Blog - Strona 464 z 1469 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 464

Polacy coraz częściej ubezpieczają domy od ekstremalnej pogody

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polskie społeczeństwo będzie musiało się przygotować na coraz częstsze susze, gwałtowne ulewy, huraganowe wiatry czy trąby powietrzne. Na szczęście – jak pokazują statystyki Polskiej Izby Ubezpieczeń – w Polsce poziom ubezpieczenia rolnictwa i budynków mieszkalnych na takie ewentualności jest istotnie wyższy niż globalna średnia.

– W latach 2019–2021 na świecie doszło do katastrof naturalnych, które spowodowały zniszczenia o łącznej wartości prawie 620 mld dol. Tylko ok. 40% tych szkód było ubezpieczonych – mówi agencji Newseria Biznes Rafał Mańkowski, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Na przykład w USA większość szkód była ubezpieczona, z kolei w Afryce i w Azji zdecydowana mniejszość, Europa jest pośrodku – dodaje.

Katastroficzny rachunek na 3,6 mld zł

Z raportu Izby i firmy doradczej EY („Klimat rosnących strat. Rola ubezpieczeń w ochronie klimatu i w transformacji energetycznej”) wynika, że w latach 1981–1990 odnotowywano średnio 79 katastrof naturalnych rocznie, natomiast w ostatniej dekadzie było ich aż 186. Tylko w 2021 r. na świecie odnotowano 170 katastrof naturalnych. Coraz większe są również związane z nimi straty finansowe. Roczna średnia w latach 1981–1990 to niemal 41 mld dol. strat, a w dekadzie 2012–2021 to niemal pięć razy więcej – ponad 193 mld dol. Jednak tylko niewielka ich część – nieco ponad 39% – jest ubezpieczona. W efekcie luka między ogólnymi stratami z powodu katastrof naturalnych a stratami ubezpieczonymi wyniosła w 2021 r. 159 mld dol.

W Polsce w latach 2016–2021 zakłady ubezpieczeń zaraportowały do Komisji Nadzoru Finansowego 273 zdarzenia, które oceniły jako katastroficzne. Większość z nich była wynikiem przechodzących nad Polską gwałtownych frontów atmosferycznych. Wartość szkód z ich tytułu została oszacowana na 3,6 mld zł.

– Rozkład katastrof naturalnych na przestrzeni lat jest bardzo różnorodny. Przykładowo w 2021 r. główne powody szkód to grad, silny deszcz, burze, czyli gwałtowne fronty atmosferyczne przechodzące latem, a w 2022 r. były to z kolei huragany, które wystąpiły pod koniec zimy – mówi Rafał Mańkowski.

Lokalne kataklizmy kosztują coraz więcej

W ostatnich latach obserwowane są wiatry charakteryzujące się wysokimi prędkościami, które trwają wiele godzin lub nawet kilka dni. Ubezpieczyciele raportują, że w takich tygodniach przyjmują od trzech do ośmiu razy więcej zgłoszeń szkód pogodowych niż w bezwietrznych okresach.

Statystyki pokazują też, że gwałtowne zjawiska pogodowe występujące w ostatnich latach są coraz częstsze i mimo że mają raczej lokalny charakter, powodują coraz wyższe straty. W I kw. 2021 r. ubezpieczyciele odnotowali niecałe 121 tys. szkód z ubezpieczeń na wypadek żywiołów, a wypłaty z tego tytułu wyniosły 390 mln zł. Rok później wskutek wichur, które przetoczyły się nad Polską, ubezpieczyciele odnotowali prawie 205 tys. szkód i wypłacili z tego tytułu 691 mln zł.

Polacy dbają o ubezpieczenie majątku

– Polacy w całkiem niezłym stopniu ubezpieczają się od ryzyka katastrof naturalnych. Z ankiet, które przeprowadziliśmy wspólnie z zakładami ubezpieczeń, wynika, że w Polsce ponad 70% budynków jednorodzinnych mieszkalnych jest ubezpieczonych na wypadek gradu i huraganu, a 62% jest ubezpieczonych od powodzi – mówi ekspert PIU. – Rośnie też odsetek osób korzystających z ubezpieczeń budynków od ognia i zdarzeń losowych. To jest stały i stabilny trend. Wynika m.in. z faktu, że coraz więcej osób inwestuje w nowe nieruchomości, których część jest finansowana za pomocą kredytu, więc zarówno inwestorzy, jak i banki są zainteresowane, żeby te nieruchomości ubezpieczać – dodaje.

W Polsce stopień ubezpieczenia nieruchomości mieszkalnych od skutków katastrof naturalnych jest stosunkowo wysoki. Najwyższy w przypadku gospodarstw rolnych – według danych GUS w Polsce mamy ponad 1,3 mln domów jednorodzinnych wchodzących w skład gospodarstwa rolnego i 3/4 z nich jest objętych polisą, w tym również na wypadek powodzi i huraganu. Ten odsetek jest zbliżony w przypadku domów jednorodzinnych, których mamy w Polsce nieco ponad 4 mln. Powszechność ubezpieczeń jest jednak istotnie niższa wśród budynków wielorodzinnych i mieszkań (na 11,1 mln ubezpieczeniem jest objętych tylko ok. 40%).

– Rolą ubezpieczeń w kontekście coraz częstszych katastrof i ekstremalnych zjawisk pogodowych jest przede wszystkim stabilizacja budżetów – podkreśla Rafał Mańkowski. – Przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce nie ma wielu oszczędności. A katastrofa naturalna powodująca np. uszkodzenie dachu, pęknięcie ściany czy zawalenie się budynku może oznaczać poważne problemy finansowe dla danej rodziny, zwłaszcza jeżeli spłaca ona kredyt – zaznacza.

(AM, źródło: Newseria)

Sprawa oszukańczej kancelarii odszkodowawczej wraca na wokandę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jeszcze tej jesieni przed Sądem Okręgowym w Lublinie ma ruszyć proces prawniczki prowadzącej kancelarię odszkodowawczą. Kobieta w pierwszej instancji została skazana za przywłaszczenie ponad 0,5 mln zł z wywalczonych odszkodowań – podał „Fakt”.

Gazeta wskazuje, że kobieta była bardzo znaną osobą w Lublinie. Jej kancelaria wyszukiwała rodziny ofiar wypadków, proponując pomoc w wywalczeniu odszkodowania u ubezpieczycieli. Ci w wielu sprawach przyznawali świadczenie klientom, ale pieniądze trafiały na konto kancelarii, a nie do mocodawców. W ten sposób oszukanych zostało 60 osób na łączną kwotę ponad 500 tys. zł. Prawniczka nie przyznała się do winy. Przed sądem argumentowała, że jej firma straciła płynność finansową i pieniądze z odszkodowań poszły na bieżącą działalność. Powołała się ponadto na nawrót choroby alkoholowej. Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom i wydał wyrok dwóch lat pozbawienia wolności oraz zobowiązał kobietę do zwrotu wszystkich przywłaszczonych pieniędzy. Odwołania złożyły obie strony sporu. Prokuratura twierdzi, że kara jest zbyt niska.

Więcej:

money.pl z 7 września, JAG „Prawniczka z Lublina została skazana za naciąganie ludzi. Ale za kraty nie trafiła. Dlaczego?”:

(AM, źródło: money.pl)

Sven Trautner dyrektorem ds. strategii VIG Re

0
Sven Trautner

Od 1 października do VIG Re dołączy Sven Trautner. Obejmie stanowiska dyrektora ds. strategii (CSO) oraz dyrektora ds. rozwoju korporacyjnego 2023 r.

W ramach swoich obowiązków Sven Trautner będzie odpowiadać za strategię korporacyjną VIG Re, jej wdrażanie oraz realizację inicjatyw w celu wspierania wzrostu finansowego, konkurencyjności i pozycji rynkowej firmy. Będzie także odpowiedzialny za zarządzanie projektami korporacyjnymi. Jego raporty trafią do Tobiasa Sonndorfera, członka zarządu VIG Re.

Przed przejściem do VIG Re Sven Trautner był związany z Munich Re, gdzie pełnił funkcję starszego menedżera ds. innowacji, odpowiedzialnego za praktykę budowania biznesu w Europie kontynentalnej. Wcześniej przez ponad dziesięć lat pracował w banku BayernLB.

– Doświadczenie Svena w opracowywaniu strategii wzrostu i wprowadzaniu innowacji, a także w branży reasekuracji i usług finansowych sprawiają, że idealnie pasuje do VIG Re – skomentował Tobias Sonndorfer.

– Środowisko reasekuracyjne zmienia się obecnie pod wieloma względami, co powoduje zmianę potrzeb klientów i interesariuszy. VIG Re ma doskonałą pozycję, aby wspierać ten rozwój innowacyjnymi rozwiązaniami, stawiając jednocześnie swoich klientów w centrum uwagi. Naprawdę nie mogę się doczekać dalszego poszerzania obecności VIG Re w branży – skomentował Sven Trautner.

(AM, źródło: VIG Re)

UNIQA: Wychodzą z Rosji tak, jak chcieli

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

UNIQA ogłosiła, że sprzedaje swoje 75% udziałów w rosyjskiej firmie Raiffeisen Life rosyjskiej firmie ubezpieczeniowej Renaissance Life, wraz z AO Raiffeisenbank, który należy do Raiffeisen Bank International Group i posiada pozostałe 25% udziałów.

– Od razu po rozpoczęciu wojny w większości wstrzymaliśmy jakiekolwiek nowe operacje biznesowe w Rosji i zrezygnowaliśmy ze wszystkich kolejnych inwestycji. W 2022 r. we współpracy z naszym partnerem joint venture AO Raiffeisenbank zbadaliśmy pod względem prawnym wszystkie opcje w tej skomplikowanej sytuacji. Stawiamy teraz ostatni logiczny krok, sprzedając naszą rosyjską spółkę zależną, która jest odpowiedzialna za znacznie mniej niż 1% przychodów Grupy, odgrywa zatem niewielką rolę w naszym portfelu. Znaczy to, że wycofujemy się z Rosji – powiedział Wolfgang Kindl, członek zarządu ds. klientów i rynków międzynarodowych.

Sprzedaż jest przedmiotem procedur i restrykcji nałożonych przez rosyjskie władze, zależy też od uzyskania zgody nadzoru. Strony ustaliły, że nie będą ujawniać ceny zakupu. W październiku 2022 r. agencja Reuters cytowała Andreasa Brandstettera, który na zgromadzeniu akcjonariuszy w Wiedniu powiedział, że UNIQA szuka możliwości całkowitego wyjścia z Rosji. Zastrzegł jednak, że trochę to potrwa.

(AC, źródło: Xprimm.com)

Ruszył Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

6 września przy Rzeczniku Praw Pacjenta rozpoczął działalność Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych. FKZM zapewnia prosty i szybki tryb uzyskania rekompensaty finansowej przez osoby, które podczas pobytu w szpitalu doznały uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub zakażenia szpitalnego. W przypadku śmierci pacjenta o świadczenie mogą się ubiegać członkowie jego rodziny.

‒ Powstanie Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych to bardzo oczekiwany przez pacjentów krok, który ułatwi dochodzenie roszczeń związanych z leczeniem. Zapewni wsparcie finansowe znacznie szerszej grupie osób, niż było to możliwe wcześniej, a wszystko to będzie odbywać się w sposób prosty i przyjazny – wyjaśnia Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta.

Pieniądze bez szukania winnych

Uzyskanie świadczenia nie wymaga udowodnienia winy placówki medycznej. Podstawowym warunkiem pozytywnej decyzji jest stwierdzenie, że doszło do zdarzenia, którego z wysokim prawdopodobieństwem można było uniknąć, gdyby świadczenie zdrowotne zostało pacjentowi udzielone zgodnie z aktualną wiedzą medyczną albo gdyby zastosowano inną dostępną metodę diagnostyczną lub leczniczą.

Do 200 tys. zł świadczenia

Maksymalna kwota rekompensaty dla pacjenta wynosi 200 tys. zł. W razie śmierci pacjenta świadczenie wynosi do 100 tys. zł dla każdej uprawnionej osoby. Z wnioskami o przyznanie świadczenia mogą w takim przypadku wystąpić dzieci pacjenta, jego rodzice oraz małżonek lub partner (konkubent).

3 lata na złożenie wniosku

Fundusz obejmuje zdarzenia, które miały miejsce po wejściu w życie ustawy, a także zdarzenia wcześniejsze, jeżeli pacjent dowiedział się o szkodzie już po tej dacie, czyli nie wcześniej niż 6 września 2023 r. Wniosek do RzPP można złożyć w ciągu roku od uzyskania informacji o zdarzeniu, jednak nie później niż w ciągu trzech lat od daty incydentu. Wypełnienie wniosku jest bardzo proste i można to zrobić, korzystając ze wzoru przygotowanego przez Rzecznika.

‒ Jestem przekonany, że działalność Funduszu wpłynie na wzrost poziomu bezpieczeństwa pacjentów. Personel medyczny będzie miał mniejszą obawę przed ujawnianiem zdarzeń niepożądanych, co z kolei umożliwi szybszą pomoc pacjentom i wprowadzenie odpowiednich działań naprawczych. Rzecznik będzie informował szpitale o każdym stwierdzonym zdarzeniu medycznym. Obowiązkiem placówki będzie dokładna analiza przyczyn takiego zdarzenia niepożądanego oraz wdrożenie działań mających zapobiegać podobnym przypadkom w przyszłości. Środki zaoszczędzone na kosztach prawnych i odszkodowaniach szpitale będą mogły wykorzystać na poprawę leczenia pacjentów – podkreśla Bartłomiej Chmielowiec.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: RzPP )

Minicasco w UNIQA

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

UNIQA rozszerza ofertę dobrowolnych ubezpieczeń komunikacyjnych o polisy minicasco. Produkt przeznaczony jest dla osób, które chcą zapewnić dodatkową ochronę dla swojego pojazdu, ale nie potrzebują pełnego AC.

Nowe ubezpieczenie obejmuje ochroną najczęściej występujące szkody (zarówno całkowite, jak i częściowe): kradzieże części lub całkowite pojazdu, pożar, a także uszkodzenia wynikające z intensywnych zjawisk pogodowych, takich jak nawalne deszcze, grad, powodzie, uderzenia pioruna czy silne wiatry.

– Już w wariancie podstawowym UNIQA posiada jeden z najszerszych zakresów autocasco na rynku. Istnieje jednak grupa klientów, której pojazdy tak kompleksowej ochrony nie wymagają i z myślą o nich stworzyliśmy minicasco. Chcemy, by każdy kierowca, który jest zainteresowany ubezpieczeniem swojego pojazdu w naszej firmie, znalazł ofertę w pełni dostosowaną do swoich potrzeb. To produkt, który jest dobrze skalkulowany cenowo, a jednocześnie chroni przed najczęściej występującymi ryzykami – wyjaśnia Wojciech Rabiej, dyrektor zarządzający Pionu rozwiązań dla klienta detalicznego UNIQA.

Ochroną minicasco można objąć pojazdy pomiędzy 5. a 18. rokiem eksploatacji, których wartość nie przekracza 75 tys. zł. Dzięki zastosowaniu udziału własnego na poziomie 10 lub 20% cena ubezpieczenia zaczyna się od 89 zł za rok. Polisa działa na terenie całego kraju.

– Posiadacze minicasco mogą także skorzystać z opcji dodatkowych, które są dostępne w naszej ofercie, np. ubezpieczenie szyb z możliwością szybkiej naprawy, ubezpieczenie bagażu z uwzględnieniem fotelików dla dzieci czy ubezpieczenie opon z pomocą na miejscu zdarzenia. Dzięki temu klient może elastycznie skonstruować zakres ochrony ubezpieczeniowej, płacąc jedynie za wybrane ryzyka – podkreśla Jacek Rink, dyrektor Działu rozwoju ubezpieczeń komunikacyjnych UNIQA.

By móc skorzystać z ochrony, należy posiadać OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wystawione przez UNIQA. Obowiązkowe polisy są dostępne w pakiecie z opcją assistance.

(AM, źródło: UNIQA)

Pakiet Bezpieczna Nauka od TUZ Ubezpieczenia z nowymi ryzykami w zakresie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TUZ Ubezpieczenia postanowiło rozszerzyć zakres ubezpieczenia szkolnego NNW „Pakiet Bezpieczna Nauka” o nowe ryzyka. Odświeżony produkt jest dostępny w sprzedaży online.

„Pakiet Bezpieczna Nauka” to indywidualna ochrona finansowa, którą objęty jest nieszczęśliwy wypadek dziecka. Ubezpieczenie obejmuje wypadki, które zdarzają się w szkole, jak również w domu, poza nim, a nawet na wakacjach czy podczas uprawiania sportów.

Nowe ryzyka w „Pakiecie Bezpieczna Nauka” to:

  • koszty naprawy lub zakupu okularów, aparatu słuchowego
  • zwrot kosztów wycieczki szkolnej
  • poważne zachorowanie
  • operacje chirurgiczne
  • rany będące następstwem NW
  • odmrożenie
  • śmierć ubezpieczonego w wyniku NNW na terenie placówki
  • pakiet assistance: psychologiczny i rowerowy
  • Druga Opinia Medyczna
  • klauzule OC: placówki oświatowej, szatni oraz nauczyciela, wychowawcy, opiekuna, dyrektora

Nabywcy polisy mogą liczyć na zniżki w składce za zawarcie ubezpieczenia przy udziale agenta, za zaznaczenie wszystkich zgód marketingowych oraz objecie ochronną większej liczby dzieci.

(AM, źródło: Facebook TUZ)

Kiedy należne jest zadośćuczynienie za zabicie dziecka nienarodzonego

0
Waldemar Szubert

Różnorodność spraw odszkodowawczych prowadzi do konieczności rozstrzygania specyficznych zagadnień prawnych. Jednym z takich problemów okazało się zagadnienie polegające na wyjaśnieniu, czy w przypadku doprowadzenia do przerwania ciąży w wypadku drogowym potencjalni krewni dziecka nienarodzonego mogą dochodzić zadośćuczynienia z racji tego zdarzenia.

Przełomowym wyrokiem, a zarazem częściową odpowiedzią na postawione pytania, wydaje się wyrok SN z 9 marca 2012 r. w sprawie o sygn. akt I CSK 282/11. W wyniku wypadku poszkodowana została kobieta w 34. tygodniu ciąży. Na skutek obrażeń, mimo cesarskiego cięcia, dziecko urodziło się martwe.

Przesłanka powstania roszczenia

Sąd Najwyższy uznał, że dziecko, które urodziło się martwe, może być uznane za zmarłego w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. Na gruncie tego wyroku dokonał rozróżnienia między poszkodowanym a zmarłym.

„Poszkodowanym” będzie więc osoba fizyczna, która na skutek deliktu doznała szkody o charakterze majątkowym lub krzywdy, natomiast „zmarłym” człowiek, który na skutek deliktu odniósł obrażenia skutkujące jego śmiercią. To rozgraniczenie spowodowało, że na gruncie art. 446 § 4 k.c. zadośćuczynienie przysługuje nie poszkodowanym, ale osobom bliskim zmarłego.

W ocenie SN przesłanką powstania roszczenia jest fakt, czy dziecko nienarodzone jest zdolne do życia poza organizmem matki. Odpowiedź twierdząca oznacza spełnienie jednej z przesłanek uprawniających do żądania zadośćuczynienia na podstawie art. 446 § 4 k.c. Podobnie wypowiedział się SN w sprawie III CSK 307/13.

Gdy w wypadku giną matka i dziecko

W wyroku z 26 listopada 2014 r. SN stwierdził, że w razie śmierci nienarodzonego dziecka zdolnego do życia poza organizmem matki sąd może na podstawie art. 446 § 4 k.c. przyznać odpowiednią sumę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Przychylił się do poglądu wyrażonego w wyroku z 9 marca 2012 r., a w swych rozważaniach poszedł nawet o krok dalej. Uznał, że możliwe jest zadośćuczynienie za śmierć dziecka poczętego a nienarodzonego, gdy w wyniku wypadku giną matka i dziecko, a do porodu, nawet martwego potomka, w ogóle nie doszło. SN na kanwie tej sprawy dokonał wnikliwej analizy pojęcia „osoby zmarłej”. Jednocześnie uznał, że ustawodawca co do zasady pojęcie zmarłego odnosi do człowieka, który urodził się i żył. Dopiero w drodze wykładni pojęcie to może zostać rozszerzone na dziecko nienarodzone, lecz zdolne do samodzielnego życia.

SN zauważył, że wykładnia gramatyczna przemawia za tym, aby roszczenia z art. 446 k.c. zostały przewidziane dla osób „pośrednio poszkodowanych” w wyniku śmierci osób, którym przysługiwała podmiotowość prawna, czyli tych, które urodziły się i żyły.

Dalej sąd stwierdził, że w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. zmarłym jest osoba żyjąca lub zdolna do samodzielnego życia. Rozszerzenie wykładni na inne zdarzenia nie jest zdaniem sądu dopuszczalne, zwłaszcza poprzez wprowadzanie potocznej kwalifikacji pojęcia odnośnie do przerywania życia przed urodzeniem, w fazie niezdolności do samodzielnego funkcjonowania poza organizmem matki. W konsekwencji wyprowadził wniosek, że dziecko w fazie prenatalnej niezdolne do życia poza organizmem matki nie może być uznane za zmarłego w rozumieniu art. 446 § 4 k.c.

Wnioski

Podsumowując, jeżeli chodzi o odpowiedzialność z ubezpieczenia OC, należy traktować dziecko nienarodzone, ale zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki, tak jakby było pasażerem pojazdu. Zasadniczym pytaniem pozostaje, czy „dziecko zdolne do życia poza organizmem matki” to dziecko, które byłoby zdolne do przeżycia bez ingerencji szpitalnej (czyli wypadek musiałby wystąpić już w okresie późnego wcześniactwa albo przy ciąży donoszonej), czy też chodzi o dziecko, które będzie w stanie przeżyć przy uwzględnieniu stanu wiedzy i osiągnięć medycyny. Obawiam się, że sądy przyjmą wersję korzystniejszą dla roszczącego – jako zgodną z aktualną naukową definicją tego pojęcia.

Kwestii tej dotyka pośrednio ustawa z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Ustawa wskazuje, że prawo do życia podlega ochronie, w tym również w fazie prenatalnej w granicach określonych w ustawie. Ustawa wskazuje, że w ściśle określonych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Ustawa również nie precyzuje, czym jest stan „osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej”. W takim wypadku odwołać się należy do medycznego rozumienia tego pojęcia – takie określenie w ustawie może być zatem celowe – termin graniczny będzie zatem zmieniać się wraz z rozwojem nauk medycznych.

Wskazuje się, że: Aby określić, czy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, należy odwołać się do ustaleń nauk medycznych i uwzględniać możliwości współczesnej medycyny, zwłaszcza w zakresie technik inkubacyjnych, a więc utrzymywania przy życiu dzieci, które znalazły się poza organizmem matki przed upływem normalnego okresu ciąży. Przyjmuje się, iż dziecko poczęte zdolność tę uzyskuje, gdy ciąża trwa dłużej niż 22 tygodnie, a dziecko osiągnęło masę ciała co najmniej 500 g. Jednocześnie jednak zawsze muszą być brane pod uwagę osobnicze zdolności dziecka poczętego do samodzielnego życia poza organizmem matki.

Warto pamiętać, że jest to cecha indywidualna przebiegu ciąży – z ogólnodostępnej wiedzy wynika, że przyjmuje się, że taka zdolność powstaje najwcześniej z 22. tygodniem ciąży (ok. 5,5 miesiąca). Urodzenie przed 22. tygodniem ciąży traktuje się jako poronienie, a takich dzieci się nie ratuje z uwagi na ograniczenia nauk medycznych (praktycznie brak szans na przeżycie nawet w warunkach szpitalnych).

Postulować należy taką granicę odpowiedzialności – z założeniem jednak konieczności indywidualizacji danego przypadku.

Waldemar Szubert
radca prawny
Kancelaria Ryszewski Szubierajski

Dobre praktyki w przeprowadzaniu APK

0
Wojciech Semmerling

W cyklu Zaklinacz Regulacji na moim profilu LinkedIn poruszam istotne kwestie związane z dystrybucją ubezpieczeń. Skoro posty są ograniczone, a zainteresowanie tematem duże, postanowiłem poświęcić więcej uwagi temu zagadnieniu.

Chcę podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, zgłębiając różne aspekty regulacji dla dystrybucji i identyfikując najlepsze praktyki dla klientów i branży jako całości.

Rola dystrybutora: uczciwe, rzetelne i profesjonalne działanie

Jednym z kluczowych elementów działania dystrybutora ubezpieczeń w najlepiej pojętym interesie klienta jest przeprowadzenie APK. To nie tylko opis pracy dystrybutora, ale żywcem wzięty zapis art. 7 – mojego ulubionego, w całej ustawie o dystrybucji ubezpieczeń. Bardzo go lubię cytować i często o nim mówię.

Jednakże przeprowadzenie APK może być wyzwaniem dla wielu dystrybutorów. Art. 8 ust. 1 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń mówi, że to dystrybutor ma możliwość i obowiązek określać wymagania i potrzeby klienta przed zawarciem umowy ubezpieczenia.

Jednak klient również ma swoją rolę do odegrania – powinien dostarczyć dystrybutorowi niezbędne informacje. Ale to od dystrybutora zależy, jakich informacji będzie poszukiwać.

Nie skracamy drogi

Zakres podmiotowy APK dotyczy potrzeb osób, których interes ubezpieczeniowy jest objęty ochroną ubezpieczeniową. W przypadku niektórych grup ubezpieczeń role mogą być szczególnie mylone.

Przy ubezpieczeniach na cudzy rachunek (ubezpieczenia grupowe) APK powinna być przeprowadzana z uwzględnieniem wymagań i potrzeb ubezpieczonego, a nie tylko ubezpieczającego. Problem w tym, jak je zdefiniować? I tu wielu dystrybutorów ma dylemat i często idą na tzw. łatwiznę. Ja twierdzę, że to błąd.

Dystrybutorzy często popełniają inny błąd, omawiając konkretne oferty ubezpieczenia z klientem przed przeprowadzeniem APK. To działanie przeciwnie do skuteczności. A już zawarcie umowy, a na końcu przedstawienie do podpisania dokumentu APK to działanie niedopuszczalne!

Przeprowadzanie APK to nie tylko powierzchowna analiza i standardowa ankieta z okienkami do odhaczenia. Musimy się zagłębić w dane i zdobyć szeroką wiedzę na temat potrzeb klienta. W przypadku „grubych” ryzyk nie można iść na skróty. To się może źle skończyć – stratą zaufania klienta albo roszczeniem.

Podsumowanie

Przeprowadzenie APK to nie tylko formalność, ale kluczowy krok w zrozumieniu potrzeb klienta. Musimy podejść do tego poważnie, nie pomijając żadnych szczegółów, i dążyć do zaproponowania mu adekwatnego programu ubezpieczenia, który spełni jego potrzeby. To też fundament, na którym budujemy zaufanie klientów.

Pamiętajmy, że ustawa nie określa formy APK. Zatem trzeba zadbać o dokumentację całego procesu. I o tym w kolejnym odcinku.

Wojciech Semmerling

Doświadczony menedżer i ekspert rynku ubezpieczeń, autor publikacji i artykułów oraz współinicjator Projektu Safety4All, skupiającego się na holistycznym podejściu do budowania bezpiecznego i zdrowego środowiska pracy. Oferuje wsparcie organizacjom w efektywnym zarządzaniu ryzykiem i optymalizacji programów ubezpieczeniowych.

www.safety4all.pl

Jak zapanować nad własną emeryturą?

0
Grzegorz Piotrowski

Wszystko wskazuje na to, że przyjęty przez Sejm rządowy projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) wejdzie w życie, co oznacza, że wszyscy Polacy odkładający pieniądze w ZUS oraz w ramach dobrowolnych programów oszczędnościowych znajdą w jednym miejscu wszystkie informacje o stanie swojego kapitału emerytalnego.

Takie dane na pewno się przydadzą, aby wiedzieć, ile pieniędzy udało się zebrać, ale czy naprawdę zachęcą Polaków do poważnego zainteresowania się swoją przyszłością emerytalną?

Powstanie CIE z pewnością ułatwi Polakom dostęp do informacji o stanie ich oszczędności emerytalnych, które są gromadzone w różnych instytucjach i na różnych instrumentach finansowych. Oprócz stanu konta w ZUS i KRUS będą mogli sprawdzić, jaki jest stan rachunków prowadzonych w ramach pracowniczych programów emerytalnych (PPE), pracowniczych planów kapitałowych (PPK), indywidualnych kont emerytalnych (IKE), indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) czy otwartych funduszy emerytalnych.

Tak właśnie uzasadniony jest nowy projekt, który jak czytamy w dokumencie „Ocena skutków prawnych regulacji rządowego projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej”, właśnie dzięki zebranym w jednym miejscu danym o zgromadzonych środkach może wpływać na decyzje o uczestnictwie w dobrowolnych programach emerytalnych. Czy jednak wzbudzi powszechne zainteresowanie tematem własnej emerytury, jak przewidują twórcy pomysłu?

Na razie pomysły na produkty emerytalne nie spotykają się wśród Polaków z wielkim entuzjazmem. Np. w pracowniczych planach kapitałowych, tak szeroko propagowanych jako nowy sposób na gromadzenie oszczędności Polaków, odkłada jedynie 44% pracujących, czyli dużo mniej, niż zakładały prognozy. I chociaż powoli partycypacja w nich się zwiększa, trudno uznać je za sukces.

Rosnąca liczba rachunków IKE czy IKZE też nie oznacza, że ich uczestnicy masowo wpłacają tam pieniądze. Dlatego przekonanie, że CIE w jakiś istotny sposób wpłynie na jeszcze nie oszczędzających, wydaje się jednak na wyrost.

Istotą gromadzenia środków na emeryturę musi być przekonanie o ważności celu, jakim mają one służyć. Nigdzie na świecie świadczenia wypłacane przez państwo nie są zbyt wysokie, dlatego w bogatszych krajach większość społeczeństwa chce zachować poziom życia taki jak w okresie aktywności zawodowej. W Polsce stopa zastąpienia, czyli stosunek przyszłej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, będzie drastycznie spadać, dlatego należy podejmować szerokie działania społeczne i edukacyjne, aby pokazać, jakie korzyści można będzie odnieść, gromadząc pieniądze np. na IKE, IKZE czy w PPK.

Nie mniej istotne jest również to, aby oszczędzający mieli poczucie stałości przepisów prawa oraz mogli wierzyć, że system emerytalny nie będzie ulegał zmianom. Zmiany w II filarze, czyli otwartych funduszach emerytalnych, z pewnością nie pomogły im w podejmowaniu decyzji o samodzielnym odkładaniu pieniędzy. I nawet przykład PPK, gdzie środki na rachunki wpłaca pracodawca oraz państwo, nie przekonują większości zatrudnionych do skorzystania z tej formy oszczędzania, która jest dla nich naprawdę korzystna.

Informacje, które będą zgromadzone w CIE, to zbiór danych o środkach finansowych milionów zatrudnionych. Można je znaleźć w każdej instytucji, która zajmuje się zarządzaniem oszczędnościami, dlatego przeciwnicy projektu podnoszą kwestię dość dużych kosztów samego stworzenia takiego systemu (ponad 200 mln zł) oraz bezpieczeństwa danych osobowych i dostępu do nich przez podmiot prowadzący CIE, czyli spółkę PFR Portal.

Jednak tak naprawdę rzecz nie sprowadza się do kwestii „administracyjnych”, ale do tego, w jaki sposób zachęcić Polaków, aby wzięli sprawy w swoje ręce i zastanowili się, dlaczego muszą oszczędzać na emeryturę. A w tym przypadku nic nie jest ważniejsze niż edukacja i zmiana podejścia do finansów osobistych.

Grzegorz Piotrowski

gpiotrowski@o2.pl

18,295FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie