Blog - Strona 374 z 1539 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 374

Z naszych szkoleń korzysta 30 000 pośredników

0
Dagmara Różańska

Rozmowa z Dagmarą Różańską, dyrektorką Departamentu Szkoleń i Rozwoju Sieci Sprzedaży

Aleksandra E. Wysocka: – Kończy się I kwartał, ale nadal jest to dobry moment, aby zapytać, co nowego szykuje Warta w tym roku w zakresie szkoleń.

Dagmara Różańska: – Jak co roku agenci mogą liczyć na nasze aktywne wsparcie w kwestii rozwoju swoich kompetencji. Zapewniamy bardzo szeroki zestaw narzędzi do poszerzania swojej wiedzy. Na początek chciałabym wspomnieć o niestandardowych, ciekawych i cyklicznych formatach szkoleń online.

Od nowego roku każdy tydzień zaczynamy spotkaniami „Kawa z Wartą” lub „Warta Express”, które zamiennie odbywają się w poniedziałek o godzinie 10.00. Pierwszy z formatów skupia się na tematyce ubezpieczeń na życie, gdzie m.in. mówimy o tej grupie produktów, potrzebach klientów oraz technikach rozmowy na tak emocjonalne i ważne tematy jak ochrona życia i zdrowia.

„Warta Express” skupia sią natomiast na tematach powiązanych z ubezpieczeniami majątkowymi. Podczas tych spotkań koncentrujemy się na przekładaniu trudnej materii ubezpieczeń majątkowych na język prosty, zrozumiały i bardzo użyteczny. Oba formaty zazwyczaj nie trwają dłużej niż 45 minut. Chociaż część z tych wydarzeń będzie zaliczana do IDD i te spotkania oczywiście będą trwały wymaganą godzinę.

Chcielibyśmy przykuć uwagę naszych agentów także na koniec tygodnia, realizując cykl szkoleń „Edu piątek”. To wydarzenie z odrębnymi szkoleniami dla dwóch grup agentów – z jednej strony osób rozpoczynających swoją karierę w pośrednictwie ubezpieczeniowym oraz agentów już z szerokim doświadczeniem w tym zawodzie. W trakcie tych spotkań nasi trenerzy i underwriterzy przekazują wiedzę z zakresu ubezpieczeń na życie i majątkowych. Nie jest to jednak zwykła informacja produktowa, ale ciekawe przykłady z zakresu likwidacji szkód czy ciekawostki case study. Jednym słowem to, czego agentom często brakuje, aby pokazać, jak ubezpieczenia działają w praktyce.

W ramach tego formatu będą także organizowane wywiady z praktykami, naszymi najlepszymi agentami, osobami o niebywałych osobowościach, które osiągnęły bardzo duży sukces na rynku i które naprawdę mogą inspirować innych. Myślę, że poza walorem merytorycznym to jedne z najciekawszych wydarzeń szkoleniowych dla nas samych. Poznajemy bowiem niesamowitych ludzi, którzy absolutnie wykraczają poza utarte schematy.

A czy prowadzicie jakieś szkolenia dla agentów, którzy dopiero chcą rozpocząć sprzedaż np. ubezpieczeń na życie albo produktów korpo?

– Z całkowitą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że Warta bardzo skutecznie uczy sprzedaży ubezpieczeń na życie, szczególnie agentów majątkowych, którzy zamierzają dołożyć tę linię do obsługi swoich klientów. Mamy w tym bogate doświadczenia, świetne produkty i przede wszystkim najlepszych trenerów i programy. Dzięki nim wielu pośredników nie tylko zaczęło sprzedawać ubezpieczenia na życie, ale z sukcesem rozwijało tę sprzedaż przez ostatnie lata.

Uczymy sprzedaży ubezpieczeń indywidualnych, grupowych i zdrowotnych. Jeśli więc pośrednik postanawia zająć się tym na poważnie, na pewno pomożemy mu się do tego świetnie przygotować. Oczywiście w skutecznej sprzedaży agentów Warty wspiera dobra i kompleksowa oferta produktów życiowych. Jednak agent w zakresie tej grupy ubezpieczeń musi doskonale diagnozować potrzeby klienta, bo są to produkty rozbudowane, a materia wrażliwa i nie dla każdego łatwa do dyskusji. Z tego powodu pracujemy z naszymi pośrednikami właśnie wielowymiarowo.

