Blog - Strona 739 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 739

Moody’s: Ubezpieczyciele w Azji ostrożni i zdyscyplinowani

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczyciele w regionie Azji i Pacyfiku utrzymają dyscyplinę w zarządzaniu aktywami i zobowiązaniami przy wzroście stóp procentowych – stwierdza Moody’s na podstawie ankiety wśród notowanych ubezpieczycieli z czterech rynków regionu APAC.

Ubezpieczyciele na życie planują w ciągu 12–18 miesięcy umiarkowanie zwiększać alokację aktywów na inwestycje o stałym przychodzie, aby wykorzystać rosnące oprocentowanie i zredukować niedopasowanie aktywów i zobowiązań w czasie. Zamierzają zachować ostrożność co do alokacji aktywów w akcje i podtrzymać jakość kredytową swoich obligacji. Większość respondentów spodziewa się, że, ogólnie rzecz biorąc, ich przychody z inwestycji spadną z poziomu osiągniętego w 2021 r.

Ubezpieczyciele będą zdyscyplinowani w zarządzaniu zobowiązaniami. Ok. 94% respondentów nie planuje podnoszenia gwarantowanych stawek wypłat. Ubezpieczyciele są również ostrożni w kwestii oferowania polis długoterminowych z gwarancjami.

(AC, źródło: Asia Insurance Review)

Bancassurance w depresji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pierwsza połowa tego roku okazała się bardzo trudnym okresem dla bankowego kanału dystrybucji ubezpieczeń. W obu sektorach działalności uzyskał on wyniki słabsze niż przed rokiem. Szczególnie mocny spadek dotknął biznes życiowy, który odczuł skutki m.in. interwencji produktowej KNF na rynku ubezpieczeń z UFK.

Według danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń, na dzień 30 czerwca 2022 roku przypis składki w kanale bankowym uplasował się na poziomie 2,71 miliarda złotych. Był to wynik o 19% niższy od uzyskanego rok wcześniej, tj. 3,39 mld zł. Warto jednak zwrócić uwagę, że rezultat ten był jednocześnie o 8% wyższy od osiągnięcia w pierwszym półroczu 2020 r. (2,57 mld zł).

Sektor życiowy

Z raportu Izby wynika, że półroczny przypis składki w bancassurance życiowym wyniósł 1,55 miliarda złotych – o 28% mniej niż w I połowie 2021 r. (2,16 mld zł). Udział w wyniku całego działu I na koniec czerwca uplasował się na poziomie 14,8% (19,6% przed rokiem). 26% składki zebranej w bancassurance pochodziło z polis inwestycyjnych, 63% z powiązanych z produktem bankowym, a 11% z niepowiązanych. Rok wcześniej było to odpowiednio: 50%, 43% i 7%.

Najwięcej składek z ubezpieczeń ochronnych

1150 mln zł przypisu w bancassurance życiowym pochodziło z ubezpieczeń ochronnych (+6% r/r). Z kolei sprzedaż w ubezpieczeniach inwestycyjnych spadła o 67%, do 398 mln zł. 251 mln zł łącznej wartości drugiego z segmentów wypracowały umowy ze składką jednorazową – o 72% mniej niż rok wcześniej (896 mln zł). Z kolei produkty ze składką regularną odpowiadały za 146 mln zł przypisu (180 mln zł przed rokiem, -19%).

„Uefki” w głębokim dołku

Wśród pierwszych z wyżej wymienionych 85 mln zł składek (722 mln zł rok wcześniej, -88% r/r) wypracowały polisy z gr. 3, czyli ubezpieczenia z UFK. Tak ogromny spadek jest konsekwencją kilku czynników, m.in. obowiązującej od 1 stycznia interwencji produktowej Komisji Nadzoru Finansowego na rynku „uefek”. W jej ramach nadzór wydał zakaz wprowadzania do obrotu, dystrybucji i sprzedaży polis spełniających co najmniej jedno z dwóch kryteriów. Po pierwsze, gdy średni zwrot jest niższy niż 50% stopy procentowej dla określonego w decyzji okresu według odpowiedniej struktury terminowej stopy wolnej od ryzyka, a po drugie gdy określone w regulaminie UFK zasady i ograniczenia inwestycyjne nie zapewniają, aby środki funduszu nie były lokowane w instrumenty contingent convertibles. Te ostatnie to obligacje kapitałowe, pożyczki podporządkowane lub inne instrumenty i umowy, które w określonym wypadku podlegają albo częściowemu, albo całościowemu umorzeniu, albo w przypadku których może dojść do umorzenia lub ewentualnie wstrzymania ich wypłaty na czas nieoznaczony. Z kolei podczas niedawnego IX Kongresu PIU Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego KNF odpowiedzialny za sektor ubezpieczeniowy, wyraził pogląd, że zmiana zachowań klientów „uefek” była w głównej mierze efektem czynników makroekonomicznych (np. niskich stóp procentowych) i geopolitycznych, a nie regulacyjnych. W podobnym tonie wypowiadał się Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU, który w swoim wystąpieniu kongresowym zwrócił uwagę, że zjawiska takie, jak inflacja, rosnące stopy procentowe i kryzys energetyczny, mają wpływ na ubezpieczycieli. Ich sytuacja jest bowiem powiązana z sytuacją finansową gospodarstw domowych.

Dominacja umów indywidualnych

Pozostałe 166 mln zł wygenerowały umowy inwestycyjne z gr. 1 (174 mln zł przed rokiem, -5% r/r). W ubezpieczeniach inwestycyjnych grupy 1 dominującą formą umów są polisy indywidualne (81% vs. 82% na koniec czerwca 2021 r.). W grupie 3 ten odsetek jest dużo niższy – umowy indywidualne stanowią 67% wszystkich polis kupionych w ciągu sześciu miesięcy tego roku (90% rok wcześniej).

Polisy ochronne

Z kolei w ubezpieczeniach ochronnych 938 mln zł przypisu wypracowały umowy powiązane z produktem bankowym (726 mln zł przed rokiem). W tej grupie zdecydowana większość środków pochodziła z ubezpieczeń ze składką jednorazową – 604 mln zł vs. 605 mln zł rok wcześniej. Ubezpieczenia ze składką regularną odpowiadały za 380 mln zł przypisu (333 mln zł, +14% r/r).

W polisach ochronnych niepowiązanych z produktem bankowym więcej zebrano z umów ze składką regularną – 161 mln zł vs. 140 mln zł na koniec czerwca 2021 r. (+15%). Ubezpieczenia ze składką jednorazową wypracowały zaś 4 mln zł, o 13% mniej niż przed rokiem. Większość umów w życiowych produktach ochronnych stanowiły polisy indywidualne – odpowiednio 87% (powiązane z produktem bankowym) i 96% (niepowiązane). Przed rokiem było to odpowiednio: 86% i 79%.

Średnia składka rośnie w większości przypadków

Średnia uroczniona składka na polisę inwestycyjną pozyskaną w kanale bankowym osiągnęła poziom 2807 zł dla umów ze składką jednorazową (7464 zł rok wcześniej, -62% r/r) oraz 2984 zł dla umów ze składką okresową (3097 zł, -4% r/r). Z kolei średnia uroczniona składka w ubezpieczeniach powiązanych z produktem bankowym z płatnością jednorazową wyniosła 588 zł (567 zł przed rokiem, +4% r/r), zaś w przypadku polis ze składką okresową było to 293 zł (242 zł, +21% r/r).

Natomiast w polisach ochronnych stand alone i pozostałych powiązanych (np. zdrowotne) średnia uroczniona składka wyniosła: przy składce jednorazowej w wysokości 457 zł (594 zł w I poł. 2021 r., -23% r/r), przy okresowej – 465 zł (421 zł, +11% r/r).

Większość umów towarzyszyła produktom bankowym

Podobnie jak w latach poprzednich, największy udział w ogólnej liczbie produktów w bancassurance życiowym miały polisy powiązane z produktem bankowym – 4,65 mln szt. z ogólnej liczby 5,64 mln umów zawartych w I poł. 2022 r. Oprócz tego zawarto również 0,71 mln szt. umów stand alone i 0,28 mln szt. inwestycyjnych.

Sektor non-life

W bancassurance majątkowym zebrano z kolei 1159 mln zł składek. Rezultat uzyskany w pierwszej połowie 2022 r., odpowiadający 11,3% osiągnięcia całego działu II, był wyraźnie niższy od uzyskanego w analogicznym okresie poprzedniego roku, tj. 1234 mln zł. Warto jednak zauważyć, że wynik z bankowej dystrybucji polis majątkowych był lepszy od raportowanego dwa (867 mln zł) i trzy lata temu (1040 mln zł).

Największy przypis odnotowano w ubezpieczeniach z grup 8–9, czyli od szkód spowodowanych żywiołami i pozostałych szkód rzeczowych, które wypracowały 345 mln zł (296 mln zł rok wcześniej, +28% r/r). Segment ten wyprzedził polisy z gr. 1–2, czyli wypadkowe i chorobowe (330 mln zł vs. 483 mln zł, -32% r/r) oraz polisy z gr. 14–16, czyli kredytu, gwarancje i ryzyka finansowe (231 mln zł vs. 255 mln zł, -9% r/r).

Najliczniejsze są ubezpieczenia finansowe

Największą liczbę umów w majątkowym kanale bankowym zawarto w ubezpieczeniach z gr. 8–9, tj. 5,4 mln szt. Drugie miejsce zajęły umowy z gr. 14–16 (5,1 mln szt.), a trzecie – polisy z gr. 1-2 (4,5 mln szt.). Łącznie w I poł. 2022 r. w bancassurance non-life funkcjonowało 18,59 mln szt. umów. Dominującą formą były polisy indywidualne – 73% wobec 74% na koniec czerwca poprzedniego roku.

W raporcie uwzględnione zostały wyniki 19 towarzystw życiowych kontrolujących ok. 97,1% przypisu działu I, oraz 16 towarzystw majątkowych odpowiadających za 87,6% wyniku sprzedażowego działu II.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Warta: Październikowe nowości dla brokerów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Warta zapowiedziała, że już od października wprowadzi nowe rozwiązania kierowane do brokerów. W Portalu dla Brokera udostępniony zostanie kalkulator szacowania wartości odtworzeniowej obiektów budowlanych, a równolegle zakład wprowadzi nową odsłonę OWU OC operatora transportowego.

Kalkulator szacowania wartości obiektów zostanie udostępniony wszystkim brokerom, którzy posiadają konto w Portalu dla Brokera. Za pomocą tego narzędzia będzie możliwe oszacowanie przybliżonej sumy odtworzeniowej wybranego typu obiektu, wykorzystując dowolną z dwóch metod:

  1. w oparciu o jednostki miar (np. na pow. użytkowej w m2, powierzchni netto, kubaturze brutto) danego obiektu;
  2. w oparciu o historyczną wartość odtworzeniową lub wartość księgową brutto budynku.

Wybór metody będzie określał sam użytkownik według swoich preferencji i posiadanej wiedzy na temat majątku klienta. Ważne będzie również to, by wybrać odpowiednią kategorię, podkategorię, rodzaj obiektu i województwo, by wyliczenia były jak najdokładniejsze.

Zapisane przez użytkownika kalkulacje będą dostępne dla wszystkich użytkowników kancelarii. Ponadto broker będzie mógł powrócić do utworzonych wcześniej szacunków i je modyfikować w zależności od powstałych potrzeb i zdobytych informacji w trakcie rozmów z ubezpieczającym. Po oszacowaniu kalkulacji będzie możliwe wygenerowanie wydruku z danymi z formularza kalkulatora oraz danymi klienta (jeśli sekcja ta zostanie przez użytkownika uzupełniona).

OC operatora transportowego w nowej odsłonie

W październiku Warta wprowadzi też nowe OWU OC operatora transportowego (przewoźnika drogowego i spedytora).

W ramach OWU OC operatora transportowego zakład obejmie ochroną odpowiedzialność cywilną przewoźnika drogowego w ruchu krajowym, międzynarodowym, kabotażowym oraz OC spedytora.

Zakres ochrony obejmuje odpowiedzialność cywilną przewoźnika drogowego za szkody rzeczowe zaistniałe w czasie między przyjęciem przesyłki do przewozu a jej wydaniem, oraz szkody finansowe powstałe w wyniku opóźnienia w dostawie, ponoszoną zgodnie z przepisami prawa mającymi zastosowanie do danego rodzaju przewozu (krajowego, międzynarodowego, kabotażowego).

W przypadku spedytora ubezpieczenie obejmuje OC za szkody rzeczowe i szkody finansowe powstałe z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania usług spedycyjnych w ramach zawartej umowy spedycji, w tym odpowiedzialność za przewoźników i dalszych spedytorów zgodnie z art. 799 kodeksu cywilnego.

Zakres OWU uwzględnia wiele nowych elementów, do tej pory wymagających zastosowania odrębnych klauzul lub postanowień wprowadzanych indywidualnie do treści umowy ubezpieczenia.

W ramach sumy ubezpieczenia Warta pokrywa także związane ze szkodą koszty:

  • wynagrodzenia rzeczoznawców,
  • zapobieżenia powstaniu szkody lub zmniejszenia jej rozmiaru – w tym koszty podniesienia/wyciągnięcia środka transportu,
  • przeładunku/przechowania ładunku/inne uzasadnione koszty związane z powstałą szkodą,
  • zastępstwa procesowego w postępowaniu cywilnym wszczętym przeciwko ubezpieczającemu, prowadzonym w uzgodnieniu z Wartą.

(AM, źródło: Warta)

Sztuczna inteligencja wesprze PZU przy obsłudze szkód ruchomości domowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

PZU we współpracy ze szwedzkim Upptec AB wdraża AiHome – aplikację do obsługi ruchomości domowych. System przyspieszy wyceny i czas ich przygotowywania. To pionierskie wdrożenie na rynku ubezpieczeń Europy Środkowo-Wschodniej.

AiHome wesprze pracowników PZU w wycenie ruchomości domowych, ze szczególnym uwzględnieniem sprzętu RTV i AGD. Zastosowanie narzędzia znacznie usprawni pracę opiekuna klienta, nie tylko dzięki przyspieszeniu procesu wycen uszkodzonych ruchomości domowych, ale też ich ujednoliceniu, dzięki codziennej aktualizacji cen od wiodących sprzedawców oraz dostarczaniu tych samych danych wszystkim opiekunom. Ponadto aplikacja automatycznie wyszuka i zaproponuje zamienniki sprzętu, który nie jest już produkowany. 

– Przez ostatni rok przetestowaliśmy aplikację na kilkuset szkodach, porównując jej wyniki ze standardowymi sposobami wyceny. Rozwiązanie potwierdziło swoją skuteczność. Jego zastosowanie poprawiło jakość wycen i czas ich przygotowywania – mówi Stanisław Sęk, dyrektor ds. Obsługi Szkód i Świadczeń PZU. – Istotną zaletą narzędzia jest to, że automatycznie aplikuje  dane do wyceny, dzięki czemu pracownik PZU nie musi ich uwzględniać i samodzielnie przeliczać, co przyśpiesza obsługę i ogranicza potencjalne błędy. Dlatego zdecydowaliśmy się wdrożyć aplikację jako wsparcie dla naszych opiekunów klienta i do wszystkich kwalifikujących się szkód – dodaje. 

Poza optymalizacją procesu wyceny, wdrożone przez PZU rozwiązanie zapewni pracownikom dostęp do wszystkich dostępnych w Polsce produktów zebranych w jednym miejscu z prostą wyszukiwarką. Oprócz tego aplikacja wskazuje klientowi, gdzie konkretnie może zakupić nowy produkt, który został uszkodzony, lub też jego zamiennik, a także dostarczy automatycznie generowany raport z wyceny, zawierający wszystkie kluczowe informacje dla ubezpieczyciela, jak i klienta. 

Dostawcą aplikacji jest insurtech Upptec AB, specjalizujący się w usprawnianiu obsługi szkód majątkowych w Skandynawii. Szwedzki scaleup niedawno rozpoczął także ekspansję w USA.

– Współpraca ze szwedzką firmą jest fragmentem szerszego kontekstu automatyzacji obsługi szkód majątkowych w PZU. W tym roku udostępniliśmy też naszym klientom innowacyjne narzędzie wykorzystujące sztuczną inteligencję przy obsłudze szkód komunikacyjnych, które otrzymało liczne wyróżnienia i nagrody – mówi Stanisław Sęk. – PZU od lat współpracuje z najlepszymi startupami w Polsce i na świecie w ramach programu „PZU Ready for Startups”.  Wspólnie z młodymi firmami technologicznymi rozwijamy nie tylko naszą ofertę i usługi, ale także  wyznaczamy nowe trendy i zmieniamy oblicze świata ubezpieczeń. Bardzo cieszymy się z tego wdrożenia, ponieważ jest ono kolejnym dowodem na to, że współpraca na linii korporacja-startup może być korzystna dla obydwu stron – dodaje.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Tętniak jako nieszczęśliwy wypadek

0
Sławomir Dąblewski

Dla uznania zdarzenia za nieszczęśliwy wypadek konieczne jest, aby zdarzenie to było wywołane przyczyną zewnętrzną, mającą swoje źródło poza organizmem ludzkim.

Powszechnie przyjmuje się, że zewnętrzną przyczyną wypadku (przy pracy) może być każdy czynnik pochodzący spoza organizmu poszkodowanego, który w istniejących warunkach może wywołać szkodliwe skutki, w tym także doprowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia lub zgonu.

Przyczyna zewnętrzna to taka, która nie wynika z wewnętrznych właściwości organizmu człowieka. Czynnikiem zewnętrznym, mogącym spowodować wypadek, jest także oddziaływanie takich elementów, jak energia elektryczna, wysoka lub niska temperatura, hałas lub wstrząsy.

Przyczyną zewnętrzną mogą być również: narzędzie pracy, siły przyrody, a nawet praca i czynność samego poszkodowanego, jak również działania lub zaniedbania różnych osób, brak należytej opieki medycznej i nadzoru (wyrok SN z 26 lutego 2001, II UKN 225/00). Istotne jest, by zdarzenie wywołane zostało czynnikiem pozostającym na zewnątrz organizmu pracownika.

Za przyczynę zewnętrzną orzecznictwo uznaje również nadmierny wysiłek fizyczny, powodujący uszkodzenie organu wewnętrznego pracownika dotkniętego schorzeniem samoistnym, jeżeli przyśpieszył on lub pogorszył istniejący stan chorobowy. Zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że przyczyna zewnętrzna nie musi być wyłączną przyczyną wypadku (przy pracy). Wystarczające jest, że przyczyni się ona do powstania urazu.

A zatem, jeżeli przyczyna wypadku ma charakter mieszany, wystarczające jest, jeśli zostanie wykazane, że bez czynnika zewnętrznego nie doszłoby do szkodliwego skutku. Oznacza to, że istotne jest, by przyczyna ta była przyczyną sprawczą. Natomiast nie musi być przyczyną wyłączną (jedyną).

Wynika z tego, że jeżeli sąd nie jest w stanie ustalić jednoznacznie przyczyny zdarzenia, to przy spełnieniu pozostałych przesłanek zdarzenie to należy kwalifikować jako wypadek. Nie można zatem przyjąć, że istnienie przyczyny wewnętrznej wyklucza przyjęcie, że zdarzenie nastąpiło na skutek czynnika zewnętrznego. Takie stanowisko, oparte na orzecznictwie SN, jak i przyjmowane w doktrynie przyjął sąd II instancji rozpatrujący apelację powódki.

Strony łączyła umowa ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków. Według ogólnych warunków ubezpieczenia przez nieszczęśliwy wypadek należy rozumieć nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, w wyniku którego ubezpieczony – niezależnie od swojej woli – doznał uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub zmarł, zaś jako nagłe zachorowanie należy uznać stan chorobowy powstały w sposób nagły, zagrażający zdrowiu lub życiu ubezpieczonego, wymagający natychmiastowej pomocy lekarskiej.

Ubezpieczenie nie obejmowało skutków nieszczęśliwych wypadków będących następstwem jakiejkolwiek choroby lub powstałych w związku z nią, jeśli miało to wpływ na powstanie szkody. Tak się jednak stało, że ubezpieczony zmarł nagle podczas zjazdu na nartach. Był aktywny sportowo, nie skarżył się na problemy z sercem lub bóle klatki piersiowej i pleców. Jako przyczynę zgonu stwierdzono tętniaka aorty piersiowej.

Sporne pozostawało, czy śmierć ubezpieczonego nastąpiła na skutek nieszczęśliwego wypadku w rozumieniu zapisów zawartej umowy, tj. czy pęknięcie tętniaka rozwarstwiającego aorty należało uznać za wypadek ubezpieczeniowy spowodowany przyczyną zewnętrzną i czy w związku z tym ubezpieczyciel jest zobowiązany do wypłaty uposażonej sumy ubezpieczenia.

Towarzystwo odmówiło wypłaty roszczenia, a biegły sądowy w opinii jednoznacznie wskazał, iż śmierci ubezpieczonego nie spowodowała przyczyna zewnętrzna, lecz długotrwale rozwijające się zmiany chorobowe w ścianie naczyń krwionośnych, których skutkiem było pęknięcie tętniaka spowodowane „ostateczną, postępującą miesiącami lub latami destrukcją niepełnowartościowej ściany aorty”. Czynnikiem sprawczym powodującym śmierć była wieloletnia choroba dotycząca zaniku tkanki łącznej, nie zaś działanie gwałtownego czynnika sprawczego.

Biegły nie wykazał jednak stanowczo, iż na pęknięcie tętnika miał wpływ wysiłek fizyczny, uznając, iż mogła to być przyczyna pośrednia (lecz nie bezpośrednia), której ostatecznie nie sposób wykazać. Sąd, wydając niekorzystny dla uposażonej wyrok, uznał, że nie wykazała ona istnienia przesłanek odpowiedzialności ubezpieczyciela.

Wysiłek fizyczny, powodujący wzrost ciśnienia tętniczego krwi, może stanowić czynnik sprawczy pęknięcia tętniaka aorty. Nadmierny wysiłek fizyczny, a więc przekraczający pewną określoną dla konkretnej osoby wielkość, zwłaszcza powodujący znaczne zmęczenie, może stanowić przyczynę zewnętrzną niezbędną, aby konkretne zdarzenie uznać za nieszczęśliwy wypadek. Taka jest kwintesencja wyroku sądu II instancji.

Ocena, czy wysiłek fizyczny, który towarzyszył ubezpieczonemu w trakcie zjeżdżania ze stoku, był nadmierny, odsyła do okoliczności sprawy, w tym oceny trybu życia przed wypadkiem, i musi być dokonywana wedle zasad logiki i doświadczenia życiowego.

Podjęty przez ubezpieczonego wysiłek fizyczny, zważywszy na siedzący charakter pracy, należało uznać za nadmierny, zaś roszczenie uposażonej za zasadne.

Na podstawie: II Ca 112/20.

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com

Coś więcej niż wynagrodzenie

0
Aneta Sobol

Większość ludzi pracuje dla pieniędzy. To one zapewniają im dach nad głową, ubranie i jedzenie. To dzięki pensji, która regularnie wpływa co miesiąc na konto, mogą pozwolić sobie na wakacje, hobby i inne przyjemności.

Są jednak tacy, dla których osiągnięcie sukcesu zawodowego będzie miało dużo większe znaczenie niż zapłata, jaką dostaną za swoją pracę.

To osoby, które pracują dla misji i widzą w swojej pracy głębszy sens. A przy tym pomagają innym. Takim zawodem może być właśnie profesja agenta ubezpieczeniowego.

Jestem dumna, że zajmuję się ubezpieczeniami na życie, i nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego. Gdy zdecydowałam się na tę pracę, cieszyłam się, że będzie ona o nienormowanym czasie. Słyszałam też, że jeśli będę wystarczająco dobra, zarobki również nie będą najgorsze. Nie wiedziałam tylko, co to znaczy być dobrym agentem. Co o tym decyduje?

Mój Oscar

Wtedy usłyszałam o MDRT – międzynarodowej organizacji zrzeszającej mniej niż 1% najlepszych doradców ubezpieczeniowych na całym świecie. W Polsce to nawet mniej niż 1 promil. To stało się wyznacznikiem jakości mojej pracy. Przynależność do stowarzyszenia decyduje o tym, czy jesteś w elicie najlepszych doradców ubezpieczeniowych.

Od momentu, kiedy dowiedziałam się o tym kryterium, poczułam się jak zawodnik, który chce zdobyć mistrzostwo świata. W swoim dorosłym życiu dostałam szansę zrealizowania niespełnionych marzeń o byciu aktorką czy siatkarką grającą w reprezentacji Polski.

To właśnie w tym momencie całkowicie zmienił się mój priorytet. Zdobycie tytułu członka MDRT stało się główną motywacją do działania i sensem mojej pracy. W końcu miałam cel. Wcześniej była to praca dla pracy. Praca dla utrzymania się. Ogólnie praca, jak każda inna. Równie dobrze mogłabym być przedstawicielem handlowym. Tylko z tą różnicą, że przedstawiciele handlowi nie mają możliwości zdobycia tak prestiżowej nagrody, jaką jest bycie członkiem MDRT.

Niewiele osób wie, że tytuł ten jest przyznawany od 1927 r., czyli jest o dwa lata starszy od Oscarów, które Akademia Filmowa przyznaje od 1929 r. Tak to właśnie widziałam, jako mojego Oscara. Nagroda, która jest uhonorowaniem ogromu pomocy, jaką wykonałam dla klientów, za których jestem odpowiedzialna.

Priorytety

Przez cztery lata pracowałam na to, żeby być w gronie najlepszych agentów na świecie i móc reprezentować Polskę na Kongresie w Stanach Zjednoczonych. Ten moment, kiedy spełniasz swoje marzenie, jest bezcenny. Uczucie, kiedy gratulują ci czołowi agenci ze świata finansów – nie do opisania. Tony Gordon, legenda, przybija ci piątkę. Dr Sanjay Tolani, obecnie najlepszy agent na świecie, robi sobie z tobą zdjęcie. Wiele rozmów i niesamowita wymiana doświadczeń.

Myślę, że wiele osób z naszej branży nie wie o takich możliwościach. Zwłaszcza młodych agentów lub z firm, gdzie kultura MDRT nie jest propagowana. Szkoda, bo żyjemy teraz w czasach, w których ludzie są niesamowicie ambitni. Uwielbiają rywalizację, stawianie sobie celów, chwalenie się swoimi osiągnięciami. Wiele osób szuka już czegoś więcej w pracy niż tylko odpowiedniego wynagrodzenia.

Na pewno znajdą się osoby, które pomyślą, że to próżność i co komu po rankingach, jak nie będzie miał na życie i rachunki. Zgadza się, pieniądze są bardzo ważne. Nie neguję tego. Chodzi mi jednak o motywację i o to, co jest pierwsze. Robisz dobre rzeczy dla ludzi. Osiągasz swoje ambitne cele. Dostajesz nagrody, a przy okazji dobre wynagrodzenie.

Kluczowa jest aktywność

Jednak MDRT, wysokie miejsce w rankingach i osiągnięcia nie biorą się z niczego. Jest to wyraz naszego zaangażowania w pracę, naszego profesjonalizmu i wiedzy. Czasu przeznaczonego dziennie na działania w skupieniu.

Ile spotkań z klientami odbędzie przeciętny agent? Ile osób ubezpieczy? Na pewno o wiele mniej niż ten, który jest na szczycie. Aktywność jest kluczowa. Czyli wszystko się od tego zaczyna i wszystko się na tym kończy. A wtedy robisz MDRT, masz dobrze ubezpieczonych klientów, dobre pieniądze i przy tym spełniasz się zawodowo.

Osiągnięcia zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym są bardzo ważne. Podnoszą naszą samoocenę i dodają nam pewności siebie. Sprawiają, że idąc na kolejne spotkanie z klientem, rozmawiamy jak równy z równym, partner biznesowy z kontrahentem, a nie jak sprzedawca z kupującym.

Aneta Sobol
członkini stowarzyszenia MDRT
ambasadorka PSRDU
www.anetasobol.pl

Jak zarządzać biznesem, będąc biznesowym nomadą

0
Victoria Iwanowska

Biznesowi nomadzi to przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie, którzy zdecydowali się na prowadzenie firm bez stałego miejsca zamieszkania. Podróżując i przemieszczając się po całym świecie, jednocześnie zarządzając biznesem i pracownikami, napotykają na liczne wyzwania.

Aby z powodzeniem zostać biznesowym nomadą, warto wiedzieć, jak przygotować się do takiego trybu życia.

Dziś zdalne prowadzenie firmy to niemal standard. Podczas pandemii wiele przedsiębiorstw wypracowało efektywne sposoby pracy bez konieczności przebywania w biurze. Obecnie nie jest to już kwestia sytuacji awaryjnej, lecz świadomego wyboru. Korzyści odczuwają bowiem zarówno pracownicy, jak i pracodawcy – wśród nich są m.in. oszczędność czasu i pieniędzy związanych z dojazdami, większa elastyczność czasu pracy, łatwiejsze osiągnięcie work-life balance czy właśnie łączenie pracy z podróżami.

Pierwszym zauważalnym trendem w tym kierunku były tzw. workation, czyli wyjazdy połączone ze zdalnym wykonywaniem obowiązków. To doskonały sposób na to, by zwiedzić nowe miejsca i ładować baterie, nie rezygnując z pracy. Po pewnym czasie z workation trzeba jednak wrócić do działań stacjonarnych.

Dla osób, które pokochały łączenie podróży z pracą, doskonałym rozwiązaniem jest zostanie biznesowym nomadą. To droga, którą ja wybrałam. Jak skutecznie zarządzać biznesem, prowadząc podróżniczy tryb życia?

Zarządzanie zespołem

Niezależnie od tego, czy firma zatrudnia kilka osób, czy też setki lub tysiące, które pracują pod nadzorem menedżerów, szef musi być na bieżąco z wyzwaniami przedsiębiorstwa. Chociaż na odległość może się to wydawać znacznie trudniejsze, zespołem można skutecznie zarządzać, nie będąc w biurze.

Przede wszystkim, w miarę możliwości warto zapewnić pracownikom możliwość pracy zdalnej. Wiele osób nie chce już pracować z biura. Kiedy szef wyjeżdża, oczekując od pozostałych, by codziennie pracowali stacjonarnie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że pracownicy poczują się niesprawiedliwie potraktowani.

Jeśli sytuacja nie wymaga ich obecności w miejscu pracy, można wprowadzić możliwość pracy z domu czy innego miejsca na świecie. W ten sposób wszyscy mogą korzystać z workation, a nawet zostać digital nomadami.

Zbudowanie zaangażowanego i zmotywowanego zespołu to jedno z największych wyzwań pracy w trybie zdalnym. Dlatego tak istotne jest, by dobrze poznać swój zespół, jeszcze przed wyruszeniem w podróż.

Warto wiedzieć, co motywuje pracowników, i regularnie z nimi rozmawiać, by być na bieżąco z tym, co się u nich dzieje. Taki fundament pomoże nam, gdy pojawią się trudniejsze momenty, np. staniemy przed wyzwaniem rozwiązania sytuacji konfliktowej na odległość.

Kontakt z pracownikami

Kontakt służy utrzymaniu dobrych relacji i efektywności działania. Warto zadbać o to, by przed wyjazdem spotkać się osobiście z pracownikami i wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące nowego trybu pracy.

Obecnie nie ma większych problemów z połączeniem się za pomocą internetu z każdego miejsca na świecie, dlatego przynajmniej raz w tygodniu dobrze jest przeprowadzić rozmowę online z pracownikami. Nie każdy popularny program komunikacyjny będzie dobrze działać we wszystkich krajach, dlatego warto nauczyć się obsługi przynajmniej kilku z nich, by mieć większą możliwość wyboru.

Nawet prowadząc nomadzki tryb życia, powracamy do ojczyzny, dlatego podczas etapu spędzanego w kraju należy zadbać o osobiste spotkania z pracownikami. Nie tylko, aby sprawdzić sprawy firmowe, ale przede wszystkim po to, by wzmocnić relacje. Można wykorzystać tę okazję na przykład do integracji zespołu.

Odpowiednie zabezpieczenie

Istotną kwestią jest uporządkowanie wszelkich dokumentów. Należy zarówno zabrać je ze sobą, jak i zostawić w kilku kopiach w kraju – nigdy nie wiemy, czy nie będą potrzebne. Na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń czy kontroli w firmie należy dać pracownikom potrzebne uprawnienia, by uniknąć sytuacji, kiedy trzeba będzie przerwać podróż. Niezbędny jest także podpis elektroniczny, dzięki któremu można zdalnie podpisywać dokumenty.

Bezpieczeństwo to podstawa, dlatego nie można zapomnieć o ubezpieczeniu zarówno majątku w Polsce, jak i tego, co zabieramy ze sobą. Ponadto trzeba zapewnić sobie ubezpieczenie zdrowotne i polisę na życie, a jeśli poruszamy się samochodem, sprawdzić, czy ubezpieczenie obowiązuje we wszystkich krajach.

Kiedy podróżujemy samochodem, przydatne jest również sprawdzenie, czy w krajach, które planujemy odwiedzić, dostępne jest odpowiednie paliwo lub – jeśli podróżujemy autem elektrycznym – możliwość ładowania.

Przed wyjazdem nie można również zapomnieć o kwestiach bankowych – warto sprawdzić przede wszystkim limity na kontach, ponieważ może się okazać, że zmian dokonamy jedynie osobiście w banku.

Bycie nomadą to ekscytujący, lecz również wymagający tryb życia. Nie oznacza to jednak, że aby spełniać marzenia o podróżach, musimy rezygnować z prowadzenia swojego biznesu. Odpowiednie przygotowanie i wypracowanie trybu zarządzania firmą sprawia, że z powodzeniem można łączyć biznes ze zwiedzaniem świata.

Victoria Iwanowska

O autorce. Właścicielka agencji eventowej [vi:], CEO ŚlubZaGranicą.Pl oraz biura podróży Victoria Travel. Obecnie biznesowa nomadka – pokazuje, jak prowadzić firmę, podróżując po całym świecie. Inspiruje ludzi do działania i pomaga im w realizacji marzeń, własnym przykładem pokazując, że nie ma rzeczy niemożliwych.O swoich doświadczeniach chętnie opowiada w mediach społecznościowych, a także podczas webinarów i w ogólnopolskich mediach. Wypowiadała się m.in. dla portalu gazeta.pl, Onet.pl, Harvard Business Review, TVN czy dla magazynu „Forbes”.

Drogie polisy cyber zachęcą do większych inwestycji w bezpieczeństwo IT

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Cyberprzestępczość, awaria systemów IT, naruszenia danych, a także związane z nimi grzywny i kary to według Barometru Ryzyk Allianz największe zagrożenia dla biznesu w 2022 roku. Dlatego firmy coraz częściej sięgają po ubezpieczenie od incydentów cyfrowych.

Jak wskazuje badanie Sophos, nawet 97% dużych polskich przedsiębiorstw zatrudniających od 100 do 5 tys. pracowników posiada już cyberpolisę. Jednak rosnąca liczba zagrożeń oraz powiększające się koszty ponoszone przez ofiary cyberataków sprawiają, że tego typu ubezpieczenia są coraz droższe i mniej dostępne. Eksperci zaznaczają, że aby otrzymać najlepszą ofertę, firmy w pierwszym kroku powinny zadbać o podstawy cyberbezpieczeństwa, a następnie o przejrzystość całego ekosystemu IT. W przypadku ataku pomoże to w określeniu jego przyczyn, a także minimalizacji szkód.

Poważne konsekwencje cyberincydentów

Biznes wydaje się być świadomy istniejących cyberzagrożeń oraz zna ich potencjalne konsekwencje. Właśnie dlatego sposoby na skuteczną przed nimi ochronę stają się coraz częściej tematem rozmów podczas najważniejszych wydarzeń gospodarczych. Przykładem może być tegoroczna edycja badania „The Global Risks Report” Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), w którym niepowodzenie działań na rzecz cyberbezpieczeństwa znalazło się na liście 10 największych zagrożeń dla świata w 2022 r.

Analizy z rynku wskazują, że najczęstszą formą ataku na przedsiębiorstwa jest zainfekowanie systemu złośliwym oprogramowaniem. Sophos podaje, że w 2021 roku aż 77% średnich i dużych przedsiębiorstw nad Wisłą doświadczyło ataku typu ransomware. Ponadto 8 na 10 tego rodzaju incydentów kończyło się zaszyfrowaniem firmowych danych, a połowa polskich organizacji w celu ich odzyskania (nawet dysponując kopiami zapasowymi) płaciła przestępcom średnio 670 tys. zł. Dane pokazują, że firmy z Polski nie są przygotowane na szybkie wznowienie operacji i doprowadzenie do stabilizacji po ataku. Tylko co czwarta organizacja była w stanie powrócić do standardowej działalności w 30 dni, a 31% potrzebowało do tego od 1 do nawet 3 miesięcy.

Cyberpolisa dla minimalizacji szkód 

Przed konsekwencjami zarówno ataków hakerskich, jak i naruszenia przepisów RODO chroni ubezpieczenie od ryzyk cyfrowych. Polisa ta często jest wymogiem dla dużych organizacji, ale firmy średniej i małej wielkości także powinny z niej skorzystać. Tego typu ubezpieczenie najczęściej obejmuje zobowiązanie do wyrównania strat finansowych, które przedsiębiorstwo poniosło w wyniku cyberataku. Wśród nich można wyróżnić koszty związane z naprawą sprzętu i oprogramowania, pokrycie szkód zaistniałych w wyniku działania osób trzecich (naruszenie poufności, integralności lub dostępu do danych elektronicznych), a także obowiązujące w niektórych państwach grzywny nakładane na firmy, które dopuściły do naruszenia danych osobowych np. klientów lub pracowników.

Obecnie można zauważyć systematyczny wzrost cen tego rodzaju ubezpieczeń. Rosną także wymagania wobec firm zainteresowanych jego kupnem. Z całą pewnością wpływa na to coraz większa skala cybeprzestępczości oraz związane z nią koszty.

Wysokie standardy bezpieczeństwa IT = korzystne warunki ubezpieczenia

Każde ubezpieczenie zawiera warunki, które wnioskodawca musi spełnić.

– Przede wszystkim przedsiębiorstwo powinno najpierw wybrać ofertę odpowiadającą specyfice branży, w której działa, a potem spełnić wymagania ubezpieczyciela. Organizacja ubiegająca się o przyznanie polisy może zostać poproszona np. o dowody na spełnianie wszystkich standardów bezpieczeństwa informatycznego, takie jak właściwe certyfikaty. Jeżeli przedsiębiorstwo troszczy się o wysoki poziom ochrony środowiska IT, to w przypadku cyberataku łatwiej będzie ustalić przyczynę naruszenia – powiedział Sebastian Wąsik, Country Manager na Polskę baramundi software.

Ponadto firmy, które decydują się na zakup cyberubezpieczenia, muszą spełnić określone wymagania, m.in. te dotyczące przejrzystości sieci czy zabezpieczenia kopii zapasowych.

– W tym celu najłatwiej posłużyć się narzędziami do ujednoliconego zarządzania punktami końcowymi (UEM), które oferują szybkie i łatwe przywracanie systemów i plików, a także stale monitorują wszystkie urządzenia podłączone do Internetu. Dbają również o to, aby zainstalowane na nich oprogramowanie zawsze było aktualne oraz nie posiadało luk w zabezpieczeniach. Z danych firmy Veeam wynika, że w przypadku aż 43% ataków cyberprzestępcy wykorzystali niestaranność administratorów, czyli np. niezałatane luki. Narzędzia UEM wspierają pracę działów IT poprzez automatyzację wielu podstawowych czynności, zwiększając tym samym barierę ochronną systemów informatycznych. Implementacja takiej usługi pomoże organizacji w znalezieniu najlepszej oferty ubezpieczeniowej, a w przypadku ataku w szybkim określeniu jego przyczyny oraz podjęciu natychmiastowych działań zaradczych – dodaje ekspert.

(AM, źródło: baramundi software)

Europa Ubezpieczenia z tytułem marki przyjaznej cyfrowo

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europa Ubezpieczenia znalazła się w gronie dziesięciu firm wyróżnionych w raporcie „Digital Friendly Brand Index” za przyjazną i efektywną komunikację z klientami w kanałach cyfrowych. Raport przygotowały: DELVE Partners, firma doradcza specjalizująca się w digital marketingu oraz agencja badawcza PBS w oparciu o wyniki badania, w którym wzięło udział 2000 ankietowanych.

– Jesteśmy zaszczyceni, że znaleźliśmy się w gronie najbardziej przyjaznych cyfrowo marek na polskim rynku. Jest to dla nas szczególne wyróżnienie, bo jako jedyni w tym gronie nie koncentrujemy się na sprzedaży do klientów indywidualnych. Kanał e-commerce, który z powodzeniem rozwijamy do kilku lat, to dla nas centrum kompetencyjne, umożliwiające dostarczanie partnerom B2B cyfrowych produktów i kompetencji o najwyższym rynkowym standardzie. Wysoka pozycja w raporcie „Digital Friendly Brand Index” udowadnia, że robimy to bardzo dobrze i cieszymy się zaufaniem klientów – mówi Małgorzata Półjanowicz, Head of B2B Europa Ubezpieczenia.

– Europa Ubezpieczenia wyprzedziła w naszym rankingu wielu większych graczy z branży ubezpieczeniowej. To świadczy, że komunikacja cyfrowa firmy z konsumentami jest bardzo przemyślana, także pod kątem strategii personalizacji działań marketingowych. Domyślam się, że Europa włożyła wiele wysiłku w zrozumienie potrzeb i oczekiwań swoich klientów. Takie działania to przykład tego, jak można skutecznie podbijać serca cyfrowych konsumentów – mówi Anna Sierakowska, Global Marketing Director DELVE Partners.

Badanie „Digital Friendly Brand Index: Które marki zdobyły sympatię polskich konsumentów i dlaczego” zostało przeprowadzone w lutym 2022 roku. Wzięło w nim udział 2000 ankietowanych, którzy zostali podzieleni na dwie próby po 1000 osób, reprezentatywne dla populacji internautów w Polsce. W badaniu sprawdzono preferencje konsumentów w zakresie komunikacji w sieci oraz postrzeganie przez nich marek z dziesięciu branż jako „digital friendly”.

(AM, źródło: Europa Ubezpieczenia)

Według Rankomat OC wciąż tanieje

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W raporcie „RanKING – rynek i ceny ubezpieczeń komunikacyjnych” eksperci porównywarki Rankomat sprawdzili, jak kształtowały się średnie składki OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w minionym kwartale i oraz w których regionach Polski kierowcy mogli liczyć na najkorzystniejsze oferty ubezpieczycieli.

Średnia cena OC w III kwartale

Z danych zebranych przez analityków Rankomat wynika, że średnia cena OC w III kwartale wyniosła 497 zł – o 107 zł (17,7%) mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. W ostatnich 3 miesiącach odnotowano obniżkę również w stosunku do II kwartału. Nie była ona jednak aż tak wyraźna i wyniosła jedynie 14 zł, co zdaniem Rankomat może być zapowiedzią wzrostu cen, ponieważ był to najniższy kwartalny spadek w ciągu roku.

– W III kwartale 2022 r. średnia cena OC wynosiła tylko 497 złotych. Tak niskiej przeciętnej składki nie odnotowaliśmy od lutego 2016 roku, czyli ponad 6 lat. Od dłuższego czasu eksperci rynku ubezpieczeń wyrażają niepokój o poziom składek OC ppm, zauważając jednoczesny wzrost wartości średniej szkody likwidowanej z OC oraz wysoką inflację wpływającą na koszty działalności ubezpieczeniowej. W takich warunkach zachowanie wysokiego poziomu usług świadczonych osobom poszkodowanym w wypadkach oraz zapewnienie stabilności sektora ubezpieczeń staje się coraz większym wyzwaniem – komentuje Tomasz Masajło, prezes zarządu Rankomat.

Najdrożej na Pomorzu i Mazowszu

Najwięcej za ubezpieczenie OC płacili kierowcy z województwa pomorskiego (588 zł). Na najniższe składki mogli natomiast liczyć kierowcy z podkarpackiego (416 zł). 

Ceny OC ppm. były niższe niż przed rokiem we wszystkich województwach. Obniżki wyniosły od 14,3% (pomorskie) do 22,7% (podlaskie).

Największe odchylenia od średniej ceny OC odnotowano w pomorskim (18,3%).

Najtańsze i najdroższe miasta

Z analizy Rankomat wynika, że w III kwartale 2022 r. najwięcej za obowiązkowe ubezpieczenie płacili kierowcy z Gdańska, Wrocławia i Warszawy. Towarzystwa ubezpieczeniowe proponowały najtańsze polisy OC mieszkańcom Opola, Rzeszowa i Katowic. Różnica cen OC pomiędzy najtańszym Opolem a najdroższym Gdańskiem wyniosła 53%.

We wszystkich miastach wojewódzkich ceny OC spadły w porównaniu do roku ubiegłego. Największe obniżki dotyczyły mieszkańców Bydgoszczy (-27,2%), Białegostoku (-25,7%) i Szczecina (-21,4%).

(AM, źródło: Rankomat)

18,340FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie