Blog - Strona 1302 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1302

Rola emocji w sprzedaży

0
Adam Kubicki

Czy zdarzyło ci się przełożyć wykonanie wcześniej zaplanowanej i nieprzyjemnej czynności na później? Czy spotkałeś się z klientem, który powinien skorzystać z twojej propozycji, ale do tej pory nie podjął decyzji i cały czas się zastanawia? Jeśli tak, to doświadczyłeś przykładu braku kontroli nad swoim zachowaniem.

Pracując w sprzedaży, powinniśmy pamiętać o jednej ważnej kwestii – kontrola własnych emocji i umiejętność wpływania na emocje klientów to podstawa sukcesu. Ktoś kiedyś zdefiniował nasz gatunek jako Homo sapiens – człowiek rozumny. Gdy popatrzymy na naszą rzeczywistość, widzimy, że to określenie na wyrost. Bawiąc się słowami, możemy przyjąć, że powinniśmy nazwać się Hormo sapiens, ponieważ nasze emocje rządzą w ogromnym stopniu zachowaniem i decyzjami. Warto poznać bliżej źródło takiego stanu rzeczy, którym jest ciało migdałowate i układ limbiczny.

Ciało migdałowate u ludzi jest skupiskiem wzajemnie połączonych struktur o kształcie migdała (stąd bierze się jego nazwa), znajdującym się nad pniem mózgu, koło podstawy kręgu limbicznego. Są dwa takie ciała, po jednym z każdej strony mózgu, umieszczone z boków głowy. Hipokamp i ciało migdałowate były dwiema głównymi częściami pierwotnego węchomózgowia, z którego w procesie ewolucji rozwinęła się kora mózgowa, a potem nowa kora mózgowa. Te struktury limbiczne są do dzisiaj odpowiedzialne za znaczną część procesów uczenia się i zapamiętywania, a ciało migdałowate wyspecjalizowało się w sprawach emocjonalnych.

Z ciałem migdałowatym łączą się nie tylko miłość i przywiązanie, zależą od niego wszystkie uczucia. Zwierzęta, którym usunięto ciało migdałowate albo przecięto połączenia wiążące je z pozostałymi częściami mózgu, przestają odczuwać strach i wściekłość, tracą popęd do rywalizacji i współpracy i przestają się orientować, jakie jest ich miejsce w strukturze społecznej grupy, do której należą. Zanikają u nich albo ulegają znacznemu osłabieniu wszelkie emocje.

Ciało migdałowate i znajdująca się obok niego struktura zwana zakrętem obręczy uruchamiają wydzielanie się łez, sygnału emocjonalnego, który wysyłają jedynie ludzie. Obejmowanie, głaskanie, gładzenie i inne pocieszające gesty uspokajają te okolice mózgu, sprawiając, że przestajemy szlochać. Bez ciała migdałowatego nie byłoby łez, których potoki staramy się powstrzymać, okazując komuś współczucie. Kiedy ogłosi alarm spowodowany, powiedzmy, strachem, wysyła pilne zawiadomienia do wszystkich ważniejszych części mózgu: uruchamia proces wydzielania się hormonów aktywizujących ciało do walki lub ucieczki, mobilizuje tym samym mózg i wprowadza w stan pogotowia.

Dodatkowe sygnały płynące z ciała migdałowatego do pnia mózgu nakazują mu wykrzywić twarz w grymasie przerażenia, zatrzymać wszelkie niezwiązane ze stanem pogotowia ruchy mięśni, przyspieszyć rytm serca, podnieść ciśnienie krwi i zwolnić oddychanie. Inne przykuwają uwagę do przedmiotu lub osoby wzbudzającej w nas strach i przygotowują mięśnie do odpowiedniej reakcji.

Jednocześnie korowe układy pamięci zostają zmuszone do przywołania wszelkiej posiadanej wiedzy na temat źródła zagrożenia, usuwając w cień inne myśli. A jest to zaledwie część starannie skoordynowanego zespołu zmian, którymi zarządza ciało migdałowate, przejmując komendę nad różnymi okolicami mózgu. Rozległa sieć połączeń nerwowych pozwala mu na przejęcie w wypadku zagrożenia kontroli nad całym mózgiem, włącznie z umysłem racjonalnym, i kierowanie nim.

Rozmawiając z klientem, jesteśmy jednocześnie bodźcem dla jego ciała migdałowatego. Poprzez zmysł słuchu, wzroku i zapachu następuje ciągła ocena rzeczywistości. Załóżmy, że klient podlega, od dłuższego czasu, problemom finansowym. Koduje w ciele migdałowatym poczucie silnego dyskomfortu (zagrożenia) w momencie, kiedy wydaje swoje pieniądze. Bodziec – wyciągnięcie banknotu/karty z portfela, kliknięcie myszką na zatwierdzeniu przelewu internetowego. Reakcja – poczucie zagrożenia, stres, dyskomfort, lęk o przyszłość. Efekt – ja się jeszcze zastanowię.

Dlaczego w takim razie tak bezrefleksyjnie klient potrafi wydać pieniądze na nieprzydatne rzeczy? Tam pojawia się emocja przeciwstawna lękowi – poczucie przyjemności i wzmocnienia własnej wartości.

Jeśli na wadze emocji przyjemność jest silniejsza niż lęk, to klient podejmie decyzję i dokona zakupu. Niestety w przypadku ubezpieczeń słowo „przyjemność” nie występuje. I dlatego tak łatwo część klientów rezygnuje z autocasco w sytuacji, kiedy zwyżka ceny spowodowała poczucie złości i dyskomfortu.

Jeśli chcemy skutecznie wpłynąć na decyzję klienta w takiej sytuacji, musimy wpłynąć na jego przeciwstawne uczucie, które wywoła większy niepokój niż dyskomfort wydania pieniędzy na składkę. Nie jest to proste, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe.

Większość doradców próbuje tego dokonać racjonalnym tłumaczeniem klientowi potrzeby posiadania ubezpieczenia. Rzadko kiedy ten sposób przekonywania odnosi pozytywny skutek. Często usłyszymy: to ja się z tym prześpię, poczytam warunki ogólne, zastanowię się, sprawdzę, jak to wygląda u konkurencji. Dzieje się tak, ponieważ klient ma emocjonalny opór, a jednocześnie racjonalna część umysłu wie, że zakup jest rozsądny. Jeśli doradca zostawi klienta w takim stanie, to prawie na sto procent przegrał swoją szansę sprzedażową.

Adam Kubicki
adam.kubicki@indus.com.pl

Nie chcemy ubezpieczenia na życie

0
Sławomir Dąblewski

Koronawirus nie odpuszcza, ale wygląda na to, że jesienią może zaatakować ze zdwojoną siłą. Sam z siebie tak nie odpuszcza? Nie odpuszcza, bo mu na to pozwalamy, ba – dajemy przyzwolenie na niekontrolowane jego rozprzestrzenianie się. Przyzwyczailiśmy się żyć z zagrożeniem.

Jeśli w gronie naszych najbliższych ktoś zmarł wskutek Covid-19, zagrożenie się zmaterializowało, doświadczyło nas osobiście, z wszelkimi jego skutkami, również finansowymi. Ale co tam, na dzień, w którym piszę ten tekst, wskutek Covid-19 zmarło oficjalnie około 1700 Polek i Polaków. To dla nas pestka. Taka kropelka wody w naszym 38-milionowym oceanie. Można przejść nad tym do porządku dziennego, nie przejmując się przyszłością. Do tej pory jakoś było, to i dalej jakoś będzie.

Ponieważ mamy okres wakacyjny, wraz ze słoneczną pogodą wzrósł nasz optymizm, również w zakresie przewidywań co do możliwości zakażenia koronawirusem. W związku z tym ci, których na to stać, ruszają bądź ruszą w Polskę, w świat, by zakosztować wypoczynku pełną gębą. Dowodzi tego raport Deloitte z pierwszej połowy lipca br. „Global State of the Consumer Tracker”, z którego wynika, że z coraz mniejszymi obawami Polacy mierzą się z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2.

Indeks niepokoju konsumentów

Badanie „Global State of the Consumer Tracker” jest przeprowadzane co dwa tygodnie wśród respondentów z 18 krajów: Australii, Belgii, Kanady, Chin, Francji, Niemiec, Indii, Irlandii, Włoch, Japonii, Meksyku, Holandii, Korei Południowej, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Chile oraz Polski.

Opracowany przez Deloitte indeks niepokoju konsumentów to różnica netto między osobami, które zgodziły się ze zdaniem: „Jestem bardziej zaniepokojony niż tydzień temu”, oraz tymi, które zaprzeczyły temu stwierdzeniu.

Z 35,4% do 37,5% wzrosła liczba polskich konsumentów, którzy nie zgadzają się z tym stwierdzeniem, natomiast z 30,2% do 26,9% spadła liczba osób, które odczuwają większe obawy niż przed tygodniem. Indeks niepokoju dla Polski osiągnął zatem poziom -11%. To oznacza poprawę o 6 pkt. proc. w ciągu dwóch tygodni. Jeszcze pod koniec czerwca byliśmy na dziesiątym miejscu wśród wszystkich badanych krajów i na szóstym w Europie. Teraz mniejszy poziom lęku mają tylko Niemcy, Holendrzy i Belgowie. Zapewne w kolejnej edycji badania wysforujemy się na pozycję nr 1.

Optymizm Polaków

O naszym optymizmie świadczą następujące wyniki badania:

  1. W ciągu najbliższych trzech miesięcy planujemy wybrać się w podróż koleją; liczba deklarujących podróż koleją wzrosła do 47%; to najwyższy wynik spośród wszystkich 18 badanych krajów. Za Polską plasują się Indie (45%) oraz Chiny (39%).
  • 22% rodaków deklaruje, że podczas lotu nie czuje niepokoju; najwięcej osób, które czują się bezpiecznie, wsiadając do samolotu, jest w Indiach (44%), natomiast najmniej w Korei Południowej (15%), Kanadzie i Chile (po 18%). Zdecydowanie częściej będziemy wybierać w najbliższych tygodniach loty międzynarodowe (19%) niż krajowe (12%).
  • Zdecydowanie poprawił się poziom zaufania konsumentów do hoteli. Ponad jedna trzecia z nas zapewnia, że nie obawia się pobytu w nich. To wzrost o 3 pkt. proc. z 31% dwa tygodnie temu. Najmniejsze obawy mają ludzie młodzi, w wieku 18–34 lata; aż 43% z nich deklaruje, że czuje się w hotelach bezpiecznie, podczas gdy w grupie osób w wieku 55+ odpowiada tak tylko niespełna jedna czwarta badanych. Znacznie większy jest odsetek osób, które planują w ciągu najbliższych trzech miesięcy zatrzymać się w hotelu. Taki zamiar ma aż 40% respondentów i aż 57% badanych do 34. roku życia.
  • Do 25 % wzrosła liczba osób, które deklarują, że czują się bezpiecznie, biorąc udział w większych wydarzeniach. To zdecydowanie najwyższy wynik w Europie. Za nami są Holendrzy i Niemcy. Odpowiedziała tak ponad jedna trzecia badanych w wieku 18–34 lata i jedynie 17% ankietowanych w wieku 55+.

Badanie niestety nie uwzględnia odpowiedzi na pytanie: jaka część respondentów, zarówno wśród optymistycznie nastawionych do rzeczywistości, jak i nastawionych do niej negatywnie, cieszy się posiadaniem ubezpieczenia na życie?

Z mojej obserwacji wynika, że optymiści kalkulujący na zasadzie „jakoś to będzie” są bardziej skłonni wystawiać się na aktualne zagrożenia i pozostają w mniejszości, gdy chodzi o posiadanie ubezpieczenia. Pesymista w obawie przed zdarzeniami życiowymi, które trudno jest przewidzieć, i ich konsekwencjami finansowymi posiada ubezpieczenie i zapewne zachowuje obecnie daleko posuniętą ostrożność, gdy chodzi o zachowania w otoczeniu społecznym.

Tak w jednej, jak i w drugiej grupie nie zawsze stan portfela miał wpływ na decyzję o zakupie polisy. Decydowała potrzeba i przewidywanie przyszłości, która niestety z każdym kolejnym rokiem wydaje się coraz bardziej niepewna i zaskakująca.

Pandemia a zakup ubezpieczenia na życie

Gdy pandemia nas przytłoczyła, zamknęła w domach, a kolejne komunikaty o liczbie zakażonych i zmarłych w Polsce i na świecie budziły coraz większy niepokój, wydawało się, że Polacy ruszą hurmem na zakupy ubezpieczeń (dosłownie). Jednak nic takiego, moim zdaniem, się nie wydarzyło. Dziś dane są jeszcze bardziej niepokojące. I co? I nic.

Nie słychać przechwałek poszczególnych ubezpieczycieli o wzrostach sprzedaży w II kwartale br. w dziale I ubezpieczeń. Bez komentarza pozostawię tu i ówdzie napotykane opinie menedżmentu, że sieci sprzedażowe zawiodły, nie stanęły na wysokości zadania, oraz niedogodności związane ze sprzedażą zdalną, które jednak w istocie nie były przeszkodą w nabyciu – sprzedaży ubezpieczenia.

Każdy, kto chciał, odczuł taką potrzebę, mógł ubezpieczenie zakupić, a jednak tłoku nie było… Wciąż na przeszkodzie stoją: kiepski poziom świadomości ubezpieczeniowej w narodzie i nasza mentalność.

Powielanie poglądu znanego od lat, według którego wciąż nas nie stać na zakup polisy, ma się nijak do powszechnego zadowolenia obywateli z poziomu życia, któremu dali wyraz w ostatnich wyborach.

Na początku czerwca br., po dwóch miesiącach od ogłoszenia stanu epidemii w Polsce, AXA opublikowała wyniki badania, które nie mogły zaskoczyć: w dobie pandemii najbardziej cenionymi przez respondentów wartościami stały się zdrowie i rodzina, bezpieczeństwo i stabilizacja.

Tyle deklaracje. Jednak w zdecydowanej większości, bo 76% badanych, obecna sytuacja nie skłoniła do myślenia o zakupie ubezpieczenia na życia. Podobno brak środków finansowych oraz wysokie stawki są największymi barierami w zakupie ubezpieczenia; również niechęć do podejmowania takiego zobowiązania finansowego. Nie bez znaczenia są obawy przed pogorszeniem sytuacji finansowej w czasie epidemii.

Co zwraca szczególną uwagę w wynikach badania, posiadacze polis na życie deklarują rozszerzenie zakresu ochrony, głównie o ochronę zdrowia. Nieposiadający ubezpieczenia w przytoczonej powyżej liczbie 76% badanych oznajmiają tym samym: nie posiadamy ubezpieczenia na życie, nie planujemy jego zakupu. W razie nieszczęścia wypróbujemy skuteczny w naszych warunkach społeczno-politycznych sposób: staniemy mianowicie dzielnie przed kamerami telewizyjnymi i ukażemy to nasze nieszczęście ze łzami w oczach, w całym jego jestestwie, by pobudzić twarde na co dzień serca polityków, którzy wkrótce zadeklarują daleko idącą pomoc materialną…

Nie chcemy ubezpieczenia na życie, nie planujemy jego zakupu, niestraszny nam koronawirus, niestraszne nam konsekwencje finansowe… Brak środków finansowych i wysokie stawki za ubezpieczenie to niewiarygodnie brzmiąca wymówka w ustach Polaka.

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com

Ubezpieczyciele zyskali otwarty dostęp do bazy danych CEP

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji zapewnił całemu rynkowi ubezpieczeń komunikacyjnych bezpłatny dostęp online i składanie zapytań do bazy danych o pojazdach z Centralnej Ewidencji Pojazdów. Pierwszym ubezpieczycielem, który otrzymał zgodę resortu na korzystanie z CEP jest STU Ergo Hestia. UFG zapowiada, że wkrótce do sopockiej firmy dołączą kolejne zakłady oferujące ubezpieczenia komunikacyjne.

Dzięki usłudze ubezpieczyciele będą mogli online sprawdzać dane pojazdów na dowolny wskazany przez siebie moment i weryfikować różne zdarzenia przypisane do danego pojazdu. Pozyskane dane posłużą im do bieżącej działalności operacyjnej. Pozwoli im to na ustalanie bardziej dostosowanych do ryzyka składek ubezpieczeniowych oraz zwiększenie skuteczności likwidacji zgłaszanych szkód. Zakłady, korzystając z pośrednictwa i wsparcia UFG, będą mogły pozyskać istotne informacje na temat interesujących ich pojazdów. Dane będą pozyskiwane ze wsparciem i za pośrednictwem UFG w trybie online oraz bezpłatnie. Do tej pory w razie konieczności potwierdzenia danych proces oparty był na płatnych i papierowych wnioskach.

Lista funkcjonalności dostępu do bazy danych CEP jest obszerna. Zakłady będą mogły wykorzystywać dane już tylko na podstawie samego numeru rejestracyjnego pojazdu, a także je uzupełniać. Dla pojazdów można będzie pozyskiwać informacje o odnotowanym właścicielu, ewentualnym nowym nabywcy czy np. wycofaniu pojazdu z ruchu. Podobnie z informacjami o kradzieży, odnalezieniu czy wyrejestrowaniu pojazdu. Towarzystwa będą też miały możliwość potwierdzania danych deklarowanych przez klienta z danymi widniejącymi w CEP, czyli deklaracji co do stanu technicznego pojazdu na podstawie widniejącej w Ewidencji historii badań technicznych. Ubezpieczyciele będą mogli również pozyskać informacje o elektronicznym zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego, a także o wszystkich właścicielach pojazdu na wskazany moment. To samo z pozyskaniem wiedzy na temat dodatkowych badań wynikających np. ze skierowania pojazdu przez policję w czasie kontroli drogowej w związku z jego złym stanem technicznym, odnotowanych szkód wpływających na możliwość poruszania się pojazdem czy stanu jego licznika.

Za pomocą dostępu do bazy danych CEP zakład będzie mógł również potwierdzać aktualność danych okazywanych przez klientów, jak np. dowodu rejestracyjnego czy zaświadczenia z badania technicznego. 

Cieszy mnie bardzo efektywna współpraca z Ministerstwem Cyfryzacji, które otwiera swoje bazy na potrzeby rynku ubezpieczeniowego Dzięki naszej współpracy rejestry publiczne, posiadające przecież ogromną wartość informacyjną, realnie przyczyniają się do usprawnienia procesów biznesowych. Wszystko po to, aby szybciej i łatwiej wymieniać informacje na temat pojazdów i zdarzeń ich dotyczących, co z kolei przełoży się na jeszcze większą sprawność operacyjną zakładów w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych. Z kolei dla klientów  sprawny obieg i weryfikacja informacji oznaczają mniejsze ryzyko posługiwania się przez ubezpieczyciela nieaktualnymi czy nieprawidłowymi danymi. Jesteśmy gotowi  na uruchomienie usługi dla wszystkich ubezpieczycieli komunikacyjnych – powiedziała Małgorzata Ślepowrońska, prezes zarządu UFG.

Pierwszym ubezpieczycielem, który otrzymał zgodę Ministerstwa Cyfryzacji na korzystanie z CEP jest STU Ergo Hestia. Zakład odpytał bazę i otrzymał informacje zwrotne.  

– Zakładamy, że wraz z dostępem do Centralnej Ewidencji Pojazdów otrzymamy narzędzie upraszczające proces zakupowy i wzbogacające taryfikację o nowe informacje, dostępne jak dotąd jedynie w formie deklaratywnej – mówi Rafał Czuba, szef Działu Rozwoju Pricingu Ergo Hestii. – Będziemy mieli szczegółowy dostęp do informacji o przebiegu pojazdu, dacie rejestracji, aktualności badań technicznych i innych. Będziemy także w stanie podpowiadać i walidować posiadane informacje o pojeździe, co doprowadzi do polepszenia jakości zbieranych danych – wyjaśnia.

Uzyskanie zgody było możliwe dzięki współpracy sopockiej firmy z UFG. Resortowa zgoda została poprzedzona wieloma testami przeprowadzonymi wspólnie przez Ergo Hestię i Fundusz.

– Cieszymy się, że Ministerstwo Cyfryzacji otwiera ewidencję pojazdów na potrzeby całego rynku ubezpieczeniowego. Szczególne podziękowania za współpracę kierujemy do ekspertów departamentu odpowiedzialnego bezpośrednio za CEP. Naszą rolą, jako organizacji wspierającej rynek ubezpieczeń, jest zarówno pomoc w obszarze IT, jak i dzielenie się wiedzą na temat spełnienia warunków formalnych i uzyskania zgody na dostęp. Dziękuję przedstawicielom Ergo Hestii za ich wiedzę i zaangażowanie wykazane w tym projekcie – powiedział Roman Kusyk, dyrektor departamentu rozwoju i zarządzania projektami UFG.

Przedstawiciele UFG zapewniają o gotowości wsparcia kolejnych zakładów w procesie dostępu i wymiany informacji z bazą CEPiK.  Kolejne towarzystwa mają skorzystać z usługi w nadchodzących tygodniach.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Zadośćuczynienie. Im wyższa wypłata, tym większy koszt dla płacących składki

0
Waldemar Szubert

W 2019 r. policja w Polsce odnotowała 30 288 wypadków komunikacyjnych. W zdarzeniach tych rannych zostało 35 477 osób, w tym 10 633 poważnie rannych. Powoduje to, że temat roszczeń odszkodowawczych nie znika z wokand sądowych.

Wątpliwości nigdy nie budziło to, że poszkodowanemu w wypadku komunikacyjnym spowodowanym z winy innej osoby przysługuje cały katalog roszczeń odszkodowawczych – zadośćuczynienie za krzywdę oraz odszkodowania majątkowe. Z czasem również za niewątpliwą uznano możliwość ubiegania się o zadośćuczynienie w przypadku, kiedy w wyniku wypadku dochodzi do śmierci najbliższego członka rodziny. Wysokość oraz katalog roszczeń zależy od okoliczności zdarzenia.

Problematyczne w orzecznictwie sądowym i poglądach naukowych stało się rozstrzygnięcie kwestii, czy analogiczne świadczenia przysługują za krzywdę, która powstaje u najbliższych członków rodziny w sytuacji, kiedy co prawda nie dochodzi do śmierci najbliższego członka rodziny, ale doznaje on urazów tego rodzaju, że powodują one u niego brak możliwości kontaktu z bliskimi lub tak ciężką niepełnosprawność, że rodzina musi całkowicie zmienić dotychczasowy styl życia, by się tym bliskim opiekować.

Wstępne przesądzenie rozwiązania problemu

Pierwszym aktem rozstrzygnięcia tego zagadnienia były trzy uchwały Sądu Najwyższego. W pierwszej z nich (III CZP 36/17) wskazano, że „Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu”.

W dwóch kolejnych wskazano identycznie (III CZP 60/17, III CZP 69/17), że „Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu”. Po takiej serii rozstrzygnięć, wydawać by się mogło, że kwestia ta została ostatecznie wyjaśniona – zresztą wydanych zostało sporo wyroków inspirowanych stanowiskiem Sądu Najwyższego, gdzie żądania członków rodziny zostały uwzględnione.

Odwrócenie dotychczasowego stanowiska przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego

W drodze uchwały Sądu Najwyższego z 22 października 2019 r. (I NSNZP 2/19) doszło jednak do całkowitego wywrócenia przyjętego wcześniej stanowiska.

W odpowiedzi na złożoną skargę nadzwyczajną wskazano, że „osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego”.

W uzasadnieniu uchwały wytłumaczono, że „więzi rodzinne nie są dobrem osobistym, a osobom najbliższym poszkodowanego, który doznał szkody na osobie (bez względu na jej intensywność), nie przysługuje z tego tytułu roszczenie o zadośćuczynienie. Okoliczność, że relacje międzyludzkie (nawet między najbliższymi) nie mają charakteru dóbr osobistych, jawi się jako oczywista.

Charakterystyczne jest, że w państwach, które dopuszczają przyznanie zadośćuczynienia osobom najbliższym, nie wiąże się tego nigdy z istnieniem dóbr osobistych – jest jasne, że chodzi tu o inną wartość, która jedynie z mocy decyzji ustawodawcy i w jej ramach może być w określony sposób chroniona. W Kodeksie cywilnym nie ma takiej podstawy i nie jest to luka prawna, lecz – jak wynika z historii regulacji – w pełni świadoma decyzja ustawodawcy. De lege lata model ochrony deliktowej nie przewiduje tego rodzaju roszczeń. Kreowanie prawa deliktowego przez sąd – wbrew modelowi ustawowemu – narusza zasadę wyłączności ustawowej regulacji praw i obowiązków, wywodzoną z zasady demokratycznego państwa prawnego”.

Powyższe orzeczenie, prócz tego, że wywróciło do góry nogami dotychczasową linię orzeczniczą, budzi jeszcze innego rodzaju zastrzeżenia. Zostało bowiem wydane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której zasiadają sędziowie powołani przy udziale nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

Biorąc jednak pod uwagę, że przy wydawaniu powyższej uchwały sprawozdawcą był prof. Paweł Księżak – znany cywilista Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego z bogatym dorobkiem naukowym – nie wydaje się, zwłaszcza po zapoznaniu z uzasadnieniem uchwały, żeby można było uznać ją za pozbawioną merytorycznego uzasadnienia. Inną kwestią pozostaje opinia co do charakteru prawnego tego orzeczenia.

Interwencja Rzecznika Finansowego

Powyższy dysonans nie uszedł uwadze Rzecznika Finansowego, który postanowił interweniować.

Mając świadomość potencjalnej niesprawiedliwości w postaci rozstrzygania podobnych spraw przez różne sądy w inny sposób, złożył 13 grudnia 2019 r. wniosek o uchwałę SN. Zaproponował rozważenie przez prezes Sądu Najwyższego skierowania sprawy do rozpatrzenia przez pełen skład SN, skład połączonych Izb lub skład całej izby.

Dzięki temu taka uchwała uzyska moc zasady prawnej, co dałoby jasny sygnał sądom powszechnym, które stanowisko uznać należy za dominujące.

Rzecznik Finansowy uznał przy tym za właściwe pierwotne stanowisko, stając po stronie poszkodowanych. Do chwili obecnej brak jest rozstrzygnięcia tego wniosku.

Podsumowanie

W świetle powyższego wydaje się, że obecnie roszczenie tego rodzaju jest bardzo ryzykowne. Można się również spodziewać, że zainicjowane w tym przedmiocie postępowania nie będą rozstrzygane do momentu podjęcia uchwały na wniosek Rzecznika Finansowego przez Sąd Najwyższy.

Moim zdaniem najnowsze stanowisko Sądu Najwyższego należy uznać za słuszne. Oczywiście, nie należy deprecjonować tragizmu sytuacji członków rodziny osoby ciężko poszkodowanej, których krzywda w takich wypadkach jest bardzo duża. Nie oznacza to jednak automatycznie, że taka krzywda powinna być kompensowana w drodze pieniężnego, bardzo wysokiego świadczenia.

Nie można się w tym zakresie zgodzić z Rzecznikiem Finansowym, który akcentuje wyłącznie tragizm sytuacji poszkodowanych, z drugiej strony nie zwracając większej uwagi na skutki swoich postulatów dla rynku ubezpieczeniowego. Ponadto, Rzecznik Finansowy zdaje się zanadto przeceniać wpływ najnowszego stanowiska na usprawiedliwione interesy członków rodzin.

Praktyka w dziedzinie odszkodowań dowodzi, że bardzo często funkcja kompensacyjna jest iluzoryczna, traktowana przez uprawnionych i ich pełnomocników jedynie jako sposób na znaczące poprawienie dotychczasowego standardu życia – zadośćuczynienie bowiem nie jest w żaden sposób zależne od sytuacji majątkowej samych poszkodowanych.

Trzeba mieć na względzie, że przyznawanie znaczących sum pieniężnych wiąże się z koniecznością poniesienia kosztu wypłacanych odszkodowań przez wszystkich pozostałych ubezpieczonych, którzy opłacają stale rosnące, obowiązkowe składki ubezpieczeniowe.

W ostatnich latach doszło do kilku znaczących podwyżek cen ubezpieczeń. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że podwyżki te miały związek z liberalnym dla poszkodowanych orzecznictwem sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.

Na marginesie trzeba wspomnieć, że w przypadku tak ciężkich urazów w wypadkach, które powodują zerwanie więzi rodzinnej poszkodowanego z rodziną lub tak ciężki uszczerbek na zdrowiu, że rzutuje to na sytuację całej rodziny, najczęściej już sam bezpośrednio poszkodowany otrzymuje bardzo znaczne sumy pieniężne tytułem roszczeń odszkodowawczych – niejednokrotnie osiągające kwoty rzędu milionów złotych w przypadku najcięższych wypadków, często również rozmaite renty odszkodowawcze.

W praktyce, z kwot tych korzysta nie tylko sam poszkodowany (który często z powodu stanu zdrowia nie spożytkuje efektywnie tych środków – np. w przypadku śpiączki), ale również osoby, które sprawują nad nim opiekę.

Biorąc powyższe pod uwagę, należy dojść do wniosku, że Sąd Najwyższy, wydając ostateczne rozstrzygnięcie w tym zakresie, stanął po stronie racjonalności i uznał, że trzeba zachować umiarkowanie w dalszym poszerzaniu uprawnień osób poszkodowanych – w tym celu, żeby nie powodować dalej idącego obciążenia osób obowiązanych do zapłaty składek.

Być może rozsądnym rozwiązaniem byłaby odpowiednia nowelizacja Kodeksu cywilnego, z pełną świadomością, że jeżeli ustawodawca zdecyduje się na usankcjonowanie tego typu roszczeń, to ciężar poniesie całe społeczeństwo.

Waldemar Szubert
radca prawny

O autorze. Specjalista z zakresu prawa cywilnego, gospodarczego – w szczególności prawa odszkodowań, prawa ubezpieczeń, prawa umów, prawa przewozowego. Budował doświadczenie w zakresie ubezpieczeń gospodarczych i odszkodowań, reprezentując zakłady ubezpieczeń, w tym w sprawach dotyczących najcięższych przypadków wypadków komunikacyjnych, zdarzeń medycznych, wypadków przy pracy.

Senat zgodził się na wsparcie dla ubezpieczeń należności

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

13 sierpnia Senat przyjął ustawę o zasadach udzielania wsparcia dla rynku ubezpieczeń należności handlowych w związku z przeciwdziałaniem skutkom gospodarczym pandemii Covid-19. Nowe przepisy umożliwią ubezpieczanie przez polskie firmy należności z kredytu kupieckiego w większym niż dotychczas zakresie. Równolegle trwają prace nad rządowym programem wsparcia dla rynku ubezpieczeń należności handlowych, który zawierać będzie szczegółowe warunki realizacji instrumentów wsparcia.

Nowy instrument wsparcia umożliwia zakładom ubezpieczeń uprawnionym do ubezpieczenia kredytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej scedowanie (zreasekurowanie) części ryzyka na Skarb Państwa w zamian za przekazanie części składki ubezpieczeniowej. W ten sposób komercyjni ubezpieczyciele należności będą mogli ograniczyć swoje ryzyko związane z możliwością wzrostu liczby i wartości wypłacanych odszkodowań w okresie pogorszenia koniunktury gospodarczej. Natomiast Skarb Państwa – poprzez odpowiednie postanowienia umów reasekuracyjnych – będzie miał możliwość wpływania na politykę oceny ryzyka zakładów, w efekcie czego reasekuracja ubezpieczeń należności handlowych będzie uzależniona od utrzymania przyznawanych przedsiębiorcom limitów kredytowych na poziomie zbliżonym do okresu sprzed wybuchu pandemii.

Zgodnie z postanowieniami ustawy reasekuracja dotyczyć będzie krajowych i eksportowych należności handlowych podmiotów ubezpieczonych przez zakłady ubezpieczeń w okresie 1 kwietnia – 31 grudnia 2020 r. Skarb Państwa pokryje 80% szkód wypłaconych przez zakłady dotyczących wspomnianych należności w zamian za 80% składki brutto. Po przekroczeniu kwoty odszkodowań wypłaconych przez zakład z tytułu objęcia ochroną ubezpieczeniową należności handlowych, pomniejszonej o kwoty uzyskane przez zakład w wyniku postępowań regresowych dotyczących tych należności, równej 243,75% składki przypisanej brutto w tym segmencie w 2019 r., Skarb Państwa pokryje 100% wartości odszkodowań. Jednocześnie odpowiedzialność Skarbu Państwa z tytułu wypłat nie przekroczy kwoty stanowiącej równowartość 375% składki brutto.

System wprowadzany przez regulację jest wzorowany na niemieckim modelu wsparcia dla przedsiębiorców, bazującym np. na gwarantowaniu/reasekuracji ryzyk zakładom ubezpieczeń. Gwarancja rządu niemieckiego dla ubezpieczycieli jest ograniczona do pokrycia kredytu kupieckiego zaciągniętego do końca 2020 roku, program jest dostępny dla wszystkich zakładów oferujących tego typu ochronę w Niemczech, obejmując również kredyty kupieckie dla nabywców towarów i usług w krajach trzecich.

Instrumenty wsparcia zawarte w ustawie są skierowane do czterech rodzajów podmiotów, w tym zakładów ubezpieczeń oferujących ubezpieczenia należności (8 firm). Ustawa ma wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.

(AM, źródło: Senat, gu.com.pl)

Nowe TFI wchodzi na polski rynek

0
Harald Riener

VIG C-Quadrat – taką nazwę nosi towarzystwo funduszy inwestycyjnych utworzone przez C-Quadrat Investment AG i polskie spółki Vienna Insurance Group (VIG). Oferta nowego TFI ma mieć szeroki zakres z naciskiem na fundusze otwarte i długoterminowe produkty oszczędnościowe.

Udziałowcy towarzystwa (60% ma C-Quadrat, pozostałe 40% zostało podzielone pomiędzy spółki Compensa oraz InterRisk, Vienna Life i Wiener) tłumaczą decyzję o jego utworzeniu pozytywnym rozwojem gospodarczym Polski w ostatnich latach, jej dużym potencjałem jako jednego z największych państw w UE z populacją sięgającą 38 milionów mieszkańców oraz rosnącym popytem na produkty inwestycyjne.

– Postrzegamy silną pozycję naszych spółek ubezpieczeniowych w Polsce i bogate doświadczenie C-Quadrat w zarządzaniu aktywami jako doskonały punkt wyjścia do wykorzystania sprzyjającej sytuacji na polskim rynku. Utworzenie TFI jest ściśle związane z obecną strategią operacyjną VIG w Polsce, jaką jest wprowadzenie oferty produktów o podłożu inwestycyjnym i oszczędnościowym, a rosnący wzrost zamożności Polaków powoduje zwiększony popyt na tego rodzaju produkty. Co więcej, własne TFI daje grupie VIG w Polsce szersze możliwości stworzenia ciekawej oferty produktów oszczędnościowych i inwestycyjnych. Wprowadzenie kolejnego elementu szeroko rozumianego systemu emerytalnego w formie Pracowniczych Planów Kapitałowych, które miało miejsce w Polsce w 2019 r., stanowi dodatkowy sygnał, że rynek oszczędności i inwestycji długoterminowych w Polsce jest bardzo przyszłościowy. Obecna sytuacja udowadnia, że jest to dobry moment, aby – korzystając ze wspólnego doświadczenia polskich spółek grupy VIG i C-Quadrat – wprowadzić atrakcyjną ofertę w zakresie produktów inwestycyjnych – wyjaśnia Harald Riener, członek zarządu VIG oraz przewodniczący rady nadzorczej TFI.

– Jesteśmy pod wrażeniem dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki i wierzymy, że rozwój ten jest naprawdę zrównoważony. Nowo powołana do życia spółka joint-venture pozwoli nam oferować w Polsce istniejące już fundusze C-Quadrat oraz podzielić się doświadczeniem i specjalistyczną wiedzą, które zdobyliśmy w zakresie zarządzania aktywami – komentuje Andreas Wimmer, członek zarządu C-Quadrat Investment AG.

Andreas Wimmer

C-Quadrat Investment AG to austriacka grupa kilku niezależnych spółek zajmujących się zarządzaniem aktywami, założona w Wiedniu w 1991 r. Obecnie prowadzi oddziały w Wiedniu, Paryżu, Frankfurcie, Madrycie, Zurychu, Genewie oraz Erywaniu i działa w ponad 20 krajach w Europie i Azji, zarządzając aktywami o wartości 7 mld euro.

Towarzystwo oczekuje obecnie na zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego na prowadzenie działalności jako towarzystwo funduszy inwestycyjnych. W zależności od decyzji KNF pełny start operacyjny VIG C-Quadrat zaplanowano na drugi kwartał 2021 r.

Jak podał „Puls Biznesu”, prezesem towarzystwa jest Michał Szymański, w przeszłości związany z Aviva PTE, potem z Alior TFI.

Artur Makowiecki
news@gu.home.pl

NSA rozstrzygnie spór o podatek od składki wypłacanej za granicę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu orzekł, że składki ubezpieczeniowe płacone za granicę w Polsce muszą zostać opodatkowane 20% CIT. WSA uznał bowiem, iż usługi ubezpieczeniowe są bowiem podobne do umów gwarancji i poręczeń – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Ze względu na to, że istnieje już odmienny wyrok w podobnej sprawie, sprawą zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny.

„DGP” zwraca uwagę, że rozstrzygnięcie sądu jest diametralnie odmienne od styczniowego orzeczenia WSA w Bydgoszczy (sygn. akt I SA/Bd 655/19), który powołując się na m.in. przepisy ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej uznał, iż ubezpieczenie nie jest świadczeniem podobnym do gwarancji, gdyż we wspomnianym akcie dokonano wyraźnego rozróżnienia tych dwóch umów. WSA w Poznaniu znał treść tego wyroku, ale orzekł inaczej. Sprawa, w której zapadł wyrok, dotyczyła spółki oferującej ubezpieczenia GAP przygotowane przez ubezpieczyciela z siedzibą we Francji. Firma wystąpiła o podatkową interpretację indywidualną, gdyż chciała się upewnić, że nie będzie zobowiązana do zapłacenia 20% podatku u źródła od wynagrodzenia płaconego francuskiemu zakładowi. Tymczasem dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji o sygn. akt 0111-KDIB1-2.4010.371. 2019.2.SK uznał, iż ubezpieczenia mają podobny charakter do gwarancji, a zatem należy zapłacić CIT. To stanowisko podtrzymał WSA w Poznaniu wyrokiem z 7 sierpnia 2020 r. sygn. akt. I SA/Po 87/20. „DGP” zwraca uwagę, że oba różniące się od siebie wyroki są nieprawomocne, dlatego też ostateczny werdykt wyda Naczelny Sąd Administracyjny. 

Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 13 sierpnia, Agnieszka Pokojska „Podatek u źródła wciąż niepewny przy usługach ubezpieczeniowych”:
https://edgp.gazetaprawna.pl/e-wydanie/57340,13

 (AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

Klienci Compensy często rozszerzają ochronę samochodu

0

Z danych Compensa TU wynika, że 25% właścicieli aut osobowych kupuje wyłącznie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Kierowcy, którzy decydują się na rozszerzenie obowiązkowej ochrony, najczęściej wybierają assistance i NNW, ale stosunkowo rzadko sięgają po AC.

– Z naszych danych wynika, że zdecydowana większość, bo aż trzy czwarte kierowców, w jakiś sposób rozszerza obowiązkowe OC o dobrowolne elementy. To dobra informacja, bo katalog możliwych szkód jest o wiele szerszy niż tylko finansowa odpowiedzialność za spowodowanie wypadku czy kolizji związana z nakazanym ustawowo OC. Dobrowolna rozbudowa zakresu ochrony oznacza, że właściciele samochodów zapewniają sobie finansowe i organizacyjne wsparcie w razie awarii, zniszczeń, kradzieży pojazdu czy obrażeń doznanych w związku z posiadaniem auta – tłumaczy Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensie.

Z analizy ubezpieczyciela wynika, że tylko 25% właścicieli samochodów w Polsce kupuje OC bez żadnych dodatków. 75% kierowców dokupuje zatem przynajmniej jedno rozszerzenie do obowiązkowej polisy lub decyduje się na OC w pakiecie z AC. Ta druga grupa to 37% rozszerzających ochronę. Compensa zwraca uwagę, że na rozszerzoną ochronę komunikacyjną częściej od mężczyzn decydują się kobiety.

– Zauważamy, że kobietom w pierwszej kolejności zależy na odszkodowaniu po wypadku, dla siebie oraz pasażerów, a także na assistance, czyli pomocy w razie problemów z autem, takich jak usterka na trasie i konieczność holowania lub niezwłocznej naprawy. Poza tym panie częściej kupują AC. W grupie osób rozszerzających w dowolny sposób OC robi to 40% z nich i 36% mężczyzn – dodaje Damian Andruszkiewicz.

OC bez dodatków kupuje 20% kobiet i 26% mężczyzn. Na rozszerzenie ochrony decyduje się z kolei 77% pań i 74% panów. Po 3% w obu grupach kupuje wyłącznie AC.

Statystyki dotyczą kilkuset tysięcy klientów ubezpieczyciela, którzy korzystają z polis OC i AC w 2020 roku.

(AM, źródło: prnews.pl)

Swiss Re: Półroczny koszt katastrof poniżej średniej dziesięcioletniej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Swiss Re Institute wstępnie oszacował, że koszt globalnych strat ekonomicznych poniesionych wskutek klęsk żywiołowych i katastrof spowodowanymi przez człowieka w pierwszej połowie 2020 r. wyniósł 75 mld USD. Około 40% strat ekonomicznych (31 mld USD) stanowiły straty ubezpieczone.

Szacowana wartość strat ekonomicznych była wyższa od odnotowanej w analogicznym okresie 2019 r. (57 mld USD), ale plasowała się znacznie poniżej średniej z poprzednich 10 lat (112 mld USD. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku strat ubezpieczonych, które wprawdzie były wyższe od odnotowanych rok wcześniej (23 mld USD), ale niższe niż średnia za ostatnich 10 lat (36 mld USD). Z 75 mld USD całkowitych globalnych strat ekonomicznych 72 mld stanowiły efekt katastrof naturalnych (52 mld USD przed rokiem). Z kolei globalne straty ubezpieczone spowodowane katastrofami naturalnymi wzrosły do 28 mld USD w pierwszej połowie 2020 r. – z 19 mld USD rok wcześniej. Szacunki strat dotyczą szkód materialnych i nie obejmują roszczeń związanych z Covid-19. 

(AM, źródło: Swiss Re)

Kenia: Skok zysku reasekuratora dzięki biznesowi życiowemu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W I poł. 2020 r. Kenya Rinsurance odnotował wzrost zysku netto po opodatkowaniu o 46%, do 1,57 mld szylingów kenijskich (14,5 mln dol.). Zarobek reasekuratora wzrósł pomimo pandemii i jest wynikiem niewielkiego wzrostu składki przypisanej oraz krytycznego zarządzania kosztami.

Składka zarobiona netto osiągnęła w I poł. br. 8,66 mld szylingów kenijskich, w porównaniu z 7,43 mld szylingów szylingów rok wcześniej. Przyczynił się do tego biznes życiowy, który zwiększył się o 17%, do 909 mln szylingów kenijskich, podczas gdy biznes non-life rósł wolniej, o 2%, do 16 mld szylingów. Firma przypisuje wzrost agresywnemu pozyskiwaniu nowych kontraktów. Tymczasem przychody z inwestycji pozostały na niezmienionym poziomie ok. 1,91 mld szylingów w trudnej ekonomicznie sytuacji. Roszczenia netto i świadczenia wzrosły o 3%, do 5,15 mld szylingów kenijskich. Zarząd Kenya Re nie zalecił wypłaty półrocznej dywidendy.

(AC, źródło: Meir)

18,337FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie