Rozmowa z Peterem Grudniakiem, prezesem firmy dystrybucyjnej ERGO Pro, Człowiekiem Roku Ubezpieczeń 2019
Bożena
M. Dołęgowska-Wysocka, Aleksandra E. Wysocka: – Panie Prezesie, znamy się od 15
lat. Chyba tylko jeden raz opuściłyśmy Wasze zimowe i letnie konwencje.
Towarzyszyłyśmy zmianom nazwy, ale przede wszystkim, widziałyśmy ciągłość i
Pana niespożytą energię w kierowaniu tym niełatwym biznesem. Cieszymy się, że
spotykamy się dzisiaj i rozmawiamy w takich miłych okolicznościach. J
Peter
Grudniak: – Przede wszystkim dziękuję za to wspaniałe
wyróżnienie i tytuł, który został mi przez Państwa przyznany, Człowieka Roku
Ubezpieczeń 2019. To wielki zaszczyt i wielka radość. Przewodzę spółce
dystrybucyjnej, firmie, która nie może równać się z zakładami ubezpieczeń ani
swoją wielkością, ani potencjałem. Mam tego świadomość. Mam również pokorę
wobec branży i tych wszystkich wybitnych osób, które w minionych latach
odbierały tytuł Człowieka Roku Ubezpieczeń. Jestem jednak dumny, że zostałem
wyróżniony jako człowiek sprzedaży, jako prezes firmy, która codziennie,
poprzez bezpośredni kontakt agenta, zabezpiecza Polaków od następstw wielu
zdarzeń. Nasza praca napawa mnie radością i cieszę się, że jej sens dostrzegła
„Gazeta Ubezpieczeniowa”. Dziękuję.
Panie
Prezesie. Jak wyglądał rynek multiagencyjny w 2000 r. i będzie wyglądał w 2020
roku? – co się zmieniło, co pozostało niezmienione z Pana perspektywy?
– Pracuję w Polsce od 20 lat. W tym roku ERGO Pro
będzie obchodziło swój jubileusz. Przez te lata zmieniło się bardzo wiele. Po
pierwsze Polska – jako kraj – bardzo się rozwinęła. Jesteśmy dojrzalsi, wzrosła
świadomość ubezpieczeniowa, dostrzegamy też konieczność gromadzenia
oszczędności na czas emerytury. Dwadzieścia lat temu klienci nie mieli takiej
wiedzy o ekonomicznych aspektach swojego życia, jaką mają dziś. Oczywiście,
wciąż należy upowszechniać ten temat, wskazywać dobre wzorce, chwalić liczne
inicjatywy edukacyjne, ale w porównaniu z początkiem tego milenium jest o niebo
lepiej. Także w aspekcie dystrybucji ubezpieczeń.
Dzisiejsi agenci są lepiej przygotowani do swojej pracy,
mają większą wiedzę, narzędzia, szeroki dostęp do specjalistycznych szkoleń, są
także konkretne regulacje prawne, które porządkują rynek sprzedaży ubezpieczeń.
Natomiast dziś mamy również inne wyzwania niż dwadzieścia lat temu. Postępuje
szybka digitalizacja świata ubezpieczeń, pojawiają się nowe narzędzia, nowe
sposoby pracy z klientem, które niesłychanie przeobrażają nasz rynek i będą na
niego wpływać przez następne lata. Kolejna kwestia to konsolidacja biznesu.
Dotychczasowi mali gracze nie są często w stanie spełnić obecnych wymogów
ustawowych, organizacyjnych, przeprowadzić koniecznych zmian technologicznych.
Taka sytuacja sprzyja konsolidacji, łączeniu biznesów.
Sięgnijmy
nieco w przeszłość. Czego nauczył się Pan podczas lat spędzonych na rynku
niemieckim?
–
Z
ERGO jestem związany od 30 lat, a z samą branżą ubezpieczeniową jeszcze dłużej.
Zaczynałem jako agent i kierownik tworzonej przeze mnie struktury sprzedaży. Zawsze
powtarzam, że w ciągu tych kilkudziesięciu lat kariery wiele nauczyłem się od
ERGO. Otrzymałem solidną, specjalistyczną wiedzę, unikalny – bo wypracowany w
dawnej hamburskiej Centrali ERGO – know-how. Zyskałem naprawdę cenne
doświadczenia w wielu obszarach. To dzięki ERGO wiem, jak funkcjonuje
nowoczesna sieć dystrybucyjna, jak działa marketing sieciowy, jakie są aspekty
prawne naszej działalności. Wiem także, jak niezwykle istotny jest serwis
klienta oraz firmowy compliance.
Samodzielnie – bez wiedzy z ERGO – nie byłbym w stanie
zbudować takiej spółki. Na niemieckim rynku ubezpieczeń istnieje znacznie
większa konkurencja niż w Polsce. Zagęszczenie biznesów zmusza do szukania
kreatywnych rozwiązań i do opracowywania indywidualnych strategii sprzedaży. To
podejście zachowałem z czasów w pracy w Niemczech. To nic, że rodzimy rynek nie
jest tak mocno nasycony i że teoretycznie jest na nim więcej przestrzeni do
działania. Moim zadaniem jest budowanie firmy, której dynamika odpowiada temu,
czego aktualnie rynek wymaga, oraz temu, czego będzie wymagał za kilka lat.
Czego
Pan się osobiście nauczył jako szef dużej struktury sprzedażowej w ciągu
ostatnich 20 lat?
–Jak Panie
wiedzą, dystrybucja jest niezwykle dynamiczną strukturą. Dlatego należy otaczać
się takimi ludźmi, którzy zachowują w sobie podobną dynamikę, siłę życia,
entuzjazm. Osobami, które wierzą w swój rozwój, pragną robić i dawać innym coś
wartościowego. Takie osoby napędzają pozytywne zmiany, są inspirujące, stanowią
przykład dla innych.
Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie mówię o „nakręconych
wariatach”, którzy gonią za źle pojętym sukcesem. Mówię o ludziach, którzy
reagują na zmiany w świecie i chcą być jego twórczą częścią. Tym samym
współtworzą również nasz biznes. Z tego właśnie powodu staram się otaczać
inspirującymi ludźmi. Każdy biznes opiera się przecież na ludziach, dlatego
jedynie wiedza związana z ludźmi jest naprawdę wartościowa. Po 20 latach mogę
powiedzieć, że jestem uzależniony od tej pracy, a przyczyną uzależnienia są
wspaniali ludzie, z którymi tworzę biznes.
Firma
kilkakrotnie zmieniała markę, a teraz również właściciela. Jak przy tylu
zmianach udało się zachować ciągłość organizacji?
– W gruncie rzeczy to bardzo proste. Są dwie rzeczy, o
których należy pamiętać. Pierwsza z nich to wspólna kultura organizacyjna.
Biznes ERGO Pro wyrósł z ERGO i choć zmieniał swoją nazwę, to jednak działał w
oparciu o te same wartości, zasady, te same wewnętrzne regulacje. Innymi słowy
ciągłość firmy była i jest wynikiem zdrowych i silnie zakorzenionych podstaw. A
druga kwestia to ludzie. Mam to szczęście, że współpracuję z osobami, które nie
tylko rozumieją kierunki obieranych zmian, ale również podchodzą do nich z
wieloma nadziejami. Tak więc zmiany – które nawiasem mówiąc są zupełnie
normalnym procesem w każdym biznesie – przeprowadzamy w oparciu o silny kręgosłup
organizacji, który współtworzą ludzie i kultura. Oczywiście, aby był on silny,
w minionych 20 latach musieliśmy o niego stale dbać i reagować na każdy
niepokojący sygnał.
Czy
po ostatnich zmianach pozostaniecie wyłącznym dystrybutorem produktów ERGO, czy
rozważacie poszerzenie oferty?
– Odkąd zostałem właścicielem ERGO Pro, mamy większą
swobodę w działaniu. Procesy decyzyjne znacznie przyspieszyły i możemy
skuteczniej wdrażać autorskie pomysły. Teoretycznie możemy współpracować z
każdym towarzystwem ubezpieczeniowym w kraju i nie jest wykluczone, że
sięgniemy po produkty innych ubezpieczycieli. Jednak przed podpisaniem umowy
kupna ERGO Pro dość dobrze rozejrzałem się po rynku i doszedłem do wniosku, że
oferta ERGO Hestii jest naprawdę znakomita.
Kolejna sprawa to relacje. Często podkreślam, że w
biznesie są one wręcz kluczowe. W przypadku ERGO Hestii wiem, że mogę liczyć na
wiarygodnego i sprawdzonego partnera. Pracujemy ze sobą niemal od początku
mojej kariery w Polsce i mam wrażenie, że ta współpraca ma jeszcze duży
niezagospodarowany potencjał. Nad jego wykorzystaniem będziemy na pewno
pracować. Przede wszystkim w zakresie szerszej sprzedaży produktów majątkowych.
Dzisiaj „majątek” stanowi małą część biznesu ERGO Pro, ale już za kilka lat
może być jego ważną częścią. Obecnie wprowadzamy również produkty inwestycyjne,
które nie są związane z ubezpieczeniami. Mówię tu na przykład o inwestycjach
gruntowych.
Jaki
potencjał widzicie w produktach emerytalnych na polskim rynku? Jak Wasze
rozwiązanie wpisuje się w trendy demograficzne i świadomość Polaków?
– Rynek prywatnych zabezpieczeń emerytalnych będzie
atrakcyjny tak długo, jak długo państwo nie będzie mogło zapewnić obywatelom
godnych świadczeń. Historia i obecne realia pokazują, że tak się już nie
stanie. Według prognoz ZUS stopa zastąpienia w Polsce w kolejnych latach będzie
coraz niższa, co w konsekwencji – nawet przy rosnących płacach – przełoży się
na niskie emerytury.
Temat ten zresztą jest „gorący” od wielu lat. Wszyscy
w branży znamy przyczynę problemu i jego złożoność. Wielokrotnie dyskutowaliśmy
o nim w mediach, nagłaśnialiśmy kwestie związane z konsekwencjami zmian
demograficznych, podwyższenia lub obniżenia wieku emerytalnego. Na wiele spraw
nie mamy wpływu, ale możemy zaoferować Polakom dodatkowe zabezpieczenie na czas
emerytury. Nieskromnie przyznam, że nasz Eventus Duo należy do jednych z
najlepszych tego typu produktów na rynku, który ciągle budzi ciekawość innych
ubezpieczycieli, a nas pozytywnie wyróżnia.
Jeśli chodzi zaś o świadomość „problemu emerytalnego” wśród
Polaków, to jak już zaznaczyłem wcześniej, ona wzrasta. Jest co prawda znacznie
lepiej niż dwadzieścia lat temu, ale przeciętny Nowak nadal nie robi
wystarczająco dużo, żeby finansowo zabezpieczyć swoją przyszłość. Ten rynek
wciąż ma wysoki potencjał.
Na
Kongresach ERGO Pro można było spotkać wielu wybitnych sportowców, aktorów,
polityków, podróżników. Kto wywarł na Panu największe wrażenie i najbardziej
wpłynął na Pana życie?
–
Takich
osób było naprawdę dużo. Staramy się zapraszać wyjątkowych gości. Ludzi, którzy
poprzez swoją historię inspirują innych do działania, zmiany postaw, którzy
dają impuls do lepszego życia. Takich Primus Inter Pares. Ogromne wrażenie
zrobił na mnie Aleksander Doba.
Skromny siedemdziesięciolatek, który posiada olbrzymi entuzjazm, wielką chęć poznawania
świata. Byliśmy oficjalnym partnerem jego trzeciej wyprawy przez Atlantyk –
najtrudniejszej i obarczonej dużym ryzykiem. Od początku wiedziałem jednak, że
to ma sens. W oczach Olka widziałem iskry, pasję życia większą niż u niejednego
dwudziestolatka.
Oczywiście duży wpływ na mnie miał prezydent Lech Wałęsa, którego pamiętam
jeszcze z lat osiemdziesiątych z Gdańska. Jako młody chłopak byłem świadkiem
jego aresztowania, gdy rozdawał ulotki i agitował na pomorskim rynku. To było
mocne doświadczenie. Widziałem, że nie bał się wierzyć we własne ideały.
Oczywiście imponuje mi Jurek Owsiak,
Piotr Pogon, Otylia Jędrzejczak, która była nieprawdopodobnym sportowcem,
mistrzynią olimpijską i pomimo przeżytej tragedii rodzinnej nadal krzewi
olimpijskiego ducha sportu, rozwoju i pokoju. Kolejną wybitną osobą jest prezes
Piotr Maria Śliwicki, który od
podstaw zbudował i rozwinął sopocką ERGO Hestię. Nasza Gala Primus Inter Pares
skupia zatem wiele niezwykłych, godnych naśladowania osób. Razem stanowimy
społeczność ludzi życzliwych.
Dodam też, że od lat współpracujemy z Europejskim
Centrum Budo. Wartości Budo są mi bardzo bliskie. Dzięki nim mogę określać i
realizować swoje cele, ponieważ podstawą tej filozofii jest ciągły rozwój,
samodoskonalenie. To także zasługa osób, które spotkałem na swojej ścieżce, senseia Hidetakę Nishiyamę, Włodzimierza
Kwiecińskiego, Pawła Krzywańskiego, Steve’a Nakadę.
Jakie
trzy kluczowe cele biznesowe stawiacie sobie w najbliższych latach?
– Po pierwsze, chcemy być platformą, która daje
narzędzia i stwarza liczne możliwości osobom przedsiębiorczym. Swoistym
„springboardem”. Zmotywowany do pracy człowiek powinien dostać narzędzia,
wsparcie i opiekę administracyjną do tego, żeby móc w biznesowy sposób wyrażać
i realizować siebie.
Po drugie w najbliższych siedmiu latach chcę tak
rozwinąć firmę, aby stała się czołową polską siecią dystrybucyjną, jeszcze
lepszą i nowocześniejszą niż obecnie, a następnie przekazać ją w ręce osób,
które do tego dojrzeją. Taka sieć będzie dysponowała wyjątkowym know-how i
będzie mogła prowadzić wiele różnych gałęzi dystrybucji, nie tylko ubezpieczeń.
Sprzedaż jest przecież potrzebna każdemu biznesowi.
Po trzecie, już wkrótce chcemy rozwinąć sprzedaż
„majątku” z ERGO Hestią, a także produktów związanych z prywatną opieką
medyczną. Nad tymi rozwiązaniami aktualnie pracujemy i bardzo prawdopodobne, że
za kilka miesięcy rozpoczniemy ich sprzedaż. Musimy myśleć w sposób otwarty, szeroko.
Chcemy przecież pisać własny scenariusz i realizować go tak dobrze, jak tylko
możemy.
Serdecznie
dziękujemy za rozmowę.
Bożena
M. Dołęgowska-Wysocka
redaktorka
seniorka
Aleksandra
E. Wysocka
redaktorka
naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”