Dlaczego inwestorzy muszą skupić się na ESG?

0
719

ESG to podejście inwestycyjne, które ocenia wyniki inwestycji w oparciu o czynniki obejmujące trzy obszary: środowiskowy (E – environment), społeczny (S – social)  i ładu korporacyjnego (G – governance). Innymi słowy inwestor, który kieruje się tym podejściem, nie tracąc z oczu wskaźników finansowych, stara się zrozumieć, w jaki sposób spółka osiąga swój wynik, jak podejmuje decyzje, a także jakimi wartościami się kieruje. Wreszcie analiza ESG pozwala przyjrzeć się temu, jaki wpływ na otoczenie zewnętrzne wywiera spółka w efekcie podejmowanych działań. Takie działanie pomaga w zbudowaniu odporności organizacji na ryzyka w tych obszarach – pisze Beata Jurkschat, PFR TFI.

Po co nam ESG?

Praktyka inwestowania odpowiedzialnego społecznie pojawiła się już w latach 60. XX wieku. Wówczas inwestorzy przede wszystkim wykluczali ze swoich portfeli akcje spółek lub całe branże – np. producentów tytoniu lub podmioty zaangażowanie we współpracę z reżimem apartheidu w Afryce Południowej. Obecnie katalog czynników ESG obejmuje zdecydowanie więcej elementów. 

Może część osób zada sobie pytanie: dlaczego trend ESG przyspiesza właśnie teraz i co szczególnie istotne staje się już nie tylko wyborem, ale obowiązkiem wymaganym przez przepisy na szczeblu europejskim? Choć oczywiście odpowiedź na to pytanie to kwestia bardzo złożona, w dużym skrócie można odpowiedzieć, iż jest to efektem tego, że nasz świat się zmienia i to w tempie, jakiego wcześniej nie doświadczaliśmy. Po pierwsze, globalne wyzwania klimatyczne, zmiany społeczne i demograficzne, presja ekonomiczna wywołana przez pandemię Covid-19, obawy dotyczące cyberbezpieczeństwa powodują, że rośnie ekspozycja firm na nowe kategorie ryzyka – również takich, których wcześniej one nie doświadczały. Oznacza to, że niezbędne staje się zidentyfikowanie tych ryzyk oraz ocena ich ewentualnych skutków dla decyzji biznesowych. Analiza ESG stanowi więc punkt wyjścia do tego, by określić kontekst inwestycji i związanych z nią ryzyk, dokonać ich ewaluacji, a także przygotować się do podjęcia działań, które pozwolą się przed nimi zabezpieczyć.

Kolejnym czynnikiem, który napędza trend ESG, jest nowe pokolenie inwestorów. Jak wynika z niedawnego badania przeprowadzonego przez Fidelity Charitable, 61% inwestorów z pokolenia millenialsów praktykuje inwestowanie wpływowe (impact investing). Dla porównania wśród wszystkich inwestorów zaledwie około 33% wybiera ten rodzaj inwestycji, ale już nieco więcej, bo 40% deklaruje, że rozważy dokonanie pierwszej inwestycji wpływowej w tym roku. Jak czytamy w raporcie, młodsze pokolenia wprowadzają nowy sposób myślenia w swoich decyzjach finansowych i inwestycyjnych, dążąc do uwzględnienia w nich swoich wartości, a ponieważ szybko pomnażają swój majątek, inwestowanie wpływowe może stać się praktyką głównego nurtu.

I wreszcie kolejny, zdaniem niektórych najsilniejszy, czynnik napędzający trend ESG, czyli dostęp do finansowania. Coraz więcej instytucji finansowych (nie tylko zresztą europejskich) zapewnia, że inwestuje wyłącznie w te przedsięwzięcia, które są realizowane z uwzględnieniem kryteriów ESG – tym samym całkowicie odcina lub radykalnie zmniejsza finansowanie zarówno biznesowi, jak i państwom, które nie uwzględniają w swoich działaniach kontekstu środowiskowego i społecznego. A to oznacza, że bez rzetelnych, zaudytowanych informacji o wpływie na środowisko i społeczeństwo koszty pozyskania finansowania będą rosły.

Chcielibyśmy, ale czy warto?

Wszak z tyłu głowy nadal mamy słynne zdanie Miltona Friedmana „The business of business is business”. Dlatego całkowicie naturalne wydaje się, że poszukujemy powiązań pomiędzy ESG a F, czyli finansami. Zgodnie z koncepcją FESG informacje finansowe i niefinansowe powinny umożliwiać ocenę aspektów zrównoważonego rozwoju w kontekście zarówno wyników finansowych, jak i konsekwencji finansowych związanych z tym podejściem. Spójrzmy zatem, czy wdrożenie zasad ESG obok pozytywnego wpływu na planetę i społeczeństwo, przekłada się także na sytuację samych przedsiębiorstw.

Przeciwnicy odpowiedzialnego inwestowania wielokrotnie podkreślali, że daje ono niższe stopy zwrotu, przede wszystkim dlatego, że mniej jest firm, w które można zainwestować. Z drugiej strony zwolennicy argumentowali, że choć inwestorzy uwzględniający kwestie ESG mogą wybierać z ograniczonej liczby firm, to są one dla nich bardziej atrakcyjne, ponieważ osiągają lepsze wyniki niż konkurencja. Nowsze badania wskazują, że impact investing nie oznacza niższych zwrotów, wręcz przeciwnie – pozwala poprawić wyniki. Dla przykładu w pandemicznym 2020 r. 83% funduszy zrównoważonych w Kanadzie uzyskało lepsze wyniki niż średnia. W porównaniu funduszy klasycznych i zrównoważonych „Demystifying Responsible Investment Performance” 10 badań wskazuje na pozytywną relację między zastosowaniem ESG a uzyskiwaną stopą zwrotu, 7 wskazuje na relację neutralną, zaś tylko 3 – negatywną. Z kolei Morgan Stanley w badaniu „Sustainable Investing Research Suggests No Performance Penalty” na podstawie danych historycznych podaje, że zrównoważone fundusze i indeksy osiągają wyniki porównywalne z klasycznymi. Jednocześnie w badaniu podkreślono, że lepszy rating ESG pozwala osiągnąć lepszy wynik inwestycyjny i finansowy, lepszy rating kredytowy, a spółki lepiej radzące sobie z ryzykiem środowiskowym mają niższy koszt kapitału własnego. Ta korelacja zachęca do inwestowania w zgodzie z ESG.

Bez raportu ani rusz

Analiza inwestycji pod kątem ESG nie byłaby oczywiście możliwa bez dostępu do danych. Inwestorzy chcą polegać na dokładnych, spójnych i porównywalnych informacjach, aby zminimalizować portfele, w których znajdują się przedsięwzięcia wysokoemisyjne, zmaksymalizować opcje bardziej ekologiczne lub współpracować z firmami działającymi w sposób uwzględniający potrzeby społeczności. A źródłem tych danych są raporty ESG, które stanowią odpowiedź na potrzebę transparentności i czytelności rynku, dostarczają inwestorom wiedzy, w co i na jakich warunkach inwestują, a także z jakimi ryzykami wiąże się dana inwestycja. Nie zapominajmy też o szerszym kontekście funkcjonowania raportów niefinansowych – wszak korzystają z nich nie tylko inwestorzy, lecz także szerokie grono odbiorców, a to właśnie otwarta, rzetelna komunikacja stanowi jeden z filarów koncepcji interesariuszy. Nie sposób też nie wspomnieć o znaczeniu raportu ESG dla samych raportujących. Jak zaznacza Barbara Misterska-Dragan, prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, nie da się skutecznie prognozować, budować strategii i ewaluować efektywności bez pełnego obrazu działalności przedsiębiorstwa. Z punktu widzenia menedżera już sam proces przygotowania raportu niefinansowego pozwala z szerszej perspektywy przyjrzeć się swojej organizacji.

Dotychczas raporty ESG przyjmowały różne formy (raporty społeczne, raporty środowiskowe, raporty społecznej odpowiedzialności, raporty rozwoju zrównoważonego czy raporty zintegrowane), a firmy sporządzały je według różnych wytycznych i regulacji. Wśród przykładów wymienić można: standardy GRI, raportowania zintegrowanego, sprawozdawczości zgodnej z wytycznymi ONZ, projektu „Carbon Disclosure Project”, wytyczne dotyczące raportowania dotyczącego informacji ESG dla inwestorów, wytyczne OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych, zasady EMAS, ISO 26000, Standard Informacji Niefinansowych, standardy SASB. Pierwotnie publikacja informacji niefinansowych była też dobrowolna, jednak z czasem zmieniły to przepisy unijne. W Polsce obowiązki dotyczące raportowania informacji niefinansowych pojawiły się w 2017 r. w wyniku implementacji dyrektywy NFRD do prawa krajowego. Zgodnie z ustawą podmiotami, które zostały zobligowane do ujawniania informacji niefinansowych w swoich sprawozdaniach, były duże jednostki będące podmiotami interesu publicznego, które zatrudniają powyżej 500 pracowników oraz spełniają kryterium finansowe dotyczące sumy bilansowej powyżej 85 mln zł lub przychodu netto powyżej 170 mln zł. Planowana dyrektywa CSRD rozszerzy katalog spółek objętych obowiązkiem raportowania informacji niefinansowych. Nowe zasady raportowania będą dotyczyły od 2024 roku tych spółek, które dziś sporządzają raporty niefinansowe, a od 2025 roku wszystkich dużych przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 250 pracowników – zarówno tych publicznych, jak i prywatnych. Zaś w kolejnym roku przepisami objęte zostaną także MŚP notowane na giełdzie. Ponadto dyrektywa CSRD ma poprawić jakość raportowania niefinansowego. Zgodnie z przedstawionym projektem ma ona także wprowadzić wymóg certyfikowania raportów ESG oraz wprowadzić jednolity standard informacji niefinansowych.

Wiosną ubiegłego roku zaczęło obowiązywać rozporządzenie Parlamentu Europejskiego w sprawie ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych. Zgodnie z rozporządzeniem wspomniane instytucje mają ujmować w swoich politykach wynagrodzeń informacje o tym, w jaki sposób zapewniają spójność tych polityk z wprowadzaniem do swojej działalności ryzyka dla zrównoważonego rozwoju. Instytucje finansowe zostały zobowiązane m.in. do określenia strategii uwzględniania niekorzystnych skutków danej inwestycji dla zrównoważonego rozwoju i wskaźników ESG czy do realizacji due diligence w zakresie ESG. Instytucje będą też raportować o sposobie, w jaki ryzyko dla zrównoważonego rozwoju jest ograniczane w podejmowanych przez nie decyzjach inwestycyjnych.

Można więc powiedzieć, że ze względu na czynniki zewnętrzne – zwłaszcza te związane z kosztami pozyskiwania kapitału oraz ubezpieczeniami – raportowanie ESG stanie się niemal tak oczywiste, jak składanie deklaracji podatkowych. W pierwszej kolejności zapewne tam, gdzie zaangażowani są inwestorzy z krajów UE, a następnie w firmach, które chcą aktywnie działać na rynkach unijnych.

Autor: Beata Jurkschat, dyrektor Biura Marketingu i Komunikacji PFR TFI

(am)