Blog - Strona 397 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 397

Pracownik w delegacji potrzebuje polisy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Delegacje otwierają drzwi do nowych możliwości rozwoju dla firm, ale niosą ze sobą liczne wyzwania związane z bezpieczeństwem pracowników. Czy ubezpieczenia podróżne dla firm to tylko zbędny dodatek, czy też niezbędna ochrona przed ewentualnymi kosztami?

W ERGO Ubezpieczenia Podróży od ponad 110 lat dbamy o to, aby wspomnienia z wyjazdów naszych klientów były jak najlepsze. W przyszłym roku będziemy obchodzić 20-lecie firmy w Polsce. W tym czasie mogliśmy obserwować, jak zmieniają się trendy oraz świadomość Polaków dotycząca ubezpieczeń podróży.

Zauważamy, że wiedza na temat ochrony na czas wakacji stale rośnie. Polacy coraz częściej świadomie wybierają polisy dostosowane do ich potrzeb. Natomiast gdy mowa o delegacjach służbowych, wiedza ta wydaje się zaskakująco ograniczona. Wielu pracodawców wciąż decyduje się jedynie na EKUZ, lekceważąc potrzebę kompleksowej ochrony.

Przezorny pracodawca nie zawsze ubezpieczony

Pracodawca nie ma obowiązku zakupu polisy chroniącej pracownika na czas podróży zagranicznej. Jednak to właśnie na nim spoczywa obowiązek zapewnienia ochrony zdrowia delegowanego.

Jeśli w trakcie wyjazdu służbowego pracownik za granicą będzie musiał skorzystać z pomocy lekarskiej, leczenia ambulatoryjnego czy transportu medycznego, to właśnie pracodawca będzie musiał pokryć te koszty, które mogą wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mimo to firmy nie zawsze decydują się na wykupienie dodatkowego ubezpieczenia dla pracownika.

Przedsiębiorcy ufają EKUZ

W branży ubezpieczeniowej wciąż zmagamy się z powszechnym przekonaniem, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) stanowi kompleksowe zabezpieczenie w przypadku choroby lub wypadku za granicą.

EKUZ nie gwarantuje bezpłatnej opieki medycznej, ale jedynie daje te same prawa, jakie przysługują obywatelowi kraju, w którym przebywamy. W praktyce oznacza to, że karta może nie objąć wszystkich kosztów związanych z leczeniem za granicą. Regulacje wewnętrzne w niektórych z państw UE powodują konieczność opłacenia części wydatków przez pacjenta. Dla przykładu we Francji jest to 20% kosztów leczenia szpitalnego.

Dodatkowo nie pokrywa ona kosztów transportu medycznego. Prozaiczne złamanie nogi może wiązać się z koniecznością zmiany środka transportu, wykupienia dodatkowego biletu lub transportu z eskortą medyczną.

Powrót do domu z delegacji w Grecji może kosztować nawet 6 tys. euro. Jeśli pracownik ulegnie poważnemu wypadkowi i będzie konieczne wezwanie karetki powietrznej, ta cena może wzrosnąć nawet do 22 tys. euro. Czy klienci są świadomi tych kwot? Z naszych obserwacji wynika, że niestety nie.

Tu nie chodzi tylko o pieniądze

W dobie konkurencyjnego rynku pracownika firmy prześcigają się w oferowanych benefitach. W ramach dbania o komfort pracy warto również zapewnić bezpieczeństwo w czasie delegacji, kiedy pracownik nie tylko przebywa w obcym dla siebie kraju, ale jest także daleko od swoich bliskich, którzy mogliby mu udzielić pomocy w stresujących momentach.

Zauważyliśmy, że bardzo ważna dla naszych klientów jest w takich sytuacjach profesjonalna i całodobowa pomoc assistance, którą w ERGO Ubezpieczenia Podróży zapewnia Euro-Center Holding SE, stanowiące część grupy ERGO. Centra Alarmowe działające w obrębie wszystkich kontynentów umożliwiają sprawne przyjęcie sprawy i organizację niezbędnej asysty medycznej.

Ważny jest także szybki i bezproblemowy kontakt z Centrum. Dlatego zadbaliśmy o to, aby pracownik, wybierając numer alarmowy, dodzwaniał się bezpośrednio do koordynatorów, którzy posługują się językiem polskim, jak i ukraińskim. Dzięki temu sprawnie pomagamy również osobom z Ukrainy, które coraz częściej pracują w polskich firmach.

Historie mówią same za siebie

Podczas delegacji zagranicznych pracownicy często doświadczają nie tylko nowych kultur i miejsc, ale też niespodziewanych wyzwań. W czasie wypadku czy nagłej choroby w obcym kraju nerwy sięgają zenitu. Oprócz barier językowych lokalny system opieki zdrowotnej może być zupełnie odmienny od tego, który jest w Polsce. To dodatkowy stres w trudnej już sytuacji.

Historie naszych klientów udowadniają, że takich zdarzeń nie da się przewidzieć, ale jeśli zabezpieczymy się przed nimi wcześniej, możemy wyjść z nich obronną ręką, nie ponosząc dodatkowych kosztów.

Przykładem może być sytuacja pracownika zatrudnionego jako kierowca w firmie transportowej, który w Szwecji doznał skręcenia kostki. Problem w tym kraju stanowią duże odległości. Najbliższa klinika znajdowała się w odległości 120 km od miejsca wypadku, a z uwagi na stan uszkodzonej nogi mężczyzna nie mógł samodzielnie kierować pojazdem. Zdecydował się na dojazd taksówką oraz oczekiwanie na izbie przyjęć. Pracodawca przed wyjazdem nie wyrobił mężczyźnie EKUZ, która pokryłaby koszty zabiegu w szpitalu. Zakupiona polisa na podróż służbową pozwoliła na zwrot kosztów leczenia oraz transportu. 

Innym przykładem jest historia mężczyzny oddelegowanego do pracy w firmie budowlanej w Niemczech. Niefortunny upadek spowodował poważny uraz wielonarządowy. Mężczyzna musiał być hospitalizowany oraz przewieziony do Polski specjalnym ambulansem lotniczym w asyście lekarza i pielęgniarki. Wykupiona wcześniej polisa pokryła nie tylko koszty leczenia i transportu, ale również pracownika wysłanego na zastępstwo. Łączne koszty wyniosły ponad 145 tys. zł, które pracodawca musiałby pokryć z własnej kieszeni.

O ubezpieczeniu wyjazdów służbowych warto pamiętać nie tylko w branży budowlanej czy transportowej. Również pracownicy biurowi mogą wymagać wsparcia w czasie swoich delegacji. W zależności od potrzeb ubezpieczonego pracownika koordynatorzy zapewniają wiele innych świadczeń, takich jak organizacja zakwaterowania, teleporady, kontakt z ambasadą oraz profesjonalny transport zwłok.

Podróże służbowe to szansa na rozwój, ale także wyzwanie dla pracowników i pracodawców. Wciąż wiele firm bagatelizuje potrzebę ubezpieczenia, polegając jedynie na EKUZ i nie zdając sobie sprawy z jej ograniczeń. Koszty leczenia i transportu w trakcie delegacji mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych, a kompleksowe ubezpieczenie zapewnia nie tylko wsparcie finansowe, ale i fachową, całodobową pomoc.

Naszą rolą jest uświadamianie klientów, że inwestycja w bezpieczeństwo pracowników to kluczowy element dla rozwoju ich firm.

Nielegalne wysypiska mają wpływ na koszty gospodarki odpadami

0
Marcin Wróblewski

W Polsce każdego roku likwiduje się nawet 10 tys. nielegalnych wysypisk śmieci. To jednak niewystarczające, ponieważ powstają nowe. Luki systemowe, które doprowadzają do ich powstawania, brak wystarczających środków na ich uprzątnięcie oraz celowe podpalenia powodują nie tylko szkody środowiskowe, ale i problemy wizerunkowe i wzrost kosztów dla branży odpadowej.

Doniesienia medialne, które w nagłówkach skrótowo informują o pożarach „wysypisk śmieci”, przekładają się m.in. na wyższe koszty ubezpieczeń i funkcjonowania podmiotów działających zgodnie z prawem.

W latach 2017–2022 w Polsce mieliśmy do czynienia z 754 pożarami miejsc gromadzenia odpadów. Do apogeum tego zjawiska doszło w 2018 r., kiedy odnotowano aż 243 pożary. Patrząc na statystyki roczne, widzimy, że od tamtej pory liczba ta zdecydowanie spadła. W 2019 r. było 177 zdarzeń, w kolejnym roku już 111, w 2021 zaledwie 61. Ostatnie dane za pierwszą połowę 2022 r. podają liczbę 29 pożarów.

Nagłe zainteresowanie mediów tym tematem pomogło z jednej strony przyciągnąć uwagę opinii publicznej i nagłośnić problem, co wzmogło kontrole i zainteresowanie odpowiednich służb całą sytuacją. Co jednak istotne, w większości wiadomości brakowało wspomnienia o tym, że wiele z tych pożarów dotyczyło składowisk nielegalnych i działających niezgodnie z prawem, a jest to informacja szczególnie istotna.

Plaga nielegalnych wysypisk

Od 2010 r. usunięto w Polsce w sumie ok. 150 tys. dzikich wysypisk odpadów. Dotyczyło to zarówno tych małych, o powierzchni kilku metrów kwadratowych, jak również znacznie większych. Według danych GUS na koniec 2020 r. w Polsce miejsca nielegalnego gromadzenia odpadów, czyli tzw. dzikie wysypiska, miały powierzchnię prawie 200 ha. Za powstawanie nielegalnych odpadów odpowiada pozostawienie odpadów po działalności objętej zezwoleniem, składowanie odpadów w miejscu do tego nieprzeznaczonym oraz porzucenie odpadów przez nieznanych sprawców.

Niestety istnieje luka prawna w przepisach, która powoduje, że często mamy do czynienia z porzuconymi odpadami. Gwarancje środowiskowe czy ubezpieczenia systemowe są dziś obowiązkiem nałożonym wyłącznie na przetwórców odpadów i składowiska odpadów. Natomiast firmy, które zgłaszają się w przetargach na unieszkodliwianie czy zagospodarowanie odpadów, nie muszą wykazywać się szczegółową dokumentacją czy ubezpieczeniami, a jednocześnie system prawny umożliwia im taką działalność.

Gdyby każda firma biorąca udział w przetargu musiała się wykazać stosownym ubezpieczeniem i udowodnić, że odpady zostaną składowane i unieszkodliwione w sposób zgodny z prawem w przeznaczonej na ten cel instalacji, można byłoby ograniczyć ten proceder. W przypadku wykazania, że jest inaczej, firma powinna pokryć koszty utylizacji i ewentualnego naprawienia szkody w całości kwoty.

Burza medialna a ubezpieczenia

Chwytliwe informacje medialne i dramatyczne nagłówki, takie jak „Pożary odpadów to w Polsce prawdziwa plaga”, „Pożar w Przylepie ugaszony, ale mogą być kolejne. Bomba tyka” czy „Wysypiska śmieci, czyli palące problemy”, sprawiają, że branża gospodarowania odpadami, mimo rozległych inwestycji i modernizacji, postrzegana jest jako obarczona wyjątkowo dużym ryzykiem, szczególnie w kwestii pożarów.

To z kolei doprowadziło do sytuacji, w której zakłady mogą ubezpieczyć swoje instalacje od zdarzeń ogniowych jedynie do określonej kwoty, co stanowi z reguły znikomy procent (5–20%) wartości. A to w przypadku wystąpienia pożaru stawia przedsiębiorstwo na przegranej pozycji.

Ponadto od zakładów od stosunkowo niedawna wymagane są także dodatkowe formy zabezpieczenia w postaci np. zabezpieczenia roszczeń, co dodatkowo podnosi całkowite koszty funkcjonowania zakładów.

Jak zmienia się sektor gospodarki odpadami

Sektor gospodarki odpadami od lat mocno ewoluuje. Coraz więcej środków, zarówno krajowych, jak i unijnych, przeznaczanych jest na modernizację zakładów gospodarowania odpadami. Z jednej strony wynika to z wdrażania międzynarodowych dyrektyw i zobowiązań dotyczących recyklingu i zmniejszania ilości frakcji odpadów zmieszanych, co wymaga nowoczesnych sortowni i instalacji do segregacji.

Z drugiej strony coraz większy potencjał jest widoczny w odzysku surowców i pozyskiwaniu energii z odpadów. Koszty takich modernizacji sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych, a w niektórych przypadkach potrafią przekroczyć nawet 100 mln zł.

Niezwykle istotne dla funkcjonowania zakładów staje się wyposażenie do mitygacji zagrożeń płynących m.in. z przetwarzania odpadów w takich zakładach. Służą do tego nowoczesne systemy do detekcji ciepła, które mają za zadanie nie tyle reagować na potencjalne pożary, co przede wszystkim skutecznie im zapobiegać. Powinno być to szczególnie istotne z punktu widzenia ubezpieczycieli i wpływać ostatecznie na obniżanie stawek.

Choć na finalny koszt funkcjonowania zakładów gospodarowania odpadami wpływa wiele czynników, m.in. wzrost stawki za składowanie odpadów (z 24,15 zł za tonę w 2017 do 328,02 w 2023 r.), to koszt nowych instalacji i modernizacji istniejących wciąż stanowi ogromną część kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa.

Wiele działających firm decyduje się na różnorodne inwestycje, m.in. w nowe urządzenia do sortowania, spalarnie pozwalające na wytworzenie energii, kompostownie czy reaktory do wytwarzania nawozu mineralnego z bioodpadów. Te rozwiązania pomagają nie tylko chronić środowisko i spełniać coraz bardziej restrykcyjne normy, ale przede wszystkim uszczelniają system i powiększają potencjał płynący z odpadów jako surowca.

Marcin Wróblewski

prezes zarządu Eko Broker, ekspert w zakresie ubezpieczeń

Jestem dumny z naszych osiągnięć

0
Robert Zapotoczny

Rozmowa z Robertem Zapotocznym, prezesem PFR Portal PPK

Aleksandra E. Wysocka: – Zbliża się koniec roku, to dobry czas na podsumowania. Które wydarzenie z mijającego roku uważa Pan za najważniejsze?

Robert Zapotoczny: – Są dwa takie wydarzenia: pierwszy ponowny autozapis do pracowniczych planów kapitałowych (PPK) oraz wejście w życie ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE). Autozapis był dla nas dużym wyzwaniem komunikacyjnym, zarówno jeśli chodzi o działania informacyjne skierowane do pracowników, jak i pracodawców.

Chciałbym bardzo podziękować całemu mojemu zespołowi, który stanął na wysokości zadania, informował, szkolił, tłumaczył zasady programu. Ich praca przyniosła konkretne efekty – do programu w trakcie autozapisu dołączyło 700 tys. osób.

To duży sukces, który przełożył się także na wartość aktywów netto. Obecnie wynoszą one ponad 20 mld zł, czyli tyle, ile udało się zgromadzić w PPE w ciągu 25 lat. W PPK udało się osiągnąć taki poziom w ciągu czterech lat.

W październiku weszła w życie ustawa o Centralnej Informacji Emerytalnej.

– To drugie bardzo ważne dla nas wydarzenie. PFR Portal został wskazany w ustawie jako operator systemu. Przygotowujemy się do tej roli od początku roku, a od wejścia w życie ustawy prace idą już pełną parą.

Obecnie jesteśmy przed wyłonieniem wykonawcy części informatycznej. Wymaga to nie tylko wnikliwej analizy technicznej i biznesowej, ale także działania w ramach reguł określonych w ustawie o zamówieniach publicznych.

Pracownicze plany kapitałowe wspierają gromadzenie oszczędności na przyszłość. Czemu ma służyć Centralna Informacja Emerytalna?

– Przede wszystkim ma uświadomić Polakom konieczność oszczędzania na przyszłość. Prognozy ZUS mówią jasno – osoby wchodzące teraz na rynek pracy mogą liczyć na emeryturę z I filaru w wysokości ok. 20% ostatniego wynagrodzenia. Nie pozwoli to na utrzymanie poziomu życia, do jakiego przywykły.

Logując się poprzez platformę mObywatel, każda osoba oszczędzająca w dowolnym programie emerytalnym będzie miała dostęp do informacji o swoich oszczędnościach, ale także prognozach, dotyczących przyszłej emerytury. Dotyczy to PPK, PPE, OFE, pierwszego filaru w ZUS i w KRUS, IKE oraz IKZE. Jeśli zobaczy Pani, że prognozowana emerytura nie spełnia Pani oczekiwań, ma Pani czas, by coś z tym zrobić, na przykład – jeśli zrezygnowała Pani z uczestniczenia w PPK – podjąć oszczędzanie w pracowniczych planach kapitałowych.

Wracając do autozapisu. Pojawiają się w przestrzeni publicznej zapowiedzi likwidacji autozapisu do PPK. Co Pan o tym myśli?

– Autozapis ma walczyć z trzema słabościami ludzi, zidentyfikowanymi przez Richarda Thalera. Zgodnie z założeniami ekonomii behawioralnej każdy proces podejmowania decyzji charakteryzują trzy cechy: miopia, prokrastynacja i inercja („nie widzę sensu”, „nie chce mi się” i „zrobię to jutro”). W związku z tym wystarczy tylko delikatny impuls, by nakierować ludzi na konkretną ścieżkę wyboru.

Oznacza to, że domyślną opcją efektywnego programu długoterminowego oszczędzania powinien być autozapis do programu i pozostawienie możliwości późniejszej rezygnacji. Tak też zrobiono w PPK, wprowadzając ustawowy „zapis” wszystkich osób spełniających warunki uczestnictwa w programie, dając im przy tym oczywiście możliwość rezygnacji z oszczędzania w PPK, ponieważ udział w PPK jest dla osób zatrudnionych dobrowolny. Dzięki autozapisowi pracownicy nie muszą nic robić, by uczestniczyć w pracowniczych planach kapitałowych.

Ekonomia behawioralna dowiodła, że pozytywne efekty takiej automatyzacji są bezdyskusyjne. Automatyczny zapis obowiązuje np. w Workplace Pension w Wielkiej Brytanii, na którym wzorowano się, tworząc PPK. Dzięki autozapisowi osiągnięto tam partycypację na poziomie 80% i ten skok, wywołany wprowadzeniem w 2012 r. autozapisu, był bardzo widoczny. W ciągu ośmiu lat podwojono liczbę uczestników programu.

To nie jest tak, że my wymyśliliśmy sobie autozapis. Bazujemy na najlepszych doświadczeniach państw, w których takie systemy oszczędzania w miejscu pracy istnieją. Wzięliśmy z nich to, co najlepsze, to co się sprawdziło i funkcjonuje do dziś i dostosowaliśmy do polskich uwarunkowań. Tegoroczny pierwszy ponowny autozapis do PPK i 700 tys. nowych uczestników programu, którzy zaczęli gromadzić oszczędności wraz z pracodawcą, są tego dowodem – autozapis jest potrzebny. Jeśli nastąpi zmiana w przepisach skutkująca dobrowolnym zapisem, będzie to ze szkodą dla rozwoju programu.

Zapewne wiele osób zadaje sobie teraz pytanie, czy pieniądze w PPK są bezpieczne?

– Artykuł 3 ust. 2 ustawy o PPK mówi wprost, że środki zgromadzone w programie stanowią prywatną własność uczestnika. Nie da się, nie łamiąc prawa własności, tych środków znacjonalizować. Jest to równoznaczne z sytuacją przejęcia prywatnego samochodu, mieszkania czy konta w banku. Podkreślmy to wyraźnie – PPK pod względem konstrukcji programu nie ma nic wspólnego z OFE.

Ponadto oszczędnościami Polaków w PPK zarządzają instytucje finansowe. Zdecydowana większość z nich to firmy prywatne, a co za tym idzie, ingerencja państwa w ich portfele nie jest prawdopodobna. Obecnie instytucje te zarządzają aktywami w wysokości ponad 20 mld zł, znajdującymi się w obrocie na rynku kapitałowym. Wycofanie tak znaczącej sumy jest praktycznie nierealne i rodziłoby negatywne konsekwencje dla całej gospodarki.

Jakie plany na przyszły rok?

– Robimy swoje. Tak jak do tej pory zapraszamy na bezpłatne szkolenia, prowadzimy stronę informacyjną mojeppk.pl, dbamy o Serwis MojePPK, w którym każdy uczestnik programu może sprawdzić stan swoich oszczędności. Pracujemy nad stworzeniem platformy Centralnej Informacji Emerytalnej. Jej uruchomienie planowane jest w 2025 r.

Wiele państw europejskich pracuje teraz nad podobnym rozwiązaniem. Jestem dumny z zaawansowania naszych prac. Możemy śmiało powiedzieć, że w zakresie budowy takiego systemu informatycznego jesteśmy jednym z liderów.

Czego w takim razie życzyć Panu w Nowym Roku?

– Zdrowia, jak nam wszystkim. A w kontekście PPK rozsądnych, wyważonych decyzji. W przypadku programów oszczędnościowych stabilność prawodawstwa jest kluczowa dla budowy zaufania i rozwoju programu. Pracownicze plany kapitałowe są bardzo dobrym programem oszczędnościowym. Wystarczy spojrzeć na zysk osiągany przez uczestników.

Korzystając z okazji, życzę zatem – sobie, Pani i wszystkim oszczędzającym w PPK – rodzinnych, radosnych świąt Bożego Narodzenia i dalszych zysków w pracowniczych planach kapitałowych.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

OFWCA ovatowana?

0
Sławomir Dąblewski

Ta sprawa miała swój początek w 2019 r. i dotyczyła rozstrzygnięcia podatkowego w kwestii mogącej dotyczyć niejednej osoby fizycznej, która prowadzi – zamierza prowadzić działalność pośrednictwa ubezpieczeniowego jako agent i jako osoba fizyczna wykonująca czynności agencyjne, jeśli nie istnieją po temu formalne bariery w postaci ograniczeń wynikających z umowy agencyjnej.

Taki agent – wnioskodawca w ramach prowadzonej działalności, w uzupełnieniu bezpośredniej współpracy z zakładami ubezpieczeń zamierzał podjąć współpracę z innym agentem ubezpieczeniowym, zajmującym się pośrednictwem w sprzedaży produktów ubezpieczeniowych.

Czynności, jakie będzie wykonywał wobec klientów, nie będą się różniły zasadniczo, jednakże wpłynie to na jego konkurencyjność na lokalnym rynku (większa liczba ofert od różnych zakładów ubezpieczeń). W momencie składania wniosku o wydanie interpretacji podatkowej wnioskodawca nie miał jeszcze podpisanej umowy z innym agentem ubezpieczeniowym, ale chciałby wiedzieć, czy jako OFWCA będzie zobowiązany do naliczania i opłacania podatku VAT, a to z uwagi na charakter wykonywanych usług.

Jego zdaniem usługi, które byłby wykonywał, spełniają przesłanki kwalifikujące je jako usługę pośrednictwa w świadczeniu usług ubezpieczeniowych, o której mowa w art. 43 ust. 1 pkt 37 ustawy o VAT, a zatem korzystać będzie ze zwolnienia od opodatkowania podatkiem VAT.

Jako OFWCA będzie pan ovatowany. Takie stanowisko przyjął organ podatkowy, wydając pierwszą interpretację podatkową, z którą nie zgodził się jednak dociekliwy podatkowo agent ubezpieczeniowy. Wniósł zatem skargę do właściwego miejscowo Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił zaskarżoną interpretację.

Organ wydający interpretację wniósł z kolei skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a sąd ten oddalił ją i dzięki temu wyrok WSA stał się prawomocny, zaś organ podatkowy zmuszony był do ponownego rozpatrzenia wniosku.

Zapewne trudno mu było przyznać rację podatnikowi, ale cóż robić, gdy sąd zobowiązał i stosownie do art. 43 ust. 1 pkt 37 ustawy o VAT zwalnia się od podatku usługi ubezpieczeniowe, usługi reasekuracyjne i usługi pośrednictwa w świadczeniu usług ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, a także usługi świadczone przez ubezpieczającego w zakresie zawieranych przez niego umów ubezpieczenia na cudzy rachunek, z wyłączeniem zbywania praw nabytych w związku z wykonywaniem umów ubezpieczenia i umów reasekuracji.

W uzasadnieniu interpretacji organ podatkowy przywołał wyroki WSA oraz NSA. WSA w wyroku zauważył, że wbrew opinii organu interpretacyjnego wszystkie wskazane we wniosku o wydanie interpretacji czynności mają charakter jednej złożonej usługi. W realiach przedstawionego we wniosku zdarzenia przyszłego czynności świadczone przez stronę mają więc charakter jednolitego świadczenia.

Nie może być tak, że usługi wykonywane przez agenta wobec ubezpieczonego już klienta przestają być usługą pośrednictwa ubezpieczeniowego. W skład tych czynności wchodzą również: monitorowanie składek, przedłużanie umów na kolejny okres, oferowanie innych produktów ubezpieczeniowych.

Pośrednictwo ubezpieczeniowe nie kończy się więc z chwilą zawarcia umowy, ale trwa także po jej zawarciu. Opieka posprzedażowa nad klientem jest też – w szerokim znaczeniu – elementem „wyszukania” klienta na kolejne okresy ubezpieczeniowe oraz ma na celu sprzedaż kolejnych produktów ubezpieczeniowych. Absurdalnym byłoby stwierdzenie, że perspektywicznym dla agenta ubezpieczeniowego jest tylko nowy, wyszukany klient. (0111-KDIB3-1.4012.636.2019.8.IK2023-11-08)

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

TUW PZUW: Do błędów medycznych dochodzi najczęściej w diagnostyce

0
Źródło zdjęcia: TUW PZUW

Prawie połowa roszczeń w sprawach o błędy medyczne dotyczy diagnostyki, co siódme zdarzenie – zakażeń. Mówił o tym na Kongresie Prawa Medycznego dr Piotr Daniluk, dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem Medycznym TUW PZUW.

Z danych przedstawionych przez eksperta wynika, że 47% roszczeń dotyczy diagnostyki, 14% – zakażeń, 7% – uszkodzenia narządów, 4% – upadków. Rzadziej, w trzech na sto przypadków, dochodzi do pozostawienia ciała obcego, np. gazika, podczas operacji. 1,4% problemów wynika z podania niewłaściwego leku, tylko 0,2% z przetoczenia niewłaściwej grupy krwi, co tysięczne zdarzenie to pomylenie przez lekarza operowanej strony chorego.

Piotr Daniluk zwrócił uwagę, że ważny jest nie tylko charakter błędów, lecz także dziedzina, w której do nich do chodzi. 31% roszczeń dotyczy położnictwa i ginekologii, a tam niepożądane zdarzenia mają najbardziej dramatyczne skutki. W co czwartym przypadku wynikają z niedotlenienia dziecka, w co ósmym – z błędnego prowadzenia porodu.

Na drugiej szali jest okulistyka. – To 2% roszczeń. W dużej mierze są to zdarzenia, w których mamy do czynienia z wieloma pacjentami, którzy zostali poszkodowani w tym samym czasie, zwykle jego dnia – mówił Piotr Daniluk. Przyczyną są najczęściej zakażenia.

Aby zapobiegać niepożądanym zdarzeniom, TUW PZUW prowadzi bezpłatne szkolenia dla lekarzy i personelu medycznego. – Obejmują one obszary, w których najczęściej dochodzi do niepożądanych zdarzeń, a więc zwłaszcza położnictwo i ginekologię. Najnowsze szkolenia dotyczą interpretacji badań KTG, ponieważ błędy w tym zakresie, prowadzące m.in. do niedotlenienia noworodka, stanowią aż 10% roszczeń – opowiadał Piotr Daniluk.

Diagnozowaniu potencjalnych zagrożeń służą wizytacje w szpitalach. – Są prowadzone przez lekarzy z dużym doświadczeniem medycznym i ubezpieczeniowym. Badamy procedury i organizację poszczególnych oddziałów, kwestie związane z prowadzeniem dokumentacji medycznej i zgodami pacjentów na zabiegi o podwyższonym ryzyku – mówił Piotr Daniluk.

Zwracał również uwagę na konieczność dokumentowania i analizowania niepożądanych zdarzeń, aby wyciągać z nich wnioski na przyszłość. – To już nie jest tylko widzimisię szpitali, lecz obowiązek wynikający z nowej ustawy o jakości w opiece zdrowotnej – podkreślał.

Z myślą o poprawie tej jakości opieki i bezpieczeństwie pacjentów TUW PZUW, we współpracy z Rzecznikiem Praw Pacjenta i CBOS, prowadzi pilotażowy projekt badania opinii pacjentów. – Chcemy mieć kontakt nie tylko ze szpitalem, lecz także z pacjentem – dowiedzieć się od niego, w jaki sposób świadczono mu opiekę medyczną i na co chciałby zwrócić uwagę. To dopełnienie wszystkich działań – tłumaczył Piotr Daniluk.

(AM, źródło: TUW PZUW)

Coface: Co czeka polską gospodarkę w 2024 roku?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zdaniem ekspertów Coface rok 2024 będzie lepszy pod względem gospodarczym niż mijające 12 miesięcy. Nadal jednak przed polską gospodarką stoi wiele wyzwań, biorąc pod uwagę zarówno sytuację makro-, jak i mikroekonomiczną.

Zagrożenia gospodarcze nie znikną

Jednym z największych zagrożeń dla polskiej gospodarki pozostaje sytuacja międzynarodowego handlu światowego. Dla Polski szczególnie istotna jest kondycja gospodarki niemieckiej. Niemcy są bowiem głównym partnerem eksportowym dla naszego kraju, a wiele polskich firm dostarcza komponenty oraz uczestniczy w produkcji dla przedsiębiorstw niemieckich. Nie bez znaczenia będzie także poziom konsumpcji dóbr w gospodarstwach domowych za naszą zachodnią granicą.

– Gospodarki Polski i Niemiec działają jak naczynia połączone – mówi Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Środkowo-Wschodniej. – A warto mieć na uwadze, że gospodarka naszych zachodnich sąsiadów odnotowuje w tym roku recesję. Choć nie jest ona głęboka, to nasza najnowsza prognoza pokazuje, że niemiecki rynek skurczył się o 0,3% – dodaje.

Ekspert przypomina, że polskie firmy są nadal konkurencyjne na rynku. Wpływa na to nie tylko niższy koszt pracy niż w Europie Zachodniej, ale także wysoka jakość produkcji eksportowej, mocno wspieranej przez inwestycje w poprzednich latach. Faktem jest, że polski eksport ma potencjał wzrostowy, ale jego rozwój będzie uzależniony od gospodarek innych krajów.

Co z inflacją w Polsce?

W ostatnich miesiącach roku mogliśmy zauważyć spadek odczytów inflacji w porównaniu do pierwszego kwartału tego roku. Eksperci prognozują, że w 2024 r. zjawisko to będzie nadal maleć, chociaż wciąż będzie dalekie od celu inflacyjnego wyznaczonego przez Narodowy Bank Polski: 2,5% +/- 1 punkt procentowy. Prognozuje się, że tendencja spadkowa zatrzyma się prawdopodobnie około połowy roku. Ostatnie dane wskazują na wzrost konsumpcji gospodarstw domowych w Polsce. Choć nie jest on dynamiczny, a Polaków wciąż hamują wysokie ceny dóbr i usług, ten czynnik pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Inwestycje i sytuacja na rynku pracy

Wzrost gospodarczy zależy nie tylko od konsumpcji dóbr w gospodarstwach domowych, ale także od równie istotnych inwestycji przedsiębiorstw oraz sektora publicznego. Szczególnie wart uwagi jest pierwszy obszar, ponieważ doskonale ilustruje on postawę firm wobec inwestycji oraz ich nastawienie do rozwoju gospodarczego.

Wydawać by się mogło, że w latach 2022–2023, ze względu na niepewność gospodarczą związaną z wojną w Ukrainie, będziemy mieli istotny spadek inwestycji. Tak się jednak nie stało – wiele firm nadal inwestuje, a robi to, ponieważ mamy wymagającą sytuację na rynku pracy – mówi Grzegorz Sielewicz. – Stopa bezrobocia jest na niskim poziomie, a wynagrodzenia nominalne rosną w szybkim, dwucyfrowym, tempie. Mamy także braki kadrowe. W związku z tym firmy inwestują w automatyzację i robotyzację produkcji oraz w usprawnianie procesów. Odzwierciedlenie tego widać w ogólnych, makroekonomicznych danych – wyjaśnia.

Budowanie i redukcja zapasów

Bardzo istotnym czynnikiem, który znacząco wpłynie na kondycję polskiej gospodarki w 2024 r. będzie redukcja zapasów. W latach popandemicznego ożywienia oraz po wybuchu wojny w Ukrainie wiele firm, chcąc zabezpieczyć się przed ewentualnym wzrostem cen, zdecydowało się na zakup zapasowych komponentów do produkcji. Zachowania te napędzały polską gospodarkę. Obecnie przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że gromadzili więcej, niż było to niezbędne, a często także przepłacali. Dane z II połowy 2023 r. pokazały już, że firmy zaczęły pozbywać się nadmiernych zapasów. Ekonomiści prognozują, że w 2024 r. redukcja ta będzie prawdopodobnie postępowała, co z kolei może wpłynąć na obniżenie tempa wzrostu gospodarczego.

Będzie lepiej?

Zdaniem ekonomistów wkroczyliśmy w fazę ożywienia gospodarczego. Niemniej jednak, przedsiębiorcy wciąż stoją przed licznymi wyzwaniami. Badania przeprowadzone przez Coface wykazują, że firmy najczęściej zmagają się z niejasnymi i niespójnymi przepisami prawnymi, które istotnie ograniczają ich działalność. Dlatego też choć rok 2024 prawdopodobnie przyniesie wzrost gospodarczy, nie wszystkie organizacje będą w stanie doświadczyć znacznej poprawy sytuacji.

(AM, źródło: spectrum)

Biuro Iranu zawieszone w Radzie Biur Systemu Zielonej Karty

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zgromadzenie Ogólne Rady Biur (COB) Systemu Zielonej Karty podjęło decyzję o bezterminowym zawieszeniu członkostwa Biura Narodowego Iranu z dniem 1 stycznia 2024 r. Oznacza to zawieszenie aktywnego członkostwa wspomnianego Biura w Radzie, brak możliwości uczestniczenia w komitetach i grupach roboczych COB oraz wykluczenie z głosowań, z jednoczesnym zobowiązaniem do bieżącego regulowania zobowiązań finansowych na rzecz innych członków systemu.

Podłożem decyzji były trwałe, długoletnie problemy finansowe, komunikacyjne oraz organizacyjne po stronie Biura Irańskiego, w kontekście obsługi szkód transgranicznych, jak i związane z członkostwem w systemie. Do odwołania zawieszone będzie stosowanie zapisów umów bilateralnych, podpisanych przez Biura Narodowe z Biurem Iranu, o wzajemnym honorowaniu Zielonych Kart.

Począwszy od 1 stycznia 2024 r. od godz. 00:01 czasu środkowoeuropejskiego, przestaną być honorowane na terenie Iranu certyfikaty Międzynarodowej Karty Ubezpieczenia Samochodowego (Zielone Karty) wystawione z upoważnienia PBUK, nawet jeśli oznaczenie literowe Iranu znajdujące się w rubryce nr 8 certyfikatu nie będzie przekreślone. Certyfikaty stracą swoją ważność wyłącznie w odniesieniu do terytorium Iranu. Pozostaną nadal ważne w pozostałych krajach systemu, o ile symbol danego kraju nie został wykreślony.

Analogicznie, na terenie Rzeczpospolitej Polskiej przestaną być honorowane Zielone Karty wystawione  z upoważnienia Biura Narodowego Iranu, nawet jeśli oznaczenia literowe państw EOG, w tym Polski, znajdujące się w rubryce nr 8 certyfikatu nie będą przekreślone.

Od 1 stycznia 2024 roku posiadacze pojazdów zarejestrowanych w Iranie, wjeżdżając na terytorium Polski bez ważnej polisy ubezpieczenia granicznego wystawionej w jednym z państw EOG lub w Szwajcarii, zobowiązani będą do zawarcia umowy ubezpieczenia granicznego w chwili przekraczania granicy, w jednym z polskich zakładów. Obowiązek ten dotyczyć będzie również posiadaczy pojazdów zaopatrzonych w irańskie tablice rejestracyjne dyplomatyczne i konsularne.

(AM, źródło: PBUK)

W obliczu kryzysu zadłużenia państwa częściej sięgają po niestandardowe opcje ratunkowe

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wysokie wydatki rządowe podczas pandemii, w połączeniu z globalną inflacją i wzrostem stóp procentowych w 2023 r., przyczyniły się do eskalacji kryzysu zadłużenia na rynkach wschodzących – takie wnioski płyną z raportu Political Risk Index (Indeks Ryzyka Politycznego) opublikowanego przez WTW.

W dokumencie szczegółowo opisano, w jaki sposób wyzwania polityczne mogą coraz bardziej utrudniać instytucjom wielostronnym, w tym Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i Bankowi Światowemu, odgrywanie ich tradycyjnych ról w zarządzaniu kryzysowym, co może zwiększyć ryzyko polityczne i gospodarcze związane z kryzysami zadłużenia.

Pozostałe wnioski z raportu:

  • Cięcia wydatków rządowych mogą wywołać protesty przeciwko polityce oszczędności, które już teraz nasilają się szczególnie w krajach o niskich dochodach.
  • Kraje o wysokim stosunku odsetek od długu publicznego do dochodów publicznych mogą być najbardziej narażone na kryzysy zadłużenia w perspektywie krótko- i średnioterminowej.
  • Częściowo ze względu na wzmożoną konkurencję geopolityczną, polityka restrukturyzacji długu państwowego po kryzysach zadłużenia stała się coraz bardziej skomplikowana, w wyniku czego kraje są bardziej skłonne do korzystania z niestandardowych opcji ratunkowych.
  • Zmiany klimatyczne prawdopodobnie będą stawać się coraz ważniejszym czynnikiem powodującym kryzysy zdolności obsługi zadłużenia, co będzie wymuszało zmiany w międzynarodowej architekturze finansowo-kredytowej.

– Pasmo wstrząsów gospodarczych mocno uderzyło w najbardziej wrażliwe kraje świata. W efekcie rządy państw wschodzących mogą szukać mniej przejrzystego finansowania krótkoterminowego, akceptując wyższe stopy procentowe w zamian za mniej rygorystyczne warunki, jednak kosztem wyższego ryzyka – zarówno humanitarnego, jak i ekonomicznego. Z naszego raportu jednoznacznie wynika, że kwestie geopolityczne dodatkowo komplikują już i tak trudną sytuację, a trendy te powinny być uważnie monitorowane z perspektywy zarządzania ryzykiem – mówi Evan Freely, globalny dyrektor ds. rozwiązań finansowych WTW.

Jak wynika z najnowszego indeksu ryzyka politycznego WTW, przygotowanego wspólnie z Oxford Analitica oraz grupą ubezpieczeniową Crecendo, w obliczu wzrostu zadłużenia państwa rozwijające się częściej sięgają po niestandardowe rozwiązania. Państwa rozwijające się są najbardziej wrażliwe na polityczne skutki cięcia wydatków budżetowych i często uciekają się do mniej przejrzystego finansowania krótkoterminowego kosztem wyższego ryzyka politycznego – humanitarnego i ekonomicznego – dodaje Wojciech Woźnica, dyrektor ds. Ubezpieczeń Majątkowych i Head of Natural Resources Willis Towers Watson Polska.

(AM, źródło: Willis Towers Watson Polska)

Odc. 248 – Poznaj nowe klauzule produktowe

0

W jaki sposób klauzule produktowe pozwalają spersonalizować polisę? O tym w podcaście ubezpieczeniowym #RozmowyBezAsekuracji mówi Anna Witkowska, zastępczyni dyrektora Biura Ubezpieczeń Detalicznych i Programów Partnerskich w Dziale Zarządzania Produktami STU i STUnŻ ERGO Hestia SA. Rozmawia Aleksandra E. Wysocka.

Dowiesz się:

  • Jakich produktów dotyczą nowe klauzule?
  • Co klauzule zmieniają w pracy doradców i jakie dają możliwości?
  • Na które nowości w ofercie ubezpieczeń ERGO Hestii warto zwrócić szczególną uwagę?

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

OC już na minusie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rosnąca wartość średniej szkody przy jednoczesnym minimalnym wzroście (poniżej poziomu inflacji) przypisu składki w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych sprawiła, że segment obowiązkowych polis komunikacyjnych po raz pierwszy od lat odnotował stratę. Autocasco jest wciąż na plusie, ale tempo wzrostu jego rentowności technicznej jest minimalne.

Z opublikowanego przez Komisje Nadzoru Finansowego „Biuletynu Kwartalnego. Rynek ubezpieczeń 3/2023” wynika, że wynik techniczny w sektorze komunikacyjnym OC+AC na koniec września tego roku wyniósł 559,33 mln zł. To o 34,3% mniej niż przed rokiem.

Strata, której można było się spodziewać

Spadek rentowności technicznej w komunikacji był w głównej mierze efektem mocnego pogorszenia w OC ppm. Po 9 miesiącach 2023 r. segment ten zanotował stratę na poziomie 96,56 mln zł, wobec 211,97 mln zł na plusie rok wcześniej. Negatywnego wpływu nie zneutralizował rezultat w AC, który wzrósł z 644,64 mln zł po 3 kwartałach 2022 r. do 655,89 mln zł (+1,74%) rok później.

Przez 9 miesięcy 2023 r. zakłady ubezpieczeń komunikacyjnych wypłaciły w sumie 13 152,39 mln zł odszkodowań i świadczeń – o 9,15% więcej niż przed rokiem (12 049,74 mln zł). W niedawno opublikowanym raporcie Polska Izba Ubezpieczeń zwróciła uwagę, że wypłaty z „komunikacji” stanowiły 63,4% ogółu wypłat w dziale II. W OC wartość wypłat wzrosła z 7268 mln zł do 7843,33 mln zł (+7,9% r/r), natomiast w AC – z 4781,74 mln zł do 5309,06 mln zł (+11,03% r/r).

– Średnia szkoda z ubezpieczenia OC komunikacyjnego wyniosła już prawie 9,5 tys. zł. Dla porównania, po III kwartale 2021 r. było to 7,8 tys. zł, a w analogicznym okresie 2022 roku już 8,2 tys. zł. Ten wzrost spowodowany jest m.in. rosnącymi kosztami napraw uszkodzonych aut. Biorąc pod uwagę nadal wysoką inflację, spodziewamy się utrzymania tego trendu, co finalnie może wpłynąć na składki za OC komunikacyjne płacone przez wszystkich kierowców ostrzegał Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.

Wzrost w OC poniżej wskaźnika inflacji

Przypis składki brutto z „komunikacji” wyniósł 21 000,78 mln zł Rok wcześniej było to 19 346,38 mln zł składek. Taki rezultat oznacza, że wartość rynku zwiększyła się o 8,55% w skali roku.

OC ppm. wygenerowało 11 707,76 mln zł składek brutto, wobec 11 288,15 mln zł rok wcześniej, co oznacza wzrost o 3,72% r/r. Z danych zebranych przez PIU wynika, że na razie średnia wysokość składki za OC komunikacyjne po III kwartale 2023 roku wynosiła 510 zł. Dla porównania dwanaście miesięcy wcześniej było to 496 zł.

Przez 9 miesięcy tego roku towarzystwa zebrały 9293,02 mln zł składek z autocasco – o 15,32% więcej niż przed rokiem, tj. 8058,23 mln zł. Według ekspertów Izby zwiększenie przypisu składki w autocasco wynika głównie z obserwowanego w ostatnim czasie wzrostu wartości samochodów nowych i używanych, gdyż liczba umów AC spada. W ciągu trzech kwartałów 2023 r. zawarto ich 5,6 mln, czyli 13,4% mniej niż przed rokiem.

Rynek życiowy: przypis w górę, wypłaty w dół

W „Biuletynie” KNF zaprezentowała też dane dotyczące globalnych wyników sektora ubezpieczeń. Zaprezentowane a wskaźniki potwierdziły informacje z wcześniejszego raportu PIU. I tak w dziale I przypis składki brutto za 3 kw. 2023 r. osiągnął poziom 17 022,34 mln zł. Był to rezultat o 7,2% lepszy od uzyskanego rok wcześniej (15 872,3 mln zł). Przez 9 miesięcy tego roku ubezpieczyciele życiowi wypłacili 12 315,02 mln zł odszkodowań i świadczeń – o 14,92% mniej niż przed rokiem (14 475,13 mln zł). Był to rezultat o 14,9% niższy od odnotowanego w analogicznym okresie roku poprzedniego. Wynik techniczny rynku życiowego wzrósł z 1975,99 mln zł po dziewięciu miesiącach 2022 r. do 3220,99 mln zł (+63,01% r/r). Zysk netto sektora ubezpieczeń na życie zwiększył się z 1599,56 mln zł do 2707,12 mln zł (+69,24% r/r).

Rynek majątkowy: główne wskaźniki w górę

Z kolei w dziale II wynik sprzedażowy osiągnął poziom 40 685,15 mln zł – o 10,36% wyższy od ubiegłorocznego, który wyniósł 36 864,42 mln zł. Do 20 740,47 mln zł wzrosła wartość odszkodowań i świadczeń brutto wypłaconych przez 3 kwartały przez zakłady majątkowe. To o 8,51% więcej niż w analogicznym okresie 2022 roku, kiedy to zakłady non-life zaspokoiły roszczenia opiewające na łączną kwotę 19 113,07 mln zł. Z kolei wynik techniczny działu II pozostał na niemal niezmienionym poziomie: 2126,68 mln zł, wobec 2124,08 mln zł na koniec września 2022 r. (+0,12% r/r). Natomiast zysk netto wzrósł aż o 138,66% r/r – z 2232,14 mln zł do 5327,28 mln zł.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

18,338FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie