Blog - Strona 427 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 427

Święta księga dystrybutora ubezpieczeń, czyli art. 7 w roli głównej

0
Wojciech Semmerling

„Dystrybutor ubezpieczeń, wykonując dystrybucję ubezpieczeń, postępuje uczciwie, rzetelnie i profesjonalnie, zgodnie z najlepiej pojętym interesem swoich klientów”. Brzmi znajomo? I powinno brzmieć!

Oto żywcem zacytowany ust. 1 artykułu 7 Ustawy o dystrybucji ubezpieczeń. Odzwierciedla on istotę roli dystrybutorów jako profesjonalistów.

Filozofia pośrednictwa ubezpieczeniowego

Art. 7 – w całym swoim brzmieniu – ma wiele znaczeń i dlatego jest moim ulubionym artykułem w całej ustawie. Zapytacie dlaczego? Przecież to brzmi jak oksymoron, prawda? A ja jestem głęboko przekonany o głębszym znaczeniu tego przepisu, który w sposób zwięzły zawiera całą filozofię pośrednictwa ubezpieczeniowego – agencyjnego i brokerskiego.

Z uwagi na trzydziestoletnie doświadczenie w branży brokerskiej jestem przekonany, że dla tego specyficznego środowiska moja perspektywa jest nie tylko prawdą objawioną, ale również kwintesencją zasad działania.

Strażnik rynku dystrybucji

Art. 7 stoi na swego rodzaju straży i pilnuje, aby rynek dystrybucji (szczególnie brokerski) zawsze działał zgodnie z najlepszym interesem klientów. Bo jeśli tak spojrzymy na trzy kluczowe słowa cytowanego ustępu pierwszego, to one mówią same za siebie:

  • uczciwie – zgodnie z normami etycznymi, bez fałszowania informacji, łamania zasad czy nadużywania zaufania;
  • rzetelnie – z należytą starannością, z dbałością o szczegóły i unikanie błędów;
  • profesjonalnie – z zaangażowaniem, kompetencją, dbałością o dobro, zgodnie z zasadami etyki zawodowej.

W połączeniu te trzy cechy opisują postawę lub działanie, które jest zarówno moralne, rzetelne, jak i kompetentne. Oczekuje się zatem, że osoby lub firmy działające w taki sposób budują zaufanie i szanują dobre praktyki zawodowe.

Fundamenty pracy brokerskiej i agencyjnej

Regulacje traktują dystrybucję ubezpieczeń, a szczególnie brokerską, jako jedną z kluczowych, wymagających pełnego zaangażowania, wiedzy, praktyki, doświadczenia i znajomości przepisów.

Już na początku swojej kariery zrozumiałem, że aby osiągnąć sukces i zyskać zaufanie klientów, chcę działać uczciwie, rzetelnie i profesjonalnie. I tego uczyli mnie moi mentorzy w latach 90., kiedy regulacje dopiero raczkowały. A dziś mogę powiedzieć, że to podejście przyniosło mi lojalność klientów, z którymi współpracowałem przez wiele lat, a jestem tym, kim jestem.

Art. 7 stanowi fundament dla pracy brokerskiej, ale i agencyjnej, niezależnie od tego, czy obsługuje się osoby fizyczne, małe firmy rodzinne czy duże korporacje. Jestem przekonany, że przepis ten ma wiele aspektów, które warto zgłębić i zrozumieć.

Najlepiej pojęty interes klienta

Warto zaprzyjaźnić się z tym artykułem, to taka moja rekomendacja, bo on ma moc. Dlatego w cyklu Zaklinacz Regulacji przyglądam się różnym kontekstom, w jakich art. 7 może być stosowany, identyfikując najlepsze praktyki dla klientów i branży.

W to nie tylko warto, ale trzeba się zagłębić, gdyż art. 7 to niezwykły przepis, to też miecz obosieczny w kontekście najlepiej pojętego interesu klienta. O tym opowiem w kolejnych odcinkach.

Wojciech Semmerling
doświadczony menedżer i ekspert rynku ubezpieczeń
www.safety4all.pl

LINK4: Drugi samochód trafił do nowej właścicielki

0
Źródło zdjęcia: LINK4

Zdobywczyni kolejnej nagrody głównej w Loterii Jubileuszowej LINK4 tuż przed świętami wyjechała z salonu samochodowego w Łodzi nową Toyotą Yaris Cross Hybrid. Towarzystwo zapewniło jej również kompleksowe ubezpieczenie auta.

Kluczyki do samochodu przekazał zwyciężczyni loterii Mirosław Gilarski, członek zarządu zakładu.

– Jubileuszowy rok 20-lecia LINK4 kończymy w wyjątkowy sposób: wręczeniem finałowej nagrody w naszej loterii. Cieszę się, że możemy przekazać pani Janinie taki prezent tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że wszystkie wygrane w naszej loterii ucieszyły zwycięzców i przyniosły im wiele pozytywnych emocji  – mówi Mirosław Gilarski.

–  Zadzwoniłam do moich najbliższych przyjaciółek i to dopiero był wybuch radości! Ten model samochodu to dla mnie dużo nowych doświadczeń. Przede wszystkim jest to hybryda, dla mnie nowa rzecz. Nowością też będzie automatyczna skrzynia biegów, jestem ciekawa, czy to, co o niej słyszałam, potwierdzi się w praktyce – mówi laureatka konkursu. Dodaje, że z LINK4 łączy ją długa historia. – Zaczęłam ubezpieczać się już na samym początku, kiedy firma rozpoczęła działalność. Później była przerwa i znów wróciłam do LINK4 kilka lat temu. Doceniam elastyczną ofertę i dobre podejście do klienta – przyznaje.

W loterii z okazji 20-lecia LINK4 mógł wziąć udział każdy klient indywidualny, który między 1 czerwca a 31 sierpnia 2023 roku kupił lub przedłużył OC lub OC/AC. Wystarczyło, że polisę opłacił i zarejestrował się na stronie internetowej. Pierwsze auto trafiło do rąk nowego właściciela w październiku. Łącznie wśród uczestników Loterii Jubileuszowej LINK4 rozlosowano dwa samochody osobowe Toyota Yaris Cross Hybrid  z voucherami na ubezpieczenie i 260 kart paliwowych ORLEN o wartości 400 zł.

(AM, źródło: LINK4)

Warta: Grudzień sezonem kradzieży, zatem warto pomyśleć o zabezpieczeniu dobytku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych Warty wynika, że grudzień jest miesiącem, w którym dwukrotnie częściej dochodzi do kradzieży z włamaniem. Dlatego zakład radzi, aby zadbać o odpowiednie zabezpieczenie swojego dobytku.

Jak wskazują statystyki policji, w grudniu 2022 r. doszło do 819 włamań. Z kolei rok wcześniej miało miejsce 838 takich zdarzeń. Najczęściej dochodzi do kradzieży pieniędzy, biżuterii czy elektroniki.

Według ekspertów Warty podstawą fizycznego zabezpieczenia domu czy mieszkania będzie system alarmowy. Dodatkowo w drzwiach można zainstalować systemy przeciwwyważeniowe, a w oknach wstawić kratownice. Dobrym rozwiązaniem jest również fotokomórka czy monitoring.

– Mimo stosowania szeregu zabezpieczeń i alarmów, do włamania i tak może dojść, wtedy warto mieć na uwadze to, jak zabezpieczyć się przed jego skutkami. A do takich należą nie tylko skradzione rzeczy. Złodzieje często zostawiają po sobie zdemolowane mieszkanie. W takim wypadku zawczasu warto zadbać o ubezpieczenie mieszkaniowe posiadające np. opcję powrotu do domu, dzięki któremu mamy zapewniony szybki transport do okradzionego mieszkania. Czasami konieczne jest też zabezpieczenie lokalu, wtedy warto zwrócić uwagę, aby wybrane ubezpieczenie miało opcję dozoru mienia – mówi Kordian Czuryłło, menedżer produktu w Warcie.

(AM, źródło: prnews.pl)

Wielka Brytania: AI w underwritingu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Hiscox, brytyjski ubezpieczyciel z pierwszej ligi, wywołał poruszenie w branży ubezpieczeniowej, współpracując z Google nad modelem sztucznej inteligencji mającym zrewolucjonizować zasadniczy proces underwritingu dla ryzyk specjalistycznych. To inicjatywa przełomowa dla londyńskiego rynku ubezpieczeniowego.

Hiscox planuje wprowadzić to najnowocześniejsze narzędzie w 2024 r. w następstwie udanej próby automatyzacji underwritingu polisy na wypadek sabotażu i terroryzmu. Platforma, wykorzystując generatywną AI Google i technologie cyfrowe Hiscox, wydobywa dane z materiału mailowego dostarczonego przez brokerów ubezpieczeniowych i automatyzuje cały proces od analizy do kwotacji. Czas operacji zostanie zredukowany z dni do minut.

(AC, źródło: Insurtech Insights)

Munich Re z optymizmem czeka na przyszły rok

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dzięki dobrym wynikom operacyjnym we wszystkich segmentach biznesowych Munich Re dąży do osiągnięcia w 2024 roku zysku netto w wysokości 5 miliardów euro. Reasekurator spodziewa się również, że przyszłoroczne przychody z ubezpieczeń grupowych osiągną poziom 59 mld euro, a zwrot z inwestycji wyniesie ponad 2,8%.

W obszarze reasekuracji Munich Re przewiduje wzrost przychodów ubezpieczeniowych do 39 mld euro oraz osiągnięcie zysku netto w wysokości 4,2 mld euro. W reasekuracji ubezpieczeń majątkowych wskaźnik łączony prawdopodobnie poprawi się i wyniesie około 82%, ze względu na zyski z tegorocznych odnowień oraz oczekiwane wyniki z odnowień w 2024 r. Z kolei w obszarze reasekuracji na życie i zdrowia Munich Re przewiduje roczny wynik techniczny na poziomie 1,45 mld euro w 2024 r. 

ERGO ma wygenerować przychody z ubezpieczeń w wysokości 20 mld euro, osiągając udział w zyskach na poziomie 0,8 mld euro. Prognozowany wskaźnik mieszany w segmencie ERGO Property-Casualty ma wynieść 87%, a w ERGO International – 90%.

(AM, źródło: Munich Re)

Bancassurance wychodzi z dołka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Po ubiegłorocznym załamaniu spowodowanym wpływem czynników z otoczenia gospodarczego oraz prawnego zakładom prowadzącym dystrybucję polis za pośrednictwem kanału bankowego ustało się zaadaptować do nowych warunków. W efekcie segment bancassurance powrócił na ścieżkę wzrostu. I to w obu obszarach działalności.

Według danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń, na dzień 30 września 2023 roku przypis składki w kanale bankowym uplasował się na poziomie 4,41 miliarda złotych, o 6% wyższym od ubiegłorocznego (4,16 mld zł).

Rynek życiowy: Odbicie po ubiegłorocznej zapaści

Z raportu Izby wynika, że dziewięciomiesięczny przypis składki w bancassurance życiowym wyniósł 2705 milionów złotych – o 9% więcej niż na koniec września 2022 r. (2483 mln zł). Po 3 kwartałach 2023 roku udział bancassurance życiowego w wyniku całego działu I uplasował się na poziomie 15,9%, o 3 punkty procentowe więcej niż przed rokiem. Większość  przypisu w bancassurance życiowym, 54%, pochodziło z ubezpieczeń powiązanych z produktem bankowym. Segment produktów inwestycyjnych odpowiadał za 33% składek, natomiast 13% przypisu pochodziło z ubezpieczeń z niepowiązanych, czyli stand alone. Rok wcześniej było to odpowiednio: 60%, 30% i 13%.

Zakłady oswoiły się z trudnym otoczeniem

1815 mln zł wpływów z bancassurance życiowego pochodziło ze sprzedaży ubezpieczeń ochronnych – o 4% więcej niż przed rokiem (1750 mln zł). Z kolei przypis składki z polis inwestycyjnych wzrósł z 733 mln zł na koniec września ub.r. do 890 mln zł (22% r/r).

Zdecydowaną większość przychodów z ubezpieczeń inwestycyjnych – 728 mln zł – wypracowały umowy ze składką jednorazową. Ich wartość była o 44,73% wyższa od odnotowanej rok wcześniej (523 mln zł). Z tej kwoty za 135 mln zł (105 mln zł rok wcześniej, +29%) odpowiadały polisy z gr. 3, czyli ubezpieczenia z UFK. Oznacza to, że sprzedaż we wspomnianym segmencie ustabilizowała się po ubiegłorocznym potężnym spadku, wywołanym niepewnym otoczeniem gospodarczym oraz wejściem w życie postanowień interwencji produktowej Komisji Nadzoru Finansowego. Pozostałe 593 mln zł przypisu w tym segmencie wygenerowały umowy inwestycyjne z gr. 1 (418 mln zł przed rokiem). Taki wynik oznacza, że rynek utrzymał wysokie tempo wzrostu z ubiegłego roku (65%), gdyż obecny rezultat był wyższy od odnotowanego na koniec września 2022 r. o 42%.

Składka regularna w odwrocie

Pozostałą część przypisu „inwestycyjnego”, tj. 161 mln zł, wypracowały umowy ze składką regularną. Rok wcześniej było to 208 mln zł (-22,6%). W tej grupie „uefki” wypracowały 135 mln zł składek, o 27% mniej niż rok wcześniej, kiedy to przypis w grupie trzeciej osiągnął poziom 184 mln zł. Natomiast polisy z gr. 1 odpowiadały za 26 mln zł przypisu. Rok wcześniej było to 24 mln zł, tj. o 7% więcej.

W ubezpieczeniach ochronnych powiązanych z produktem bankowym 930 mln zł pochodziło z umów ze składką jednorazową (921 mln zł, +1%). Z kolei polisy ze składką regularną wypracowały 541 mln zł (573 mln zł, -6%). Diametralnie odmienna sytuacja miała miejsce w  ubezpieczeniach stand alone, gdzie składka regularna wyniosła 285 mln zł (249 mln zł, +15%), natomiast jednorazowa – 58 mln zł (7 mln zł, +736%)

Umowy indywidualne nadal górą

W ubezpieczeniach inwestycyjnych grupy 1 dominującą formą umów są polisy indywidualne – 97%. Rok wcześniej stanowiły one 90% ogólnej liczby umów zawartych w tym segmencie. Podobnie jest w grupie 3, gdzie 72% spośród zawartych umów to polisy indywidualne (64% rok wcześniej). W obu pozostałych segmentach większość umów stanowiły polisy indywidualne – odpowiednio 91% (powiązane z produktem bankowym) i 97% (niepowiązane). Przed rokiem było to odpowiednio: 88% i 95%.

Większość średnich składek niższa niż przed rokiem

Średnia uroczniona składka na polisę inwestycyjną pozyskaną w kanale bankowym na dzień 30 września 2023 r. osiągnęła poziom 6210 zł dla umów ze składką jednorazową (4285 zł rok wcześniej, +45%) oraz 2942 zł dla umów ze składką okresową (2942 zł, -6%). Z kolei średnia uroczniona składka w ubezpieczeniach powiązanych z produktem bankowym z płatnością jednorazową wyniosła 629 zł (570 zł przed rokiem, +10%), zaś w przypadku polis ze składką okresową było to 298 zł (289 zł, +3%).

Natomiast w polisach ochronnych stand alone i pozostałych powiązanych (np. zdrowotne) średnia uroczniona składka wyniosła: przy składce jednorazowej – 2531 zł (459 zł po 3 kw. 2022 r., +451%), przy okresowej wynoszącej 510 zł (471 zł, +8%).

Niezagrożona pozycja polis okołoproduktowych

Podobnie jak w latach poprzednich, największy udział w ogólnej liczbie produktów w bancassurance życiowym miały polisy powiązane z produktem bankowym – 4,39 mln szt. z ogólnej liczby 5,4 mln umów ubezpieczeń działu I zawartych przez 9 miesięcy 2023 r. w bankowym kanale dystrybucji. Oprócz tego zawarto również 0,78 mln szt. umów stand alone i 0,23 mln szt. inwestycyjnych.

Rynek majątkowy: Niewielki wzrost

W bancassurance majątkowym zebrano z kolei 1709 mln zł składek. Rezultat uzyskany na koniec września 2023 r. był o 2% wyższy od wyniku uzyskanego rok wcześniej, tj. 1676 mln zł. Po 9 miesiącach tego roku udział bancassurance non-life w wyniku całego działu II uplasował się na poziomie 4,2% (4,5% w 2022 r.). To najniższy rezultat na przestrzeni ostatnich 6 lat. 78% składek majątkowych i osobowych w kanale bankowym wygenerowały umowy indywidualne, natomiast 22% grupowe. Rok temu było to odpowiednio 72% i 28%.

Ubezpieczenia transportowe w trendzie wzrostowym

Największy przypis odnotowano w ubezpieczeniach z grup 8–9, czyli od szkód spowodowanych żywiołami i pozostałych szkód rzeczowych, które wypracowały 552 mln zł składek (507 mln zł rok wcześniej, +22%). Segment ten wyprzedził drugie pod względem zebranej składki polisy z gr. 1–2, czyli wypadkowe i chorobowe (458 mln zł przed rokiem vs. 393 mln zł obecnie, -14%) oraz polisy z gr. 3–7, czyli casco i transportowe (259 mln zł vs. 328 mln zł, +26%). Warto zwrócić uwagę, że powyższy segment awansował do grona trójki rozgrywających w bancassurance majątkowym, zastępując w nim polisy z gr. 14–16, czyli kredytu, gwarancji i ryzyk finansowych.

Największą liczbę umów w majątkowym kanale bankowym odnotowano w przypadku ubezpieczeń z gr. 8–9, gdzie zawarto 7,48 mln szt. polis. Drugie miejsce zajęły umowy z gr. 14–16 (4,79 mln szt.) a trzecie – polisy z gr. 1–2 (4,49 mln szt.). Na koniec września 2023 r. w bancassurance non-life funkcjonowało 21,5 mln szt. umów.

***

W raporcie uwzględnione zostały wyniki 17 towarzystw życiowych, kontrolujących ok. 96,9% przypisu działu I, oraz 15 towarzystw majątkowych, odpowiadających za 86,8% wyniku sprzedażowego działu II.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Ubezpieczyciele zwolnieni z obowiązku oceny działalności klientów w kwestiach środowiskowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

14 grudnia Parlament Europejski i Rada osiągnęły kompromis polityczny dotyczący głównych postanowień projektu dyrektywy CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence, o należytej staranności w łańcuchach dostaw). Zakłady ubezpieczeń „rzutem na taśmę” zostały zwolnione z obowiązku oceny swoich klientów w zakresie poszanowania praw człowieka i kwestii środowiskowych oraz w skrajnych przypadkach rozwiązywania z nimi umów ubezpieczenia – pisze na blogu PIU Paweł Sawicki, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Problematyczny łańcuch wartości

We wrześniu 2023 r. rozpoczęły się trilogi pomiędzy Komisją, Parlamentem i Radą. W świetle propozycji Rady rozszerzona miała zostać definicja łańcucha działalności, który obejmowałby w szczególności działalność ubezpieczających i ubezpieczonych na podstawie umów ubezpieczenia zawartych z regulowanym przedsiębiorstwem finansowym. Takie brzmienie dyrektywy zobowiązywałoby zakłady ubezpieczeń do oceny działalności swoich klientów i w skrajnych przypadkach do czasowego zawieszenia stosunków handlowych z danym partnerem, a nawet rozwiązania relacji biznesowych w odniesieniu do danej działalności, jeśli potencjalne niekorzystne skutki są poważne.

PIU: Konieczne wyłączenie ubezpieczycieli

Radę Unii Europejskiej tworzą ministerstwa poszczególnych krajów UE, w zależności od omawianego obszaru. Za projekt CSDDD odpowiada w Polsce Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. W wystąpieniu z 25 października PIU zwróciła się do ministerstwa o wyłączenie zakładów ubezpieczeń z obowiązku dokonywania due dilligence swoich klientów. PIU podkreśliła, że CSDDD może wprowadzić obowiązki, które znacząco skomplikują świadczenie usług ubezpieczeniowych, a tym samym może doprowadzić do nieoczekiwanych i negatywnych skutków w gospodarce krajowej. Projekt dyrektywy wymaga, aby zakłady ubezpieczeń były zobowiązane do analizy działalności swoich klientów, z wyłączeniem małych i średnich przedsiębiorstw, gospodarstw domowych i osób prywatnych. Niewłaściwie stosowanie tych obowiązków przez zakłady ubezpieczeń może skutkować sankcjami i obowiązkiem naprawienia szkody.

Due dilligence klientów a ubezpieczenia obowiązkowe

PIU zwróciła uwagę ministerstwa, że brak możliwości oferowania umowy ubezpieczenia pozostawałby w sprzeczności z koniecznością zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, w tym OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK zakład ubezpieczeń posiadający zezwolenie na wykonywanie działalności ubezpieczeniowej w grupach obejmujących ubezpieczenia obowiązkowe nie może odmówić zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, jeżeli w ramach prowadzonej działalności zawiera takie umowy. Należy przy tym podkreślić, że ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej chronią osoby trzecie, w tym ofiary wypadków, które nie mają wpływu na działalność przedsiębiorcy naruszającego przepisy ochrony środowiska lub prawa człowieka. Zakaz ubezpieczania miałby również negatywne konsekwencje dla pracowników, chociażby w zakresie dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych.

Wstępne porozumienie

Kompromis pomiędzy Parlamentem i Radą ma charakter kierunkowy. Zakłady ubezpieczeń zostały wyłączone z postanowień dyrektywy w zakresie niższego szczebla łańcucha wartości (downstream value chain). Ostateczna treść projektu dyrektywy nie jest jeszcze znana. Już dziś jednak wiadomo, że duże instytucje finansowe, w tym zatrudniające ponad 500 pracowników zakłady ubezpieczeń, będą w przyszłości stosowały dyrektywę w zakresie działalności własnej oraz upstream value chain. Będą również zobowiązane do przyjęcia i wdrożenia planów transformacji klimatycznej. Zgodnie z art. 15 projektu, przedsiębiorstwa przyjmują plan obejmujący działania wykonawcze oraz odnośne plany finansowe i inwestycyjne. Plany te mają zapewnić, by model biznesowy i strategia biznesowa przedsiębiorstwa były spójne z transformacją w stronę gospodarki zrównoważonej. W planie będzie trzeba wskazać (na podstawie informacji, do których przedsiębiorstwo ma racjonalny dostęp), w jakim stopniu zmiana klimatu stanowi ryzyko dla działalności przedsiębiorstwa lub obszar, na który ma ona wpływ. W przypadku gdy zmiana klimatu zostaje wskazana lub powinna była zostać wskazana jako jeden z głównych obszarów, z którym wiąże się ryzyko dla działalności przedsiębiorstwa lub w którym występują skutki jego działalności, przedsiębiorstwo włącza do swojego planu cele redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Projekt zakłada wdrożenie przepisów w terminie 2 lat od wejścia w życie dyrektywy w odniesieniu do większych przedsiębiorstw, zatrudniających ponad 500 pracowników oraz czterech lat w stosunku do pozostałych, zatrudniających powyżej 250 pracowników.

Cały wpis znajduje się na blogu PIU.

(AM, źródło: PIU)

Rzecznik Finansowy pyta Sąd Najwyższy o ustalanie wysokości odszkodowań z OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rzecznik Finansowy wystąpił do Sądu Najwyższego z kolejnym wnioskiem o podjęcie uchwały dotyczącej materii ubezpieczeń gospodarczych. Tym razem sprawa dotyczy wyliczania odszkodowań z OC ppm. w przypadku szkody częściowej.

Rzecznik przedstawił SN do rozstrzygnięcia następujące pytanie prawne: „Czy w przypadku wyrządzenia szkody w pojeździe mechanicznym, stanowiącej szkodę częściową, gdy przed ustaleniem wysokości odszkodowania naprawa stała się niemożliwa w wyniku następczych działań poszkodowanego, co ma miejsce np. w razie zbycia pojazdu w stanie uszkodzonym lub jego uprzedniego naprawienia, odszkodowanie należne poszkodowanemu w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego powinno być ustalone jako równowartość hipotetycznie określonych kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego?”.

Niepokojąca zmiana linii orzeczniczej

Rzecznik Finansowy dr Bohdan Pretkiel uznał, że potrzeba skierowania zapytania prawnego do SN w odniesieniu do powyższej kwestii wynika z dostrzegalnej w orzecznictwie zmiany linii w zakresie rozliczania szkód metodą kosztorysową. RzF przypomniał, że w ostatnim czasie zapadły – istotne z punktu widzenia poruszonej problematyki – orzeczenia Sądu Najwyższego, w których podaje on w wątpliwość prawidłowość utrwalonej linii orzeczniczej, zarówno swojej, jak i sądów powszechnych w zakresie możliwość ustalania wysokości odszkodowania w oparciu o hipotetyczne koszty naprawy (szkoda częściowa), w przypadku gdy przywrócenie stanu poprzedniego było możliwe, stało się natomiast niemożliwe wskutek późniejszych zdarzeń.

Brak sprzeczności z Kodeksem cywilnym

Rzecznik w swoim pytaniu prawnym zwrócił m.in. uwagę, że ustalenie wysokości szkody na podstawie hipotetycznie określonych kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego nie stoi w sprzeczności z  art. 316 k.p.c. Podnoszona w tym przypadku przez sądy argumentacja wskazywałaby, że poszkodowany w każdym przypadku musiałby czekać z naprawą pojazdu czy jego sprzedażą aż do zakończenia rozprawy, kiedy dojdzie do ustalenia wysokości należnego odszkodowania. Sąd zamykający rozprawę powinien uwzględnić stan majątku poszkodowanego, jaki zaistniał po zdarzeniu wywołującym szkodę, niemniej jednak, zdaniem RzF, nie powinno uwzględniać się okoliczności, które nie stanowią normalnych następstw zdarzenia szkodzącego. W ocenie Rzecznika Finansowego niewątpliwie za zdarzenia pozostające poza normalnym związkiem przyczynowo-skutkowym ze szkodą należy traktować m. in. taką sytuację, jak sprzedaż czy naprawa uszkodzonego samochodu.

RzF podkreślił, że zaakceptowanie nowej linii orzeczniczej, która jest sprzeczna z ugruntowanym i bogatym orzecznictwem SN w przedmiotowej materii, może dodatkowo prowadzić do dalszego ograniczania swobody dysponowania swoim majątkiem przez poszkodowanych – np. poprzez wymóg przedstawienia dowodów na przeprowadzoną naprawę pojazdu.

Niezbędne ujednolicenie orzecznictwa dla bezpieczeństwa obywateli

Złożony do Sądu Najwyższego wniosek ma na celu zwiększenie ochrony praw i interesów klientów podmiotów rynku finansowego w relacjach z ubezpieczycielami oraz zmiany praktyki zakładów ubezpieczeniowych polegającej na różnicowaniu sytuacji poszkodowanych w zależności od tego, co zrobią ze swoim pojazdem – co może również budzić wątpliwości, biorąc pod uwagę zasadę równości wobec prawa określoną w art. 32 Konstytucji RP.

Ujednolicenie orzecznictwa pozwoli poszkodowanym na ocenę swoich szans procesowych, czy też podjęcie decyzji w przedmiocie tego, co powinni poczynić ze swoim pojazdem w toku postępowania likwidacyjnego. Dlatego też w ocenie Rzecznika Finansowego niezbędne okazało się skierowanie do Sądu Najwyższego pytania prawnego w przedmiotowym zakresie.

Sprawę rozstrzygnie Izba Cywilna SN w siedmioosobowym składzie orzekającym.

Sygnatura sprawy: III CZP 65/23.

(AM, źródło: RzF, SN)

Pracownik w delegacji potrzebuje polisy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Delegacje otwierają drzwi do nowych możliwości rozwoju dla firm, ale niosą ze sobą liczne wyzwania związane z bezpieczeństwem pracowników. Czy ubezpieczenia podróżne dla firm to tylko zbędny dodatek, czy też niezbędna ochrona przed ewentualnymi kosztami?

W ERGO Ubezpieczenia Podróży od ponad 110 lat dbamy o to, aby wspomnienia z wyjazdów naszych klientów były jak najlepsze. W przyszłym roku będziemy obchodzić 20-lecie firmy w Polsce. W tym czasie mogliśmy obserwować, jak zmieniają się trendy oraz świadomość Polaków dotycząca ubezpieczeń podróży.

Zauważamy, że wiedza na temat ochrony na czas wakacji stale rośnie. Polacy coraz częściej świadomie wybierają polisy dostosowane do ich potrzeb. Natomiast gdy mowa o delegacjach służbowych, wiedza ta wydaje się zaskakująco ograniczona. Wielu pracodawców wciąż decyduje się jedynie na EKUZ, lekceważąc potrzebę kompleksowej ochrony.

Przezorny pracodawca nie zawsze ubezpieczony

Pracodawca nie ma obowiązku zakupu polisy chroniącej pracownika na czas podróży zagranicznej. Jednak to właśnie na nim spoczywa obowiązek zapewnienia ochrony zdrowia delegowanego.

Jeśli w trakcie wyjazdu służbowego pracownik za granicą będzie musiał skorzystać z pomocy lekarskiej, leczenia ambulatoryjnego czy transportu medycznego, to właśnie pracodawca będzie musiał pokryć te koszty, które mogą wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mimo to firmy nie zawsze decydują się na wykupienie dodatkowego ubezpieczenia dla pracownika.

Przedsiębiorcy ufają EKUZ

W branży ubezpieczeniowej wciąż zmagamy się z powszechnym przekonaniem, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) stanowi kompleksowe zabezpieczenie w przypadku choroby lub wypadku za granicą.

EKUZ nie gwarantuje bezpłatnej opieki medycznej, ale jedynie daje te same prawa, jakie przysługują obywatelowi kraju, w którym przebywamy. W praktyce oznacza to, że karta może nie objąć wszystkich kosztów związanych z leczeniem za granicą. Regulacje wewnętrzne w niektórych z państw UE powodują konieczność opłacenia części wydatków przez pacjenta. Dla przykładu we Francji jest to 20% kosztów leczenia szpitalnego.

Dodatkowo nie pokrywa ona kosztów transportu medycznego. Prozaiczne złamanie nogi może wiązać się z koniecznością zmiany środka transportu, wykupienia dodatkowego biletu lub transportu z eskortą medyczną.

Powrót do domu z delegacji w Grecji może kosztować nawet 6 tys. euro. Jeśli pracownik ulegnie poważnemu wypadkowi i będzie konieczne wezwanie karetki powietrznej, ta cena może wzrosnąć nawet do 22 tys. euro. Czy klienci są świadomi tych kwot? Z naszych obserwacji wynika, że niestety nie.

Tu nie chodzi tylko o pieniądze

W dobie konkurencyjnego rynku pracownika firmy prześcigają się w oferowanych benefitach. W ramach dbania o komfort pracy warto również zapewnić bezpieczeństwo w czasie delegacji, kiedy pracownik nie tylko przebywa w obcym dla siebie kraju, ale jest także daleko od swoich bliskich, którzy mogliby mu udzielić pomocy w stresujących momentach.

Zauważyliśmy, że bardzo ważna dla naszych klientów jest w takich sytuacjach profesjonalna i całodobowa pomoc assistance, którą w ERGO Ubezpieczenia Podróży zapewnia Euro-Center Holding SE, stanowiące część grupy ERGO. Centra Alarmowe działające w obrębie wszystkich kontynentów umożliwiają sprawne przyjęcie sprawy i organizację niezbędnej asysty medycznej.

Ważny jest także szybki i bezproblemowy kontakt z Centrum. Dlatego zadbaliśmy o to, aby pracownik, wybierając numer alarmowy, dodzwaniał się bezpośrednio do koordynatorów, którzy posługują się językiem polskim, jak i ukraińskim. Dzięki temu sprawnie pomagamy również osobom z Ukrainy, które coraz częściej pracują w polskich firmach.

Historie mówią same za siebie

Podczas delegacji zagranicznych pracownicy często doświadczają nie tylko nowych kultur i miejsc, ale też niespodziewanych wyzwań. W czasie wypadku czy nagłej choroby w obcym kraju nerwy sięgają zenitu. Oprócz barier językowych lokalny system opieki zdrowotnej może być zupełnie odmienny od tego, który jest w Polsce. To dodatkowy stres w trudnej już sytuacji.

Historie naszych klientów udowadniają, że takich zdarzeń nie da się przewidzieć, ale jeśli zabezpieczymy się przed nimi wcześniej, możemy wyjść z nich obronną ręką, nie ponosząc dodatkowych kosztów.

Przykładem może być sytuacja pracownika zatrudnionego jako kierowca w firmie transportowej, który w Szwecji doznał skręcenia kostki. Problem w tym kraju stanowią duże odległości. Najbliższa klinika znajdowała się w odległości 120 km od miejsca wypadku, a z uwagi na stan uszkodzonej nogi mężczyzna nie mógł samodzielnie kierować pojazdem. Zdecydował się na dojazd taksówką oraz oczekiwanie na izbie przyjęć. Pracodawca przed wyjazdem nie wyrobił mężczyźnie EKUZ, która pokryłaby koszty zabiegu w szpitalu. Zakupiona polisa na podróż służbową pozwoliła na zwrot kosztów leczenia oraz transportu. 

Innym przykładem jest historia mężczyzny oddelegowanego do pracy w firmie budowlanej w Niemczech. Niefortunny upadek spowodował poważny uraz wielonarządowy. Mężczyzna musiał być hospitalizowany oraz przewieziony do Polski specjalnym ambulansem lotniczym w asyście lekarza i pielęgniarki. Wykupiona wcześniej polisa pokryła nie tylko koszty leczenia i transportu, ale również pracownika wysłanego na zastępstwo. Łączne koszty wyniosły ponad 145 tys. zł, które pracodawca musiałby pokryć z własnej kieszeni.

O ubezpieczeniu wyjazdów służbowych warto pamiętać nie tylko w branży budowlanej czy transportowej. Również pracownicy biurowi mogą wymagać wsparcia w czasie swoich delegacji. W zależności od potrzeb ubezpieczonego pracownika koordynatorzy zapewniają wiele innych świadczeń, takich jak organizacja zakwaterowania, teleporady, kontakt z ambasadą oraz profesjonalny transport zwłok.

Podróże służbowe to szansa na rozwój, ale także wyzwanie dla pracowników i pracodawców. Wciąż wiele firm bagatelizuje potrzebę ubezpieczenia, polegając jedynie na EKUZ i nie zdając sobie sprawy z jej ograniczeń. Koszty leczenia i transportu w trakcie delegacji mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych, a kompleksowe ubezpieczenie zapewnia nie tylko wsparcie finansowe, ale i fachową, całodobową pomoc.

Naszą rolą jest uświadamianie klientów, że inwestycja w bezpieczeństwo pracowników to kluczowy element dla rozwoju ich firm.

Nielegalne wysypiska mają wpływ na koszty gospodarki odpadami

0
Marcin Wróblewski

W Polsce każdego roku likwiduje się nawet 10 tys. nielegalnych wysypisk śmieci. To jednak niewystarczające, ponieważ powstają nowe. Luki systemowe, które doprowadzają do ich powstawania, brak wystarczających środków na ich uprzątnięcie oraz celowe podpalenia powodują nie tylko szkody środowiskowe, ale i problemy wizerunkowe i wzrost kosztów dla branży odpadowej.

Doniesienia medialne, które w nagłówkach skrótowo informują o pożarach „wysypisk śmieci”, przekładają się m.in. na wyższe koszty ubezpieczeń i funkcjonowania podmiotów działających zgodnie z prawem.

W latach 2017–2022 w Polsce mieliśmy do czynienia z 754 pożarami miejsc gromadzenia odpadów. Do apogeum tego zjawiska doszło w 2018 r., kiedy odnotowano aż 243 pożary. Patrząc na statystyki roczne, widzimy, że od tamtej pory liczba ta zdecydowanie spadła. W 2019 r. było 177 zdarzeń, w kolejnym roku już 111, w 2021 zaledwie 61. Ostatnie dane za pierwszą połowę 2022 r. podają liczbę 29 pożarów.

Nagłe zainteresowanie mediów tym tematem pomogło z jednej strony przyciągnąć uwagę opinii publicznej i nagłośnić problem, co wzmogło kontrole i zainteresowanie odpowiednich służb całą sytuacją. Co jednak istotne, w większości wiadomości brakowało wspomnienia o tym, że wiele z tych pożarów dotyczyło składowisk nielegalnych i działających niezgodnie z prawem, a jest to informacja szczególnie istotna.

Plaga nielegalnych wysypisk

Od 2010 r. usunięto w Polsce w sumie ok. 150 tys. dzikich wysypisk odpadów. Dotyczyło to zarówno tych małych, o powierzchni kilku metrów kwadratowych, jak również znacznie większych. Według danych GUS na koniec 2020 r. w Polsce miejsca nielegalnego gromadzenia odpadów, czyli tzw. dzikie wysypiska, miały powierzchnię prawie 200 ha. Za powstawanie nielegalnych odpadów odpowiada pozostawienie odpadów po działalności objętej zezwoleniem, składowanie odpadów w miejscu do tego nieprzeznaczonym oraz porzucenie odpadów przez nieznanych sprawców.

Niestety istnieje luka prawna w przepisach, która powoduje, że często mamy do czynienia z porzuconymi odpadami. Gwarancje środowiskowe czy ubezpieczenia systemowe są dziś obowiązkiem nałożonym wyłącznie na przetwórców odpadów i składowiska odpadów. Natomiast firmy, które zgłaszają się w przetargach na unieszkodliwianie czy zagospodarowanie odpadów, nie muszą wykazywać się szczegółową dokumentacją czy ubezpieczeniami, a jednocześnie system prawny umożliwia im taką działalność.

Gdyby każda firma biorąca udział w przetargu musiała się wykazać stosownym ubezpieczeniem i udowodnić, że odpady zostaną składowane i unieszkodliwione w sposób zgodny z prawem w przeznaczonej na ten cel instalacji, można byłoby ograniczyć ten proceder. W przypadku wykazania, że jest inaczej, firma powinna pokryć koszty utylizacji i ewentualnego naprawienia szkody w całości kwoty.

Burza medialna a ubezpieczenia

Chwytliwe informacje medialne i dramatyczne nagłówki, takie jak „Pożary odpadów to w Polsce prawdziwa plaga”, „Pożar w Przylepie ugaszony, ale mogą być kolejne. Bomba tyka” czy „Wysypiska śmieci, czyli palące problemy”, sprawiają, że branża gospodarowania odpadami, mimo rozległych inwestycji i modernizacji, postrzegana jest jako obarczona wyjątkowo dużym ryzykiem, szczególnie w kwestii pożarów.

To z kolei doprowadziło do sytuacji, w której zakłady mogą ubezpieczyć swoje instalacje od zdarzeń ogniowych jedynie do określonej kwoty, co stanowi z reguły znikomy procent (5–20%) wartości. A to w przypadku wystąpienia pożaru stawia przedsiębiorstwo na przegranej pozycji.

Ponadto od zakładów od stosunkowo niedawna wymagane są także dodatkowe formy zabezpieczenia w postaci np. zabezpieczenia roszczeń, co dodatkowo podnosi całkowite koszty funkcjonowania zakładów.

Jak zmienia się sektor gospodarki odpadami

Sektor gospodarki odpadami od lat mocno ewoluuje. Coraz więcej środków, zarówno krajowych, jak i unijnych, przeznaczanych jest na modernizację zakładów gospodarowania odpadami. Z jednej strony wynika to z wdrażania międzynarodowych dyrektyw i zobowiązań dotyczących recyklingu i zmniejszania ilości frakcji odpadów zmieszanych, co wymaga nowoczesnych sortowni i instalacji do segregacji.

Z drugiej strony coraz większy potencjał jest widoczny w odzysku surowców i pozyskiwaniu energii z odpadów. Koszty takich modernizacji sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych, a w niektórych przypadkach potrafią przekroczyć nawet 100 mln zł.

Niezwykle istotne dla funkcjonowania zakładów staje się wyposażenie do mitygacji zagrożeń płynących m.in. z przetwarzania odpadów w takich zakładach. Służą do tego nowoczesne systemy do detekcji ciepła, które mają za zadanie nie tyle reagować na potencjalne pożary, co przede wszystkim skutecznie im zapobiegać. Powinno być to szczególnie istotne z punktu widzenia ubezpieczycieli i wpływać ostatecznie na obniżanie stawek.

Choć na finalny koszt funkcjonowania zakładów gospodarowania odpadami wpływa wiele czynników, m.in. wzrost stawki za składowanie odpadów (z 24,15 zł za tonę w 2017 do 328,02 w 2023 r.), to koszt nowych instalacji i modernizacji istniejących wciąż stanowi ogromną część kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa.

Wiele działających firm decyduje się na różnorodne inwestycje, m.in. w nowe urządzenia do sortowania, spalarnie pozwalające na wytworzenie energii, kompostownie czy reaktory do wytwarzania nawozu mineralnego z bioodpadów. Te rozwiązania pomagają nie tylko chronić środowisko i spełniać coraz bardziej restrykcyjne normy, ale przede wszystkim uszczelniają system i powiększają potencjał płynący z odpadów jako surowca.

Marcin Wróblewski

prezes zarządu Eko Broker, ekspert w zakresie ubezpieczeń

18,411FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie