W komentarzach do pierwszego etapu uruchamiania pracowniczych planów kapitałowych przeważają głosy podkreślające niską partycypację pracowników. Oczywiście, jeśli odnosić osiągnięty w grupie największych pracodawców poziom 39% zatrudnionych do założeń rządowych (75%), to ocena rezultatu może być krytyczna. Są jednak pozytywne skutki wdrożenia PPK w firmach.
Kiedy
uświadomimy sobie, że w porównaniu z 2018 r. istotnie wzrosła
liczba Polaków systematycznie oszczędzających na cele emerytalne,
można się tylko cieszyć.
Jeśli do tego dodać gwałtowny przyrost liczby pracowniczych
programów emerytalnych (PPE) z 1000 do ponad 1900, możemy mówić o
sukcesie osiągniętym w niesprzyjających warunkach.
30
lat namawiania z mizernym rezultatem
Zanim
podzielę się swoimi poglądami na temat przyczyn niższego, niż
oczekiwano, wskaźnika partycypacji w PPK i metod jego poprawy na
kolejnych etapach wdrożenia, kilka zdań o genezie programu.
W
latach 90. najpopularniejszym uzupełnieniem dla emerytury z ZUS były
umowy ubezpieczenia na życie z funkcją gromadzenia kapitału.
Niestety bardzo wysokie marże w tych produktach spowodowały po
latach rozczarowanie Polaków wartościami zgromadzonych środków i
masowe rozwiązywanie umów. „Wyczyny” niektórych firm w
zakresie tzw. polisolokat doprowadziły do głębokiej ingerencji
regulatora i nadzoru, praktycznie marginalizując produkty związane
z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Jednak ta interwencja
została uruchomiona na tyle późno, że kilka milionów Polaków
poczuło się rozczarowanych indywidualnym, długoterminowym
oszczędzaniem w formie ubezpieczenia na życie.
OFE
to kompromitacja polityków, którzy najpierw wprowadzili system
korzystny dla instytucji finansowych (wieloletni, gwarantowany przez
państwo napływ kapitału przy jednoczesnym zabezpieczeniu wysokich
marż), a następnie, ratując budżet, zdewastowali ten system.
Rezultatem było doprowadzenie do głębokiej nieufności do
jakichkolwiek rządowych projektów rozwiązań emerytalnych.
W
rezultacie, w okresie ostatnich 30 lat nie udało się wybudować w
społeczeństwie nawyków systematycznego oszczędzania na cele
emerytalne. A ponieważ reforma emerytalna z 1999 r. zmieniła
dramatycznie system naliczania emerytur, to bez oszczędności
indywidualnych w III filarze oraz bez systemowych rozwiązań
organizowanych przez państwo za kilkanaście lat grozi obecnym
pracobiorcom, przyszłym emerytom, zwyczajna bieda.
W
rezultacie mamy powszechny brak nawyków oszczędzania
długoterminowego oraz jednoznaczną, czasem agresywną niechęć i
nieufność do rozwiązań systemowych przygotowanych przez
polityków.
Skutki
społeczne tych działań i zaniechań są opłakane.
W
tych warunkach wprowadzenie jakiegokolwiek nowego rozwiązania przede
wszystkim wymagałoby jednoznacznego konsensu polityków,
zjednoczonych wokół ważnego społecznie tematu, oraz
społeczeństwa, któremu w sposób uczciwy i skuteczny przedstawiono
by istniejący problem i proponowane rozwiązanie.
Tymczasem
PPK wprowadzono do świadomości społecznej w okresie wywołanego
przez polityków ostrego sporu społecznego oraz w tempie, które
uniemożliwiło pozyskanie społecznej akceptacji.
Wreszcie
Polak mądry przed szkodą?
Zupełnie
zagubiono w politycznych sporach ważny aspekt – że nasze PPK jest
ulepszoną kopią rozwiązań z krajów bardziej rozwiniętych w
zakresie systemów emerytalnych.
Dla
porządku przypomnę, że wzorowaliśmy się na rozwiązaniach
brytyjskich (NEST), które z kolei były wzorowane na znacznie
starszych systemach z Australii (1992 r.) i „Kiwi Saver” z Nowej
Zelandii (2007 r.).
I
tutaj należy podkreślić staranność, z jaką wprowadzano nowe
rozwiązanie w Wielkiej Brytanii. Fundamentem dyskusji polityków i
społeczeństwa był raport niezależnej, parlamentarnej „komisji
emerytalnej” z 2005 r. (Główna teza: zbyt duża część
społeczeństwa, szczególnie młodzi i mniej zarabiający, nie
gromadzi jakichkolwiek oszczędności na cele emerytalne). Na bazie
wniosków z tego raportu, po latach konsultacji, przyjęto w 2008 r.
ustawę wprowadzającą obligatoryjny dla przedsiębiorców, masowy
system oszczędności emerytalnych z automatycznym zapisem. I tutaj
najważniejsze. Ustawa wprowadzała ten obowiązek, dla największych
pracodawców, od jesieni 2012 r.! Tak więc społeczeństwo oraz
pracodawcy mieli minimum 4 lata (małe firmy 6 lat), aby przygotować
się do wdrożenia nowego systemu.
W
Polsce projekt ustawy konsultowany był w czerwcu 2018 r., wpłynął
do Sejmu we wrześniu 2018 r., a już 19 listopada został podpisany
przez prezydenta. Pierwsza transza największych firm miała wdrożyć
program od 1 lipca 2019 r. – 7 miesięcy od uchwalenia i niecały
rok od rozpoczęcia prac parlamentarnych!
Jeśli
w tym momencie porównamy pierwotny poziom partycypacji w Wielkiej
Brytanii, który oscylował wokół 42% w firmach prywatnych, aż po
85% w jednostkach budżetowych (średnia
55%)
z osiągniętymi niemal 40% w pierwszej transzy firm w Polsce, to
należy mówić o umiarkowanym optymizmie, a nie o klęsce programu.
PPK
to najlepszy w Polsce produkt do kumulowania oszczędności z
przeznaczeniem emerytalnym. Tani, prosty, efektywny i dostosowany do
indywidualnych potrzeb. A warto jeszcze dodać, że porównujemy się
z krajem o silnie rozbudowanych nawykach oszczędności emerytalnych
(brytyjskie
aktywa emerytalne już dziś stanowią równowartość 102% PKB
Wielkiej Brytanii, wynoszą ponad 3 bln dol. i plasują ten rynek w
pierwszej trójce w świecie).
Jeśli
do tego dodamy gwałtowny przyrost programów PPE, silnie powiązany
z wdrożeniem PPK,
to można mówić o sukcesie. Po pierwszym etapie mamy 1,1 miliona
osób, które zaczęły regularnie odkładać na emeryturę, co w
porównaniu z 900 tys. oszczędzających w III filarze (IKE, IKZE,
PPE) jest imponującą liczbą.
Tutaj
warto podkreślić, że program w krajach, na których się
wzorowaliśmy, wygenerował szybki wzrost oszczędności emerytalnych
osób słabiej zarabiających oraz młodych, dotychczas wykluczonych.
Obie te grupy w dotychczasowych rozwiązaniach (w Polsce IKE, IKZE,
PPE) praktycznie nie miały żadnych oszczędności emerytalnych.
Natomiast przyszła emerytura z filaru I (ZUS) była dla nich
gwarantem zwyczajnej biedy w wieku emerytalnym.
Dlaczego
pracownicy z rezerwą podeszli do oszczędzania w PPK?
Niezależnie
od wyżej opisanych przyczyn, negatywnie wpływających na wybór PPK
jako mechanizmu długoterminowego oszczędzania, należy wymienić
kilka bardziej prozaicznych, zaobserwowanych w trakcie mojej pracy z
przedsiębiorcami.
W
zakładach, gdzie właściciel/zarząd realnie chciały, aby
partycypacja była wysoka, podejmowano działania
promocyjno-edukacyjne wśród pracowników. Tacy pracodawcy byli w
mniejszości. W
większości firm zarząd sprowadził wdrożenie PPK do wyboru
instytucji finansowej, podpisania stosownych umów i poinformowania
pracowników o podjętych decyzjach.
W tym wypadku decydujące o partycypacji były głosy kolegów z
pracy, którzy zazwyczaj zachęcają do rezygnacji (bo PiS i OFE),
nie mając zazwyczaj żadnej wiedzy na temat PPK.
W
części zakładów osoby zarządzające podejmowały aktywną pracę
edukacyjną (radiowęzły; warsztaty z instytucją finansową itp.),w
rezultacie osiągały istotnie niższy poziom rezygnacji
(partycypacja nawet 70%). Podobny skutek miało aktywne
funkcjonowanie w zakładzie związków zawodowych. Zazwyczaj
powodowało to lepszą absorpcję wiedzy na temat PPK i oferty
wybranej instytucji finansowej, a w rezultacie wyższą partycypację.
Bardzo
duży wpływ na poziom partycypacji miały też kompetencje osób
reprezentujących instytucje finansowe. Prezentacje przygotowane dla
nich przez macierzyste firmy były skoncentrowane na ofercie, a nie
na rozwiązaniach i korzyściach PPK. Czasami (w pierwszych
miesiącach) osoby te same słabo znały przepisy regulujące system
i intencje za tymi przepisami stojące. W rezultacie niewiele wnosiły
w zakresie edukacji pracowników działów kadr czy finansów,
odpowiedzialnych za wdrożenie PPK w firmie. Tym bardziej pracownicy
tych działów niewiele mogli przekazać pracownikom.
Także
firmy, w których znaczący procent stanowiły osoby zatrudnione na
umowach-zleceniach oraz za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej,
osiągnęły niską partycypację.
Jeśli
rozumiemy przyczyny, dla których w pierwszym etapie nie mamy
satysfakcji z liczby osób, które zdecydowały się opłacać
składkę PPK, to zastanówmy się, co robić dalej, aby ten wynik
poprawić.
Co
robić, aby poprawić poziom partycypacji?
Przede
wszystkim skuteczne będą wszelkie aktywności bezpośrednio wśród
pracowników, które podwyższają zrozumienie mechanizmów i
osobistych korzyści z uczestnictwa w PPK. Do takich aktywności
zaliczyłbym wszelkie szkolenia, warsztaty prowadzone bezpośrednio z
nimi. Ważnym elementem wsparcia są też zrozumiałe, zawierające
konkretne wyliczenia dla danego pracownika, broszury informacyjne.
Ponieważ pracodawca nie jest w stanie komunikować się osobiście z
każdym, istotne jest dobre przygotowanie merytoryczne pracowników
działów księgowości i kadr, do których zgłaszają się z
pytaniami zatrudnieni. Ideałem jest oczywiście, jeśli pracodawca
posiada strategię zatrudnienia, w ramach której ma zaplanowane
benefity pracownicze. Wpisując w tą strategię PPK jako element
systemu benefitów, silnie wspiera gotowość pracowników do
pozostania w PPK.
Podsumowując.
W warunkach niskiego poziomu zaufania społecznego oraz braku nawyków
oszczędzania długoterminowego kluczową rolę w pozyskaniu
istotnego procentu pracowników dla programu PPK jest w pierwszej
kolejności pracodawca. Jeśli dobrze rozumie swoją rolę i korzyści
w budowaniu potrzeby oszczędzania i zachęca do niego pracowników,
udział w PPK jest wysoki, np. 70%. Z kolei tam, gdzie pracodawca nie
jest zaangażowany w komunikację i wdrożenie, partycypacja jest
niska (nawet 10%). Co ciekawe, nie stwierdzono jakiejkolwiek
korelacji pomiędzy nazwą wybranej do obsługi PPK instytucji
finansowej a poziomem partycypacji.
Jestem
przekonany, że wskaźnik partycypacji może istotnie wzrosnąć,
jeśli w kolejnych etapach zwiększą się kompetencje osób
reprezentujących instytucje finansowe, które zdołają pozytywnie
wpłynąć na postawę pracodawców i ich reprezentantów wobec
pracowników. Ale przede wszystkim istotną rolę widziałbym
w organizacji warsztatów edukacyjnych bezpośrednio dla pracowników.
Im więcej wiedzy, tym mniejszy wpływ kolegów z pracy, którzy są
przeciw, choć nie mają kompetencji.
W
Wielkiej Brytanii dojście od 55% partycypacji do pond 90% trwało
ponad 7 lat. Nastawmy się więc na znój i organiczną pracę, a nie
na fajerwerki łatwego sukcesu.
Robert Zagata
konsultant
w zakresie rozwoju kanałów dystrybucji oraz wdrożenia benefitów
pracowniczych w firmach (w tym PPK).
www.employeebenefits.pl