Blog - Strona 1230 z 1538 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1230

UKNF uruchamia wirtualną piaskownicę regulacyjną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Projekt wirtualnej piaskownicy regulacyjnej umożliwia bezpieczne testowanie w wirtualnym środowisku usług przeznaczonych na rynek finansowy. Jest ona przeznaczona zarówno dla podmiotów nadzorowanych, jak i ubiegających się o zezwolenie KNF na działalność oraz startupów. Aby skorzystać z wirtualnej piaskownicy, należy zgłosić się do bezpłatnego Programu Innovation Hub.

Pierwsza piaskownica wirtualna (tzw. regulatory sandbox) w UKNF pozwala na zasymulowanie wielu operacji bankowych i przetestowanie rozwiązań, które bazują na interfejsie Open API, zgodnym ze standardem Polish API. Podmiot, który planuje zaoferować innowacyjną usługę płatności finansowych, może zgłosić się do Programu Innovation Hub. Tam będzie mógł skonsultować swój pomysł i przetestować jego funkcjonalność w teleinformatycznym środowisku testowym, który symuluje podstawowe usługi przewidziane w dyrektywie PSD2 (tj. PIS, AIS i CAF).

Udział w testach stanowi rozszerzenie dotychczasowego Programu Innovation Hub, w którym uczestnicy rynku mogą skonsultować swoje innowacyjne rozwiązania z ekspertami UKNF. Zarówno Program Innovation Hub, jak i dostęp do środowiska testowego jest bezpłatny i dobrowolny.

Wirtualna piaskownica jest przeznaczona jest zarówno dla podmiotów nadzorowanych, podmiotów ubiegających się o zezwolenie KNF na działalność, jak i start-upów. Udział w niej nie zobowiązuje do ubiegania się o zezwolenie KNF na działalność. Uczestnik programu samodzielnie analizuje wnioski uzyskane w czasie konsultacji oraz testów i na ich podstawie decyduje o ewentualnym złożeniu wniosku o wydanie zezwolenia.

Uruchomienie wirtualnej piaskownicy ma wspierać rozwój polskiego rynku innowacji finansowych i stanowi realizację zadań wskazanych w Cyfrowej Agendzie Nadzoru. Jest to też pierwszy etap rozwoju oferty UKNF, która dotyczy technologicznego wsparcia podmiotów z branży FinTech w formule wirtualnych piaskownic dziedzinowych.

(AM, źródło: Ministerstwo Finansów)

Sztuczna inteligencja w diagnostyce PZU Zdrowie

0
Źródło zdjęcia: PZU Zdrowie

PZU Zdrowie wdrożyło w swojej sieci diagnostycznej pilotażowy program do rozpoznawania udaru mózgu w badaniach tomografii komputerowej. Rozwiązanie opiera się na algorytmach sztucznej inteligencji. Dzięki niemu czas wykonania opisu w razie wykrycia udaru zostaje skrócony z kilku godzin do nawet kilku minut i pozwala na szybkie udzielenie pomocy pacjentowi.

Model AI został opracowany przez firmę BrainScan, w oparciu o dane z 40 tysięcy badań tomografii komputerowej głowy zrealizowanych w sieci diagnostycznej PZU Zdrowie. Następnie był testowany przez lekarzy radiologów w bieżących badaniach, aby potwierdzić jego skuteczność. Zgodność opisu lekarza radiologa z rozpoznawalnością modułu AI wynosi około 98%. Oprogramowane posiada certyfikat medyczny i w dalszym ciągu jest rozwijane. PZU Zdrowie zamierza korzystać z niego w blisko 40 pracowniach diagnostyki obrazowej.

– W PZU Zdrowie cały czas testujemy innowacje medyczne. Dzięki nim nasi pacjenci mają dostęp do nowoczesnej opieki zdrowotnej, a lekarze komfortowe warunki pracy. Jednak rozwiązanie zapewnia coś szczególnie cennego – czas, który pozwala ratować ludzkie życie. Cieszę się, że możemy być pionierami tego niezwykłego wdrożenia. Planujemy rozszerzyć zakres programu o rozpoznawanie innych jednostek chorobowych głowy, m.in. onkologicznych, w badaniach tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego – mówi Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie.

Rozwiązanie wdrożone w pracowni diagnostycznej wspomaga pracę lekarza radiologa poprzez automatyczne rozpoznanie zmiany zagrażającej życiu. Algorytm generuje wstępną diagnozę i dokonuje oznaczenia badania specjalnym znacznikiem. Dzięki temu możliwe jest niemal natychmiastowe podjęcie procesu leczenia, co w konsekwencji zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia ciężkich uszkodzeń mózgu oraz zwiększa szanse na przeżycie pacjenta.

(AM, źródło: PZU)

WTW: Umowy lojalnościowe dla kierownictwa

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Willis Towers Watson zaakceptował umowy lojalnościowe dla czterech członków kierownictwa. Stanowią one zachętę do pozostania na stanowiskach do momentu zakończenia fuzji z Aon – wynika z dokumentu przedłożonego amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy.

Dyrektorzy, których dotyczą umowy lojalnościowe, to Michael Burwell, dyrektor finansowy, Gene Wickes kierujący realizacją świadczeń i administracją, Carl Hess odpowiedzialny za inwestycje, ryzyko i reasekurację oraz Joseph Gunn, dyrektor na Amerykę Płn. i Płd. Umowy lojalnościowe zapewniają wypłatę nagród pieniężnych dyrektorom za zakończone powodzeniem wypełnienie obowiązków w procesie fuzji, pod warunkiem jego zakończenia nie później niż 20 lipca 2021 r.

Na mocy umów lojalnościowych Burwell, Wickes, Hess i Gunn mogą otrzymać premie w wysokości odpowiednio: 750 tys. dol., 487,5 tys. dol., 487,5 tys. dol., 420 tys. dol., wyliczone na podstawie liczby miesięcy zatrudnienia w WTW od 1 stycznia 2021 do dnia zakończenia fuzji. Jeśli firma wypowie dyrektorowi zatrudnienie „bez przyczyny” przed zamknięciem fuzji, będzie on upoważniony do otrzymania premii przyznanej na podstawie umowy, jednak pomniejszonej do sumy należnej za czas zatrudnienia (w pełnych miesiącach i części miesiąca). Jeśli dyrektor rezygnuje z jakiegoś powodu lub otrzymuje wypowiedzenie uzasadnione „przyczyną”, nie ma prawa do żadnej części premii. Za „przyczynę” w umowach lojalnościowych uznaje się m.in. poważne zaniedbanie obowiązków, popełnienie przestępstwa albo naruszenie regulaminu firmy.

(AC, źródło: Insurance Journal)

Global Data: Ubezpieczenia turystyczne zyskają na pandemii, ale nie od razu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia spowodowała poważne zakłócenia w działalności tysięcy firm, a co za tym idzie ogromne spadki w niektórych liniach ubezpieczeń, ale część produktów może na niej skorzystać na dłuższą metę. Dla rynku ubezpieczeń na życie i zdrowotnych skutki pandemii będą wręcz korzystne, podobnie jak dla ubezpieczeń turystycznych – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Global Data.

Respondenci wskazują na pozytywny wpływ na produkty życiowe i zdrowotne, bowiem konsumenci i firmy w poczuciu zagrożenia ze strony koronawirusa chcą lepszej ochrony w postaci takich polis.

– Ubezpieczenie na wypadek przerw w działalności jest kolejnym produktem, który zyskał na pandemii Covid-19 – mówi Ben Carey-Evans, analityk z Global Data. – Firmy na całym świecie ucierpiały wskutek wymuszonego zamknięcia w 2020 i 2021 r. Prawdopodobnie pozytywny wpływ na tę linię ubezpieczeń będzie odczuwalny coraz silniej, gdyż właściciele firm będą zainteresowani polisami, które obejmują ochronę w sytuacji pandemii.

Taki produkt znalazłby się prawdopodobnie na jeszcze wyższym miejscu, gdyby nie dyskusje, czy ubezpieczyciele powinni wypłacać odszkodowania za zdarzenia związane z Covid-19.

Chyba najbardziej zaskakującym wynikiem ankiety jest piąte miejsce ubezpieczeń podróżnych. 10% respondentów uważa, że oddziaływanie pandemii na ten rodzaj ubezpieczeń jest jak najbardziej pozytywne.

Wydaje się, że jest to myślenie znacznie wybiegające w przyszłość, jako że ubezpieczenia podróżne ucierpiały w 2020 r. i z pewnością nie podźwigną się w 2021 r., biorąc pod uwagę trwające wciąż ograniczenia w podróżowaniu.

Niemniej jednak, podobnie jak w wypadku ubezpieczeń od przerw w działalności, konsumenci mogą przejawiać większą skłonność do zaopatrywania się w kompleksowe polisy podróżne, kiedy wreszcie będą mogli znów odbywać podróże zagraniczne. Może to oznaczać, że w tej linii ubezpieczeń nastąpi silne odbicie, kiedy już skończy się pandemia.

– Respondenci byli stosunkowo równo podzieleni, a żaden produkt nie uzyskał powyżej 19% głosów. Świadczy to o panującej obecnie niepewności, jednak pokazuje zarazem, że kilka wiodących produktów może odnieść korzyść w dłuższej perspektywie czasowej, pomimo obecnych zakłóceń – podsumowuje Ben Carey-Evans.

AC

Ubezpieczenia KUKE GAP będą dostępne do końca roku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Komisja Europejska przedłużyła do końca grudnia 2021 roku możliwość udzielania państwowych gwarancji ubezpieczeniom krótkoterminowych kredytów eksportowych dotyczących rynków Unii i wybranych krajów OECD. Oznacza to, że polscy eksporterzy mogą korzystać z dwóch wersji oferowanego przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych ubezpieczenia należności handlowych KUKE GAP EX i KUKE GAP EX+ o pół roku dłużej.

– Z zebranych przez Komisję opinii wynika, że pomimo wychodzenia europejskiej gospodarki z zapaści i optymistycznych prognoz na ten rok, eksporterzy nadal nie mogą znaleźć ubezpieczenia dla swoich transakcji sprzedaży do krajów Wspólnoty na zasadach komercyjnych. Widać, że KE niepokoi się o stan koniunktury i dlatego uznała za niezbędne przedłużenie możliwości wspierania eksportu przez udzielanie państwowych gwarancji. Warto więc wykorzystać tę sposobność do prowadzenia sprzedaży w bezpieczny sposób i jednocześnie wchodzenia na kolejne rynki, gdy nasi konkurenci są osłabieni konsekwencjami pandemii – mówi dyrektor departamentu sprzedaży KUKE Elżbieta Kacprzykowska.

Z KUKE GAP EX i KUKE GAP EX+ skorzystało w KUE przez ostatnie miesiące kilkaset firm z różnych branż, ubezpieczając swoją sprzedaż przede wszystkim do Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii oraz krajów Europy Środkowej. Sektorowo największy udział mają: producenci tworzyw sztucznych (13%), żywności i produktów spożywczych (12%), a także branże drzewna (9,4%), hutnicza (8,6%), meblarska (8,1%) oraz transportowa (5,7%). Zawarcie umowy ubezpieczenia i zarządzanie nią odbywa się w formie elektronicznej, a ocena ryzyka kontrahenta jest bezpłatna.

Więcej szczegółów na temat KUKE GAP EX i KUKE GAP EX+:

(AM, źródło: KUKE)

Co zmieniła pandemia w likwidacji szkód?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rok 2020 był bez wątpienia trudny dla wielu z nas. Dla tych, którym dodatkowo przydarzyła się np. stłuczka, 2020 jawi się jako koszmar. Nie dość, że pandemia, to jeszcze przykre zdarzenia losowe. Dlatego ubezpieczyciele postawili na upraszczanie procedur i ułatwianie likwidacji, by poszkodowani otrzymywali świadczenia jak najszybciej. Empatii jednak nie traktujemy jako trendu. To nasz obowiązek. A co jest trendem?

Ubezpieczenia są zdalne

Do tej pory, czyli do 2020 r., mówiliśmy, że ubezpieczenia stają się coraz bardziej zdalne. Dziś już możemy z całą stanowczością powiedzieć: ubezpieczenia są zdalne. Większość procesów związanych z ubezpieczeniem i likwidacją szkody może tak działać.

Możemy zawrzeć ubezpieczenie przez telefon, internet, aplikację. Tymi samymi kanałami możemy również zgłosić szkodę i przejść przez całą likwidację. Klient aktywnie uczestniczy w przeprowadzeniu oględzin. Wykorzystując narzędzia ubezpieczyciela, samodzielnie robi zdjęcia uszkodzonego mienia i przesyła je online do oceny przez specjalistów z zakładu ubezpieczeń. Ale może też bez problemu samodzielnie zlikwidować szkodę.

To rozwiązanie stosuje już od dawna część zakładów. To możliwość tzw. samolikwidacji, w której klient sam może zlikwidować swoją szkodę, włącznie z wykonaniem dokumentacji fotograficznej i oszacowaniem kosztów naprawy. Ten sposób odbywa się praktycznie bez udziału pracowników zakładu ubezpieczeń i dotyczy szkód z wielu rodzajów ubezpieczeń. Bez wątpienia to trend, który warto rozwijać. Daje klientowi poczucie kontroli nad całym procesem, co dla wielu osób jest ważne.

Nie wszystkie szkody w taki sposób można zlikwidować. Przykładem są zdarzenia skomplikowane i szkody o dużej wartości. Jednak i w tych przypadkach ubezpieczyciele wprowadzają rozwiązania, które niosą wiele ułatwień i dla zakładów, i dla klientów.

Rozliczanie szkód całkowitych

W rozliczaniu szkód całkowitych w ostatnich miesiącach pojawiło się wiele udogodnień dla klientów. W przypadku wystąpienia takiej szkody klient powierza załatwienie wszystkich formalności zakładowi ubezpieczeń i jego partnerowi, który fizycznie zajmuje się odbiorem wraku i jego zagospodarowaniem.

Klient otrzymuje pełne odszkodowanie od ubezpieczyciela, nie czekając, aż znajdzie się chętny na zakup pozostałości. Taki proces znacznie skraca czas oczekiwania na odszkodowanie i zdejmuje z klienta konieczność angażowania się w pozbycie się uszkodzonego pojazdu.

To ważny trend i będzie obejmował coraz więcej zakładów. Trzeba pamiętać, że procedura sprzedaży wraku dla wielu klientów była trudna i powodowała wiele nieporozumień. Nie chcieli się tym zajmować i chętnie taki „kłopot” przenieśli na zakład ubezpieczeń.

Łukasz Kulisiewicz

Szkody w ubezpieczeniach rolnych

To kolejny obszar, w którym pandemia stała się katalizatorem zmian technologicznych. Technologia wspiera ubezpieczycieli, ale przede wszystkim przynosi dobre rozwiązania dla klientów.

Coraz szerzej stosowana jest tzw. teledetekcja, czyli zdalna możliwość oceny tego, co jest ubezpieczone na wskazanym terenie. Podobnie przy ocenie szkód, np. w uprawach, nowoczesne technologie pozwalają na błyskawiczną ocenę zdarzenia i adekwatne stanowisko ubezpieczyciela.

Ta i podobne technologie mają wpływ również na zwalczanie przestępczości ubezpieczeniowej i ograniczanie prób wyłudzeń odszkodowań. Tu bez wątpienia korzyści odniesie cała społeczność ubezpieczonych. A skoro jesteśmy przy tym wątku – to coraz ważniejszy trend.

Przeciwdziałanie przestępczości ubezpieczeniowej

Tu dzieje się bardzo dużo (warto zajrzeć do raportu PIU: bit.ly/2YdfoOc). Nowoczesne narzędzia informatyczne, sztuczna inteligencja i zaawansowane reguły detekcyjne wspomagają ubezpieczycieli w wykrywaniu nieuczciwych sposobów uzyskania odszkodowań z ubezpieczeń majątkowych i życiowych.

A to zdecydowanie nie wszystko. W najbliższej przyszłości możemy spodziewać się wdrożenia kolejnych zaawansowanych narzędzi służących ocenie i analizie dokumentacji szkodowej, zdjęć czy sposobu naprawy pojazdu. Wyłudzacze będą mieli czego się obawiać, a o spokojnym śnie mogą zapomnieć.

Technologia w szkodach masowych

Technologia i uproszczenie procesów mają szczególne znaczenie także przy szkodach masowych. Wichury, podtopienia, grad, zalania, szkody w uprawach i wszystkie inne przypadki, w których jest wielu poszkodowanych lub zakres szkód jest znaczny, są szczególnie wymagające zarówno od strony poszkodowanych, jak i ubezpieczycieli.

Klient chce mieć szybko naprawioną szkodę, a ubezpieczycielowi zależy na tym, aby szkoda nie powiększyła się i została jak najszybciej usunięta. Zaawansowane narzędzia, którymi dysponują ubezpieczyciele, wspomagają likwidację szkód masowych już teraz, a najbliższa przyszłość z pewnością przyniesie rynkowi kolejne rozwiązania ułatwiające obsługę.

Uproszczenia procedur i szybkość działania w jeszcze większym stopniu wspierać będą rozwiązania technologiczne.

Likwidacja szkód i cyfryzacja

Z pewnością rozwój technologii i narzędzi będzie postępował coraz szybciej. Pandemia pokazała, że potrafimy tu działać niezwykle sprawnie. Na obsługę zdalną jako rynek przeszliśmy niemal w ciągu tygodnia.

Ubezpieczenia są zdalne, choć jeszcze nie w pełni cyfrowe. To ciągle najważniejszy trend i temu podporządkowane będą działania ubezpieczycieli w najbliższym czasie. Automatyzacja, uproszczenia to oszczędność czasu i zmniejszenie kosztów oraz wyeliminowanie zakłóceń. Wszystko z korzyścią dla klientów, którzy w trudnym momencie liczą na to, że my, ubezpieczyciele, wypłacimy pieniądze jak najszybciej.

Chmura ubezpieczeniowa daje nam możliwość coraz szybszych wdrożeń rozwiązań informatycznych bez długich i skomplikowanych testów. Gdy jeszcze te nowe możliwości połączymy z dostępami dla ubezpieczycieli do baz danych, np. CEPiK, Bazy Danych Ubezpieczeniowych prowadzonej przez UFG czy krajowego węzła identyfikacji elektronicznej, cyfryzacja ubezpieczeń nie będzie trendem. Będzie faktem.

Cyfryzacja faktem, ale zmianom musi sprzyjać legislacja

Wszystko brzmi bardzo optymistycznie, wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze, by pełna cyfryzacja mogła się upowszechnić. Jednak by stała się faktem, konieczne są zmiany legislacyjne.

Klienci wciąż napotykają na bariery, które utrudniają cyfryzację i zdalną obsługę. Muszą m.in. wciąż wyrażać zgodę na komunikowanie się z ubezpieczycielami w formie elektronicznej. Dlaczego nie możemy skorzystać z doświadczeń np. naszych południowych sąsiadów, gdzie istnieje domniemanie zgody na ten rodzaj kontaktu? Tam jest odwrotnie, jeśli klient woli formę tradycyjną, musi tę wolę wyrazić. To drobna zmiana, ale ułatwiłaby ubezpieczycielom i klientom bardzo wiele! To niejedyny przykład.

Doczekaliśmy się braku konieczności wożenia przy sobie dowodu rejestracyjnego, polisy ubezpieczeniowej, a ostatnio nawet prawa jazdy. Możemy to wszystko mieć w wersji elektronicznej, choć nie musimy. Ważne, że w razie potrzeby jest dostęp do najważniejszych informacji w wersji elektronicznej. Czekamy więc z niecierpliwością na pozostałe zmiany zaplanowane dla kierowców. Mamy tu system naczyń połączonych – te zmiany nie są bez wpływu na likwidację.

Wreszcie dynamiczny rozwój technologii w ubezpieczeniach każe nam również myśleć o koniecznych zmianach w przepisach branżowych. Mamy ustawę o działalności ubezpieczeniowej, ustawę o ubezpieczeniach obowiązkowych i wiele innych aktów prawnych, których niedostosowanie do cyfrowego świata hamuje rozwój technologii w wielu obszarach działalności zakładów ubezpieczeń. Nadchodzi czas, żeby dokonać koniecznych zmian dla dobra klientów i całego rynku. Tego będziemy oczekiwać w najbliższych czasach i takie zmiany będziemy wspierać.

Łukasz Kulisiewicz
ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń

OVB: Wielka Gala Online – Otwarcie Roku

0
Artur Kijonka

Jak najlepiej rozpocząć rok? Od podsumowania i podziękowania za ten, który minął, i oczywiście uhonorowania najlepszych. Tym bardziej gdy jest to rok tak wymagający jak 2020, a jeszcze bardziej, gdy osiąga się w nim wyniki najlepsze w całej, już blisko 30-letniej historii działalności OVB Polska.

Radość z sukcesów zwykle świętuje się w OVB hucznie w gronie blisko 1000 współpracowników. Tak też było i tym razem, choć Gala Otwarcia Roku OVB Polska 22 stycznia br. odbyła się w formule online. O serdeczną i gorącą atmosferę zadbał Artur Kijonka, prezes OVB Polska, który poprowadził Galę jak zawsze brawuro w swoim niepowtarzalnym stylu.

Kochani, dziękuję Wam za to, jak wspaniale radziliście sobie w mijającym roku, za Wasze niesamowite zaangażowanie, ogromną pracę, otwartość na zmiany, a przede wszystkim za to, jaką wagę przywiązujecie do jakości świadczonych usług. Świętując dziś Wasze sukcesy, doceniamy nie tylko wartości liczbowe, ale właśnie jakość i profesjonalizm – mówił Artur Kijonka, rozpoczynając Galę.

Nasza siła i pozycja na rynku to wynik tego, że stawiamy na jakość. Dlatego stale doskonalimy wiedzę i umiejętności naszych współpracowników, poszerzając ofertę szkoleniową. Ilość, jakość, profesjonalizm – te hasła przyświecają naszej pracy, bez względu na wyzwania, z jakimi przychodzi nam się mierzyć w obecnym czasie – mówił prezes OVB Polska.

System szkoleń jest przez OVB stale rozwijany. Do dotychczasowej oferty, zawierającej m.in. kwartalnie odbywające się szkolenia Karriere Campus, dołączy w tym roku całkowicie nowy format. OVB Career Word to europejska platforma wspierająca rozwój kariery, w której współpracownicy OVB otrzymają do swojej dyspozycji nowoczesne narzędzia cyfrowe, takie jak Leadership Control, służące monitorowaniu pracy struktur, czy Personal Development – umożliwiające organizowanie i prowadzenie szkoleń, a w najbliższej przyszłości także przeprowadzanie e-egzaminów.

Za swoje wybitne wyniki w rekrutacji i sprzedaży puchary i dyplomy otrzymali najlepsi spośród kierowników oddziału, kierowników okręgu, jak również najlepsi dyrektorzy okręgu, dyrektorzy regionalni i dyrektorzy krajowi.

Specjalne podziękowania i gratulacje otrzymały gwiazdy tego wieczoru – nowi milionerzy jednostkowi w OVB: super senior dyrektor krajowy Marek Zieleniewski za 15 mln jednostek pracy, super senior dyrektor krajowy Marcin Zieleniewski za 10 mln jednostek pracy, senior dyrektor krajowy Marcin Dobrzański za 5 mln jednostek pracy, dyrektor krajowy Michał Szymków za 3 mln jednostek pracy, senior dyrektor krajowy Magdalena Zieleniewska za 2 mln jednostek pracy, dyrektor krajowy Anna Nawrat za 2 mln jednostek pracy, dyrektor krajowy Ireneusz Tomczyk za 2 mln jednostek pracy oraz dyrektor krajowy Maciej Srzedziński za 1 mln jednostek pracy, dyrektor regionalny Natasza Dereń-Halczok za 1 mln jednostek pracy, dyrektor regionalny Monika Woszczyk za 1 mln jednostek pracy, dyrektor regionalny Maciej Sobczak za 1 mln jednostek pracy.

Na rok 2021 OVB Polska też wyznaczyło sobie ambitne plany, a jak wiadomo, poprzeczka jest już zawieszona bardzo wysoko. Znając ambicję, motywację i apetyt na sukces współpracowników OVB, należy spodziewać się nowych rekordów.

Do zobaczenia na kolejnej Gali, która mamy nadzieję, odbędzie się już w tradycyjnej formule.

PZU LAB Approved znakiem bezpieczeństwa

0
Źródło zdjęcia: PZU Lab

Rozmowa z Tomaszem Husiem i Dariuszem Gołębiewskim z PZU LAB

Aleksandra E. Wysocka: – PZU LAB wprowadza nowy projekt certyfikacji systemów i urządzeń przeciwpożarowych. Skąd ten pomysł?

Tomasz Huś: – PZU LAB ma bardzo jasny cel – dbanie o bezpieczeństwo klientów korporacyjnych. Ważnym elementem naszej pracy jest szczegółowe analizowanie najczęstszych przyczyn szkód. Kolejnym krokiem jest znalezienie rozwiązań, które minimalizują ryzyko ich wystąpienia.

Podczas naszych audytów obserwujemy, że sprzęt przeciwpożarowy bądź przeciwwybuchowy, który ma ratować ludzi i majątek w krytycznej sytuacji, zdecydowanie zbyt często zawodzi. Pytanie dlaczego? Powód bywa prozaiczny – często zawodzi obsługa i serwisowanie urządzenia.

Po pewnym czasie sprzęt, który miał chronić przed niebezpiecznymi sytuacjami, przestaje spełniać swoją funkcję, co niestety bardzo trudno zauważyć. Przykładem mogą być drzwi przeciwpożarowe: mimo upływu czasu wciąż wyglądają tak samo, więc pracownikom trudno się zorientować, że straciły część swoich właściwości ochronnych. Dopiero podczas pożaru okazuje się, że zawiodły. Chcemy zapobiegać takim sytuacjom. Służy temu certyfikacja PZU LAB Approved.

Proces certyfikacji rozpoczyna się już w fazie projektowania, następnie zwracamy uwagę na sposób produkowania urządzeń. Ostatnim, najbardziej wymagającym elementem jest sprawdzenie sprawności już zamontowanych instalacji. Wszystkie te procedury mają potwierdzić, że sprzęt działa bez zarzutu i nie zawiedzie w sytuacji zagrożenia.

A jak to funkcjonuje z perspektywy klienta?

Dariusz Gołębiewski: – Klient, który będzie chciał, aby jego produkty uzyskały certyfikat, musi być przygotowany na to, że obejmie on aspekty inżynieryjne, procesowe, technologiczne i organizacyjne. Powiedzmy to otwarcie. Proces uzyskania certyfikacji PZU LAB Approved nie jest i nigdy nie będzie łatwy. Ale będzie tego wart.

Na naszej stronie PZULAB.pl/certyfikacja zamieściliśmy dokumenty, które regulują cały proces. Klienci mogą tam zapoznać się z jego przebiegiem. Zaczęliśmy od certyfikacji drzwi przeciwpożarowych jako elementu biernego, który z naszego punktu widzenia jest jedną z najważniejszych części składowych całego systemu bezpieczeństwa.

W przypadku pożaru dzięki takim drzwiom można odseparować poszczególne strefy i zminimalizować zniszczenia majątku, a także straty wynikające z przestoju w działalności przedsiębiorstwa. Jak pokazały nasze doświadczenia, źle serwisowane lub użytkowane stają się bardzo zawodne. Nikt nie chce takiej sytuacji.

Jak długo trwają przygotowania do rozpoczęcia procesu certyfikacji?

D.G.: – To efekt kilku lat pracy naszego zespołu i partnerów zewnętrznych. Podpisaliśmy porozumienie ze Szkołą Główną Służby Pożarnictwa, której eksperci pomagali nam tworzyć certyfikację.

Chcę podkreślić, że nasz model jest zupełnie inny od stosowanych dotychczas w Polsce rozwiązań – to nie jest certyfikat kreowany na papierze, tylko certyfikat, którego sednem jest podejście inżynieryjne. Nie certyfikujemy jedynie wyrobu lub spisanych procedur, lecz cały system bezpieczeństwa – od projektu poprzez wyprodukowanie sprzętu, jego montaż u klienta i – najważniejsze – serwis tego urządzenia. Potwierdzenie wysokiego poziomu na każdym z tych etapów powoduje, że wyposażenie może być oznaczone certyfikatem PZU LAB Approved.

Certyfikat jest ważny dwa lata, a nasi inżynierowie nadzorują również jego utrzymanie. Inżynierowie ryzyka PZU LAB odwiedzają miejsca, gdzie zostały zainstalowane urządzenia zabezpieczające klientów końcowych, żeby zweryfikować i potwierdzić sposób ich utrzymania. Dzięki temu klient końcowy, który kupił i zainstalował dane urządzenie, może spokojniej spać, wiedząc, że cała instalacja jest dobrze zaprojektowana, wyprodukowana i serwisowana, a jednocześnie producent urządzenia ma ogromną motywację do tego, aby ten stan rzeczy utrzymywać.

Z jakimi problemami stykacie się podczas procesu certyfikacji?

D.G.: – Często firmy przeznaczają znaczne sumy na urządzenia przeciwpożarowe, jednak oszczędzają na porządnym serwisie. Skutek jest taki, że w momencie wystąpienia zagrożenia systemy zabezpieczające są niesprawne.

Nasza certyfikacja opiera się na założeniu, że jeżeli sprzęt jest wyprodukowany i zamontowany przez autoryzowaną firmę, to również serwis musi być wykonywany przez podmiot, który zagwarantuje, że te urządzenia będą sprawne. To kluczowe nie tylko dla firmy ubezpieczeniowej, która bierze odpowiedzialność za ryzyko, ale również dla producentów sprzętu przeciwpożarowego, na wypadek pojawienia się zarzutów, że w momencie pożaru urządzenie nie zadziałało.

Czy klient, który wybierze certyfikowane przez Was drzwi, może liczyć na jakieś zniżki ubezpieczeniowe?

T.H.: – Działamy w branży korporacyjnej, gdzie pojęcie zniżki od taryfy jest bardzo umowne. PZU LAB w ogóle nie wchodzi w sam obszar ubezpieczeń. Faktem jest jednak, że dzięki certyfikacji ograniczamy ryzyko, co wcześniej czy później w ubezpieczeniach korporacyjnych musi się przełożyć na składkę.

D.G.: – Znak PZU LAB Approved to dla przeprowadzającego analizę inżyniera ryzyka potwierdzenie, że systemy zabezpieczeń zainstalowane u klienta faktycznie zadziałają w przypadku zagrożenia.

T.H.: – Dbamy o życie, zdrowie i majątek klientów. Bądźmy szczerzy, underwriterzy z innych zakładów ubezpieczeń też przecież znają się na ryzyku i mogą uwzględniać certyfikaty w swoich kwotacjach.

Zniżka ubezpieczeniowa nie jest wartością nadrzędną. Nie walczymy o klienta ceną, lecz wartością dodaną, którą jest bezpieczeństwo w krytycznych sytuacjach. Urządzenie ma zadziałać, a nie tylko ładnie wyglądać.

Liczycie na to, że w przyszłości wszyscy producenci urządzeń przeciwpożarowych będą ubiegać się o Waszą certyfikację?

D.G.: – PZU LAB świadczy usługi komercyjne w zakresie doradztwa, ekspertyz, szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Odkąd istniejemy, klienci prosili nas o radę w kwestii tego, jaki system zamontować. Na polskim rynku pojawiło się bardzo dużo systemów, które wręcz nie powinny być traktowane jako wyroby związane z obszarem bezpieczeństwa, ponieważ ich jakość bywa wątpliwa.

Nasza certyfikacja ma na celu oddzielenie ziarna od plew, czyli wskazanie tych rozwiązań i producentów, którzy faktycznie dbają o jakość. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej publikuje co roku statystyki pokazujące, czy systemy zabezpieczeń zadziałały. Dane są przerażające – nie było w Polsce pożaru, w którym wszystkie systemy zabezpieczeń zadziałałyby tak, jak powinny. Tylko firmy ubezpieczeniowe, które biorą odpowiedzialność za ryzyko klientów, mogą tę sytuację zmienić.

Musimy też być świadomi, że w Polsce przepisy przeciwpożarowe skupiają się głównie na ochronie ludzi. To właśnie rolą firm ubezpieczeniowych powinno być zabezpieczenie także majątku przedsiębiorstw. PZU LAB doradza klientom, jak bezpiecznie prowadzić swoją działalność, i dostarcza rozwiązań, które to bezpieczeństwo wspierają.

T.H.: – Proces przejścia naszej certyfikacji będzie wymagający, ale przede wszystkim będzie rzetelny inżynieryjnie. Chcemy współpracować z jak największą liczbą podmiotów działających w szeroko rozumianej branży rozwiązań ochronnych.

Liczymy, że dzięki temu klienci końcowi, kupując rozwiązania ochronne, będą mogli od razu zobaczyć, kto oferuje wysoką jakość, a kto iluzję bezpieczeństwa. Będziemy w tych działaniach wytrwali i uparci, bo wierzymy, że przyniosą korzyść dla rynku urządzeń bezpieczeństwa, a nawet dla całej gospodarki.

Jak wyglądają Wasze plany dla kolejnych typów instalacji? Kiedy klienci mogą się ich spodziewać?

D.G.: – Napisanie dobrego programu certyfikacji to w tej chwili jakieś trzy miesiące pracy zespołu inżynierów i konsultacji na rynku. Zależy nam, żeby za znakiem PZU LAB Approved faktycznie szła jakość i bezpieczeństwo dla klientów, którzy będą te systemy posiadali. To nasza wizja i nasz plan.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

InterSafe szykuje się do debiutu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W przyszłym miesiącu na polskim rynku ma zadebiutować InterSafe – nowa aplikacja do zakupu ubezpieczeń, której model działania zakłada zarabianie wyłącznie na polisach pozakomunikacyjnych. Dzięki temu produkty dla kierowców mają być dostępne w atrakcyjnych cenach – informuje cashless.pl.

Portal wyjaśnia, że InterSafe umożliwi zarówno zakup polisy, jak i zgłoszenie szkody. Zarabianie wyłącznie na produktach niekomunikacyjnych, np. majątkowych czy turystycznych, ma umożliwić nowemu graczowi zaoferowanie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w specjalnych cenach. Dzięki specjalnym algorytmom sztucznej inteligencji posiadacz aplikacji będzie otrzymywał ofertę nabycia ubezpieczenia w chwili, gdy będzie go potrzebować. Dodatkowo może on zarobić na poleceniu aplikacji innym użytkownikom. Otrzyma za to voucher o wartości nawet 10% ceny ubezpieczenia do realizacji po 30 dniach, w celu uniknięcia potencjalnych fraudów.

InterSafe będzie prowadzić działalność jako multiagent. Partnerami aplikacji są Generali, UNIQA, TUZ Ubezpieczenia i Wiener, a wkrótce dołączy do nich Ergo Hestia.

Jak działa InterSafe:

Więcej:

cashless.pl z 3 lutego, Ida Krzemińska-Albrycht „W marcu startuje Intersafe, nowa apka do zakupu ubezpieczeń. Takiej usługi na polskim rynku jeszcze nie było”:
https://www.cashless.pl/9360-intersafe-aplikacja-do-zakupu-ubezpieczen

(AM, źródło: cashless.pl, inf. własne)

Ubezpieczyciele nie narzucają się z ofertą mobilną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z analizy cashless.pl wynika, że niewielu ubezpieczycieli oferuje możliwość zakupu produktów ochronnych za pośrednictwem własnej aplikacji mobilnej.

Serwis wyjaśnia, że wąskie grono zakładów sprzedających polisy za pomocą swoich apek jest  konsekwencją niewielkiej liczby kontaktów, jakie ubezpieczeni mają ze swoimi ubezpieczycielami. Z tego powodu nie widzą oni potrzeby instalowania aplikacji tych firm w swoich telefonach. Stąd też na rynku można zetknąć się jedynie z aplikacjami Benefia24, mojePZU czy Screenity. Jej twórca – Europa Ubezpieczenia – pracuje nad kolejną aplikacją, za pośrednictwem której będzie oferować ubezpieczenia na żądanie.

Więcej:

cashless.pl z 5 lutego, Ida Krzemińska-Albrycht „Ubezpieczyciele nie lubią sprzedawać przez własne aplikacje. Tylko trzy firmy mają ofertę dla klientów mobilnych”:
https://www.cashless.pl/9372-aplikacje-mobilne-do-zakupu-ubezpieczen

(AM, źródło: cashless.pl)

18,486FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie