Rzecznik Praw Pacjenta prowadzi obecnie ponad 60 spraw sądowych, korzystając z uprawnienia do wytoczenia powództwa lub wstąpienia do już toczącego się postępowania w sprawach cywilnych dotyczących naruszenia praw pacjenta. Zakończone dotąd prawomocnie około 30 procesów przyniosło pacjentom łącznie ponad 4 mln zł zadośćuczynień i odszkodowań, nie licząc odsetek i rent.
Polubownie zakończył się proces w szeroko opisywanej w mediach sprawie związanej z zabiegiem powiększenia piersi, na który do Polski przyjechała obywatelka innego państwa. W wyniku nieprawidłowej opieki anestezjologicznej i pooperacyjnej pacjentka zapadła w śpiączkę. W sprawie tej sąd karny prawomocnie skazał byłego dyrektora szpitala, lekarza anestezjologa i dwie pielęgniarki. Po kilku zaś latach postępowania przed sądem cywilnym, do którego wstąpił RPP, zawarta została ugoda przewidująca zapłatę zadośćuczynienia i odszkodowania w jednej z najwyższych dotąd w Polsce kwot w sprawach medycznych, a także ustanowienia renty.
– Wypłata składa się z dwóch części: zadośćuczynienia i renty miesięcznej. Podjęliśmy zobowiązanie, że nie będziemy ujawniać tych kwot – powiedział Tomasz Kopoczyński, pełnomocnik poszkodowanej Christiny Hedlund.
Ugoda zawarta została kilka miesięcy temu – podał Bankier.pl za PAP.
Adwokat dodał, że udało się przekonać matkę pokrzywdzonej kobiety, aby zmniejszyła swoje roszczenia finansowe wobec szpitala. – Obie strony procesu dojrzały do zawarcia porozumienia – zaznaczył. Szczegółów zawartej przed sądem ugody nie chciała też ujawnić, powołując się na zawartą w jej treści klauzulę poufności, pełnomocnik szpitala radca prawny Sylwia Kacprzak.
Od początku procesu w maju 2013 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku prawnicy Szwedki żądali od Copernicus Podmiot Leczniczy w Gdańsku ok. 6 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia.
W czerwcu 2013 r. SO, w ramach zabezpieczenia powództwa, orzekł, że szpital ma wypłacać poszkodowanej Szwedce miesięcznie rentę w wysokości 25 tys. koron szwedzkich (około 12,5 tys. zł ). W marcu 2014 r. po zażaleniu szpitala Sąd Apelacyjny w Gdańsku obniżył tę kwotę o trzy tysiące koron szwedzkich do prawie 22 tys. (ok. (ok. 11 tys. zł).
Ugody mimo pozwów
Kolejna sprawa dotyczyła niedołożenia należytej staranności w związku z kolonoskopią, wykonaną u pacjentki z powodu krwi w stolcu (w wywiadzie ustalono też, że matka pacjentki chorowała na raka jelita grubego). Według kobiety badanie odbyło się błyskawicznie, z kolei w opisie nie stwierdzono żadnych zmian, w tym opisanych przy poprzednim badaniu, jak i nie pobrano materiału do badań histopatologicznych. Gdy po trzech kolejnych miesiącach pacjentka wykonała w innym podmiocie następną kolonoskopię, stwierdzono obecność żylaków i owrzodzenia oraz zdiagnozowano gruczolakoraka. Już po wniesieniu powództwa przez Rzecznika Praw Pacjenta udało się doprowadzić do zawarcia z ubezpieczycielem ugody wyczerpującej całość roszczeń pacjentki.
Podobny finał znalazło powództwo RPP wytoczone przeciwko szpitalowi w związku z nieprawidłowościami w opiece okołoporodowej. W opinii konsultanta w dziedzinie położnictwa i ginekologii decyzje personelu leczniczego nie były adekwatne do sytuacji klinicznej. Zaobserwowane zaburzenia w czynności serca płodu stanowiły bowiem wskazanie do szybkiego zakończenia porodu cesarskim cięciem. Mimo podjętych działań noworodek zmarł. Jak dodatkowo podniosła pacjentka, przez długi czas, mimo wielokrotnych próśb, nie uzyskała informacji o stanie zdrowia swoim i dziecka. W toku procesu podjęte zostały negocjacje z ubezpieczycielem szpitala, które doprowadziły do ugodowego zakończenia sporu na bardzo korzystnych dla pacjentki warunkach.
Niekiedy udaje się uniknąć drogi sądowej
Część podejmowanych spraw Rzecznik kończy polubownie już na etapie przedsądowym, o ile w odpowiedzi na wezwanie do zapłaty podmiot leczniczy wyraża otwartość na dobrowolne przyznanie świadczenia. W takim przypadku urząd uzgadnia z pacjentem najlepszą dla niego opcję, a następnie podejmuje negocjacje, które najczęściej owocują zawarciem ugody. Tak w ostatnim czasie stało się w sprawie pacjenta, który na skutek kilkukrotnego ukąszenia w szyję i plecy przez owady, prawdopodobnie szerszenie, doznał wstrząsu anafilaktycznego – tracił świadomość, zaczął mieć duszności. Ze względu na brak wolnej karetki dyspozytor pogotowia polecił mu udać się do najbliższej przychodni POZ. Gdy został tam zawieziony, personel odmówił mu udzielenia pomocy, ponieważ nie był on pacjentem zapisanym u tamtejszego lekarza rodzinnego. Dopiero w kolejnej przychodni, a następnie w szpitalu, pacjent otrzymał niezbędną pomoc, co obejmowało m.in. podanie adrenaliny. Podmiot leczniczy, który nie udzielił pomocy mimo zagrożenia życia i zdrowia pacjenta, zaproponował ugodowe zakończenie sprawy, na co pacjent się zgodził.
Ugoda zawarta została także w sprawie, w której lekarz szpitalnego oddziału ratunkowego zlecił dziecku z urazem lewej ręki prześwietlenie ręki prawej – i na podstawie tak wykonanego badania RTG wydał zalecenie założenia opaski elastycznej. Gdy następnie matka dziecka odebrała opis badania, zorientowała się, że prześwietlona została niewłaściwa ręka.
Z kolei w odpowiedzi na wezwanie do zapłaty jeden ze szpitali uznał w całości skierowane do niego roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia na rzecz małego dziecka. Rodzice przywieźli go do szpitala po tym, jak wylał na siebie wrzątek i doznał rozległych oparzeń. Tymczasem lekarz dyżurny, bez wytworzenia jakiejkolwiek dokumentacji, zlecił wyłącznie podanie czopku przeciwbólowego i zastosowanie maści na oparzenia. Mimo próśb rodziców, nie zlecił transportu karetką do szpitala o wyższym stopniu referencyjności. Gdy mały pacjent został w końcu przewieziony do szpitala dziecięcego, stwierdzono poparzenia 18% ciała, w tym II stopnia, co wymagało kilkudniowej hospitalizacji.
Więcej na temat rozstrzygnięcia sprawy Christiny Hedlund:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koniec-wielole…
AM, news@gu.home.pl
(źródło: RPP, Bankier.pl, PAP)