Jeżeli chodzi o ubezpieczenia korporacyjne, to tutaj także mamy rozbudowaną ofertę szkoleniową, ale nie jest ona skierowana do wszystkich. Na szkolenia zapraszamy agentów, którzy mają już doświadczenie w sprzedaży detalu lub sprzedają ubezpieczenia korpo, ale dotychczas nie robili tego w Warcie. Część z nich prowadzimy w formie stacjonarnej w wybranych lokalizacjach w Polsce, część natomiast odbywa się zdalnie na platformie edu.warta.pl.

Gdzie pośrednicy mogą znaleźć informacje o interesujących ich szkoleniach?

– Na większość szkoleń można zapisać się samodzielnie na platformie edu.warta.pl. O części natomiast informują menedżerowie, bezpośrednio kierując agentów na wybrane szkolenia.

Wiemy, co mniej więcej Warta proponuje w tym roku. Jak można by było jednak podsumować 2023 r. w zakresie szkoleń agentów i wypełnienia obowiązków IDD? Czy zauważyła Pani jakieś nowe, ciekawe trendy w zakresie szkoleń w ubiegłym roku?

– Przede wszystkim chciałabym serdecznie podziękować wszystkim pośrednikom, którzy wsłuchali się w nasze jesienne rekomendacje i zrealizowali szkolenia w pełnym wymiarze u nas w Warcie lub dostarczyli nam na czas zaświadczenia z innych towarzystw ubezpieczeniowych. Na szkolenia w Warcie zdecydowało się ponad 30 tys. pośredników, co odczytujemy jako ogromny sukces. Fakt, że tak wielka grupa agentów wybrała właśnie Wartę jako firmę wspierającą ich rozwój, był dla nas ogromnym wyróżnieniem.

Czy pod kątem szkoleń był to inny rok? Z pewnością. Z mojego doświadczenia zwróciłabym uwagę, że zdecydowanie więcej pośredników uczestniczyło w szkoleniach przez cały rok, a nie przypominało sobie o tym obowiązku na koniec grudnia w kursach online. Zdecydowanie mniej pośredników traktowało IDD jako „wymuszony proces”. Coraz więcej osób uczestniczy w tych szkoleniach, które faktycznie są im potrzebne. Świadczy o tym fakt, że w Warcie mamy olbrzymią grupę, która 15 godzin przekroczyła już w I kw., a rok kończyła z wynikiem kilkudziesięciu godzin szkoleniowych realizowanych w różnych formach i zakresach.

To chyba potwierdza, że warto pracować przez cały rok na realizację IDD?

– Kwestii tak ważnej, obarczonej formalnymi konsekwencjami nie warto zostawiać na ostatni moment. Tak jak mówiłam wielokrotnie, intencją ustawodawcy, który ustalał obowiązek szkoleniowy, było wprowadzenie mechanizmu cyklicznego, stałego i systematycznego podnoszenia wiedzy i kompetencji pośredników ubezpieczeniowych z pełną świadomością, jak wielka jest ich rola w procesie komunikacji z klientem. Dlatego tak ważne jest, by uczestnictwa w szkoleniach nie traktować jak spełnienie obowiązku, ale jako świadomą dbałość o rozwój swojego warsztatu zawodowego. Z tego powodu naprawdę warto poświęcić czas na analizę oferty szkoleniowej proponowanej przez każde towarzystwo i dobrać dla siebie takie elementy, które są faktycznie rozwojowe.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Ubezpieczenia na cztery łapki

0
Katarzyna Barszcz-Mrozicka

Widać wyraźnie, jak w ostatnich latach zmienił się stosunek do popularnych zwierząt domowych. Psy, koty, króliki, myszy hodowlane, kawie (świnki morskie), chomiki, szynszyle, fretki, papużki i rybki są dzisiaj nie tylko zwierzakami, ale stają się członkami naszej rodziny. Coraz częściej otoczone są opieką podobną do tej, jaką ludzie okazują swoim dzieciom.

Wraz ze zmianą stosunku do zwierząt ewoluuje nawet język, dla przykładu słowo „suka” źle się kojarzy i często zastępowane jest określeniem „suczka” lub „dziewczynka”, a zwierzęta domowe już od jakiegoś czasu nie „zdychają”, lecz „umierają” lub zwyczajnie „odchodzą”, nie są już „usypiane”, lecz „poddawane eutanazji”. Niedawno w Krakowie podniesiono publicznie temat konieczności budowy cmentarza miejskiego dla małych zwierząt domowych.  

Za zmianą tego stosunku do zwierzaków podąża oczywiście rynek, produkując niezliczone akcesoria – ubranka, zabawki, smakołyki, maty sensoryczne i inne gadżety. Tuż obok rozwija się gałąź usług przeznaczonych dla zwierząt i ich właścicieli – psi fryzjer, rehabilitant. Można zamówić dla zwierzaka tort urodzinowy z odpowiednich składników, psie SPA albo wybrać się na specjalnie przygotowany wybieg lub zrobić mu foto sesję. Coraz częściej kliniki weterynaryjne wyglądają tak, że niekiedy nie mamy szpitali na takim poziomie i z taką obsługą dla ludzi.

Sama dałam się kilka lat temu wciągnąć dziecku w hodowlę myszy domowej. Ilość karm, akcesoriów, a przede wszystkim koszty opieki weterynaryjnej – bo tak, myszy też chadzają do lekarza, chorują, leczą się, bywają operowane – daje do myślenia. Jest fantastycznym zjawiskiem, że nasz stosunek do zwierzaków uległ aż takiej zmianie. Widać też wyraźnie, że wraz z tymi zmianami powstaje przestrzeń na nowe usługi i produkty także w naszej branży.

Członek rodziny czy składnik majątku?

Pies, kot czy inne zwierzę domowezgodnie z art. 1 ust. ustawy o ochronie zwierząt (Dz.U. 1997 nr 111, poz. 724), mimo że jako istota żywa nie jest rzeczą, to w sprawach nieuregulowanych w tej ustawie traktowany jest tak samo jak rzeczowy składnik majątku i zastosowanie mają do niego przepisy odnoszące się do rzeczy, z wymogiem – by każdorazowo uwzględniane były zasady z ustawy o ochronie zwierząt.

Jednym słowem w ubezpieczaniach kot, pies czy kanarek stanowić będą nasze ruchomości domowe. Jako składnik ruchomości domowych objęte są ochroną, np. na polisie mieszkaniowej w takim samym zakresie co nasze meble, tj. co najmniej od ognia i innych zdarzeń losowych, a także kradzieży z włamaniem i rabunku, jeśli wykupiono taką opcję.

Ubezpieczyciele szybko jednak dostrzegli, że wobec zmieniających się potrzeb rynku takie traktowanie zwierząt to za mało. Dzisiaj właściciele zwierzaków mogą już wybierać spośród produktów przeznaczonych specjalnie dla ich pupili.

Klauzula „pupil” zyskuje na popularności

Prawie w każdym większym produkcie mieszkaniowym znalazły się już zapisy dotyczące szczególnego rodzaju majątku, jakim jest kot czy pies. Rozszerzenia ochrony dostępne za dopłatą albo w wariancie all risk oferują co najmniej pokrycie kosztów leczenia zwierząt po wypadkach (np. potrącenie przez samochód), pogryzieniu przez inne zwierzęta, celowej próbie otrucia. Uwzględniają też koszty poszukiwania zaginionego zwierzęcia lub koszt zbiorowej kremacji w przypadku jego śmierci.

Sama w minionym roku miałam u swoich klientów dwa takie przypadki, gdzie doszło do pogryzienia małego pieska przez większego, skutkiem czego powstały koszty związane z leczeniem poszkodowanego zwierzaka. Zrefundowane zostały z polisy mieszkaniowej właścicielki poszkodowanego, gdyż jak się można domyślić, psi sprawca nie tylko się nie przedstawił i nie podał numeru polisy w zakresie OC, ale także zbiegł z miejsca zdarzenia.

To właśnie koszty leczenia weterynaryjnego zwierząt przysparzają ich właścicielom najwięcej problemów. Dlatego chociaż jeszcze rzadko, ale jednak spotkać można już produkty na kształt pakietów medycznych dla zwierząt.

Nie dla psa kiełbasa, a pakiet nie dla kota?

Zapewne wynika to ze specyfiki samego zwierzęcia. Pies żyjący w domu jest ciągle pod okiem właściciela. Koty to czasem włóczykije. Dlatego najpopularniejszy na rynku produkt ubezpieczeniowy na cztery łapki ostatecznie przeznaczony został wyłącznie dla psów. Mimo początkowych zapowiedzi dotyczących prac nad ubezpieczeniem dla kotów nie widać, by miało się ono pojawić w najbliższym czasie w takim samym lub podobnym kształcie co ubezpieczenie kosztów leczenia psa.

Przy okazji tego produktu warto zwrócić uwagę, że cała szata graficzna i merytoryczna przygotowana została ze szczególną dbałością o dobór odpowiedniego słownictwa. Nawet sformułowania w OWU przywodzą na myśl ubezpieczenie grupowe/medyczne dla człowieka. Przyznaję, że ciągle jestem pod wrażeniem, mimo że produkt jest już z nami blisko trzy lata.

Przeprowadziłam małe śledztwo i okazuje się, że na rynku funkcjonuje również ubezpieczenie o podobnym charakterze skierowane do właścicieli kotów. Abonament miesięczny pozwala zawrzeć ubezpieczenie w zakresie zwrotu kosztów leczenia (z niewielkim udziałem własnym po stronie właściciela), kosztów opieki nad zwierzęciem, kosztów jego poszukiwania, a także świadczenie w przypadku zaginięcia, kradzieży lub śmierci kota. Niestety pakiety nie są dostępne do sprzedaży w kanale agencyjnym, ale zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość.

Na razie nie ma w ofertach produktowych nic, co zaspokoiłoby potrzeby właścicieli innych zwierzaków pod kątem kosztów leczenia, szczególnie dotyczy to gryzoni hodowlanych, które są wysoce podatne na zachorowania, w tym na nowotwory, a szanse na ich leczenie są często tak małe, jak samo zwierzę.

Problemem wydaje się być także ubezpieczenie obejmujące zwierzęta egzotyczne. Kilka lat temu miałam pytanie o możliwość ubezpieczenia emerytowanego lwa cyrkowego, niestety nie udało się w żaden sposób objąć ochroną ubezpieczeniową ani zwierzęcia, ani jego właściciela w zakresie OC od szkód, które zdenerwowany emeryt mógłby poczynić.

Wierzę jednak, że rynek ubezpieczeń przeznaczonych dla właścicieli zwierząt domowych będzie się rozwijać, oferując nam coraz bardziej rozbudowane produkty.

Katarzyna Barszcz-Mrozicka
właścicielka KBM Ubezpieczenia

I b2b, i zleceniobiorcy w kosztach firmowych

0
Sławomir Dąblewski

Umowy ubezpieczenia na życie z ufk mają na celu, oprócz elementu ochronnego, zapewniać także zysk z ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego. W praktyce cel inwestycyjny powodował rozczarowanie, a nawet nie pokrywał wartości wpłaconych składek, co skutkowało rozwiązywaniem umów przez klientów.

Umowy obudowane są kosztami i klauzulami uprawniającymi ubezpieczycieli do zatrzymywania części środków wpłaconych przez ubezpieczających, stąd konflikty pomiędzy stronami znajdujące swój finał na salach sądowych. Wciąż jednak nie brakuje chętnych do zawierania kolejnych umów ubezpieczenia z ufk, liczących na godziwe zwroty z „inwestycji” ze składek podstawowych i dodatkowych, zapewne wyposażonych we właściwą wiedzę finansową umożliwiającą skuteczne zarządzanie środkami rozdysponowanymi na poszczególne fundusze.

Kolejny pracodawca – spółka prawa handlowego, postanowił zadbać o interesy własne i przyszłych ubezpieczonych, podejmując decyzję o wykupieniu umów ubezpieczenia na życie z ufk w wersji indywidualnej. Jako że zatrudnia i współpracuje, benefitem postanowił obdarować nie tylko pracowników (Kodeks pracy), ale również świadczących dlań pracę na podstawie umowy-zlecenia oraz b2b.

Polisy mają tworzyć pozapłacowy, dodatkowy składnik wynagrodzenia, szeroko pojęty jako benefit, zaś umowy ubezpieczenia będą zawarte z kilkoma ubezpieczycielami. Uposażonym nie będzie spółka i jako ubezpieczająca nie będzie uprawniona do świadczenia w postaci kapitału zgromadzonego na rachunkach polisy. Świadczenia z tytułu zdarzeń objętych umowami będą przysługiwać ubezpieczonym oraz wskazanym przez nich uposażonym.

Wydając decyzję, organ podatkowy podkreślił, że składki opłacane przez pracodawcę mogą być kosztem, gdy są spełnione wszystkie przesłanki z art. 16 ust. 1 pkt 59 ustawy o CIT. Pierwsza wskazuje grupy umów ubezpieczenia, druga dotyczy uprawnionego do otrzymania świadczenia, którym nie może być pracodawca, natomiast zgodnie z trzecią, umowa ubezpieczenia w okresie pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym ją zawarto lub odnowiono, winna wykluczać wypłatę kwoty stanowiącej wartość odstąpienia od umowy, możliwość zaciągania zobowiązań pod zastaw praw wynikających z umowy, wypłatę z tytułu dożycia wieku oznaczonego w umowie.

Ich niespełnienie lub zmiana okoliczności faktycznych, w wyniku której przynajmniej jedna z nich przestaje być spełniona, skutkuje brakiem możliwości zaliczenia składek na ubezpieczenie do kosztów uzyskania przychodów.

W sytuacji faktycznej wnioskodawcy i jego argumentacji wszystkie warunki w przypadku pracowników zostały spełnione.

W przypadku ubezpieczonych zleceniobiorców i współpracujących (b2b) możliwość zaliczenia ich do kosztów uzyskania przychodów przez spółkę wynika wyłącznie z art. 15 ust. 1 ustawy o CIT. Wydatek może być też kosztem, jeżeli pomiędzy jego poniesieniem a powstaniem, zwiększeniem bądź też możliwością powstania przychodu zaistnieje związek przyczynowy i koszt nie będzie objęty dyspozycją art. 16 ust. 1 ustawy o CIT.

W świetle przedstawionych przez spółkę okoliczności faktycznych można zaliczać na bieżąco do kosztów uzyskania przychodów równowartości zapłaconych składek podstawowych i dodatkowych z zawartych umów. Składki nie są świadczeniem jednostronnym, są elementem wynagrodzenia za świadczone usługi z tytułu umowy cywilnoprawnej. Opłacanie składek ubezpieczeniowych będzie wskazane w umowach ze zleceniobiorcami oraz umowach o współpracę jako benefit, czyli pozapłacowy element wynagrodzenia.

(Na podst. 0111-KDIB1-3.4010.688.2023.2.DW z 11.03.2024)

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

Nowe OC w Colonnade

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polski oddział Colonnade Insurance dołączył do grona zakładów oferujących ubezpieczenie OC projektanta/architekta.

Katalog czynności zawodowych w apetycie Colonnade kształtować się będzie następująco:

  • projektowanie budowlane,
  • sprawdzanie projektów architektoniczno-budowlanych i technicznych,
  • sprawowanie nadzoru autorskiego,
  • doradztwo budowlane i techniczne, z wyłączeniem doradztwa inwestycyjno-gospodarczego,
  • rzeczoznawstwo budowlane,
  • uzyskanie wymaganych opinii, uzgodnień i pozwoleń do wykonywania określonych prac.

Ubezpieczenie sprzedawane będzie w dwojaki sposób. Głównym apetytem Colonnade będą jednostkowe przedsięwzięcia typu projektuj & buduj. W ich ramach ubezpieczenie zawodowe dostępne będzie na bazie Act Committed. Apetyt poboczny będzie obejmował również umowy roczne, obrotowe dla firm łączących prace budowlane z projektowymi – tu OC projektanta oferowane będzie na podstawie Claims Made. Oba modele będą bazować na klauzuli dołączanej do standardowych OWU OC, na których bazując na triggerze Loss Occurence Colonnade, będzie świadczyć ochronę dla etapu prac budowlanych.

Maksymalne limity będą kształtować się na następujących poziomach: 3 mln euro dla polis obrotowych oraz 7,5 mln euro dla polis pod kontrakt.

(AM, źródło: Colonnade)

Grzegorz Karpiński przedstawicielem premiera w Komisji Nadzoru Finansowego

0
Grzegorz Karpiński

Z dniem 28 marca Prezes Rady Ministrów odwołał ze składu Komisji Nadzoru Finansowego Macieja Tomczaka – przedstawiciela PRM i z dniem 29 marca wyznaczył na jego miejsce Grzegorza Karpińskiego.

Grzegorz Karpiński to prawnik i polityk. Poseł na Sejm RP VI i VII kadencji. W 2005 r. uzyskał tytuł radcy prawnego. Specjalizuje się w prawie administracyjnym i konstytucyjnym. W 2011 r. został powołany na urząd wiceministra sportu i turystyki. Od stycznia 2014 r., będąc wiceministrem spraw wewnętrznych, odpowiadał za nadzór nad policją, Biurem Ochrony Rządu oraz budżet i legislację.

W ostatnich latach pracował w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy oraz pełnił funkcję wiceprezesa Uzdrowiska Ciechocinek.

(AM, źródło: KNF, KPRM)

Credit Agricole partnerem KUKE we wsparciu eksportu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych podpisała umowę z Credit Agricole Bank Polska, który tym samym dołączył do grona banków mogących wspierać działalność inwestycyjną swoich klientów zajmujących się eksportem z wykorzystaniem instrumentów KUKE. W tym przypadku gwarancji spłaty finansowania krajowych inwestycji generujących eksport, które pokrywają do 80% ryzyka kredytowego.

– Zależy nam na tym, żeby nasi eksporterzy tworzyli bazę do dalszej ekspansji i rozwijali produkcję przede wszystkim w Polsce. To z kolei dodatkowe możliwości biznesowe dla banków, które dzięki naszym gwarancjom mogą pięciokrotnie zwiększyć swoje zaangażowanie w finansowanie eksporterów bez ponoszenia dodatkowego ryzyka. Nasze instrumenty są też argumentem dla zagranicznych inwestorów, by to w Polsce lokowali swoje zakłady – powiedział Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.

– Korzystając z gwarancji KUKE, możemy zaproponować przedsiębiorcom atrakcyjniejsze warunki finansowania czy to w zakresie marży, poziomu zabezpieczeń czy terminu spłaty. Widzimy, że wielu eksporterów, z którymi utrzymujemy relacje, mogłoby przyspieszyć swoją ekspansję, korzystając z finansowania w tej formule. Cieszymy się, że możemy wspierać w ten sposób rozwój polskiego biznesu, który chce podbijać zagraniczne rynki, a co ważne, podnosić przy tym poziom inwestycji w kraju – dodał Piotr Kwiatkowski, prezes zarządu Credit Agricole Bank Polska.

W ubiegłym roku KUKE zagwarantowała spłatę kredytów inwestycyjnych przeznaczonych na rozwój działalności eksportowej o wartości ponad 1,5 mld zł.

(AM, źródło: KUKE, Twitter)

Ubea płaci za nieuczciwe praktyki

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Uprawomocniła się decyzja Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 18 września, w której stwierdził on, że Ubea stosowała nieuczciwe praktyki rynkowe.

Pierwsza z praktyk zakwestionowanych przez UOKiK polegała na zamieszczaniu na stronach internetowych porównywarki prawdziwych informacji o treści: „300 zł dla Ciebie jeśli znajdziesz tańsze OC” lub tożsamych. Sugerowały one, że warunkiem wystarczającym dla skorzystania z promocji „Bon na 300 zł” jest przedstawienie przez konsumenta oferty OC ppm w niższej niż zaproponowana w kalkulatorze Ubea cenie. Tymczasem aby otrzymać 300 zł, należało spełnić pozostałe warunki określone w regulaminie promocji. Porównywarka zaniechała stosowania praktyki 14 listopada 2022 r.

Druga praktyka polegała na zamieszczaniu na stronach internetowych Ubea nieprawdziwych informacji wskazujących, że jej kalkulator posiada funkcjonalność, która w zależności od wersji komunikatu pozwala na porównanie ofert polis OC/AC, np. 10, 12, 13, 17 czy 20 firm ubezpieczeniowych, podczas gdy porównuje on oferty sześciu ubezpieczycieli. Dopiero zamówienie kontaktu telefonicznego z konsultantem umożliwia porównanie ofert 17 zakładów.

Za takie praktyki Ubea otrzymała karę pieniężną: blisko 28 tys. zł za stosowanie pierwszej oraz 31,7 tys. zł za stosowanie drugiej.

Dodatkowo została zobowiązana do publikacji odpowiednich informacji na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych.

(AM, źródło: Ubea)

Słowenia: Czterdziestoletnia luka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W latach 1980–2020 straty gospodarcze spowodowane przez katastrofy naturalne w Słowenii sięgnęły 3,8 mld euro. Według danych Słoweńskiego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeniowego tylko 43% tych strat było ubezpieczonych, co odpowiada sumie 1,6 mld euro. Te liczby wskazują na istnienie znacznej luki ubezpieczeniowej.

Z kolei z danych EIOPA wynika, że nasycenie ubezpieczeniem powodziowym w Słowenii wynosi poniżej 25%. Według nadzoru problemem pozostaje dostępność cenowa ubezpieczeń powodziowych, jako że 25–50% ludności nie stać na nie. Luka stała się szczególnie widoczna podczas ubiegłorocznych katastrof naturalnych. Ubezpieczenie obejmowało zaledwie 16% wartości strat gospodarczych.

(AC, źródło: Xprimm)

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 14/2024

0
  • Artur Makowiecki: Wszystko dobrze, tylko to OC… – str.2
  • Nowa odsłona ubezpieczeń transportowych w ERGO Hestii – str. 3
  • Rekordowy zysk roczny Grupy PZU – str. 4
  • Bądź bliżej InterRisk – uczestnicy akcji świętują sukcesy i pogłębiają wiedzę o rynku – str. 5
  • PIU: Gdyby nie OC, byłoby bardzo dobrze – str. 6
  • ecom: Jak AI usprawnia obsługę wypowiedzeń polis – str. 8
  • Defend Insurance: Sprzedaż poprzez kody i linki afiliacyjne – str. 9
  • PZU: AI umożliwi producentom rolnym obniżenie kosztów upraw – str. 10
  • Mercer: Czy AI jest kluczem do zwiększenia produktywności pracowników? – str. 11
  • UFG dostanie ponad 70 mln zł na e-narzędzia – str. 15
  • UNIQA: Inteligentny voicebot na infolinii – str. 15
  • EIB: Niesłabnąca popularność ubezpieczeń karnoskarbowych – str. 17
  • Oszuści ubezpieczeniowi wykorzystują kody QR – str. 17
  • Aga i Rafał, Razem w Mediach: Wygodnie nie zawsze znaczy skutecznie – str. 18
  • Bartosz Pudełko: Bądź widoczny i zarządzaj kryzysami – str. 19
  • Artur Sójka: Kiedy kwitną czereśnie – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Postaw na właściwe ryzyko – str. 21
  • UFG: Ubezpieczyciele pytają o uprawnienia i wykroczenia kierowców – str. 21
  • Adam Kubicki: Filozofia trzech ról w sprzedaży – str. 22
  • Biblioteczka ubezpieczeniowca: Marshall Goldsmith, Sally Helgesen, Nie podcinaj sobie skrzydeł. 12 nawyków, które stoją kobietom na drodze do awansu, podwyżki lub nowej pracy – str. 22
  • Marsh: O ryzyku politycznym w 2024 roku – str. 24

Nowe już tu jest. Co na to nasza branża?

0
Katarzyna Pilczuk

To, że „idzie nowe”, wiedzieliśmy od lat. Intensywny rozwój nowoczesnych technologii nie omijał przecież świata ubezpieczeń. Jednak dopiero pandemia i lockdowny, uniemożliwiając spotkania z klientami, nadały sprawom gwałtowną dynamikę.

Przenieśliśmy zawodowy świat do internetu – tam rozmawialiśmy z klientami i współpracownikami, uczestniczyliśmy w konferencjach i szkoleniach. Wypracowanie i oswojenie nowych sieciowych rozwiązań, zamiast ciekawostką, stało się koniecznością.

Ewoluował sposób, w jaki buduję markę osobistą, zmiany nie ominęły także mojej analizy potrzeb klienta. Wzbogaciło mnie to o wiele przemyśleń i wniosków. Dzielę się nimi w swojej drugiej książce, a także w zapoczątkowanej właśnie serii artykułów.

Zmiana znaczy potencjał

Pisząc pierwszą książkę, pięć lat temu, nie miałam pojęcia, że za jakiś czas świat stanie na głowie, a osobiste spotkania z klientami, które bardzo sobie cenię, staną się zwyczajnie niemożliwe. Na szczęście szybko zrozumiałam, że załamywanie rąk donikąd nie prowadzi. Skupiłam się na dostrzeganiu potencjału zmian, których byłam świadkiem.

Podstawy, na których zbudowałam moją autorską analizę potrzeb – moje zasady etyczne oraz sposób, w jaki traktuję innych – ani drgnęły. Zmieniła się bowiem nie treść, tylko forma kontaktów międzyludzkich i musiałam jak najszybciej odnaleźć swoje miejsce w tej nowej rzeczywistości.

Uważam, że nie ma co bezrefleksyjnie zachwycać się nowymi technologiami ani też przedwcześnie ich skreślać. Lockdowny wyraźnie pokazały, jak sieciowe „spotkania” potrafią nas podnieść na duchu. Choć wcześniej rozmowy online były oczywistym sposobem pielęgnowania więzi z bliskimi dla 20- i 30-latków, do grona cyfrowych odbiorców zaczęły dołączać coraz większe grupy seniorów, spragnionych kontaktu z dziećmi czy wnukami. Odbiór relacji online zaczął się radykalnie zmieniać. Pandemia nadała im „ludzką twarz”.

Szukając sposobu na nawiązywanie nowych i podtrzymywanie starych kontaktów z klientami, zwróciłam się więc ku sieci i wszystkim kanałom komunikacji, które ona oferuje. Należało oswoić je w trybie pilnym, by teraz dzięki nim realizować swoje zawodowe cele.

Autentyzm w sieci

Część z was wie zapewne, jak dużą wagę przywiązuję do nawiązywania wartościowych i autentycznych relacji z klientami. Tymczasem relacje nawiązywane w sieci obrosły w niepochlebne opinie – obawiamy się, że są ulotne i płytkie, podczas gdy profesjonalna relacja z klientem to długoterminowa inwestycja czasu i uwagi.

Jednak czy forma musi automatycznie określać treść? To, że mój rozmówca zamiast siedzieć po drugiej stronie stołu, znajduje się po drugiej stronie ekranu (być może setki kilometrów ode mnie), nie oznacza, że przestanę go uważnie słuchać, nie zadam mu pytań pogłębiających czy nie zauważę zmian w jego mimice czy intonacji. Jakość relacji online z klientem zależy głównie od naszego zaangażowania.

Oczywiście trudno jest zbudować opartą na kontaktach online przyjaźń na całe życie, ale wzbudzenie sympatii i zbudowanie zaufania, wystarczającego do zawarcia kontraktu, jest jak najbardziej możliwe. Wiem, bo doświadczyłam tego wiele razy.

Wygrać z porównywarką

Każdy kij ma dwa końce. Możemy dziś bez jednego spotkania na żywo nawiązać relację z klientem, dzięki przełomowemu wnioskowi elektronicznemu sfinalizować proces sprzedaży bez fizycznego podpisu, a następnie za pomocą spotkań online zapewnić wieloletnią opiekę i doradztwo. Zarówno my, jak i klienci korzystamy wówczas w pełni z komfortu, jaki dają spotkania sieciowe – to, gdzie przebywamy fizycznie, traci znaczenie, jeśli tylko mamy dostęp do sieci. Nie musimy dojeżdżać na liczne spotkania, a więc oszczędzamy i czas, i pieniądze. Wszyscy są zadowoleni.

Co jednak, gdy nasz potencjalny klient, ceniąc swój czas, wygodę i komfort, pójdzie o krok dalej i zamiast spotkania z doradcą wybierze usługę tzw. porównywarki ofert? Pozwala mu ona przecież w zaciszu własnego domu porównać dziesiątki polis i kupić wybraną za pomocą zaledwie kilku kliknięć. Nie musi dostosowywać się do terminu spotkania wybranego przez doradcę, na decyzję ma nieograniczoną ilość czasu.

Dla doradcy sprawa jest oczywista – w pogoni za komfortem klient traci możliwość skorzystania ze specjalistycznej wiedzy. Ale czy zdaje sobie z tego sprawę każdy klient? Przeczy temu rosnąca stale popularność tego typu porównywarek. Wygląda na to, że cyfrowy algorytm staje się naszym coraz poważniejszym konkurentem.

Jak wygrać ten pojedynek? Musimy dać klientom coś, czego algorytm (jak na razie!) nie potrafi – uważnie ich słuchać, okazywać szczere zaciekawienie ich życiem, być po ludzku empatycznym i miłym. Bez tego daleko nie zajdziemy, bo który klient będzie chciał tracić czas i energię na spotkanie z doradcą, który nie będzie miał do zaoferowania nic ponadto, co można przeczytać na dobrej jakości stronie www?

Ta swoista selekcja może sprawić, że na rynku zostaną tylko specjaliści, których wyróżniać będzie wysoka jakość świadczonych usług i zasób specjalistycznej wiedzy. Doradcy specjaliści dla wyjątkowo wymagających klientów. Podoba mi się ta wizja, bo jest zarówno impulsem do rozwoju dla doradców, jak i obietnicą profesjonalnej opieki dla klientów.

Co dalej?

Choć dziś o pandemii wolimy już nie pamiętać, sama często ją wspominam, ponieważ była dla mnie zarówno wielkim zawodowym wyzwaniem, jak i cenną lekcją. To właśnie w trudnych czasach nauczyłam się wdrażać rozwiązania, które wcześniej były czarną magią.

W kolejnych artykułach przedstawię krok po kroku, jak nauczyłam się korzystać z nowych kanałów komunikacji, efektywnie pracować na home office. Opiszę wyboistą drogę do występów przed dużą publicznością i nagrywania materiałów video oraz wywiadów. Opowiem, jak przyczyniłam się do powstania PSRDU. To wszystko przełożyło się na wymierne efekty – stałe poszerzanie się grona moich klientów, ale przede wszystkim popchnęło mój rozwój na zupełnie nowy tory i dało mi mnóstwo satysfakcji.

Nie zabraknie oczywiście nowej odsłony APK. Sednem zmian jest podział części rozmowy z klientem na dwie opcje – dostosowaną do rozważnych i myślących za pomocą liczb lewopółkulowców, a także dla wrażliwszych na obrazy i emocje prawopółkulowców. Będzie więc o wszystkim, co miało i wciąż ma realny wpływ na życie zawodowe każdego doradcy. Zaintrygowani? W takim razie zapraszam do śledzenia tego cyklu.

Katarzyna Pilczuk
prezeska PSRDU, członkini MDRT

18,486FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie