Blog - Strona 1132 z 1507 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1132

Kup sobie plan pogrzebowy

0
Źródło zdjęcia:: 123rf.com

Statystyki budzą przerażenie: do 18 kwietnia 2021 r. w USA, gospodarczej potędze, zmarło wskutek Covid-19 blisko 581 tys. osób, w Brazylii – 372 tys., w Meksyku – 213 tys., w Wielkiej Brytanii – 128 tys. Polska jest w niechlubnym gronie liderów – ponad 62 tys. zmarłych, a to tylko dane oficjalne, w które wierzą chyba jedynie najbardziej wierzący.

Beznamiętne komunikaty naszego ministra tzw. zdrowia są lakoniczne: liczba zachorowań, liczba zgonów. Żadnych ludzkich akcentów, choć za twardymi liczbami kryją się tragedie rodzinne. Umierają konkretne osoby z naszego otoczenia, członkowie rodziny, najbliżsi.

Wygląda na to, że oswoiliśmy się ze śmiercią na niespotykaną do tej pory skalę. Nawet badania społeczne wskazują na spadek zaniepokojenia epidemią w naszym społeczeństwie. Takie czasy. Ale trudne momenty stwarzają także okazję do robienia interesu w całkiem nowych formułach.

Wyzwaniom czasów stara się sprostać brytyjski startup, którego biznes opiera się na tzw. planach pogrzebowych, usłudze o kompleksowym charakterze. Farewill, bo tak nazywa się firma, proponuje internautom spisanie online testamentu, załatwienie spraw spadkowych czy zorganizowanie usług pogrzebowych. Usługi o poszerzonym ponad standard rynkowy zakresie okazały się strzałem w dziesiątkę i pozwoliły na zebranie 20 mln funtów na rozwój działalności firmy.

Działania przedsiębiorstwa bacznie obserwującego rzeczywistość pokazują, że dzisiaj – oprócz dokonania formalności związanych ze śmiercią, umożliwieniem zakupu mniej lub bardziej luksusowej trumny i całego arsenału gadżetów, przeprowadzenia ceremonii pogrzebowej ze stypą włącznie, potencjalny klient oczekuje więcej od pogrzebowego usługodawcy, choćby możliwości spisania testamentu bez konieczności wizyty w kancelarii prawnej. Sytuacja jest mroczna, ale pomysł prosty i genialny.

Dan Garret z Farewill w wywiadzie dla BBC podkreśla, że chce oswoić śmierć, wszak wszyscy kiedyś będą mieć z nią do czynienia. Z witryny internetowej firmy można dowiedzieć się, że w Wielkiej Brytanii jest ona najlepsza w swojej branży i – choć działa tylko w Zjednoczonym Królestwie, rozważa wejście również na inne rynki. Tamże widnieje zdjęcie całej ekipy – wśród kilkudziesięciu pracowników nie sposób zauważyć choćby tych w średnim wieku. Po raz kolejny młodość znalazła sposób na uproszczenie tego świata, z wykorzystaniem narzędzi internetowych.

Przesłanie Farewill jest proste: „łącząc inteligentną technologię z doskonałą obsługą klienta, sprawiamy, że wszystko, co ma wspólnego ze śmiercią, jest łatwiejsze, szybsze i sprawiedliwsze dla ludzi w całej Wielkiej Brytanii”.

Firma nie jest jedyną w swojej specjalności na Wyspach, ale chwali się tym, że w ciągu pięciu lat stała się najpopularniejszym serwisem do spisywania testamentu online. Według szacunków, za pośrednictwem platformy Farewill powstaje jeden na dziesięć dokumentów tego rodzaju w Wielkiej Brytanii.

Wszystkie pełnione przez spółkę usługi pogrzebowe, w tym sprawy spadkowe, mogą zostać zamówione online, zaś koszty są nawet pięciokrotnie niższe niż w tradycyjnym domu pogrzebowym.

Sławomir Dąblewski

O tym, czym są plany pogrzebowe, można dowiedzieć się ze strony brytyjskiego nadzoru finansowego (FCA). Są produktami, w ramach których konsument wstępnie organizuje i płaci z góry za pogrzeb u dostawcy usługi, zazwyczaj jest to stały koszt. Plan pogrzebowy może zostać sprzedany przez pośrednika zewnętrznego lub bezpośrednio przez firmę dostawcy.

Usługi zapewne zyskują coraz większe zainteresowanie, dlatego też nadzór postanowił je uregulować formalnie od 29 lipca 2022 r., wprowadzając jednocześnie autoryzację firm. Przepisy mają na celu ochronę konsumentów poprzez poprawę jakości produktów, lepsze praktyki sprzedaży i lepszą ich kontrolę. Wszystko po to, aby konsumenci mieli pewność, że otrzymają uzgodniony zakres usług i nie będą z tego powodu pokrzywdzeni.

Przepisy mają zapewnić także równe warunki działania dla przedsiębiorstw – wszystkie firmy, które chcą prowadzić taką działalność po lipcu 2022 r., będą musiały spełniać te same standardy.

Przed wejściem regulacji nadzór zaproponował konsultacje. Zaproponowano je firmom sprzedającym lub realizującym umowy pogrzebowe, doradcom inwestycyjnym udzielającym porad w sprawie umów pogrzebowych, towarzystwom ubezpieczeń oferującym ubezpieczenia na życie, podmiotom handlowym reprezentującym firmy, które realizują lub sprzedają umowy pogrzebowe, oraz organizacjom konsumentów i konsumentom, którzy mają plan pogrzebowy lub myślą o jego zakupie.

Proponując konsultacje zainteresowanym podmiotom, FCA podkreśla, że bez uzyskania autoryzacji żadna firma oferująca plany pogrzebowe lub rozwiązania wspierające takie plany nie będzie mogła prowadzić działalności po 29 lipca 2022 r. Szczególnej uwadze podda: zawieranie nowych umów oraz realizację umów, również tych wcześniej zawartych.

Farewill być może jest obecnie pogrzebową perełką, ale do biznesu mogą ciągnąć ludzie o różnym nastawieniu do osiągania zysku. Można tylko przyklasnąć działaniom i inicjatywie brytyjskiego organu nadzoru, mającym na uwadze właściwy rozwój branży funeralnej w poszerzonym zakresie usług, ale przede wszystkim ochronę interesów konsumentów.

Zmarły książę Filip też miał swój plan pogrzebowy…

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com

PZU na Kongresie 590 o patriotyzmie gospodarczym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

– Efektywne prowadzenie biznesu, m.in. przynoszące państwu duże wpływy z CIT i dywidend, finansowanie polskich firm, zwłaszcza w kryzysie, to praktyczny wymiar naszego patriotyzmu gospodarczego – podkreśliła Małgorzata Sadurska, członek zarządów PZU SA i PZU Życie podczas panelu pierwszego dnia Kongresu 590. 

Zdaniem uczestników panelowej dyskusji pt. „Patriotyzm gospodarczy: jak plany inwestycyjne Spółek Skarbu Państwa mogą przyczynić się do wzrostu gospodarczego?” patriotyzm gospodarczy to nie tylko świadome wybory konsumentów, by kupować polskie produkty. To przede wszystkim codzienne działanie i biznesowe decyzje polskich przedsiębiorstw, w szczególności dużych podmiotów, aktywna współpraca pomiędzy nimi oraz społeczna odpowiedzialność, istotna szczególnie w trudnych, kryzysowych czasach. 

– Każdy obywatel może wybierać polskie produkty i być patriotą, ale państwo też może być patriotyczne gospodarczo po to, żeby wzmacniać polską obecność w gospodarce – zaznaczył Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych. Wicepremier dodał, że kołem zamachowym wzrostu gospodarczego są właśnie spółki Skarbu Państwa. 

– 15 największych spółek Skarbu Państwa corocznie odprowadza do budżetu prawie 1/5 podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) – zauważyła Małgorzata Sadurska i dodała, że jednym z największych płatników podatku dochodowego jest PZU, który w 2020 roku wykazał ponad 670 mln zł z tytułu CIT, a biorąc pod uwagę całą grupę kapitałową wraz z bankami Pekao i Alior – do budżetu państwa trafiło ponad 1,5 mld zł. 

Według Małgorzaty Sadurskiej jednym z przejawów patriotyzmu gospodarczego jest dbałość o utrzymanie zatrudnienia, zwłaszcza w obliczu kryzysu. – PZU SA i PZU Życie zatrudniają ponad 10 tys. osób, w przypadku całej grupy kapitałowej jest to ok. 40 tys. pracowników. To pokazuje jak ważną, stabilizującą rolę na rynku pracy spełniają SSP – zaznaczyła.

Przejawem odpowiedzialności społecznej Grupy PZU było wsparcie w postaci środków i sprzętu o wartości ponad 25 mln zł dla szpitali jednoimiennych, stacji sanitarno-epidemiologicznych oraz innych służb walczących na pierwszej linii z pandemią. PZU odegrało również znaczącą rolę, wspierając swoimi konsultantami i lekarzami program Domowej Opieki Medycznej resortu zdrowia oraz infolinię organizującą pomoc dla seniorów, a także infolinię Narodowego Programu Szczepień. 

W opinii Małgorzaty Sadurskiej patriotyzm gospodarczy to również idea solidaryzmu, która w praktyce powinna przekładać się na aktywną współpracę pomiędzy spółkami Skarbu Państwa. 

– Ubezpieczamy siebie, swój majątek jako spółka SP u polskiego ubezpieczyciela, korzystamy z produktów bankowych w bankach z polskim kapitałem, zaopatrujemy się w paliwo na polskich stacjach, korzystamy z opieki medycznej dla swoich pracowników w PZU Zdrowie po to, żeby ta synergia pozostała w Polsce i żeby przekładała się z jednej strony na dywidendę dla Skarbu Państwa, z drugiej strony tworzyła wspólny system opieki nad polskim obywatelem, dostarczania mu różnych produktów od polskich firm – powiedziała Małgorzata Sadurska. 

W ocenie Jacka Sasina istotna dla przyszłości spółek Skarbu Państwa jest wizja ekspansji podmiotów gospodarczych, poprzez proces konsolidacji, fuzje i przejęcia. 

– Efektem trwającej konsolidacji w sektorze paliwowym będzie bardzo silny podmiot polski z dominującym kapitałem państwa, który będzie mógł konkurować z dużymi podmiotami zagranicznymi – podkreślił Jacek Sasin.

(AM, źródło: PAP MediaRoom)

Polisa dla drewnianego domu droższa niż dla murowanego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl sprawdzili, czy za ubezpieczenie domu drewnianego trzeba będzie zapłacić więcej niż w przypadku murowanego domu o podobnej wartości. Z ich analizy wynika, że niemal zawsze ochrona pierwszego z obiektów jest droższa niż w przypadku drugiego. 

Do autorskiej analizy sporządzonej na podstawie kalkulatorów ze stron ubezpieczycieli eksperci porównywarki przyjęli nieruchomości z obrzeży Konina. Jako powód podano to, że wiele starszych budynków jednorodzinnych, również takich drewnianych, znajduje się na terenie mniejszych miejscowości. 

Wariant 1: Dom to stosunkowo mały parterowy budynek murowany. Wybudowano go w 1966 r., a jego powierzchnia wynosi 100 mkw. Znajduje się na przedmieściach Konina (kod pocztowy: 62-510). Szacunkowa wartość domu (murów i elementów stałych) wynosi 300 tys. zł (w obecnym stanie dom wymaga pewnego nakładu finansowego, m.in. ocieplenia).

Wariant 2: Ubezpieczany dom jest parterowym, drewnianym budynkiem z 1950 r. o powierzchni użytkowej 100 mkw. Jest on po częściowym remoncie (m.in. ociepleniu). Znajduje się na przedmieściach Konina (kod pocztowy: 62-510). Szacunkowa wartość domu (murów i elementów stałych) to 300 tys. zł.

Oba domy nie posiadają dodatkowych zabezpieczających elementów. W ciągu 5 ostatnich lat nie odnotowano żadnej szkody w budynku. Przez ostatnie 10 lat nie doszło też w okolicy do powodzi. Właściciel mieszka stale w domu i nie wykorzystuje go do działalności gospodarczej. Wybiera on najtańszy wariant polisy zapewniający ochronę przed żywiołami murów na sumę 250 tys. zł oraz elementów stałych na sumę 50 tys. zł. Nie wykupuje ubezpieczenia ruchomości ani żadnych dodatków. Właściciel domu nie korzysta z dodatkowych rabatów, a składkę opłaca jednorazowo online.

Analiza ekspertów Ubea.pl pokazuje po pierwsze, że ubezpieczenie domu drewnianego można kupić online tylko w wybranych firmach. Niektórzy ubezpieczyciele (np. Generali, TU Europa, UNIQA) uznali bowiem, że dom drewniany wymaga indywidualnej oceny ryzyka. Niekiedy bywa też tak, że taki obiekt można ubezpieczyć online, pod warunkiem że nie przekracza on pewnej ustalonej wartości.

Po wyliczeniu składek ubezpieczenia w tych towarzystwach, w których było to możliwe przez internet, okazuje się, że całoroczne ubezpieczenie domu z drewna jest prawie zawsze droższe niż ubezpieczenie murowanego budynku o podobnej wartości.

– Taka polityka towarzystw ubezpieczeniowych ma niewątpliwie związek z historycznymi danymi o szkodowości, które pokazują, że ochrona drewnianego domu faktycznie generuje większe ryzyko dla ubezpieczyciela – podsumowuje Andrzej Prajsnar, ekspert Ubea.pl.

(AM, źródło: Ubea.pl)

IGTE: Czynniki, które mogły zwiększyć poziom partycypacji w PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ulgi podatkowe oraz zaangażowanie pracodawców mogłyby zwiększyć poziom partycypacji w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Za uzyskany rezultat w największej mierze odpowiada brak zaufania pracowników do systemu emerytalnego i rynku kapitałowego – wynika z badania przeprowadzonego wspólnie przez Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych, które zrzeszają TFI i PTE, instytucje finansowe zarządzające środkami w ramach PPK,

IZFiA i IGTE przeprowadziły badanie wśród swoich członków, by zebrać doświadczenia po kolejnych etapach wdrożenia programu, wyciągnąć z nich wnioski i na tej bazie przygotować rekomendacje rozwoju systemu. Głosy przedstawicieli instytucji finansowych dotyczące tego, czy poziom partycypacji osiągnięty w II i III etapie wdrożenia PPK mógł być wyższy, są podzielone. Połowa badanych uważa, że nie, a 42,9% że tak, przy czym ci ostatni wydają się bardziej przekonani. Odpowiedzi „tak” udzieliło bowiem 28,6%, a „raczej tak” 14,3% respondentów. Odpowiedź „raczej nie” wybrało natomiast 42,9% ankietowanych, a „nie” – 7,1%. Jednoczenie 7,1% badanych nie miało w tej kwestii zdania. W ubiegłorocznej edycji badania 20% uczestników wskazało na odpowiedź „tak”, a 46,7%, że „raczej tak”. 13,3% badanych udzieliło odpowiedzi „raczej nie”, a 20% nie miało sprecyzowanego zdania w tej kwestii.

Z porównania wyników obu badań można ponadto wnioskować, że wzrosła liczba przekonanych, iż istniało pole do uzyskania wyższego poziomu partycypacji (z 20 do 28,6%). Instytucje finansowe (85,7%) uważają, że nie miały dużego wpływu na uzyskany rezultat partycypacji u obsługiwanych przez nich pracodawców. Zdaniem 21,4% respondentów poziom uczestnictwa w PPK raczej w niedużym stopniu zależał od nich, 42,9% uznało, że zależał w niedużym stopniu, a 21,4% wskazało, że wcale od nich nie zależał. Jednocześnie 14,2% ankietowanych wskazało, że wskaźnik partycypacji zależał od ich działania, 7,1% – że w dużym stopniu, a według identycznego odsetka – raczej w dużym stopniu. W porównaniu do ubiegłorocznego badania wzrosła liczba przekonanych o wpływie instytucji finansowych na poziom partycypacji z 0 do 14,2%. Jednocześnie twierdzący, że wpływ ten jest niewielki lub żaden, są obecnie bardziej o tym przekonani.

Wraz z obejmowaniem programem kolejnych grup uczestników, różnicuje się opinia w zakresie możliwości wpływu instytucji finansowych na wzrost poziomu uczestnictwa. Wzrósł odsetek zarówno tych, którzy uważają, że instytucje nie mają wpływu na poziom partycypacji, jak również tych, którzy są przeciwnego zdania. Ten fakt pokazuje, że podjęcie wyzwania i poszukiwanie twórczych rozwiązań w zakresie komunikacji i edukacji dotyczącej PPK może dawać szansę na wzrost liczby uczestników programu u danego pracodawcy. Jestem przekonana, że liczba uczestników PPK z czasem będzie rosła, ponieważ jest to jedna z najtańszych i najskuteczniejszych możliwości zgromadzenia dodatkowych, prywatnych środków na emeryturę. W zasadzie nie ma racjonalnego argumentu, by zrezygnować z uczestnictwa w tym programie – komentuje Małgorzata Rusewicz, prezes zarządu IZFiA i prezes IGTE.

Wśród głównych negatywnych czynników warunkujących osiągnięty poziom partycypacji wymieniono przede wszystkim brak zaufania pracowników do systemu emerytalnego i rynku kapitałowego (92,9%), brak pozytywnego zaangażowania pracodawców w promowanie PPK w swojej firmie (57,1%), a także brak kultury oszczędzania i inwestowania w Polsce oraz zbyt małą kampanię informacyjną ze strony rządu (po 35,7%). Za mniej istotne powody uznano niski poziom wiedzy i sprawności finansowej wśród pracowników (21,4%) oraz brak dobrej znajomości PPK, zbyt niskie pensje i niepewność związaną z pandemią Covid-19 i jej następstwami (po 14,3%), a także zbyt krótki okres na wdrożenie PPK i brak możliwości komunikowania dłuższej historii oszczędzania i inwestowania w PPK (po 7,1%).

W porównaniu do wyników z ubiegłorocznej edycji badania wzrosło przekonanie, że za niski wynik uczestnictwa odpowiada nastawienie pracodawców (z 20 do 57,1%), natomiast mniej badanych było skłonnych widzieć winę w rządowej kampanii (z 60 do 35,7%).

Zdaniem badanych wyższy poziom partycypacji w największym stopniu mógł zostać uzyskany przede wszystkim dzięki większemu zaangażowaniu pracodawców w promowanie PPK w swojej firmie (71,4%), zwiększeniu ulg podatkowych dla uczestników systemu (71,4%), większemu rządowemu wsparciu pracodawców we wdrażaniu PPK (50%) oraz kampanii informacyjnej ze strony rządu (42,9%).

Mniejsze znacznie w ocenie ankietowanych miałyby wydłużenie okresu wdrożenia oraz opanowanie pandemii i ograniczenie jej ekonomicznych następstw (po 21,4%). Pojedyncze wskazania badanych zyskały większe zaangażowanie reprezentacji pracowników w promowanie PPK u swojego pracodawcy oraz dopracowanie legislacji (po 7,1%).

W ocenie pozytywnych czynników wpływu na poziom partycypacji w porównaniu do wyników badania po I etapie wdrożenia zdecydowanie mniejszą wagę przywiązywano do dopracowania legislacji (z 46,7% do 7,1%) oraz do kampanii informacyjnej ze strony rządu (z 66,7 do 42,9%), a większą do zaangażowania pracodawców w promowanie PPK oraz do zwiększenia ulg podatkowych dla uczestników (z 53,3 do 71,4%).

– Wyzwań związanych z wdrożeniem PKK, jak również z poziomem partycypacji przybyło. Niemniej sporym wyzwaniem jest odbudowanie zaufania do systemu oraz skuteczne włączenie pracodawców w promowanie i edukację na temat PPK. Pokonanie tych dwóch kluczowych barier pozwoliłoby na szybszy rozwój programu. Warto obie kwestie przeanalizować w gronie interesariuszy systemu, poszukać najlepszych rozwiązań i wdrożyć je w życie. Biorąc pod uwagę znaczenie pozytywnych, indywidualnych i zbiorowych, efektów funkcjonowania powszechnego systemu długoterminowych oszczędności, warto podjąć to wyzwanie – tłumaczy Małgorzata Rusewicz.

Badanie „Wdrożenie PPK w II i III etapie” zostało przeprowadzone przez IZFiA oraz IGTE metodą CAWI w dniach od 22 lutego do 22 marca 2021 roku na próbie 14 instytucji finansowych, TFI i PTE, członkach obu Izb.

(AM, źródło: IGTE)

S&P: Islamskie obligacje zaspokoją potrzeby islamskich przedsiębiorstw

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Oczekuje się, że warta 2,2 bln dol. globalna islamska branża finansowa w latach 2021–2022 wzrośnie o 10–12% dzięki zwiększeniu emisji islamskich obligacji oraz umiarkowanej normalizacji na głównych islamskich rynkach finansowych.

Branża kontynuowała wzrost w 2020 r. pomimo pandemii, chociaż w wolniejszym tempie niż w 2019 r. Wartość globalnych aktywów islamskich wzrosła w 2020 r. o 10,6%, natomiast rok wcześniej o 17,3%. Islamskie finanse, w których zabronione są wypłaty oprocentowania i czysta spekulacja pieniężna, od wielu lat są na fali wznoszącej na rynkach Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej, ale pozostają branżą rozczłonkowaną, z niejednakowym poziomem wdrożenia zasad.

„Przez następne 12 miesięcy będziemy mogli obserwować postęp w ujednolicaniu globalnych ram prawnych i regulacyjnych dla islamskich finansów. Uważamy, że takie ramy mogą pomóc rozwiązać problem braku standaryzacji i harmonizacji, z jakim islamska branża finansowa boryka się od dziesięcioleci” – zapowiada S&P.

Branża spodziewa się w najbliższych dwóch latach otrzymać pewne wsparcie w Arabii Saudyjskiej, gdzie spodziewany jest rozwój kredytów hipotecznych i dla przedsiębiorstw, bowiem kraj dąży do dywersyfikacji gospodarki. Inwestycje związane z piłkarskimi mistrzostwami świata w 2022 r. w Katarze i Expo w Dubaju także wspierają rozwój.

Agencja ratingowa S&P prognozuje, że globalna emisja islamskich obligacji, sukuk, osiągnie w br. poziom 140–155 mld dol., w porównaniu z 140 mld dol. w 2020 r., dzięki znacznej płynności i utrzymywaniu się potrzeb finansowych wśród korporacji i rządów. S&P zauważa też, że skutki kryzysu pandemicznego dopiero dadzą się odczuć w pełni, będą zgłaszane wnioski o restrukturyzację sukuk i przedłużanie terminów zapadalności, spodziewane są też w br. wyższe wskaźniki nieregulowania należności.

„Obserwujemy presję na deweloperów przy spadku cen nieruchomości w krajach Zatoki oraz wzroście ryzyk w sektorze nieruchomości komercyjnych. Podobnie firmom z branży lotniczej, turystycznej, podróżnej i hotelarskiej – dotkniętych najbardziej przez pandemię – powrót do poziomu sprzed pandemii zajmie kilka kwartałów”.

(AC, źródło: Reuters)

Bezpieczny.pl w całości częścią Generali Polska

0
Źródło zdjęcia: Unilink

Generali Polska, od grudnia 2018 roku większościowy udziałowiec Bezpieczny.pl, sfinalizowało przejęcie 100% udziałów w spółce. Transakcja została już zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym. Ubezpieczyciel zapowiedział, że wspólnie z Bezpieczny.pl będzie realizować innowacyjne przedsięwzięcia. Generali udostępni też platformę sprzedażową bezpieczny.pl wszystkim agentom z nim współpracującym.

– Obecnie jeszcze szybciej będziemy mogli rozwijać i wdrażać wspólne projekty, przy czym  Bezpieczny.pl nadal pozostaje niezależnym dystrybutorem, w którym zarząd z Andrzejem Adamczykiem na czele odpowiada za kierunek rozwoju spółki. Zacieśniona współpraca z lokalnymi pośrednikami i zapewnienie im nowoczesnych  narzędzi technologicznych to rozwiązania, które są już nie tyle oczekiwane, a wręcz wymagane w obecnych czasach. Również klienci doceniają funkcjonalności portalu Bezpieczny.pl, na którym dostępna jest szeroka oferta produktów, a sam zakup ubezpieczenia trwa kilka minut – wyjaśnia Roger Hodgkiss, p.o. prezesa Generali Polska.

Bezpieczny.pl to portal łączący elementy całodobowego sklepu z ubezpieczeniami i  cechy wirtualnego biura dla pośrednika. Jest on zarówno serwisem transakcyjnym, jak i platformą informacyjną skierowaną do klientów oraz pośredników. Jedną z jego wizytówek jest wprowadzone w ubiegłym roku innowacyjne rozwiązanie sprzedażowe o nazwie „Live cooking”. Dzięki niemu agent może w czasie rzeczywistym połączyć się z ekranem komputera klienta i krok po kroku przejść z nim przez cały proces polisowania.

Bezpieczny.pl podkreśla, że model współpracy proponowany przez niego pośrednikom oraz wdrożone rozwiązania techniczne i technologiczne zwiększają wydajność agentów przy budowaniu portfela, jednocześnie minimalizując negatywne aspekty dystrybucji klasycznej. Dlatego też insurtech będzie w przyszłości dostępny dla wszystkich dystrybutorów związanych z Generali.

– Priorytetem dla Bezpieczny.pl jest rozwijanie i udoskonalanie narzędzi, które powierzone pośrednikom czynią ich pracę bardziej efektywną. Innowacyjność i unikatowe rozwiązania są szczególnie oczekiwane przez pośredników, ale także przez klientów, czyli wszystkie strony transakcji, które w bardzo krótkim czasie musiały dopasować się do nowej, pandemicznej rzeczywistości. Współpraca z Generali Polska pozwala nam w jeszcze większym stopniu rozwijać te rozwiązania. Dzięki wsparciu Generali mamy możliwość realizacji autorskich projektów, stale rozszerzając wachlarz oferowanych produktów ubezpieczeniowych, jak np. wprowadzenie do oferty absolutnej nowości: ubezpieczenia psa – podkreśla Andrzej Adamczyk, prezes Bezpieczny.pl.

– Chcemy, aby z rozwiązań Bezpiecznego mogli korzystać wszyscy agenci, a docelowo zamierzamy udostępnić go wszystkim sieciom sprzedaży Generali. Naszym celem jest obecność tam, gdzie klient tego oczekuje. Dlatego wdrażamy strategię – wszystkie marki, wszystkie produkty we wszystkich kanałach sprzedaży. Bliższa współpraca z Bezpieczny.pl jest jednym z elementów realizacji tej strategii – podsumowuje Roger Hodgkiss.

– Dobre pomysły i silny inwestor – to bardzo dobre połączenie. Bezpieczny.pl „pod skrzydłami lwa” będzie mógł rozwijać i tworzyć innowacyjne rozwiązania, z których skorzysta nie tylko klient, ale przede wszystkim pośrednik. Oto nasz wspólny cel – uzupełnia Andrzej Adamczyk.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Unilink organizuje Olimpiadę Wiedzy Ubezpieczeniowej

0
Źródło zdjęcia: Unilink

Olimpiada Wiedzy Ubezpieczeniowej, w skrócie OWU – taką nazwę nosi ogólnopolska inicjatywa Unilink, mająca na celu docenienie profesjonalizmu agentów ubezpieczeniowych i nagrodzenie najlepszych z nich. W Olimpiadzie mogą wziąć udział wszyscy pośrednicy, którzy chcą sprawdzić swoją wiedzę i stanąć do rywalizacji o tytuł Najlepszego Agenta Ubezpieczeniowego 2021.

– Wiemy, jak wielu jest doskonałych agentów ubezpieczeniowych. Praca w tym zawodzie jest niezwykle wymagająca. Agenci muszą zdać wiele egzaminów, być na bieżąco z przepisami regulującymi rynek, zmieniającymi się OWU, nowymi produktami i elastycznie obsługiwać systemy sprzedażowe, często w różnych firmach ubezpieczeniowych. Mimo tak wielu obowiązków, agenci chętnie służą pomocą, doradzając i dzieląc się swoją wiedzą w dyskusjach na grupach dla agentów, a swoją pracę oceniają przez pryzmat profesjonalnej obsługi klienta. Dlatego warto doceniać zawód agenta ubezpieczeniowego i nagradzać za szeroką wiedzę – mówi Agnieszka Błoch, dyrektor Marketingu i PR Unilink, odpowiedzialna za organizację Olimpiady.

Unilink, organizator i pomysłodawca przedsięwzięcia, chce zaprosić do udziału w nim wszystkich multiagentów (osoby fizyczne), którzy będą chcieli sprawdzić poziom wiedzy w porównaniu z innymi. OWU będzie podzielona na trzy etapy, w których najlepsi zostaną nagrodzeni, a zwycięzca, oprócz nagród, otrzyma również tytuł Najlepszego Agenta Ubezpieczeniowego 2021.

Olimpiadę pomyślano w taki sposób, aby uczestnictwo w niej było możliwe niezależnie od sytuacji pandemicznej. Dlatego I oraz II etap odbędą się zdalnie, a jeśli sytuacja będzie temu sprzyjała, to III etap – finałowy – odbędzie się z fizycznym udziałem uczestników. 

„Gazeta Ubezpieczeniowa” jest patronem medialnym Olimpiady.

(AM, źródło: Unilink)

Konsolidacja nie zagraża konkurencyjności rynku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń, ocenił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że mimo postępującej konsolidacji polski rynek ubezpieczeń pozostanie konkurencyjny.

Szef PIU zwrócił uwagę, że konsolidacja w ubezpieczeniach nie jest wyłącznie polską specyfiką, ale ogólnoświatowym trendem. Zmiany właścicielskie nad Wisłą są pochodną analizy potencjalnych zysków, jakie może przynieść obecność w naszym kraju.

Prezes prognozuje, że w Polsce może dojść jeszcze do kilku przejęć, ale nie będą one tak spektakularne jak te, które miały miejsce do tej pory. Zdaniem Jana Grzegorza Prądzyńskiego konsolidacja nie niesie za sobą ryzyka zachwiania konkurencyjności i związanego z nim wzrostu cen polis. Prezes ocenia też, że ubezpieczyciele poradzili sobie z koniecznością zmiany trybu funkcjonowania wymuszonej pandemią, nawet w tak wrażliwym obszarze, jak likwidacja szkód, w efekcie czego spadek przypisu był minimalny. Mocno obniżyły się natomiast zyski zakładów, co według prezesa było konsekwencją wzrostu kosztów związanych z digitalizacją i przejściem na zdalny tryb pracy oraz wzrostem szkodowości spowodowanym większą liczbą wypadków w domach podczas pierwszego lockdownu.

Jan Grzegorz Prądzyński przewiduje, że widoczny od listopada wzrost śmiertelności  zwiększy wartość odszkodowań wypłaconych z ubezpieczeń ochronnych. Prezes wskazał również, że na rynku OC posiadaczy pojazdów mechanicznych toczy się ostra rywalizacja cenowa, której efektem są spadki wysokości średnich stawek przy jednoczesnym wzroście wartości średniej szkody. Po raz kolejny opowiedział się też za regulacją zadośćuczynień z OC ppm. Jan Grzegorz Prądzyński uważa też, że w przyszłości ubezpieczyciele będą działać w modelu mieszanym, zdalno-bezpośrednim. Szef PIU liczy też na szybkie odbicie gospodarcze, dzięki któremu rynek ubezpieczeń powróci na ścieżkę wzrostu.

Więcej:
„Rzeczpospolita” z 30 kwietnia, Piotr Skwirowski „Mimo konsolidacji rynek ubezpieczeń jest konkurencyjny”:
https://www.rp.pl/Wywiady/304299866…

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

PZU: Mniej szkód w dużych przedsiębiorstwach dzięki programowi Ryzyko PRO

0
Jakub Sajkowski

Rozmowa z Jakubem Sajkowskim, dyrektorem zarządzającym ds. klienta korporacyjnego w PZU SA

Aleksandra E. Wysocka: – PZU wprowadziło program prewencyjny o nazwie Ryzyko PRO. Czy mógłby nam go Pan dokładniej przedstawić?

Jakub Sajkowski: – Od wielu lat analizujemy szkody i szukamy skutecznych rozwiązań chroniących przedsiębiorców przed ich konsekwencjami. Owocem naszej pracy jest program prewencyjny Ryzyko PRO, stworzony specjalnie dla klientów korporacyjnych ubezpieczających majątek w PZU.

W ramach programu instalujemy u klientów system, który umożliwia monitorowanie poziomu bezpieczeństwa w obszarach działania przedsiębiorstwa kluczowych z perspektywy ryzyka, takich jak produkcja, logistyka oraz park maszynowy. Ponadto rozwiązanie wspiera naszych klientów w budowaniu kultury bezpieczeństwa w przedsiębiorstwie, m.in. poprzez edukację pracowników korzystających z systemu, co w efekcie znacznie zmniejsza występowanie szkód.

Nad programem Ryzyko PRO pracujemy od kilku kwartałów, mamy już za sobą ponad trzydzieści wdrożeń w zakładach przemysłowych, a teraz nadszedł czas na poszerzenie tej grupy.

Czy do programu mogą przystąpić wszyscy klienci korporacyjni PZU?

– Są trzy warunki przystąpienia do programu Ryzyko PRO. Po pierwsze, trzeba być naszym klientem, a więc mieć aktywną polisę majątkową w PZU.

Po drugie, ofertę kierujemy do klientów reprezentujących określone branże: spożywczą, chemiczną, meblarską i szeroko rozumianą przetwórstwa drewna oraz przetwórstwa i gospodarki odpadami.

Trzeci warunek dotyczy wartości polisy. Program kierujemy do przedsiębiorców, których suma ubezpieczenia przekracza 100 mln zł.

Rozumiem, że celem projektu jest zmniejszenie szkodowości. Co dokładnie PZU chce dzięki temu programowi osiągnąć?

– Naszym celem jest przede wszystkim minimalizowanie prawdopodobieństwa wystąpienia szkody, a gdy już do niej dojdzie, chcemy ograniczać straty majątkowe. Z doświadczenia wiemy, że konsekwencje szkód mogłyby być dużo mniejsze, gdyby zainstalowane w przedsiębiorstwach systemy ochrony przeciwpożarowej były w pełni sprawne.

Niestety, blisko połowa instalacji gaśniczych w sytuacji próby zawodzi, czyli nie działa prawidłowo. Przykładowo, aż 54% hydrantów wewnętrznych i 40% urządzeń oddymiających okazuje się niesprawnych – są to szokujące statystyki.

Zakłady przemysłowe wydają ogromne sumy pieniędzy, by wyposażyć się w systemy zabezpieczeń, które, jak się okazuje, często nie spełniają funkcji ochronnych. Zdarza się tak zwłaszcza wtedy, gdy prace serwisowe nie są prowadzone jak należy, lub gdy systemy nie są użytkowane zgodnie z ich pierwotnym zastosowaniem.

Prosty przykład: w razie pożaru drzwi przeciwpożarowe mają się zamknąć i zabezpieczyć w ten sposób kolejną strefę, nie dopuszczając do niej ognia. Jeśli są niesprawne lub zostały zastawione przez pracowników, pożar przeniesie się na cały obiekt. Dzięki programowi Ryzyko PRO chcemy to zmienić – nasz system monitoruje pracę zabezpieczeń, tak by w sytuacji zagrożenia nie zawiodły.

A jak to dokładnie funkcjonuje od strony technicznej i co klient musi zrobić, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia szkód?

– System ma dwie podstawowe funkcje. Pierwsza z nich to mapa zidentyfikowanych miejsc krytycznych na terenie zakładu. Towarzyszy jej dokładnie opracowany zestaw list kontrolnych stworzony z wykorzystaniem wieloletniego doświadczenia PZU i wiedzy naszych inżynierów.

W konkretnych przedziałach czasu pracownik klienta musi przejść wyznaczoną trasę i ocenić określone punkty kontrolne. Przykładowo: przy użyciu kamery termowizyjnej dołączonej do systemu sprawdza, czy nie ma ryzyka w miejscu ładowania wózków akumulatorowych.

Druga funkcja, nad którą aktualnie intensywnie pracujemy, to automatyczne i zdalne informowanie o możliwych zagrożeniach na terenie zakładu. Mówię tutaj o komunikacji pomiędzy systemem a czujnikiem, który automatycznie bada określone parametry, na przykład temperaturę w rozdzielniach elektrycznych, obudowach silników elektrycznych i łożysk. Ta funkcjonalność oparta jest na technologii internetu rzeczy.

Czy PZU samodzielnie przygotował ten system, czy też pojawił się jakiś partner technologiczny?

– Program realizujemy wspólnie z PZU LAB-em. W tym momencie przechodzimy z pilotażu w fazę popularyzacji rozwiązania. Jednocześnie rozbudowujemy i nieustannie ulepszamy nasz system. Jak wspomniałem, aktualnie mamy już ponad trzydzieści działających instalacji. Pomagamy klientom, których łączny majątek to ponad 9 mld zł.

Co się zmieniło u tych klientów, którzy jako pierwsi ten system u siebie wdrożyli?

– Przede wszystkim u żadnego z nich nie mieliśmy dotychczas większych szkód. Zdarzały się tylko drobne, sięgające kwot na poziomie kilku tysięcy złotych. W przypadku klienta korporacyjnego to naprawdę niewiele – potwierdza to, że system rzeczywiście podnosi bezpieczeństwo w zakładzie. Ponadto 84% klientów, którzy program wdrożyli, zdecydowanie go poleca.

Ile to kosztuje z perspektywy klienta? Czy to jest w ramach składki, czy klienci powinni poczynić jakieś dodatkowe inwestycje?

– Dla klienta z czynną umową ubezpieczenia zawartą z PZU jest to całkowicie bezpłatne rozwiązanie. Z klientami, którzy wchodzą do programu, przeważnie wiążemy się na dłużej, podpisujemy z nimi umowy dwu-, czasami trzyletnie. Koszty instalacji oraz jej utrzymania w tym okresie bierzemy na siebie i pokrywamy je z funduszu prewencyjnego.

Jeśli chodzi o klientów korporacyjnych, to bardzo ważna jest rola brokerów. Jak mogą się dowiedzieć więcej o tym programie, żeby móc wprowadzić do niego swoich klientów?

– Rola brokerów w tym programie jest bardzo ważna. Brokerzy z racji swego zawodu, wiedzy oraz doświadczenia są bardzo świadomi zagrożeń i tego, że warto być mądrym przed szkodą. Dzięki temu wspierają nas w uświadamianiu klientom, jak ważne jest zarządzanie ryzykiem. Wszystkie dotychczasowe instalacje systemu przeprowadziliśmy przy wsparciu brokerów.

W najbliższym czasie planujemy wiele spotkań online z brokerami i klientami, w formie webinariów i debat, na których będziemy rozmawiać o systemie Ryzyko PRO. Przygotowaliśmy też materiały promocyjne, które będą dostępne na naszej stronie internetowej.

Wreszcie rozwija się w Polsce kultura zarządzania ryzykiem i wiedza o tym, że niższa składka nie jest jedyną korzyścią przy zawieraniu ubezpieczenia, lecz raczej ważny jest sam brak szkód…

– Zgadzam się w stu procentach. Bardzo duża część firm dotkniętych poważną szkodą po prostu się po niej nie odbudowuje. Dlatego PZU od dawna, poza samym ubezpieczaniem, stara się wspierać klientów w zarządzeniu ryzykiem, po to właśnie, żeby takim ekstremalnym sytuacjom zapobiegać.

Wcześniej wsparcie przybierało postać dofinansowania różnego rodzaju działań prewencyjnych realizowanych przez klienta. Gdy klient miał potrzebę, przychodził do nas, wnioskował o dofinansowanie i my mu go udzielaliśmy. Nadal będziemy to robić, ale postanowiliśmy również wykorzystać naszą wiedzę oraz ogromne doświadczenie. Stworzyć coś, co jest dobrą odpowiedzią na potrzeby przedsiębiorców i na zagrożenia występujące w zakładach przemysłowych i tym samym zapewni im bezpieczny rozwój.

Czasem proste, powtarzalne czynności mogą mieć naprawdę ogromny wpływ na to, jak biznes będzie sobie radził. Gdy konkretna osoba ma tę listę kontrolną odhaczyć, to czujność się zwiększa, a efekty tego są wielomilionowe…

– Oczywiście, a przypominam, że to jest nie tylko lista kontrolna. Nasz system ma wiele różnego rodzaju funkcji. Pracownik chodzi z tabletem po zakładzie, robi zdjęcia, dokumentuje, a pracownicy w centrum monitorowania PZU LAB otrzymują informacje o zwiększonym ryzyku i mogą podjąć działania.

Z drugiej strony, bardzo często to proste rzeczy zawodzą i właśnie tego możemy uniknąć, wprowadzając kulturę bezpieczeństwa w organizacjach oraz dobre nawyki. Jeśli kontrola tego, czy rzeczy łatwopalne nie są postawione w jakichś newralgicznych miejscach, jest wykonywana co tydzień, co dwa tygodnie, to po jakimś czasie ludzie już wiedzą, że po prostu w tym miejscu nie można stawiać określonych materiałów. I w gruncie rzeczy o to nam chodzi, gdy mówimy o zarządzaniu ryzykiem.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


Posłuchaj podcastu

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

NAU: Rekrutacja w czasie pandemii

0
Mariola Wład

Rozmowa z Mariolą Wład, dyrektorem HR w NAU SA

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Czy rynek pracy w branży ubezpieczeniowej zmienił się w czasie pandemii?

Mariola Wład: – Pandemia nie dotknęła branży ubezpieczeniowej w tak poważny sposób jak np. turystykę. Ale nie była też dla nas takim katalizatorem wzrostu, jak stało się to w przypadku e-commerce czy logistyki. Ubezpieczenia były i pozostały stabilną branżą dla pracowników.

W czasie niepewnej sytuacji pandemicznej firmy raczej ograniczają koszty zatrudnienia.

– Bezwzględne ograniczanie kosztów w czasie kryzysu jest krótkowzroczne. Pandemia wreszcie się skończy. Redukcja zatrudnienia, a później odbudowywanie np. sił sprzedaży byłoby ryzykowne dla biznesu. Jeśli mówimy o ryzyku, to właśnie osoby nim zarządzające są obecnie jednymi z najczęściej poszukiwanych specjalistów na rynku.

W NAU też?

– W NAU efektywnie zarządzamy ryzykiem od wielu lat, więc nie ma takiej potrzeby. Poszukujemy natomiast m.in. specjalistów ds. IT, bowiem zmiana trybu pracy i ograniczenia wymusiły dynamiczny rozwój infrastruktury IT w całej branży. Uważamy, że technologia będzie miała coraz większe znaczenie, dlatego koncentrujemy się na rozwijaniu naszych narzędzi. Mam tu na myśli przede wszystkim NAU24, które po roku od debiutu z funkcjonalnego narzędzia zmieniło się w kompletny ekosystem nowoczesnego agenta: desktopowy system, aplikację na smartfony i rozbudowany backoffice.

Takie narzędzie wymaga o wiele bardziej koncepcyjnego zarządzania, dlatego szukamy dyrektora ds. rozwoju NAU24, który będzie rozwijał nasz model biznesowy poprzez m.in. efektywne zarządzanie i rozbudowę dedykowanego narzędzia oraz ustawianie i udoskonalanie procesów wewnątrz kanału multiagencyjnego.

Czy takie narzędzia są istotne w procesie rekrutacji agentów?

– Kluczowe, ale nie wystarczające. Z powodu pandemii agenci musieli przejść do obsługi klientów online, a przynajmniej prowadzić ją zdalnie. To zasadnicza zmiana wymagająca innego podejścia do klienta i wymuszająca obsługę odpowiednich platform internetowych.

NAU dało agentom intuicyjną platformę do polisowania, ale nie pozostawiło ich sam na sam z technologią. Stworzyliśmy zespół ekspertów, których zadaniem jest m.in. pomoc przy polisowaniu, wsparcie przy kalkulacjach oraz rozwiązywanie pozostałych problemów, które mogą pojawić się w codziennej pracy agenta. Zbudowanie backoffice’owego zaplecza w postaci ekspertów to dobry przykład na celowe zwiększanie zatrudnienia w czasie pandemii.

Jak zmieniały się oczekiwania wobec multiagencji w pandemii?

– Na początku agenci oczekiwali wsparcia w dostosowaniu się do zmian spowodowanych pandemią w codziennej pracy, a wraz z jej przebiegiem pomocy w ochronie ich portfela i dochodów.

Aby przekonać agenta do pracy, multiagencja musi realnie odpowiadać na jego potrzeby. W tym sensie rekrutacja jest bardzo ściśle związana z rozwiązaniami biznesowymi.

Jak na te potrzeby odpowiada NAU?

– Oprócz wspomnianych wcześniej NAU24 i roli ekspertów, czyli rozwiązań narzędziowych i backoffice’owych, wprowadziliśmy program ochrony dochodów agentów Tarcza 5.0. Wielu agentom pozwoliło to nie tylko na zachowanie dotychczasowego poziomu zarobków, ale także ich zwiększenie.

Kryzys jest nie tylko wyzwaniem. Może być też szansą. Jesteśmy przekonani, że rozsądne inwestowanie w czasie kryzysu, szczególnie w pracowników i współpracowników, jest najlepszym sposobem na walkę z nim. Przechodzimy go w stabilny sposób i jesteśmy już gotowi na lepsze czasy po pandemii. Ale to ciągły proces. Dlatego systematycznie rozwijamy naszą sieć multiagencyjną: rekrutujemy agentów i regionalnych dyrektorów sprzedaży.

Jeśli ktoś szuka rzetelnego partnera biznesowego, zapraszamy do kontaktu.

18,388FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie