Blog - Strona 1019 z 1523 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1019

Ubezpieczenia kredytu kupieckiego Coface skorzystały na ożywieniu gospodarczym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Trzy kwartały obecnego roku były udanym okresem dla Coface. Większość istotnych wskaźników finansowych grupy uplasowała się na poziomie wyższym niż dwanaście miesięcy wcześniej.

Obrót Coface wynoszący 1158 mln euro był o 7,9% wyższy od wykazanego na koniec września 2020 r. Składki w ubezpieczeniach kredytu kupieckiego wzrosły o 9,3% dzięki zwiększeniu aktywności firm związanemu z ożywieniem gospodarczym i korektami cen w przeszłości. Wpływy z usług informacyjnych zwiększyły się o 13,4%.

Wskaźnik kosztów netto wzrósł o 0,6 pp, do 30,7%. Coface podkreśla, że był on jednak lepszy od odnotowanego po 3 kwartałach 2019 r. (31,7%). Z kolei wskaźnik mieszany netto wyniósł 62,4% (53,5% z wyłączeniem tymczasowego wpływu programów rządowych).

Zysk netto grupy wyniósł 190,9 mln euro, z czego 67,7 mln euro zarobiła ona w III kw. 2021 r. Roczny RoATE (średni zwrot z kapitału) wyniósł 13,9%.

– W trzecim kwartale Coface osiągnął bardzo dobre wyniki operacyjne w środowisku, które wciąż pozostaje nietypowe. Podczas gdy środki rządowe mające na celu wsparcie gospodarki stopniowo dobiegają końca, wskaźnik niepowodzeń korporacyjnych przekroczył już minimalną wartość. W tym kontekście na kontynuacji potencjalnych uwolnień rezerw związanych z gwarantowaniem roku 2020 i pierwszym półroczem 2021 r. skorzystałyby głównie rządy, które podpisały publiczne programy reasekuracji. Plany te obniżyły zysk przed opodatkowaniem  Coface o 57 mln euro – skomentował Xavier Durand, dyrektor generalny Coface. – Inwestycje w efektywność operacyjną, jakość świadczonych usług, zasoby technologiczne i efektywność komercyjną przynoszą owoce, o czym świadczy prężność podstawowej działalności w zakresie ubezpieczeń kredytu kupieckiego oraz dwucyfrowe wzrosty w biznesie usług informacyjnych i faktoringu – dodał.

(AM, źródło: Coface)

Bezpieczne studiowanie z NNW

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wiener TU przygotowało ofertę ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków skierowaną do studentów. Zakład podkreśla, że polisa może się okazać ważnym wsparciem dla osób aktywnych fizycznie.

– Mimo że sezon na rowery dobiega końca, to właśnie w październiku możemy zaobserwować natężenie ruchu rowerowego, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie znajduje się najwięcej uczelni wyższych. Studenci chętnie korzystają z miejskiej infrastruktury – jeżdżą na rowerach miejskich czy wypożyczają hulajnogi elektryczne. Należy jednak pamiętać, że uczestniczenie w ruchu drogowym zawsze wiąże się z ryzykiem uczestniczenia w wypadku. Na takie okoliczności warto się ubezpieczyć – komentuje Anna Bałuka z Wiener.

W ramach pakietu Oświata towarzystwo oferuje studentom możliwość ubezpieczenia, które obowiązuje nie tylko w czasie roku akademickiego, ale przez cały rok kalendarzowy, 24h/dobę. Ubezpieczeni mogą otrzymać zwrot kosztów leczenia, a także zasiłek z tytułu niezdolności do nauki, jeśli przez okres co najmniej 31 dni nie mogą wrócić na uczelnię. Oświata zapewnia także zwrot kosztów nabycia środków wspomagających leczenie, takich jak ortezy, kule, okulary czy aparaty słuchowe.

– Zależy nam, żeby młodzi ludzie mogli uprawiać sport i czuć się bezpiecznie. Wielu z nich studiuje poza miejscem zamieszkania, co generuje dodatkowe koszty. W razie wypadku i niezdolności do chodzenia na uczelnię mogą napotkać wiele dodatkowych problemów. Chcemy pomóc im zabezpieczyć się przed stresem, który się z tym wiąże i niejednokrotnie utrudnia rekonwalescencję – tłumaczy Anna Bałuka.

Oświata obejmuje – oprócz jazdy na rowerze – także inne sporty, m.in. jazdę na rolkach, łyżwach czy też nartach i snowboardzie na wyznaczonych trasach na całym świecie oraz grę w siatkówkę i inne sporty zespołowe.

(AM, źródło: Wiener)

Nierówności płacowe coraz mniejsze, ale nie w ubezpieczeniach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W Polsce luka płacowa między mężczyznami a kobietami wynosi 8,5% i jest jedną z najniższych wśród krajów Unii Europejskiej. Badania pokazują jednak, że np. zarobki kobiet pracujących w ubezpieczeniach są niższe prawie o 30% niż mężczyzn.

4 listopada obchodzony jest Europejski Dzień Równej Płacy. Jest to data symbolicznie wyrażająca skalę nierówności płacowych między kobietami i mężczyznami w Unii Europejskiej. Luka płacowa oznacza różnice w wynagradzaniu kobiet i mężczyzn piastujących te same stanowiska i wykonujących te same obowiązki – podał „Puls Biznesu” za PAP.

Według danych Europejskiego Urzędu Badań Statystycznych (Eurostat) kobiety w UE zarabiają średnio 14,1% mniej od mężczyzn. Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, powołując się na dane Eurostatu, wskazuje, że w 2019 r. luka płacowa między mężczyznami a kobietami w Polsce wyniosła 8,5% i była niższa od średniej europejskiej o 5,6 pkt proc.

Wśród państw członkowskich jedynie w sześciu luka płacowa nie przekracza 10%. Członkami UE, w których różnica wynagrodzeń na niekorzyść kobiet jest największa, są m.in. Estonia (21,7%), Łotwa (21,2%), Austria (19,9%) i Niemcy (19,2%). Najniższy wskaźnik odnotowano w Luksemburgu (1,3%), Rumunii (3,3%), we Włoszech (4,7%) i w Belgii (5,8%).

Dane Eurostatu pokazują, że w znacznej większości państw UE luka płacowa jest większa w sektorze prywatnym niż w publicznym. W Polsce w sektorze prywatnym wynosi 15,7%, a w sektorze publicznym jedynie 3,8%. MRiPS zwraca uwagę, że ze względu na procesy digitalizacji i cyfryzacji, jakie następują we współczesnym świecie, szczególnie niepokojące są nierówności płacowe w sektorze „Informacja i Komunikacja” (28,2% w Polsce). Sektor ten jest nie tylko zdominowany przez mężczyzn, ale również występuje w nim jedna z największych luk płacowych. Jedynie w „Działalności Finansowej i Ubezpieczeniowej” luka ta jest większa i wynosi 30,8%.

Więcej:

https://www.pb.pl/w-polsce-roznica-plac-kobiet-i…

(AM, źródło: „Puls Biznesu”, PAP)

Swiss Re: Trzy kwartały z powrotem na plusie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Reasekurator Swiss Re ogłosił, że w ciągu dziewięciu miesięcy 2021 r., uwalniając się spod wpływu pandemii, osiągnął zyska netto wyższy od oczekiwanego, pomimo dużych roszczeń będących skutkiem wichur po obu stronach Atlantyku.

Zysk netto za trzy kwartały 2021 r. wyniósł 1,3 mld dol., podczas gdy przed rokiem Swiss Re odnotował stratę netto w wysokości 691 mln dol. Analitycy spodziewali się zysku poniżej 1 mld dol.

Przekroczenie prognoz firma przypisuje mocnym wynikom underwritingu w dziale reasekuracji majątkowej i wypadkowej. Dział reasekuracji życiowej i zdrowotnej poniósł straty w wyniku roszczeń pandemicznych. Strata poniesiona przez Swiss Re w 2020 r. była pierwszą od kryzysu finansowego w 2008 r., ale reasekurator spodziewał się powrotu do zysku w tym roku finansowym.

 – Wyniki dają nam pewność do końca tego roku i na rok przyszły, że wszystkie nasze biznesy wykażą się mocnymi osiągnięciami – powiedział dyrektor generalny Christian Mumenthaler.

Roszczenia z tytułu wielkich katastrof naturalnych – m.in. huraganu Ida w USA oraz powodzi w Niemczech i innych krajach – sięgnęły w tym okresie 1,7 mld dol., przekraczając oczekiwania firmy.

(AC za Reuters)

„Rozmowy bez Asekuracji”: TOP3 podcastów w październiku 2021

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W październiku najwięcej słuchaczy podcastów z cyklu „Rozmowy bez Asekuracji” zgromadziły odcinki poświęcone przestępczości ubezpieczeniowej, problemom agentów w relacjach z towarzystwami ubezpieczeń oraz wyzwaniom, z jakimi muszą mierzyć się ubezpieczyciele w zakresie cyberbezpieczeństwa klientów.

Największą słuchalność miał odcinek nr 156, zatytułowany „To warto wiedzieć o przestępczości ubezpieczeniowej”. Podczas programu, którego gośćmi były Marta Prus-Wójciuk i Zuzanna Karolak z SAS, można było się dowiedzieć, ile ubezpieczyciele i ich klienci tracą na przestępczości ubezpieczeniowej, czy czasem warto przymknąć oko na wyłudzenia oraz jak pandemia i światowa sytuacja gospodarcza wpływa na próby wyłudzeń.

Na drugim miejscu znalazł się odcinek nr 157, zatytułowany „Tego chcą agenci”. W audycji Artur Kijonka, prezes OVB Polska, Anna Pająkowska, prezes msm.pl, i Marcin Rachuta, multiagent, moderator Obiektywnego Forum Agentów, ujawnili, co boli agentów w relacji z ubezpieczycielami i jakie małe oraz duże zmiany mogą pozytywnie wpłynąć na rozwój multiagencji w Polsce.

Trzecie miejsce zajął odcinek nr 158, „Cyberproblemy ubezpieczycieli”, w którym Adam Rafajeński z Deloitte opisywał m.in., czym jest biały wywiad i czy ma on zastosowanie w ubezpieczeniach. Ekspert wymienił też wyzwania stojące przed likwidacją cyberszkód oraz odpowiedział na pytanie o to, dlaczego audyt cyberbezpieczeństwa to za mało, by czuć się bezpiecznie.

Całkowita liczba pobrań podcastów w październiku: 851

(am)

Czy jedzie z nami kierowca?

0
Łukasz Nienartowicz

Kiedy w czasie konferencji, spotkania biznesowego czy cotygodniowego statusu zespołu padną słowa „chcemy być data-driven”, umysły większości z nas szybko oddają się technologicznym marzeniom. Jak dobrze byłoby zbudować ekosystem danych i zarządzać tą całą big datą!

Najlepiej zrobić to w chmurze. Potem wykorzystać te dane do zasilenia AI i wsparcia każdej możliwej decyzji w naszym TU. Ale taki sposób myślenia przypomina mi opis samochodu sportowego: liczba koni mechanicznych, czas do „setki”, rodzaj skrzyni biegów, hamulców… A co z kierowcą?

Sam często się na tym łapię, że mówiąc o organizacjach opartych na danych, myślę głównie o technologii, architekturze, ale nie o ludziach. A firma może być data-driven tylko tak bardzo jak jej pracownicy. Rodzi się więc pytanie o ludzki aspekt transformacji naszych TU. Temat oczywiście jest rozległy, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę na trzy kwestie.

Zaufanie do danych

Zaufanie do danych to najważniejszy czynnik w budowaniu kultury data-driven w firmie. Ale ufać możemy tylko temu, co jest dla nas zrozumiałe. A to oznacza, że pracownik musi mieć dostęp do odpowiednio przygotowanych dla niego danych. Jeśli będzie musiał na własną rękę połączyć tuzin tabel, to sam nie będzie pewny wyników, które prezentuje.

Drugi aspekt zaufania wiąże się z jakością danych. Możemy próbować budować zaufanie do danych, starając się doprowadzić ich jakość do 100% perfekcji. Ale to utopia. Jest jednak inna droga. Opiera się ona na przewidywalności i transparentności. Załóżmy, że zbieramy każdej nocy dane z setek źródeł i codziennie pewna ich część nie dociera do naszej hurtowni danych.

Zapewne będziemy starać się poprawić ten wskaźnik. Ale aby zyskać zaufanie użytkowników, wystarczy otwarcie przyznać, że np. codziennie nie pozyskujemy ok. 5% danych i docierają one dopiero kolejnego dnia. Uwzględnienie tego faktu w wykonywanych analizach jest dużo lepsze niż ciągłe szukanie przyczyn nieścisłości.

Środowisko do pracy

Budowanie kultury data-driven to tak naprawdę proces nauki. A uczymy się najlepiej na własnych błędach. Ważne jest więc umożliwienie naszym pracownikom ich popełniania oraz zadawania pytań, jeśli czegoś nie wiedzą lub nie rozumieją.

Równie ważny jest aspekt techniczny. Nasi pracownicy muszą mieć przestrzeń do pracy, w której ich błędy nie będą rzutować na codzienne funkcjonowanie firmy. Chodzi o osobną część architektury danych pełniącą rolę piaskownicy (ang. sandbox), w której pracownicy biznesowi mogą wykonywać własne analizy. Obszar taki powinien być fizycznie oddzielony od oficjalnej hurtowni danych i raportowania, tak aby nawet największy błąd nie miał wpływu na codzienne działanie procesów biznesowych w firmie.

Wsparcie specjalistów

Budowanie kultury opartej na danych to proces. Nie można jej narzucić dyrektywą: „Od jutra wszyscy jesteśmy data-driven”. Proces taki wymaga ciągłego wsparcia pracowników w rozwoju ich umiejętności. Niestety najczęściej spotykanym podejściem jest przeprowadzenie szkolenia wstępnego z narzędzia analityczno-raportowego, a dalej jak ktoś sobie poradzi, to super, a jak nie, to już jego sprawa. Takie podejście jest nieskuteczne i frustrujące dla pracowników.

Dużo lepiej jest zapewnić organizacji wsparcie w postaci doświadczonych szkoleniowców danego narzędzia. Z pozoru będzie to droższe, ponieważ musimy wynająć specjalistów. W rzeczywistości koszty samorozwoju oraz samodzielnego poszukiwania wiedzy przez wielu rozproszonych w organizacji biznesowych analityków danych są dużo większe.

Bez kierowców ani rusz

Każda wdrożona przez nas technologia oparta na danych: raport, aplikacja czy model machine learning, jest podobna do samochodu. Ma swoje możliwości, osiągi i ograniczenia. Tak jak samochody potrzebuje mechaników, a więc specjalistów IT, którzy potrafią zadbać o wdrożony system i go rozwijać.

Jednak w budowaniu organizacji opartej na danych najbardziej potrzebujemy dobrych kierowców. Ludzi biznesu, którzy podejmują się zrozumienia sposobu działania technologii i wykorzystania jej do rozwoju naszego TU.

Musimy pamiętać, że kluczem do sukcesu w tym procesie jest stworzenie dla pracowników środowiska, w którym mogą zaufać danym, mogą popełniać błędy bez groźnych konsekwencji oraz mają wsparcie specjalistów. Jest to kluczowe, jeśli nie chcemy, aby nasza transformacja data-driven skończyła się na wydaniu budżetu na systemy informatyczne.

Łukasz Nienartowicz
Britenet

Blisko dwie trzecie kandydatów zdało egzamin brokerski

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Na stronie internetowej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego opublikowano wyniki przeprowadzonego 26 października egzaminu brokerskiego. Tym razem były one lepsze niż w maju.

Na październikowy egzamin zapisało się 376 osób. Na liście egzaminacyjnej sklasyfikowano zaś 338 kandydatów. 216 z nich zdało egzamin, czyli blisko dwie trzecie (64%). To dużo lepszy rezultat niż w maju, gdy pomyślny wynik uzyskało jedynie 25% osób, ale gorszy niż rok wcześniej (76%).

Egzamin brokerski ma formę testu 100 pytań jednokrotnego wyboru z 4 możliwych odpowiedzi. Zaliczenie go wymaga poprawnej odpowiedzi na 75 pytań. Nie ma ujemnych punktów za brak odpowiedzi ani za błędną odpowiedź.

(AM, źródło: SPBUiR)

D&O-mowy hamburger, D&O-mowe przedszkole

0
Daniel Grambowski

D&O jest produktem trudnym do zrozumienia dla osób spoza branży ubezpieczeniowej. Świadomość wśród klientów systematycznie wzrasta i ten przeszczepiony z krajów anglosaskich „twór” powoli wchodzi do powszechnego zabezpieczenia władz spółek.

Uśredniając, możemy mówić o 10% wzrostu sprzedanych polis rok do roku. Być może Polski Ład stanie się akceleratorem wzrostu sprzedaży tych ubezpieczeń, czas pokaże.

Co kojarzy się najbardziej z kuchnią amerykańską? Oczywiście hamburger, dlatego przyrządźmy go wspólnie, pokazując, że nie taki diabeł straszny.

  1. bułka (na dole) – kary i grzywny administracyjne
  2. kotlet – koszty obrony i zaliczki na ich poczet
  3. cebula – wsparcie psychologiczne
  4. sałata – koszty zarządzania kryzysowego
  5. sos pomidorowy – koszty odzyskania dobrego imienia
  6. bułka (na górze) – kary cywilnoprawne

Do tego można dokupić oczywiście frytki i dodatkowy sos (dodatkowe klauzule i rozszerzenia, jak choćby ochrona w sprawach związanych z emisją papierów wartościowych).

Do wyboru również wersja wegeubezpieczonym może być konkretna osoba, a nie władze spółki zbiorczo.

Czy tak skomponowany posiłek rozjaśnił nieco temat? Mam nadzieję, że tak. Jest to oczywiście uproszczona anatomia D&O, ale uwzględniająca jego szkielet.

D&O stanowi istotny element ubezpieczeniowej „tarczy” chroniącej firmy (choć nie tylko, bo np. fundacje i spółdzielnie również), a przede wszystkim osoby nimi zarządzające.

Nie tylko dla największych

Mitem jest, że D&O jest produktem jedynie dla wielkich korporacji. Wprost przeciwnie, jako panaceum na wiele bolączek powinny się nimi zainteresować firmy z sektora MŚP. Nie posiadając często doradztwa w zakresie prawnym/księgowym czy podatkowym, narażone są na popełnienie kosztownych błędów w tych obszarach.

Uśredniając, można powiedzieć, że koszt takiej polisy to ok. 1500 zł dla sumy gwarancyjnej 1 mln zł. Proszę to teraz „przyłożyć” do pakietu OC/AC/NNW/Assistance dowolnego pojazdu, powiedzmy do trzech lat od daty produkcji. Z pewnością składka będzie dużo wyższa.

Czy nie warto w cenie połowy pakietu ubezpieczeń dla przykładowego Fiata Tipo rocznik 2019 zagwarantować bezpieczeństwo sobie jako prezesowi/menedżerowi?

Covidove love

Covid-19, wyraz powtarzany miliony razy w ostatnich dwóch latach, podkręcił nam tempo życia. Podkręcił je również władzom spółek. „Umiejętność kierowania polega na umiejętności szybkiej decyzji, panie kochany!” – mawiał za ministrem Jaszuńskim Nikodem Dyzma.

W erze post- i covidowej słowa te nabrały nowego znaczenia. Firmy na decyzje mają naprawdę mało czasu, podejmowane są one na niepełnych danych, antycypując przyszłość. Często działania (i zaniechania!) są brzemienne w skutki.

W tak niepewnych czasach tym bardziej warto scedować część ryzyka na ubezpieczyciela, co jest działaniem ze wszech miar racjonalnym, ekonomicznym i sensownym, szczególnie biorąc pod uwagę wyżej wspominaną wysokość kosztów D&O. Ubezpieczenie to już dawno trafiło pod strzechy.

Plusy dodatnie, plusy ujemne

Czasami da się słyszeć głosy, że ubezpieczenie D&O zabezpiecza firmy i osoby zarządzające, ale z drugiej strony prowokuje do składania roszczeń przez np. kontrahentów, akcjonariuszy, pracowników, wspólników etc. Ci, wiedząc, że dany podmiot posiada stosowne zabezpieczenia, mogą śmielej formułować roszczenia, wiedząc, że finalnie sięgają do głębokiej kieszeni ubezpieczyciela. Zarządzający także mogą z obniżoną starannością lub nawet lekkomyślnością podchodzić do swoich obowiązków.

Trudno się z tym nie zgodzić, niemniej sięgając niejako do podstaw ubezpieczeń, trzeba przypomnieć, że tzw. hazard moralny od zawsze towarzyszy całej branży ubezpieczeniowej.

Lek na całe zło

Czy D&O jest lekiem na całe zło, jak w piosence Krystyny Prońko? Z pewnością nie. Stanowi tylko puzzel w ubezpieczeniowej układance. Żeby powstał cały obrazek, takich puzzli firma musi mieć znacznie więcej:

  • Ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk
  • Ubezpieczenie sprzętu elektronicznego
  • Ubezpieczenie maszyn od uszkodzeń
  • Ubezpieczenie utraty zysku
  • Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej działalności
  • Ubezpieczenie karnoskarbowe
  • Ubezpieczenie sporów podatkowych
  • Ubezpieczenie cyber

I wiele, wiele innych.

Prowadzenie firmy niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw, w naszych polskich warunkach to istny rollercoaster! Zachęcam Państwa do kontaktu z brokerami ubezpieczeniowymi, którzy z pewnością pomogą stworzyć i zoptymalizować program ubezpieczenia dla Państwa firmy. Nie jest to prosta sprawa, więc warto powierzyć ją profesjonalistom.

Daniel Grambowski
broker ubezpieczeniowy
prezes zarządu w EBH Kancelaria Brokerska sp. z o.o.

Nowy wymiar współpracy technologii i biznesu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wykorzystanie technologii w ubezpieczeniach, podobnie jak w innych branżach, w ostatnim czasie odnotowało gwałtowny wzrost. Pandemia przyspieszyła jeszcze bardziej procesy zmian oraz zredefiniowała potrzeby rynku.

Wraz z rosnącymi wymaganiami klienta multiagencji branża ubezpieczeniowa ulega polaryzacji. Z jednej strony dojrzałe firmy wdrażają nowoczesne narzędzia pracy i obsługi klienta, a z drugiej nowi gracze rodzą się jako natywnie cyfrowe przedsiębiorstwa.

To bardzo konkurencyjne środowisko. Jednak wiadomo nie od dziś, że konkurencja jest źródłem motywacji. Wspierając rozwój przedsiębiorczości i produktywności, wpływa na pozytywne doświadczenia klientów.

– Jesteśmy świadkami potężnego rozwoju cyfrowego, podczas którego technologia staje się nieodłączną częścią biznesu ubezpieczeniowego – przyznaje Michał Jackowiak, prezes firmy ecom. – Pandemia wcale nie zmieniła reguł gry, tylko przyspieszyła pewne nieuniknione zmiany. Uważamy, że branża ubezpieczeniowa dojrzała do dynamicznej transformacji cyfrowej. A my, jako dostawcy oprogramowania dla multiagencji i towarzystw ubezpieczeniowych, obserwujemy nowy wymiar współpracy technologii i biznesu.

Podsumowując tegoroczne wdrożenia i wchodząc w planowanie kolejnego roku, zapytaliśmy naszych klientów o ich doświadczenia w zakresie rozwoju technologicznego – kontynuuje Michał Jackowiak. – Co wpływa na sukces technologiczny? Okazuje się, że istnieją jego trzy filary.

Zaufani partnerzy

– Na przełomie ostatnich miesięcy w dużym stopniu postawiliśmy na rozwój technologii. Zakupiliśmy i wdrożyliśmy system informatyczny dla naszych agentów, który nie tylko ułatwia proces porównywania i sprzedaży polis, ale przede wszystkim podnosi poziom obsługi klienta – mówi Kinga Ogrodowska, wiceprezes Ubezpieczeń od A do Z. – Dlatego, aby utrzymać przewagę konkurencyjną i zmieniać się w organizację zorientowaną na współczesnego klienta, potrzebowaliśmy partnerów IT z cyfrowym DNA i dogłębną wiedzą ubezpieczeniową.

W Ubezpieczeniach od A do Z wierzymy, że sukces biznesu to przede wszystkim sukces ludzi – pracowników i partnerów. Nam się udało, odnieśliśmy sukces – deklaruje Kinga Ogrodowska.

Filozofia zwinnego wytwarzania oprogramowania (z ang. agile) opiera się na otwartej współpracy pomiędzy biznesem (klientem) a technologią (producentem oprogramowania). Dedykowany zespół nieustannie planuje prace, projektuje rozwiązanie, testuje efekty oraz otrzymuje informację zwrotną, czyli feedback. Jest to bardzo relacyjny i uzależniony od potrzeb biznesu proces.

Taki model współpracy pozwala na regularne dostarczanie mniejszych części finalnego rozwiązania. Co to oznacza w praktyce? Że z pierwszych wersji systemu można zacząć korzystać w środowisku agencyjnym już po kilku tygodniach prac!

Sprawdzone rozwiązania

– Rozwój kanałów dystrybucji, w szczególności kanału agencyjnego jest dla nas bardzo istotny. Staramy się to robić z korzyścią zarówno dla naszych agentów, jak i klientów. A ci drudzy szukają prostych rozwiązań – oświadcza Lech Gutkowski, prezes Diamond Finance.

– Wiemy też, że klienci na rynku ubezpieczeń oczekują szybkich i prostych procesów zakupu polis, dopasowanych do ich potrzeb i oczekiwań pełnej ochrony mienia i życia. Nie chcą czekać. A my nie chcemy, żeby czekali. Dlatego odpowiadamy na ich potrzeby za pomocą sprawdzonych rozwiązań – stabilnych i nowoczesnych narzędzi pracy naszych agentów.

Wspólnie z ecom wdrożyliśmy nie tylko system do sprzedaży polis. Nasz system DFS24, bazujący na produkcie InsAgent, to wielokanałowa platforma oferująca narzędzia dla agenta. Ułatwiają one jego codzienną pracę i ukierunkowują zdalną obsługę klienta – wylicza prezes Diamond Finance.

Nowoczesność

– Wierzymy w innowacyjne rozwiązania, które ułatwiają pracę agentom i pozwalają pracować efektywniej. Doradca, który posiada zestaw wspierających go narzędzi, nie musi obawiać się directu ani konkurencji – mówi Jacek Byliński, prezes CUK Ubezpieczenia.

– Bycie efektywnym w dużej mierze zawdzięczamy naszemu systemowi sprzedażowemu – kontynuuje prezes CUK Ubezpieczenia. – Dzięki niemu nasz klient w około 2 minuty zyskuje porównanie ofert ubezpieczeń wielu firm. System umożliwia badanie potrzeb, kalkulację składek, dopasowanie wariantu ubezpieczenia. Na koniec sprawnie wystawiamy polisę i przetwarzamy płatność. Z firmą ecom pracujemy od pięciu lat i wspólnie stworzyliśmy najbardziej zaawansowany system multiagencyjny w Polsce, a może nawet w Europie.

Ekosystem cyfrowy wymaga od firm ubezpieczeniowych prowadzenia biznesu opartego na technologii i innowacjach. Firmy ubezpieczeniowe wykorzystują najnowszą technologię, aby obniżyć koszty dla klientów i ubezpieczycieli, ale też żeby poprawić efektywność działania i ogólne wrażenia klientów.

Technologia okiem ekspertów

Każda multiagencja czy towarzystwo ubezpieczeniowe jest inne. Będąc na różnych etapach rozwoju organizacji oraz posiadając różnorodny wachlarz narzędzi, trzeba myśleć jednostkowo, nie wprowadzając tym samym rewolucyjnych zmian.

Najlepszym sposobem na rozpoczęcie procesu digitalizacji świadczonych usług jest wyodrębnienie kluczowych procesów oraz wąskich gardeł. Te z kolei można podzielić na dwie kategorie.

Po pierwsze, należy się skupić na usprawnieniu procesów obsługi klienta. Customer experience (z ang. doświadczenie klienta) to wizytówka każdej firmy, więc należy zadbać o jej udoskonalenie. Współczesny klient jest wygodny. Szczególnie gdy pandemia udowodniła mu, że może zdalnie pracować, zdalnie robić zakupy, zdalnie kontaktować się ze znajomymi i zdalnie korzystać z rozrywki. Taki klient oczekuje prostych i szybkich procesów. Dotyczy to również wyboru i zakupu polisy.

Drugim obszarem do zmian jest otwarcie się na rynek i zbudowanie silnego portfela produktowego. Dzięki integracjom z wieloma towarzystwami ubezpieczeniowymi multiagencje mogą oferować konkurencyjne polisy. Stabilny i wielofunkcyjny system to gwarantuje.

– Mamy ogromne szczęście, bo pracujemy ze świadomymi klientami – przyznaje Michał Jackowiak. – Wiedzą, czego chcą, oraz bardzo dobrze znają swoich klientów

Tradycyjny model biznesowy branży B2C zmienił się radykalnie w ostatnich latach. Firmy, takie jak Amazon, Uber i Netflix, globalnie odmieniły sposób interakcji konsumentów i przedsiębiorstw, stawiając przede wszystkim na wygodę i doświadczenie klientów. W branży ubezpieczeniowej technologia też jest często postrzegana jako większa wygoda, zarówno dla klienta, jak i agenta. Wygoda w dostępności narzędzia, szybkości działania, kanału obsługi i czasu – zauważa Michał Jackowiak i podsumowuje:

– Dla nas wymiar współpracy technologii i biznesu zawsze będzie opierać się na zaufanym partnerstwie, sprawdzonych rozwiązaniach i nowoczesności. W ecom dostarczamy zarówno gotowe rozwiązania dla multiagencji oraz towarzystw ubezpieczeniowych, jak i opracowujemy spersonalizowane systemy dla podmiotów mających specyficzne wymagania. Śmiało przy tym marzymy, abyśmy stali się dostawcą technologii pierwszego wyboru świata ubezpieczeń.

Kontakt

office@ecom.software

Zdalna opieka kardiologiczna w Europ Assistance Polska

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europ Assistance Polska poszerzyło ofertę o zdalną opiekę kardiologiczną. Klienci firmy będą mogli korzystać z urządzenia do długoterminowego rejestrowania danych EKG – kamizelki Comarch CardioVest. Usługa obejmuje również telekonsultacje z lekarzem.

– Innowacyjność i ciągły rozwój rozwiązań w zakresie telemedycyny dla nas jako dostawcy usług assistance jest szczególnie istotny. Zależy nam, by oferowane przez nas usługi były wysokiej jakości oraz zapewniały klientom realne poczucie bezpieczeństwa niezależnie od tego, gdzie się znajdują. Dlatego zdecydowaliśmy się na rozszerzenie naszego portfolio o zdalną opiekę kardiologiczną. Urządzenie Comarch CardioVest idealnie sprawdzi się w tej usłudze – mówi Marcin Zieliński, dyrektor Departamentu Sprzedaży Europ Assistance Polska.

Kamizelka Comarch CardioVest to produkt medyczny umożliwiający zdalne, długotrwałe i wiarygodne rejestrowanie pracy serca. Urządzenie stworzone zostało z myślą o profilaktyce, diagnostyce i nadzorze osób ze schorzeniami kardiologicznymi. Każdy pacjent objęty usługą otrzymuje zestaw, który składa się z dwóch niezależnych rejestratorów. Pierwszy z nich umieszcza się na kamizelce, a drugi w tym samym czasie wysyła informacje z badania bezpośrednio do platformy telemedycznej. Dzięki temu pacjent może wykonać pomiar w dogodnym momencie. Dane z badania są analizowane przez algorytmy sztucznej inteligencji (CMAP), a wyniki analizy weryfikuje personel medyczny Centrum Zdalnej Opieki Medycznej w przychodni iMed24. Finalnie pacjent otrzymuje również raport z badania oraz ma możliwość odbycia telekonsultacji z lekarzem. Comarch CardioVest umożliwia odpowiednio wczesne wykrycie zaburzenia pracy serca i natychmiastowe wdrożenie leczenia. Za zdalną obsługę urządzenia kompleksowo odpowiada Centrum Medyczne iMed24. Klienci, którzy wykupią świadczenie, będą mogli również skorzystać z telekonsultacji z lekarzem z przychodni.

Usługa z wykorzystaniem Comarch CardioVest została wdrożona do oferty Europ Assistance Polska. Dzięki temu klienci mogą wykupić ubezpieczenie zdrowotne wspomagające opiekę kardiologiczną. Rozwiązanie to zalecane jest m.in. dla osób z tendencją do omdleń, po zabiegach kardiochirurgicznych czy przy profilaktyce migotania przedsionków.

Skuteczność rozwiązania CardioVest została potwierdzona przez wielu pacjentów korzystających z tej metody badania.

– Elektrody tekstylne zastosowane w tym rozwiązaniu są unikatowym rozwiązaniem  dla pacjentów, którzy potrzebują monitoringu rytmu serca długoterminowo. Nie ma problemów z odklejaniem czy odparzaniem skóry, jak w klasycznych elektrodach wykorzystywanych w tzw. holterach. Równocześnie zachowana pozostaje jakość sygnału i łatwość analizy takiego badania – zaznacza Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz, dyrektor Centrum Medycznego iMed24.

(AM, źródłlo: Europ Assistance Polska)

18,423FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie