Blog - Strona 369 z 1534 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 369

Nowe OC w Colonnade

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polski oddział Colonnade Insurance dołączył do grona zakładów oferujących ubezpieczenie OC projektanta/architekta.

Katalog czynności zawodowych w apetycie Colonnade kształtować się będzie następująco:

  • projektowanie budowlane,
  • sprawdzanie projektów architektoniczno-budowlanych i technicznych,
  • sprawowanie nadzoru autorskiego,
  • doradztwo budowlane i techniczne, z wyłączeniem doradztwa inwestycyjno-gospodarczego,
  • rzeczoznawstwo budowlane,
  • uzyskanie wymaganych opinii, uzgodnień i pozwoleń do wykonywania określonych prac.

Ubezpieczenie sprzedawane będzie w dwojaki sposób. Głównym apetytem Colonnade będą jednostkowe przedsięwzięcia typu projektuj & buduj. W ich ramach ubezpieczenie zawodowe dostępne będzie na bazie Act Committed. Apetyt poboczny będzie obejmował również umowy roczne, obrotowe dla firm łączących prace budowlane z projektowymi – tu OC projektanta oferowane będzie na podstawie Claims Made. Oba modele będą bazować na klauzuli dołączanej do standardowych OWU OC, na których bazując na triggerze Loss Occurence Colonnade, będzie świadczyć ochronę dla etapu prac budowlanych.

Maksymalne limity będą kształtować się na następujących poziomach: 3 mln euro dla polis obrotowych oraz 7,5 mln euro dla polis pod kontrakt.

(AM, źródło: Colonnade)

Grzegorz Karpiński przedstawicielem premiera w Komisji Nadzoru Finansowego

0
Grzegorz Karpiński

Z dniem 28 marca Prezes Rady Ministrów odwołał ze składu Komisji Nadzoru Finansowego Macieja Tomczaka – przedstawiciela PRM i z dniem 29 marca wyznaczył na jego miejsce Grzegorza Karpińskiego.

Grzegorz Karpiński to prawnik i polityk. Poseł na Sejm RP VI i VII kadencji. W 2005 r. uzyskał tytuł radcy prawnego. Specjalizuje się w prawie administracyjnym i konstytucyjnym. W 2011 r. został powołany na urząd wiceministra sportu i turystyki. Od stycznia 2014 r., będąc wiceministrem spraw wewnętrznych, odpowiadał za nadzór nad policją, Biurem Ochrony Rządu oraz budżet i legislację.

W ostatnich latach pracował w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy oraz pełnił funkcję wiceprezesa Uzdrowiska Ciechocinek.

(AM, źródło: KNF, KPRM)

Credit Agricole partnerem KUKE we wsparciu eksportu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych podpisała umowę z Credit Agricole Bank Polska, który tym samym dołączył do grona banków mogących wspierać działalność inwestycyjną swoich klientów zajmujących się eksportem z wykorzystaniem instrumentów KUKE. W tym przypadku gwarancji spłaty finansowania krajowych inwestycji generujących eksport, które pokrywają do 80% ryzyka kredytowego.

– Zależy nam na tym, żeby nasi eksporterzy tworzyli bazę do dalszej ekspansji i rozwijali produkcję przede wszystkim w Polsce. To z kolei dodatkowe możliwości biznesowe dla banków, które dzięki naszym gwarancjom mogą pięciokrotnie zwiększyć swoje zaangażowanie w finansowanie eksporterów bez ponoszenia dodatkowego ryzyka. Nasze instrumenty są też argumentem dla zagranicznych inwestorów, by to w Polsce lokowali swoje zakłady – powiedział Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.

– Korzystając z gwarancji KUKE, możemy zaproponować przedsiębiorcom atrakcyjniejsze warunki finansowania czy to w zakresie marży, poziomu zabezpieczeń czy terminu spłaty. Widzimy, że wielu eksporterów, z którymi utrzymujemy relacje, mogłoby przyspieszyć swoją ekspansję, korzystając z finansowania w tej formule. Cieszymy się, że możemy wspierać w ten sposób rozwój polskiego biznesu, który chce podbijać zagraniczne rynki, a co ważne, podnosić przy tym poziom inwestycji w kraju – dodał Piotr Kwiatkowski, prezes zarządu Credit Agricole Bank Polska.

W ubiegłym roku KUKE zagwarantowała spłatę kredytów inwestycyjnych przeznaczonych na rozwój działalności eksportowej o wartości ponad 1,5 mld zł.

(AM, źródło: KUKE, Twitter)

Ubea płaci za nieuczciwe praktyki

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Uprawomocniła się decyzja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 18 września, w której stwierdził on, że Ubea stosowała nieuczciwe praktyki rynkowe.

Pierwsza z praktyk zakwestionowanych przez UOKiK polegała na zamieszczaniu na stronach internetowych porównywarki prawdziwych informacji o treści: „300 zł dla Ciebie jeśli znajdziesz tańsze OC” lub tożsamych. Sugerowały one, że warunkiem wystarczającym dla skorzystania z promocji „Bon na 300 zł” jest przedstawienie przez konsumenta oferty OC ppm w niższej niż zaproponowana w kalkulatorze Ubea cenie. Tymczasem aby otrzymać 300 zł, należało spełnić pozostałe warunki określone w regulaminie promocji. Porównywarka zaniechała stosowania praktyki 14 listopada 2022 r.

Druga praktyka polegała na zamieszczaniu na stronach internetowych Ubea nieprawdziwych informacji wskazujących, że jej kalkulator posiada funkcjonalność, która w zależności od wersji komunikatu pozwala na porównanie ofert polis OC/AC, np. 10, 12, 13, 17 czy 20 firm ubezpieczeniowych, podczas gdy porównuje on oferty sześciu ubezpieczycieli. Dopiero zamówienie kontaktu telefonicznego z konsultantem umożliwia porównanie ofert 17 zakładów.

Za takie praktyki Ubea otrzymała karę pieniężną: blisko 28 tys. zł za stosowanie pierwszej oraz 31,7 tys. zł za stosowanie drugiej.

Dodatkowo została zobowiązana do publikacji odpowiednich informacji na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych.

(AM, źródło: Ubea)

Słowenia: Czterdziestoletnia luka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W latach 1980–2020 straty gospodarcze spowodowane przez katastrofy naturalne w Słowenii sięgnęły 3,8 mld euro. Według danych Słoweńskiego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeniowego tylko 43% tych strat było ubezpieczonych, co odpowiada sumie 1,6 mld euro. Te liczby wskazują na istnienie znacznej luki ubezpieczeniowej.

Z kolei z danych EIOPA wynika, że nasycenie ubezpieczeniem powodziowym w Słowenii wynosi poniżej 25%. Według nadzoru problemem pozostaje dostępność cenowa ubezpieczeń powodziowych, jako że 25–50% ludności nie stać na nie. Luka stała się szczególnie widoczna podczas ubiegłorocznych katastrof naturalnych. Ubezpieczenie obejmowało zaledwie 16% wartości strat gospodarczych.

(AC, źródło: Xprimm)

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 14/2024

0
  • Artur Makowiecki: Wszystko dobrze, tylko to OC… – str.2
  • Nowa odsłona ubezpieczeń transportowych w ERGO Hestii – str. 3
  • Rekordowy zysk roczny Grupy PZU – str. 4
  • Bądź bliżej InterRisk – uczestnicy akcji świętują sukcesy i pogłębiają wiedzę o rynku – str. 5
  • PIU: Gdyby nie OC, byłoby bardzo dobrze – str. 6
  • ecom: Jak AI usprawnia obsługę wypowiedzeń polis – str. 8
  • Defend Insurance: Sprzedaż poprzez kody i linki afiliacyjne – str. 9
  • PZU: AI umożliwi producentom rolnym obniżenie kosztów upraw – str. 10
  • Mercer: Czy AI jest kluczem do zwiększenia produktywności pracowników? – str. 11
  • UFG dostanie ponad 70 mln zł na e-narzędzia – str. 15
  • UNIQA: Inteligentny voicebot na infolinii – str. 15
  • EIB: Niesłabnąca popularność ubezpieczeń karnoskarbowych – str. 17
  • Oszuści ubezpieczeniowi wykorzystują kody QR – str. 17
  • Aga i Rafał, Razem w Mediach: Wygodnie nie zawsze znaczy skutecznie – str. 18
  • Bartosz Pudełko: Bądź widoczny i zarządzaj kryzysami – str. 19
  • Artur Sójka: Kiedy kwitną czereśnie – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Postaw na właściwe ryzyko – str. 21
  • UFG: Ubezpieczyciele pytają o uprawnienia i wykroczenia kierowców – str. 21
  • Adam Kubicki: Filozofia trzech ról w sprzedaży – str. 22
  • Biblioteczka ubezpieczeniowca: Marshall Goldsmith, Sally Helgesen, Nie podcinaj sobie skrzydeł. 12 nawyków, które stoją kobietom na drodze do awansu, podwyżki lub nowej pracy – str. 22
  • Marsh: O ryzyku politycznym w 2024 roku – str. 24

Nowe już tu jest. Co na to nasza branża?

