Blog - Strona 1495 z 1536 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1495

Mondial Assistance: Polisa turystyczna pokryje koszty helikoptera

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Przed wyjazdem w góry należy zadbać o odpowiednie ubezpieczenie, które będzie dopasowane do rodzaju planowanej aktywności. Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) to za mało – przypomina Mondial Assistance.

Warto podkreślić, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym pomoc ratowników górskich jest bezpłatna. W Czechach i na Słowacji za koszt akcji ratunkowej płaci poszkodowana osoba. W przypadku gdy interwencja wymaga wykorzystania helikoptera ratunkowego, koszty takiej akcji mogą wynieść nawet kilka tysięcy euro. Dlatego nieustająco przypominamy, jak ważne jest, aby wyjeżdżając w góry, zadbać o swoje bezpieczeństwo i spokój, kupując polisę – mówi Piotr Ruszowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Mondial Assistance.

Lista kontuzji, które zdarzają się narciarzom i snowboardzistom, jest długa. Najczęściej są to urazy dolnych i górnych kończyn, takie jak zwichnięcia, skręcenia i złamania oraz naciągnięcia więzadeł i ścięgien. Tego typu obrażenia mogą spowodować, że narciarza ze stoku nie da się ewakuować w inny sposób niż helikopterem ratunkowym.

Wydawana przez NFZ Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego pokrywa koszt leczenia nagłych przypadków podczas zagranicznych wyjazdów, jednak swoim zakresem nie obejmuje ratownictwa na stoku. Co roku w sezonie narciarskim pomagamy osobom, które musiały skorzystać z helikoptera ratunkowego, za który NFZ nie zwraca pieniędzy. Planując zagraniczny, nawet weekendowy wyjazd w góry, należy pamiętać również, że EKUZ pokrywa koszt leczenia wyłącznie w placówkach, które mają podpisaną umowę z odpowiednikiem naszego NFZ. Z naszych statystyk wynika, że Czechy i Słowacja należą do grupy krajów, w których narciarze najczęściej ulegają wypadkom. Dlatego tak mocno zachęcamy, aby przed wyjazdem zakupić odpowiednią polisę – dodaje Piotr Ruszowski.

Przypomina, że zarówno w Czechach, jak i na Słowacji świadczenia w ramach ratownictwa górskiego, w tym również transport medyczny do najbliższego szpitala wykonywany przez służbę ratownictwa górskiego, osoba poszkodowana musi w całości opłacić we własnym zakresie. Kwota ta zależna jest od odległości i wynosi średnio kilkaset euro.

Jeśli narciarz np. z uszkodzonym biodrem wymaga transportu sanitarnego do Polski, to koszt takiej podróży również zależy od odległości. Transport karetką w asyście ratownika na trasie Chopok–Warszawa to koszt około 3,5 tys. zł. Jeśli wymagana jest obecność lekarza, należy doliczyć do tego kolejne 1,5–2 tys. zł. Biorąc pod uwagę powyższe kwoty, warto zainwestować w ubezpieczenie, które daje nam gwarancję spokoju i pokryje koszt pomocy medycznej na stoku, leczenia oraz transportu – dodaje Piotr Ruszowski.

(AM, źródło: Mondial Assistance)

Generali: Assistance ważnym elementem polisy dla narciarza

0

Wybierającym się na zimowy urlop Generali doradza zakup ubezpieczenia z odpowiednim zakresem do planowanej aktywności, który będzie chronić nie tylko od następstw nieszczęśliwych wypadków, ale również zapewni pomoc assistance, gdy okaże się potrzebna.

Doskonale wiemy, że nieprzewidziane zdarzenia, jak choroba czy załamanie pogody, potrafią skutecznie zepsuć podróż, dlatego ubezpieczenie turystyczne w Generali wyposażyliśmy w bardzo szeroki zakres usług assistance. Zależy nam, aby klienci wybierający się na zimowy urlop mieli poczucie, że mogą liczyć na nasze wsparcie i czuli się dobrze chronieni, nawet jeśli zawiodą ich warunki atmosferyczne czy doznają kontuzji  – podkreśla Arkadiusz Wiśniewski, członek zarządu Generali Polska.

Pakiet assistance w ubezpieczeniu dla narciarzy powinien zapewniać m.in. świadczenie, gdy z powodu niekorzystnych warunków pogodowych zamknięte zostaną trasy narciarskie, zwrot kosztów wypożyczenia sprzętu narciarskiego czy zakupu niewykorzystanego karnetu na wyciąg, jeżeli objęty ochroną zachoruje lub ulegnie nieszczęśliwemu wypadkowi. Ubezpieczenie mogłoby też zapewniać nowe zakwaterowanie, jeśli w przypadku zejścia lawiny dostęp do ośrodka narciarskiego, w którym przebywa posiadacz polisy, będzie zablokowany.

Jazda na nartach czy desce snowboardowej często może zakończyć się kontuzją. Koszty leczenia, szczególnie za granicą, mogą być bardzo wysokie. Mimo że w krajach Unii Europejskiej można posługiwać się EKUZ, to zapewnia ona świadczenia takie, jakie są dostępne w ramach publicznej opieki zdrowotnej w danym kraju. Karta nie pokrywa też kosztów związanych z transportem poszkodowanego do Polski. EKUZ nie chroni również, jeśli konieczne będzie przeprowadzenie akcji poszukiwawczej lub ratunkowej w górach.

Włochy i Austria należą do najpopularniejszych destynacji Polaków uprawiających sporty zimowe. Jednocześnie znajdują się w pierwszej dziesiątce najdroższych krajów pod względem leczenia ambulatoryjnego, dlatego tak istotne jest, aby nasza polisa miała odpowiednią sumę ubezpieczenia, która w razie potrzeby pokryje pełne koszty niezbędnego leczenia. Przy wyjeździe na narty za granicę rekomendujemy wybór sumy kosztów leczenia od 300 000 zł. Taka kwota powinna pozwolić na skorzystanie z leczenia szpitalnego, wykonie badań czy zabiegów, a także bezpieczny powrót do domu – zauważa Arkadiusz Wiśniewski.

Ekspert doradza również zakup OC, w ramach którego możliwe będzie pokrycie kosztów związanych ze zniszczeniem sprzętu, leczenia i rehabilitacji poszkodowanego innego użytkownika stoku.

(AM, źródło: Generali)

Coface: W 2020 r. liczba upadłości i restrukturyzacji może wzrosnąć o 6%

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Według Coface szansa na znaczącą poprawę koniunktury u głównych partnerów handlowych Polski jest nikła. Zdaniem ubezpieczyciela przełoży się to na 6% wzrost upadłości i wniosków o restrukturyzację.

W tym roku przedsiębiorstwa będą borykały się z wieloma problemami, przede wszystkim ze spowolnieniem gospodarczym. W naszej ocenie głównym ryzykiem pozostaje sytuacja na rynkach zagranicznych. Mamy co prawda dodatnią dynamikę eksportu, ale widać, że jest ona niższa niż w poprzednich latach – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w regionie Europy Centralnej. – Głównie wpływa na nas spowolnienie w Europie Zachodniej, a oczekujemy, że w tym roku wzrost gospodarczy nie przyspieszy. Dodatkowo na rynku krajowym zaczyna niekorzystnie wpływać na firmy, zwłaszcza te mniejsze, podniesienie minimalnego wynagrodzenia – dodaje.

Według danych Coface, w 2019 r. w Polsce odnotowano 1019 upadłości i restrukturyzacji firm, wobec 975 w roku poprzednim (+4,5% r/r). Ponad połowa tej liczby obejmowała upadłości, niemal 300 zdarzeń to przyspieszone postępowania układowe, a 112 – postępowania sanacyjne. Istotny wzrost postanowień o upadłości miał miejsce w branży produkcji mebli (+90%), produkcji wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (+44%), a także w transporcie (+30%).

Z prognoz Coface wynika, że spowolnienie gospodarcze na rynkach zewnętrznych będzie głównym czynnikiem zagrożenia dla polskiej gospodarki oraz sytuacji przedsiębiorstw w 2020 roku. Ekonomiści Coface spodziewają się dalszego spowolnienia globalnego wzrostu PKB oraz oddziaływania wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami na kształt globalnej gospodarki.

– Oczekujemy, że w 2020 roku łączna liczba upadłości czy restrukturyzacji wzrośnie o 6% Jest to nieznacznie więcej niż w 2019 roku, ale był to okres dosyć solidnego wzrostu gospodarczego. W obliczu spowalniającego wzrostu gospodarczego w 2020 r., a także wielu innych czynników, zwłaszcza dalszego wzrostu kosztów pracy, surowców i energii, firmy będą odczuwały trudności z płynnością finansową – tłumaczy Grzegorz Sielewicz. – Co jest pozytywne, nadal mamy dosyć istotny wzrost liczby restrukturyzacji (+7% r/r). Jest więc nadzieja, że niektóre z firm w trudnej sytuacji powrócą do efektywnej działalności biznesowej i nie zakończą jej upadłością w celu likwidacji majątku – dodaje.

(AM, źródło: Newseria)

Koronawirus to tygodniowo 26 mld USD strat w handlu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ze względu na zatrzymanie produkcji i handlu straty z tytułu eksportu towarów i usług do Chin mogą wynosić 26 mld USD tygodniowo – prognozuje Euler Hermes.

Wybuch epidemii koronawirusa, poza ewidentnym wpływem na Chiny, oddziałuje również na resztę świata. W ocenie Euler Hermes, recesja w sektorze produkcji i handlu będzie się prawdopodobnie utrzymywać, z wstrząsem handlowym wynoszącym 26 mld USD tygodniowo z powodu blokady w Chinach i globalnym wzrostem, ledwo utrzymującym się na poziomie 2% w I kw. 2020 r. Wybuch epidemii koronawirusa prawdopodobnie będzie utrzymywać sektor produkcji w stanie recesji w I poł. 2020 r. Najbardziej zagrożony jest sektor elektroniczny i komputerowy.

Euler Hermes skorygował w dół prognozę wzrostu handlu globalnego na 2020 r. o 0,5 p.p., do 1,3%. Najbardziej zagrożone są Hongkong, USA, Japonia, Korea Południowa i Niemcy. W kategorii towarów najbardziej zagrożonymi krajami są Hongkong, Korea Południowa, Japonia, Niemcy i USA. Koszt może wynosić 18 mld USD tygodniowo. W kategorii usług wydatki na podróże z Chin stanowią 20% wydatków światowych, wobec 11% w odniesieniu do USA i około 30% w odniesieniu do Europy. Dla świata stanowi to około 6 mld USD tygodniowo potencjalnych strat, przy czym najbardziej dotknięte są nimi Hongkong, USA, Japonia, Wielka Brytania i Korea Południowa. Ponadto straty powiązane z usługami transportowymi (import z Chin) mogą sięgać 2 mld USD tygodniowo. Ten wstrząs handlowy będzie trwał co najmniej do 9 lutego.

Chociaż eksperci Euler Hermes sądzą, że negatywne efekty uboczne epidemii koronawirusa nie będą się utrzymywać dłużej niż trzy miesiące, to mają wątpliwości, czy globalna gospodarka jest wystarczająco silna, aby w całości nadrobić zaległości, mając na uwadze fakt, że przyspieszenie wzrostu w drugiej połowie roku będzie ograniczone przez niepewność dotyczącą USA. Dlatego ubezpieczyciel skorygował prognozę wzrostu globalnego PKB na 2020 r. o 0.1 p.p. do 2.3%

(AM, źródło: MultiAN)

Tajlandia: Pierwsze ubezpieczenie od koronawirusa

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Najlepiej na świecie wypadająca w notowaniach giełdowych firma ubezpieczeniowa z Tajlandii zaoferowała polisę na wypadek zarażenia koronawirusem.

TQM Corp. w partnerstwie z Bangkok Insurance wprowadziła na rynek polisę, której koszt wynosi 299 bahtów (9,62 dol.), a suma wypłacona ubezpieczonemu, który zarazi się chorobą, to 50 tys. bahtów. Jak zaznaczył prezes TQM, Unchalin Punnipa, ubezpieczenie ma na celu uspokoić wyrażającą głębokie obawy opinię publiczną i nie jest nastawione na znaczny wzrost zysku firmy.

Kryzys wywołany przez koronawirus ogarnął drugą co do wielkości gospodarkę Azji Południowo-Wschodniej. Tajlandia jest najsilniej zainfekowanym krajem poza Chinami. Odczuwalny jest już spadek ruchu turystycznego, odwoływanie imprez publicznych i braki w zaopatrzeniu w środki higieny, takie jak maski chirurgiczne.

Epidemia zwiększa w tajskim społeczeństwie świadomość konieczności ubezpieczenia zdrowotnego – powiedział Unchalin Punnipa w wywiadzie. – Przychody z nowej polisy nie będą znaczące, ale naszym głównym celem jest uspokojenie opinii publicznej.

TQM wykazuje się własną odpornością, jako że jego akcje doskonale sobie radzą mimo spowolnienia w tajskiej gospodarce i epidemii nowego wirusa. Zyskały już 25% w br., najlepszy wynik wśród firm z indeksu Thai SET 100, w porównaniu z niewielkimi zmianami w ogóle. Akcje dostarczyły w ub.r. zwrot na poziomie 200%, największy wśród światowych ubezpieczycieli i firm usług ubezpieczeniowych o wartości rynkowej co najmniej 500 mln dol.

(AC, źródło: Bloomberg)

Euler Hermes: Ratingi ryzyka kraju rozszerzone o ryzyka ESG

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Euler Hermes rozszerzył swoją metodologię ratingu ryzyka kraju o powiązane z ESG ryzyka braku zapłaty przez przedsiębiorstwa, zwłaszcza ryzyka ze strony zagrożenia środowiskowego i rosnące ryzyka społeczne.

Ubezpieczyciel poszerzył swoje ratingi krajów o zestaw wskaźników odnoszących się do zrównoważenia środowiskowego z jednej strony (blok E) i dodał do swojego ratingu ryzyka politycznego analizę nastrojów wyłaniających się z mediów społecznościowych z drugiej strony (blok S). Kwestie ładu korporacyjnego (blok G), takiej jak ramy regulacyjne i prawne oraz kontrola korupcji, są już włączone do ratingu krajów od 2003 r. W ten sposób Euler Hermes został pierwszą firmą ubezpieczeniową należności handlowych, która włączyła wskaźniki ESG dla wszystkich kwestii powiązanych z ESG do swojej metodologii ratingu.

Metodologia ratingu ryzyka kraju Euler Hermes mierzy ryzyka związane z zaległościami w płatnościach przez przedsiębiorstwo w danym kraju z względu na warunki lub zdarzenia, które są poza jej kontrolą. Składa się z trzech komponentów średnioterminowych, które mierzą zakłócenia równowagi makroekonomicznej, ryzyko polityczne i strukturalne otoczenie biznesu (SBE). Z kolei dwa dodatkowe komponenty krótkoterminowe (wskaźnik ryzyka cyklicznego i wskaźnik przepływów finansowych) umożliwiają analitykom wykrywać recesje i sytuacje kryzysowe dotykające bilansów płatniczych. Rating obejmuje ponad 140 wskaźników i jest dostępny dla 194 krajów.

Komponent SBE, który zawiera np. wskaźnik łatwości prowadzenia działalności gospodarczej i wskaźnik kontroli korupcji, zostanie teraz uzupełniony o 6 wskaźników oceniających zrównoważenie środowiskowe, m.in. produkcję energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii: udział w całkowitej produkcji energii, deficyt wody, tj. roczny pobór świeżej wody jako procent dostępnych zasobów świeżej wody oraz podatność na zagrożenia związane ze zmianami klimatycznymi. Z kolei komponent ryzyka politycznego będzie obejmował analizę nastrojów wyłaniających się z mediów społecznościowych.

Nasza nowa metodologia ratingu ryzyka kraju ma na celu uchwycenie podatności na związane ze zmianami klimatycznymi i niepokojami społecznymi zagrożenia przedsiębiorstw, które mogą być narażone na wyższe koszty finansowania i zakłócone łańcuchy dostaw oraz przerwy w działalności gospodarczej. Małe rozwijające się państwa wyspiarskie, kraje z mieszanką energetyki węglowej lub kraje, w których ryzyko powodzi jest wysokie, znajdują się na liście obserwacyjnej ze względu na ich wpływ na transakcje handlowe B2B. Te zewnętrzne wstrząsy są często ślepym zaułkiem dla dostawców, którzy nie myślą o rozszerzeniu swojego procesu due diligence dotyczącego klientów o ryzyka związane z zaległościami w płatnościach. W przyszłości, wraz ze wzrostem świadomości, nie byłbym zdziwiony, gdyby niektóre kraje wykazywały niższe ryzyka związane z zaległościami w płatnościach dzięki skutecznym politykom przystosowawczym – powiedział Ludovic Subran, główny ekonomista Allianz i Euler Hermes.

(AM, źródło: MultiAN)

Recepta zespołu ekspertów SPBUiR na kontrowersyjne praktyki w sektorze brokerskim

0

W wyniku pogłębionej dyskusji środowiskowej członkowie Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych udzielili votum zaufania dla przewodniczącego Komisji Etyki SPBUiR, wyrażonego jednogłośnym poparciem w głosowaniu na Walnym Zgromadzeniu, upoważniając go do powołania specjalnego zespołu eksperckiego w celu wypracowania propozycji zasad postępowania w sytuacjach zdiagnozowanych przez środowisko jako etycznie wątpliwe.

W skład zespołu weszli przedstawiciele środowisk związanych z szeroko pojętym rynkiem ubezpieczeń: dr Jan Bogutyn, były wiceminister finansów oraz prezes towarzystw ubezpieczeniowych, aktualnie członek rad nadzorczych zakładów ubezpieczeń w Gruzji i na Łotwie, Zdzisława Cwalińska-Weychert, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, Aleksander Daszewski, radca prawny, prezes Fundacji Edukacji Ubezpieczeniowej, od wielu lat związany z urzędem Rzecznika Ubezpieczonych, a obecnie z Rzecznikiem Finansowym, Jacek Kliszcz, przewodniczący Komisji Etyki SPBUiR, prezes PWS Konstanta, wieloletni prezes SPBUiR, Anna Lal-Chojnacka, dyrektor Biura Zarządzania Kanałem Brokerskim Grupy PZU, prof. Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dr hab. Marcin Orlicki, radca prawny, członek rad nadzorczych zakładów ubezpieczeń, prof. UAM dr hab. Jakub Pokrzywniak, radca prawny, partner w kancelarii prawnej WKB Wierciński Kwieciński Baehr.

Kilku brokerów do jednego klienta

Odnosząc się do kwestii warunków, pod jakimi broker ubezpieczeniowy może przyjąć pełnomocnictwo od klienta reprezentowanego już przez innego brokera, zespół ekspertów uznał, że niezbędne jest przyjęcie jednolitych standardów zawodowych wykonywania czynności przez brokerów. Wzorem dla nich mógłby być zaadaptowany do specyfiki brokerskiej art. 53 Kodeksu Etyki Radcy Prawnego. Szczegółowa propozycja zespołu została ujęta w czterech punktach dotyczących m.in. zasięgnięcia przez brokera informacji u klienta dotyczących ewentualnej obsługi przez inny podmiot i zakresu udzielonego mu pełnomocnictwa przed rozpoczęciem wykonywania czynności zawodowych, poinformowanie tegoż brokera o rozpoczęciu czynności, ustalenie ewentualnych zasad współpracy lub wzajemnych relacji w zależności od woli klienta, a także wzajemnych rozliczeń.

Zakład ubezpieczeń a wielu brokerów do tego samego ryzyka i klienta

Zespół określił też postulaty w zakresie zasad postępowania stosowanych przez zakłady ubezpieczeń odnośnie do zapytań dotyczących ubezpieczenia tego samego ryzyka i klienta otrzymywanych od więcej niż jednego brokera. Zaproponowano, by w takiej sytuacji ZU zwracał się do kolejnego brokera kierującego zapytanie o tę samą umowę ubezpieczenia o wykazanie, iż to on jest uprawniony do reprezentowania klienta. Obowiązkiem drugiego lub kolejnego brokera byłoby zaś przedstawienie dowodów na to, że wcześniej pytał klienta o reprezentowanie go przez inny podmiot i uzyskał potwierdzenie odwołania wcześniejszego pełnomocnictwa. ZU miałby natomiast składać ofertę brokerowi dopiero po otrzymaniu od niego oświadczenia wraz z zapytaniem ofertowym (slipem).

Jeśli zaś pierwszy z brokerów podjął już określone czynności związane z negocjowaniem umowy, a kolejny zamierza wykorzystać ich efekty, to ten ostatni miałby złożyć ZU oświadczenie o poinformowaniu klienta o konieczności rozliczenia się z pierwotnie umocowanym podmiotem lub o uzgodnieniu z poprzednim brokerem zasad wzajemnych rozliczeń.

Samoregulacja z regulacją ustawową w tle

Zespół ekspertów uznał, że wdrożenie powyższych zasad – zarówno dotyczących brokerów, jak i ubezpieczycieli – mogłoby nastąpić na drodze samoregulacji w ramach izb samorządowych obu środowisk. Powołując się na art. 354 § 1 kc, zwrócono uwagę, że jeśli zostaną one zaakceptowane i przyjęte do stosowania przez znaczącą część środowiska brokerów oraz ubezpieczycieli, to w przyszłości będzie można uznać je za dobre obyczaje czy ustalone zwyczaje, przez co nabiorą one znaczenia normatywnego. Zespół ekspertów przyznał też, że mimo braku stanowczej woli wprowadzenia ustawowej regulacji umowy zlecenia brokerskiego oraz kwestii związanych z nim i pełnomocnictwem brokerskim, warto kontynuować starania na rzecz wprowadzenia ich do aktu prawnego rangi ustawowej.

Problem powiązań agencyjno-brokerskich

W kontekście występowania powiązań agencyjno-brokerskich oraz towarzyszących temu kontrowersji zespół uznał, że skoro zakaz takich relacji został wprowadzony przez ustawodawcę, to powinien on być ściśle określony i doprecyzowany z uwagi na potencjalne rozbieżności interpretacyjne wynikające z ustawy o dystrybucji o ubezpieczeń. W ocenie ekspertów reprezentowanie przez te same osoby rozbieżnych interesów zakładu ubezpieczeń i klienta poszukującego ochrony byłoby etycznie wątpliwe. Dlatego są oni zdania, że wskazane byłoby bardziej precyzyjne określenie stanowiska ustawodawcy lub Komisji Nadzoru Finansowego w kwestii pewnych praktyk rynkowych oraz zakresu dopuszczalnych i zakazanych powiązań agentów i brokerów.

Ryzyko towarzyszące premii brokerskiej

W swoim opracowaniu zespół ekspertów zajął się też kwestią zapewnienia transparentności rozwiązań mających zapewnić ochronę ubezpieczeniową w kanałach bancassurance i leasingowym (z punktu widzenia klientów) oraz problemem dzielenia się brokera prowizją z klientem. Eksperci zwrócili uwagę, że w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (UDUiR), poza wyjątkiem określonym w art. 18, polskie prawo nie zawiera ograniczeń czy zakazów uniemożliwiających wypłacanie przez brokera wynagrodzenia ubezpieczającym w postaci tzw. premii brokerskich. Zdaniem ekspertów brak regulacji dotyczących tej materii jest zaskakujący w kontekście rygorystycznych reguł dotyczących wykonywania działalności w zakresie pośrednictwa ubezpieczeniowego obowiązujących na polskim rynku. Eksperci są zdania, że tego typu gratyfikacja budzi spore wątpliwości. Jedną z nich jest naruszenie zasad etyki – premia brokerska może być bowiem sposobem na przejęcie klienta od dotychczas współpracującego z nim brokera, ponoszącego dotąd pełne koszty związane z obsługą, refundowane dopiero w przyszłym kurtażu. W ocenie zespołu, w określonych sytuacjach tego typu zachowanie może wypełniać znamiona czynu nieuczciwej konkurencji. Eksperci są też zdania, że premia brokerska może również nieść ryzyko dla klienta na gruncie podatkowym.

Problemy spoza sektora brokerskiego

Eksperci zasygnalizowali też, iż w toku ich prac zidentyfikowano inne problemy, które nie dotyczą bezpośrednio rynku brokerskiego, ale stanowić mogą istotne zagrożenie dla właściwego działania całego rynku ubezpieczeń. Wśród najistotniejszych kwestii wymieniono m.in. niejasność zasad, na jakich działa sektor multiagencyjny, oraz przypadki zacierania się różnic między tym kanałem a kanałem brokerskim czy konkurencję wewnętrzną w niektórych ZU, co powoduje niekiedy nieuzasadnione różnice w kwotacjach oferowanych przez tego samego ubezpieczyciela różnym pośrednikom.

Zaproszenie do debaty

Zespół uznał, że najlepszym sposobem rozwiązania problemów i wprowadzenia zmian będzie zaproszenie do dyskusji uczestników rynku. Postanowił zainteresować wynikami swoich prac zarządzających podmiotami brokerskimi i zakładami ubezpieczeń, zarządy Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych, Polskiej Izby Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń,

Szczegółowa informacja na temat wyników prac zespołu ekspertów ukazał się w „Gazecie Ubezpieczeniowej” nr 8 z datą wydawniczą 24 lutego.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: SPBUiR)

Likwidacja szkód na miarę XXI wieku

0

O doświadczenia klienta warto dbać na każdym etapie współpracy. Jednak bez względu na to, jak dobrze oceni on swojego ubezpieczyciela w trakcie trwania tej współpracy, największy wpływ na końcową ocenę będzie miał etap likwidacji szkody.

Na etapie likwidacji klient mówi: sprawdzam. I wtedy też ubezpieczyciel musi stanąć na wysokości zadania. Pomoże mu w tym technologia.

Z najnowszego badania Deloitte Digital CE „Polish Customer Xperience Drivers” wynika, że największą bolączką klientów jest brak poczucia bezpieczeństwa i zaopiekowania w momencie zgłaszania uwag w związku z użytkowanym produktem lub usługą. W ubezpieczeniach to zazwyczaj etap likwidacji szkody. Jakość doświadczeń na tym etapie determinuje skuteczność załatwienia sprawy, szybkość oraz łatwość zgłoszenia i utrzymania dalszego kontaktu. By móc skutecznie dostarczyć te wartości na rynek, z jednej strony zaproponowaliśmy naszym klientom wygodne narzędzia, takie jak zgłaszanie szkody online i możliwość wypłaty odszkodowania w ciągu 24 godzin, a z drugiej weszliśmy na ścieżkę transformacji procesów szkodowych wewnątrz organizacji.

W LINK4 nigdy nie baliśmy się innowacyjnych rozwiązań, ale na ścieżkę transformacji technologicznej w pełnym tych słów znaczeniu weszliśmy w 2017 r. Wtedy też pojawiły się w naszej firmie pierwsze roboty, i to właśnie w obszarze likwidacji szkód. Dziś nie mamy wątpliwości, że wygrają ci, którzy największe zmiany rozpoczęli jeszcze w czasach tzw. prosperity, bowiem każdy kolejny rok będzie wymagał od ubezpieczycieli koncentracji na wybranych, strategicznych celach.

Tylko w 2019 r. do szkodowej rodziny robotów dołączyło kolejnych 15, które znacząco wpływają na efektywność pracy oraz możliwości wprowadzania dodatkowych aktywności satysfakcjonujących klienta. Wspierają one m.in. automatyczną rejestrację szkód komunikacyjnych oraz szkód osobowych, aktualizację rezerwy i wprowadzanie kosztów oględzin wykonanych przez dostawców zewnętrznych, weryfikację szkodowości pojazdu, ściąganie dokumentacji szkodowej, obsługę notatek z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, obsługę opinii medycznych czy weryfikację pojazdów ubezpieczonych w zakresie AC.

Od środka…

Jednak to, co będzie determinować przewagi konkurencyjne w najbliższych latach i nad czym rozpoczęliśmy prace w ubiegłym roku, to analityczna segmentacja szkód. Dzięki niej możemy zintegrować silniki analityczne wyznaczające ścieżkę likwidacji z rejestracją szkody. Wprowadzona zmiana pozwala doradcy już na etapie rejestracji wskazać odpowiednią ścieżkę, w jakiej będzie likwidowana jego szkoda, z uwzględnieniem zarówno reguł biznesowych, jak i modelu zachowań klienta oraz jego preferencji.

Doradca jeszcze podczas rozmowy uzupełnia dane w systemie, a następnie otrzymuje proponowaną ścieżkę likwidacji, którą przekazuje klientowi w tej samej rozmowie. Analityczna segmentacja szkód umożliwia także wczesne wykrywanie szkód całkowitych, co może znacznie przyspieszyć proces likwidacji w takich przypadkach.

W procesie szkodowym na doświadczenia klientów istotny wpływ mają także likwidatorzy. Ich pracę w LINK4 również wspomaga technologia. W specjalnie zaprojektowanej aplikacji, na podstawie posiadanych danych o kliencie, mogą jeszcze precyzyjniej wyliczyć kwotę odszkodowania. Samo rozwiązanie zaś umożliwia analizę informacji pozyskanych w prowadzonych z klientem tematach, co pozwala zaproponować najbardziej dopasowane do preferencji klienta scenariusze dalszej współpracy.

i na zewnątrz

Poza robotami, które wspierają naszych ludzi w codziennej pracy, mamy też narzędzia, z których klient może samodzielnie skorzystać, by skrócić czas likwidacji szkody do niezbędnego minimum. Służy temu nowa aplikacja mobilna i ścieżki przyspieszonej likwidacji. W 2019 r. wprowadziliśmy nowy formularz rejestracji szkody z ubezpieczenia OC, pozwalający na szybkie i sprawne zebranie danych, a następnie wyznaczenie ścieżki likwidacji opartej na regułach biznesowych i rzeczywistych preferencjach klientów. A ci coraz chętniej wybierają przyspieszoną likwidację.

Obecnie ok. 30% szkód komunikacyjnych i ok. 60% szkód mieszkaniowych jest likwidowanych w trybie uproszczonym. Wystarczy skorzystać z aplikacji w przeglądarce mobilnej telefonu i w prostym formularzu załączyć zdjęcia szkody. Dotychczas najszybsze odszkodowanie zostało wypłacone na konto klienta w cztery godziny po zgłoszeniu szkody.

Marek Wasilewski
dyrektor Pionu Szkód LINK4

Czas na ubezpieczenia czwartej generacji

0

O internecie rzeczy, telematyce i sztucznej inteligencji mówi się w naszej branży nie od dziś. Niewiele jest jednak konkretnych wdrożeń, które wykorzystywałyby te zdobycze technologiczne w sposób zintegrowany i powszechny. Na razie są to raczej pojedyncze procesy i ciekawe, acz niekoniecznie znaczące biznesowo eksperymenty.

Roboty coraz częściej wspierają ubezpieczycieli w operacjach backoffice’owych. Może nadszedł już czas, by technologia jeszcze śmielej niż dotychczas wkroczyła na teren zarządzania ryzykiem ubezpieczeniowym?

Inssue Technologies to spółka założona w 2017 r. przez połączenie unikalnych kompetencji ubezpieczeniowych i inżynierskich. – Projekt technologiczny Inssue to zespół inżynierów, analityków, deweloperów i projektantów hardware, pracujący w rodzimych laboratoriach R&D i zakładach produkcji w Krakowie. Zespół biznesowy tworzą doświadczeni menedżerowie oraz prawnicy i brokerzy ubezpieczeniowi zlokalizowani w Krakowie i w Warszawie – tłumaczą Marcin Dudek, CEO Inssue, oraz Marcin Mazgaj, jeden z udziałowców i inwestorów, CEO Cliffsidebrokers i prezydent Małopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie.

Inssue, pomimo obco brzmiącej nazwy, jest niezależną, w pełni zagospodarowaną prywatnym polskim kapitałem spółką należącą do Grupy Fideltronik. Grupa od ponad 30 lat jest uznanym producentem komponentów elektronicznych, maszyn i urządzeń, dysponuje fabrykami w Suchej Beskidzkiej, Krakowie i Gdańsku, łącznie zatrudniając ok. 3 tys. pracowników. – Postanowiliśmy zostać jednym z liderów globalnej czwartej rewolucji przemysłowej, a poprzez Inssue dodać swój wkład w ubezpieczenia czwartej generacji – wyjaśnia Piotr Owczarek, dyrektor zarządzający fabryki Fideltronik w Krakowie. – Dlatego nasze zakłady Smart Factory, linie produkcyjne i realizowane projekty w pełni wykorzystują mechanizmy sztucznej inteligencji przy samej produkcji, jak i kontroli jakości produkcji.

Po raz pierwszy w projekt insurtechowy w Polsce zaangażowany jest jeszcze jeden szczególny partner – Microsoft Polska, który udostępnia Inssue zasoby chmury obliczeniowej Azure, a więc zaawansowane serwisy, środowisko analityczne oparte na sztucznej inteligencji, własne globalne doświadczenie oraz najwyższy standard bezpieczeństwa danych.

W tych okolicznościach w zakładach i biurach R&D Fideltronik w Krakowie powstają dedykowane sensory Inssue oraz oprogramowanie i środowisko dla Ubezpieczeń 4.0. To najnowocześniejsze tego typu rozwiązanie w Polsce, realizowane według autorskiego projektu uwzględniającego wszystkie dostępne dziś technologie, ale także technologie jutra, na których szczycie stoi komunikacja 5G. System pozwala na objęcie nowoczesną ochroną i produktem ubezpieczeniowym każdy pojazd mechaniczny.

Rozpoznawanie zdarzenia drogowego, jego klasyfikacja, oszacowanie skutków i zagrożenia oraz w razie potrzeby zdalne wezwanie pomocy to kluczowa funkcjonalność wariantu Auto Safe. Dzięki urządzeniu instalowanemu na podszybiu pojazdu, niezależnemu energetycznie i transmisyjnie – plug, play & forget, nie tylko zwiększamy szansę błyskawicznego udzielenia pomocy i ograniczenia ryzyka szkód osobowych, ale także tworzymy dokładną informację o częstości wszystkich szkód i skali zdarzeń, inicjujemy automatyczne uruchomienie assistance oraz procedury likwidacji szkody.

Problematykę ubezpieczeń pojazdów flotowych rozwiązujemy w wariancie Auto Flota i trackera, który instalowany jest w pobliżu akumulatora z dostępem do tego źródła oraz dedykowanej platformy webowej. Tu poza funkcją „e-Call” wchodzi bieżący monitoring parametrów użycia pojazdów, uwzględniający przede wszystkim te informacje, które istotne są dla szacowania składki dla pojazdów. Platforma oferuje pełne narzędzia do zastosowania strategii indywidualnych polis, taryfy Pay As / How You Drive, automatyzacji czynności dystrybucyjnych i likwidacyjnych poprzez cyfryzację tych procedur, czy wreszcie do miary realnego ryzyka i szkodowości wraz z możliwością reakcji wobec ubezpieczonego.

Z drugiej strony takie rozwiązanie i oferta ze strony ubezpieczenia to wartość dodana dla zarządzającego flotą, który z poziomu tej samej platformy dowolnie konfiguruje produkty ubezpieczeniowe dla swoich pojazdów, dokonuje zakupu polisy wraz z umową generalną i wreszcie sam dysponuje informacjami o swoich pojazdach i użytkujących je osobach lub firmach.

Żaden z wariantów nie ingeruje w żaden system wewnętrzny pojazdu, nie wymaga bieżącej obsługi oraz pośrednictwa w transferze danych czy aplikacji mobilnej. I wszystko, w tym produkcja trackerów, w 100% dzieje się w Polsce – tłumaczy Marcin Dudek, CEO Inssue. – Początkowo rozważaliśmy wykorzystanie urządzeń wyprodukowanych za granicą, także w Chinach. Testowaliśmy ich dziesiątki i setki, jednak żadne nie spełniło w całości naszych wymagań. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na własny projekt, oparty na lokalnym know-how, zasobach do produkcji, wielowymiarowych prototypach i testach jakości oraz doświadczeniu inżynierów z Fideltronik.

Rynek ubezpieczeniowy w Polsce potrzebuje silnego impulsu. Dotyczy to również rynku brokerskiego, z którego się wywodzę – komentuje Marcin Mazgaj. – Jeśli chcemy rosnąć, niezbędne jest wykonanie skoku technologicznego i otwarcie się na możliwości, jakie dają ubezpieczenia czwartej generacji. Pozycja, którą reprezentujemy w Inssue z naszymi inwestorami, kapitałem, a przede wszystkim zaangażowanymi ludźmi po stronie partnerów i naszych ekspertów, daje nam kompletne narzędzie do rozwoju organicznego oraz akwizycyjnego w zakresie rozwoju funkcjonalności systemów. To są jasno ustalone i sprecyzowane fundamenty strategii Inssue.

Ubezpieczenia 4.0 to szczegółowo opracowane i zagregowane dane pochodzące bezpośrednio z przedmiotu ubezpieczenia objętego systemem – pojazdy, z czasem lokale użytkowe i mieszkalne, biura, zakłady przemysłowe. Tworzą one koszyk uporządkowanych i wartościowych informacji dla poszczególnych obszarów wiedzy o przedmiocie ubezpieczenia: aktuarialnego, underwritingowego, likwidacyjnego oraz wprost – minimalizujący ryzyko strat i zakres szkód – wyjaśnia Marcin Mazgaj.

Sztuczna inteligencja nie jest już dziedziną w technologii, lecz jest oczywistą technologią w każdej dziedzinie, również w Ubezpieczeniach 4.0. W Inssue dysponujemy Uniwersytetem Robotów – zaawansowaną sztuczną inteligencją gromadzącą i przetwarzającą dane, nieustannie uczącą się i analizującą wszystkie zachodzące zdarzenia. Analiza gigantycznych danych powinna być rozumiana jako sztuka polegająca na odkryciu i wykorzystaniu korelacji pomiędzy najdrobniejszymi zdarzeniami i zjawiskami wobec oczekiwanych rezultatów oraz wytworzenia dóbr i usług o znacznej wartości i najniższych koszto- i czasochłonności. To jest kwintesencją idei 4.0 – podsumowuje Marcin Mazgaj.

AW

Polski oddział Toyota Insurance Management zbuduje market ubezpieczeniowy

0

Polski oddział Toyota Insurance Management (TIM), ubezpieczeniowego biznesu koncernu motoryzacyjnego, chce rozbudować swoją ofertę. Oprócz stworzenia produktów dostosowanych do globalnych inicjatyw Toyoty, takich jak np. projekt Mobility, TIM ma w planach zaoferowanie m.in. ubezpieczeń ochrony prawnej czy polis życiowych. Firma chce też uruchomić market ubezpieczeniowy.

Udział biznesu ubezpieczeniowego w PKB całego kraju to niespełna 3%, mniej niż średnia europejska, dlatego uważam, że branża ta jest nadal niezwykle chłonna i przyszłościowa. Jest jeszcze sporo miejsca, które można zapełnić różnego rodzaju nowymi produktami. Na tym właśnie chcemy się skupić w 2020 roku – mówi Adam Wandachowicz, General Manager Toyota Insurance Management.

Produkty dostosowane do globalnych inicjatyw…

Wyzwaniem, jakie stawia przed sobą TIM, jest dostosowanie oferty do przedsięwzięć w ramach transformacji biznesu Toyota Financial Services, takich jak projekt Mobility. Przewiduje on, że grupa Toyoty będzie marką zapewniającą swoim klientom szeroko rozumianą mobilność. Z tego powodu TIM będzie musiał zbudować ofertę ochronną adekwatną do różnego rodzaju innowacyjnych rozwiązań przygotowywanych przez koncern.

Plany TIM przewidują również uruchomienie europejskiego programu przedłużonej gwarancji na samochody nowe i używane Toyoty i Lexusa. Zarządzenie naprawą będzie odbywało się w centralnym systemie gwarancyjnym Toyota Motor Europe, dzięki czemu klienci otrzymają gwarancję naprawy awarii niezależnie od tego, kiedy i gdzie ona wystąpiła.

oraz lokalne przedsięwzięcia

Firma postawi też na rozwój produktów dodatkowych, m.in. na dostarczenie ubezpieczeń ochrony prawnej, zabezpieczenia pojazdów w przypadku szkód całkowitych, ubezpieczenia na wypadek bankructwa oraz rozbudowaniu ubezpieczeń na życie.

Na przestrzeni najbliższych lat chcemy zaoferować również dodatkowe ubezpieczenia na życie dołączane np. do finansowania samochodu. Dzięki takiemu rozwiązaniu klienci będą mieli możliwość rozliczenia składki w ramach jednej raty, stanowiącej koszt prowadzenia działalności. Ponadto otrzymają od nas gwarancję wypłacalności – mówi Adam Wandachowicz.

W polskich planach TIM znajduje się też uruchomienie marketu ubezpieczeniowego, rozszerzającego ofertę bankowości elektronicznej Toyota Bank Polska.

Branża ubezpieczeniowa przez wiele miesięcy skupiona była na dostosowaniu modeli operacyjnych oraz wdrażaniu nowego porządku regulacyjnego, tymczasem już od teraz rynek ubezpieczeń czeka wiele nowych wyzwań produktowych. Jednym z nich będzie zbudowanie optymalnej oferty ubezpieczeniowej związanej z cyberryzykiem, czyli z coraz popularniejszym zjawiskiem naszych czasów. Przykładowo, już teraz każdy z naszych dealerów stanowi dużą, niezależną organizację i tak samo jak większe przedsiębiorstwa jest na takie ryzyko realnie narażony. W tym przypadku do zbudowania jest cały portfel produktowy. Najtrudniejszą kwestią jest jednak kwotacja takiego ryzyka, ponieważ mało kto wie, jakie szkody będą zgłaszane w przyszłości, jak oszacować ich skalę, z jaką ilością ataków będziemy mieli do czynienia, czy sytuacje te będą generowały straty, które będzie można udowodnić itd. Jest wiele trudnych pytań i z pewnością odpowiedź na nie będzie ciekawym wyzwaniem, przed jakim stoi teraz cała branża ubezpieczeniowa – dodaje Adam Wandachowicz.

Rok dwucyfrowych wzrostów

W ubiegłym roku polski oddział Toyota Insurance Management (TIM) zebrał o 16% więcej składek niż w 2018 r. O jedną dziesiątą wzrosła też liczba polis sprzedanych przez firmę.

Na polskim rynku Toyota Insurance Management działa stosunkowo od niedawna. Nasze produkty sprzedajemy od niespełna czterech lat. Pomimo szeregu prac, jakie musieliśmy wykonać w związku z wejściem w życie unijnej dyrektywy IDD, jak również zmian prawnych w modelu dystrybucji, które zobowiązani zostaliśmy wdrożyć, nasza dotychczasowa realizacja sprzedaży oraz wskaźnik penetracji w sieci Toyoty i Lexusa w Polsce są na wysokim poziomie – mówi Adam Wandachowicz. – Staramy się, aby nie tylko przypis oraz liczba polis osiągały satysfakcjonujący poziom, ale również walczymy o to, żeby wynik techniczny był pozytywny. Jest to niezwykle istotne, po części dlatego, że reasekurujemy portfele sprzedanych produktów ubezpieczeniowych i wspólnie z partnerami lokalnymi znajdujemy najlepsze rozwiązania dla klientów i dealerów sieci sprzedaży – dodaje.

Adam Wandachowicz podkreśla też, że klienci, którzy skorzystali z wypłaty odszkodowań z ubezpieczeń oferowanych przez TIM, w 70% częściej podejmują decyzję o ponownym zakupie nowego samochodu marki Toyota. Obecnie już wszyscy dealerzy Toyoty i Lexusa w Polsce współpracują z ubezpieczycielem.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

18,478FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie