Sporo już napisano na temat zdalnej obsługi klienta. Rozmowy przez internet obecnie nikogo nie dziwią. Pracuję na rynku finansowym dziewięć lat, a agencja, z którą jestem związany – OVB, na szczęście bardzo szybko przystosowała się do zmian. Teraz coraz więcej moich klientów wręcz nalega na spotkania online, gdyż są zwyczajnie bardziej wygodne.
Możemy usiąść w zaciszu domowego ogniska, znajdując zajęcie swoim dzieciom. Nie musimy szukać dla nich opieki. W tych czasach jesteśmy wciąż zabiegani, a odpowiednio ustawiając kamerę, pozbywamy się konieczności wielkiego sprzątania.
Wystarczy koszula, rozmyte tło w aplikacji i jesteśmy najlepszą wersją siebie. Przynajmniej tak wyglądamy.
Zaktualizujmy proces wdrożeniowy
Rzadko jednak mówimy o rekrutacji i wdrażaniu online. A przecież nie jest to rzecz nowa. Przynajmniej biorąc pod uwagę inne branże, takie jak IT. Programiści od lat uczestniczą w zdalnych procesach rekrutacji. Często nawet do zagranicznych firm. Właściwie ten proces daje im możliwość współpracy z zespołem, który na co dzień pracuje np. w Dolinie Krzemowej. W innym przypadku byłoby to prawie niewykonalne.
Zauważyłem, że w naszej branży wciąż istnieje przekonanie, że pracownika trzeba ściągnąć do biura i tam przeprowadzić szkolenia. Argumentujemy to tym, że to biznes relacyjny, że szkolenie przeprowadzone osobiście daje większe efekty. Natomiast to nic innego jak powtarzanie starych mantr. Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Rekrutacja również się zmieniła. Musimy zaktualizować proces wdrożeniowy, w przeciwnym razie zostaniemy w tyle.
Zwróćmy uwagę, jakie możliwości daje nam obecna sytuacja. Według GUS w I kw. 2021 r. zdalnie pracowało 2,4 mln osób. Dodatkowo właściwie każdy rodzic otrzymał obowiązkowe przeszkolenie z takich aplikacji, jak Zoom i Microsoft Teams, gdyż trzeba było logować dzieci na zajęcia. Mamy miliony osób, które pracują lub mogą pracować zdalnie. Widzę tutaj ogromy potencjał do rekrutacji.
Co 20. pracownik zajmuje się dzisiaj sprzedażą, a po godzinach może spotkać się z klientem czy znajomym i przeprowadzić z nim analizę potrzeb.
Internet przyszłością branży
Dodatkowo nigdy tak dobrze jak dzisiaj nie działały ogłoszenia zamieszczone w internecie. W szczególności te na portalach społecznościowych. Nie znam osoby, która poważnie myśląc o karierze, nie miałaby założonego profilu na LinkedIn. Do każdej z nich możemy w tej chwili się odezwać, nie wychodząc z domu.
Nigdy jak teraz, w dobie pandemii, ludzie nie byli tak chętni do znalezienia dodatkowego źródła dochodu. Bardzo duża część handlowców prowadzi działalność gospodarczą, a jeżeli model zatrudnienia, tak jak w naszej multiagencji, przewiduje wypłatę wynagrodzenia na umowach-zleceniach, mamy ogromny potencjał. Mój dyrektor zawsze powtarzał: „Im gorzej tam, tym lepiej nam”. Tę okazję musimy wykorzystać.
Papierowe kalendarze przechodzą do lamusa
Jesteśmy w momencie, w którym rynek już się zmienił. Teraz jest czas, aby się do niego dostosować. Każdy menedżer powinien zadbać o swój i agencji wizerunek w sieci. Ograniczają nas tylko nasze przyzwyczajenia. Zawsze wprowadzanie nowych systemów, takich jak np. CRM, będzie się spotykało z oporem. Natomiast im szybciej zaczniemy używać nowych narzędzi, tym sprawniej będą one pracować na naszą korzyść.
Odkąd wprowadziliśmy spotkania online, sam osobiście widzę się tygodniowo ze średnio 16 osobami w sprawie współpracy. Spośród nich rekrutujemy zazwyczaj tylko 2 osoby, ale w końcu jest z czego wybierać. Na poziomie dyrekcji we wrześniu zrekrutowaliśmy 18 osób, a jestem przekonany, że wynik ten można osiągnąć w tydzień.
Oczywiście wdrożenie współpracownika zdalnie zgoła różni się od procesu, który przeprowadzamy osobiście. Natomiast pierwsi, którzy zaczną pracować w ten sposób i się w tym doskonalić, mocno wyprzedzą konkurencję. Wszystkim nam tego życzę.
Marcin Szmidtke
kierownik okręgu OVB Allfinanz