0
Katarzyna Pilczuk

To, że „idzie nowe”, wiedzieliśmy od lat. Intensywny rozwój nowoczesnych technologii nie omijał przecież świata ubezpieczeń. Jednak dopiero pandemia i lockdowny, uniemożliwiając spotkania z klientami, nadały sprawom gwałtowną dynamikę.

Przenieśliśmy zawodowy świat do internetu – tam rozmawialiśmy z klientami i współpracownikami, uczestniczyliśmy w konferencjach i szkoleniach. Wypracowanie i oswojenie nowych sieciowych rozwiązań, zamiast ciekawostką, stało się koniecznością.

Ewoluował sposób, w jaki buduję markę osobistą, zmiany nie ominęły także mojej analizy potrzeb klienta. Wzbogaciło mnie to o wiele przemyśleń i wniosków. Dzielę się nimi w swojej drugiej książce, a także w zapoczątkowanej właśnie serii artykułów.

Zmiana znaczy potencjał

Pisząc pierwszą książkę, pięć lat temu, nie miałam pojęcia, że za jakiś czas świat stanie na głowie, a osobiste spotkania z klientami, które bardzo sobie cenię, staną się zwyczajnie niemożliwe. Na szczęście szybko zrozumiałam, że załamywanie rąk donikąd nie prowadzi. Skupiłam się na dostrzeganiu potencjału zmian, których byłam świadkiem.

Podstawy, na których zbudowałam moją autorską analizę potrzeb – moje zasady etyczne oraz sposób, w jaki traktuję innych – ani drgnęły. Zmieniła się bowiem nie treść, tylko forma kontaktów międzyludzkich i musiałam jak najszybciej odnaleźć swoje miejsce w tej nowej rzeczywistości.

Uważam, że nie ma co bezrefleksyjnie zachwycać się nowymi technologiami ani też przedwcześnie ich skreślać. Lockdowny wyraźnie pokazały, jak sieciowe „spotkania” potrafią nas podnieść na duchu. Choć wcześniej rozmowy online były oczywistym sposobem pielęgnowania więzi z bliskimi dla 20- i 30-latków, do grona cyfrowych odbiorców zaczęły dołączać coraz większe grupy seniorów, spragnionych kontaktu z dziećmi czy wnukami. Odbiór relacji online zaczął się radykalnie zmieniać. Pandemia nadała im „ludzką twarz”.

Szukając sposobu na nawiązywanie nowych i podtrzymywanie starych kontaktów z klientami, zwróciłam się więc ku sieci i wszystkim kanałom komunikacji, które ona oferuje. Należało oswoić je w trybie pilnym, by teraz dzięki nim realizować swoje zawodowe cele.

Autentyzm w sieci

Część z was wie zapewne, jak dużą wagę przywiązuję do nawiązywania wartościowych i autentycznych relacji z klientami. Tymczasem relacje nawiązywane w sieci obrosły w niepochlebne opinie – obawiamy się, że są ulotne i płytkie, podczas gdy profesjonalna relacja z klientem to długoterminowa inwestycja czasu i uwagi.

Jednak czy forma musi automatycznie określać treść? To, że mój rozmówca zamiast siedzieć po drugiej stronie stołu, znajduje się po drugiej stronie ekranu (być może setki kilometrów ode mnie), nie oznacza, że przestanę go uważnie słuchać, nie zadam mu pytań pogłębiających czy nie zauważę zmian w jego mimice czy intonacji. Jakość relacji online z klientem zależy głównie od naszego zaangażowania.

Oczywiście trudno jest zbudować opartą na kontaktach online przyjaźń na całe życie, ale wzbudzenie sympatii i zbudowanie zaufania, wystarczającego do zawarcia kontraktu, jest jak najbardziej możliwe. Wiem, bo doświadczyłam tego wiele razy.

Wygrać z porównywarką

Każdy kij ma dwa końce. Możemy dziś bez jednego spotkania na żywo nawiązać relację z klientem, dzięki przełomowemu wnioskowi elektronicznemu sfinalizować proces sprzedaży bez fizycznego podpisu, a następnie za pomocą spotkań online zapewnić wieloletnią opiekę i doradztwo. Zarówno my, jak i klienci korzystamy wówczas w pełni z komfortu, jaki dają spotkania sieciowe – to, gdzie przebywamy fizycznie, traci znaczenie, jeśli tylko mamy dostęp do sieci. Nie musimy dojeżdżać na liczne spotkania, a więc oszczędzamy i czas, i pieniądze. Wszyscy są zadowoleni.

Co jednak, gdy nasz potencjalny klient, ceniąc swój czas, wygodę i komfort, pójdzie o krok dalej i zamiast spotkania z doradcą wybierze usługę tzw. porównywarki ofert? Pozwala mu ona przecież w zaciszu własnego domu porównać dziesiątki polis i kupić wybraną za pomocą zaledwie kilku kliknięć. Nie musi dostosowywać się do terminu spotkania wybranego przez doradcę, na decyzję ma nieograniczoną ilość czasu.

Dla doradcy sprawa jest oczywista – w pogoni za komfortem klient traci możliwość skorzystania ze specjalistycznej wiedzy. Ale czy zdaje sobie z tego sprawę każdy klient? Przeczy temu rosnąca stale popularność tego typu porównywarek. Wygląda na to, że cyfrowy algorytm staje się naszym coraz poważniejszym konkurentem.

Jak wygrać ten pojedynek? Musimy dać klientom coś, czego algorytm (jak na razie!) nie potrafi – uważnie ich słuchać, okazywać szczere zaciekawienie ich życiem, być po ludzku empatycznym i miłym. Bez tego daleko nie zajdziemy, bo który klient będzie chciał tracić czas i energię na spotkanie z doradcą, który nie będzie miał do zaoferowania nic ponadto, co można przeczytać na dobrej jakości stronie www?

Ta swoista selekcja może sprawić, że na rynku zostaną tylko specjaliści, których wyróżniać będzie wysoka jakość świadczonych usług i zasób specjalistycznej wiedzy. Doradcy specjaliści dla wyjątkowo wymagających klientów. Podoba mi się ta wizja, bo jest zarówno impulsem do rozwoju dla doradców, jak i obietnicą profesjonalnej opieki dla klientów.

Co dalej?

Choć dziś o pandemii wolimy już nie pamiętać, sama często ją wspominam, ponieważ była dla mnie zarówno wielkim zawodowym wyzwaniem, jak i cenną lekcją. To właśnie w trudnych czasach nauczyłam się wdrażać rozwiązania, które wcześniej były czarną magią.

W kolejnych artykułach przedstawię krok po kroku, jak nauczyłam się korzystać z nowych kanałów komunikacji, efektywnie pracować na home office. Opiszę wyboistą drogę do występów przed dużą publicznością i nagrywania materiałów video oraz wywiadów. Opowiem, jak przyczyniłam się do powstania PSRDU. To wszystko przełożyło się na wymierne efekty – stałe poszerzanie się grona moich klientów, ale przede wszystkim popchnęło mój rozwój na zupełnie nowy tory i dało mi mnóstwo satysfakcji.

Nie zabraknie oczywiście nowej odsłony APK. Sednem zmian jest podział części rozmowy z klientem na dwie opcje – dostosowaną do rozważnych i myślących za pomocą liczb lewopółkulowców, a także dla wrażliwszych na obrazy i emocje prawopółkulowców. Będzie więc o wszystkim, co miało i wciąż ma realny wpływ na życie zawodowe każdego doradcy. Zaintrygowani? W takim razie zapraszam do śledzenia tego cyklu.

Katarzyna Pilczuk
prezeska PSRDU, członkini MDRT

#ubezpieczeniowyLIVE: Ubezpieczenia grupowe mogą być czymś więcej…

0

Zapraszamy na #ubezpieczeniowyLIVE, który odbędzie się w czwartek 4 kwietnia 2024 roku w godzinach 13:00–14:00. Gościem programu będzie Marek Piętka, dyrektor Departamentu Strategii Rozwoju Segmentu Klienta Korporacyjnego Nationale-Nederlanden. 

W programie:

  • Jak ewoluuje rynek ubezpieczeń grupowych? 
  • Co jest ważne dla pracodawców i pracowników przy wyborze ubezpieczenia grupowego? Odniesienie do wyników badań Nationale-Nederlanden.
  • W jaki sposób ubezpieczenia grupowe mogą odpowiadać na wyzwania związane z chorobami cywilizacyjnymi? 

Live na Facebooku

Live na LinkedInie

(AM)

Rankomat: Od roku utrzymuje się zwyżkowy trend cenowy w OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W pierwszym kwartale tego roku kierowcy za obowiązkową polisę komunikacyjną musieli zapłacić prawie 100 zł więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. W niektórych regionach wzrosty osiągnęły ponad 27% – wynika z raportu RanKING autorstwa Rankomat.

Według danych zebranych przez porównywarkę kwartalna średnia cena OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wzrosła o 4,7% wobec IV kw. 2023 r. Autorzy raportu zauważają, że w województwach i miastach wojewódzkich stawki poszły w górę niekiedy nawet o 30%. Oznacza to, że okres styczeń–marzec 2024 r. był czwartym kwartałem podwyżek. Rankomat przewiduje, że ten trend utrzyma się także w kolejnych miesiącach.

Jaka była średnia cena OC w I kwartale?

Autorzy raportu przypominają, że w latach 2015–2017 miał miejsce dynamiczny wzrost stawek. Najmocniejszy odnotowano w I kwartale 2017 r. (57,5%). Przeciętna składka OC ppm. zaczęła obniżać się dopiero pod koniec 2017 r. – jej cena spadała w ujęciu kwartalnym do zeszłego roku. W I kw. 2024 r. średnia stawka wyniosła 575 zł i była o 17,3% wyższa niż w I kw. 2023 r.

– Po kilkuletnim okresie spadku cen OC pierwsze podwyżki opłat za obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne zaczęliśmy odnotowywać w II kwartale 2023 roku. Od tego czasu średnia cena OC wzrosła już o 11,4%. W porównaniu do ostatniego kwartału ubiegłego roku koszty obowiązkowej polisy w I kwartale 2024 roku zwiększyły się natomiast o 4,7% -mówi Bartosz Niewiadomski, prezes zarządu rankomat.pl.

Warszawa poza gronem najdroższych miast

Najwięcej za OC ppm. płacili kierowcy z województw: pomorskiego (680 zł), mazowieckiego (637 zł) i dolnośląskiego (632 zł). Na najniższe ceny mogli natomiast liczyć kierowcy z podkarpackiego (484 zł), świętokrzyskiego (491 zł) i opolskiego (493 zł). Ceny ubezpieczenia były wyższe niż przed rokiem we wszystkich województwach. Podwyżki w poszczególnych regionach wyniosły od 13,4% (świętokrzyskie) do 19,2% (warmińsko-mazurskie).

Jeszcze większe wzrosty odnotowano w miastach wojewódzkich. Na szczególną uwagę zasługuje Szczecin, który zajął miejsce Warszawy na podium 3 najdroższych miast. Tym samym najwięcej za OC ppm. płacili kierowcy z Gdańska (680 zł), Wrocławia (783 zł) i Szczecina (722 zł). Na najniższe składki mogli natomiast liczyć kierowcy z Opola (544 zł), Katowic (568 zł) i Rzeszowa (575 zł). Ceny były wyższe niż przed rokiem we wszystkich miastach wojewódzkich. Podwyżki wyniosły od 16,5% w Kielcach do 27,3% w Olsztynie.

Kto płacił najwięcej? 

W dalszym ciągu za OC najwięcej płacą najmłodsi kierowcy, tj. 19-latkowie – średnio 2086 zł. Największe zniżki otrzymują zaś 60-latkowie (479 zł). Najtańsze w ubezpieczeniu były samochody marki Skoda (544 zł) i Fiat (545 zł), natomiast najdroższe były BMW (693 zł). Panny i kawalerowie płacili 755 zł, natomiast osoby pozostające w związku małżeńskim 529 zł.

(AM, źródło: Rankomat)

Pokonaj ten jeden problem, a twoje wyniki skoczą do góry

0
Adam Kubicki

Jeśli ktoś poważnie myśli o karierze w sprzedaży ubezpieczeń, to jest „skazany” na poszukiwanie klientów. To właśnie ten czynnik powoduje, że tak wiele osób po początkowym okresie prób poddaje się i rezygnuje z pracy w branży.

Wiemy, że otwarcie punktu sprzedaży ubezpieczeń przy tak konkurencyjnym rynku i zmianie nawyków klientów nie gwarantuje napływu nowych transakcji. Trzeba aktywnie wyjść na szerokie pola różnych środowisk i zachęcać potencjalnych klientów do skorzystania z naszych usług.

I tu pojawia się problem, ponieważ największą przeszkodą w nawiązywaniu kontaktów i rozmawianiu ze wszystkimi potencjalnymi klientami niezbędnymi do wypełnienia lejka sprzedaży jest lęk przed odrzuceniem – zwany także „niechęcią do nawiązywania kontaktów”. Niechęć ta wynika z obawy, że w rozmowie z potencjalnym klientem usłyszymy „nie”.

To lęk przed brakiem aprobaty, satysfakcji, spotkaniem się z niegrzecznym zachowaniem lub negatywnym nastawieniem. Jest to związane z klasycznym stylem wychowania, gdzie opiekunowie i środowisko kodują nam poczucie wstydu i skrępowania. Takie podejście wpływa na całe nasze życie, włącznie z relacjami z innymi ludźmi – zwłaszcza przedstawicielami przeciwnej płci – karierą, wyborem pracy i jej wykonywaniem.

Ludzie chcą takiej pracy, w której będą traktowani w sposób zgodny z ich oczekiwaniami, warunkowanymi przez ich poczucie własnej wartości i poziom pewności siebie. Wiele osób wybiera więc karierę na stanowiskach mało eksponowanych, które zapewniają im bezpieczeństwo, chroniąc przed krytyką i odrzuceniem.

Faktem jest jednak, że nie można odnieść sukcesu w sprzedaży, jeśli nie jest się gotowym do ciągłego wysłuchiwania słowa „nie”. Im częściej je słyszysz, tym częściej uda ci się przekuć je na „tak”. Im częściej twoja oferta będzie odrzucana, tym więcej zarobisz i tym większy osiągniesz sukces. Jeśli jednak słowo „nie” kojarzysz z porażką, to z góry jesteś na straconej pozycji, ponieważ będziesz je słyszał wielokrotnie częściej niż słowo „tak”.

Wyobraź sobie, że twój obecny sposób myślenia jest jak stara centrala telefoniczna z wiszącymi kablami i wtyczkami, które trzeba włożyć w odpowiednie gniazda. Twoim celem jest wyciągnięcie kabla z gniazda podpisanego „Strach przed odrzuceniem” i przełożenie jej do gniazda „Pragnienie sukcesu”. Zamiast uważać, że „nie” to coś złego, zacznij traktować je jako znak czegoś pozytywnego.

Jeden z moich znajomych zastanawiał się kiedyś nad rezygnacją z pracy agenta. Powiedział swojemu kierownikowi sprzedaży, że nie może już dłużej znieść ciągłych odmów i odrzucania. Prowadził dokładne notatki i doliczył się, że z odmową spotyka się pięć razy na jedną transakcję. Innymi słowy, musiał odbyć pięć spotkań, by przeprowadzić jedną transakcję. Był zniechęcony i chciał spróbować swoich sił w jakiejś innej pracy.

Spytałem go: „Ile zarabiasz na każdej przeprowadzonej transakcji?”. „Około 1500 zł” – odparł. „Jeśli podzielisz 1500 zł na pięć rozmów, to ile ci wyjdzie z jednej rozmowy?” – zapytałem ponownie. „300 zł” – padła odpowiedź.

Pomyśl o tym w ten sposób: każda osoba, z którą rozmawiasz, płaci ci określoną kwotę, a łączną wypłatę otrzymujesz od tego, z kim w końcu przeprowadzisz transakcję. To wyjaśnienie zmieniło wszystko.

Mój znajomy spojrzał na swoją pracę z zupełnie nowej perspektywy. Przestał sięgać po słuchawkę z niechęcią i ociąganiem i stał się prawdziwą „maszyną do łowienia klientów”.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl

18,476FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie