Blog - Strona 1145 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1145

Co oznacza sukces lub porażka w sprzedaży

0
Adam Kubicki

Z ciekawością obejrzałem ostatnio kilka filmików dotyczących sprzedaży, które wyprodukował jeden z trenerów zajmujący się szkoleniami z prowadzenia rozmów handlowych z klientami. Zaprezentował wiele technik zamykania sprzedaży. Technika na Misia, technika na Zdzisia itp.

Tak się składa, że akurat przeprowadziłem cykl szkoleń dla osób zajmujących się sprzedażą ubezpieczeń komunikacyjnych i majątkowych.

Podczas pracy z uczestnikami zauważyłem, że zaprogramowano w nich niewłaściwy sposób rozumienia sukcesu i porażki w sprzedaży. Sukces pojawiał się wtedy, kiedy klient kupował ubezpieczenie, a porażki doświadczali, kiedy klient mówił „nie”.

Być może zastanawiasz się, co w tym złego. Według takiej definicji moi chwilowi podopieczni nie mieli nigdy poczucia pełnego sukcesu. Przecież niezależnie, jak jest się dobrym w sprzedaży, nie jest możliwe osiągnięcie stuprocentowej skuteczności. Za każdym razem, kiedy słyszysz „nie”, ponosisz porażkę. Nie zgadzam się z taką definicją. Teraz wytłumaczę dlaczego.

Klienci, których spotykamy, mają różną sytuację i oczekiwania. Dlaczego czasami nie masz szans na to, aby skorzystali z twoich usług?

  • Klient dostał propozycję od naszej konkurencji, która w znaczący sposób jest lepsza z poziomu składki lub zakresu. Zakładam oczywiście, że jej jakość jest porównywalna do naszej propozycji.
  • Klient ma pewien sposób patrzenia na świat (zestaw przekonań), który uniemożliwia pobudzenie jego emocji na podstawie wizji potencjalnego zagrożenia.
  • Klient doświadcza bieżących problemów finansowych i ogranicza wydatki tylko do tych, które musi ponieść.

Pewnie dałoby się jeszcze podać kilka kategorii, myślę jednak, że powyższe opisują 90% sytuacji, w których klient nie dokonał zakupu. Powyższe powody istnieją po stronie klienta i doradca nie ma szans na ich zmianę lub eliminację (chyba że chce za klienta zapłacić składkę).

Jeśli w takiej sytuacji doradca usłyszy od przełożonego, że brak sprzedaży to jego wina i porażka, pojawią się dwie reakcje.

W pierwszym przypadku zniechęci się do sprzedawania i będzie narzekał na klientów i swoją firmę (klienci są trudni i nie chcą kupować, a nasza oferta jest słaba).

W drugim przypadku narzekanie menedżera zmotywuje doradcę do intensywnego przekonywania klienta na siłę. Efektem tego nie będzie zakup, tylko rozdrażnienie klienta i ucieczka z „miejsca wypadku”.

Podam teraz przykład mojego doświadczenia takiego procesu w roli klienta. Jakiś czas temu zdecydowałem się na zmianę operatora telefonii komórkowej. W miejscu, gdzie mieszkam, sygnał dotychczasowej sieci zaczął zanikać, pogarszając komfort prowadzenia rozmów telefonicznych w domu. Poprzez testy kart różnych operatorów okazało się, że jedna z sieci ma wystarczająco silny sygnał. Poszedłem do najbliższego oddziału/przedstawicielstwa tej firmy. Przedstawiłem doradcy moją sytuację i oczekiwania (chodziło o przepisanie czterech numerów komórkowych i jednego abonamentu internetowego). Doradca zaczął dodatkowo proponować mi internet stacjonarny. Mam już Neostradę w domu, więc grzecznie podziękowałem. I tu zaczęła się moja gehenna.

Sprzedawca zaczął wykazywać wyższość jego oferty nad moim obecnym usługodawcą i dalej aktywnie proponował internet, dokładając do niego zewnętrzną antenę z opcją płatności za nią w abonamencie. Potem zaatakował mnie ofertą telewizji cyfrowej.

Chciałbym, abyś dobrze mnie teraz zrozumiał. Nie ma niczego złego w tym, że doradca proponuje dodatkowe usługi! Wszystko jest OK do czasu, kiedy „nie słyszy odmowy” i dalej próbuje wciskać swoją propozycję, stosując techniki sprzedażowe. Przecież odmowa klienta to porażka, nie można tego tak zostawić. Niestety praktyka pokazuje, że doradca, który w ten sposób pracuje z klientem, nie osiąga upragnionego sukcesu. Dzieje się wręcz odwrotnie.

W moim przypadku doradca zniechęcił mnie do korzystania z usług tej firmy. Wyszedłem ze słowami na ustach: „muszę się jeszcze zastanowić”.

Myślę, że to był przykład pokazujący, jak zachowanie doradcy może zniechęcić klienta, który przyszedł z intencją zakupu!

Trzy tygodnie później pojawiłem się w tej galerii, będąc na zakupach. Przez szybę zobaczyłem, że w sali obsługi klienta nie ma mojego „ulubieńca”. Stwierdziłem, że jeszcze raz zaryzykuję, i wszedłem do środka.

Tym razem przyjęła mnie miła pani. Wypytała o potrzeby i przedstawiła właściwą propozycję. Spytała oczywiście o potrzebę internetu stacjonarnego i telewizji cyfrowej. Kiedy wytłumaczyłem, że z mojego internetu jestem zadowolony, a ich propozycja telewizji nie zawiera ważnego dla mojej żony kanału, doradczyni znów skupiła się na mojej potrzebie.

Uważam, że może zaliczyć nasze spotkanie do swoich sukcesów. Nawet jeśli w danej chwili z powodów obiektywnych nie podjąłbym decyzji na tak, zostałaby w mojej pamięci sympatyczna atmosfera rozmowy i profesjonalizm doradcy. A to już dobry prognostyk dla moich przyszłych decyzji zakupowych.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl

E-polisa w TUW „TUW”

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TUW „TUW” uruchomiło nową funkcjonalność w sprzedażowym systemie informatycznym. Usługa pod nazwą E-polisa w TUW „TUW” umożliwia zawarcie umowy ubezpieczenia bez konieczności wychodzenia z domu.

Agenci ubezpieczeniowi współpracujący z TUW „TUW” po przeprowadzeniu analizy potrzeb klienta przygotowują w systemie sprzedażowym ofertę i przekazują do niej link na adres mailowy ubezpieczającego. Po akceptacji oferty i opłaceniu składki ubezpieczeniowej za pośrednictwem PayU następuje automatyczne wystawienie polisy i przekazanie drogą mailową ubezpieczającemu.

W usłudze E-polisa w TUW „TUW” zastosowane zostały nowoczesne standardy zdalnej obsługi członków towarzystwa przy udziale agentów ubezpieczeniowych.

Z nowej funkcjonalności mogą obecnie skorzystać członkowie towarzystwa zainteresowani ubezpieczeniami komunikacyjnymi. W przyszłości planowane jest udostępnienie pozostałych produktów masowych oferowanych przez towarzystwo.

(AM, źródło: TUW „TUW”)

HoppyGo wynajmie auto z ubezpieczeniem AXA

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Działająca na czeskim rynku usług car-sharingu peer-to-peer firma HoppyGo uruchamia pierwszą tego typu platformę w Polsce. Pojazdy na czas wynajmu będą ubezpieczone przez AXA (wkrótce UNIQA).

HoppyGo to innowacyjna platforma otwartego car-sharingu, umożliwiająca wynajem aut w formule peer-to-peer (P2P). W odróżnieniu od tradycyjnego car-sharingu, nie wprowadza do obiegu nowych pojazdów, a pozwala na lepsze wykorzystanie już posiadanych zasobów. W Czechach na platformie HoppyGo zarejestrowanych jest już przeszło 100 tys. użytkowników, którzy mają dostęp do bazy ponad 2300 aut. Po sukcesie firmy w Czechach, przyszedł czas na ekspansję – w czasach Covid prywatny samochód wciąż jest uznawany za najbezpieczniejszy środek transportu. HoppyGo chce zmienić sposób myślenia o posiadaniu i użytkowaniu aut także na rynku polskim.

– Car-sharing w formule peer-to-peer może zmniejszyć liczbę samochodów, które według wielu źródeł stoją nieużywane przez 95% czasu. Dzięki temu dotychczasowe zasoby będą znacznie lepiej wykorzystane. Właściciele aut mogą udostępniać swoje pojazdy innym użytkownikom, jednocześnie na tym zarabiając, a osoby, które nie posiadają samochodu, mają szansę korzystać z usługi wynajmu P2P – komentuje Piotr Boguszewski, Country Manager HoppyGo Poland. – Dzięki współpracy z AXA wynajem w ramach platformy HoppyGo jest ubezpieczony – dodaje.

(AM, źródło: Newseria)

TUW PZUW: Zdalne stetoskopy dla poznańskiego szpitala

0
Źródło zdjęcia: TUW PZUW

Nowoczesne zdalne stetoskopy pomogą w opiece nad pacjentami Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu. Ofiarował je szpitalowi TUW Polski Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych.

Urządzenia umożliwiają zdalne badanie płuc i serca. Zapewniają stałą kontrolę stanu zdrowia, a jednocześnie zwiększają bezpieczeństwo lekarzy i personelu medycznego w przypadku podejrzenia zakażenia Covid-19 u pacjenta.

– W wyjątkowym czasie sięgamy po wyjątkowe rozwiązania. Dzięki innowacyjnym technologiom chcemy pomagać chorym oraz wspierać lekarzy i personel medyczny. Idea ubezpieczeń wzajemnych polega na ofiarności i pomocy, a w krytycznym okresie pandemii ta pomoc jest szczególnie potrzebna. Dlatego regularnie wspomagamy szpitale nowoczesnym sprzętem i środkami ochrony – mówi prezes TUW PZUW Rafał Kiliński.

Zdalne stetoskopy od TUW PZUW sprawdziły się już w praktyce.

– Zdały egzamin w szpitalach w Małopolsce i na Śląsku. Skutecznie służą też zakażonym koronawirusem pacjentom tymczasowego szpitala MSWiA na Stadionie Narodowym w Warszawie – dodaje Rafał Kiliński.

Nowatorskie zdalne stetoskopy pozwalają na łatwe, szybkie i dokładne badanie bezpośrednio i na odległość.

– Pacjent może sam przykładać urządzenie we wskazane punkty na ciele, a przebywający z dala od niego lekarz za pośrednictwem internetowej platformy dostanie natychmiastowy odczyt. Wyniki badań są w każdym miejscu i czasie dostępne online dla lekarza – wyjaśnia dyrektor ds. medycznych TUW PZUW Piotr Daniluk.

W związku z pandemią TUW PZUW przeznaczył prawie połowę swojego funduszu prewencyjnego na środki ochrony i materiały sanitarne dla należących do towarzystwa szpitali.

(AM, źródło: PZU)

Zwiększona liczba zgonów to także pośredni efekt pandemii

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Blisko 86% uczestników badania „Stan publicznego systemu ochrony zdrowia oczami Polaków w dobie pandemii Covid-19” uznało, że liczba zgonów wśród osób niezakażonych koronawirusem była spowodowana ograniczonym dostępem do planowanych świadczeń zdrowotnych, diagnostyki chorób i ich profilaktyki.

Z opracowania „Raport o zgonach w Polsce 2020” wynika, że w  2020 r. odnotowano 67,1 tys. więcej zgonów innych niż z powodu koronawirusa niż w 2019 roku. Największa część z nich była spowodowana  chorobami  układu krążenia – 16,69%, cukrzycą – 15,8%, chorobami neurologicznymi – 14,63%, chorobami układu trawiennego – 13,54% czy chorobami psychiatrycznymi – 12,69%.

Co ma wpływ na lawinowy wzrost liczby zgonów?

33,4% respondentów przyznało, że było zmuszonych zrezygnować z planowanych świadczeń zdrowotnych, diagnostyki chorób lub ich profilaktyki. Ponad 37% stwierdziło, że dotknęło to również ich rodziny a blisko 36% nie zetknęło się z takim problemem. 97% ankietowanych zgodziło się, że powinny zostać podjęte działania w kierunku poprawy tej sytuacji.

– Utrudniony dostęp do świadczeń w dłuższej perspektywie może znacząco odbić się na zdrowiu pacjentów. W 2020  r. liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia była o 11,1 tys. większa niż w roku 2019. Był to najwyższy wzrost, jaki odnotowano wśród pozostałych chorób przedstawionych w rejestrze NFZ Nie możemy pozwolić na to, by ta tendencja wzrostowa się utrzymywała – mówi dr Marta Kałużna-Oleksy, kardiolog i prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca.

Ograniczenia mocno podkopały zdrowie

38% badanych wskazało, że w związku z sytuacją pandemiczną stan ich zdrowia lub kogoś z ich rodziny znacząco się pogorszył. Blisko 8% utraciło sprawność fizyczną na stałe. Ograniczenia związane z sytuacją epidemiczną wpłynęły negatywnie nie tylko na sam dostęp do rehabilitacji, ale wiele osób już poddawanych rehabilitacji, z obawy o zarażenie wirusem, z niej zrezygnowało. Podczas pandemii wiele osób znacząco ograniczyło też regularne i aktywne uprawianie sportu. Dla 21% ankietowanych respondentów problemem był brak dostępu do leków. U ponad 38% wystąpiło zaostrzenie choroby. Z kolei blisko 8% respondentów dotknęła śmierć osoby bliskiej.

– Profilaktyka, diagnostyka i ogólny dostęp do opieki zdrowotnej są niezwykle ważne. W sytuacji gdy jest to utrudnione i jednocześnie tracimy możliwość regularnego korzystania z sytemu opieki medycznej, niestety jesteśmy narażeni na rozwijanie się chorób i pogłębianie schorzeń. Nie zawsze jednak chodzi o brak dostępu do lekarza – może paraliżować nas strach przed zarażeniem się Covid-19. Bagatelizujemy objawy i czekamy na zakończenie pandemii… Ale zawał czy nowotwór nie poczeka! A tylko szybka interwencja medyczna może zapobiec tragicznym w skutkach konsekwencjom. Zdrowie jest przecież nadrzędną wartością, o którą musimy systematycznie dbać. Zarządzający systemem opieki medycznej nie może dopuszczać do sytuacji, w której pacjent przechodzący zawał serca, z obawy o zarażenie wirusem boi zgłosić się do lekarza – mówi Marta Domańska, ekspert z Instytutu LB Medical.

O badaniu:

Badanie „Stan publicznego systemu ochrony zdrowia oczami Polaków w dobie pandemii Covid-19” przeprowadzone 19 lutego 2021 roku przez SW Research Agencja Badań Rynku i Opinii na zlecenie Instytutu LB Medical (n=1000).

(AM, źródło: LB Medical)

Beesafe to w pełni cyfrowa dystrybucja ubezpieczeń

0
Rafał Mosionek

Rozmowa z Rafałem Mosionkiem, prezesem Beesafe

Aleksandra E. Wysocka: – Coraz trudniej rozgraniczyć „tradycyjną” i „zdalną” sprzedaż ubezpieczeń. W ostatnich miesiącach wszyscy dystrybutorzy musieli otworzyć się na zdalność. Gdzie na tej mapie mieści się Beesafe? A może konieczne jest stworzenie zupełnie nowej mapy, która oddawałaby współczesne realia sprzedażowe?

Rafał Mosionek:– Bardzo dużo się zmieniło od marca zeszłego roku. Świat w skali makro i mikro działa i wygląda inaczej i nic nie wskazuje na to, żeby te zmiany miały się zatrzymać. Myślę tutaj o trendach rynkowych i potrzebach klientów. Cyfryzacja procesów czy gwałtowny i wręcz skokowy rozwój e-commerce w Polsce na pewno nam pomogły w starcie. Bardziej niż można by było przypuszczać jeszcze rok temu.

W Beesafe od początku naszym celem było stworzenie oferty wykorzystującej możliwości cyfrowe. Z perspektywy czasu widzimy, że nasz startup dobrze wstrzelił się w tzw. momentum i bez dwóch zdań odebraliśmy premię w postaci bardziej sprzyjających warunków rynkowych. Mówię oczywiście o tym, że cyfrowa czy zdalna forma ubezpieczeń dla Polaków stała się bliższa niż kiedykolwiek. Zdalność, o której Pani mówi, jest naszą absolutną codziennością – Beesafe de facto powstał w sposób zdalny. Covid-19 sprawił, że niemal z dnia na dzień przestawiliśmy cały nasz proces wytwórczy na tryb zdalny i właściwie całe nasza firma, uwzględniając rekrutację większości zespołu, powstała w ten sposób. Niewątpliwie postawienie przez nas na rozwiązania chmurowego już na samym początku projektu bardzo pomogło w dostosowaniu się do tej dynamicznie zmieniającej się sytuacji. W kontekście rynku ta konieczność przestawienia się na tory zdalne na pewno nie była dla wszystkich łatwa do wdrożenia. W bardzo wielu przypadkach to się udało i sprzedaż cyfrowa czy zdalna stała się nową „normalnością”. Abstrahując jednak od warunków rynkowych, czy atmosfery w jakiej przyszło nam startować, ważne jest to, co zawsze podkreślaliśmy i od samego początku mówiliśmy: zadaniem Beesafe jest stworzenie innowacyjnych produktów i procesów w taki sposób, aby nadawały się do sprzedaży cyfrowej.

W jaki sposób klienci przyjęli Beesafe? Ile kalkulacji miesięcznie wykonujecie?

– Robimy kilkadziesiąt tysięcy kalkulacji miesięcznie. Skala operacji na tym etapie jest na poziomie, który planowaliśmy przed startem. Z perspektywy oceny wyników sprzedażowych w pierwszym kwartale 2021 z pewnością przekroczymy nasze plany. Mamy też solidne podstawy sądzić, że klienci dobrze oceniają Beesafe. Przyszliśmy do nich z naprawdę dobrą propozycją, która pozwala bardzo szybko skalkulować składkę. Przyszliśmy również ze świeżą marką i kampanią, o typowo cyfrowym DNA. Wystartowaliśmy we współpracy z rozpoznawalnymi partnerami i myślę, że to wraz z unikalną propozycją wartości dla klienta sprawia, że nasz start jest dobry.

Zwyczaje zakupowe Polaków zmieniają się na naszych oczach. Bez wizyty w stacjonarnym sklepie można kupić praktycznie wszystko – od ubrań i butów, przez kosmetyki, na meblach i sprzęcie AGD kończąc. Czy to sprzyja zdalnemu zawieraniu ubezpieczeń?

– Jak najbardziej. Zmiany w obrazie zwyczajów zakupowych i przechodzenie do digitalu nie są już dla nikogo zaskoczeniem. Wydaje się, że grupa klientów, która finalizowała dotychczas zakup offline, rozważa lub finalizuje zakup całkowicie zdalnie lub samoobsługowo. To z jednej strony wymóg „zdalnych” czasów, a z drugiej zmiana przyzwyczajeń na skutek zmieniającego się świata. Według danych Deloitte Digital Consumer Trends 2020 w ciągu ostatnich pięciu lat z 11% do niemal 60% wzrosła liczba osób kupujących przez internet z użyciem smartfona, natomiast liczba osób regularnie i mobilnie sprawdzających stan konta bankowego wzrosła z 22% do 73%. Tak więc to naprawdę nie jest wyłącznie zmiana spowodowana na skutek pandemii i mniej lub bardziej dotkliwych „lockdownów”.

Jaka jest strategia sprzedażowa Beesafe? Z jakimi partnerami współpracujecie najchętniej?

– Beesafe rozwija trzy główne drogi sprzedaży. Pierwsza to samoobsługowa sprzedaż bezpośrednia poprzez nasz najprostszy i najbardziej innowacyjny na rynku kalkulator OC/AC. Wzbogacamy go ciągle i rozbudowujemy ofertę produktów i usług dodatkowych. Druga droga to sprzedaż przez partnerów, dystrybutorów branżowych, którzy oferują wyłącznie zakup zdalny. Już teraz pracujemy z porównywarkami Rankomat, Mubi, Porówneo czy CUK ubezpieczenia. Sprzedaż odbywa się poprzez porównywarki samoobsługowe, ewentualnie wspierane przez doradców CC, a w przypadku CUK również przez aplikację i portal klienta. U żadnego z naszych partnerów czy dystrybutorów nie ma możliwości dokonania zakupu polisy Beesafe w inny sposób niż cyfrowo, samoobsługowo czy zdalnie. Trzecia droga, nad którą intensywnie pracujemy, to insurance as a service w ujęciu B2B2C. I tutaj pracujemy nad bardzo ciekawymi projektami, które pozwolą nam, zgodnie z naszym DNA, na testowanie naszej oferty dla klienta, ale również możliwości technologicznych i pomysłów dystrybucyjnych. Jesteśmy bardzo zwinną marką w sensie metodologicznym, z bardzo zaawansowaną technologią. Warto nas sprawdzić!

Czy nie boicie się takiego 100% cyfrowego modelu? Do tej pory zdecydowana większość dystrybutorów zostawiała sobie furtkę w postaci elementów dystrybucji stacjonarnej.

– Od samego początku naszego projektu pracowaliśmy nad stworzeniem możliwości w pełni cyfrowej dystrybucji wspartej najlepszymi praktykami i innowacyjną cyfrową obsługą posprzedażową. Tak zdefiniowany cel musi zaadresować interes agenta, który w Polsce jest wiodącym kanałem dystrybucji. Już dziś pośrednicy mocno zmieniają swoje modele współpracy z towarzystwami ubezpieczeniowymi, tworząc nową ofertę dla klienta – hybrydową i wspieraną technologią. W naszej ocenie ten trend będzie narastał wraz z upływem czasu, a Beesafe razem z Compensą ma ambicję uczestniczenia w tej transformacji rynku, wprowadzając również innowacje, które pozwolą na wyznaczanie nowych standardów rynkowych.

Czy rozważacie wejście w „abonamentowy” model płatności za ubezpieczenie? Jakie korzyści, a jakie ryzyka są z tym związane? 

– Powiem więcej, niebawem rozpoczynamy testy pierwszych produktów ubezpieczeniowych właśnie w modelu abonamentowym z automatycznymi odnowieniami. Model subskrypcyjny na pewno ma przyszłość w wybranych produktach czy nawet konkretnych ryzykach. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do modeli subskrypcyjnych. Więc nie ma wątpliwości, że klienci będą chcieli korzystać z subskrypcji w ubezpieczeniach. Bardzo poważne pytanie dotyczy tego, które produkty się w tym modelu przyjmą i czy na stałe? Odpowiedzi na te pytania dadzą nam testy, które planujemy już wkrótce.

Jakie macie plany i cele biznesowe na ten rok?

– Naszym głównym celem jest zrealizowanie celów sprzedażowych zaplanowanych na ten rok. Aby to osiągnąć, poza zwinnym udoskonalaniem naszych obecnych procesów stojących za kalkulatorem OC/AC, rozbudujemy ofertę produktową (np. ubezpieczenie dla motocyklistów) oraz będziemy zwiększać nasze możliwości dystrybucyjne, poprzez nawiązanie współpracy z nowymi partnerami.

Równolegle będąc startupem w pełni cloud native kończymy budowę naszej platformy technologicznej, rozwijając procesy i zdolności organizacyjne. Potrzebujemy tego wraz ze wzrostem skali naszej działalności (np. data science, dalsza rozbudowa cyfrowej obsługi posprzedażowej, rozwijanie modelu „insurance as a service”).

Koncepcyjnie jednym z kluczowych wyzwań dla nas będzie znalezienie optymalnej oferty dla klientów z bardzo znaczącego w Polsce tzw. segmentu ROPO (ang. Research Online Purchase Offline), dla których propozycja musi łączyć świat online ze światem tradycyjnym.

Przed nami bardzo pracowity rok!

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Pandemia zachęciła do zakupu prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia Covid-19 stała się impulsem, który wpłynął na podejście Polaków do komercyjnych polis zdrowotnych. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych przez Polska Izbę Ubezpieczeń: co piąty ankietowany posiadający taką polisę kupił ją lub przedłużył w wyniku pandemii. Z kolei 40% nieubezpieczonych respondentów rozważało zakup ubezpieczenia zdrowotnego. Ponad połowa ze względu na sytuację epidemiczną.

– Pandemia bez wątpienia spowodowała wzrost zainteresowania prywatną opieką medyczną. Pokazują to nie tylko wyniki naszego badania, ale także dane ubezpieczycieli, z których wynika, że Polaków posiadających prywatne polisy zdrowotne ciągle przybywa. Ponadto osobom, które kupiły takie ubezpieczenia, oraz firmom oferującym je w ramach benefitów pracowniczych zależy na utrzymaniu ochrony ubezpieczeniowej – komentuje Dorota M. Fal, doradca zarządu PIU.

Gotowość do płacenia za prywatną opiekę medyczną

Ponad 80% badanych zadeklarowało gotowość ponoszenia dodatkowych miesięcznych opłat za opiekę medyczną, poza składkami płaconymi na NFZ. Ponad połowa tej grupy uznała, że największą zaletą prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych jest szybki dostęp do specjalistów. Istotne znaczenie mają również: możliwość skorzystania z najnowszych technologii, do których dostęp w systemie publicznym jest trudny (29%), krótki termin oczekiwania na zabieg czy operację (24%) oraz tomografię, rezonans magnetyczny i inne badania diagnostyczne (24%). 70% respondentów stwierdziło, że mogłoby opłacać dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, gdyby możliwe było odliczenie tej kwoty od podatku. Zaciągnęliśmy dług zdrowotny…

 – Publiczna opieka zdrowotna od dłuższego czasu boryka się z problemami kadrowymi i finansowymi, a pandemia znacząco pogorszyła sytuację. System jest obecnie przeciążony. Dodatkowo, w ubiegłym roku zaobserwowaliśmy wyraźne pogorszenie stanu zdrowia Polaków, spowodowane zaciąganiem tzw. długu zdrowotnego. Mnóstwo osób odłożyło na później badania profilaktyczne i diagnostyczne, a nawet leczenie. W efekcie pacjenci trafiają do placówek medycznych, gdy choroba jest już w zaawansowanym stadium, co zmniejsza szanse na powrót do zdrowia. Pomocne byłyby więc rozwiązania, które ułatwiłyby finansowanie dodatkowych polis zdrowotnych i tworzenie prywatnych ubezpieczeń, zapewniających szybki dostęp przede wszystkim do profilaktyki oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Jednym z nich może być możliwość odliczenia od podatku kwoty przeznaczanej na prywatną opiekę medyczną – dodaje Dorota M. Fal.

Na wagę problemu, jakim jest dług zdrowotny, zwracają uwagę eksperci TU Zdrowie. W ich ocenie jest on realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia każdej osoby, która wymaga stałej opieki lekarskiej, badań profilaktycznych i regularnych kontaktów ze specjalistami. Specjaliści zaznaczyli, że odsuwane w czasie wizyty to przede wszystkim poważne konsekwencje przerwanego procesu leczenia pacjenta, ale także problem placówek medycznych, które z chwilą, gdy rozwój pandemii zostanie powstrzymany, będą musiały zmierzyć się z szybko rosnącymi kolejkami chorych.

…ale nie wszyscy

Analiza liczby wykonanych świadczeń medycznych w 2020 roku wskazuje, że klienci TU Zdrowie ograniczyli kontakt z lekarzami wyłącznie na samym początku pandemii. Od czerwca do końca grudnia ubiegłego roku dostęp do lekarzy realizowany był na podobnym poziomie co w 2019 r. Zdaniem ekspertów ubezpieczyciela wskazuje to, że w modelu ubezpieczeniowym pacjent nie ma problemów związanych z realizacją świadczeń zawartych w umowie nawet w czasie utrudnień związanych z Covid-19. Dlatego klienci TU Zdrowie nie będą musieli mierzyć się z długiem zdrowotnym, jaki zaciągają ci pacjenci, którzy rezygnują z bezpośrednich konsultacji z lekarzami lub których wizyty i badania przekładane są na kolejne miesiące.

– Z chwilą zarejestrowania pierwszych przypadków koronawirusa w Polsce i rozpoczęcia pierwszego lockdownu odnotowaliśmy spadek wykonanych usług medycznych. W marcu było to 67% stanu z 2019 r., a w kwietniu zaledwie 36%. Jednak już w maju trend się odwrócił, aby w czerwcu zrównać się z analogicznym stanem z 2019 r. Do końca grudnia odnotowywaliśmy stały wzrost korzystania z pakietów medycznych i to pomimo trudnej sytuacji jesienią. Jeżeli zsumujemy wyniki za cały 2020 rok, to średnia zrealizowanych świadczeń wyniesie 99% stanu z roku poprzedzającego – mówi Teresa Domańska, dyrektor Biura Ubezpieczeń Zdrowotnych TU Zdrowie.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku przeprowadzonych konsultacji. Mimo istotnego spadku liczby konsultacji stacjonarnych, telemedycznych i realizowanych za pomocą platform elektronicznych między marcem a majem 2020 r., średnia roczna była o 2,5% wyższa niż w całym 2019 r.

– Nie odnotowujemy sytuacji, w których nasi ubezpieczeni skarżyliby się na brak dostępności do lekarzy. Ubezpieczony ma całkowitą swobodę decydowania, czy woli wizytę telemedyczną, czy stacjonarną, bez względu na to, w jakim regionie Polski mieszka albo aktualnie się znajduje. Umowa gwarantuje mu znalezienie placówki medycznej w promieniu do 40 km, a w przypadku niemożliwości spełnienia tego warunku, TU Zdrowie refunduje 100% poniesionych kosztów – mówi Dariusz Grądziel, dyrektor sprzedaży TU Zdrowie.

Straty szybko nadrobione

Dane wskazują na to, że średnia korzystania ze świadczeń medycznych TU Zdrowie w 2020 roku była zbliżona do roku poprzedniego. Od czerwca 2020 roku liczba usług wymagających fizycznego pojawienia się w placówkach medycznych była średnio o kilkanaście procent wyższa, niż w analogicznym okresie 2019 r. Ten trend widoczny jest w poszczególnych podgrupach świadczeń, jak np. badania laboratoryjne, diagnostyka obrazowa, rehabilitacja czy stomatologia. Ubezpieczeni zrekompensowali trzymiesięczny okres spadkowy – spowodowany początkiem pandemii – wyższymi wskaźnikami realizacji świadczeń w późniejszym okresie, ograniczając tym samym możliwość wystąpienia długu zdrowotnego.

Wizyta u specjalisty – najlepiej prywatnie

Prywatne ubezpieczenia zdrowotne sprawdzają się w profilaktyce oraz szybkiej diagnostyce i mają coraz większy udział w finansowaniu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Osoby, które wzięły udział w badaniu PIU, zadeklarowały, że w 2020 r. z prywatnej opieki medycznej korzystały przede wszystkim w przypadku zabiegów stomatologicznych (są to głównie wydatki z własnej kieszeni, a nie z pakietu medycznego), wizyt u lekarza specjalisty, badań USG lub RTG oraz rehabilitacji. Z danych ubezpieczycieli wynika, że rośnie zainteresowanie konsultacjami z internistami i pediatrami w ramach pakietów medycznych. W najbliższej przyszłości PIU przewiduje więc dalszy wzrost popularności prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych.

O badaniu:

Badanie zostało zrealizowane w dniach 1–12 października 2020 r. przez agencję SW RESEARCH na grupie 2000 aktywnych zawodowo Polaków w wieku 25–60 lat, którzy posiadają ubezpieczenie w NFZ.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Ustawa przekształcająca OFE skierowana do sejmowych komisji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sejm skierował projekt nowelizacji niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne do Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Nowe przepisy zmieniają obecny model funkcjonowania OFE.

Za zgłoszonym w trakcie pierwszego czytania wnioskiem o odrzucenie projektu opowiedziało się 215 posłów, 229 było przeciwnych, a 4 wstrzymało się od głosu.

Nowelizacja przewiduje zmianę formy działania funduszy, których członkowie będą mieli do wyboru dwa warianty. Opcją domyślną będzie przeniesienie środków z OFE na IKE. Alternatywą będzie złożenie deklaracji o przeniesieniu środków w całości do ZUS.

Projektowane przepisy przewidują, że OFE zostaną przekształcone w specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte prowadzące IKE. Każdy ubezpieczony będzie miał prawo wyboru – domyślną opcją będzie przeniesienie środków z OFE na IKE, z możliwością jego dalszego dobrowolnego zasilania. Nie będzie to wymagało podejmowania jakichkolwiek czynności czy dostarczania dokumentów przez oszczędzających. Pieniądze zgromadzone w IKE będą prywatne i dziedziczone.

W przypadku gdy członek OFE skorzysta z prawa do złożenia deklaracji o przeniesieniu jego pieniędzy do ZUS, środki te zostaną w całości zapisane na koncie ubezpieczonego prowadzonym w ZUS, a odpowiadające im aktywa trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Wypłata środków z IKE będzie możliwa po osiągnięciu wieku emerytalnego i będzie wolna od jakiegokolwiek podatku.

Nowela wprowadza też opłatę przekształceniową na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej wysokości 15% wartości aktywów OFE. Opłata zostanie rozłożona na 2 raty, obie płatne w 2022 r. Płatnikiem będą specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte, powstałe z przekształcenia OFE. Danina ma też zapewnić równe traktowanie uczestników OFE przenoszących aktywa do IKE oraz ubezpieczonych w ZUS.

W ramach IKE środki pochodzące z OFE będą wyodrębnione i będą mogły zostać wycofane po osiągnięciu wieku emerytalnego. Ponadto, aby zapewnić ich bezpieczeństwo, w funduszach prowadzących IKE będą wydzielone dwa subfundusze. W okresie 5 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki będą sukcesywnie przenoszone do subfunduszu, który ma określoną ostrożniejszą politykę inwestycyjną.

Ustawa ma wejść w życie 1 czerwca 2021 r. Czas na składanie deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS został wyznaczony od 1 czerwca 2021 r. do 2 sierpnia 2021 r. Przekształcenie OFE w specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte nastąpi 28 stycznia 2022 r.

(AM, źródło: Sejm, gu.com.pl)

Jak zwiększyć sprzedaż?

0
Źródło zdjęcia:: 123rf.com

Tytułowe pytanie w środowisku doradców ubezpieczeniowych jest wręcz dylematem egzystencjalnym. Jedni nadal je sobie zadają i próbują znaleźć złoty środek. Inni szukają kogoś w rodzaju starożytnego mędrca, który zna odpowiedź. Indolentna większość dała sobie już dawno spokój, bo z doświadczenia wie, że sprzedaż się trafia raz na jakiś czas, a planowe jej zwiększenie to zwykła ściema. Niewielu idzie prostą, skuteczną i znaną od dawna ścieżką.

Praca agenta ubezpieczeniowego jest prosta. Należy ładnie się ubrać, jechać do biura, wypić kawę, wziąć kalendarz, wybrać numer do klienta, umówić się z nim, wypić kolejną kawę, pokazać klientowi, jak wspaniałe jest ubezpieczenie i jak bardzo on go potrzebuje, złożyć wniosek o polisę, życzyć wszystkiego dobrego. Później tak samo z kolejnym, kolejnym i kolejnym.

Za tydzień znowu zadzwonić do klienta, umówić się na wręczenie polisy, następnie uczynić to (przy kawie), życzyć wszystkiego dobrego i tak samo z kolejnym, kolejnym i kolejnym. I tak w kółko. Proste.

Potrzeba regularności

Wiele rzeczy jest prostych. Skoro chcę ładnie i zdrowo wyglądać, powinienem jeść regularnie, pięć posiłków dziennie. Pić dużo wody, nie mniej niż osiem szklanek. Dobrze spać, odpowiednią liczbę godzin. Ćwiczyć, co najmniej trzy razy w tygodniu. Zażywać stosowne suplementy. I tak dalej.

Nie ma nic prostszego, niż tylko to robić. A jednak otyłość jest nową chorobą cywilizacyjną, a 90% osób, które miały postanowienia noworoczne, w dniu publikacji tego tekstu już ich nie przestrzega…

Te same, proste prawidła dotyczą sprzedaży czy też zwiększenia sprzedaży ubezpieczeń. Od lat szkolę czołowych agentów ubezpieczeniowych. Pierwszym problemem, jaki u większości diagnozuję, jest za mała liczba spotkań i za słaba regularność podejmowania prób sprzedaży.

Z badań wynika, że doradca ubezpieczeniowy ma średnio pół spotkania dziennie, co daje przeciętnie dziesięć spotkań miesięcznie. Ten średni agent sprzedaje średnio 13 polis rocznie. To stanowczo za mało.

Wyobraź sobie, że trzy razy w tygodniu zjesz zdrowy posiłek. Czy w ten sposób dbasz o zdrowie? Jakoś tam dbasz, ale z pewnością nie można powiedzieć, że zdrowo się odżywiasz. Albo raz w miesiącu pójdziesz poćwiczyć na siłowni. Twoja klatka piersiowa nie będzie od tego torsem stulecia, istnieje wręcz wielkie prawdopodobieństwo, że się przeciążysz, nabawisz kontuzji, będzie bolało i się zniechęcisz.

Aby być w formie, potrzeba regularności działania. Prawda, że proste?

Prawda jest brutalna

Tak samo jest ze sprzedażą. Zauważ, że jeżeli przez pewien czas nie masz spotkań, to gdy już siadasz z klientem, nie czujesz pełnej swobody. Dawno tego nie robiłeś, więc są obszary niepewności. O czymś zapomnisz. Trochę się gubisz. Niegdyś błyskotliwe wtrącenia wychodzą, delikatnie mówiąc, niezgrabnie. Żart, który zawsze się sprawdzał, brzmi żenująco. Zbaczasz ze ścieżki w niekontrolowany sposób.

Klient podświadomie wyczuwa twoje mieszane uczucia i przyjmuje asekuracyjną postawę. Trzyma niewidoczną gołym okiem gardę. Zaczyna działać bezwarunkowy odruch samoobronny. Nie przekonałeś go do odsłonięcia się. Nie kupił.

Nie lubisz tego, ale przecież masz jeszcze jednego prospekta w tym tygodniu. Jednak historia się powtarza. Kolejny nie kupił. Za tydzień kolejny. I nic. Zaczynasz się przyzwyczajać, że klienci nie kupują.

Twoja pewność siebie topnieje jak bałwan na wiosnę. Leci na łeb na szyję i zaraz rozbije się o ziemię. Spirala coraz bardziej nakręca się w złą stronę. Nie lubisz tej pracy, ale robota to robota. Jakoś trzeba zarabiać.

Paweł Skotnicki

Człowiek z powyższego przykładu w taki oto sposób staje się desperatem. Zaczyna szukać magicznego sposobu – tego jednego zdania, które odmieni wszystko. Daje sobie ostatnią szansę i idzie na szkolenie „Jak ubezpieczać prezesów spółek notowanych na GPW” lub „Jak ubezpieczać osoby z pierwszej setki najbogatszych Polaków” czy też „Jak dotrzeć do VIP-a”. Co za bzdura.

Prawda jest brutalna: to, że umiesz pływać, nie znaczy, że przepłyniesz Atlantyk. Jeżeli nie odnosisz sukcesów, to mała szansa, że ubezpieczysz człowieka sukcesu. Dobra wiadomość jest jednak taka, że nad twoim wynikiem możemy popracować, a wtedy wrócimy do klientów z pierwszych stron gazet.

Dobry kierunek

To teraz schodzimy na ziemię. Dla odmiany weź się w garść i postanów coś z tym zrobić. Złap sprzedażową formę! Jak? Wypełnij kalendarz spotkaniami!

Prosty przepis to trzy spotkania dziennie, co daje 15 spotkań tygodniowo. To również złota zasada stowarzyszenia Million Dollar Round Table. Jeżeli odbędziesz 15 spotkań tygodniowo, gwarantuję ci sukces. „A co, jeżeli odbędę 14?” – zapytasz. Być może osiągniesz sukces, ale gwarancji już nie ma. To po co ryzykować?

Pierwszym parametrem, nad którym musisz popracować, jest liczba spotkań. W ten sposób łapiesz regularność. Spotkania odbywają się w dobrej, swobodnej atmosferze. Twoja kondycja się polepsza. Dobrze się czujesz, rozmawiając o trudnych kwestiach.

Co któryś klient kupuje od ciebie polisę. To cię nakręca. Widzisz postępy. Pewność siebie leci w górę, jak rakieta ziemia – powietrze. I to jest właśnie dobry kierunek. Spirala zaczyna się kręcić w dobrą stronę.

Co jednak, jeżeli nie masz aż tylu potencjalnych klientów? Na początek postanów sobie, że to jest kierunek, w którym idziesz, i regularnie zwiększaj liczbę spotkań.

Drugim sposobem jest umawianie się na biznesowe kawy, nie po to, aby ubezpieczać, ale aby prosić odpowiednie osoby o rekomendacje, z których, uwaga, wyłonią się spotkania sprzedażowe. Aż do osiągnięcia 15. Wypełniony kalendarz to znak, że zrobiłeś pierwszy krok do bycia Doradcą przez wielkie D.

Ale co dalej? Przecież doba ma 24 godziny. Po pracy musisz odpoczywać. Musisz też kiedyś spać. Nie da się zatem zwiększać tego parametru w nieskończoność. Dlatego przechodzimy do kolejnego, którym jest skuteczność.

Tendencja wzrostowa i o co tak naprawdę chodzi

Jesteś nakręcony, ale chcesz więcej. Czujesz, że praca daje ci satysfakcję, bo efekty są namacalne. Z 15 odbytych spotkań masz zawsze dwie polisy. To daje całkiem niezły wynik w każdym miesiącu.

Teraz jednak czas na analizę tego, dlaczego tych dwóch kupiło i dlaczego tych 13 nie kupiło. Czy to słabe planowanie co do osób, z którymi warto się spotkać, czy twoje niewystarczające umiejętności sprzedażowe, a może jeszcze inny mankament? Zastanów się nad tym.

Możesz też poprosić kogoś, aby poszedł z tobą na spotkanie i ocenił cię z zewnątrz. To niesamowite, jak wiele beznadziejnych rzeczy potrafimy nieświadomie robić.

Pracując nad sobą, zaczynasz częściej kończyć spotkania sprzedażą. Jedno na pięć, na cztery, na trzy. To jest właściwy kierunek, a niedoścignionym, idealnym celem jest statystyka jeden na jeden. Zawsze sukces sprzedażowy! Spirala się rozkręca!

Co dalej? Czy jest coś dalej? Otóż tak, trzeci parametr podnoszenia sprzedaży. Jak zwykł mawiać mój pierwszy mentor, Marian Miziołek, kilkudziesięciokrotny członek MDRT: „Nie chodzi o to, żeby sprzedawać dużo małych polis, ani nie chodzi o to, aby sprzedawać mało dużych polis. Chodzi o to, żeby sprzedawać dużo dużych polis”. Genialne w swojej prostocie.

Brzmi jak magia, ale idąc ścieżką zaprezentowaną w tym tekście, nie możesz zrobić inaczej. Musisz teraz sprzedawać średnio wyższe składki. Jak do tego doprowadzisz?

Masz formę, bo często odbywasz spotkania. Jesteś pewny siebie, bo sukcesy nie są wydarzeniem od święta, stały się częścią codzienności. Klienci to widzą i czują, więc częściej od ciebie kupują. Co więcej, zaczynają o tobie opowiadać znajomym. To również przekłada się na twój wynik.

Zaczynasz się spotykać z osobami o wyższych dochodach, których wyższe potrzeby wymagają wyższych sum ubezpieczenia, a za tym idą również wyższe składki. I o to właśnie chodziło. Twoja sprzedaż jak kula śnieżna – rośnie w postępie geometrycznym.

To wszystko, co powyżej, jest, jako się rzekło, proste. Można nawet powiedzieć, że to oczywiste i wszyscy to wiedzą. A jednak tak niewiele osób osiąga sukces. Skąd ta rozbieżność?

Istnieje bowiem ogromna różnica pomiędzy prostym a łatwym. A do łatwych nie należy ani nasza praca, ani praca nad sobą.

Paweł Skotnicki

członek stowarzyszenia MDRT
prezes PSRDU
dyrektor Placówki Partnerskiej AVIVA
www.PawelFSkotnicki.pl

OC doradcy restrukturyzacyjnego

0
dr Stanisław Kuta

1 stycznia 2016 r. ustawa o licencji syndyka została zastąpiona nową ustawą o licencji doradcy restrukturyzacyjnego i od tego dnia osoby posiadające licencje syndyka automatycznie zostały doradcami restrukturyzacyjnymi. Zmiany te wprowadziła nowa ustawa z 15 maja 2015 r. Prawo restrukturyzacyjne oraz nowelizacja ustawy z 28 lutego 2003 r. Prawo upadłościowe.

Na mocy wymienionych ustaw doszło do utworzenia w Polsce nowego zawodu regulowanego, doradcy restrukturyzacyjnego.

Doradca restrukturyzacyjny w Polsce

Ustawodawca w swoich założeniach uwzględnił rozwój i profesjonalizację rynku doradztwa restrukturyzacyjnego, tak potrzebnego w rozwijającej się gospodarce rynkowej. Chodziło o profesjonalną pomoc dla wszystkich firm przeżywających trudności finansowe, zagrożonych bankructwem i upadkiem, a więc także o zmniejszenie społecznych skutków tych zjawisk.

Działania ustawodawcy były ukierunkowane również na firmy małe i średnie, które w czasie występowania trudności często nawet nie podejmowały działań ratunkowych i zapobiegawczych z powodu braku wiedzy i kosztów.

Realizując założenia Prawa upadłościowego (art. 157 ust. 2) i Prawa restrukturyzacyjnego (art. 24 ust. 1), uchwalono 15 czerwca 2007 r. ustawę o licencji doradcy restrukturyzacyjnego (Dz.U. z 2020 r., poz. 242 i 2320).

Uprawnienia obecnych doradców są znacznie szersze od uprawnień syndyków i są odpowiedzią na realne zapotrzebowane rynku. Mogą oni także prowadzić działalność komercyjną związaną z doradztwem z tej branży, a nie tylko czynności wynikające z prawa, głównie decyzji sądów.

Ustawa o licencji doradcy restrukturyzacyjnego precyzyjnie określa, kto może ubiegać się o licencję doradcy. Osoba taka musi spełnić wszystkie wymogi określone w ustawie i po zdaniu trudnego egzaminu państwowego otrzymać licencję doradcy od ministra sprawiedliwości na czas nieoznaczony.

Są to bardzo wysokie wymogi, dlatego w Polsce jest tylko ok. 1500 doradców przy ogromnym zapotrzebowaniu na nich, zwłaszcza po wprowadzeniu upadłości konsumenckiej (bez wyznaczania sędziego komisarza). W takich postępowaniach doradca może mieć do spełnienia bardzo ważne zadanie.

Usługi doradztwa restrukturyzacyjnego i upadłościowego

Do końca 2015 r. licencjonowani syndycy mogli działać wyłącznie na zlecenia sądów. Obecnie licencjonowany doradca restrukturyzacyjny jest uprawniony do świadczenia usług w zakresie szeroko rozumianego, pozasądowego doradztwa restrukturyzacyjnego i upadłościowego. Jest to całkiem nowa kategoria uprawnień i mają one charakter typowo komercyjny. Obejmują szeroki katalog spraw wynikających z obowiązującego prawa.

Osoba posiadająca licencję doradcy może także zostać ustanowiona pełnomocnikiem procesowym w sprawach restrukturyzacji i upadłości. Zakres tego umocowania obejmuje zastępstwo procesowe przed sądami powszechnymi w postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych.

W pełni komercyjny charakter ma natomiast pełnienie przez doradcę funkcji nadzorcy układu w postępowaniu o zatwierdzenie układu, stanowiącym wedle ustawy Prawo restrukturyzacyjne formę restrukturyzacji zasadniczo pozasądowej. Nadzorca układu – doradca – jest każdorazowo wybierany przez dłużnika i pełni swoją funkcję na podstawie umowy z nim zawartej, reprezentując jego interesy.

Jak działa doradca restrukturyzacyjny

Osoby posiadające licencję doradcy restrukturyzacyjnego świadczą usługi doradcze, wykonują czynności pełnomocnika procesowego oraz pełnią inne funkcje w postępowaniu restrukturyzacyjnym, upadłościowym i egzekucyjnym jako przedsiębiorcy, w ramach prowadzonej przez siebie indywidualnej działalności gospodarczej. Mogą także zatrudniać inne osoby, w tym także doradców.
Licencjonowani doradcy mogą wykonywać swój zawód również w ramach spółki osobowej, jak i kapitałowej. Spółka taka jest rejestrowana jako doradca restrukturyzacyjny.

Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej

Licencjonowany doradca restrukturyzacyjny (także spółka) jest zobowiązany do zawarcia umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z pełnieniem funkcji w postępowaniu restrukturyzacyjnym, upadłościowym i egzekucyjnym.

Doradca nie ma natomiast ustawowego obowiązku objęcia ubezpieczeniem OC świadczonych na rzecz klientów innych czynności z zakresu doradztwa restrukturyzacyjnego i upadłościowego, jak też czynności związanych z pełnieniem funkcji pełnomocnika procesowego w sprawach restrukturyzacji i upadłości, czyli działań tzw. komercyjnych. Wykonując taką działalność, doradca restrukturyzacyjny może i powinien skorzystać z dobrowolnych ubezpieczeń OC.

Licencjonowani doradcy restrukturyzacyjni zrzeszeni w Krajowej Izbie Doradców Restrukturyzacyjnych (przynależność nieobowiązkowa) przyjęli na siebie w Kodeksie etyki m.in. pozaustawowy obowiązek posiadania ubezpieczenia OC, które obejmuje cały zakres świadczonych przez nich usług.

Zgodnie z art. 17a ust. 2 ustawy o licencji doradcy restrukturyzacyjnego minister finansów wydał 23 grudnia 2019 r. rozporządzenie „w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej osoby posiadającej licencję doradcy restrukturyzacyjnego oraz spółki handlowej, pełniących funkcję w postępowaniu restrukturyzacyjnym, upadłościowym lub egzekucyjnym” (Dz.U. z 2019 r., poz. 2527).

Rozporządzenie to określa zakres obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej osoby posiadającej licencję doradcy restrukturyzacyjnego oraz spółki handlowej, zwanych dalej „ubezpieczonymi”, pełniących funkcję w postępowaniu restrukturyzacyjnym, upadłościowym lub egzekucyjnym za szkody wyrządzone w związku z pełnieniem tych funkcji, termin powstania obowiązku ubezpieczenia oraz minimalną sumę gwarancyjną.

Obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej, o którym mowa w § 1 tego rozporządzenia, objęta jest odpowiedzialność cywilna ubezpieczonego za szkody wyrządzone jego działaniem lub zaniechaniem w związku z pełnieniem funkcji w postępowaniu restrukturyzacyjnym, upadłościowym lub egzekucyjnym w okresie ubezpieczenia. Oznacza to, że ubezpieczenie to nie obejmuje innych czynności doradcy, m.in. komercyjnych.

Ubezpieczenie nie obejmuje „klasycznych” ryzyk: w stosunku do rodziny oraz wspólników, po cofnięciu uprawnień, związanych z wojnami, rozruchami i zamieszkami oraz kar umownych.

Ubezpieczenie OC obejmuje wszystkie szkody w zakresie określonym w ustawach bez możliwości umownego ograniczenia wysokości odszkodowania przez zakład ubezpieczeń. Natomiast obowiązek ubezpieczenia powstaje nie później niż w dniu poprzedzającym dzień podjęcia pierwszej czynności przed sądem lub sędzią-komisarzem, w pierwszym postępowaniu.

Minimalna suma gwarancyjna ubezpieczenia OC dla syndyka, zarządcy, nadzorcy układu i nadzorcy sądowego: w odniesieniu do wszystkich zdarzeń w okresie ubezpieczenia nie dłuższym niż 12 miesięcy, których skutki są objęte umową ubezpieczenia, jest uzależniona od wartości: masy upadłości, masy układowej, masy sanacyjnej oraz wartości majątku dłużnika, nad którym ustanowiono zarząd przymusowy. Wynosi ona od 10 tys. do 1 mln euro w przeliczeniu na walutę polską, przy zastosowaniu kursu średniego euro, ogłoszonego przez Narodowy Bank Polski po raz pierwszy w roku, w którym umowa ubezpieczenia OC została zawarta.

W przypadku pełnienia funkcji w dwóch lub więcej postępowaniach restrukturyzacyjnych, upadłościowych lub egzekucyjnych minimalną sumę gwarancyjną ubezpieczenia OC wyznacza się, sumując wartości wszystkich mas upadłości, mas układowych, mas sanacyjnych oraz wartości majątku dłużników, nad którymi ustanowiono zarząd przymusowy.

Przy tym ubezpieczeniu należy przewidzieć możliwość podwyższenia minimalnej sumy gwarancyjnej w trakcie jego trwania, kiedy doradca np. otrzyma nowe zlecenia od sądu o znacznie wyższych kwotach.

Ubezpieczenie to jest w pewnym sensie niszowym ze względu na małą liczbę ubezpieczonych doradców. Dlatego zawierane są najczęściej bezpośrednio w zakładach ubezpieczeniowych, ale można zawrzeć je także przez dystrybutorów Alwis & Secura. Ubezpieczenie to prowadzi tylko kilka zakładów ubezpieczeń w Polsce.

dr Stanisław Kuta
doradca zarządu
Alwis & Secura

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie