Blog - Strona 313 z 1523 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 313

Nowe horyzonty w ubezpieczeniach rowerowych i hulajnóg

0

Z każdym rokiem na ulicach naszych miast pojawia się coraz więcej rowerów, rowerów elektrycznych i hulajnóg elektrycznych. Te nowoczesne środki transportu są nie tylko odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na ekologiczne i efektywne sposoby przemieszczania się, ale także symbolem zmieniającej się mobilności miejskiej.

Wraz z popularnością tego typu środków transportu rośnie jednak także ryzyko kradzieży i uszkodzeń, co nieuchronnie wiąże się z potrzebą skutecznego zabezpieczenia majątkowego.

Jako WAGAS odpowiadamy na potrzeby branży multiagencyjnej. Wychodząc naprzeciw wyzwaniom, wprowadzamy innowacyjne ubezpieczenie, które zapewnia nie tylko pokrycie strat wynikających z kradzieży roweru czy hulajnogi, ale również wsparcie w przypadku awarii czy uszkodzeń.

Z WAGAS masz pewność, że każda niespodziewana sytuacja związana z pojazdem miejskim zostanie rozwiązana sprawnie i bez zbędnych formalności.

Odpowiedź na rosnące potrzeby

Dynamiczny rozwój rynku rowerowego i hulajnóg elektrycznych skłania do refleksji nad odpowiednim zabezpieczeniem. Statystyki pokazują, że kradzieże pojazdów z miejskich przestrzeni stanowią znaczący odsetek wszystkich zgłoszeń przestępstw w wielu aglomeracjach.

Ubezpieczenie od WAGAS reaguje na te obawy, oferując polisę, która obejmuje kradzież, uszkodzenia oraz pomoc drogową.

Kompleksowe rozwiązania dla każdego

Nasze pakiety ubezpieczeniowe są dostosowane do różnorodnych potrzeb użytkowników. Niezależnie od tego, czy potrzebujesz ochrony dla roweru, który służy do codziennych dojazdów do pracy, czy dla hulajnogi elektrycznej, której używasz sporadycznie na weekendowe wycieczki, WAGAS oferuje plany, które mogą być skrojone na miarę twoich wymagań.

WAGAS oferuje różnorodne pakiety, z okresami ochrony od jednego do nawet pięciu lat, obejmujące przypadkowe uszkodzenia, kradzieże i więcej.

Pełna ochrona i pomoc Assistance

Jednym z kluczowych elementów oferty WAGAS jest pakiet Assistance, który zapewnia pomoc w przypadku awarii na miejscu zdarzenia lub transport do najbliższego punktu naprawczego. Wartość dodana w postaci assistance 24/7 jest szczególnie ceniona przez osoby, które na swoich pojazdach polegają każdego dnia.

Nasze pakiety Assistance oferują także wsparcie techniczne przez telefon oraz szybką interwencję serwisową, co jest nieocenione w przypadku niespodziewanych problemów.

Bezpieczeństwo i spokój dzięki odpowiednim zabezpieczeniom

Odpowiednie zabezpieczenie roweru czy hulajnogi przed kradzieżą to podstawa, aby móc skorzystać z pełnej ochrony oferowanej przez WAGAS.

Nasze polisy wymagają stosowania atestowanych zamków, co dodatkowo wzmacnia bezpieczeństwo i zmniejsza ryzyko kradzieży. W przypadku rowerów o wartości do 3000 zł zalecane są zapięcia na linkę stalową, natomiast dla pojazdów o wyższej wartości – łańcuchy ze stali hartowanej i zamki o podwyższonym standardzie bezpieczeństwa.

Korzyści dla agentów ubezpieczeniowych

Posiadanie w ofercie ubezpieczenia dla rowerów i hulajnóg elektrycznych z tak szerokim zakresem ochrony stanowi istotny atut rynkowy dla agentów ubezpieczeniowych. To nie tylko możliwość przyciągnięcia nowych klientów szukających specjalistycznych rozwiązań ubezpieczeniowych, ale także szansa na budowanie trwałych relacji z obecnymi klientami poprzez oferowanie im produktu, który odpowiada na ich aktualne potrzeby i obawy.

Zachęcamy do skorzystania z naszej oferty i cieszenia się spokojem i bezpieczeństwem, jakie gwarantuje ubezpieczenie WAGAS. Niezależnie od tego, czy twoja podróż wiedzie przez zatłoczone ulice miasta, czy spokojne ścieżki parkowe, możesz być pewien, że WAGAS jest z tobą na każdym kroku.

W niedalekiej przyszłości planujemy wprowadzać kolejne nowoczesne ubezpieczenia, które będą odpowiadać na bieżące zapotrzebowania branży.


Chcesz i ty oferować ubezpieczenie dla rowerów?

Skontaktuj się:

e-mail: wagas.oferty@wagas.pl

W czym może pomóc certyfikacja na rynku budowlanym?

0
Marcin Wróblewski

Przewidywane ożywienie na rynku budownictwa, szczególnie w sektorze drogowym, jest pozytywnym sygnałem dla branży. Jednak nie jest to jednoznacznie dobra informacja, gdyż odblokowane środki z KPO, kolejne odsłony programów unijnych i krajowych, szczególnie w inwestycjach drogowych, doprowadzą prawdopodobnie do kumulacji projektów budowlanych.

Choć spiętrzenie zauważymy dopiero na przełomie 2024 i 2025 r., to już z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że znajdzie to swoje odzwierciedlenie we wzrostach cen materiałów, trudniejszym dostępie do pracowników i gwarancji kontraktowych.

Małe i średnie firmy w trudniejszej sytuacji?

Będzie to także szczególne wyzwanie dla małych i średnich przedsiębiorstw. W wielu inwestycjach realizowanych przez GDDKiA jednym z kryteriów oceny ofert jest zdolność do przedstawienia gwarancji na okres usunięcia wad i usterek z jak najdłuższym tenorem odpowiedzialności, co często powoduje, że okres obowiązywania gwarancji należytego wykonania umowy wraz z gwarancją rękojmi (oraz często wliczanymi w okres realizacji przerwami zimowymi) przekracza 200 czy nawet 220 miesięcy, czyli mówimy o okresie bliskim lub przekraczającym 18 lat! O ile największe firmy na rynku raczej nie będą mieć z tym większego problemu, to dla mniejszych podmiotów pozyskanie takiej gwarancji może być trudne lub wręcz niemożliwe i wiąże się z pogorszeniem płynności finansowej.

Wyzwanie dostrzegają również gwaranci. Już dziś widać wyraźną niechęć banków do tenorów gwarancyjnych przekraczających dziesięć lat, a Związek Banków Polskich już dawno wskazał, że wnioski o gwarancje kontraktowe przekraczające ten okres będą przez banki odrzucane.

Jest to szczególnie trudne dla mniejszych firm, które rywalizują nie tylko z gigantami, ale także z podmiotami z zagranicy. Przy tym warto zwrócić uwagę na drugą stronę tego aspektu, a mianowicie zabezpieczenie interesów inwestora, który oczekuje nie tylko należytego wykonania inwestycji, ale także trwałości jej kluczowych elementów.

Dłuższe okresy gwarancyjne wiążą się jednocześnie z wyższymi kosztami dla wykonawcy, gdyż tego rodzaju zabezpieczenia są oczywiście kosztowne i wiążą się z wyższym ryzykiem dla wykonawcy. Warto więc zadać pytanie, czy w praktyce tego rodzaju rozwiązanie nie przenosi odpowiedzialności i kosztów utrzymania wykonanego dzieła na rzecz wykonawców.

Czas na certyfikaty

Odpowiedzią na część tych wyzwań może być certyfikacja firm wykonawczych. Coraz częściej słychać dyskusje, że wprowadzenie jej będzie znaczącym wsparciem dla rodzimych przedsiębiorców. Tego rodzaju certyfikacja to potwierdzenie, że podmiot posiada w miejscu realizacji inwestycji odpowiednie zasoby: ludzkie (pod względem kompetencji), maszynowe i językowe (tzn. przynajmniej część zespołu, w tym na stanowiskach kierowniczych, posługuje się językiem właściwym dla miejsca wykonywania inwestycji).

Jest to jednocześnie rozwiązanie, które w znaczący sposób przyczynia się do ochrony interesów publicznych, realizowanych za państwowe pieniądze. W końcu w przeszłości niejednokrotnie obserwowaliśmy sytuacje, gdzie dochodzenie praw z tytułu zabezpieczenia roszczeń z gwarancji od zagranicznego inwestora było utrudnione, a sam proces rozciągał się na długie lata.

Podobne rozwiązania funkcjonują od dawna na zagranicznych rynkach, np. w Niemczech, Czechach czy Słowacji. Inwestorzy z innych krajów, jeśli chcą brać udział w tego rodzaju postępowaniach, uczą swoje kadry np. języka czeskiego lub słowackiego, żeby wypełniać wymogi przetargowe i jednocześnie nie musieć ograniczać się do zatrudniania zagranicznych specjalistów. Inną istotną zaletą takich certyfikacji jest skrócenie czasu przygotowania dokumentacji dla zamawiającego. Wprowadzenie takiego rozwiązania może wpłynąć więc na większą konkurencyjność firm z rynku polskiego.

Co na to branża ubezpieczeń?

W tej sytuacji wydawać się może, że firmy ubezpieczeniowe będą odgrywać tu znaczącą rolę jako jedyna dostępna opcja dla przedsiębiorstw, które będą próbować pozyskać zabezpieczenie inwestycji na dłuższe okresy. I chociaż dłuższe tenory w praktyce oznaczają wyższe składki, a więc wyższy zysk, to długofalowo takie kontrakty nie są też zupełnie komfortowe dla ubezpieczycieli.

Na wszystko należy spojrzeć z perspektywy ryzyka i pojemności rynku finansowego. Banki i ubezpieczyciele posiadają określone pojemności gwarancyjne przeznaczane na zabezpieczenie finansowe dla poszczególnych branż i sektorów. Wydłużanie okresów gwarancji w perspektywie długoterminowej zawęża pulę dostępną dla nowych inwestycji. To z kolei jest ściśle związane z koniecznością poszukiwania możliwości zabezpieczenia na zagranicznych rynkach.

Poza tym należy pamiętać, że przy skrajnie rozciągniętych okresach gwarancji z każdym kolejnym rokiem wzrasta ryzyko uszkodzeń, które powstają nie z winy wykonawcy, ale wskutek standardowego użytkowania. To z kolei powoduje wzrost ryzyka związanego z utratą części środków gwarancyjnych, co dla firm ubezpieczeniowych i wykonawców również jest sytuacją niekorzystną.

Marcin Wróblewski
prezes zarządu exito Broker

Jak zapewnić nowemu agentowi lepszy start

0
Łukasz Heinowski

Biuro Rozwoju Dystrybucji to jednostka w ERGO Hestii, która przygotowuje nowym agentom prostszy i pewniejszy start. Mowa tu nie tylko o nowych osobach w ubezpieczeniach, ale również o tych doradcach, którzy rynek znają, ale z sopocką firmą dopiero rozpoczną współpracę. O rozwiązaniach, z których biuro korzysta, mówi jego dyrektor Łukasz Heinowski.

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Czym zajmuje się, nowe w ERGO Hestii, Biuro Rozwoju Dystrybucji?

Łukasz Heinowski: – Przede wszystkim koncentrujemy się na naszych partnerach i ich potrzebach. Przez ostatnie 20 lat miałem przyjemność pracować w różnych towarzystwach, obserwować zmieniające się kierunki rozwoju współpracy z agentami, wsłuchiwać się w oczekiwania pośredników…

Efektem tych doświadczeń jest biuro, którym kieruję w ERGO Hestii. Choć określenie „biuro” nie jest tu najbardziej precyzyjne, bo definiuje określoną, zamkniętą grupę pracowników. My jesteśmy bardziej hubem informacyjno-inspiracyjnym. Miejscem, gdzie spotykają się różne pomysły, wnioski, filozofie, ale też wyniki badań i analiz. Naszą rolą jest innowacyjne myślenie o dystrybucji w ewoluującym świecie sprzedaży.

Czy to znaczy, że ERGO Hestię czekają zmiany w podejściu do roli agenta na rynku?

– Na pewno nie zrezygnujemy z czegoś, co jest wpisane w nasze sopockie DNA – agent ma być profesjonalnym doradcą ubezpieczeniowym, który dzięki swojej wiedzy jest w stanie zagwarantować klientowi najlepszy produkt.

Będziemy, jako ERGO Hestia, kontynuować nasze projekty edukacyjne, które nie tylko wprowadzają początkujących agentów w świat profesjonalnych ubezpieczeń, rozwijają ich wiedzę i umiejętności w trakcie wykonywania tego zawodu, ale też dają unikalne w skali całego rynku możliwości rozwoju, za którymi idą ponadstandardowe pełnomocnictwa. To jest fundament naszej współpracy z pośrednikami. Natomiast co do formy – tu już mogą pojawiać się nowe rozwiązania.

Na przykład?

– Po analizach możliwości rozszerzenia sieci dystrybucyjnej okazało się, że część naszych potencjalnych partnerów biznesowych oczekuje ofert współpracy na wyłączność. Szczególnie dla młodych osób jest to atrakcyjny kierunek do rozpoczęcia swojej drogi w ubezpieczeniach.

Jednak od razu zaznaczę – agent wyłączny nie oznacza dla mnie „uproszczonej dystrybucji”. Nie zależy nam na pozyskiwaniu „sprzedawców” – naszym celem są profesjonalni, posiadający wiedzę doradcy. Taki model może szczególnie sprawdzić się w przypadku ubezpieczeń życiowych i zdrowotnych, z których ofertą ERGO Hestia właśnie weszła na rynek.

Ubezpieczenia zdrowotne to dość skomplikowany produkt, a wspomniał Pan o młodych osobach.

– Po pierwsze, nie zgodzę się, że nasze ubezpieczenia zdrowotne są skomplikowane. Na każdym etapie tworzenia produktu, ścieżki sprzedaży, modelu dystrybucji bardzo blisko współpracowaliśmy z grupą agentów, którzy mieli decydujący głos w wielu sprawach. Dzięki temu ścieżka sprzedaży jest naprawdę intuicyjna – wiem, że dziś takiego określenia używa się bardzo często, ale zachęcam każdego, kto chciałby się przekonać, żeby sprawdził naszą ofertę ERGO Zdrowie.

Po drugie, mówiąc o agentach wyłącznych w przypadku ubezpieczeń zdrowotnych, mam na myśli fakt, że w przypadku tych ubezpieczeń taki model dystrybucji wydaje się najbardziej oczywisty. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, aby klient przychodzący np. po OC ppm nie chciał porównać oferty różnych TU. W przypadku „zdrowia” agent może wybrać ofertę konkretnego TU i – wybierając odpowiednie pakiety – dostosować ją do potrzeb klienta.

Wspomniał Pan o biurze jako o miejscu generującym różne pomysły dzięki skupieniu wokół siebie różnych obszarów. Jak wygląda ta praca na co dzień?

– Przez wiele lat obecności w ubezpieczeniach zawsze chciałem móc spojrzeć na agenta z różnych perspektyw i wykorzystując różne punkty widzenia. Biuro Rozwoju Dystrybucji ERGO Hestii to miejsce, w którym spotykają się wszystkie wątki dotyczące bezpośrednio lub nawet pośrednio pracy z agentami. Dzięki temu mamy pełny obraz naszej współpracy z pośrednikiem.

Dodatkowo, jeszcze przed oficjalnym startem naszego biura, dużo czasu poświęciliśmy na wypracowanie narzędzi, które dziś pomagają nam w codziennej pracy. Technologia daje nam nieograniczone wręcz możliwości i pozwala na podejmowanie decyzji w czasie rzeczywistym.

Ponadto, codziennością naszego biura są badania rynku – to z nich często rodzą się nasze pomysły, to na ich podstawie potem je weryfikujemy i oceniamy ich skuteczność.

Czyli współczesna praca z agentem opiera się na aplikacji, smartfonie i badaniach?

– Podstawowe narzędzia to cały czas telefon, samochód i kalendarz… Nic nie zastąpi bezpośredniej rozmowy, spotkania, wsłuchania się w opinie i sugestie. Ubezpieczenia opierają się na relacjach i tego nic nie zmieni. Jednak technologia i np. wspomniane badania skracają drogę do wspólnego celu. Dodatkowo nowoczesne narzędzia „wyręczają” nas w organizacji pracy, zarządzaniu czasem, pozwalają skupić się na tym, co w codziennej pracy najważniejsze.

Co niezwykle istotne, rolę „hubu informacyjno-inspiracyjnego” pozwala nam pełnić unikalny zespół złożony z pracowników naszego biura. W jednym miejscu spotyka się grupa osób o bardzo różnych doświadczeniach i umiejętnościach. To, co nas łączy, to wizja wspólnego kierunku, ogromna chęć robienia rzeczy ciekawych, przydatnych i innowacyjnych. Nieco więcej o naszym zespole opowiem przy okazji kolejnego spotkania.

Konsultacja tu czy tam

0
Sławomir Dąblewski

Należę do grona tych osób, które korzystają z prywatnej opieki medycznej pod postacią ubezpieczenia zdrowotnego. Należę zatem do grona liczącego już ponad 4,6 miliona Polek i Polaków, którzy uciekając przed niedogodnościami związanymi z publiczną opieką medyczną, przedpłacają ustalone kwoty za obiecane usługi medyczne.

Nie wiem, czy jest powód do zadowolenia, że liczba prywatnie ubezpieczonych systematycznie wzrasta, bo w ślad za nimi nie przyrasta (takie mam wrażenie) liczba lekarzy, którzy są w stanie obsłużyć pacjentów oczekujących lepszego, profesjonalnego traktowania, krótszych terminów na konsultacje. Różne mam doświadczenia w tym względzie. Raz lepsze, innym razem gorsze. O terminach oczekiwania na konsultacje lekarzy specjalistów pisać nie będę, bo za wszystko wystarczą opinie publikowane na forach internetowych. Terminy umowne są rzeczywiście umowne – mają zastosowanie, gdy uda się umówić konsultację online lub telefonicznie. Łatwiej o badania ambulatoryjne i diagnostyczne, acz uzyskanie skierowania może sprawić problem (jeden z lekarzy w sieciówce medycznej przyznał mi, że jest rozliczany przez przełożonych i może lepiej byłoby, gdybym to skierowanie na rezonans załatwił przez lekarza rodzinnego). Płacę podatek zdrowotny z dwóch podstaw, płacę za prywatne ubezpieczenie zdrowotne, w sumie niemałe pieniądze. Wciąż za mało.

Wizytę u specjalisty udało mi się umówić w placówce własnej sieci medycznej. Przydeptywałem przy okienku recepcjonistki z nogi na nogę, starając się ją przekonać o pilności konsultacji. Online przez najbliższe dwa tygodnie w tej i innych placówkach własnych nie było to możliwe. Wszystkie terminy zajęte. Liczyłem na to, że w kolejnych dniach może się uda, ale moje nadzieje okazały się płonne. Recepcjonistka popatrzyła to na mnie, to na mój pesel, uznając zapewne, że budzi respekt i wymaga okazania pomocy, sprawdziła w komputerze własne możliwości i… bingo. Za tydzień konsultacja została umówiona. Podziękowałem wielce.

W oczekiwaniu na konsultację. W poczekalni na szczęście nie kłębi się tłum. Wszyscy ze wzrokiem wpatrzonym w ekrany smartfonów, ale na moje „dzień dobry” ktoś odpowiedział. Ciszę zakłóca jedynie pracujący klimatyzator, który bardziej spełnia funkcję wiatraka niż klimatyzatora. Z gabinetu lekarskiego dobiega donośny głos lekarza i czasami głos pacjentki. Lekarz przepytuje i jednocześnie odpowiada na zadawane pytania. Wszystkie kwestie czytelne dla oczekujących na wizytę. Może stąd ta cisza. Oto bowiem mimowolnie poznajemy historię dolegliwości młodej, jak się za chwilę okazuje, pacjentki. Jak się to ma do ochrony danych osobowych i praw pacjenta?

Konsultacja. Moja kolej, wchodzę. Podniesionym głosem wita mnie lekarz i oddzielony ścianką z plexiglasu, patrząc w ekran monitora, stwierdza: – O, jesteśmy rówieśnikami! Co prawda pan jest nieco młodszy, ale jesteśmy w zbliżonym wieku… Myślę – fajny gość, ociepla atmosferę, łapie kontakt. Odpowiadam ściszonym głosem, że jestem tu w celu przeprowadzenia badania profilaktycznego, zaniepokojony systematycznym wzrostem zachorowań na pewien rodzaj nowotworów męskich, a ostatnie takie nieprzyjemne badanie przeprowadzałem dziewięć miesięcy temu. Na co dzień robię w ludzkim nieszczęściu, dużo tego… Lepiej zapobiegać, niż leczyć, i takie tam…

A lekarz patrzy w ekran, czyta głośno moje poprzednie wyniki badań i pyta: – Pan tu na abonament? Potwierdzam. I dalej: – Kto panu przepisał ten lek? Odpowiadam. A on: – Nie znam tego lekarza, jakiś młody chyba, trzeba zwiększyć dawkę… Po badaniu wypisuje skierowanie na PSA i USG, a żegnając, dodaje: – Prowadzę też prywatną praktykę… Dawki leku nie zwiększa.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

Polisy cyber coraz bardziej pożądane, ale trudno je pozyskać

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wzrost liczby ataków hakerskich zwiększa zapotrzebowanie na ubezpieczenia cyber. Problem w tym, że są one coraz trudniej dostępne – zauważa „Puls Biznesu”

Jakub Płócienniczak, lider do spraw cyber Willis Towers Watson, przyznaje, że w ostatnim czasie doszło do spektakularnych cyberataków, także w Polsce, takich jak np. atak na laboratoria ALAB skutkujący wyciekiem dużej ilości wrażliwych danych. Ekspert zwraca uwagę, że ryzyko związane z cyberprzestępczością nadal rośnie dla przedsiębiorstw ze wszystkich branż, a ostatnie poważne ataki hakerskie pokazały, że tego rodzaju zdarzenia mogą doprowadzić do dużych strat finansowych i utraty reputacji. Jakub Płócienniczak wskazuje, że ubezpieczyciele na całym świecie odnotowują wzrost szkodowości w zakresie ubezpieczeń ryzyk cybernetycznych, które są spowodowane rosnącą liczbą ataków typu ransomware na przedsiębiorstwa.

„PB” podkreśla, że taka sytuacja ma wpływ na dostępność ubezpieczeń cyber. To spostrzeżenie potwierdza Karol Jóźwiak, broker PWS Konstanta, według którego aktualna liczba podmiotów oferujących cyberochronę na polskim rynku jest ograniczona, a zawarcie dobrego ubezpieczenia – bardziej wymagające niż jeszcze cztery czy pięć lat temu. Ekspert zaznacza, że ze względu na wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia cybernetycznego oraz to, że w 2022 r. w przypadku 77% skutecznych ataków ransomware został wypłacony okup z polis cyber, oferty ubezpieczycieli charakteryzują się niższymi limitami odpowiedzialności, węższym zakresem ochrony, wyższym wymaganym wkładem własnym, a także wzrostem składek. Jakub Płócienniczak podkreśla, że obecnie chętni na cyberochronę muszą spełnić szereg wymogów w zakresie cyberbezpieczeństwa, które dla wielu organizacji są nie do spełnienia bez stosunkowo dużych inwestycji. Oczekiwania zakładów w zakresie poziomu cyberbezpieczeństwa sprawiają, że uzyskanie oferty ochronnej może być w niektórych przypadkach niemożliwe. Szczególnie w przypadku branż postrzeganych jako szczególnie narażonych na ryzyko, np. infrastruktury krytycznej, dużych zakładów przemysłowych, administracji publicznej czy służby zdrowia.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 29 maja, Sylwia Wedziuk „Coraz trudniej kupić cyberpolisę”

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Zwycięzcy Szkolnej Olimpiady Wiedzy Ubezpieczeniowej Unilink odebrali nagrody

0
Na zdjęciu od lewej: Aneta Rubiec, Maria P., Łukasz Sikora, Łukasz Ch., Nina W. Aleksandra Friedel, Wojciech Soliński

21 maja w siedzibie Unilink odbyło się uroczyste wręczenie nagród zwycięzcom III edycji Ogólnopolskiej Olimpiady Wiedzy Ubezpieczeniowej. W tegorocznej olimpiadzie wzięło udział blisko 200 uczniów klas 6–8 szkół podstawowych, a łącznie w trzech edycjach startowało prawie 1000 uczniów. Najlepszymi w tegorocznym konkursie wiedzy okazali się uczniowie z Warszawy. Patronem medialnym przedsięwzięcia jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

Na potrzeby olimpiady przygotowane zostały trzy zestawy pytań, po 20 każdy, na które uczniowie musieli odpowiedzieć poprawnie w jak najkrótszym czasie. Osoby, które zgłosiły się do udziału w konkursie wiedzy, mogły skorzystać z materiałów do samodzielnej nauki, np. słownika pojęć, materiału o historii ubezpieczeń, a także prezentacji z przykładami sytuacji, w których wspierają ubezpieczenia. Łącznie od pierwszej edycji olimpiady Unilink przygotował blisko 200 pytań i zaktualizował 2 zestawy materiałów do samodzielnej nauki dla uczniów. W obecnej edycji aż 31% uczniów rozwiązało test bezbłędnie, a jedynie 15% na poziomie poniżej 90%. W edycji 2023 r. było to odpowiednio, 38% i 16%.

– Jestem dumna, że młodzież wykazuje chęć zgłębiania wiedzy na temat ubezpieczeń. Dziękuję za udział w olimpiadzie i gratuluję zwycięstwa. Jestem przekonana, że zdobyta wiedza będzie dla was niezwykle wartościowa i przydatna w przyszłości – gratulowała zwycięzcom Aleksandra Friedel, prezeska Unilink.

– Nieustannie cieszy nas tak duże zainteresowanie olimpiadą, która ma na celu propagowanie wiedzy ubezpieczeniowej wśród młodzieży. W tym roku rywalizacja była naprawdę zacięta, poziom wiedzy bardzo wyrównany, a o zwycięstwie zadecydował ostatecznie najkrótszy czas udzielenia prawidłowych odpowiedzi. W ostatnim, III etapie olimpiady wzięło udział 77 uczniów, aż 24 z nich uzyskało wynik na poziomie 100%. Poziom poniżej 90% uzyskało jedynie 12 uczniów. To bardzo dobre wyniki. Jesteśmy dumni ze wszystkich uczestników, że tak doskonale poradzili sobie w teście wiedzy ubezpieczeniowej – powiedziała Agnieszka Błoch, dyrektorka Departamentu Marketingu i PR Unilink.

– Udział SIGNAL IDUNA w olimpiadzie wpisuje się w naszą misję „WSPÓLNIE tworzymy lepszą jakość życia”. Jej kluczowym elementem jest partnerstwo z Unilink na rzecz edukacji ubezpieczeniowej młodzieży. Dzięki takim działaniom chcemy wprowadzić realną zmianę w tym obszarze – powiedziała Aneta Rubiec, wiceprezeska zarządu Signal Iduna, partnera projektu. – Serdecznie gratulujemy wszystkim uczestnikom Szkolnej Olimpiady Wiedzy Ubezpieczeniowej, którzy zmierzyli się w tym roku z naprawdę trudnymi pytaniami. Szybkość    i trafność ich odpowiedzi świadczy o wyjątkowej wiedzy, zasługującej na podziw i wyróżnienie. Uważam, że w dzisiejszym świecie znajomość zagadnień związanych z ubezpieczeniami oraz szeroko pojętymi finansami jest niezwykle istotna. Cieszy nas fakt, że dzieci już od najmłodszych lat wykazują duże zainteresowanie tą tematyką oraz posiadają rozległą wiedzę w tym zakresie – dodała.

W tym roku dodatkowo dwa województwa (mazowieckie i warmińsko-mazurskie) umieściły Szkolną Olimpiadę Wiedzy Ubezpieczeniowej w wykazach zawodów wiedzy, artystycznych i sportowych, dzięki czemu zwycięska trójka uczniów będzie mogła otrzymać dodatkowe punkty w klasyfikacji do wymarzonej szkoły ponadpodstawowej.

Na potrzeby projektu stworzony został również kompleksowy skrypt lekcji ubezpieczeniowej, który może być wykorzystywany przez agentów we współpracy ze szkołami. 

W spotkaniu podsumowującym III edycję Olimpiady wzięła udział trójka zwycięzców wraz z rodzicami, a także Aleksandra Friedel – prezeska Unilink, Aneta Rubiec – wiceprezeska zarządu SIGNAL IDUNA, Wojciech Soliński – dyrektor Biura Sprzedaży Agencyjnej SIGNAL IDUNA, Agnieszka Błoch – dyrektorka Departamentu Marketingu i PR Unilink, oraz Łukasz Sikora – kierownik ds. Kluczowych Klientów SIGNAL IDUNA.

Więcej na temat wyników III edycji olimpiady.

Pełna lista zwycięzców i laureatów olimpiady

(AM, źródło: Unilink)

Agro Ubezpieczenia TUW zmienia siedzibę

0
Źródło zdjęcia: AGRO Ubezpieczenia TUW

W maju Agro Ubezpieczenia TUW dołączyło do grona najemców powierzchni biurowej w warszawskim kompleksie Plac Unii. Od 1 października tego roku będzie się tam mieścić siedziba towarzystwa.

Biuro zakładu zajmie powierzchnię ponad 1650 mkw. na piątym piętrze w budynku B. Obecnie siedziba Agro Ubezpieczenia TUW mieści się w budynku przy ul. Rodziny Hiszpańskich 8 w Warszawie.

Plac Unii to kompleks składający się z trzech budynków rozdzielonych szklanym dachem (dwóch 6-kondygnacyjnych oraz 21-piętrowej wieży). Łącznie oferuje 46 tys. mkw. powierzchni do wynajęcia oraz 800 miejsc parkingowych. Dzięki modułowej konstrukcji poszczególnych kondygnacji, Plac Unii zapewnia funkcjonalną i elastyczną pod względem aranżacji powierzchnię biurową klasy A+. 

(AM, źródło: LinkedIn, Plac Unii, Property News)

ERGO Hestia: Dobrze wdrożone zasady ESG opłacą się i klientowi, i firmie

0
Źródło zdjęcia: Canva

Weszliśmy na ścieżkę ESG między innymi poprzez poczucie odpowiedzialności za własny biznes, za rynek, za zadowolenie klientów – przekonywał Mario Zamarripa, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju ERGO Hestii podczas konferencji „Sustainable Economy Summit, ESG – trendy i wyzwania dla liderów”.

ESG, czyli Environmental, Social and Governance (środowisko, społeczeństwo i zarządzanie), to zestaw kryteriów oraz standardów, które oceniają wpływ działalności firmy na te trzy kluczowe obszary. Raportowanie z obszaru ESG jest od 2025 r. obligatoryjne dla spółek, które zatrudniają powyżej 500 pracowników. Jednocześnie tego typu działania już od lat są elementem strategii rozwoju firm.

– Mamy zapisane w strategii ESG na lata 2022–2025 cele środowiskowe. Planujemy utrzymanie zmniejszenia o 12% śladu węglowego na pracownika, zwiększenie udziału nakładów finansowych na działania środowiskowe – zapowiedział Mario Zamarripa.

Ale ESG to nie tylko wyzwanie samo w sobie czy cel do realizacji wpisany w strategię. W opinii przedstawiciela ERGO Hestii ESG wpisuje się w codzienną praktykę biznesową.

– Firma ubezpieczeniowa na co dzień ocenia ryzyko na podstawie danych i w ten sposób podejmuje decyzje biznesowe. Dlatego tak ważna jest jakość danych oraz weryfikacja ich źródeł. Z jednej strony dokładniej sprawdzamy naszych partnerów biznesowych i dostawców, z drugiej zaś do kalkulacji śladu węglowego włączamy coraz więcej kategorii, takich jak dojazdy pracowników do pracy, obieg zamknięty surowców czy łańcuchy dostaw – mówił Mario Zamarripa.

Na pytanie, dlaczego zdecydowały się wejść na ścieżkę odpowiedzialnego biznesu, firmy najczęściej odpowiadają, że skłoniły ich do tego obowiązkowe regulacje, dostęp do lepszego finansowania i presja klientów – coraz częściej wymagających od firm odpowiedzialnych działań. – Do powyższych powodów dodałbym poczucie odpowiedzialności za własny biznes, za rynek, za zadowolenie klientów – wyliczał Mario Zamarripa.

Dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju ERGO Hestii jest zdania, że kolejnym ważnym czynnikiem wiążącym się z działaniami ESG jest opłacalność. Jego zdaniem możliwe jest stworzenie produktów opłacalnych i dla klienta, i dla przedsiębiorcy, tak żeby każda ze stron odniosła korzyści. Jest to proces długotrwały i kosztowny, ale możliwy.

Ważnym wnioskiem z dyskusji na temat odpowiedzialnego biznesu jest rola Europy w działaniach ESG. – Poza Europą ESG też jest trendem, ale realizowanym w nieco inny sposób. Nie mówię, że inni robią to źle, po prostu inaczej. Nasze dzisiejsze decyzje podejmowane w sprawie odpowiedzialnego biznesu odniosą skutek za kilkadziesiąt lat. Mam nadzieję, że są słuszne – podsumował Mario Zamarripa.

(AM, źródło: PAP MediaRoom)

Klient kupuje polisę online, Volkswagen Financial Services sadzi drzewo

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Volkswagen Financial Services ogłosił, że będzie kontynuował inicjatywę na rzecz środowiska naturalnego. W ramach akcji „Ty kupujesz polisę online – my sadzimy drzewo” za każdy zakup ubezpieczenia komunikacyjnego lub ochrony pogwarancyjnej online VW FS zobowiązuje się posadzić jedno drzewo. Przy wsparciu Polskiego Związku Zrzeszeń Leśnych firma planuje posadzić 20 tys. drzew, co odpowiada powierzchni 3,5 ha nowego lasu.

W 2023 r. roku w ramach poprzedniej edycji akcji firma posadziła 15 tys. drzew. W tym roku postanowiono zasadzić 20 tys. buków, jaworów i jodeł w dwóch małopolskich lokalizacjach: Zubrzycy Dolnej (2 ha) oraz Chyżnem (1,5 ha).

– Jesteśmy niezwykle dumni z sukcesu zeszłorocznej akcji i z entuzjazmem patrzymy na tegoroczne wyzwanie. Razem z naszymi klientami wspólnie tworzymy zrównoważoną przyszłość. Każda zakupiona polisa to kolejny krok w stronę zdrowszej, bardziej zielonej planety – mówi Magdalena Kaca, dyrektorka Departamentu Zarządzania Klientem i Produktem VW FS.

(AM, źródło: VW FS)

Rosnące koszty opieki zdrowotnej wśród największych zagrożeń dla pracowników w Europie

0
Źródło zdjęcia: Canva

Nowy raport „People Risk 2024” opublikowany przez Mercer Marsh Benefits wskazuje, że pogorszenie stanu zdrowia psychicznego, rosnące koszty opieki zdrowotnej i niedobór talentów należą do najważniejszych zagrożeń związanych z pracownikami, przed którymi stoją dziś organizacje w całej Europie. Niebezpieczeństwa te wpływają na rynek pracy na Starym Kontynencie, podczas gdy firmy zmagają się z wieloma krótko- i długoterminowymi wyzwaniami, aby móc nie tylko przyciągnąć ale i zatrzymać kluczowe talenty i tworzyć atrakcyjne miejsca pracy w przyszłości.

Raport „People Risk 2024”, który powstał w oparciu o opinie 4575 specjalistów ds. HR i ryzyka, klasyfikuje ryzyka według stopnia prawdopodobieństwa i dotkliwości w pięciu kluczowych obszarach:

  • zmiany i zakłócenia technologiczne,
  • praktyki dotyczące zarządzania talentami, kadrą kierowniczą i pracownikami,
  • zdrowie, dobrostan i bezpieczeństwo,
  • zarządzanie, zgodność z przepisami i finanse,
  • środowisko, zrównoważony rozwój i ochrona.

Respondenci z Europy wskazali pogorszenie stanu zdrowia psychicznego jako drugie najpoważniejsze ryzyko, przed którym stoją ich organizacje. Jednocześnie uznali je za 20. z 25 najbardziej prawdopodobnych zagrożeń. Ponad połowa badanych uważa również, że rosnące koszty opieki zdrowotnej i świadczeń (55%) oraz niedobór talentów (56%) mogą mieć wysoce negatywny (katastrofalny) wpływ na ich organizację.

52% respondentów z Europy wskazało ponadto na rozbieżności w wynagrodzeniach kadry kierowniczej i pracowników za poważne zagrożenie mające wpływ na ich firmy, a 27% zadeklarowało posiadanie jasno zdefiniowanej wartościowej propozycji dla pracownika (ang. Employee Value Proposition). Podczas gdy 40% badanych obawia się zwiększonego ryzyka cyberataków z powodu braku świadomości w tym obszarze, tylko 29% firm potwierdza, że posiada skuteczną kulturę cyberbezpieczeństwa.

– Wiele europejskich organizacji zmaga się obecnie z poważnymi zagrożeniami, które wpływają na ich działalność. Chociaż ryzyka te nie są unikatowe dla Europy, wyzwania geopolityczne, takie jak wybory w głównych gospodarkach i konflikty wraz z trudnym otoczeniem gospodarczym, wymagają zrównoważonego podejścia, które zapewni odpowiednie wsparcie pracownikom w miejscu pracy, jakiego oczekują. Współpraca między zespołami HR i ds. ryzyka ma kluczowe znaczenie dla opracowywania strategii prewencyjnych. Firmy mogą stawić czoło ryzyku, wykorzystując spersonalizowane rozwiązania i sztuczną inteligencję oraz dostosowując strategie do zmieniających się systemów i przepisów. Sprostanie tym wyzwaniom pozwoli organizacjom zapewnić zdrowszą i bardziej produktywną kadrę pracowniczą oraz ukierunkować zmieniający się rynek pracy we właściwą stronę – komentuje wyniki raportu David Dodd, Partner and Advisory Leader Mercer Marsh Benefits Europe.

– Pracodawcy mają unikatową pozycję i wolę wspierania dobrostanu swoich pracowników, inwestując w zdrowie i produktywność zespołów oraz modernizując świadczenia po to, aby sprostać rzeczywistym potrzebom pracowników w otoczeniu, w którym tradycyjne systemy opieki zdrowotnej borykają się z problemami. Oczywiście nie jest to łatwe zadanie, ponieważ zarówno prywatny sektor opieki zdrowotnej, jak i publiczni świadczeniodawcy mają swoje własne cele, które przynajmniej nie są identyczne z tym, do czego dążyliby pracodawcy – dodaje Marcin Kowalski, Lider Mercer Marsh Benefits w Polsce.

O „People Risk 2024”

Raport przedstawia najważniejsze zagrożenia związane z pracownikami, przed którymi stoją organizacje oraz strategie współpracy, które pozwalają ograniczyć te zagrożenia. Publikacja uwzględnia szeroki przekrój branż i pracodawców, w oparciu o odpowiedzi 2283 specjalistów HR i 2292 specjalistów ds. ryzyka, zebrane między październikiem a listopadem 2023 r. z 26 rynków w ośmiu regionach. Raport zwraca szczególną uwagę na fakt, że ludzie, którzy mogą być najważniejszą siłą organizacji, mogą również stanowić poważne ryzyko dla firmy, jeśli nie są odpowiednio zarządzani.

(AM, źródło: Marsh)

18,424FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie