Blog - Strona 1199 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1199

Wokół najmu pojazdu zastępczego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W przypadku gdy w wyniku wypadku lub kolizji drogowej poszkodowany utracił możność korzystania z własnego pojazdu i nie może zastąpić uszkodzonego innym, przysługuje mu prawo do najmu pojazdu zastępczego na koszt ubezpieczyciela.

Okres korzystania z samochodu zastępczego uzależniony jest od charakteru szkody i jej rozmiaru. Ponadto, samochód zastępczy powinien być zbliżonej klasy, lecz nie wyższej niż klasa pojazdu uszkodzonego. W przypadku wynajęcia pojazdu zastępczego klasy niższej koszty z tego tytułu zostaną zweryfikowane do klasy pojazdu wynajętego.

Komu przysługuje refundacja?

Poszkodowanemu co prawda przysługuje prawo wyboru firmy realizującej usługę wynajmu pojazdu zastępczego, musi on jednak pamiętać, że ubezpieczyciel może odmówić zwrotu wszystkich wydatków związanych z najmem pojazdu zastępczego.

Kwestia refundacji przez ubezpieczyciela kosztów wynajmu pojazdu zastępczego od lat budziła wiele zastrzeżeń. Pierwotnie taka możliwość była „zastrzeżona” jedynie dla przedsiębiorców. Sądy powszechne stały na stanowisku, że roszczeń w zakresie niemożności korzystania z uszkodzonego pojazdu można dochodzić jedynie wówczas, gdy pojazd był wykorzystywany w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Z biegiem czasu wraz ze wzmożoną liczbą spraw „problem” możliwości wynajęcia pojazdu zastępczego przez osobę fizyczną na skutek niemożności korzystania z własnego pojazdu doprowadził do konieczności wypowiedzenia się na ten temat Sądu Najwyższego.

Dochodzenie roszczeń na drodze sądowej

Zanim przejdziemy do orzeczenia Sądu Najwyższego, warto odnieść się do innej uchwały tego sądu, która miała duży wpływ na rynek ubezpieczeń komunikacyjnych. Sąd Najwyższy na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej 17 listopada 2011 r., przy udziale Aleksandry Wiktorow, Rzecznika Ubezpieczonych, oraz Jana Szewczyka, prokuratora Prokuratury Generalnej, rozpatrywał zagadnienie prawne przedstawione przez Rzecznika Ubezpieczonych we wniosku z 16 grudnia 2010 r.

Zagadnienie prawne, które rozstrzygał Sąd Najwyższy, brzmiało:

1. „Czy w świetle art. 361 k.c. utrata możliwości korzystania z pojazdu mechanicznego wskutek jego zniszczenia lub uszkodzenia przez poszkodowanego – będącego osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej – stanowi szkodę majątkową?”

2. „Czy w świetle art. 361 k.c. roszczenie wyżej wymienionego poszkodowanego o zwrot poniesionych kosztów najmu pojazdu zastępczego w ramach odpowiedzialności gwarancyjnej ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych jest determinowane nie tylko istnieniem adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy faktem utraty możliwości korzystania z rzeczy wskutek jej zniszczenia albo uszkodzenia a poniesionymi kosztami najmu pojazdu zastępczego, ale również niezbędnością tego najmu, rozumianą jako niemożność skorzystania ze środków komunikacji publicznej?”

Sylwia Racka

Sąd Najwyższy, odpowiadając na powyższe pytania, podjął uchwałę:

Odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za uszkodzenie albo zniszczenie pojazdu mechanicznego niesłużącego do prowadzenia działalności gospodarczej obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego; nie jest ona uzależniona od niemożności korzystania przez poszkodowanego z komunikacji zbiorowej.

Powyższa uchwała otworzyła poszkodowanym furtkę do dochodzenia od firm ubezpieczeniowych zwrotu kosztów najmu pojazdu zastępczego. Na rynku pojawiło się wiele wyspecjalizowanych wypożyczalni samochodów, oferujących swoje usługi osobom poszkodowanym w wypadkach lub kolizjach drogowych w rozliczeniu bezgotówkowym, co w praktyce oznacza, że poszkodowani przenoszą na inny podmiot wierzytelności o zapłatę odszkodowania przysługujące im od ubezpieczycieli, nie ponosząc natomiast żadnych kosztów w tym zakresie.

Dochodzi więc do sytuacji, kiedy poszkodowani, wiedząc, że nie ponoszą żadnych kosztów z tytułu wynajmu pojazdu zastępczego, całkowicie tracą zainteresowanie wysokością ceny za najem, która często jest oderwana od realiów rynkowych.

Wypożyczalnie bezgotówkowe często stosują stawki za dobę najmu nawet kilkakrotnie wyższe niż firmy rozliczające się gotówkowo. Powyższa praktyka doprowadziła do licznych sporów sądowych przeciwko zakładom ubezpieczeń.

Celowe i ekonomicznie uzasadnione

Jak już wspomniano wcześniej, spory sądowe dotyczące refundacji kosztów wynajmu pojazdu zastępczego od lat wywołują wiele kontrowersji.

Wobec powyższego, 24 sierpnia 2017 r. w odpowiedzi na zagadnienia prawne przedstawione przez jeden z sądów okręgowych:

„Czy w ramach obowiązku minimalizacji szkody, poszkodowanemu, który nie skorzystał z oferty najmu pojazdu od ubezpieczyciela OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, oferującego mu bezpłatnie pojazd zastępczy według stawek niższych, od oferowanych przez wynajmującego, przysługuje zwrot faktycznie poniesionych wydatków na najem pojazdu zastępczego?”

Sąd Najwyższy podjął w sprawie o sygn. akt III CZP 20/17 uchwałę o następującej treści:

Wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego, przekraczające koszty zaproponowanego przez ubezpieczyciela skorzystania z takiego pojazdu są objęte odpowiedzialnością z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, jeżeli ich poniesienie było celowe i ekonomicznie uzasadnione.

Uchwała ta ma istotne znaczenie dla skuteczności dochodzenia roszczeń o zwrot kosztów wynajmu pojazdu zastępczego. Przedstawiony przez Sąd Najwyższy pogląd znalazł już aprobatę w orzecznictwie sądów powszechnych.

Sąd Najwyższy w omawianym orzeczeniu skonkretyzował m.in. obowiązek minimalizacji szkody, który ciąży na poszkodowanym. Odniósł się także do współpracy poszkodowanych z ubezpieczycielem przy wynajmie pojazdu zastępczego.

Niektóre zakłady ubezpieczeń stosują praktykę informowania poszkodowanych o możliwości nieodpłatnego wynajęcia pojazdu zastępczego za ich pośrednictwem, a także o konsekwencjach związanych z wynajęciem pojazdu zastępczego we własnym zakresie. Ubezpieczyciele taką informację zamieszczają także na stronach internetowych. Warto zatem przed podjęciem decyzji o wynajęciu pojazdu zastępczego zapytać zakład ubezpieczeń o warunki zwrotu kosztów z tego tytułu.

Celem spełnienia ciążącego na osobach poszkodowanych obowiązku minimalizacji skutków szkody powinni oni wybrać ofertę ubezpieczyciela albo sami wynająć pojazd zastępczy, ale po stawce akceptowalnej przez niego. W przeciwnym wypadku poszkodowani muszą wykazać, że wynajęcie samochodu zastępczego z firmy zewnętrznej było celowe i ekonomicznie uzasadnione.

Poszkodowani, w przypadku otrzymania od ubezpieczyciela informacji o możliwości zorganizowania im pojazdu zastępczego, a także o weryfikacji dobowej stawki wynajmu pojazdu zastępczego do wysokości cen obowiązujących u niego, muszą pamiętać, iż wynajem pojazdu zastępczego we własnym zakresie musi być usprawiedliwiony szczególnymi okolicznościami i potrzebami poszkodowanych.

Jeżeli więc poszkodowani w ogóle nie interesowali się propozycją firmy ubezpieczeniowej w zakresie pojazdu zastępczego i wynajęli pojazd we własnym zakresie, to takie zachowanie ocenić należy jako zwiększenie rozmiarów szkody.

Warto pamiętać także, że ubezpieczyciel nie jest zobowiązany złożyć poszkodowanym oferty najmu w rozumieniu art. 66 k.c. Wystarczające jest przedstawienie przez ubezpieczyciela podstawowych zasad najmu pojazdu zastępczego czy nawet złożenie takiej propozycji, po której to z kolei poszkodowani powinni podjąć inicjatywę i ustalić, czy zaspokaja ona ich potrzeby.

Podsumowując, wybór przez poszkodowanych oferty najmu pojazdu zastępczego musi być usprawiedliwiony. Decyzja w tym zakresie nie powinna być pochopna i sprowadzać się do skorzystania z wypożyczalni, która najszybciej zapewni najem pojazdu zastępczego.

Sylwia Racka
prawnik

Specjalistka w zakresie prawa cywilnego, procesowego oraz ubezpieczeń gospodarczych. W Kancelarii Radców Prawnych Ryszewski, Szubierajski sp.k. zajmuje się kompleksową obsługą spraw odszkodowawczych.

Blisko 20 tys. zł kary za brak Zielonej Karty

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Przeprowadzona przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Lublinie kontrola dwóch pojazdów z Ukrainy wykazała, że żaden z objętych nią ciągników siodłowych ani żadna z naczep nie posiadały Zielonej Karty. Karna opłata na rzecz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego to blisko 20 tysięcy złotych. Dodatkowo przewoźnik pokryje koszty holowania pojazdów na parking strzeżony.

Pojazdy bez Zielonych Kart zostały zatrzymane do rutynowej kontroli w dniu 4 stycznia w Sitańcu, na drodze krajowej nr 17. Aby móc kontynuować podróż, oprócz wykupienia nowych polis przewoźnik będzie musiał zapłacić na rzecz UFG po 8,4 tys. zł za każdy z ciągników i po 930 za każdą z naczep. Ale to nie jedyne konsekwencje. Zgodnie z przepisami pojazd zarejestrowany za wschodnią granicą w przypadku braku polisy OC musi być usunięty z drogi na wyznaczony przez starostę parking, co również wiąże się z dodatkowymi kosztami dla przewoźnika.

(AM, źródło: WITD Lublin)

Polisa od pracodawcy może pomóc w spełnieniu postanowień noworocznych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Lepsza dbałość o zdrowie i bezpieczeństwo od zawsze są w czołówce postanowień noworocznych, a pracodawcy mogą pomóc w ich realizacji, zapewniając dostęp do ubezpieczeń grupowych. W polisie na życie można zabezpieczyć dochód na czas niezdolności do pracy, a ubezpieczenia zdrowotne zapewniają lekarza dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ubezpieczenie od pracodawcy może też zapewnić pomoc w razie awarii w domu oraz szereg innych benefitów – przypomina EIB.

– Dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo bliskich nabrało w ubiegłym roku, w obliczu pandemii, jeszcze większego znaczenia. Nie boję się powiedzieć, że gwałtownie wzrosła popularność różnego rodzaju form dodatkowej ochrony, w tym grupowych ubezpieczeń zdrowotnych i na życie. Pracodawcy, chcąc zwiększyć komfort pracowników, dynamicznie zmieniali programy benefitów, koncentrując się głównie na tych właśnie dodatkach pozapłacowych. Odpowiednio dobrane ubezpieczenia potrafią znacząco wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa zatrudnionych, a zatem ich zadowolenie z pracy. Potwierdzają to przedsiębiorcy z różnych branż, z którymi miałem okazję rozmawiać w ciągu ostatniego roku – zauważa Tomasz Kaniewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie EIB.

Grupowe ubezpieczenie na życie może uwzględniać wiele rodzajów ochrony. Podstawowym jest zapewnienie wsparcia finansowego w razie zachorowania, wypadku ubezpieczonego czy śmierci. Często obejmuje też pomoc finansową w razie hospitalizacji, także w wyniku Covid-19. Jednym z ważniejszych rozszerzeń jest uwzględnienie w polisie odszkodowania za utratę zdolności do pracy wskutek następstw nieszczęśliwych wypadków lub choroby. W najbardziej rozbudowanej postaci oznacza to uzupełnienie programu ochrony o ubezpieczenie dochodu, które może zapewniać wypłatę pieniędzy także w razie czasowej niezdolności do pracy, np. z powodu wspomnianego już koronawirusa.

– Odpowiednio dobrana suma ubezpieczenia i dodatkowe elementy ochrony mogą zatem zapewnić realną i ważną ochronę pracownikom. Dlaczego to jest takie istotne? Trzeba zauważyć, że wiele osób nie stać na zakup polisy indywidualnej, która jest często sporo droższa od rozwiązań grupowych. Ubezpieczenie od pracodawcy jest więc często jedyną możliwością otrzymania jakiejkolwiek dodatkowej ochrony. Dlatego przedsiębiorcy powinni regularnie informować pracowników o korzyściach z posiadanej ochrony, co wpływa na poziom zadowolenia z warunków pracy – mówi Tomasz Kaniewski.

Większość funkcjonujących na rynku grupowych polis na życie ma funkcję ochronną. Jednak biorąc pod uwagę zmieniające się trendy i potrzeby ubezpieczonych, mogą one zostać za jakiś czas rozbudowane też o elementy oszczędnościowe, które są obecnie domeną polis indywidualnych.

Kolejnym, równie popularnym ubezpieczeniem grupowym, z którego chętnie korzysta wielu pracowników, są polisy zdrowotne. Według EIB, wybierając to ubezpieczenie dla pracowników, przede wszystkim należy zwracać uwagę na zakres specjalistów, badań i zabiegów dostępnych w ramach polisy oraz na listę placówek, w których można skorzystać z pomocy. Polisa zapewnia zazwyczaj dostęp do wielu samodzielnych przychodni, różnych sieci medycznych, a zdarza się, że i indywidualnych praktyk lekarskich. W dobie pandemii wielu ubezpieczycieli rozwija też swoje usługi zdalne. Pomoc bazująca obecnie na poradach telefonicznych powoli jest uzupełniana o dostęp do urządzeń pozwalających na samodzielne wykonanie podstawowych badań oraz bieżące monitorowanie stanu zdrowia osób przewlekle chorych.

Ubezpieczenia grupowe można też jeszcze bardziej rozbudowywać, włączając do nich inne elementy ochrony ubezpieczeniowej.

– Polisy na życie coraz częściej uzupełniane są o pomoc domową typu assistance, czyli wsparcie w naprawie awarii domowych. W przypadku masowej pracy zdalnej nabiera to jeszcze większego znaczenia. To jednak tylko jedna z opcji. Przed pandemią popularne było dodawanie do standardowych warunków polisy także ubezpieczeń turystycznych. Choć jeszcze przez jakiś czas ten element będzie mniej pożądany, to te przykłady pokazują, że zakres grupowych ubezpieczeń zależy w sumie tylko od pomysłowości pracodawców i brokerów pomagających im przygotować program benefitów ubezpieczeniowych – dodaje Tomasz Kaniewski.

(AM, źródło: Brandscope)

Pracownicy dużych firm cenią możliwość oszczędzania w PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Na zlecenie PFR Portal PPK przeprowadzono badanie sprawdzające między innymi preferencje Polaków dotyczące oszczędzania oraz zainteresowanie Pracowniczymi Planami Kapitałowymi. Z odpowiedzi respondentów wynika m.in., że oszczędzanie w PPK jest o prawie 10% popularniejsze wśród osób, które już posiadają oszczędności (53% badanych) niż u tych, którzy ich nie mają (47%).

Osobiste zainteresowanie przystąpieniem do PPK deklaruje co szósty respondent. Największe zainteresowanie PPK odnotowano wśród osób  w wieku 30–40 lat (34,7%) i 20–30 lat (29,7%). Plany cieszą się uznaniem wśród 28,7% pracowników największych firm zatrudniających powyżej 250 pracowników oraz 24,8% dużych przedsiębiorstw (50–249 pracowników). Zainteresowanie PPK przejawiają przede wszystkim osoby z wykształceniem wyższym magisterskim (35,6%) i średnim (38,6%). Jeśli chodzi zaś o miejsce zamieszkania, najwięcej zwolenników PPK mieszka w województwach mazowieckim (22,8%) i śląskim (17,8%).

(AM, źródło: PFR Portal PPK)

Klęski żywiołowe kosztują coraz więcej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rekordowy sezon huraganów na północnym Atlantyku, powodzie w Chinach oraz seria dużych pożarów w zachodnich Stanach Zjednoczonych były głównymi powodami tego, że ubiegłoroczny poziom strat z tytułu katastrof naturalnych był dużo wyższy od odnotowanego w 2019 r. – wynika z szacunków Munich Re.

Według reasekuratora globalne straty spowodowane klęskami żywiołowymi w 2020 roku wyniosły 210 mld USD, z czego około 82 mld USD było ubezpieczonych. Zarówno straty ogólne, jak i ubezpieczone były znacznie wyższe niż w roku poprzednim (odpowiednio 166 mld USD i 57 mld USD). Munich Re zwraca uwagę na wysoki udział USA w globalnej kwocie strat – koszty ekonomiczne tamtejszych klęsk żywiołowych wyniosły 95 mld USD, wobec 51 mld USD w roku poprzednim, natomiast straty ubezpieczone sięgnęły 67 mld USD (26 mld USD w 2019 r.). 

Najbardziej kosztowną klęską żywiołową w tym roku były poważne powodzie w Chinach podczas letnich deszczy monsunowych. Ogólne straty spowodowane tą katastrofą wyniosły około 17 mld USD, z czego tylko około 2% było ubezpieczonych. 

Z dziesięciu najbardziej kosztownych klęsk żywiołowych w 2020 r. sześć miało miejsce w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej destrukcyjnym zdarzeniem był huragan czwartej kategorii Laura. Spowodował on 13 mld USD strat ekonomicznych oraz 10 mld USD ubezpieczonych.

Reasekurator zwraca uwagę na szczególnie intensywny sezon huraganów na północnym Atlantyku. W jego trakcie miało miejsce rekordowe 30 burz, z których 13 osiągnęło status huraganu. Całkowite straty podczas sezonu huraganów w Ameryce Północnej wyniosły 43 mld USD, z czego 26 mld USD to straty ubezpieczone. Po raz kolejny doszło do serii dużych pożarów w zachodnich Stanach Zjednoczonych. Straty ekonomiczne spowodowane tą klęską wyniosły około 16 mld USD, z czego 11 mld USD było ubezpieczonych.

W Europie koszty klęsk żywiołowych w 2020 r. były stosunkowo niewielkie. Ogólne straty wyniosły 12 mld USD (10,6 mld euro), a ubezpieczone straty wyniosły 3,6 mld USD (3,1 mld euro).

(AM, źródło: Munich Re)

Zagraniczni ubezpieczyciele zbierają coraz więcej składek

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Blisko 5 miliardów złotych – tyle składek brutto z działalności bezpośredniej zebrali zagraniczni ubezpieczyciele w Polsce. Większość przypisu generują towarzystwa działające na zasadzie swobody świadczenia usług, choć ostatnio ich przewaga nad oddziałami nieco się zmniejszyła.

Według danych zgromadzonych w opracowaniu Komisji Nadzoru Finansowego „Działalność zagranicznych zakładów ubezpieczeń w Polsce” w 2019 roku zagraniczne zakłady ubezpieczeń zebrały w sumie 4976,33 mln zł składek brutto. Był to rezultat o 2,29% lepszy od uzyskanego w roku poprzednim, czyli 4864,92 mln zł. Dla porównania warto zwrócić uwagę, że w 2019 r. krajowe zakłady ubezpieczeń zebrały w sumie 63,83 mln zł składek, co było rezultatem o 2,69% lepszym niż rok wcześniej. 74,31% przypisu zagranicznych ubezpieczycieli pochodziło z ubezpieczeń majątkowych.

Wypracowały one 3697,7 mln zł składek, o 4,4% więcej niż w 2018 r. (3541,94 mln zł). Pozostałe 25,69% stanowił przypis z polis życiowych, wynoszący 1278,63 mln zł (1322,98 mln zł w poprzednim roku, -3,35% r/r).

Ubezpieczeniami, które zgromadziły najwięcej składek, były ubezpieczenia od ognia i innych szkód rzeczowych. Przypis w tym segmencie wyniósł 1019,44 mln zł, z czego ponad dwie trzecie (683,28 mln zł) wypracowały zakłady funkcjonujące na zasadzie swobody świadczenia usług. Z kolei w dziale I najwięcej składek zgromadzono w ubezpieczeniach innych niż zdrowotne, z UFK i inwestycyjnych – 519,69 mln zł.

Przypis składki zagranicznych ubezpieczycieli w latach 2004–2019 (w tys. zł) w podziale na formę wykonywanej działalności

Rok / YearSwoboda świadczenia usług / Freedom of serviceOddziały / BranchesRazem / Total
200494 49257 761152 253
2005251 788137 121388 909
2006413 610212 355625 965
2007606 297482 4991 088 795
20081 046 210686 5091 732 719
20091 219 0042 024 7953 243 799
2010940 7822 452 0433 392 825
20111 179 0712 298 2543 477 325
20121 296 7343 085 9334 382 667
20132 203 8043 711 6925 915 497
20142 089 2424 025 2756 114 517
20152 189 9382 825 5935 015 531
20161 990 3312 709 1104 699 441
20172 976 6622 112 3675 089 029
20182 684 8042 180 1154 864 918
20192 687 0632 289 2674 976 330

(źródło: KNF „Działalność zagranicznych zakładów ubezpieczeń w Polsce”)

54% przypisu wypracowały zakłady działające w naszym kraju na zasadzie unijnej swobody świadczenia usług. Zebrały one w sumie 2587,06 mln zł składek wobec 2684,8 mln zł przed rokiem (+0,08% r/r). W strukturze przypisu tego segmentu dominują ubezpieczenia majątkowe, odpowiadające za 77,42% jego sprzedaży. Z polis non-life pochodziło 2080,35 mln zł składek, o 1,14% więcej niż po 12 miesiącach 2018 r. (2056,77 mln zł). Ubezpieczenia na życie, które odpowiadały za 22,58% przypisu ubezpieczycieli działających na zasadzie paszportu europejskiego, wypracowały w sumie 606,71 mln zł. Rok wcześniej było to 628,03 mln zł, co oznacza spadek o 3,4%.

Pozostałe 46% składek, czyli 2289,27 mln zł, zebrały oddziały zagranicznych ubezpieczycieli. Było to o 5,01% więcej niż w 2018 roku, gdy przypis w tym segmencie wyniósł 2180,11 mln zł. Również i w tym przypadku w sprzedaży dominujący udział ma sektor majątkowy (70,65%). Wypracował on 1617,34 mln zł składek – o 8,9% więcej niż w roku poprzednim. Z kolei w ubezpieczeniach na życie, które generowały 29,35% składek oddziałów, przypis wyniósł 671,92 mln zł. W 2018 r. osiągnął on poziom 694,95 mln zł, co oznacza spadek o 3,32% r/r.

152,25 mln zł – tyle składek zebrali zagraniczni ubezpieczyciele w 2004 roku, kiedy to Polska wstąpiła do Unii Europejskiej

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Saltus Ubezpieczenia szykuje organizację szczepień firmowych na Covid-19

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Narodowy Program Szczepień przeciw Covid-19 przewiduje możliwość bezpłatnej organizacji mobilnych punktów szczepień w siedzibie przedsiębiorcy dla pracowników i ich bliskich. Dlatego Saltus Ubezpieczenia zaczął już zbierać chętnych do organizacji szczepień w firmach.

– Choć powszechne zapisy na szczepienia jeszcze nie ruszyły, to nasi ubezpieczeni mogą już zgłaszać chęć przygotowania punktu u siebie w firmie. Podobnie jak szczepienia w ramach NFZ, są one bezpłatne. Także organizacja punktu nie wiąże się z żadną opłatą. Co więcej, będą z nich mogły skorzystać też rodziny i partnerzy pracowników – mówi Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych Saltus Ubezpieczenia.

Zainteresowani tym rozwiązaniem muszą zgłosić się do Saltus Ubezpieczenia i podać liczbę osób, która chce się w ten sposób zaszczepić. Resztą zajmą się już partnerzy medyczni Saltus Ubezpieczenia (m.in. Polmed), którzy przygotują punkt i zaszczepią wszystkich chętnych.

27 grudnia ruszyły szczepienia przeciw Covid-19 w całej Polsce. Powszechna rejestracja zacznie się 15 stycznia, a cały proces będzie podzielony na etapy. Najpierw szczepionkę otrzymają seniorzy (60+), pensjonariusze DPS, ZOL i innych miejsc pielęgnacyjno-opiekuńczych, a także służby mundurowe i nauczyciele. W kolejnych dwóch etapach zostaną zaszczepieni pozostali chętni. Szczepienia poszczególnych grup wiekowych w firmach będą się odbywały zgodnie z etapami określonymi w NPS przeciw Covid-19.

(AM, źródło: Brandscope)

Otwarta bankowość zapewnia ubezpieczycielom nowe możliwości

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dzięki unijnej dyrektywie PSD2 i wiążącej się z nią możliwości budowania aplikacji opartych o dane bankowe także przez strony trzecie (TPP – Third Party Provider) również ubezpieczyciele mogą wykorzystać potencjał open bankingu.

Otwarta bankowość opiera się na założeniu, że podmioty trzecie – za zgodą klienta – mogą uzyskać dostęp do jego rachunku bankowego. Dostęp ten jest ściśle regulowany przepisami, a zaciągnięte dane mogą być wykorzystywane tylko w określonych celach. PSD2 wprowadziła dwa podstawowe rodzaje usług wykorzystujących otwartą bankowość: AIS (ang. Account Information Service) oraz PIS (ang. Payment Initiation Service). Usługa AIS zapewnia dostęp do informacji o rachunku klienta. Zgodnie z PSD2 podmiot trzeci świadczący AIS może, za zgodą klienta, uzyskać wgląd do jego danych znajdujących się w posiadaniu banku. Usługa PIS dotyczy natomiast inicjowania transakcji. W jej ramach podmiot trzeci, również za zgodą klienta, może zlecić transakcję płatniczą w banku tego klienta z jego rachunku.

Dotychczas z udostępnianych bankowych API korzystały przede wszystkim inne banki. Wykorzystanie podobnych rozwiązań w ubezpieczeniach oprócz poprawy tzw. customer experience, może dać firmom wymierne korzyści biznesowe.

– Kluczem do sukcesu dla ubezpieczycieli chcących wdrożyć rozwiązania otwartej bankowości jest skorzystanie z najnowszych technologii, takich jak np. agregatory API. Pozwalają one w kilka sekund zintegrować się i przetworzyć dane pochodzące z różnych banków przy wykonaniu tylko jednej interakcji – podkreśla Janusz Konik z firmy Savangard, autora rozwiązania Whizzapi, dzięki któremu zakłady mogą w swoich własnych aplikacjach wdrożyć usługi AIS i PIS.

Ubezpieczyciel, korzystając z danych pozyskanych w ramach AIS, może konstruować produkty sprofilowane pod kątem potrzeb danego klienta. Znając bowiem strukturę jego wydatków, a tym samym nawyki i ewentualne wiążące się z tym ryzyka, może precyzyjnie oszacować ryzyko w ubezpieczeniu zdrowotnym czy na życie. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku polis majątkowych, np. jeśli z historii rachunku wynika, że klient często naprawia instalacje domowe, składka w ubezpieczeniu mieszkania może zostać odpowiednio zmieniona. Analogiczna informacja wskazująca na regularne przeglądy auta czy też dane dotyczące opłaconych mandatów może wpłynąć na ofertę polisy komunikacyjnej.

Korzystając z AIS, ubezpieczyciele mogą także uzyskać wiedzą dotyczącą wysokości składki, jaką klient opłaca u innego ubezpieczyciela, przygotowując tym samym korzystniejszą ofertę, dopasowaną ściśle do jego trybu życia.

Z kolei PIS ułatwia obsługę umowy ubezpieczenia, zapewniając np. terminowość regulowania składki należności za polisę, jeśli składka w niej jest płacona ratalnie. Zakłady mogą zmniejszyć koszty windykacji i ściągania należności.

– Stawianie na innowacje jest dzisiaj konieczne w każdej branży. Otwarta bankowość daje ubezpieczycielom wiele nowych możliwości, które nie tylko ułatwiają ocenę ryzyka, ale także upraszczają wiele procedur samym klientom. Wykorzystując sztuczną inteligencję, ubezpieczyciele mogą sprawnie stworzyć ofertę szytą na miarę. To dodatkowy komfort dla klienta, który w uwierzytelniony i bezpieczny sposób udostępnia dane rachunku, a dla ubezpieczyciela szansa na zbudowanie dodatkowej przewagi konkurencyjnej i optymalizacja kosztów obsługi – podsumowuje Janusz Konik.

(AM, źródło: Savangard)

Ważne jest monitorowanie ryzyk oraz ścisła współpraca pomiędzy klientem, brokerem i ubezpieczycielem

0
Piotr Bryński

Rozmowa z Piotrem Bryńskim, dyrektorem Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Klienta Kluczowego w Compensa TU SA Vienna Insurance Group

Aleksandra E. Wysocka: – Czy da się połączyć niską cenę z wysokim standardem w ubezpieczeniu flot?

Piotr Bryński: – Trudno jest jednocześnie dobrze i tanio ubezpieczyć nawet pojedynczy samochód, a co dopiero całą flotę. Cena polisy w tym przypadku jest pochodną średniej wysokości szkody i częstości jej występowania. Składka jest tym lepsza, im niższe są te dwa parametry, ważne jest więc, by odpowiednio nimi zarządzić. Menedżerowie flot bardzo dobrze sobie z tym radzą – czy to poprzez odpowiednie szkolenia kierowców, czy też wprowadzanie rozwiązań telematycznych.

Dodatkowo, we współpracy z zakładem ubezpieczeń można na bieżąco zapobiegać powstawaniu szkód, co również ma wpływ na składkę. Ubezpieczyciel jest bowiem dobrze zorientowany w tym, jak często występuje na rynku szkoda, która cechuje konkretną flotę.

Chcę podkreślić, że zakład ubezpieczeń musi od początku współdziałać z klientem. W Compensie już nawet po pierwszym kwartale ubezpieczenia możemy zrobić analizę szkodowości i starać się wskazać obszary, które należałoby poprawić, by możliwa była obniżka składki. Jeżeli zaczniemy to robić w ostatnim kwartale trwania ubezpieczenia, tuż przed momentem wznowienia, to będzie już za późno i nasze działania nie będą miały wpływu na składkę na następny rok.

Rekomendujecie więc zarządzanie ryzykiem od pierwszego kwartału i monitorowanie sytuacji, wyciąganie wniosków oraz prewencję?

– Stawiamy przede wszystkim na monitorowanie ryzyk oraz ścisłą współpracę pomiędzy klientem, brokerem i zakładem ubezpieczeń. Trzeba również otwarcie powiedzieć, że jeśli ubezpieczenie jest tanie, to oznacza, że wprowadzamy wysokie udziały własne, szczególnie w przypadku Auto Casco.

Ale czy klient tego właśnie oczekuje? Czy rzeczywiście chce częściowo ponosić koszty likwidacji szkody? Takich klientów jest mało. Za dobre ubezpieczenie trzeba po prostu zapłacić.

Jak miesiące pandemiczne wpłynęły na biznes flotowy? Czy rzeczywiście jest mniej pojazdów na drogach, mniej szkód?

– Skutki pandemii najbardziej widoczne były w kwietniu, maju i czerwcu. To był prawdziwy lockdown, pojazdy w tych miesiącach w zasadzie nie jeździły, ulice były puste. W związku z tym było też zdecydowanie mniej szkód. Na przykład w styczniu średnia częstość szkody w AC była na poziomie 15%, w kwietniu spadła do 8%, a teraz obserwujemy jej wzrost znowu do poziomu około 14%. Czyli wracamy do normalności.

Ale gdy spadła częstość szkody, jednocześnie podniosła się jej średnia wysokość. Te puste ulice obserwowane w czasie lockdownu spowodowały, że niektórzy zaczęli jeździć bardzo szybko. Według badań średnia prędkość przed lockdownem w Warszawie nie przekraczała 40 km/h, natomiast po jego wprowadzeniu wzrosła do 50 km/h. Do zderzeń dochodziło więc przy szybszych prędkościach, co powodowało większe skutki. Z tych przyczyn odnotowaliśmy dość znaczący wzrost średniej szkody.

W przyszłym roku należy się spodziewać, że raczej to wszystko wróci do normy, więc nie ma co liczyć na zbyt duże obniżki składek. Poza tym, gdyby do tego doszło, rynek miałby poważny problem z utrzymaniem wyniku technicznego w ubezpieczeniach komunikacyjnych.

W Waszej ofercie znajdują się również ubezpieczenia komunikacyjne dla firm leasingowych – jak one sobie radzą? Czy to jest dla Was obiecujący rynek?

– W ramach naszego departamentu prowadzimy dwie główne działalności. Pierwszą jest ubezpieczanie flot leasingowych, a drugą – ubezpieczenia flot tradycyjnych. Ubezpieczenia leasingowe przeprowadzamy z centrali w Warszawie, natomiast ubezpieczenia flot tradycyjnych za pośrednictwem naszych oddziałów terenowych.

Nieznacznie większy portfel mamy jednak w ubezpieczeniach leasingowych. Z czego to wynika? Otóż prowadzimy tę działalność już od 2006 r., mamy więc tutaj bardzo duże doświadczenie. Jesteśmy jednym z liderów rynku ubezpieczeń leasingowych. Mamy umowy podpisane ze znaczącą większością firm leasingowych i jesteśmy niewątpliwie w czołówce, również jeżeli chodzi o liczbę ubezpieczanych pojazdów.

Ponadto możemy się pochwalić bardzo dobrym wynikiem technicznym, a także prowadzeniem comiesięcznych, bardzo szczegółowych analiz, co przekłada się na naprawdę dobre zarządzanie naszym portfelem.

Warto też zaznaczyć, że dla rynku leasingowego mamy specjalną ofertę i taryfę, a ostatnio w ramach różnych innowacji wprowadzamy kolejne ciekawe rozwiązania. Jednym z nich jest taryfikacja za pomocą webserwisów. Rozwiązanie to wprowadziliśmy jako pierwsi na rynku.

To wszystko sprawia, że bardzo szybko reagujemy na potrzeby naszych klientów leasingowych – i to nawet nie tylko w odniesieniu do dużych flot, lecz także do pojedynczych pojazdów. Zakres ubezpieczenia w leasingach jest bardzo szeroki, ponieważ musi on zapewnić pokrycie finansowe leasingodawcy.

A co wyróżnia na rynku klasyczną ofertę dla flot, jaką proponuje Compensa?

– Floty ubezpieczamy za pośrednictwem naszych jednostek terenowych, w których pracują osoby odpowiednio do tego przygotowane. Mają one również bardzo duże wsparcie ze strony naszych underwriterów pracujących w centrali.

Wprowadziliśmy ostatnio nowe narzędzie do taryfikacji tradycyjnych ubezpieczeń flotowych i ono też dość dobrze się sprawdza. Dzięki temu underwriterzy skupiają się bardziej na dopasowaniu zakresu odpowiedzialności niż na liczeniu składki. To robi kalkulator, który został specjalnie w tym celu opracowany przez naszych aktuariuszy.

Na ulicach widać coraz więcej samochodów elektrycznych. Czy ubezpieczenie takiej floty jest droższe?

– Compensa, jako jeden z nielicznych zakładów ubezpieczeń, ma już w tym segmencie doświadczenie, które zdobyliśmy m.in. poprzez ubezpieczanie bardzo dużej floty samochodów elektrycznych. W przypadku tych pojazdów należy się liczyć ze zdecydowanie wyższą składką, szczególnie w Auto Casco, ale także w OC.

Pojazdy elektryczne charakteryzują się wysokim momentem napędowym na kołach, co powoduje bardzo szybkie przyspieszenie. To z kolei prowadzi do różnych zdarzeń drogowych.

Poza tym sama cena nowego samochodu elektrycznego jest dość wysoka, więc i suma ubezpieczenia wynosi więcej. Te samochody są także często kradzione, głównie ze względu na swój drogi akumulator. W niektórych przypadkach może on kosztować nawet 80 tys. zł.

Na koniec chciałabym jeszcze zapytać, jak się układa współpraca Compensy z brokerami.

– Floty tradycyjne są u nas ubezpieczane za pośrednictwem brokerów, z którymi współpraca układa się bardzo dobrze. Staramy się każdorazowo dopasować do potrzeb klienta i broker znający te potrzeby wie, jakie klauzule dodatkowe zastosować, aby jeszcze bardziej wzmocnić naszą odpowiedzialność w stosunku do danej floty.

Zadaniem brokera jest wychwycenie w naszych ogólnych warunkach ubezpieczeń wszystkich wyłączeń, które mogłyby uniemożliwić jego klientowi uzyskanie odszkodowania. Dobrzy brokerzy przychodzą do nas z całą listą klauzul, które staramy się dopasować do danego klienta tak, by miał jak najszerszą ochronę w zakresie AC. W ten sposób rzeczywiście tworzymy szyte na miarę ubezpieczenie i działamy tak, by wszystkie strony były zadowolone.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Jak emocje wpływają na decyzje zakupowe

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W jednym z odcinków serialu Seks w wielkim mieście główna bohaterka idzie nowojorską ulicą ze swoją przyjaciółką, która opowiada jej, dlaczego ostatnio jest taka smutna. W pewnym momencie, utykając, wydaje okrzyk bólu, na co główna bohaterka reaguje ze współczuciem: „Kochanie, skoro to tak boli, to dlaczego idziemy na zakupy?”. Jej przyjaciółka odpowiada: „Mam złamany palec, a nie ducha”.

Każdego roku miliony z nas szukają pocieszenia w zakupach. Badania przeprowadzone ostatnio przez socjologów i ich współpracowników miały wyjaśnić, w jaki sposób emocje takie jak smutek mogą wpływać na zachowania związane z kupowaniem i sprzedawaniem. Dostarczyły one pewnych interesujących spostrzeżeń na temat tego wpływu.

Badacze wysunęli hipotezę, że smutek skłania ludzi do zmiany okoliczności, w których funkcjonują, gdyż to może spowodować poprawę nastroju. Podejrzewali również, że bodziec ten może inaczej wpływać na kupujących i na sprzedających: przygnębieni nabywcy mogą być bardziej skłonni zapłacić wyższą cenę za dany przedmiot niż osoby w neutralnym nastroju, podczas gdy smutni sprzedawcy mogą być bardziej skłonni rozstać się ze swoją własnością za niższą cenę niż ludzie o nastroju obojętnym.

W ramach eksperymentu zaprojektowanego w celu potwierdzenia tych przypuszczeń naukowcy wprawiali badanych w smutny lub neutralny nastrój, wyświetlając im fragmenty filmów.

Ci, którzy podczas badania mieli być przygnębieni, oglądali fragment filmu przedstawiający śmierć mentora głównego bohatera, a następnie mieli opisać, jak by się czuli, gdyby znaleźli się w podobnej sytuacji. Ci, którzy mieli pozostać w nastroju obojętnym, oglądali pozbawiony emocji dokumentalny film o rybach, po czym mieli opisać swoje codzienne czynności.

Następnie wszystkim badanym powiedziano, że wezmą udział w drugim, zupełnie odrębnym badaniu. Połowa uczestników otrzymała komplet flamastrów i została poproszona o określenie ceny, za jaką by go sprzedali. Drugą połowę poproszono o wskazanie ceny, za jaką byliby skłonni kupić ten sam zestaw flamastrów.

Wyniki potwierdziły przypuszczenia naukowców. Smutni nabywcy byli skłonni kupić przedmiot za około 30% więcej niż nabywcy emocjonalnie neutralni. Z kolei smutni sprzedawcy byli skłonni sprzedać go za około 33% mniej niż ich obojętni emocjonalnie koledzy.

Co więcej, naukowcy odkryli, że przeniesienie emocji związanych z filmem na decyzje zakupowe nastąpiło beż świadomości badanych. Nie mieli oni pojęcia, że tkwiące w ich podświadomości uczucie smutku w tak znaczący sposób wpłynęło na ich działania.

Jakie wnioski wynikają z tych badań? Zanim podejmiemy jakąś ważną decyzję, rozpoczniemy negocjacje lub wyślemy niemiły e-mail do znajomego, powinniśmy zastanowić się nad tym, w jakim jesteśmy nastroju.

Załóżmy na przykład, że masz za zadanie wynegocjować warunki umowy. Jeśli masz za sobą doświadczenie negatywnie wpływające na twoje emocje, to nawet wtedy, gdy jesteś przekonany, że nie ma to wpływu na twoją zdolność podejmowania decyzji, powinieneś wstrzymać się z negocjacjami. Niewielkie odroczenie rozmów pozwoli emocjom wygasnąć, a ty będziesz mógł dokonywać bardziej racjonalnych wyborów.

Niezależnie od stanu twoich uczuć, ogólnie rzecz biorąc, byłoby dobrze, gdybyś w razie konieczności podjęcia ważnej decyzji odczekał jakiś czas i wprowadził się w odpowiedni nastrój.

Ludzie często dla wygody planują spotkania jedno po drugim. Jednak uwzględniając przerwy między spotkaniami, można zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ewentualne negatywne emocje powstałe podczas jednego spotkania wpłyną na przebieg kolejnego, szczególnie jeśli podczas drugiego spotkania trzeba podjąć jakieś istotne decyzje.

Adam Kubicki

To samo dotyczy decyzji podejmowanych w domu. Możesz rozważać zakup nowych mebli, jakiegoś urządzenia czy nawet nowego mieszkania. Możesz też ustalać ceny przedmiotów, które chcesz sprzedać na aukcji internetowej. W takich sytuacjach zawsze warto spojrzeć na swoje uczucia z dystansu i odłożyć decyzję na później, jeśli twoje emocje nie są neutralne.

Na koniec warto dodać, że ci z nas, którzy chcą wpływać na decyzje innych, powinni zawsze pamiętać o znaczeniu nastroju. Oczywiście byłoby czymś niemądrym, a nawet złym, gdybyśmy próbowali stosować metody wywierania wpływu w stosunku do osób, których nastrój właśnie się pogorszył w wyniku otrzymania jakiejś smutnej informacji. Jeszcze bardziej naganne byłoby przywoływanie wspomnień, które mogą pogrążyć drugiego człowieka w ponurym nastroju („Cześć, słyszałem, że wczoraj zdechł twój pies. Przy okazji, chciałbym ci zaproponować świetny interes”).

Ludzie często żałują decyzji podjętych w takich okolicznościach, a to nie wpływa korzystnie na długookresowe relacje. W rzeczywistości proponując odroczenie negocjacji komuś, kto właśnie przeżył jakieś doświadczenie wywołujące negatywne emocje, możesz wzmocnić łączącą was więź, przedstawiając się jako osoba szlachetna, troskliwa i mądra, a są to bezcenne cechy każdego, kto chce zwiększyć swoją siłę przekonywania.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl

18,337FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie