Blog - Strona 708 z 1527 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 708

Windykacyjny assistance na trudne czasy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jak pokazują badania, 80% przedsiębiorców segmentu mikro i MŚP ma problemy z zatorami płatniczymi. Obecna sytuacja rynkowa pozwala przewidywać, że najbliższe miesiące mogą być jeszcze trudniejsze, a skala zatorów płatniczych będzie rosła. Wartość przeterminowanych faktur w tym segmencie to ponad 19 mld zł rocznie.

W masie obowiązków właściciele tych firm często nie mają już czasu, by pozyskiwać wiedzę, jak zarządzać procesem monitoringu płatności i windykacją. W efekcie często narażeni są na utratę płynności finansowej w firmie czy nawet jej bankructwo. Przytoczone statystyki wskazują, że jest to poważny problem dla polskiej gospodarki, w której 50% PKB generuje właśnie segment MŚP.

Niemal z każdego raportu wynika, że segment MŚP obawia się otoczenia regulacyjnego oraz nierzetelnych kontrahentów i zatorów płatniczych. Te dwa ostatnie aspekty zyskują na znaczeniu szczególnie teraz. O ile duże firmy są w stanie przetrwać finansowe przesunięcia, o tyle w przypadku średnich i małych przedsiębiorców każdy miesiąc może być albo nie być w ich funkcjonowaniu. Dlatego tak ważne jest, aby otrzymały profesjonalne wsparcie w tym procesie – stwierdza Bogusław Bieda, prezes zarządu Vindicat.pl.

Bogusław Bieda

Jak ubezpieczyciele mogą pomóc przedsiębiorcom?

Ubezpieczyciele – jak np. Generali Polska – konstruując ubezpieczenia dobrowolne dla firm, szukają nowych rozwiązań, by zwiększyć atrakcyjność ubezpieczenia, a tym samym zbudować relację i większą lojalność klienta.

Już ponad rok temu Generali wdrożyło windykacyjny assistance. Doceniają to zarówno przedsiębiorcy, jak i agenci, którzy są na co dzień doradcami MŚP w zarządzaniu ryzykiem ich działalności.

– Assistance windykacyjny wprowadziliśmy wraz z pakietem Generali z myślą o firmie praktycznie w środku pandemii. W tym czasie kondycja wielu firm stała pod znakiem zapytania. Część firm musiała zamknąć swoją działalność, inni mieli problemy w związku z utratą płynności swoich kontrahentów. Obecna sytuacja ekonomiczna, w tym rosnąca inflacja i ceny energii to kolejny sprawdzian dla firm. Dla wielu ten rok może okazać się trudny do udźwignięcia. Na rynku już widać wzrost zamykanych działalności.

Nasza usługa wspiera klientów w utrzymaniu płynności finansowej, dzięki temu mają szansę na przetrwanie i dalszy rozwój. Assistance windykacyjny cieszy się dużym zainteresowaniem. W trakcie szkoleń z pośrednikami najwięcej pytań dotyczy właśnie tej usługi. Największą popularność produkt zyskał w handlu hurtowym, w szczególności wśród hurtowni budowlanych, spożywczych, farmaceutycznych. W branży produkcyjnej największym zainteresowaniem cieszy się wśród właścicieli piekarń. Chętnie też jest kupowany przez wspólnoty mieszkaniowe – wyjaśnia Sonia Lech, dyrektorka Działu Ubezpieczeń MŚP w Generali Polska.

Sonia Lech

W trakcie badań fokusowych zarówno agenci, jak i klienci (przedsiębiorcy) bardzo pozytywnie ocenili zaproponowane rozwiązanie. Agenci wskazali, że produkt, ze względu na powszechny problem z zatorami płatniczymi, można oferować prawie wszystkim firmom. Zaproponowana ochrona ubezpieczenia zapewnia natychmiastowe zorganizowanie procesu bez wymaganej wiedzy prawnej.

Gotowe rozwiązanie pomaga agentom budować relacje z klientami. Agenci ponadto pozytywnie oceniają intuicyjność systemu, jego realną wartość dla klienta i łatwość uruchomienia procesu związanego z monitoringiem niezapłaconych faktur i windykacji – dodaje Sonia Lech.

Jak przeciwdziałać zatorom płatniczym?

Vindicat to innowacyjny legaltech, który udostępnia przedsiębiorcom narzędzie do samodzielnej windykacji online. Dzięki automatyzacji wielu procesów i gotowych dokumentów jest łatwy w wykorzystaniu.

Vindicat dostarcza klientom narzędzie i całe know-how, jak skutecznie, zgodnie z prawem, ubiegać się od kontrahentów o swoje należności. Stawia na monitoring płatności i windykację miękką, bazując na tym, że większość firm z sektora MŚP nie ma wielkich departamentów prawnych czy zespołów windykacji. System automatyzuje cały proces i wykorzystuje innowacyjne procesy do osiągania ponadprzeciętnej skuteczności. Daje dostęp np. do giełdy długów – najwyżej pozycjonowanej giełdy w Polsce (wg Senuto), dzięki której można sprzedać swój dług.

Pomysł jest bardzo prosty, a narzędzie bardzo intuicyjne i dostępne dla firm, które nie wiedzą jak i nie mają możliwości, by systemowo odzyskiwać należności. Dodatkowo daje szansę na pokazanie, że ubezpieczyciel dba o klienta i jego biznes, a co najważniejsze, może pozytywnie wpływać na utrzymanie klienta i wzrost poziomu sprzedaży – mówi Bogusław Bieda.

– Chcemy być dla naszych klientów partnerem na całe życie. Dlatego obserwujemy wyzwania, z jakimi się mierzą małe i średnie firmy, i przygotowujemy ofertę, która jest swoistą odpowiedzią na obecną sytuację. A to daje m.in. współpraca z Vindicat – podsumowuje Sonia Lech.


OKIEM AGENTA

Roman Dyszewski

Sprzedażą ubezpieczeń zajmuję się od 2013 r. Pewną część moich klientów stanowią przedsiębiorcy, którzy potrzebują oferty dopasowanej do ich działalności. Sam, jako przedsiębiorca, wiem, że każda firma jest inna, ma inne oczekiwania i potrzeby w zakresie zarządzania ryzykiem.

Często proponuję moim klientom ubezpieczenia dla firm w Generali, bo Generali z myślą o firmie zawiera dużą liczbę klauzul, która pozwala właśnie na dopasowanie oferty ubezpieczeniowej do specyfiki działalności każdego klienta. Gdy Generali wprowadziło nową klauzulę – assistance windykacyjny dla firm, poinformowałem o tym moich klientów. W efekcie wielu przedsiębiorców zdecydowało się na wybranie tej opcji i chętnie korzystają z tej usługi.

Doceniam to, że Generali wprowadza udogodnienia dla przedsiębiorców.

Roman Dyszewski
agent ubezpieczeniowy


Usługa skierowana jest do firm sprzedających swoje towary i usługi z odroczonym terminem płatności:

  • budowlanych, produkcyjnych, hurtowni,

ale również:

  • hoteli i restauracji obsługujących grupy i wystawia faktury z odroczonym terminem płatności,
  • szkół i przedszkoli prywatnych, w sytuacji gdy rodzice przestają płacić czesne,
  • wspólnot mieszkaniowych, w sytuacji gdy mieszkańcy nie płacą czynszu.

Marka osobista właściwym kierunkiem na 2023 rok

0
Marta Sionkowska

Kończymy już 2022. Co roku w grudniu zaczynamy zastanawiać się, co dalej. Podsumowujemy ten czas, wyciągamy wnioski, analizujemy, co zrealizowaliśmy. Rozmyślamy, co mogliśmy zrobić lepiej. Zadajemy sobie pytanie, dlaczego pewnych celów nie udało się osiągnąć. Wszystko po to, aby w kolejny rok wejść z czystą kartą. Z nową energią i motywacją, która pozwoli piąć się wyżej i dalej się rozwijać.

Pewnie wielu z nas coraz częściej zastanawia się, jak dalej będzie rozwijała się branża ubezpieczeń. Jakie nowości przyniesie rok 2023. Czy pojawią się kolejne nowinki technologiczne, ciekawe rozwiązania dla agentów ubezpieczeniowych czy klientów. Obserwujemy, co wprowadzają pokrewne nam firmy.

Tym razem jednak chciałabym skupić się na aspekcie, który będzie równie ważny w 2023 r. W mojej ocenie branża zmienia się w szybkim tempie. Powstaje coraz więcej organizacji, stowarzyszeń, grup, które chcą zmieniać wizerunek ubezpieczeń, przełamywać stereotypowe podejście, a co za tym idzie, wizerunek agentów ubezpieczeniowych. Dlatego uważam, że jeśli chcemy osiągać więcej w tej branży, musimy postawić na siebie – swoją markę osobistą.

Dlaczego ja?

W mijającym 2022 r. pytałam klientów, dlaczego wybrali właśnie mnie – dlaczego w ogóle zdecydowali się na spotkanie. Odpowiadając, wspominali właśnie o marce osobistej. Sprawdzali przed moim przyjazdem, kim jestem. Co sobą reprezentuję, o czym piszę, gdzie bywam. Jeśli czuli, że to im się podoba, jest interesujące, spełnia ich oczekiwania – decydowali się na spotkanie.

Kolejny powód to zaufanie. Oczywiście najlepiej trafiać do naszych rozmówców z rekomendacji. Wtedy już na początku często dostajemy duży kredyt zaufania. Jednak za chwilę to może nie wystarczyć.

Tak jak świat idzie do przodu i pojawia się coraz więcej technologii, tak my się niestety starzejemy. A co za tym idzie, nasi klienci są coraz młodsi. Coraz częściej to pokolenie smartfonowców korzystających z różnorodnych aplikacji, komunikatorów, Facebooka, Instagrama, TikToka. To młodzież, która w pandemii zamknęła się na świat, relacje międzyludzkie, spotkania face to face. I my do tych ludzi już trafiamy lub będziemy trafiali za chwilę.

Może się okazać, że jeśli nie znajdą nas w ich ulubionych mediach społecznościowych, nie będą chcieli się spotkać. Być może coraz częściej w obawie przed konfrontacją na spotkaniu osobistym, do której nie są przyzwyczajeni, będą chcieli spotykać się online. Załatwiać wszystko przez telefon, odpowiadać poprzez komunikator.

Bardzo często obserwuję, że młode osoby coraz rzadziej odbierają telefon. Ale kiedy napisze się do nich krótką wiadomość, wyśle angażującą grafikę, od razu wchodzą w interakcję. Nie możemy więc zignorować tego trendu.

Czy powinniśmy „wyskakiwać z lodówki”?

Pewnie część z nas stwierdzi, że im więcej nas wszędzie, tym lepiej. Żeby klient cały czas pamiętał, a nowe osoby w sieci nieustannie na nas trafiały. Wreszcie, gdy tylko przyjdzie im do głowy myśl o ubezpieczeniu, od razu zwrócą się właśnie do mnie.

Będą też osoby, które stwierdzą, że lepiej pojawiać się rzadziej, ale pokazywać i publikować lepszą wartość merytoryczną dla odbiorców.

I pewnie każda z tych dróg jest odpowiednia, ale pod jednym warunkiem – gdy ją czujesz. Jeśli wybierzesz komunikację, która nie jest spójna z tobą, szybko może przyjść zniechęcenie i odpuścisz. A wtedy nie osiągniesz swojego celu w budowaniu wizerunku w sieci.

W takim razie od czego zacząć?

Na pewno od zbudowania dla siebie spójnej strategii. Pamiętaj, że nie musisz mieć zaprojektowanego logo, profesjonalnej strony internetowej, biznesowej sesji zdjęciowej, żeby zacząć. W zależności od tego, na jakim etapie biznesu jesteś, możesz po prostu nie mieć możliwości zainwestowania od razu dużego kapitału.

Ale to, co możesz zrobić, to skorzystać z ogromnej liczby bezpłatnych poradników, mówiących o tym, jak budować markę osobistą w sieci. Wtedy na pewno pojawią się pierwsze pomysły.

Chociażby w pisanie tekstów nie trzeba od razu inwestować pieniędzy. To możemy robić sami. I nawet jeśli nie jesteśmy wybitnymi pisarzami, to kilka zdań od serca, o tym jak pomagasz swoim klientom, co dla nich robisz, w jakich sytuacjach twoje doradztwo może być przydatne, na pewno na początek wystarczy.

Dzisiaj coraz częściej oglądamy, a nie czytamy. To kolejny zmieniający się trend, którego nie powinniśmy ignorować. Mamy wszyscy coraz mniej czasu i nawet jeśli temat nas interesuje, to często nie przeczytamy długiego artykułu. Chcemy w krótkim filmie czy podcaście dostać konkretną informację. Dlatego skupienie się na krótkich formach mówionych na pewno będzie dobrym kierunkiem.

Zdecydowanie jestem zwolenniczką spójności zarówno wizerunku biznesowego, jak i prywatnego. Niezależnie więc, czy publikuję coś na profilu prywatnym, czy firmowym, dbam o to, aby zdjęcia nie szokowały. I oczywiście tu pewnie też nie każdy się ze mną zgodzi. Na pewno warto zastanowić się, kim jest klient, do którego chcę dotrzeć. Jeśli jest to poważny, świetnie radzący sobie przedsiębiorca, raczej stawiałabym na zachowawczość w obrazach.

Jeśli naszym klientem mają być osoby, których pasją jest życie według własnych zasad, nieco zbuntowane, to pewnie bardziej odważne zdjęcia nie będą szokowały.

W 2020 r. nie spodziewaliśmy się pandemii, w 2022 r. – wojny w Ukrainie. W nowym roku zatem znów może się zdarzyć coś, co nas kompletnie zaskoczy. Budowanie marki osobistej w sieci jest i będzie bardzo ważne, ale gdyby i to medium przestało z jakichś powodów istnieć, pamiętajmy o tradycyjnych formach spotkań z klientami, gdybyśmy znowu musieli całkowicie wszystko zmienić. Postawmy na otwartość i elastyczność, aby jak najmniej sytuacji nas zaskakiwało i paraliżowało w naszej pracy.

Życzę Wam sukcesów w budowaniu wizerunku w 2023 roku.

Marta Sionkowska
specjalistka ds. sukcesji w firmie i rodzinie, Pru
https://www.facebook.com/martasionkowska.ubezpieczenia.inwestycje

Sylwester nie zwalnia z odpowiedzialności za szkody

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W razie uszczerbku na ciele i zdrowiu, np. rany spowodowanej wystrzeleniem petardy czy choćby korka od szampana, zasady odpowiedzialności za wyrządzenie szkody ze względu na sylwestra nie ulegają złagodzeniu – zauważa „Rzeczpospolita”.

Prof. Marcin Orlicki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu mówi gazecie, że  gdy chodzi o wartości najwyższe, jak życie i zdrowie, to nie ma żadnej ulgi w zachowaniu ostrożności ze względu na sylwestrową zabawę. Ekspert podkreśla, że radość, dobry nastrój i alkohol nie mogą usprawiedliwiać bezmyślności przy posługiwaniu się środkami pirotechnicznymi. Prof. Marcin Orlicki zwraca uwagę, że nawet OC w życiu prywatnym, nie zwolni sprawcy w razie rażącej nieostrożności wobec innych osób. Niekiedy tylko w umowie przewidziana jest ochrona również w przypadkach rażącej nieostrożności albo też zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności, jak mówi art. 827 § 1 Kodeksu cywilnego.

„Rz” uzupełnia, iż w przypadku imprezy masowej istnieje możliwość pozwania jej organizatora, gdyby nie dopilnował elementarnego porządku. Jednak nawet w takiej sytuacji jego odpowiedzialność nie zwalnia z odpowiedzialności samego sprawcy.

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 2 stycznia, Marek Domagalski „Sylwestrowe krzywdy i szkody bez taryfy ulgowej”

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

Punkta: Najbliższe sąsiedztwo stolic województw ma drogie OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych multiagencji Punkta wynika, że grudniowe podniesienie składek OC posiadaczy pojazdów mechanicznych było odczuwalne w miastach poniżej 100 tysięcy mieszkańców. Średnia w tych ośrodkach była o 19 zł wyższa niż w listopadzie oraz o 2 zł w porównaniu do grudnia 2021 r.

Eksperci multiagencji wskazują, że drożej niż w mniejszych miejscowościach było w miastach, które zamieszkuje więcej niż 100 tysięcy osób. Średnia dla tych ośrodków wynosi 590 zł, ale jest niższa o 8 zł niż w listopadzie i o 5 zł wyższa niż w grudniu 2021 r.

Analiza rankingu najdroższych miast pokazuje, że wysokie ceny utrzymują się w lokalizacjach leżących w niedalekiej odległości od miast wojewódzkich – np. Marki (945 zł) czy Chorzów (1113 zł) – gdzie najczęściej ubezpieczane są drogie pojazdy. Dopiero na 17. pozycji wśród najdroższych miast w Polsce znajduje się pierwsze miasto wojewódzkie – Gdańsk. Zaraz za nim plasuje się Warszawa.

Najtańszym miastem w Polsce w grudniu 2022 był Włocławek. Kwota, którą trzeba było zapłacić tam za OC ppm., wynosiła 366 zł. Różnica pomiędzy najdroższym (Reda – 1230 zł) i najtańszym miastem w Polsce wyniosła 336%.

Średnie ceny OC ze względu na typ napędu w grudniu 2022 r.:

  • Hybryda – 645 zł
  • Olej napędowy – 557 zł
  • Benzyna (gaz niefabryczny) – 546 zł
  • Benzyna – 534 zł
  • Benzyna (gaz fabryczny) – 408 zł
  • Elektryczny – 303 zł

Najtańsze województwa pod względem średniej ceny OC w grudniu 2022 r.:

  1. Podkarpackie – 456 zł.
  2. Świętokrzyskie – 482 zł.
  3. Opolskie – 483 zł.

(AM, źródło: Punkta)

Rekordowy rok pod względem interwencji strażaków

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W 2022 roku strażacy odnotowali ponad 608 tysięcy interwencji, o ponad 29 tys. więcej niż w 2021 roku. Była to największa liczba zdarzeń w 30-letniej historii Państwowej Straży Pożarnej – podała Komenda Główna PSP.

Z analizy ubiegłorocznych danych wynika ponadto, że strażacy interweniowali o 21% częściej niż pięć lat temu, kiedy odnotowano 502 055 zdarzeń, oraz o 36% więcej razy niż w 2016 roku, kiedy miały miejsce 447 003 zdarzenia.

W 2022 roku miało miejsce:

  • 135 968 pożarów,
  • 424 956 miejscowych zagrożeń,
  • 47 895 fałszywych alarmów. 

Przez cały rok powstało 32 320 pożarów w obiektach mieszkalnych, w wyniku których 387 osób straciło życie a 2338 odniosło obrażenia. Ponadto, w związku z emisją tlenku węgla, strażacy odnotowali 4686 interwencji, w których 68 osób uległo śmiertelnemu zatruciu czadem, a 1224 – podtruciu. Od rozpoczęcia sezonu grzewczego w październiku 2022 roku strażacy interweniowali 1298 razy w związku z emisją czadu. W wyniku zatrucia tlenkiem węgla 34 osoby straciły życie, a 429 odniosło obrażenia. 

W grupie pożarów najczęściej dochodziło do pożarów traw (53 604 zdarzenia), w tym pożary upraw (31 943) oraz pożary traw na terenach nierolniczych (21 661). Ponadto na terenie kraju powstało 6457 pożarów lasów.

W minionym roku strażacy najczęściej interweniowali przy usuwaniu skutków działalności sił natury. W przypadku silnego wiatru miało miejsce 125 363 interwencji, opadów deszczu – 14 842, opadów śniegu – 12 114 oraz 3966 interwencji w związku z przyborem wód w rzekach.

W ubiegłym roku odnotowano też 58 700 wypadków drogowych oraz 42 335 działań o charakterze medycznym. Strażacy podejmowali również 18 333 interwencje związane z uszkodzeniami budynków, 8170 akcji ratownictwa chemicznego, 1412 działań ekologicznych oraz 7254 interwencji na akwenach. 

Najwięcej interwencji odnotowano na terenie województw:

  • mazowieckiego – 90 615,
  • śląskiego – 73 499,
  • wielkopolskiego – 53 695,
  • małopolskiego – 46 498
  • dolnośląskiego – 45 640.

(AM, źródło: KG PSP)

Wydarzenia Miesiąca – Grudzień 2022

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Start prac nad implementacją noweli dyrektywy komunikacyjnej, wefox, przewodnik prewencyjny UNIQA, nowy system wdrożony przez PZU oraz Superpolisa Ubezpieczenia – te wydarzenia, firmy i rozwiązania zostały uznane przez „Gazetę Ubezpieczeniową” za główne akcenty oraz głównych bohaterów ostatniego miesiąca 2022 roku.

WYDARZENIE MIESIĄCA

Rozpoczęcie prac nad implementacją noweli dyrektywy komunikacyjnej do polskiego porządku prawnego – za inaugurację procesu, który finalnie wprowadzi wiele zmian, np. nowe definicje pojazdu i ruchu pojazdu, o fundamentalnym znaczeniu dla sektora komunikacyjnego, a w konsekwencji – całego polskiego rynku ubezpieczeń.

UBEZPIECZYCIEL MIESIĄCA

wefox – w uznaniu za sukcesywną rozbudowę sieci sprzedaży ubezpieczeń komunikacyjnych oferowanych przez insurtech, do której dołączył ostatnio lider segmentu porównywarek ubezpieczeniowych, firma Rankomat.

INICJATYWA MIESIĄCA

Przewodnik prewencyjny UNIQA – w uznaniu dla dokumentu opisującego ważne i dobre praktyki w zakresie zwiększania bezpieczeństwa pożarowego w przedsiębiorstwach. Dzięki temu opracowaniu ubezpieczyciel umożliwia klientom korporacyjnym ograniczenie ryzyka wystąpienia szkody pożarowej w ich przedsiębiorstwie, a jednocześnie zmniejsza prawdopodobieństwo konieczności wypłaty odszkodowania za mienie zniszczone w wyniku pożaru.

INNOWACJA MIESIĄCA

Wdrożenie inteligentnego systemu Comadso do porównywania zakresów produktów ubezpieczeniowych w PZU – w uznaniu dla narzędzia, które w istotny sposób poszerza wiedzę zespołów wsparcia sprzedaży oraz pośredników współpracujących z największym polskim ubezpieczycielem na temat propozycji innych zakładów, co umożliwia adekwatną modyfikację oferty oraz pozwala na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej.

FIRMA MIESIĄCA

Superpolisa Ubezpieczenia – w uznaniu za sukcesy w rozwoju modelu joint venture opartego na wspólnym budowaniu kompetencji z innymi agencjami ubezpieczeniowymi oraz wdrożenia informatyczne, z nowym ekosystemem Strefa Agenta na czele.

Artur Makowiecki

redaktor portalu www.gu.com.pl

Niewielu nowych brokerów, za to prowizje rosną aż miło

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

2021 był dobrym rokiem dla brokerów. Ich prowizje wzrosły o blisko jedną dziesiątą, choć liczba podmiotów zajmujących się działalnością brokerską wzrosła o nieco ponad 1%. Z kolei  kwota ulokowanych składek w zakładach ubezpieczeń zbliżyła się do 12 miliardów złotych.

Według danych z opublikowanego przez Zespół Brokerów Ubezpieczeniowych Departamentu Licencji Ubezpieczeniowych Komisję Nadzoru Finansowego „Raportu o stanie rynku brokerskiego w 2021 roku”, do końca wspomnianego okresu wydano 2880 zezwoleń na wykonywanie działalności brokerskiej. Z tej grupy 2776 licencji dotyczyło działalności ubezpieczeniowej, z czego 1879 zezwoleń udzielono osobom fizycznym a 897 – prawnym. Z kolei 104 zezwolenia to licencje dla brokerów reasekuracyjnych (odpowiednio: 25 i 79).

Ogólna liczba zarejestrowanych brokerów na dzień 31 grudnia 2021 roku wyniosła 1483 podmiotów, o 18 więcej niż w 2020 r., z czego 1423 wykonywało działalność w zakresie ubezpieczeń, a jedynie 57 w zakresie reasekuracji. Wartość ta oznacza 1,2% wzrost w stosunku do wyniku z 2020 roku. Autorzy raportu zaobserwowali jednak, że w okresie ostatnich dwóch lat nastąpił regres w zakresie liczby wydanych zezwoleń w stosunku do okresu sprzed stanu pandemicznego. Dotyczy to w szczególności licencji wydanych na wykonywanie działalności w zakresie ubezpieczeń, gdzie w porównaniu do lat ubiegłych nastąpił spadek o 30%.

Spada liczba zezwoleń

W 2021 r. wydano 53 zezwolenia na wykonywania działalności brokerskiej, o blisko 6% mniej niż w 2020 r. (56). 50 licencji – 94,6% wszystkich – dotyczyło działalności ubezpieczeniowej, a 3 reasekuracyjnej (rok wcześniej odpowiednio: 53 i 3). W pierwszej z grup wydano 19 zezwoleń dla osób fizycznych i 31 dla prawnych (27 i 26), natomiast w drugiej jedną licencję wydano osobie fizycznej, a dwie osobom prawnym (bez zmian). W 2021 r. z rejestru brokerów wykreślono 35 podmiotów (31 osób fizycznych i 4 prawne), o prawie 28% mniej niż przed rokiem. Wszystkie wykreślenia dotyczyły brokerów ubezpieczeniowych.

Ponad 6,5 tys. zatrudnionych branży brokerskiej

Broker ubezpieczeniowy oraz reasekuracyjny może wykonywać czynności brokerskie w zakresie ubezpieczeń lub reasekuracji wyłącznie przy pomocy osób fizycznych, które spełniają wymogi określone w art. 34 ust. 4 pkt 1 lit. a‒e ustawy o dystrybucji ubezpieczeń oraz są wpisane do rejestru brokerów. Podstawowym warunkiem, jaki powinny spełniać te osoby, jest zdanie egzaminu przed Komisją Egzaminacyjną dla Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych odpowiednio do zakresu działalności albo uzyskanie zwolnienia z egzaminu. Zatrudnienie na rynku brokerskim w 2021 roku wynosiło 6600 osób, w tym 3993 spełniały powyższe wymogi i wykonywało czynności brokerskie (60% stanu zatrudnienia), a 2607 osób było pracownikami niezajmującymi się wykonywaniem czynności brokerskich (40%).

Podział terytorialny bez zmian

Największa liczba brokerów (358) znajdowała się tradycyjnie w województwie mazowieckim, natomiast zdecydowanym liderem wśród miast najczęściej wybieranych na siedzibę była ponownie Warszawa (270 brokerów). Także na kolejnych miejscach utrzymała się dotychczasowa hierarchia: na drugim miejscu znalazł się Wrocław (90 brokerów), na trzecim zaś Poznań (67 brokerów). Warto również odnotować, że aglomerację trójmiejską wybrało łącznie 78 brokerów. W kategorii „województwo” wiceliderem ponownie było śląskie, gdzie urzędowało 151 brokerów, a na najniższym stopniu podium znalazło się dolnośląskie, które za swoją siedzibę obrało 134 brokerów.

Autorzy raportu zwrócili też uwagę na wysoki stopień koncentracji w zakresie przychodów rynku brokerskiego. Ponad trzy czwarte z nich, tj. 79,2%, osiągana jest przez brokerów w pięciu województwach: mazowieckim, kujawsko-pomorskim, dolnośląskim, wielkopolskim oraz śląskim. Jednocześnie niewielka liczba brokerów generuje ponad połowę wszystkich uzyskanych przychodów.

InterRisk to nadal pierwszy wybór, ale jego udział wciąż spada

Tradycyjnie głównym dostawcą OC dla brokerów pozostaje InterRisk. Towarzystwo wystawiło 71,01% wszystkich umów. OC z tytułu działalności brokerskiej wystawiło ponadto 12 innych zakładów: PZU SA, Warta, Wiener, UNIQA, Aviva, Allianz, Colonnade Insurance, PI Indemnity Company Limited, Generali, Compensa, TUW PZUW oraz XL Insurance. Największy wzrost zawartych umów zanotował PZU SA: z 15,03% w 2020 r. do 16,87% w 2021 r., natomiast największy spadek – InterRisk (z 73,92% do 71,01%).

0,22% brokerów wykazało, że klienci zgłosili skargi na wykonywaną przez nich działalność. Z kolei 0,5% podało, że w stosunku do nich klienci zgłosili reklamacje. W ubiegłym roku brokerzy nie odnotowali zgłoszeń roszczeń o naprawienie szkody z ich OC.

Ponad 1,8 mld zł prowizji

Dane zebrane ze złożonych sprawozdań z działalności brokerskiej wskazują na stały wzrost przychodów ogółem z tytułu prowizji od zakładów ubezpieczeń. Wskazany w raporcie przychód wyniósł 1814,29 mln zł – o 9,18% więcej niż w 2020 r. (1661,7 mln zł). Oznacza to, że 2021 był kolejnym rokiem ze wzrostem dynamiki prowizji, szczególnie jeśli uwzględnić wynoszący jedynie 1,1% z przyrost liczby zarejestrowanych i działających brokerów w tym okresie.

Mimo że osoby fizyczne stanowią 61,85% wszystkich zarejestrowanych brokerów, to wygenerowały one jedynie 16,3% łącznych przychodów prowizyjnych w 2021 r., czyli 295,62 mln zł (297,49 mln zł w roku poprzednim). Wartość prowizji uzyskanej przez brokerów-osoby prawne wyniosła 1518,67 mln zł – ponad 150 mln zł więcej niż w 2020 r. (1364,21 mln zł).

Prowizje rosną aż miło

Wynagrodzenia wypłacone przez zakłady z działu I sięgnęły 264,41 mln zł. W roku poprzednim było to 249,25 mln zł, co oznacza wzrost o 6,1% r/r. Z kolei w dziale II było to 1549,88 mln zł, wobec 1412,25 mln zł rok wcześniej (+9,7% r/r). Ogółem odnotowano wzrost na poziomie ok. 9,2%.

Średnia roczna wartość prowizji statystycznego brokera wyniosła 1272,29 tys. zł. Było to o 12,2% więcej niż w 2020 r. (1134,27 tys. zł). W przypadku brokerów osób fizycznych średnia prowizja wzrosła o 2%, z 328 tys. zł do 335,18 tys. zł, a w przypadku osób prawnych wzrosła z 2,44 mln zł do 2,79 mln zł (+14%).

Stolica zgarnia lwią część przychodów

Z raportu wynika ponadto, że w 2021 r. do kas grupy 25 brokerów o najwyższych przychodach (same osoby prawne, spośród których 7 to spółki z udziałem kapitału zagranicznego) wpłynęło łącznie 932,08 mln zł, czyli 51,2% całkowitych przychodów rynku brokerskiego w Polsce. Rok wcześniej było to 846,65 mln zł (blisko 51% ówczesnego wyniku sektora).

1% ogółu brokerów osiągnęło przychody w przedziale od 20 mln zł i więcej (wyłącznie osoby prawne). Najliczniejszą grupę stanowili natomiast brokerzy o przychodach w przedziale 100–500 tys. zł (41,58%).

Największe przychody – 662,51 mln zł (średnio 1,85 mln zł) osiągnięto w województwie mazowieckim. Region ten odpowiadał za 36,52% krajowego wyniku brokerów. Kolejnymi województwami były: kujawsko-pomorskie – 254,1 mln zł (14,01%), w którym odnotowano najwyższą średnią wynoszącą 2,44 mln zł, oraz dolnośląskie – 174,18 mln zł (9,6%). Najlepszym miejskim wynikiem legitymowała się Warszawa: stołeczne przychody w kwocie 627,3 mln zł stanowiły 94,7% wyniku wojewódzkiego i 34,6% wyniku krajowego.

Niemal 12 mld zł ulokowanych składek

W 2021 roku brokerzy ulokowali w towarzystwach ubezpieczeń 11 781,62 mln zł składek – o ponad 8% więcej niż w 2020 r., gdy kwota ta wyniosła 10 934,88 mln zł. Do zakładów majątkowych trafiło 8783,17 mln zł, wobec 7954,23 mln zł w roku poprzednim, co oznacza wzrost o 10,4%. Z kolei do firm życiowych trafiło 2998,45 mln zł. W poprzednim roku było to 2980,64 mln zł, czyli w ciągu 12 miesięcy wartość uplasowanych składek wzrosła o 0,6%. Brokerzy-osoby fizyczne ulokowali 1743,92 mln zł, zaś brokerzy-osoby prawne – 10 037,7 mln zł.

Dziesięciu największych brokerów – stosując kryterium wielkości ulokowanej składki – pośredniczyło w zawarciu umów ubezpieczenia o łącznej składce równej 5445,79 mln zł, czyli 46,22% wszystkich składek ulokowanych przez kanał brokerski. Z kolei dwudziestu największych brokerów ulokowało 7169,34 mln zł składek (60,85%).

ERGO Hestia o włos od pozycji lidera

W minionym roku brokerzy współpracowali ze 121 zakładami ubezpieczeń, z czego zdecydowaną większość stanowiły firmy z działu II (96 firm, 79,34%). One też odpowiadały za zdecydowaną większość kwoty składek ulokowanych przez brokerów (74,55%). Polskie zakłady stanowiły 47,9% podmiotów, z którymi współpracowali brokerzy w 2021 roku. Trafiło do nich 95,33% składek plasowanych przez kanał brokerski.

Najwięcej składek – 1938,47 mln zł – ulokowano w PZU Życie. Drugie miejsce zajęło STU ERGO Hestia z wynikiem na poziomie 1923,94 mln zł, natomiast trzecie przypadło PZU SA, w którym ulokowano 1694,75 mln zł. Z danych zebranych przez KNF wynika, że 10 zakładów, w których brokerzy ulokowali najwięcej składek, zainkasowało w sumie 9,55 mld zł, tj. 81,1% ogólnej sumy ulokowanej w 2021 r. w zakładach ubezpieczeń przez kanał brokerski.

W PZU SA składka ulokowana przez brokerów stanowiła 12,66% rocznego przypisu. W Ergo Hestii było to już 25,86%, a w PZU Życie – 21,29%. Uwagę zwracał wynik piątego w klasyfikacji TUW PZUW, w przypadku którego składka ulokowana przez brokerów odpowiadała 94,88% przypisu towarzystwa uzyskanego w 2021 r.

Warta i Ergo Hestia najlepiej współpracują z brokerami

Towarzystwami  najwyżej ocenianymi przez brokerów za współpracę zostały STU ERGO Hestia i TUiR Warta. Ich oceny uplasowały się na poziomie odpowiednio 4,33 i 4,3 pkt. w pięciopunktowej skali. Rezultaty przekraczające pułap 4 pkt. uzyskały też PZU SA (4,22 pkt.), UNIQA TU (4,19 pkt.), Compensa TU (4,09 pkt.), InterRisk (4,15 pkt.), Generali TU (4,09 pkt.) oraz TUW PZUW (4,04 pkt.).

Raport dotyczy brokerów ubezpieczeniowych i brokerów reasekuracyjnych prowadzących działalność na podstawie zezwoleń na wykonywanie działalności brokerskiej w zakresie ubezpieczeń i reasekuracji wydanych do dnia 31 grudnia 2021 roku i wpisanych do rejestru brokerów ubezpieczeniowych. Zobowiązanych do złożenia sprawozdania z działalności brokerskiej za 2021 rok było 1483 brokerów ubezpieczeniowych i brokerów reasekuracyjnych. Wymóg ten został dopełniony przez blisko 94% zobligowanych.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Łukasz Jantz dołącza do zarządu Unext

0
Łukasz Jantz

Łukasz Jantz został powołany na członka zarządu Unext. Na nowym stanowisku będzie odpowiadać za wzrost sprzedaży i za rozwój w obszarze obsługi klientów i pośredników.

– Powołanie tak doświadczonej osoby jak Łukasz Jantz w skład zarządu Unext będzie dla nas niewątpliwym wsparciem w realizacji naszych celów. Jako organizacja wchodzimy w nową fazę wzrostu, w której doświadczenie Łukasza bardzo nam pomoże. Zawsze doceniałem jego rynkowe dokonania i bardzo się cieszę, że Łukasz podjął się tego wyzwania z nami – powiedział Cezary Świerszcz, prezes zarządu Unext.

Łukasz Jantz jest menedżerem z 20-letnim doświadczeniem w branży ubezpieczeniowej. Pierwsze szlify zdobywał w działach obsługi klienta, sprzedaży oraz likwidacji szkód, a przez ostatnie 12 lat pełnił funkcję dyrektora Pionu Sprzedaży Agencyjnej LINK4. Tworzył ją od początku, a obecnie jest ona głównym kanałem dystrybucji. Ponadto menedżer odpowiadał za relacje z dużymi multiagencjami oraz wdrażał współpracę bezpośrednią z mniejszymi podmiotami.

Unext jest odpowiedzialny za wprowadzenie do Polski wefox. Spółka rozwija sprzedaż ubezpieczeń komunikacyjnych i mieszkaniowych. Głównym kanałem dystrybucji są multiagencje, zarówno o zasięgu krajowym i regionalnym, jak i mniejsze lokalne podmioty. Unext wprowadził również ofertę wefoxa do porównywarek online.

Spółka ma ambitne plany rozwojowe na najbliższe 3 lata i w tym celu wzmacnia swój zespół we wszystkich obszarach i na wszystkich szczeblach organizacji.

W zarządzie Unext zasiadają obecnie: Cezary Świerszcz, Daniel Grzejdziak oraz Łukasz Jantz.

(AM, źródło: Unext)

Nowa taryfa codziennie – (nie)możliwe

0
Marcin Nowak

W niektórych firmach taryfa nie jest zmieniana zbyt często albo zbyt chętnie. Bywa, że wiąże się to z kosztami i stresem, których każdy chciałby uniknąć, za wszelką cenę. Dzieje się tak przez brak odpowiednich narzędzi, a proces na tych dostępnych trwa bardzo długo, generuje koszty i na dodatek jest nieprzewidywalny. Czy może być inaczej?

Właściwie wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe w bardzo podobny sposób kreują swoje taryfy. Wykorzystując matematykę i statystykę, szacują ryzyko i optymalizują funkcję celu, którą najczęściej jest oczywiście rentowność. To podejście nie zmieniło się od lat. To, co się zmienia, to narzędzia wykorzystywane w procesie taryfikacji.

By sprawnie wprowadzać zmiany w taryfach ubezpieczeniowych, jeszcze do niedawna większość towarzystw ubezpieczeniowych decydowała się na zakup narzędzia analitycznego i przeszkolenie swojego zespołu tak, by sprawnie z niego korzystał.

Narzędzia niedoskonałe

Na rynku istnieją narzędzia, które łączą ze sobą zarówno część analityczną, jak i wykonawczą. To oznacza, że po zbudowaniu nowej taryfy możemy jednym kliknięciem ją wdrożyć. Jednak skazani jesteśmy na modele już zaszyte w narzędziu. Dodatkowo, rozwiązania te nie należą do najtańszych, a co najgorsze, miewają problemy z wydajnością obliczeń przygotowanego modelu.

Istnieją również narzędzia pozbawione części wykonawczej, dzięki którym otrzymujemy gotowy model. Później jednak jakoś musimy go „zainstalować” w naszych narzędziach sprzedażowych.

Nie ma właściwie rozwiązań idealnych, które pozwalałyby osiągnąć szybko wszystkie założone cele. Niemal zawsze spotkamy się z jakimś problemem. Zabrzmi niewiarygodnie, ale zdarzyło mi się pracować przy takim systemie, w którym zmiana taryfy powodowała przeliczenie ofert czekających na spolisowanie. By ten temat załatwić, wykonywano różne sztuczki biznesowo-programistyczne, ale za każdym razem proces był na tyle pracochłonny, że okazywało się, iż najlepiej będzie nie zmieniać taryfy zbyt często.

W rękach IT

Najczęściej wdrożenie wymaga, by dział IT dokonał potrzebnej „instalacji” nowej wersji taryfy w systemie sprzedażowym. A z tym bywa różnie. Niestety w swojej karierze kilkakrotnie widziałem, jak ten proces trwał nawet kilka miesięcy (!).

Najpierw zadanie czeka w kolejce do realizacji. Potem, w testach, pojawiają się rozbieżności pomiędzy tym, co przekazał zespół pricingowy, a tym, co zrealizował programista. Na końcu czekamy, aż nasza zmiana trafi we właściwe miejsce w kolejce planowego wydania nowej wersji systemu.

Testy, ach, te testy

Jak możemy zyskać pewność, że programiści wdrożyli zmianę dobrze? Wykonać testy.

Podczas testów odkrywamy błędy, które trzeba poprawić i zacząć w zasadzie testowanie od nowa, co powoduje, że ich przeprowadzenie jest bardzo kosztowne, ale konieczne dla bezpieczeństwa.

Taryfa to newralgiczny element procesu sprzedażowego. Błąd na tym etapie może doprowadzić do obniżenia wyników sprzedaży lub – wręcz przeciwnie – dużych wzrostów sprzedaży nierentownych polis.

Nikt nic nie wie

Kolejny problem nie powstaje od razu, ale nawarstwia się miesiącami lub nawet latami. Zespół pricingu zleca coś działowi IT i widzi rezultaty ich pracy w postaci systemu sprzedażowego, który liczy składkę. Zupełnie nie wie, jak to „w środku” zostało zaimplementowane. Każda kolejna zmiana to zmiana zlecana w ciemno.

Po latach przychodzi moment, gdy ktoś inny przejął modelowanie taryfy, programista zmienił pracę, więc zupełnie inny członek zespołu IT przejął utrzymanie systemu. Od tego momentu komedia pomyłek to w zasadzie tylko kwestia czasu.

Zmiana zlecona w obszarze marki pojazdu nagle dziwnie nakłada się na zmianę za moc pojazdu i dostajemy nieakceptowalnie wysokie składki. Koszty naprawiania tego typu błędów zaczynają się multiplikować i zmiana taryfy zaczyna być stresem, którego wszyscy, za każdą cenę, chcieliby uniknąć.

Kiedy tryb auto to za mało

Z czasem zespoły pricingowe dochodzą do wniosku, że istniejące narzędzia to odpowiednik aparatu fotograficznego z trybem auto. Co prawda możemy zdecydować, czy robimy portret czy panoramę i aparat dostosuje określone parametry, ale nic więcej.

Jak to zwykle bywa, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zespoły zyskują coraz większą wiedzę i okazuje się, że wybrane narzędzie nie pozwala modelować taryfy w satysfakcjonujący sposób, i zaczyna się wymyślanie metod obejścia tego narzędzia.

Nowe podejście

Ostatnio coraz bardziej popularne staje się samodzielne modelowanie taryfy, bez wychodzenia od standardowych modeli zaszytych w narzędziu. Wpływ na to ma z pewnością konkurencja. Wszyscy używają tych samych modeli, mają być może trochę innego klienta idealnego, pod którego dopasowują taryfę, ale obecnie szybki dostęp do informacji pozwala klientowi w mgnieniu oka porównać ofertę kilku towarzystw.

Musimy więc z optymalizacją sięgnąć głębiej, być może użyć większej liczby czynników, a może po prostu wyciągnąć lepsze wnioski z tych danych, które już mamy.

Na sposoby modelowania taryf z pewnością wpływa też stałe przenikanie się dyscyplin naukowych. Jeszcze kilka lat temu podział był prosty – pisaniem kodu zajmowali się programiści, a underwriterzy liczyli swoje „tabelki”.

Współczesny underwriter biegle posługuje się językiem R czy Python, a do pracy zaprzęga dziesiątki publicznie dostępnych bibliotek, pozwalających przy bardzo niskich kosztach przetestować nowy pomysł na stworzenie modelu taryfy.

Nowe podejście – nowe wyzwania

Jak to zwykle bywa, każde nowe podejście niesie ze sobą wyzwania. Przede wszystkim to, w jaki sposób sprawić, by przygotowany model był możliwy do wykorzystania, czyli jak połączyć go z naszym „formularzem sprzedażowym”. Jak sprawdzić, czy ostatecznie klient otrzyma taką składkę, jaką dla niego zaprojektowaliśmy?

Od narzędzia oczekujemy też, aby zmiana realizowana przez inny zespół nie wpływała na naszą konfigurację. Czyli poza testami potrzebujemy także mechanizmu uprawnień, który odseparuje naszą pracę, by taka pomyłka była po prostu niemożliwa.

Potrzebujemy także bezpiecznie przeprowadzić publikację takiej zmiany, dopiero w momencie, kiedy wiemy, że jest ona już dostatecznie przetestowana i działa poprawnie. Narzędzie powinno więc zapewniać, by wszelkie wersje robocze pozostały roboczymi do czasu ich ostatecznej publikacji.

Rozwiązanie (nie)realne

Mając na uwadze wszystkie problemy i wypadki, które mogą zdarzyć się na drodze wdrażania nowej taryfy, odpowiedź na pytanie, czy istnieje system doskonały, może wydawać się prosta. Niewiele jest rozwiązań, które pozwolą nam pokonać bezpiecznie wszystkie wyboje i koleiny.

Chciałbym powiedzieć, że takim rozwiązaniem jest Hyperon. Wierzę, że dziś odpowiada na większość znanych nam bolączek towarzystw związanych z wdrażaniem nowej taryfy, te wymienione w artykule i te, o których nikt głośno mówić nie chce.

Z powodzeniem wdrożyliśmy go już w kilku towarzystwach ubezpieczeniowych. Widzimy, że – w połączeniu z odpowiednim procesem – pozwala aktualizować taryfę tak często, jak to jest potrzebne, aby zrealizować cele postawione przez zarząd, zarówno jeżeli chodzi o wolumen sprzedaży, jak i rentowność.

Co istotne, jak wspominałem wcześniej, wraz z zachodzącymi zmianami pojawiają się nowe wyzwania, a my – choć zabrzmi to jak banał – słuchamy swoich klientów. Widzimy i słyszymy głosy underwriterów, programistów i zespołów IT. Regularnie monitorujemy trendy w branży i dbamy, by Hyperon trafiał celnie w czułe punkty całego procesu kształtowania taryfy. Być może nie jest idealny, ale nie stoi w miejscu i stale się rozwija. Co ciekawe, znajduje coraz to nowe zastosowania.

Hyperon recycle

To interesujące, że wraz z klientami coraz częściej znajdujemy nowe zastosowania dla Hyperona. Regularnie wykorzystywany jest on w wielu firmach już nie tylko do kształtowania taryfy, ale także w innych obszarach biznesu ubezpieczeniowego. Niektórzy z powodzeniem wykorzystują go w procesie segmentacji klientów. Znalazł już swoje zastosowanie także w budowaniu sprzedaży i zaangażowania w sieciach, zarówno własnych, jak i zewnętrznych, poprzez wykorzystanie go do konfiguracji zniżek dla agentów i modelowaniu akcji sprzedażowych. U jednego z klientów odgrywa też ważną rolę w procesie podejmowania zautomatyzowanych decyzji, czy dana kalkulacja powinna przejść przez dodatkowy proces underwritingu.

Myślę, że w czasach poszukiwania optymalizacji nie tylko kosztowych, ale także tych, które pozwalają na poprawę doświadczenia użytkowników, mnogość zastosowań jednego rozwiązania, z tym samym interfejsem, do realizacji wielu celów biznesowych jest jedną z przewag Hyperona. Jak dobrze będzie on wykorzystany – tylko by sprawić, że modelowanie nowej taryfy nawet codziennie będzie proste i przyjemne, czy będzie na przykład segmentował klientów – zależy już tylko od potrzeb i wyobraźni naszych klientów.

Marcin Nowak
Decerto

Musi być tylko lepiej

0
Daniel Zdziński

Rok 2023 zapowiada się ciekawie w ubezpieczeniach życiowych i zdrowotnych. Wyzwania w jednej i drugiej grupie ubezpieczeń będą różne, ale na pewno ekscytujące i ciekawe. Nie są to tylko moje przemyślenia, ale wynika to między innymi z rozmów z innymi brokerami, przedstawicielami zakładów ubezpieczeń, a nawet przedstawicielami firm headhunterskich.

Rynek czeka wiele wyzwań. Niewątpliwie bardzo odczuwalnym problemem jest brak pracowników, którzy są w stanie porządnie, merytorycznie i profesjonalnie obsłużyć firmy brokerskie i klientów. To, co dzisiaj można zauważyć na rynku ubezpieczeń, to brak rąk do pracy.

Brak rąk do pracy

Dawno już nie pamiętam sytuacji, która dzisiaj jest nagminna, czyli brak odpowiedzi na zapytania brokerskie, konieczność wielokrotnego proszenia czy przypominania, że już jest po terminie. Osobiście uważam, że ogranicza to w sposób znaczący konkurencję na rynku. Najbardziej niepokoi, że zdarza się to często w firmach dotychczas solidnych.

Mam świadomość, że zmiany kadrowe u ubezpieczycieli są czymś naturalnym, ale moje główne obawy budzi fakt, że bardzo często jest to zmiana z lepszego na gorsze. Tak czasami się zastanawiam, jak długo rynek wytrzyma tych specjalistów, pracujących w krótkim czasie u pięciu różnych ubezpieczycieli, u których starają się kolejny raz udowodnić, że są mistrzami w swoim fachu, ale… Według mnie jedyną rzeczą, którą udowadniają, to fakt, że się do tej roboty nie nadają. Często w rozmowach podkreślam, że takie osoby nie miałyby szansy pracować w moim zespole, gdy ponad piętnaście lat temu w zakładach ubezpieczeń takimi zespołami kierowałem.

Brak jest chęci do pracy i radości z tej pracy. Pokazuje to tylko, że występuje brak fachowców na rynku. Starzy są często wypaleni, a nikt nie stara się szkolić nowych, młodych, ambitnych, którym się chce uczyć, chce się pracować i odnosić sukcesy. Rekruterzy podkreślają, że znalezienie nowych pracowników dla ubezpieczycieli jest bardzo trudne, bo dobrego materiału na rynku, który zechce zmienić pracodawcę, nie ma wcale wiele. Ubezpieczyciele natomiast wolą starą, sprawdzoną kadrę i mają nadzieję, że może tym razem pokażą swoje możliwości i osiągną sukces. Jak to wygląda w praktyce, widzimy wszyscy.

Dziwne twory produktowe

Wielu ubezpieczycieli pewnie będzie zmuszonych przedefiniować swoje cele, a na pewno OWU, aby zapisy tychże nie zerowały ryzyka ubezpieczeniowego, bo klienci nie chcą kupować pustego ryzyka nawet w niższej cenie. Klientom wcale nie zależy na tym, żeby kupić tanio, ale żeby mieć realną ochronę. Jeżeli połowa poważnych zachorowań jest zdefiniowana tak, że nie ma szans otrzymać świadczenia, to znaczy, że taki produkt nie powinien być sprzedawany.

Fajne jest to, że coraz więcej firm brokerskich na to zwraca uwagę i takie dziwne twory produktowe są eliminowane ze sprzedaży. W cenie będzie realny rozwój produktów ubezpieczeniowych, a nie ubezpieczeniowopodobnych.

Jestem lekko zdziwiony pomysłami sensownych ubezpieczycieli o rozbudowie produktów o różne dziwne elementy niby-medyczne, za chwilę ktoś wpadnie na pomysł dodawania wróżki w zakresie. Tylko po co? Na dobrych ubezpieczeniach na życie też można zarobić i nie trzeba wcale kombinować z cudami.

Zdrowie

Tutaj wyzwań nie mniej, bo oprócz problemów kadrowych, które również ich dotykają, pojawiają się inne, bardziej skomplikowane, wynikające ze stanu polskiej służby zdrowia: brak lekarzy, słabe finansowanie publicznej służby zdrowia, beznadziejna organizacja opieki medycznej w ramach NFZ, rosnące ceny usług medycznych i wiele innych elementów.

Tanio już było

Definitywnie skończyły się czasy, kiedy było tanio. Dzisiaj trzeba się zmierzyć z rzeczywistością konieczności podniesienia cen, nawet o kilkadziesiąt procent. Można oczywiście kombinować, obniżać jakość, obcinać dostępność, ale to jest działanie na krótką metę. Dzisiejszy klient jest coraz bardziej wyedukowany i świadomy, a więc na coś takiego sobie nie pozwoli. Trzeba zderzyć się z tą rzeczywistością w sposób dobrze przygotowany i przemyślany. Może warto zaproponować trochę mniej, ale bardzo dobrej jakości?

Żeby benefit miał sens

Coraz mniej klientów ma ochotę fundować swoim pracownikom NFZ Plus. Bo to, że ich pracownicy będą czekać w dwóch kolejkach (NFZ, prywatna opieka), nikogo nie wyleczy, czyli cel zakupienia ubezpieczenia czy abonamentu medycznego nie zostanie osiągnięty. Zawsze podkreślam pracodawcom, żeby uważali, czy benefit nie stanie się przekleństwem. Pretensje, reklamacje i inne cuda ze strony pracowników. A miało być tak pięknie…

Na pewno daje się zauważyć rozwój produktów, diagnostyka staje się coraz bardziej otwarta i zgodna z zakresem specjalistów i to jest ważne. W konsekwencji na pewno będzie to korzystne dla rynku zdrowotnego, który nie ma innego wyjścia, jak tylko intensywnie się rozwijać. W innym przypadku grozi nam zapaść i kolejne nadmiarowe zgony.

Ubezpieczenia szpitalne – kwintesencja ubezpieczenia zdrowotnego

Mam nadzieję, że w 2023 r. intensywnie będą się rozwijały ubezpieczenia szpitalne, bo to one są kwintesencją ubezpieczenia zdrowotnego. Może zaczną się pojawiać konkurencyjne produkty, bo to zawsze dobrze robi dla całego rynku. Z informacji, które słychać na rynku ubezpieczeń, plany sprzedaży nie są realizowane. Może były zbyt ambitne, na pewno zmieniła się sytuacja gospodarcza, która ma na to bardzo duży wpływ.

Osobiście trzymam kciuki za ten rozwój, bo to naprawdę potrzebny i sensowny produkt. Ale jak już pisałem kilka miesięcy temu, żeby to się mogło dobrze kręcić, potrzeba miliona ubezpieczonych.

Myślę, że szansa na to, aby pojawili się na tym rynku nowi gracze, jest raczej iluzoryczna. To, co można zauważyć, to wprowadzanie przez ubezpieczycieli produktu głównego w Polsce operatora medycznego jako swojego. Czyli po prostu stają się dystrybutorami tej firmy. Z ubezpieczeniem zdrowotnym ma to raczej niewiele wspólnego, nie mówiąc już o konkurencji. Bo czym mogą konkurować? Nazwą? Wysokością frontingu? Wciąż jest to dokładnie to samo i rozwoju nie zapewni, ewentualnie operatorowi medycznemu.

Kradzież własności intelektualnej brokera

To, co mnie na tym zdrowotnym rynku boli, to zachowanie dwóch dużych operatorów medycznych względem brokerów.

Jeden, ten większy – nie odpowiada na zapytania brokerskie, ale z automatu wysyła tam swoich sprzedawców i oferuje usługi bezpośrednio. Może taniej, ale na własnych warunkach, co wcale dla klienta nie oznacza, że taniej będzie lepiej.

Drugi, ten mniejszy – grzecznie odpowiada na zapytania i składa ofertę, ale z automatu wysyła swoich sprzedawców z tańszą ofertą.

Obydwie firmy starają się wyciągnąć od klienta to, co przygotował broker, i bardzo często już bezpłatnie korzystają z jego know-how, czyli kradną własność intelektualną, skoro za to nie płacą.

Drodzy zarządzający, pocieszę Was, że może to jeszcze chwilę potrwa, ale siłą rzeczy ma bardzo krótkie nóżki.

Brokerzy i ich wyzwania

W tej grupie też nie brakuje wyzwań w nadchodzącym roku.

  1. Konsolidacja rynku będzie trwała w najlepsze, głównym problemem jest, żeby była mądra. Na dzisiaj wygląda to różnie i raczej trudno jest zauważyć w tym jakiś znaczący interes dla klienta, ale może to się zmieni.
  • Mam nadzieję, że oczyszczanie się środowiska brokerskiego wejdzie na etap działania, a nie tylko pięknego opowiadania, bo niestety na takim etapie to się zatrzymało i tkwi. Rozmawiałem ostatnio z kolegą z rynku brokerskiego, który stwierdził, że jest to trochę podobne do włoskiej mafii, która się przebrała w garnitury i teraz głośno krzyczy, jak to jest źle, nieetycznie na tym rynku. Może warto przejść do działań, bo „czarne owce” są powszechnie znane i nadal tolerowane.
  • Optymistyczne jest to, że coraz częściej bierzemy pod uwagę zapisy OWU, interes klienta i zapewnienie mu optymalnej ochrony ubezpieczeniowej. Jeszcze dwa, trzy lata temu widać było zdziwienie w oczach niektórych kolegów, gdy rozmowa schodziła na tematy merytoryczne, różnic w ofertach itp.

Ale głowa do góry, musi być tylko lepiej, bo jeżeli nie będzie, to klient będzie się zastanawiał, czy nas potrzebuje.

Jak widać, wszyscy mają swoje problemy i wyzwania, ale jak przez nie przejdziemy, zależy wyłącznie od nas samych, czyli wszystkich uczestników rynku.

Daniel Zdziński
prezes zarządu
Certo Broker

18,437FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie