Blog - Strona 821 z 1524 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 821

Szkolenie dotyczące nowych rekomendacji KNF

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

26 sierpnia o godzinie 10.00 rozpocznie się szkolenie online dotyczące nowych rekomendacji KNF odnoszących się do likwidacji szkód w ubezpieczeniach komunikacyjnych. Szkolenie poprowadzi Paweł Stykowski, Local Partner, kierujący Departamentem Prawa Ubezpieczeń w DWF Poland.

W trakcie szkolenia poruszone zostaną następujące tematy:

  • Podstawa i prawne znaczenie rekomendacji.
  • Zmiany względem wytycznych likwidacyjnych KNF.
  • Uwzględnianie rabatów w kosztorysach napraw.
  • Zakres usług, jakie musi zapewnić ubezpieczyciel, jeśli klient chce mu zlecić naprawę.
  • Jakie informacje należy przekazać poszkodowanemu w kosztorysie i innych dokumentach?
  • Zawieranie ugód zgodnie z rekomendacją.
  • Komu zwracać koszty ekspertyz?

Informacje i zapisy:

Ewa Dawid,

Tel. 884377776

e-mail: echrzanowska@vfconferences.pl

(ks)

Dlaczego warto wykupić ubezpieczenie szyb

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

Pęknięta lub zbita szyba w samochodzie zawsze jest bardzo kłopotliwa. Tym bardziej że obowiązkowe OC nie uwzględnia organizacji pomocy oraz pokrycia kosztów w razie stłuczenia tego elementu pojazdu. Jak zatem ubezpieczyć szyby? 

Koszty związane z wymianą szyby na nową mogą wynosić od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Wynika to z tego, że cena ta jest uzależniona między innymi od takich parametrów, jak:

  • rodzaj szyby – najdroższe są szyby czołowe, 
  • model auta – im droższa marka czy model, tym droższe części, 
  • dostępności części – mała liczba części pasujących do danego modelu auta sprawia, że ich ceny rosną. 

Zdarza się, że szyba wymaga jedynie naprawy – nie trzeba jej wymieniać na nową, bowiem pojawił się na niej tylko odprysk. Takie rozwiązanie może wydawać się korzystniejsze nie tylko z uwagi na koszty, ale także czas. 

Naprawę szyby laminowanej możemy zaplanować, jeśli odprysk: 

  • nie znajduje się na wysokości wzroku kierowcy, 
  • jest niewielki (ma mniej niż 24 mm), 
  • znajduje się w odległości 10 cm od krawędzi szyby, 
  • znajduje się na zewnętrznej części szyby. 

Jak działa ubezpieczenie szyb samochodowych? 

Ubezpieczenie szyb samochodowych to produkt, który jest zazwyczaj oferowany jako dodatek do polisy OC. Na przykład ubezpieczenie komunikacyjne wykupione w tzw. wariancie rozszerzonym w ERGO Hestii daje więcej możliwości niż standardowe obowiązkowe ubezpieczenie OC. Produkt ma dwa rozszerzone warianty, w których jest uwzględnione ubezpieczenie szyb. Ochroną objęte są takie elementy, jak szyba czołowa, szyba tylna, szyby boczne, szyba panoramiczna. 

Warto podkreślić, że ubezpieczenie szyb działa w formule all risk. Oznacza to, że możemy otrzymać odszkodowanie bez względu na przyczynę uszkodzenia szyby. Z ochrony włączone są jedynie konkretne przypadki, które są szczegółowo opisane w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. 

W przypadku uszkodzeń dotyczących szyby czołowej należy jednak wziąć pod uwagę udział własny osoby ubezpieczonej w pokryciu kosztów szkody – zazwyczaj jest to około 50–100 zł. 

Ubezpieczenie szyb w samochodzie – dodatkowe korzyści 

Posiadając rozszerzone ubezpieczenie OC, poza ubezpieczeniem szyb i możliwością holowania naszego pojazdu możemy liczyć na dodatkowe udogodnienia. Między innymi jest to Telefoniczny Asystent Prawny (TAP) – dostępny w wariantach II i III. Dzięki TAP będziemy mogli otrzymać pomoc prawną w sprawach związanych z naszym pojazdem czy z zasadami ruchu drogowego. Otrzymamy także pomoc przy sporządzaniu dokumentów sprzedaży auta lub przerejestrowania pojazdu. Ponadto otrzymujemy ochronę utraty zniżki – dostępną w wariancie III. Dzięki niej nasza zniżka na ubezpieczenie nie zostanie naruszona w razie wystąpienia szkody. W wariancie trzecim dostępna jest również organizacja pojazdu zastępczego dla nas i osoby poszkodowanej. 

(KS, źródło: ERGO Hestia)

Przyjazny świat online pozyskiwania klientów przez doradców

0
Marcin Dyliński

Nowe realia biznesowe powodują rewizję dotychczasowego sposobu pracy doradców. CUK Digital Agent gwarantuje wysoką jakość pracy bez obowiązku posiadania placówki. Klienci są online, produkty są online i doradcy klientów też muszą być online. Doradcy potrzebują narzędzi, które zoptymalizują czas pracy i pomogą rozbudować sieć sprzedażową.

Konsumenci jeszcze bardziej docenili możliwości zakupowe przez internet i w naturalny sposób oczekują dostępności doradców również w przestrzeni digitalowej. Diametralny zwrot w kierunku e-obsługi oraz wykształcone nawyki z czasów pandemii determinują rewizję dotychczasowego myślenia o roli doradców w placówkach.

Obserwując to, co dzieje się „za oknem”, nie mam wątpliwości, że nadal znajdujemy się w rzeczywistości VUCA, i to właśnie z tego powodu powstał projekt CUK Digital Agent. Z naszych obserwacji wynika, że ponad 90% transakcji obsługuje doradca. Bez względu na to, którą formę kontaktu wybrał klient.

To oznacza, że w procesie cyfryzacji sektora ubezpieczeniowego priorytetem powinny być narzędzia i szkolenia dla doradców w zakresie sprzedaży i obsługi klienta – mówi Marcin Dyliński, dyrektor Departamentu Marketingu i E-Commerce w CUK Ubezpieczenia.

Ewolucja w obszarze sprzedaży ubezpieczeń

Projekt CUK Digital Agent otwiera nowy rozdział w obszarze sprzedaży ubezpieczeń w warstwie digitalowej. To wizja doradcy, który nie potrzebuje punktu sprzedaży czy innej, biurowej formy obsługi klientów. Jest mobilny z dostępem do wszystkich narzędzi CUK.

Co więcej, dzięki integracji danych zgromadzonych w CRM multiagencji i powiązanych z bazami danych po stronie towarzystw ubezpieczeniowych CUK Digital Agent jest w stanie przygotować rekomendowane oferty pod historię ubezpieczeniową konkretnego klienta.

Kluczowym elementem tego projektu jest wyposażenie doradcy klienta w niezbędne narzędzia, dzięki którym będzie w stanie pozyskiwać nowych klientów, budować sieć kontaktów oraz ją monetyzować, budować wizerunek profesjonalnego i nowoczesnego partnera ubezpieczeniowego.

Nowoczesny doradca nie potrzebuje segregatorów i formularzy. Dzięki rozwiązaniom CUK Digital Agent wszystko znajduje w smartfonie, a dzięki automatyzacji może skupić się na rozwijaniu aktywności rynkowej – dodaje Marcin Dyliński z CUK Ubezpieczenia.

Doradcy CUK wykorzystują jeszcze jedną przewagę rynkową powiązaną z projektem CUK Digital Agent. Wprowadzona przez firmę obsługa omnikanałowa w pełni zabezpiecza proces rozliczeniowy, nawet jeśli kupujący zdecydował się na zamknięcie transakcji np. poprzez contact center albo w aplikacji.

Wdrożenie modelu OmniCUK w znaczący sposób uzupełnia projekt CUK Digital Agent oraz integruje aż siedem płaszczyzn aktywności komercyjnej, czyli: aplikacja, strona cuk.pl, contactcenter, strefa klienta, CUK Digital Agent, sprzedaż wznowieniowa i bezpośredni zakup w placówce –uzupełnia Marcin Dyliński.

Doradca z solidnym wsparciem

Z multiagencją współpracuje ponad 2000 doradców, dlatego ważnym elementem jest wykorzystanie potencjału grupy poprzez przekazanie podstawowej wiedzy marketingowej i uświadomienie, że na poziomie lokalnym to doradcy mają najlepsze rozeznanie rynkowe.

Nastawiona na rozbudowę rynku praca doradców jest wspierana przez aktywności marketingowe. W ramach CUK Digital Agent funkcjonuje platforma marketCUK, na której doradca po konsultacji z ekspertami marketingu sam komponuje zestawy działań promocyjnych.

Postawiliśmy na modułowe podejście do działań marketingowych. Doradcy mogą zamówić dedykowane pakiety działań promocyjnych i gadżety. Każdą realizację wspomagamy konsultacjami z działem marketingu i PR w centrali. To pozwala w pełni wykorzystać potencjał lokalnego rozpoznania rynku i zasoby narzędzi dostarczanych centralnie – podkreśla Marcin Dyliński z CUK Ubezpieczenia.

Na wypadek upadku dewelopera

0
Jan Maszczyński

Ustawa z 20 maja 2021 r. o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, która zakłada powstanie Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego (DFG), została ogłoszona 30 czerwca 2021 r. Przepisy obowiązują po upływie 12-miesięcznego okresu vacatio legis, tj. od 1 lipca 2022 r.

Inicjatorem powołania DFG był prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), natomiast instytucją odpowiedzialną za jego obsługę będzie Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG).

Cel wprowadzenia ustawy

Celem uchwalonego aktu prawnego jest zwiększenie ochrony osób kupujących nowe mieszkania w szczególności w razie upadku firmy deweloperskiej lub banku prowadzącego mieszkaniowy rachunek powierniczy.

Długofalowym celem ma być również zwiększenie zaufania do branży deweloperskiej, która z uwagi na uwarunkowania rynkowe (m.in. praktycznie całkowity brak budownictwa społecznego) jest odpowiedzialna za zdecydowaną większość polskiego rynku mieszkaniowego (według danych GUS z lipca 2021 r. w fazie budowy pozostawało prawie 245 tys. mieszkań deweloperskich).

Pomimo zwiększającej się z roku na rok podaży nowych mieszkań oraz gwałtownie rosnących stóp procentowych popyt w dalszym ciągu utrzymuje się na wysokim poziomie. Powoduje to oczywiście utrzymujący się od dłuższego czasu wzrost cen samych nieruchomości, któremu natomiast z niepokojem przyglądają się zarówno potencjalni nabywcy, jak i eksperci wyczekujący załamania na rynku, mogącego skutkować niewypłacalnością branży deweloperskiej.

Wobec powyższego uzasadniona wydaje się więc prewencja w postaci propozycji zmian przedstawionych przez prezesa UOKiK, a wprowadzonych w życie następnie przez Radę Ministrów, która zwiększa ochronę nabywców nieruchomości. Taki ruch „wyprzedzający” świadczy bez wątpienia o dojrzałości prawodawcy w tym zakresie i chęci minimalizacji negatywnych konsekwencji dla nabywców w razie zajścia określonych w ustawie przesłanek.

Przepisy dotychczasowe

Dotychczasowe przepisy za sprawą obowiązującej od 2011 r. Ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (tzw. Ustawa deweloperska) przewidywały ochronę nabywcy poprzez obowiązkowe dokonywanie wpłat za pośrednictwem mieszkaniowych rachunków powierniczych. Taka forma zabezpieczenia przenosiła w sposób istotny ciężar ryzyka deweloperskiego z nabywcy na dewelopera.

Praktyką stało się jednak stosowanie mniej korzystnych dla nabywców rachunków otwartych, gdzie środki mogą być zwalniane przez bank po zakończeniu danego etapu inwestycji. W dalszym ciągu zachodziło więc uzasadnione ryzyko utraty części wpłaconych na rzecz dewelopera środków, gdy ten upadnie w trakcie realizacji inwestycji lub nie przeniesie na nabywcę prawa własności nieruchomości.

Zasady działania DFG

Zasada działania DFG jest zbliżona do powołanego przed kilkoma laty Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego (również obsługiwanego przez UFG). Formalnie DFG nie będzie posiadał osobowości prawnej i we wszystkich czynnościach reprezentowany będzie przez UFG lub jego organy. Dochodzi zatem do rozszerzenia zadań ustawowych UFG, nie zaś do wyodrębnienia nowej jednostki organizacyjnej.

Finansowanie nastąpi poprzez składki opłacane obowiązkowo przez deweloperów (art. 49 u.d.f.g.). Zgodnie z ust. 2 wskazanego przepisu składka określona będzie jako iloczyn wpłaty dokonywanej na mieszkaniowy rachunek powierniczy i procentowej stawki określonej w drodze rozporządzenia. Istnieć ma zatem mechanizm umożliwiający sprawne reagowanie na zmieniającą się sytuację rynkową.

Warto dodać, że wysokość stawki będzie stała przez cały okres trwania danej inwestycji i będzie równa stawce z dnia, w którym rozpoczęta została sprzedaż. Ustawa określa również maksymalną jej wartość procentową w wysokości 0,1% dla zamkniętego rachunku powierniczego oraz 1% dla otwartego rachunku powierniczego.

Na pierwszy rzut oka widać zatem, iż prawodawca w sposób bardziej preferencyjny traktuje deweloperów dysponujących zasobami finansowymi wystarczającymi na ukończenie inwestycji bez pobierania wcześniejszych wpłat od nabywców. Znacznie lepsze warunki będą zatem mieli deweloperzy o ustabilizowanej sytuacji finansowej, którymi co do zasady będą duże firmy o ugruntowanej pozycji rynkowej.

Ustawa wprowadza również przepisy intertemporalne, które regulują kwestię inwestycji, gdzie sprzedaż mieszkań już została rozpoczęta (art. 76 ust. 1 i 2 u.d.f.g.). Przewidują one, że jeżeli przed wejściem omawianej ustawy rozpoczęto sprzedaż i zawarto przynajmniej jedną umowę, stosuje się przepisy dotychczasowe. W takiej sytuacji kupujący nie będą mogli liczyć na objęcie ochroną przez DFG.    

Ochrona nabywców w innych krajach

Z uwagi na uwarunkowania gospodarcze, w Polsce rynek deweloperski mógł zacząć się rozwijać dopiero po 1989 r., kiedy to państwo stopniowo rezygnowało z budownictwa społecznego. Z wyjątkiem działających do dzisiaj w niewielkiej skali tzw. TBS-ów funkcja budowania nowych mieszkań została niemal całkowicie przekazana w ręce prywatnych inwestorów.

Przez lata relacja na linii nabywca – deweloper była kształtowana przez praktykę i pozostawała nieuregulowana żadnym aktem prawnym, do czasu wejścia w życie wskazanej wcześniej tzw. Ustawy deweloperskiej.

W Europie Zachodniej kwestia ochrony nabywców w relacji z deweloperem jest znana od kilkudziesięciu lat. Regulacje chroniące prawa nabywców lokali i domów w większości krajów weszły w życie jako potrzeba uregulowania rynku nieruchomości, który w okresie powojennym zaliczył ogromny wzrost. 

Francja. Najlepiej znane są rozwiązania francuskie. Kraj ten jako jeden z pierwszych w Europie wprowadził szeroko rozwinięty system ochrony nabywcy. Już w 1954 r. wprowadzono regulację, na podstawie której finansowanie przez dewelopera inwestycji ze środków nabywcy może nastąpić po uprzednim przeniesieniu na niego udziału we własności gruntu, na którym ma powstać inwestycja.

Kolejnym znanym francuskim rozwiązaniem są regulacje nazywane od nazwiska autora „prawem Spinetty”. Wprowadzone w 1978 r. rozwiązanie prawne przewiduje obowiązkowe ubezpieczenie wszystkich podmiotów zaangażowanych w proces budowlany. W szczególności na mocy art. 1792 i 1792-4-1 francuskiego Kodeksu cywilnego podmioty te mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności przez okres do dziesięciu lat. Katalog ubezpieczonych jest bardzo szeroki i obejmuje, oprócz inwestorów, również m.in. architektów i wykonawców.

Co istotne, przytoczone przepisy nie mogą zostać w żaden sposób ograniczone umownie, a prawo do ubiegania się o odszkodowanie przechodzi każdorazowo na kolejnych właścicieli nieruchomości. Ponadto jako uzupełnienie przytoczonych przepisów k.c. zastosowanie mają również ubezpieczenia obowiązkowe zarówno wykonawcy, jak i właściciela budynku.

Pozostałe kraje. Dość jednoznacznie do kwestii tej podchodzą kraje skandynawskie – w Szwecji i Danii sprzedaż mieszkań w inwestycji, która dopiero się rozpoczęła, jest zakazana. Do obrotu wprowadzane mogą być wyłącznie gotowe mieszkania i domy, a dla dodatkowego bezpieczeństwa kupujących do czasu przeniesienia własności środki trafiają do depozytu.

Rozwiązanie niemieckie, podobnie jak w Polsce, przewiduje wykorzystanie rachunków powierniczych i stopniowe uwalnianie zaliczek wraz z postępem inwestycji.

Kto za to zapłaci?

Wobec powyższego w pełni uzasadnione wydaje się pytanie, kto za to wszystko zapłaci? Z pewnością nie było intencją prawodawcy, aby wiązać koszt obsługi Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego z ceną finalną nieruchomości. Choć wobec fiaska rządowego programu „Mieszkanie plus” i braku jakiejkolwiek alternatywy dla mieszkań deweloperskich branża ta z roku na rok zwiększa swoje dochody, to nietrudno wyobrazić sobie, że mimo to koszt zwiększonej obsługi administracyjnej opisywanego zabezpieczenia deweloperzy będą próbowali przenieść właśnie na nabywców mieszkań i domów. 

Pomimo powyższych wątpliwości wprowadzana regulacja wydaje się bardzo ważnym krokiem podjętym w celu ustabilizowania rozgrzanej do czerwoności branży i zagrożeń, na jakie narażeni są nabywcy, często nie do końca świadomie decydujący się na współfinansowanie inwestycji za pomocą otwartego rachunku powierniczego. 

Jan Maszczyński
dyrektor oddziału w Tychach
Rożek Brokers Group sp. z o.o.


Wnioski płynące z wejścia w życie Ustawy z 20 maja 2021 r. o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym:

  • DFG formalnie nie posiada osobowości prawnej i we wszystkich czynnościach reprezentowany będzie przez UFG lub jego organy.
  • DFG finansowany jest poprzez składki opłacane obowiązkowo przez deweloperów.
  • Ustawa różnicuje wysokość składki dla zamkniętego oraz otwartego rachunku powierniczego.
  • Przepisy Ustawy stosuje się, jeżeli sprzedaż w ramach danej inwestycji rozpoczęto w okresie jej obowiązywania.

Ponad 45 tysięcy dzieci ze wsparciem od PZU

0
Źródło zdjęcia: PZU

Znamy już listę beneficjentów programu prewencyjnego Dobra Drużyna PZU. Ubezpieczyciel udzieli wsparcia 352 podmiotom, które zajmują się organizacją zajęć, obozów, turniejów oraz zawodów sportowych dla dzieci i młodzieży. Z dofinansowania w 43 dyscyplinach skorzysta ponad 45 tysięcy dzieci i młodzieży z klubów, stowarzyszeń, związków sportowych z całej Polski, którzy dołączą do Dobrej Drużyny PZU. Program rozrasta się bardzo dynamicznie – w rok od jego ogłoszenia ma już ponad 70 tysięcy członków. Kapitanem Dobrej Drużyny PZU jest najlepsza tenisistka na świecie – Iga Świątek.

10 maja PZU rozpoczął otwarty nabór wniosków w ramach programu prewencyjnego Dobra Drużyna PZU. Do 30 czerwca każdy podmiot mógł złożyć wniosek i ubiegać się o dofinansowanie w wysokości 5 tys. zł, 10 tys. zł lub 15 tys. zł na zakup sprzętu i strojów sportowych, wynajmu obiektów na treningi, udziału w turniejach czy np. organizacji zawodów sportowych.

– Zainteresowanie tegorocznym naborem do programu prewencyjnego Dobra Drużyna PZU było ogromne. Wsparcie trafi do ponad 350 organizacji, które prowadzą szkolenie w 43 dyscyplinach sportowych. Dzięki temu dziś do Dobrej Drużyny PZU dołączyło ponad 45 tysięcy dzieci i młodzieży z całej Polski. Zależy nam, aby młodzi Polacy mieli zapewnione równe szanse, dlatego wsparcie w ramach programu trafi głównie do organizacji sportowych z mniejszych miejscowości. Liczymy, że środki z naszego programu prewencyjnego wpłyną na zwiększenie aktywności fizycznej wśród najmłodszych, a być może przyczynią się do odkrycia wielkiego sportowego talentu na miarę kapitana Dobrej Drużyny PZU Igi Świątek – podkreśla dr hab. Beata Kozłowska-Chyła, prezes zarządu PZU.

Wsparcie dla organizacji sportowych w całej Polsce

Środki finansowe z programu prewencyjnego „Dobra Drużyna PZU” trafią do ponad 45 tys. dzieci w całym kraju. PZU dofinansuje prowadzenie zajęć w 43 dyscyplinach sportowych, zaczynając od najbardziej popularnych gier zespołowych (piłka nożna, piłka ręczna, siatkówka, koszykówka), przez sporty zimowe (narciarstwo, łyżwiarstwo szybkie, hokej na lodzie), dyscypliny związane z wodą (żeglarstwo, windsurfing, kajakarstwo, wioślarstwo, pływanie), lekkoatletykę, akrobatykę, gimnastykę sportową i sztuki walki, aż po coraz bardziej popularny w naszym kraju teqball, czyli odbijanie piłki nad specjalnie zaprojektowanym stołem.  Dofinansowanie można wykorzystać do końca tego roku, a pełna lista beneficjentów jest dostępna na stronie internetowej dobradruzynapzu.pl.

Sport to zdrowie

Wsparcie klubów, drużyn i organizacji sportowych w ramach programu prewencyjnego Dobra Drużyna PZU w znacznym stopniu wpłynie na zwiększenie aktywności fizycznej dzieci i młodzieży w Polsce. Ideą PZU jest, aby młodzi pasjonaci sportu mieli możliwość uprawiania wielu dyscyplin, żeby docelowo móc wybrać tę, w której będą chcieli się doskonalić. Program Dobra Drużyna PZU obejmuję całą Polskę, wpływa na rozszerzenie oferty sportowo-edukacyjnej zarówno w miastach, jak i w mniejszych miejscowościach z trudniejszym dostępem do rozwiniętej infrastruktury sportowej czy zajęć w mniej popularnych dyscyplinach.

Ambasadorzy inspirują dzieci

Do aktywności fizycznej najmłodszych zachęcają ambasadorzy Dobrej Drużyny PZU. Jej kapitanem jest najlepsza na świecie tenisistka Iga Świątek, która dla wielu młodych pasjonatów sportu jest wzorem do naśladowania. Jej popularność sprawia, że obserwujemy rosnące zainteresowanie tenisem w Polsce. Oprócz Świątek w gronie ambasadorów programu znaleźli się również: utytułowany tancerz na wózku inwalidzkim Paweł Karpiński, młodzi lekkoatleci Jakub BembenekPatryk Tylus oraz piłkarze Marcin Pietryka i – niedawno powołany w skład Dobrej Drużyny PZU piłkarz Stali Mielec – Leandro Messias Dos Santos. Ambasadorzy programu Dobra Drużyna PZU inspirują początkujących zawodników i mają ten sam cel co największy polski ubezpieczyciel – rozwój młodych Polaków i wspieranie ich w drodze do spełniania sportowych marzeń.

(KS, źródło: PZU)

Trudne życie zagranicznych TFI w Polsce

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Choć często dystansują polskich rywali dużo większym doświadczeniem i lepszymi stopami zwrotu, to jednak wciąż fundusze luksemburskie nie cieszą się w Polsce popularnością. Barier w rozwoju, również tych administracyjnych, nie brakuje. Ale najważniejszą wciąż stwarzają sami inwestorzy, choć to powoli się zmienia.

Zagraniczni powiernicy nad Wisłą łatwego życia nie mają. Od ponad dekady próbują wkupić się w łaski krajowego inwestora, ale ten z uporem maniaka wybiera polskie fundusze. Potwierdzają to dane o aktywach. Nie dysponujemy wprawdzie pełnym obrazem sytuacji, bowiem nie wszyscy zagraniczni gracze dzielą się tą wiedzą, ale z informacji, jakie pozyskaliśmy, wynika, że na koniec ubiegłego roku aktywa zgromadzone w luksemburskich funduszach wynosiły niespełna 6 mld zł. Oznacza to, że przez dekadę wzrosły o zaledwie 1,6 mld zł. W tym czasie aktywa krajowych powierników podwoiły się, sięgając na koniec ubiegłego roku ponad 300 mld zł. Dlaczego luksemburskie fundusze, które nierzadko dystansują polskich rywali większym doświadczeniem, lepszymi stopami zwrotu, a do niedawna również dużo niższymi opłatami, nie zdobyły dotychczas popularności

„Nominee account”, czyli kij ma dwa końce

W Polsce brakuje tzw. rachunku zbiorczego (nominee account). Jest to rozwiązanie, które funkcjonuje w innych krajach naszego regionu i znacząco ułatwia sprzedaż funduszy zagranicznych. Polega na tym, że dystrybutor sam nabywa tytuły uczestnictwa, a potem ze swojego rachunku sprzedaje je dalej. W Polsce rachunek jest powiązany tylko i wyłącznie z klientem.

Czy to dobrze? Odpowiedź nie jest taka oczywista. Lokalne fundusze zwykle inwestują na lokalnym rynku kapitałowym, bo najlepiej go znają. W ten sposób pomagają w jego rozwoju, wspierając również gospodarkę. Zagraniczni gracze mają z kolei dużo większe kompetencje i doświadczenie w inwestowaniu na rynkach globalnych, co jest oczywiście niewątpliwą zaletą, ale z drugiej strony powoduje, że preferują oni inwestycje za granicą. Podczas gdy przez ostatnie lata polski rynek kapitałowy rozwijał się właśnie m.in. dzięki OFE i lokalnym funduszom inwestycyjnym, w tym czasie rynek czeski dreptał w miejscu być może właśnie dlatego, że tamtejsi inwestorzy wysyłali swój kapitał za granicę za pośrednictwem funduszy luksemburskich.

– Model operacyjny funkcjonujący w Polsce, wypracowany był wiele lat temu, zanim na polskim rynku zagościły fundusze luksemburskie. Jego ewentualna zmiana wymaga analizy i kompleksowego podejścia do takiego ruchu przez cały rynek: przeanalizowania wszystkich za i przeciw, zarówno z punktu widzenia lokalnych TFI, jak i zagranicznych podmiotów. Są podmioty zagraniczne, które nie decydują się na wejście do Polski właśnie ze względów na brak nominee account, ale prawda jest taka, że nawet w obecnym modelu mogą znaleźć dla siebie drogę, bo zawsze mogą wejść w kooperację z jakimś lokalnym TFI, tworząc wspólnie strategie lub powołać taki podmiot do życia i działać samodzielnie realizując założoną strategię – uważa Arkadiusz Mastalerek, członek zarządu DI Xelion.

Z drugiej strony polska branża TFI liczy już trzy dekady i można powiedzieć, że dusi się we własnym sosie. Wpadki inwestycyjne i afery finansowe z ostatnich lat sprawiły, że Polacy mają o lokalnych funduszach coraz gorsze zdanie. Wciąż kochają depozyty w bankach, ale równocześnie coraz większą mają świadomość potrzeby dywersyfikacji geograficznej portfela. Od stycznia ubiegłego roku do krajowych funduszy akcji zagranicznych napłynęło łącznie 4,8 mld zł, podczas gdy w tym czasie z funduszy akcji polskich wyparowało 400 mln zł.

– Wprowadzenie nominee account pomogłoby w rozwoju oferty zagranicznych podmiotów, ale zmieniłoby też obecny model dla graczy. Byłaby to niewątpliwie duża zmiana w zakresie ewidencji i rozliczeń funduszy, ale docelowo mogłoby to doprowadzić do obniżenia kosztów funkcjonowania funduszy, gdyż obecnie część procesów jest dublowana i wykonywana zarówno przez fundusz, jak i dystrybutora – wskazuje Arkadiusz Mastalerek.

Podatki nie takie straszne, jak je malują

Kolejną barierę stanowi ponoć fakt, że zyski z funduszy inwestycyjnych (bez względu na to, czy polskich, czy zagranicznych TFI) to w świetle przepisów podatkowych dochody kapitałowe, od których należy odprowadzić 19% podatek. O ile polskie towarzystwa będące płatnikiem robią to za nas, tak zagraniczne instytucje zarządzające funduszami już nie. W efekcie, z takiej inwestycji trzeba rozliczyć się samodzielnie. I jak się okazuje, dla niektórych jest to nie lada wyzwanie, które może zniechęcać do inwestowania. 

– Dla części inwestorów jest to zapewne bariera, ale podejście zagranicznych firm zarządzających zmienia się i firmy te dają przy rozliczeniu podatkowym coraz lepsze wsparcie klientom. Zdecydowana większość zagranicznych TFI przygotowuje szczegółową informację o transakcjach, która okazuje się bardzo pomocna przy rozliczeniu podatkowym, ale oczywiście nie wyręcza klienta z obowiązku złożenia deklaracji i rozliczenia podatku w urzędzie skarbowym – zaznacza Arkadiusz Mastalerek.

Podstawę opodatkowania stanowi przychód uzyskany z funduszu luksemburskiego, po przeliczeniu według średniego kursu NBP z dnia poprzedzającego dzień jego uzyskania, pomniejszony o wydatki poniesione na zakup tytułów uczestnictwa, również przeliczone na złote według tej samej zasady. Otrzymaną w ten sposób kwotę należy wykazać w jednym z zeznań rocznych, składanym  na formularzu PIT-36, PIT-36L, PIT-38 lub PIT-39. Co ważne, kwestie podatkowe nie mają absolutnie żadnego znaczenia w trakcie inwestowania w fundusze luksemburskie. Nabierają go dopiero w momencie sprzedaży tytułów uczestnictwa funduszy. 

Z ofertą pod strzechy

Niebagatelną rolę w procesie popularyzacji funduszy luksemburskich w Polsce mają sami dystrybutorzy. W sieciach sprzedaży, gdzie dominuje rola doradcy (inwestor zamożny), produkty te są oferowane od lat.

– Oferta DI Xelion od dawna wzbogacana była o fundusze luksemburskie partnerów, takich jak Schroders, Franklin, Fidelity, BlackRock czy Goldman Sachs. Stanowią one idealne dopełnienie portfeli inwestycyjnych klientów zorientowanych na globalne podejście, które rekomendujemy w ramach naszych usług doradztwa inwestycyjnego. Obecnie aktywa klientów DI Xelion zgromadzone w tych rozwiązaniach stanowią około 30% wszystkich środków zainwestowanych przez klientów w rozwiązania funduszowe dostępne za naszym pośrednictwem– wskazuje Arkadiusz Mastalerek. Dodaje, że fundusze luksemburskie dają szeroką dywersyfikację geograficzną, dostęp do wielu, często niedostępnych w Polsce klas aktywów czy też możliwość inwestowania w kilku walutach.

Pod strzechy (do klienta mniej zamożnego) fundusze luksemburskie trafiają nieco wolniej. W marcu ubiegłego roku ofertę w ten sposób powiększył mBank. Klienci Supermarketu funduszowego mogą wybierać spośród ponad 40 rozwiązań, a wśród nich jest kilkanaście funduszy obligacji, dwa alternatywne i jeden mieszany. Na platformie mBanku fundusze luksemburskie można kupować online bez opłat manipulacyjnych, a w dodatku przy dużo niższym progu wejścia – od 1 tys. zł (kolejne 500 zł). Standardowe minima wskazane w prospektach funduszy wynoszą od 1 do nawet 5 tys. EUR lub USD.

Fundusze luksemburskie, oprócz tego, że zarejestrowane są w Luksemburgu i mogą być dystrybuowane na terenie Unii Europejskiej po spełnieniu określonych warunków, w praktycznym użyciu niewiele się od lokalnych funduszy różnią. Mają jednak na podorędziu zdecydowanie większe instrumentarium i łatwiejszy dostęp do rynków na całym globie.

Więcej:

analizy.pl z 1 sierpnia, Jagoda Fryc, „Ciężkie jest życie zagranicznych TFI w Polsce. Powodów nie brakuje”

(KS, źródło: analizy.pl)

Howden: Ekspansja na Francję rozpoczęta

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Międzynarodowy broker ubezpieczeniowy z siedzibą w Londynie, Howden, ogłosił, że zawarł umowę zakupu CRF Conseils, niezależnego brokera specjalizującego się w ubezpieczeniach finansowych. Szczegóły transakcji nie zostały ujawnione.

Jest to pierwsza akwizycja dokonana przez Howden we Francji od powołania Nicolasa Auberta na stanowisko dyrektora generalnego Howden France. Dzięki niej Howden uzyska możliwości operacyjne na tym kluczowym rynku. Założona w 1999 r. CRF koncentruje się na liniach finansowych, w których Howden widzi przyszłość swojej oferty we Francji, zarówno dla lokalnych, jak i międzynarodowych klientów.

CRF Conselis jest wiodącym brokerem obsługującym instytucje finansowe i firmy technologiczne. Specjalizuje się w ubezpieczeniach odpowiedzialności zawodowej (PI), odpowiedzialności kierownictwa firm (D&O), odpowiedzialności pracodawcy (EPL), cyber i przestępczości.

Po uzyskaniu akceptacji nadzoru dla transakcji, Didier Arminjon pozostanie dyrektorem generalnym CRF, natomiast Didier Seigneur oprócz funkcji zastępcy dyrektora generalnego CRF, będzie sprawował funkcję dyrektora linii finansowych Howden France.

Na rynku, który domaga się skoncentrowanych na Europie alternatyw, nasza strategia jest prosta: wypracować silną obecność terytorialną w Europie i oferować wyjątkową gamę rozwiązań specjalistycznych – wyjaśnia Luigi Sturani, dyrektor generalny Howden Europe. – Osiągniemy to, przyciągając najbardziej przedsiębiorcze talenty i podobnie myślące firmy oraz przez wzrost organiczny – dodaje.

(AC za Insurance Journal)

SCOR: Strata nie popsuła wypłacalności

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Czwarty co do wielkości na świecie reasekurator, SCOR, odnotował stratę za I półrocze, do której przyczyniły się wojna w Ukrainie, katastrofy naturalne i susza w Brazylii.

Strata SCOR za I poł. 2022 r. wyniosła 239 mln euro. Dla porównania w tym samym okresie 2021 r. SCOR uzyskał przychód netto wynoszący 380 mln euro. Należy zaznaczyć, że z całej sumy straty, 159 mln euro to strata poniesiona w II kwartale 2022 r., podczas gdy w II kwartale 2021 r. firma osiągnęła 335 mln euro zysku.

Współczynnik łączony za I poł. 2022 r. wyniósł 107,7%, w tym koszt katastrof naturalnych to 10,5% składki zarobionej netto. Za I poł. 2021 r. współczynnik łączony uplasował się poniżej 100%, na poziomie 97,2%. Składka przypisana brutto za I poł. 2022 r. wyniosła 9,7 mld euro i była wyższa o 8,3% od składki za analogiczny okres 2021 r. Dział ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych uzyskał wzrost składki przypisanej brutto o 20,9% w porównaniu z I poł. 2021 r.

W komentarzu do wyników dyrektor generalny Laurent Rousseau zwrócił uwagę, że pomimo zaksięgowanej straty, pozycja SCOR pod względem wypłacalności pozostaje stabilna i silna, przy współczynniku wypłacalności 240%. Podczas gdy SCOR przyjmuje bardziej selektywne podejście w reasekuracji linii majątkowych i wypadkowych, nadal rozwija portfel reasekuracji linii globalnych i specjalistycznych, gdzie warunki rynkowe uważa za atrakcyjne.

(AC za Insurance Journal)

Monika Leżyńska dołączyła do zarządu Allianz Polska

0
Monika Leżyńska

1 sierpnia 2022 r. Monika Leżyńska została powołana na członka zarządu TUiR Allianz Polska S.A. Będzie odpowiadać za underwriting i zarządzanie produktami w ubezpieczeniach majątkowych. Powołanie jest związane ze złożoną przez Krzysztofa Wanatowicza rezygnacją ze składu zarządu. Pozostaje on jednak w Allianz Polska jako dyrektor zarządzający ds. produktów korporacyjnych.

Monika Leżyńska jest związana z branżą ubezpieczeniową od ponad 15 lat. Przed przyjściem do Allianz Polska zarządzała Pionem Rozwiązań dla Klientów Indywidualnych w Uniqa. Ma bogate doświadczenie w kierowaniu zaawansowaną analityką i biznesowym podejściem do data science w obszarach projektowania produktów, taryfikacji, sprzedaży i likwidacji szkód. Pracowała dla firm AXA Ubezpieczenia, Warta i LINK4. Jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Uniwersytetu Warszawskiego.

Dziękuję za zaufanie i ciepłe przyjęcie. Cieszę się, że mogę mieć swój udział w dalszym rozwoju i wzmocnieniu pozycji Allianz w Polsce – mówi Monika Leżyńska.

Krzysztof Wanatowicz jest związany z Allianz Polska od 2016 roku. Początkowo był dyrektorem zarządzającym ds. produktów masowych w ubezpieczeniach majątkowych. Od 2018 roku jako członek zarządu odpowiadał za pion underwritingu i zarządzania produktami w obu towarzystwach ubezpieczeniowych Allianz – majątkowym i życiowym. Po połączeniu spółek Allianz Polska i Avivy pełnił tę funkcję w towarzystwie majątkowym.

Rezygnacja z roli członka zarządu była moją osobistą decyzją. Pozostaję w centrum biznesu korporacyjnego Allianz Polska i będę nadal pracował na rzecz rozwoju naszej firmy – mówi Krzysztof Wanatowicz.

Od sierpnia Krzysztof Wanatowicz obejmuje stanowisko dyrektora zarządzającego ds. produktów korporacyjnych, odpowiedzialnego również za nadzór nad apetytem na ryzyko polskiej spółki majątkowej. Jego wiedza w zakresie techniki ubezpieczeniowej oraz określania apetytu na ryzyko będzie też wykorzystywana w grupie Allianz w skali międzynarodowej.

Wspólnie jako zespół witamy Monikę Leżyńską i życzymy jej sukcesów w rozwijaniu naszej pozycji na rynku ubezpieczeń majątkowych. Dziękujemy Krzysztofowi Wanatowiczowi za pracę w zarządzie. Cieszymy się, że pozostaje z nami na kluczowym stanowisku dla biznesu korporacyjnego i relacji z pośrednikami – mówi Matthias Baltin, prezes TUiR Allianz Polska S.A. 

(KS, źródło: Allianz)

MetLife zmienia nazwę i identyfikację wizualną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Po uzyskaniu zgody Komisji Nadzoru Finansowego Grupa NN rozpoczęła integrację ze spółkami MetLife w Polsce. W związku z tym od 1 sierpnia 2022 roku MetLife TUnŻiR S.A. przyjęło nazwę NNLife TUnŻiR S.A. i będzie działać pod logo Nationale-Nederlanden. Po fuzji prawnej, która planowana jest na styczeń 2023 r., spółka połączy się z Nationale-Nederlanden TUnŻ S.A. Z kolei MetLife TFI S.A. zmieniło nazwę na Nationale-Nederlanden TFI S.A.

Integracja ma na celu dalszy rozwój organizacji, umocnienie pozycji spółki ubezpieczeniowej na polskim rynku ubezpieczeń na życie, a także rozbudowę sieci dystrybucji.

Przejęcie spółek MetLife to bardzo ważny krok w kierunku rozwoju Grupy NN w Polsce. Wierzę, że dzięki wieloletniemu doświadczeniu obu firm, zaangażowaniu pracowników oraz silnej sieci doradców ubezpieczeniowych, wzmocnimy wartość biznesu oraz wiodącą pozycję na naszym rynku – mówi Paweł Kacprzyk, prezes zarządu spółek Nationale-Nederlanden. – Od początku najistotniejszymi wartościami, którymi kierujemy się w procesie integracji jest przejrzysta komunikacja, a także troska i zaangażowanie w potrzeby klientów, dlatego kluczowy jest dla nas fakt, że klienci dawnych spółek MetLife nie muszą podejmować żadnych działań w związku z toczącymi się zmianami – dodaje.  

Z początkiem sierpnia br. MetLife TUnŻiR S.A. zmieniło nazwę na NNLife TUnŻiR S.A., z kolei MetLife TFI S.A. zmieniło nazwę na Nationale-Nederlanden TFI S.A. Spółki te działają już pod logo Nationale-Nederlanden. Klienci będą mogli zobaczyć nowe logo m.in. w portalach obsługowych, korespondencji oraz podczas wizyty w placówkach.

Co istotne, cały proces przeprowadzany jest z troską o klientów. Wszystkie zawarte umowy obowiązują zgodnie z zapisanymi w nich warunkami i będą obsługiwane na dotychczasowych zasadach przez zespół specjalistów oraz dotychczasowych agentów. Dodatkowo spółka ubezpieczeniowa w komunikacji z klientami będzie się posługiwać nową nazwą NNLife TUnŻiR S.A. z dopiskiem „wcześniej MetLife”, tak aby ułatwić klientom kontakt z właściwą firmą.

Obecnie NNLife TUnŻiR S.A. i Nationale-Nederlanden TUnŻ S.A., pomimo wspólnego logo, funkcjonują jako oddzielne spółki. Fuzja prawna, czyli ostatni etap mający na celu połączenie obu spółek, zaplanowany jest na początek przyszłego roku.

(KS, źródło: MetLife)

18,427FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie