzyskaniu środków z polisy z UFK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Posiadaczka ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym wygrała proces z zakładem ubezpieczeń o zatrzymane pieniądze ze zlikwidowanej „uefki”. Pomógł jej w tym Rzecznik Finansowy, który przedstawił powódce skuteczną argumentację prawną. Najnowsza uchwała Sądu Najwyższego w jej sprawie pomoże w dochodzeniu roszczeń. 

Sprawa zaczęła się w 2017 r., kiedy to posiadaczka polisy zawartej za pośrednictwem banku zdecydowała się ją przedterminowo rozwiązać. Ubezpieczyciel zatrzymał 40% środków tytułem opłaty likwidacyjnej. Klientka zwróciła się z prośbą o interwencję do Rzecznika Finansowego. Ponieważ opracowane argumenty i oficjalne pisma nie przekonały ubezpieczyciela do dobrowolnego zwrotu środków, eksperci Biura Rzecznika zarekomendowali skorzystanie z drogi sądowej.

– Rolą Rzecznika Finansowego jest wspieranie klientów w sporach z instytucjami finansowymi. W gąszczu zawiłych postanowień zawieranych umów łatwo się zagubić. Klienci nie zawsze mają pewność, czy racja jest po ich stronie. Naszym zadaniem jest ochrona tych osób, dlatego drobiazgowo wyjaśniamy, czy dana umowa narusza ich interesy prawne. W przypadku pani Aldony (imię zmienione na prośbę zainteresowanej – AM) sprawa była dla nas jasna – postanowienia w tej konkretnej umowie, jak i jej podobnych, dotyczące likwidacji lokaty miały charakter abuzywny. W sądach tego typu sprawy wygrywane są przez klientów z 96% skutecznością. Mając tę wiedzę, eksperci Biura Rzecznika Finansowego doradzili pani Aldonie wystosowanie pozwu, zaoferowaliśmy także wydanie istotnego poglądu w tej sprawie – mówi dr hab. Mariusz Golecki, Rzecznik Finansowy.

Sąd przyjął argumentację Rzecznika

Kobieta skorzystała z porady i pozwała ubezpieczyciela. Do kluczowej rozprawy doszło w listopadzie 2019 r. Sąd I instancji zasądził zwrot zatrzymanej opłaty likwidacyjnej. W uzasadnieniu wyroku przedstawił tożsamą ocenę prawną do tej, którą przygotował wcześniej Rzecznik, a w aktach sprawy znalazły się dokumenty z postępowania interwencyjnego RzF. Wykładnia przepisów prawa (oceniająca postanowienia umowy jako abuzywne) w skutku także była zbieżna ze stanowiskiem Rzecznika. Ubezpieczycielowi nie pomogło odwołanie – sąd II instancji oddalił apelację w całości, a powódka w czerwcu 2020 r. otrzymała zwrot pieniędzy w wysokości 11 tys. zł, o czym poinformowała w mailu do Rzecznika Finansowego.

– Skuteczność istotnych poglądów Rzecznika Finansowego jest bardzo wysoka, co daje duże poczucie pewności osobom, które zwracają się do nas z prośbą o pomoc. W naszej pracy zwracamy uwagę na wszystkie przejawy nadużyć instytucji finansowych w stosunku do ich klientów. Pomagamy, dążąc jednocześnie do eliminowania nieuczciwych praktyk. Sytuacje, w których podejmujemy interwencje, wydajemy istotny pogląd czy doradzamy o wejściu na drogę sądową, mają za zadanie sprawić, by ubezpieczyciele, którzy stosują abuzywne postanowienia, eliminowali je ze swoich umów. Warto dodać, że coraz częściej sądy w Polsce w sprawach, w których Rzecznik przedstawia istotny pogląd, nie ograniczają się do uznania postanowień co do opłat likwidacyjnych za bezskuteczne, lecz stwierdzają  nieważność  całej umowy ubezpieczenia na życie z UFK. Pozwala to klientom na zwrot wszystkich wpłaconych środków – podkreśla radca prawny Paweł Wawszczak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego.

Najnowszy wyrok SN w podobnej sprawie

17 lipca 2020 roku Sąd Najwyższy w sprawie III CZP 75/19 podjął uchwałę w sprawie ubezpieczonej, która po 3 latach postanowiła rozwiązać umowę ubezpieczenia na życie. Zgodnie z postanowieniami umowy klientka otrzymała 75% środków zgromadzonych na rachunku, jednak zażądała wypłaty całości, a sprawa trafiła do sądu. Sąd I instancji uwzględnił powództwo i nakazał ubezpieczycielowi wypłatę. Uznał, że zastosowana została klauzula abuzywna. Sąd II instancji miał wątpliwości i skierował się do SN. Ten uznał, że świadczenie wypłacane przez ubezpieczyciela w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy ubezpieczenia z UFK nie jest świadczeniem głównym w rozumieniu art. 385 1 § 1 zd. 2 k.c. W sprawie tej Rzecznik Finansowy z urzędu przedstawił SN istotny pogląd dla sprawy. Uchwała SN jest zgodna z oceną prawną przedstawianą przez RzF w poglądzie.

– Z instytucji istotnego poglądu korzystam nie tylko w sprawach indywidualnych przed sądami powszechnymi, ale również z urzędu w sprawach mających istotne znaczenie dla interesów klientów rynku finansowego i zawisłych przed Sądem Najwyższym, np. w rozpatrywanych przez SN zapytaniach prawnych. Uchwała wydana w tym trybie wprawdzie bezwzględnie wiąże sąd odwoławczy, który zwrócił się z zapytaniem, niemniej jednak uchwały wydane przez SN w tym trybie mają o wiele szerszy skutek, ponieważ interpretacja przepisów prawa przedstawiona przez SN jest zazwyczaj przyjmowania przez inne sądy powszechne w analogicznych sprawach. Jest przy tym nobilitujące, że po raz kolejny SN potwierdził sposób rozumienia przepisów przedstawiany w postępowaniach interwencyjnych i istotnych poglądach w sprawach dotyczących umów na życie powiązanych z UFK – podkreśla Mariusz Golecki.

– Ryzyko dokonania przez sąd oceny postanowienia dotyczącego „opłat likwidacyjnych” jako postanowienia określającego główne świadczenia stron umowy, tj. np. dotyczącego ceny, wynagrodzenia, spada praktycznie do zera w przypadku kwestionowanych przez nas umów. Podobna umowa była przedmiotem rozstrzygnięcia SN. Ma to doniosłe znaczenie prawne, ponieważ zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego postanowienie, które dotyczy świadczenia głównego, jeżeli jest sformułowane w sposób jednoznaczny, nie może być uznane za niedozwolone z konsumentami (abuzywne). Negatywne, ekonomiczne skutki takiego postanowienia, zakwalifikowanego jako świadczenie główne stron, wliczane są wówczas w tzw. ryzyko kontraktowe konsumenta. Również w przypadku Pani Aldony ubezpieczyciel powoływał się, że postanowienie dotyczące „opłaty likwidacyjnej” nie jest abuzywne, ponieważ jest jasne i dotyczy to postanowienia regulującego główne świadczenie stron. Jak prawomocny wyrok sądu w sprawie Pani Aldony i powyższa uchwała SN pokazują, tego rodzaju argumentacja była niewłaściwa. Gdyby tak było, to doszlibyśmy do bardzo trudnego cywilistycznie wniosku, że klient umówił się z ubezpieczycielem na zatrzymanie części jego środków na wypadek przedterminowego rozwiązania umowy i to za zapłatą przez niego składki oraz bez żadnego dodatkowego wzajemnego świadczenia – kontynuuje Paweł Wawszczak.

(AM, źródło: RzF)

18,299FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie