Rozmowa z Michałem Jaczyńskim, dyrektorem Biura Sprzedaży Agencyjnej w PZU Życie, i Marcinem Salatą, dyrektorem ds. rozwoju sieci
Aleksandra
E. Wysocka: – Niedawno Grupa PZU prezentowała wyniki finansowe po
trzech kwartałach 2019 r. Bardzo dobrze wypadła spółka życiowa.
W jakim stopniu przyczyniła się do tego sieć wyłączna, za którą
odpowiadacie?
Michał
Jaczyński: –Nas
jeszcze nie widać w 100% w tych wynikach – nasza pełna
kontrybucja będzie widoczna w kolejnych okresach. To był dla nas
rzeczywiście bardzo dobry rok. Wypracowaliśmy wzrost w nowej
sprzedaży rzędu 60% rok do roku, co się na tym rynku naprawdę
rzadko zdarza. Dodatkowo nasze działania pozytywnie wpłynęły na
rozwój i rentowność portfela MŚP.
Nie
zawsze było tak dobrze. Dwa lata temu dopiero zaczynaliście tworzyć
od zera Sieć Plus i nikt nie miał pewności, jak ten dość
ryzykowny eksperyment się skończy. To było ryzykowne, ponieważ
zaproponowaliście doradcom stałe wynagrodzenie i portfel do obsługi
na start, a więc poszliście pod prąd tego, co się dzieje na rynku
ubezpieczeń życiowych w Polsce. Dlaczego się udało?
M.J.:
– W teorii to bardzo proste. Trzeba znaleźć właściwą liczbę
właściwych ludzi, którzy zaczną sprzedawać. Tylko tyle i aż
tyle. Kiedy reszta rynku cięła koszty dystrybucyjne, my
postanowiliśmy zatrudnić 500 nowych sprzedawców i zapewnić im już
na starcie stałe wynagrodzenie. To rzeczywiście było ryzykowne,
ale zadziałało. Zbudowaliśmy zespół nowych 500 skutecznych
doradców. To nie byłoby możliwe bez innowacyjnych produktów i
dobrych szkoleń. W obu tych obszarach również wiele
pozmienialiśmy.
Czy
500 osób w Sieci Plus to już wystarczająca liczba?
M.J.:
– To bardzo dobra liczba… jednak w nadchodzących latach chcemy
nadal zwiększać listę naszych doradców. Ale to nie wszystko. W
przyszłym roku planujemy wdrożyć rozwiązania, które pozwolą
dynamicznie rozwijać się także naszej sieci tradycyjnej. Naszym
celem jest miano nie tylko największej, ale też najbardziej
efektywnej sieci życiowej w Polsce.
Panuje
przekonanie, że stałe wynagrodzenie demotywuje sprzedawcę. Że
potrzeba mu stałego dopływu adrenaliny i dopiero wtedy dobrze
sprzedaje.
Marcin
Salata:
– Po pierwsze, dzięki stałemu komponentowi wynagrodzenia już na
starcie pozyskaliśmy wielu wartościowych kandydatów z innych
branż, którzy w przeciwnym wypadku obawialiby się spróbować
swoich sił w ubezpieczeniach. Z nami nie musieli skakać na głęboką
wodę. Po drugie trzeba też pamiętać, że my za to stałe
wynagrodzenie oczekujemy konkretnych aktywności i wyników. Jeśli
ktoś nie znajduje w sobie wystarczającej motywacji, to my nie
czekamy zbyt długo, aż ta motywacja się objawi… Ci, którzy z
nami są już ponad 1,5 roku, przekonali się, że w PZU Życie można
zarobić dobrze, istotnie więcej niż te 4 tys. zł na start. Stawki
prowizyjne i premie kwartalne są bardzo korzystne.
M.J.:
– W procesie rekrutacji starannie dobieramy ludzi, z którymi
chcemy pracować. W efekcie nasi doradcy dobrze sprzedają i
zdecydowanie większa część z nich zostaje z nami w biznesie. To
odróżnia nas od tradycyjnych sieci czysto prowizyjnych.
Czy
koszty pozyskania i wyszkolenia nowego doradcy z Sieci Plus są duże?
M.S.:
– I tak, i nie. Nasze ryzyko sprowadziło się do znaczących
kosztów początkowych, ponieważ płaciliśmy wynagrodzenie jeszcze
zanim agent zaczął faktycznie sprzedawać. Pierwszy miesiąc
współpracy z nami to dla agenta czas bardzo intensywnych szkoleń,
zakończonych rygorystycznym egzaminem wewnętrznym. Nie wszyscy go
zdają. Stawiamy poprzeczkę wysoko. Dzięki temu ci, którzy
zostają, są dobrzy – ich średnia efektywność jest znacząco
wyższa niż w sieci tradycyjnej.
Wiele
zależy od tego, czego nie widać na pierwszy rzut oka, czyli
wewnętrznej motywacji i determinacji każdego agenta. Trzy tygodnie
szkoleń stacjonarnych uwzględniają zarówno tematy produktowe, jak
i sprzedażowe. Potem jest egzamin, w którym ocenie podlega każdy
etap procesu sprzedażowego. Jeśli kandydat na doradcę go nie zda,
ma szansę na jedną poprawkę. Od początku tłumaczymy kandydatom,
że nie chodzi o nabijanie punktów za wręczenie wizytówki i inne
mechaniczne czynności na spotkaniu egzaminacyjnym, ale o umiejętność
budowy relacji z klientem przy zachowaniu logiki spotkania
sprzedażowego w modelu doradczym.
M.J.:
– To, co nas szczególnie mocno cieszy, jak pokazują nasze
wewnętrzne badania mystery shopper, nasi doradcy prezentują
najwyższe standardy pracy z klientami i są w pełni zgodni z
wymogami prawa określonymi w ustawie o dystrybucji ubezpieczeń.
Wspomnieliście
panowie o zmianach w ofercie produktowej. Jakie konkretnie produkty
przyczyniły się do świetnego wyniku sprzedażowego w 2019 r.?
M.J.:
– Wprowadziliśmy produkt łączący komponenty ochronne i
zdrowotne. PZU Ochrona i Zdrowie to obecnie 30% naszej sprzedaży,
chociaż to nie jest produkt łatwy do zaoferowania ze względu na
wielość opcji. Od 2018 r. systematycznie odświeżamy też produkty
z oferty indywidualnej.
W
pierwszym kroku udoskonaliliśmy ofertę podstawową, a potem
zabraliśmy się do umów dodatkowych. W przyszłym roku będziemy
ubezpieczycielem z prawdopodobnie największą liczbą dostępnych
umów dodatkowych, dzięki czemu nasi agenci będą mogli przygotować
ofertę skrojoną na miarę dla każdego klienta.
Proszę
podać przykład nowej umowy dodatkowej, która spotkała się z
przychylnym przyjęciem klientów.
M.S.:
– Dużym zainteresowaniem cieszy się opcja działająca jak renta.
Oprócz podstawowej sumy ubezpieczenia, osoba uposażona dostaje,
dzięki tej umowie dodatkowej, regularne wypłaty środków np. na
edukację dzieci albo utrzymanie swojej rodziny. To umowa, która
świetnie uzupełnia jednorazową wypłatę świadczenia z tytułu
umowy głównej, które z kolei może być przeznaczone na szybką
spłatę aktualnych zobowiązań. Taka możliwość konstruowania
programu ubezpieczeniowego powoduje, że ubezpieczający ma
zdecydowanie większe poczucie kontroli nad sposobem ochrony
finansowej swoich bliskich.
Rozumiem,
że doradcy, którzy otrzymali portfele klientów, dobrze sobie radzą
z obsługą firm?
M.J.:
– Doskonale, nawet powyżej naszych oczekiwań. Bardzo wielu
klientów zdecydowało się na podwyższenie sum ubezpieczenia,
dokupienie dodatkowych umów oraz pozyskaliśmy dzięki temu wielu
nowych ubezpieczonych.
M.S.:
– W ogóle w 2019 r. blisko 70% sprzedaży sieci wyłącznej PZU
Życie było sprzedażą dla firm. Dbamy jednak o to, żeby sprzedaż
była zrównoważona – z jednej strony ochrona i zdrowie w MŚP, a
z drugiej produkty dla klienta indywidualnego. Nie chcemy być
podatni na zmiany koniunktury czy nowe regulacje. Wyważony portfel
bardzo w tym pomaga.
M.J.:
– Jesteśmy również zainteresowani kolejnymi turami pracowniczych
planów kapitałowych (PPK). To z jednej strony wzmocnienie
istniejącego portfela, a z drugiej otwarcie się na nowych klientów.
Celujemy w rynek małych i średnich firm w wielu obszarach biznesu.
W
pierwszej fazie rozwoju Sieci Plus postawiliście na ludzi bez
doświadczenia w ubezpieczeniach.
M.J.:
– To była bardzo świadoma decyzja. Szukaliśmy dobrych
sprzedawców z innych branż, których chcieliśmy nauczyć naszego
sposobu pracy w branży ubezpieczeniowej. To nie znaczy jednak, że
jeśli ktoś znający naszą branżę się do nas zgłosi, spełni
kryteria i przejdzie wymagający proces rekrutacyjny, to zamkniemy mu
drzwi przed nosem. Nie zamierzaliśmy jednak i nie zamierzamy robić
zmasowanej akcji rekrutacyjnej nakierowanej na naszą konkurencję.
Za każdym razem cieszymy się, gdy doświadczony sprzedawca lub
zarządzający z branży chce z nami podjąć współpracę.
W
dzisiejszych czasach w każdej rozmowie musi paść pytanie o
technologię. Co przygotowaliście dla sprzedawców?
M.J.:
– Nasi sprzedawcy dysponują już systemem sprzedażowym, który
pozwala na cyfrową sprzedaż praktycznie całej oferty produktowej.
Pracujemy nad udoskonaleniem cyfrowego wsparcia dla analizy potrzeb
klienta. Dążymy do tego, żeby proces sprzedaży od A do Z był
możliwy do przeprowadzenia za pomocą jednego narzędzia. Patrząc
od strony klienta, ogromnym atutem jest serwis mojePZU, który
umożliwia dostęp do wszystkich produktów zakupionych w PZU,
zgłoszenie szkody czy umówienie wizyty u lekarza.
M.S.:
– Na klientach duże wrażenie robi elektroniczny symptom-checker,
który pozwala zdalnie sprawdzić, czy dane objawy wymagają
natychmiastowej pomocy lekarskiej czy tylko standardowej wizyty u
określonego specjalisty.
M.J.:
– Jesteśmy coraz bardziej nowocześni i to widać!
Jakie
macie kluczowe cele biznesowe na 2020 r.?
M.J.:
– Jak mawiają trenerzy w angielskiej lidze piłkarskiej, „jesteś
tak dobry, jak twój ostatni sezon”. Rok 2019 był świetny, ale
żeby 2020 też był świetny, będziemy dalej mocno pracować. Nasz
główny cel na przyszły rok to realizacja ambitnego planu sprzedaży
i zacieśnianie relacji z naszymi klientami.
M.S.:
– Dla przykładu – w 2019 r. blisko 60 tys. klientów z naszego
portfela MŚP skorzystało z nowej oferty, bardzo często dodając do
niej nowe komponenty. Działania te będziemy kontynuować także w
przyszłym roku. Jako firma mamy bardzo duży portfel klientów i
jest tu jeszcze wiele do udoskonalenia, jeśli chodzi o serwis i
zaproponowanie najnowszych rozwiązań ubezpieczeniowych.
A
jakie wyzwania przed Wami w dłuższej perspektywie?
M.S.:
– Połączenie najlepszych praktyk obu sieci i wyeliminowanie ich
słabości – to nasz cel i marzenie zarazem. Już nad tym
pracujemy. Docelowo chcemy mieć jedną sieć z różnymi modelami
współpracy.
M.J.:
– W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy
nam zaufali i uwierzyli w nasz projekt, począwszy od zarządu PZU
Życie, przez wszystkie szczeble w naszej strukturze. Ważne jest też
to, że zmiana nie odbyła się kosztem tradycyjnej sieci agencyjnej.
Zadziało się wręcz przeciwnie. W sieć tradycyjną wstąpił nowy
ogień! Teraz rośniemy nie tylko w Sieci Plus, ale także w sieci
tradycyjnej. Stawiamy
na wieloletnie relacje, stabilne zasady i wzajemne zaufanie.
Dziękuję
za rozmowę.
Aleksandra
E. Wysocka