Blog - Strona 757 z 1394 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 757

Czy koniec „fikcji ubezpieczeń zdrowotnych” jest już bliski?

0
Daniel Zdziński

Dzieje się na rynku zdrowotnym w Polsce. Chyba jednak te zmiany i ruch idą coraz bardziej w kierunku ubezpieczeń zdrowotnych, a nie rozbudowywania produktów abonamentowych. Sieci medyczne w rzeczy samej są stworzone do tego, żeby zapewniać dobrą opiekę medyczną dla osób ubezpieczonych w firmach ubezpieczeniowych w ramach ubezpieczeń zdrowotnych. Tak to jest w całym cywilizowanym świecie.

W każdym innym przypadku powstaje namiastka, która raz lepiej, raz gorzej umożliwia nam korzystanie z prywatnej opieki medycznej za mniej lub bardziej rozsądną cenę. Problem zaczyna się w momencie, gdy brutalne prawa ekonomii zaczynają zwyciężać z chęcią zapewnienia opieki medycznej osobom potrzebującym, czyli po prostu chorym.

Już jakiś czas temu na łamach „Gazety Ubezpieczeniowej” pisałem, że ubezpieczenia zdrowotne w Polsce są fikcją. Są wyrobem „ubezpieczeniowopodobnym” w swojej opiece ambulatoryjnej, której celem nie jest w najmniejszym stopniu zapewnienie klientowi powrotu do zdrowia, ale bardziej zapewnienie mu doraźnej pomocy, w krótszym lub dłuższym terminie, w zależności od tego, jak „dobrze” udało się wynegocjować warunki umowy.

Na ten temat można przeczytać wiele krytycznych uwag na portalach społecznościowych czy biznesowych. Uwagi dotyczą terminowości, zapewnienia kontynuacji leczenia u tego samego lekarza czy wręcz czasu, jaki lekarz jest w stanie poświęcić na to, aby nas wysłuchać i spróbować postawić jakąkolwiek diagnozę. Jak widać w różnych komentarzach, czasu tego nie mamy za dużo. Umawianie wizyt co 5–10 minut zaczyna być standardem.

Czyli rynek dążył prostą drogą do stworzenia NFZ BIS, co wcale nie było i nadal nie jest dobrą wiadomością dla osób potrzebujących pomocy. Pozytywne jest jednak, że zaczynają być widoczne pierwsze oznaki oczekiwanych zmian. Pewnie jeszcze nieśmiałe, ale wyglądające całkiem ciekawie.

Opieka ambulatoryjna

Ubezpieczyciele coraz odważniej zaczynają otwierać swoje produkty. Coraz częściej dostajemy oferty z przynajmniej częściowo otwartą diagnostyką. Już nie szczegółowe wyliczenie, jakie to części swojego obolałego ciała możemy zbadać za pomocą rezonansu magnetycznego, tylko po prostu stwierdzenie, że uzyskujemy dostęp do każdego badania rezonansem magnetycznym, które jest potrzebne. To samo dotyczy tomografii komputerowej, USG czy RTG.

Już dawno postulowałem, żeby wprowadzić otwartą diagnostykę, bo to jest właśnie taki bardzo ubezpieczeniowy element opieki medycznej. Jeżeli jest potrzebny rezonans, to po prostu jest potrzebny, żeby postawić prawidłową diagnozę. To jest to ryzyko ubezpieczeniowe, którego jak wiemy ponoszenie spoczywa na ubezpieczycielach, a nie firmach abonamentowych.

Coraz częściej widać, jak niektóre firmy abonamentowe posiadające swoich ubezpieczycieli zaczynają przestawiać zwrotnicę na ubezpieczenia. Wcześniej słyszeliśmy często, że w abonamencie to będzie łatwiej i taniej niż w formie ubezpieczenia. Dzisiaj się to zmienia i niewątpliwie jednym z ważnych elementów, na które ubezpieczyciele muszą zwrócić uwagę, jest zapewnienie ciągłości leczenia u tego samego lekarza. Jest to ogromny problem na dzisiaj, a pocieszeniem czy rozwiązaniem nie jest oczywiście to, że lekarze mają dostęp do dokumentacji medycznej. Ten problem trzeba rozwiązać w pierwszej kolejności.

Ubezpieczenia komplementarne

Kolejny produkt ubezpieczeniowy, który coraz odważniej puka do naszych drzwi, jest niewątpliwie odpowiedzią na ogromne zapotrzebowanie rynku w momencie, gdy już wiem, że jestem chory, na co jestem chory i pozostaje najważniejsza rzecz, czyli powrót do zdrowia. Wydaje się, że ubezpieczenia komplementarne są sensowną odpowiedzią. Zawsze pozostaje pytanie, czy obejmują to wszystko, co jest najważniejsze i najczęściej spotykane w życiu. Pewnie nie do końca, ale na pewno warto od czegoś zacząć. Ceny wyglądają w miarę sensownie.

To, czego mi najbardziej brakuje w tym pomyśle, to sam pomysł, jak go sprzedać. Rozmawiałem z kilkoma osobami z rynku na ten temat i wiele z nich ma podobną opinię. Nie wystarczy zrobić ciekawy i potrzebny produkt, bo on sam się nie sprzeda. Mam takie odczucie, że wszyscy wiedzą, że ubezpieczenie komplementarne jest (pojawia się w wielu reklamach, artykułach), ale nie wiedzą do końca, co dalej, a więc jak je sprzedać? Samozadowolenie z tego naprawdę dobrego produktu nie jest niestety remedium na jego sprzedaż.

Jestem pewny, że warto się tym zająć, bo to jest rzeczywiście ciekawe rozwiązanie i dotyka tych elementów, których jako klienci się obawiamy: czyli co potem, gdy już się dowiemy, że „mamy to dziadostwo w sobie”.

Ubezpieczenia szpitalne

Pojawił się wreszcie na rynku prawdziwy produkt szpitalny w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, czyli taka kwintesencja ubezpieczeń zdrowotnych. Co ważne – wygląda naprawdę bardzo ciekawie. Oparty na all risk, czyli obejmujący wszystko, co się może wydarzyć, oprócz tych ryzyk, które zostały wprost wyłączone w o.w.u. Sama lista wyłączeń wcale nie jest długa. Jest to niewątpliwie bardzo dobra informacja dla rynku.

Miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu w Sopocie, na którym odbywała się oficjalna premiera produktu. Naprawdę wygląda to imponująco. Widać, że jest to wszystko przemyślane, poukładane i według mnie jest naprawdę duża szansa na zawojowanie rynku. Każdy z nas ma mniejsze lub większe doświadczenia z pobytem w szpitalu, swoim lub swoich bliskich, ale też z samym szukaniem i załatwianiem, kto kogo zna, kto może coś popchnąć, zrealizować itp.

Niewątpliwie ważne jest to, że Lux Med podjął decyzję, że przestaje czekać na jakiekolwiek rozwiązania prawne, ulgi podatkowe, koszyki świadczeń gwarantowanych, bo one w jakimkolwiek przewidywalnym terminie nie nastąpią. Wiemy, że jest to decyzja polityczna i jako taka będzie odsuwana w nieskończoność, bo, żeby ją podjąć, trzeba mieć odwagę, a jak wiemy, w polityce jest to towar deficytowy. Ludzie chorują, umierają bez względu na to, czy mamy odważnych polityków, czy nie.

Tak jak napisałem we wstępie, produkt mi się podoba i uważam, że dosyć szybko w kwestii benefitów pracowniczych stanie się „must have” – pokona wszystkie karty sportowe, owocowe dni tygodnia, benefitowe zupy i inne równie ciekawe pomysły mające zadbać o nasz dobrostan odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki.

Według mnie hitem jest – i myślę, że dla wielu także będzie – „pomoc doraźna”, czyli taki SOR, gdzie jest szansa na w miarę szybkie udzielenie pomocy bez wielogodzinnego wysiadywania i oglądania na własne oczy ludzkich dramatów. Wiem, że to ma swoje znaczenie psychologiczne i możemy się pocieszać, że inni mają gorzej, bo mają złamanie otwarte, a my nie. U nas jest tylko przemieszczenie. Albo inni czekają już z tym otwartym złamaniem 12 godzin, a my tylko 8.

Jest oczywiście kilka „słabszych” punktów tego produktu. Chyba największym na ten moment jest stosunkowo niewielki zasięg terytorialny, bo tak naprawdę mówimy o Warszawie i Trójmieście, czyli miejscach, w których Lux Med dysponuje swoimi szpitalami. Z pewnością patrząc pod względem biznesowym, jest to trochę za mało, żeby w krótkim czasie zamknęło się biznesowo, ale jak zapewnia szefostwo firmy, będzie się to intensywnie również pod tym względem rozwijać. Trwają rozmowy związane z akwizycją kolejnych szpitali, współpracy z innymi placówkami.

Nie czarujmy się – by cały projekt mógł zaistnieć, potrzeba na to trochę gotówki i najlepiej by było, gdyby była to gotówka pochodząca ze składki ubezpieczeniowej. Czyli tak prosto licząc, wypadałoby do końca roku uzyskać z milion ubezpieczonych. Wówczas rzeczywiście pojawi się szansa na utrzymanie atrakcyjnej ceny i dalszego intensywnego rozwoju.

Jeżeli chodzi o cenę, to średnia składka na poziomie ok. 160 zł miesięcznie za osobę nie jest dramatycznie wysoka. Często o wiele więcej wydajemy na pakiety medyczne, a tutaj jednak mówimy o czymś znacznie bardziej skomplikowanym i wydaje się, że jednak droższym.

Potencjalnych klientów, tych korporacyjnych, działa dosyć dużo na naszym rynku i są w stanie takie ubezpieczenie swoim pracownikom zafundować. Na pewno też wielu klientów indywidualnych może pozwolić sobie na taki wydatek, czy nawet trochę wyższy w przypadku polis indywidualnych. Z pewnością wiele zależy od „sztuki sprzedaży”, bo jak pisałem wcześniej, sam superprodukt nie wystarczy.

Osobiście bardzo się cieszę, że rynek prawdziwych ubezpieczeń zdrowotnych zaczyna się rozwijać właśnie w takim sensownym ubezpieczeniowym kierunku. Dlatego mam nadzieję, że wreszcie będę mógł jeszcze za swojego życia ogłosić, że „fikcję ubezpieczeń zdrowotnych” uważam za skończoną.

Daniel Zdziński
prezes zarządu Certo Broker

Teleporady i pacjenci z zagranicy

0
Xenia Kruszewska

Liczba ubezpieczonych korzystających z polis zdrowotnych cały czas rośnie. Z jednej strony to dobrze dla sektora ubezpieczeń zdrowotnych, ale nie możemy zapominać o związanym z tym wyzwaniu – stały przyrost pacjentów może wydłużyć kolejki. Uważam, że zaradzić temu mogą teleporady, które „weszły nam w nawyk”.

Według opublikowanych przez Polską Izbę Ubezpieczeń danych liczba osób korzystających z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych na koniec 2021 r. wynosiła ponad 3,8 mln. To o 17% więcej niż rok wcześniej. Wydaliśmy na nie łącznie ponad 1 mld zł, czyli niemal 15% więcej niż w tym samym okresie 2020 r.

To stabilny wzrost, który utrzymuje się od lat i nic nie zapowiada odwrócenia trendu. Przyrost liczby ubezpieczonych może nawet przyspieszyć.

Wyzwanie: pracownicy z zagranicy

Liczba cudzoziemców legalnie mieszkających i pracujących w Polsce wzrasta systematycznie z roku na rok. Według ostatnich danych ZUS na koniec 2021 r. zarejestrowanych w urzędzie było prawie 875 tys. obcokrajowców. To wzrost o 20,7% rok do roku. Teraz, w wyniku wojny w Ukrainie spowodowanej rosyjską inwazją, ich liczba drastycznie wzrośnie. Owszem, część szukających u nas schronienia Ukraińców planuje powrót do domu wraz z końcem wojny, ale część osób zapewne zostanie na dłużej. Wiele z nich podejmie pracę w Polsce – według ekspertów, polski rynek pracy w ciągu niecałego roku jest w stanie wchłonąć nawet 700 tys. pracowników z Ukrainy.

To wyzwanie, z którym instytucje i firmy będą musiały się zmierzyć, a jednym z ważniejszych elementów będzie zapewnienie im sprawnego dostępu do najważniejszych świadczeń medycznych oraz medycyny pracy. Ci pracownicy to zatem potencjalni przyszli ubezpieczeni w ramach polis grupowych.

Pamiętajmy też, że są wśród nich osoby zmagające się ze schorzeniami przewlekłymi. Część osób była też w trakcie intensywnego leczenia czy miała już wyznaczony termin koniecznych zabiegów lub badań kontrolnych. Te osoby powinny móc płynnie kontynuować leczenie, na co długie kolejki w państwowych instytucjach nie zawsze pozwalają. Dlatego szukają pomocy prywatnie.

Rozwiązanie: teleporady?

Biorąc pod uwagę tak duży przyrost pacjentów, także prywatna służba zdrowia stanie przed niemałym wyzwaniem, żeby utrzymać krótki czas oczekiwania na pomoc. Warto pamiętać, że obcokrajowcy mogą w ogóle nie rozpatrywać korzystania ze świadczeń publicznych z obawy na ryzyko natrafienia na barierę językową, które w niepublicznych placówkach jest zazwyczaj mniejsze. Uważam, że sposobem na odpowiednie zarządzenie zwiększonym ruchem są teleporady, które są już świadczone też po ukraińsku.

Przykładowo, dzięki współpracy z HomeDoctor, Saltus Ubezpieczenia jest w stanie zapewnić w ten sposób dostęp do konsultacji zdalnych zarówno u internisty, jak i lekarzy około 30 innych specjalizacji po polsku, angielsku i ukraińsku. Wizyty u internisty można umówić nawet w ciągu godziny, a czas oczekiwania na konsultację specjalistyczną to zazwyczaj nie dłużej niż doba.

Ponadto, nadal widzę duże zainteresowanie teleporadami wśród Polaków, ponieważ są po prostu wygodne dla pacjentów. Zwłaszcza jeśli potrzebują oni np. prostej porady internistycznej, wystawienia skierowania do specjalisty czy recepty na stale przyjmowane leki.

Dzięki telekonsultacjom rozwiązanie problemu zajmuje wyłącznie kilkanaście minut, czyli kilkakrotnie mniej, niż gdyby musieli udać się do przychodni. A NFZ mocno ograniczył świadczenie teleporad. Lukę tę powinny więc wypełnić ubezpieczenia.

Xenia Kruszewska
dyrektorka Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w Saltus Ubezpieczenia

Krzyk mody czy odgrzewany kotlet?

0
Łukasz Kowalczyk

W gąszczu ubezpieczeń na życie oferowanych przez towarzystwa klientom czasami ciężko się połapać, a co dopiero znaleźć odpowiednią dla siebie umowę. Analizując ogólne warunki, w każdej umowie można znaleźć ubezpieczenie na wypadek zgonu, poważnych zachorowań czy też inwalidztwa. Czasami jednak pojawiają się nowe, oryginalne rozwiązania, które stanowią wartość dodaną dla klienta.

Tutaj kluczowa jest rola agenta/doradcy, aby nie tylko wytłumaczyć korzyści wynikające z tej umowy, ale dodatkowo dopasować rozwiązanie do potrzeb klienta.

Życie i zdrowie są bezcenne, przez co szkody w ramach zdarzeń powiązanych z tymi ryzykami potrafią być niezwykle wysokie. Kredyty, zachowki, podatki, wypłata odpraw, leczenie za granicą czy też pozostawienie po sobie kwot, aby do końca życia najbliżsi mieli za co funkcjonować na tym samym poziomie. Suma tych kosztów potrafi przyprawić o zawrót głowy. Jak znaleźć rozwiązanie, które dostarczy wystarczającą sumę i jednocześnie nie będzie kosztować setki tysięcy złotych?

Malejąca suma ubezpieczenia jako alternatywa

Coraz więcej towarzystw w ramach swojej oferty umożliwia zabezpieczenie klienta na wypadek śmierci malejącą sumą ubezpieczenia. Tego typu produkt ma swoje zalety. Naturalnie nie jest dla każdego klienta, ale z pewnością znajdzie wielu zwolenników.

Zastanówmy się przez chwilę nad tym, jak kształtują się w czasie trwania umowy ubezpieczenia, zobowiązania i zapotrzebowanie klienta, które powinny być zabezpieczone. Wartość zaciągniętego długu z każdą ratą maleje. Oczywiście spadek kredytu nie jest proporcjonalny w każdym roku i ze względu na różne działania klienta może zostać spowolniony. Jednak wartość zadłużenia w pierwszym roku nie będzie taka sama jak za pięć lat.

Po drugie, niewykluczone, że całkowita luka w budżecie klienta także będzie spadać. Dorastające dzieci, które na pewnym etapie swojego życia postanowią wyprowadzić się z domu, wzrastające oszczędności czy też zarobki zarówno żony, jak i męża to są czynniki zmniejszające zapotrzebowanie na ubezpieczenie na życie w przyszłości. Skoro maleje potrzeba, to czemu nie miałaby też spadać suma ubezpieczenia?

Wielu specjalistów zarzuca tego typu rozwiązaniom, że ten spadek sumy jest ustalany z góry i nie mamy wpływu na to, jak on wygląda w trakcie trwania umowy. Oczywiście, że tak jest. Ale stąd też w wielu rozwiązaniach jest możliwość podniesienia sumy zabezpieczającej życie klienta w trakcie trwania umowy.

Na pewno nie jest to rozwiązanie dla każdego klienta. Jednak stanowi kompromis pomiędzy wysokim zabezpieczeniem, jakiego potrzebuje większość Polaków, a odpowiednią wysokością składki. Według danych rynkowych średnia suma ubezpieczenia w polisach wynosi około 116 tys. zł. Tymczasem średnia kwota kredytu hipotecznego przekracza 325 tys. zł. Gdybyśmy jeszcze zsumowali wszystkie potrzeby klienta, szybko moglibyśmy przekroczyć wartość pół miliona złotych. Na stałą sumę ubezpieczenia w tej wysokości nie każdego klienta stać. Stąd też dobrą alternatywą może okazać się rozwiązanie z malejącą wartością świadczenia.

Andrzej Kowerdej

Kwota czy wsparcie

Umowa na wypadek poważnych zachorowań ma na celu dostarczenie klientowi kwoty niezbędnej do leczenia w przypadku diagnozy ciężkiej choroby, takiej jak chociażby nowotwór. Jednak w praktyce okazuje się, że pieniądze to nie wszystko. O wiele większą wartością dla pacjentów jest nie tyle posiadanie wystarczającej ilości środków pieniężnych, co wsparcie w procesie leczenia. Łatwo sobie wyobrazić, że sprawnie przeprowadzony i skuteczny proces leczenia jest na wagę złota.

Stąd też cieszy fakt, że na rynku pojawia się coraz więcej umów, dzięki którym klient uzyska wsparcie w leczeniu. Rozwiązanie do tej pory dostępne z reguły dla klienta indywidualnego, dzięki towarzystwom, takim jak ERGO Hestia, Lux Med czy też Laven, otwarte jest także dla pracowników firm w formie polisy grupowej.

Na co może liczyć klient w ramach tego typu ubezpieczeń? Otóż w przypadku diagnozy poważnej choroby firma, w której klient posiada takie rozwiązanie, układa cały proces leczenia. Od odebrania ubezpieczonego z domu po odwiezienie go z powrotem po zakończeniu hospitalizacji.

Dla osób, które nie są przekonane do skuteczności procesów leczenia w Polsce, jest możliwość zakupu produktu, dającego dostęp do placówek za granicą, w których będzie planowana hospitalizacja. Przysłowiową „wisienką na torcie” jest fakt, że koszt terapii pokrywa zakupione rozwiązanie.

Klient, decydując się na zakup polisy, oczekuje zapewnienia bezpieczeństwa. To poczucie realizowane jest nie tylko wypłatą świadczenia, ale także dostarczeniem usługi wspierającej powrót do zdrowia.

Powoli rynek ubezpieczeniowy odchodzi od typowych rozwiązań „zdarzenie – wypłata” i poszerza je właśnie o wsparcie. Może mieć ono różną postać, w zależności od rodzaju wypadku – wsparcie w leczeniu, opieka nad niepełnoletnim członkiem rodziny, dostarczenie lekarstw czy też remont mieszkania. Niektóre z tych rozwiązań funkcjonują w świadomości agentów już od wielu lat. Natomiast pojawiają się coraz to nowsze rozwiązania. Niewątpliwie to cieszy.

Towarzystwa ubezpieczeniowe powinny wykorzystywać swoją pozycję i dostarczać klientom nie tylko kwoty świadczeń, ale także usługę pozwalającą wykorzystać te środki zgodnie z celem nabycia ubezpieczenia.

Andrzej Kowerdej
kierownik Działu Ubezpieczeń na Życie i Ubezpieczeń Zdrowotnych Phinance

Łukasz Kowalczyk
regionalny koordynator Działu Ubezpieczeń na Życie i Ubezpieczeń Zdrowotnych Phinance

Allianz Trade prognozuje duży wzrost niewypłacalności w najbliższych dwóch latach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Allianz Trade przewiduje, że w obecnym roku liczba niewypłacalnych firm na świecie zwiększy się o 10%, a w 2023 r. o kolejne 14%, osiągając tym samym poziom sprzed pandemii. To konsekwencja wojny na Ukrainie i nowych lockdownów w Chinach, które znacznie pogorszyły bilans ryzyka, jakiego spodziewać się mogą firmy.

– Po raz pierwszy od 2019 roku spodziewamy się, że w latach 2022 i 2023 liczba niewypłacalności na świecie ponownie wzrośnie, zbliżając się do poziomu sprzed pandemii. We Francji i w Niemczech liczba niewypłacalności wzrośnie w 2022 i 2023 roku (odpowiednio 15% i 33% oraz 4% i 10%), jednak nadal będzie sztucznie zaniżona ze względu na silne środki wsparcia ze strony państwa, co ponownie opóźni jej normalizację – wyjaśnia Maxime Lemerle, dyrektor Działu Badań nad Niewypłacalnością Allianz Trade.

W USA, gdzie według prognoz Allianz Trade liczba niewypłacalności wzrośnie o 8% w 2022 i 23% w 2023 roku, firmy powinny czerpać korzyści z buforów zgromadzonych od czasu pandemii, wspomaganych przez Program Ochrony Płac masowo przekształcany w dotacje i program odbudowy zysków. Analitycy ubezpieczyciela są zdania, że Chiny również powinny być w stanie utrzymać upadłości firm pod kontrolą (1% w 2022 r., 11% w 2023 r.) dzięki niskiemu punktowi wyjścia, nawet pomimo ponownego pojawienia się zagrożeń dla firm poprzez negatywne czynniki w handlu międzynarodowym. W tych krajach liczba upadłości nie powróci do poziomu sprzed pandemii ani w 2022, ani w 2023 roku.

– Na tym etapie spodziewamy się, że jeden na trzy kraje powróci do poziomu sprzed pandemii w zakresie liczby niewypłacalności w 2022 roku, a jeden na dwa kraje w 2023 roku. Rozbieżne tendencje wystąpią zwłaszcza w Europie Zachodniej: w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii do końca tego roku liczba upadłości przekroczy poziom z roku 2019, podczas gdy we Włoszech, Portugalii i krajach skandynawskich normalizacja nastąpi dopiero w 2023 roku – dodaje Ana Boata, dyrektor Działu Analiz Ekonomicznych Allianz Trade.

Polska perspektywa

Sławomir Bąk, członek zarządu ds. oceny ryzyka Allianz Trade, zwraca uwagę, że w Polsce przyjęto inną niż w wielu innych krajach strategię walki z brakiem płynności firm – nie zawieszono obowiązków i procedur związanych ze zgłaszaniem niewypłacalności, ale przeciwnie: znacznie odformalizowano i uproszczono postępowanie naprawcze, tworząc nowy jego rodzaj. Firmy miały rozwiązywać problemy na jak najwcześniejszym etapie, nawet bez udziału sądu. Zdaniem eksperta to tłumaczy, dlaczego liczba niewypłacalności polskich firm nie spadła, a nawet rosła w dobie pandemii – pomimo publicznych programów wsparcia dla biznesu. Były one efektywne, ale jednocześnie na rynku przedsiębiorcy stawić musieli czoło wielu problemom, m.in. uderzającym w popyt i możliwość sprzedaży lockdownom.

– Uproszczona procedura, z kilkoma zmianami, ale nadal bardzo prosta, została na stałe w polskim prawie naprawczym. Pierwszy kwartał 2022 pokazał, że nadal jest bardzo użyteczna – po chwilowym spadku liczby niewypłacalności związanym ze wspomniana zmianą prawa, ich liczba znowu znacząco rośnie. 2/3 z tych postępowań to właśnie postępowania restrukturyzacyjne, głównie w nowej uproszczonej formie, a przeprowadzają je głównie rodzinne firmy MŚP – mówi Sławomir Bąk.

– Możliwość szybkiego reagowania na zmiany koniunktury na rynku pozwala obserwować bieżące trendy – w tym problemy firm budowlanych, których rentowność podkopały znaczące, kilkudziesięcioprocentowe wzrosty cen materiałów budowlanych. Spodziewamy się, iż w bieżącym roku nastąpi dalszy i wciąż istotny, bo 12% wzrost liczby niewypłacalności polskich firm – może już nie o tak znaczące prawie 70% r/r jak w 2021 r., ale za to do rekordowego poziomu, pomimo dobrych wyników makroekonomicznych w I kwartale. Niewypłacalności są bowiem coraz częstsze nie z przyczyn popytowych, ale głównie kosztowych i podażowych: przede wszystkim w związku z drożejącymi energią i surowcami oraz brakiem komponentów i rąk do pracy – podsumowuje ekspert.

(AM, źródło: MultiAN)

Prezesi PTE o tegorocznych perspektywach rynku OFE

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Stopy zwrotu OFE w obecnym roku będą niższe od rekordowych wyników z 2021 r. z powodu wojny na Ukrainie, wysokiej inflacji oraz wzrostu cen paliw. Jednak rozszerzenie katalogu dostępnych dla funduszy emerytalnych instrumentów finansowych o obligacje skarbowe, zagraniczne ETF, pochodne oraz pożyczki papierów wartościowych pozwoliłoby im zwiększyć szanse na wyższy zwrot z inwestycji – wynika z badania Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych zatytułowanego „Panel prezesów PTE”.

IGTE uruchomiła regularne ankiety wśród prezesów towarzystw emerytalnych, by badać ich opinie na temat wybranych zagadnień związanych z działalnością funduszy emerytalnych. Pierwsza edycja badania „Panel prezesów PTE” została poświęcona prognozom dotyczącym wyników inwestycyjnych OFE w 2022 roku. Zdaniem 88,9% badanych najbardziej prawdopodobne jest, że wynik inwestycyjny funduszy w 2022 r. będzie słabszy od rezultatu z ubiegłego roku. Opinii tej nie podziela jeden z respondentów, który uznał, że trudno przewidzieć, jakie będą stopy zwrotu.

Badani zostali również poproszeni o wskazanie trzech kluczowych czynników mogących negatywnie wpłynąć na wyniki inwestycyjne OFE w bieżącym roku. Najczęściej wymienianymi zagrożeniami były: eskalacja wojny na Ukrainie (88,9%), wysoki poziom inflacji (77,8%) oraz wysokie ceny paliw (ropa, gaz) na rynkach światowych (44,4%). Rzadziej (po 22,2%) wskazywano na słabość polskiego rynku kapitałowego, umorzenia jednostek w funduszach inwestycyjnych oraz inne czynniki. 11,1% badanych za potencjalne źródło obniżenia stóp zwrotu OFE uznało brak wypłaty środków europejskich na realizację KPO. Taki sam odsetek respondentów wybrał odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć”.

– W 2021 roku OFE osiągnęły rekordowy wynik, zarobiły dla swoich członków 29,7%. Trudno jednak spodziewać się korespondujących rezultatów w bieżącym roku. Analitycy wskazywali, że 2022 rok na rynkach będzie cechowała podwyższona zmienność. Tymczasem do znanych w końcówce roku wyzwań, takich jak choćby wysoka inflacja, dołączyła wojna w Ukrainie, której konsekwencje dla światowej gospodarki będą głębokie i długotrwałe. W takich warunkach nie powinniśmy mieć wysokich oczekiwań odnośnie do poziomu stóp zwrotu funduszy emerytalnych – wyjaśnia Małgorzata Rusewicz, prezes IGTE.

Prezesi PTE określili również, co pozwoliłby zwiększyć szanse na lepszy wynik inwestycyjny funduszy w 2022 roku. 55,6% wskazało, że umożliwienie OFE inwestowania w obligacje skarbowe poprawiłoby szanse na uzyskanie wyższych stóp zwrotu w bieżącym roku. 44,4% uznało, że umożliwienie OFE inwestowania w większym stopniu na rynkach zagranicznych w szczególności poprzez zagraniczne ETF, jak również umożliwienie inwestowania w instrumenty pochodne (w szczególności w celu zabezpieczenia ryzyka, np. walutowego) i pożyczki papierów wartościowych miałyby podobny pozytywny skutek. Jednocześnie 55,6% respondentów wybrało odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć”.

 – OFE są wciąż jedną z najatrakcyjniejszych w Polsce form pomnażania kapitału, generują przyzwoite stopy zwrotu. Jednak dopuszczenie szerszej dywersyfikacji portfeli pozwoliłoby im na osiąganie lepszych wyników. Warto rozważyć niewielkie zmiany legislacyjne, które umożliwiłyby pełne wykorzystanie potencjału inwestycyjnego OFE, by ich członkowie mogli zbudować jak największe zasoby kapitałowe z przeznaczeniem na finansowanie swoich emerytur – komentuje Małgorzata Rusewicz.

O badaniu:

I edycja badania „Panel prezesów PTE” została przeprowadzona w dniach od 5 do 12 kwietnia 2022 roku na próbie dziewięciu prezesów zarządów Powszechnych Towarzystw Emerytalnych zrzeszonych w IGTE.

(AM, źródło: IGTE)

ESMA zajmuje stanowisko w sprawie przejrzystości wdrożenia MSSF 17

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych opublikował 13 maja publiczne stanowisko w sprawie przejrzystości wdrożenia MSSF 17 „Umowy ubezpieczeniowe” (ESMA32-339-208). Stanowisko skierowane jest do emitentów i biegłych rewidentów. ESMA i europejscy nadzorcy oczekują zapewnienia odpowiedniej transparentności w śródrocznych i rocznych raportach emitentów za rok 2022.

ESMA wydała stanowisko w celu promowania spójnego zastosowania przez emitentów tego nowego międzynarodowego standardu sprawozdawczości finansowej (MSSF 17). Standard ten ma znaczenie przede wszystkim dla zakładów ubezpieczeń, zakładów reasekuracji i konglomeratów finansowych. MSSF 17 zastępuje dotychczasowy MSSF 4 „Umowy ubezpieczeniowe” i wchodzi w życie 1 stycznia 2023 r. 

Urząd podkreśla znaczenie zamieszczenia odpowiednich i porównywalnych ujawnień w sprawozdaniach finansowych emitentów, umożliwiających użytkownikom sprawozdań ocenę oczekiwanego wpływu zastosowania MSSF 17. ESMA podkreśla również znaczenie ujawnienia wpływu zastosowania MSSF 17 na sprawozdania finansowe we właściwym czasie, z uwzględnieniem konieczności dokonania wielu osądów. 

Pełną treść stanowiska można znaleźć tutaj.

(AM, źródło: KNF)

Stabilny kwartał Allianz

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Allianz poinformował, że jego całkowite przychody w I kwartale wzrosły o 6,2% w stosunku do osiągnięcia sprzed roku, tj. z 41,4 do 44 mld euro. Z kolei zysk operacyjny spadł o 2,9%, do 3,2 mld euro. Niemiecka grupa ubezpieczeniowa potwierdziła też całoroczne prognozy zysku operacyjnego na poziomie 13,4 mld euro +/- 1 mld euro.

Przychody w ubezpieczeniach majątkowych i osobowych wzrosły o 9,1%, do 21,5 mld euro. Po skorygowaniu o efekty walutowe i konsolidacyjne wewnętrzny wzrost był silny i wyniósł 6,6% we wszystkich podmiotach i regionach. Zysk operacyjny spadł o 9%, do 1,4 mld euro, na co wpływ miał wzrost wartości odszkodowania z tytułu katastrof naturalnych. Wskaźnik mieszany zwiększył się o 1,7 pp., do 94,7%.

Z kolei w ubezpieczeniach na życie i zdrowie łączne przychody wyniosły 20,7 mld euro, czyli niemal tyle samo co na koniec marca 2021 r. (20 mld euro).  Zysk operacyjny pozostał na niezmienionym poziomie 1,2 mld euro.

(AM, źródło: xprimm.com)

Kwartał mocnego wzrostu Vienna Insurance Group

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W pierwszym kwartale 2022 r. Vienna Insurance Group kontynuowała zarysowany w ubiegłym roku trend wzrostowy. Grupa przestrzega, że w związku z wojną na Ukrainie kolejne miesiące mogą nie być już tak udane.

– Już w ubiegłym roku udało nam się opanować wpływ pandemii na rozwój naszej działalności operacyjnej, a 2022 rok rozpoczęliśmy bardzo pozytywnie we wszystkich segmentach i liniach biznesowych. Widać to po dwucyfrowym wzroście składki osiągniętym w pierwszym kwartale 2022 roku, który na tym etapie jeszcze nie odczuł skutków rozpoczętej pod koniec lutego wojny na Ukrainie – wyjaśnia Elisabeth Stadler, dyrektor generalna Vienna Insurance Group. 

Przyznała też, że ze względu na utrzymującą się niepewność co do rozwoju sytuacji na Ukrainie i związane z tym „dalekosiężne i trudne do oszacowania skutki gospodarcze”, nie należy spodziewać się w pozostałej części roku obrotowego tak dynamicznego rozwoju jak w pierwszym kwartale. Dodała, że VIG podjęła „środki zapobiegawcze dla grupy w wysokości ok. 75 mln euro”.

– Naszym głównym celem są nasi koledzy z ukraińskich firm, którzy w tych niezwykle trudnych czasach wykazują niezwykle pozytywne i profesjonalne nastawienie oraz w dużej mierze prowadzą działalność biznesową na obszarach mniej dotkniętych wojną. Patrząc na 2022 rok jako całość, spodziewamy się, że wyniki operacyjne pozostaną dodatnie, dzięki naszej silnej pozycji kapitałowej, zróżnicowanemu modelowi biznesowemu i działaniom optymalizacyjnym, które konsekwentnie wdrażamy od lat – podsumowała Elisabeth Stadler.

Wzrost składki we wszystkich liniach biznesowych

Całkowity wolumen przypisu składki za pierwsze trzy miesiące 2022 r. zwiększył się w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o 11,2%, do 3,45 mld euro. Wzrost odnotowano we wszystkich liniach biznesowych i segmentach. W OC komunikacyjnych (18,8%), pozostałych ubezpieczeniach majątkowych i osobowych (15,2%) oraz zdrowotnych (11,6%) odnotowano dwucyfrowe wzrosty.

Zysk brutto VIG spadł natomiast o około 3,3% r/r, do 123,8 mln euro. Grupa tłumaczy, że był to efekt podjętych środków zapobiegawczych w związku z toczącą się na Ukrainie wojną, które obniżyły wynik finansowy. Wynik finansowy (bez rezultatu spółek konsolidowanych metodą kapitałową) wyniósł 148,1 mln euro, o 15,7% mniej niż w przed rokiem. Zysk netto wyniósł 91,3 mln euro, o 7,7% mniej niż rok wcześniej. Niższe wskaźniki kosztów i szkodowości doprowadziły do znacznej poprawy wskaźnika mieszanego do 94,6%, wobec 95,2% w I kw. 2021 r.

Polska: sprzedaż w górę, zysk w dół

Z prezentacji opublikowanej przez VIG wynika, że w I kw. polskie spółki grupy zebrały w sumie 336,6 mln euro – o 3,5% więcej niż przed rokiem (325,3 mln euro). Zysk kwartalny spadł o 28,1%, z 15,7 do 11,3 mln euro. Wskaźnik mieszany pogorszył się o 1,3 pp., do 95%.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Prezes LINK4 o wykorzystaniu nowoczesnych technologii w działalności zakładu

0
Agnieszka Wrońska

Agnieszka Wrońska, prezes zarządu LINK4, w wywiadzie dla Spider’s Web wskazuje, że nowoczesne technologie wykorzystywane przez jej firmę wspierają zakład w realizacji jego idei, według której ubezpieczenia powinny być proste i zrozumiałe dla klienta, nawet jeżeli nie posiada on szczegółowej wiedzy na ich temat.

Jako przykład takiego rozwiązania wskazuje usługę samoinspekcji, dzięki której klient ubezpieczający auto w ramach AC może samodzielnie, ze wsparciem zakładu, wykonać zdjęcia, co przyspiesza procedurę zawarcia umowy lub ułatwia likwidację szkód. Rozwiązanie wykorzystuje sztuczną inteligencję do rozpoznawania zdjęć. Agnieszka Wrońska podkreśla, że 85% klientów directowych korzystających z tego rozwiązania nie wraca już do tradycyjnej inspekcji. Innym narzędziem jest z kolei technologia analizy głosu, wykorzystywana w komunikacji między klientami a konsultantami. W obu narzędziach jest też wykorzystywane uczenie maszynowe. Prezes zdradza, że znajdzie ono również zastosowanie w rozwijanym właśnie autorskim narzędziu służącym do inteligentnego rozdzielania obiegu dokumentów na podstawie poczty przychodzącej, obejmującej setki tysięcy materiałów, np. z akt szkodowych, reklamacji czy wypowiedzeń umów. Link4 szacuje, że dzięki algorytmowi uczenia maszynowego będzie w stanie w 95% przypadków poprawnie zidentyfikować treść pisma.

Kolejną innowacją jest analityczny silnik segmentacji szkód programujący ścieżkę obsługi szkód przez klienta. Jego zadaniem jest pomoc w ustaleniu najefektywniejszej i adekwatnej ścieżki likwidacji w danej sytuacji oraz wskazanie optymalnego trybu postępowania. Wszystko to, by cały proces był dla klienta łatwy i zrozumiały. LINK4 wykorzystuje też wsparcie robotów, które obecnie realizują dwa miliony zadań. W sumie ubezpieczyciel zautomatyzował już 95 procesów.

Zapytana o zmianę technologiczną, która na przestrzeni tych sześciu lat była najważniejsza jakościowo dla klienta, Agnieszka Wrońska podkreśliła znaczenie transformacji biznesowej w stronę firmy data-driven, szukającej wartości w big data, bez której nie byłaby w stanie wdrażać nowych rozwiązań. To zapewniło fundament, który umożliwił obecne wykorzystanie wspomnianych wcześniej technologii.

Więcej:

spidersweb.pl z 17 maja, „Odszkodowanie w Link4 proste jak odebranie przesyłki. Ubezpieczyciel wykorzystuje do tego potężne technologie”

(AM, źródło: cashless.pl)

Logo UNIQA na Warsaw Trade Tower

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Na budynku centrali przy Chłodnej 51 w Warszawie pojawiło się logo UNIQA. Zawisło na wysokości ok. 180 metrów Warsaw Trade Tower i jest drugim najwyżej położonym w Warszawie. Logo umieszczone zostało od wschodniej i zachodniej strony wieżowca.

– Na ten moment czekaliśmy. Z uśmiechem patrzę w górę. To wyjątkowy moment, bo na kolejne lata zmienia się widok Warszawy, a my wpisujemy się w nową historię wieżowca. Warszawę oświetla już logo UNIQA i jest bardzo dobrze widoczne z wielu miejsc naszej stolicy. Podobnie jak nasze logo w Warszawie, chcemy także, by Grupa UNIQA w Polsce na stałe wpisała się w krajobraz polskiej gospodarki jako jedna z wiodących grup ubezpieczeniowych w kraju. To dla nas ogromny powód do dumy uczestniczyć w tym przedsięwzięciu – mówi Marcin Nedwidek, prezes UNIQA w Polsce.

Logo UNIQA zawisło na wysokości 40. i 41. piętra wieżowca, czyli na wysokości prawie 180 metrów. Konstrukcja dwóch logo waży łącznie około 8 ton.

– Nowe logo UNIQA znakomicie wpisuje się w bryłę WTT i zachodzące w nim przemiany, dzięki którym nasz wieżowiec na powrót stał się jednym z najlepszych adresów biurowych w Warszawie. W połączeniu z ponadczasową architekturą budynku i wysokością, na jakiej zawisło, logo UNIQA stało się również jednym z najbardziej charakterystycznych elementów w panoramie stolicy, widocznym z jej najdalszych zakątków mówi Anna Korwin-Kulesza, Asset Management & Leasing Director Globalworth Poland, która jest właścicielem i zarządcą Warsaw Trade Tower.

(AM, źródło: UNIQA)

18,148FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie