Rok po największej fuzji w sektorze ubezpieczeń na życie Vienna Life przedstawia nową skalę działania i ambitny cel: wejście do pierwszej trójki ubezpieczycieli życiowych w Polsce. Spółka szacuje, że jeszcze w 2025 roku przekroczy 8% udziału w rynku i osiągnie blisko 2 miliardy złotych przypisu składki. W kolejnych latach planuje wzrost na poziomie 5–7% rocznie, a jej celem strategicznym jest ponad 10% udziału w rynku.
– Rok po połączeniu Vienna Life to zintegrowana organizacja z czystym bilansem, mocną pozycją i jednym z najszerszych portfeli produktów życiowych. Możemy rosnąć szybciej, stabilnie i rentownie. Nasz cel, jakim jest bycie w TOP3, jest naturalnym etapem rozwoju, efektem synergii, inwestycji i konsekwencji w działaniu – mówi Tomasz Borowski, prezes zarządu Vienna Life.
Rynek, który nie sprzyja szybkim awansom
Cel jest ambitny, bo branża życiowa od lat porusza się w rytmie stagnacji. Według danych PIU, w 2024 roku przypis składki w dziale I wyniósł 23,6 miliarda złotych, co oznacza wzrost zaledwie o 3,5% rok do roku. Dla towarzystw życiowych oznacza to walkę o udział w rynku, nie o jego rozwój.
Vienna Life już dziś jest czwartym ubezpieczycielem na życie w Polsce (za PZU Życie, Allianz Życie i Nationale-Nederlanden). W pierwszych trzech kwartałach 2025 roku zebrała 944,45 miliona złotych składki, co oznacza wzrost o 28,7% r/r, a wynik finansowy brutto wyniósł 41,65 miliona złotych. Współczynnik wypłacalności spółki sięga 203%.
Psychologiczne bariery, które wciąż hamują rynek
Optymizm ubezpieczycieli kontrastuje z zachowaniami konsumentów. Z badań prof. Katarzyny Sekścińskiej z Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że aż 86% Polaków uważa, iż warto mieć polisę na życie, a 87% postrzega to jako przejaw roztropności. W praktyce jednak tylko część z nich rzeczywiście się ubezpiecza.
Ekspertka wskazuje, że decyzja o zakupie polisy wymaga myślenia o sytuacjach trudnych emocjonalnie i oddalonych w czasie. Ludzie mają też tendencję do ignorowania małych prawdopodobieństw oraz do traktowania płacenia składki jako straty, a nie inwestycji w bezpieczeństwo.
Badania pokazują również, że większość Polaków przecenia swoją wiedzę finansową. 38% deklaruje, że „zna się na ubezpieczeniach”, choć testy pokazują, że rzeczywisty poziom wiedzy jest niski. Zamiast korzystać z doradców, wielu czerpie informacje od rodziny i znajomych o podobnych kompetencjach.
Cztery filary strategii
Strategia Vienna Life opiera się na czterech filarach: dystrybucji, produktach, obsłudze i technologii. W ostatnich miesiącach spółka objęła mniejszościowy pakiet udziałów w Phinance, nawiązała współpracę z Nest Bankiem i kończy integrację zespołu ubezpieczeń grupowych z Polisa-Życie. Od nowego roku ten obszar będzie w pełni działał w strukturze Vienna Life.
Głównym motorem wzrostu pozostają produkty ochronne i składka regularna. Firma chce, by ubezpieczenia były „intuicyjne i dostępne, a nie obudowane formalnościami i hermetycznym językiem”.
– Prostota, dostępność i tempo działania to dziś trzy słowa, które najlepiej opisują kierunek zmian w Vienna Life. Jeśli klient musi coś przeczytać dwa razy, by to zrozumieć, to znaczy, że produkt lub proces wymagają przeprojektowania. Naszym zadaniem jest uproszczenie wszystkiego, co da się uprościć bez utraty jakości ochrony. Transformacja nie jest tylko projektem technologicznym, lecz fundamentem biznesu, który pozwala nam szybciej rozwijać ofertę i reagować na potrzeby odbiorców – podkreśla Tomasz Borowski.
Konrad Kluska, członek zarządu odpowiedzialny za sprzedaż, wskazuje, że rozwój dystrybucji ma kluczowe znaczenie dla realizacji tej strategii. – Dystrybucja jest sercem naszej organizacji. Inwestujemy równolegle w kanały własne i zewnętrzne, aby zapewnić klientom łatwy dostęp do ubezpieczeń, a partnerom – narzędzia, które pozwalają im działać szybciej i skuteczniej – mówi.
W planach na 2026 rok są kolejne dwa narzędzia: cyfrowa platforma do obsługi ubezpieczeń grupowych „Nasza Vienna” oraz aplikacja dla klientów indywidualnych.
Apel o impuls systemowy
Vienna Life apeluje o wprowadzenie rozwiązań, które mogłyby zwiększyć penetrację rynku. – Robimy dużo, ale Polska wciąż pozostaje w tyle za Europą Zachodnią. Tam penetracja ubezpieczeń na życie idzie w parze z rozwiniętą gospodarką. Chcemy, by również w Polsce ochrona życia była oczywistością, a nie luksusem. To wymaga edukacji, zmiany sposobu myślenia i systemowego wsparcia – podsumowuje Tomasz Borowski.
AW









