Blog - Strona 1258 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1258

Jak dobrze ubezpieczyć mieszkanie?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Aby ochronić się przed skutkami zniszczenia mieszkania, warto pomyśleć o solidnym ubezpieczeniu. Wiener TU podpowiada, nad czym trzeba się zastanowić przed jego zakupem i o co zapytać agenta.

– Nawet jeśli mamy nadzieję, że nie spotka nas nic złego, warto mieć na uwadze to, że w przypadku włamania, pożaru czy zalania może się okazać, że nie stać nas na remont mieszkania albo – co gorsza – skala zniszczeń wymaga wielu tygodni remontu – mówi Agnieszka Włodarska-Poloczek, ekspert Wiener TU.

Pierwsze pytanie dotyczy wyceny wartości mieszkania. Wiener TU podpowiada, że jednym z lepszych sposobów na to, żeby poznać realną wartość mieszkania, jest sprawdzenie cen podobnych nieruchomości. Warto również wycenić elementy ruchome w mieszkaniu. Można do tego wykorzystać tabelę w formie elektronicznej np. w pliku excel, którą będzie można uzupełniać w przypadku zakupu albo sprzedaży rozmaitych sprzętów. Następnie należy zastanowić się, jaki ma być zakres ochrony w polisie mieszkaniowej. Wiener TU przypomina, że w jej ramach, oprócz standardowych ryzyk, można również ubezpieczyć elementy szklane, ceramiczne i podobne, które dość łatwo ulegają zniszczeniu, takie jak kabiny prysznicowe, szyby kominkowe, płyty indukcyjne i ceramiczne, szklane elementy sprzętu AGD czy nawet umywalki.

Zakład zwraca uwagę, że maksymalna kwota odszkodowania równa jest sumie ubezpieczenia wynikającej z umowy. Nie może być ona jednak wyższa niż suma poniesionych strat. Przy zawieraniu umowy z ubezpieczycielem warto zwrócić także uwagę na kwestię braku konsumpcji sumy ubezpieczenia. Szczegółowe warunki uzyskania odszkodowania znajdują się w umowie. Większość z nich zawierana jest na 12 miesięcy. Niektóre mogą obowiązywać dłużej, np. 2 lata. Musi to być szczegółowo ujęte w umowie.

(AM, źródło: Wiener)

Wielka fuzja na brytyjskim rynku brokerskim

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Międzynarodowa grupa brokerska Howden ogłosiła, że zawarła umowę nabycia A-Plan Group, jednej z największych brytyjskich firm brokerskich dostarczającej ubezpieczenia klientom indywidualnym i firmom. Wskutek transakcji ma powstać podmiot, który będzie się zaliczał do największych na rynku brytyjskim brokerów ubezpieczeniowych, zarządzający ponad 4 mld funtów składki przypisanej brutto w imieniu 1,5 mln klientów i prowadzący działalność w ponad 100 lokalizacjach.

Po dokonaniu fuzji Hyperion, macierzysta firma Howdena, stanie się piątym największym przedsiębiorstwem z siedzibą w Wielkiej Brytanii, będącym własnością pracowników. Zatrudnia on 8000 osób, z czego 4500 w Wielkiej Brytanii. W nowej spółce połączony zostanie specjalistyczny i reasekuracyjny biznes Howdena z doświadczeniem A-Plan Group w liniach indywidualnych i komercyjnych, które dostarcza poprzez swoje marki o ugruntowanej pozycji, w tym A-Plan i Endsleigh. Dzięki transakcji Howden uzyska znaczne poszerzenie swojej dystrybucji detalicznej i możliwości oferowania produktów specjalistycznych w Wielkiej Brytanii.

Fuzja oznacza również dodanie modelu dystrybucyjnego A-Planu z siecią biur oraz kanałami cyfrowymi i online. Carl Shuker nadal będzie kierować A-Plan Group jako CEO. Nad nim w połączonej strukturze sytuuje się José Manuel González, CEO Howden Broking Group. Chris Evans, poza sprawowaniem funkcji zastępcy CEO Howden UK, zostanie prezesem A-Plan Group. David Howden, CEO Hyperion Insurance Group, powiedział, że obie firmy charakteryzuje bardzo silna kultura przedsiębiorczości skupionej wokół własności pracowniczej i nieustanna koncentracja na kliencie. Zdaniem Carla Shukera rynki obsługiwane przez Howden i A-Plan są wysoce komplementarne.

(AC, źródło: Insurance Journal) 

EIOPA: Ubezpieczyciele, szykujcie się na pożegnanie Brytyjczyków

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA) wezwał 13 października sektor ubezpieczeniowy w Unii Europejskiej do zakończenia przygotowań i wdrożenia odpowiednich i realistycznych planów awaryjnych przed końcem brytyjskiego okresu przejściowego. Równolegle EIOPA rozpoczęła też konsultacje w zakresie wykorzystania przez zakłady ubezpieczeń scenariuszy związanych z ryzykiem zmian klimatycznych w ramach własnej oceny ryzyka i wypłacalności (ORSA).

Urząd przypomniał, że okres przejściowy Wielkiej Brytanii zgodnie z umową o wystąpieniu zakończy się 31 grudnia 2020 r. Po tej dacie całe prawo pierwotne i wtórne Unii nie będzie już mieć zastosowania do Wielkiej Brytanii – w tym dyrektywa Wypłacalność II, a także dyrektywa w sprawie dystrybucji ubezpieczeń (IDD). Dlatego sektor ubezpieczeniowy w UE musi być przygotowany na konsekwencje tego, że brytyjskie i gibraltarskie zakłady ubezpieczeń staną się przedsiębiorstwami państw trzecich.

Z tego powodu EIOPA wezwała sektor ubezpieczeniowy do zakończenia przygotowań i wdrożenia odpowiednich i realistycznych planów awaryjnych przed końcem brytyjskiego okresu przejściowego. Urząd oczekuje, że europejscy ubezpieczyciele i reasekuratorzy będą dysponować środkami zapobiegającymi działalności ubezpieczeniowej bez zezwolenia i zapewniającymi ciągłość usług w zakresie działalności transgranicznej, jak określono w opinii EIOPA wydanej w 2017 r. w celu zminimalizowania szkód dla ubezpieczających i beneficjentów. Przypomina też zakładom i pośrednikom ubezpieczeniowym o ich obowiązku informowania klientów o możliwym wpływie wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE na umowy ubezpieczeniowe.

EIOPA zadeklarowała, że będzie nadal monitorować przygotowania sektora na te wydarzenia, a w szczególności opracowywanie i wdrażanie planów awaryjnych. Wcześniej uzgodnione protokoły ustaleń w sprawie współpracy i wymiany informacji zawarte przez EIOPA i wszystkie właściwe organy krajowe Europejskiego Obszaru Gospodarczego posiadające kompetencje w sektorze ubezpieczeniowym, z Bankiem Anglii działającym jako organ nadzoru ostrożnościowego i organ nadzoru finansowego Zjednoczonego Królestwa zachowują ważność i wejdą w życie w dniu, w którym traktaty europejskie i prawo wtórne przestaną obowiązywać w Wielkiej Brytanii.

Konsultacja scenariuszy związanych z ryzykiem zmian klimatycznych

Tego samego dnia Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała o rozpoczęciu przez EIOPA konsultacji w zakresie wykorzystania przez zakłady ubezpieczeń scenariuszy związanych z ryzykiem zmian klimatycznych w ramach własnej oceny ryzyka i wypłacalności (ORSA).

Przedmiotem konsultacji jest przygotowany przez Urząd dokument w postaci projektu opinii nadzorczej. Opinia określa oczekiwania EIOPA w stosunku do organów nadzoru w zakresie nadzorowania procesu wdrażania scenariuszy dotyczących zmian klimatycznych przez zakłady ubezpieczeń w ramach własnej oceny ryzyka i wypłacalności przy zastosowaniu podejścia opartego na ryzyku i zasadzie proporcjonalności. Zawiera ona praktyczne informacje dotyczące wyboru i implementacji scenariuszy. 

Konsultowana opinia jest kontynuacją ubiegłorocznej Opinii ws. zrównoważonego rozwoju w ramach Wypłacalności II (Opinion on Sustainability within Solvency II), gdzie zarekomendowano zakładom ubezpieczeń i reasekuracji rozważenie analizy ryzyk klimatycznych w horyzoncie czasowym wykraczającym poza okresy jednoroczne. 

AM, news@gu.home.pl

(źródło: EIOPA, KNF)

Ubezpieczenia ryzyk cyber praktycznie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

O ryzykach cybernetycznych mówi się coraz więcej, wciąż jednak krąży na ten temat wiele mitów i nieporozumień. Dlatego 20 i 27 października PZU organizuje panele dyskusyjne pod wspólnym tytułem „Ubezpieczenie cyber w praktyce – od zbadania potrzeb, po obsługę szkody”. Pierwszy z nich będzie skierowany do klientów, a drugi do brokerów ubezpieczeniowych. Wydarzenia objęła patronatem medialnym „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

W dyskusji, moderowanej przez redaktor naczelną „Gazety Ubezpieczeniowej” Aleksandrę Wysocką wezmą udział: Monika Ściuba i Michał Choda – PZU SA, Paweł Gruszecki – kancelaria prawna Domański Zakrzewski Palinka sp. k., Radosław Kaczorek – Grant Thornton, Wojciech Wrzesień – NASK SA.

– Dla bardzo wielu przedsiębiorców ubezpieczenia ryzyk cybernetycznych to tylko ochrona przed hakerami, skutkami złośliwego oprogramowania, wirusów i cyberterroryzmu oraz wszystko, co może się zdarzyć, gdy ktoś zaatakuje naszą sieć komputerową, system czy ogólnie rzecz ujmując przedsiębiorstwo – wyjaśnia Monika Ściuba, koordynator ds. underwritingu PZU SA. – Tymczasem ubezpieczenia od ryzyk cybernetycznych to między innymi reagowanie na incydent i zarządzanie nim czy nawet ubezpieczenie szkód rzeczowych – dodaje.

Monika Ściuba

Panele będą nie tylko okazją do poznania ubezpieczenia ryzyk cybernetycznych PZU, ale przede wszystkim do pogłębienia wiedzy na temat cyberincydentów z perspektywy obowiązujących przepisów prawa, technologii czy procedur interwencyjnych. – Chcemy podzielić się z klientami i brokerami praktyczną wiedzą, która będzie miała zastosowanie biznesowe. Porozmawiamy o tym, co należy zrobić w razie cyberincydentu, by zminimalizować jego negatywne skutki biznesowe. Podzielimy się też przykładami cyberszkód w polskich przedsiębiorstwach – uzupełnia Monika Ściuba.

Dyskusję będzie można oglądać zdalnie. Fotorelacja z wydarzenia w „Gazecie Ubezpieczeniowej” z 9 listopada 2020 r.

AW, am

Na naszych oczach odbywa się rewolucja

0
Rajmund Rusiecki

Rozmowa z Rajmundem Rusieckim, członkiem zarządu Generali Życie

Aleksandra E. Wysocka: – Co rzeczywiście zmieniło ostatnie półrocze w ubezpieczeniach na życie, a co okazało się tylko chwilową turbulencją?

Rajmund Rusiecki: – Przełamaliśmy pewne paradygmaty. Może nie każdy to widzi, ale moim zdaniem, z punktu widzenia dystrybucji, na naszych oczach odbywa się prawdziwa rewolucja. Okazało się, że niezależnie od tego, w co wierzyliśmy jeszcze niedawno, ubezpieczenia na życie da się sprzedawać w modelu hybrydowym. Agenci potrafią większość, a nawet całość procesu sprzedażowego przeprowadzić zdalnie, nawet w przypadku produktów bardziej złożonych.

To, co się nie zmieniło, to potrzeba ze strony klienta, żeby doradzała im konkretna osoba, a nie anonimowy człowiek na infolinii. Zaufanie pozostało istotnym, a może wręcz kluczowym komponentem, natomiast okazało się, że można je skutecznie budować zdalnymi narzędziami.

„Narzędzia” to kolejne słowo-klucz. Większość z nich była już wcześniej, jednak nie korzystaliśmy z nich jako branża na taką skalę.

Jakie widzicie dla siebie miejsce na rynku?

– Generali jako grupa chce być nr 1 na rynku europejskim. Europa ma swoją demografię, swoje przyzwyczajenia ubezpieczeniowe. Starzejące się społeczeństwo potrzebuje nieco innych produktów ubezpieczeniowych, uwzględniających specyficzne potrzeby osób w wieku dojrzałym. Osoby dojrzałe są też bardziej otwarte na złożone, spersonalizowane rozwiązania ubezpieczeniowe. Generali chce takie produkty dostarczać.

Naszym wyróżnikiem jest też to, że mocno stawiamy na własną sieć agencyjną. Wyposażamy ją w nowoczesne narzędzia, dodatkowe produkty i widzimy jej ogromny potencjał. Wielu naszych konkurentów albo zrezygnowało z sieci własnej, albo traktuje ją jako coś, co należy utrzymać, dopóki jeszcze jakoś działa, ale nie jako rozwojowy filar swojej strategii sprzedażowej. My w Generali widzimy to inaczej.

Zależy nam na tym, żeby nasi agenci mogli jak najwięcej czasu spędzać na rozmowach z klientami. Żeby to było możliwe, trzeba ich maksymalnie odciążyć z obowiązków obsługowych. Agenci potrzebują też umiejętności pracy z bazą danych i optymalnego wykorzystania systemu CRM.

Zainwestowaliśmy w rozwiązania Salesforce, zarówno do sprzedaży, jak i do zarządzania siecią, i już widzimy pierwsze efekty. Do tego dochodzą narzędzia pozwalające na szybki i łatwy zakup ubezpieczenia oraz dokonanie zdalnej płatności.

Żeby klient sobie ze zdalnym zakupem komfortowo poradził, ścieżka sprzedaży musi być ekstremalnie uproszczona. To, co zrozumieją agenci w systemie Merkury, dla klientów będzie już barierą komunikacyjną. My, ubezpieczeniowcy lubimy swój tajemny język, z wyrażeniami, takimi jak franszyza integralna, karencja… czas z tym skończyć. Musimy mówić prosto i zrozumiale, używając języka klienta, a nie epatować swoim żargonem!

Sprzedażowe spotkania osobiste przejdą do przeszłości?

– Pozostanie grupa klientów, dla których tylko osobiste spotkanie się liczy, a polisa powinna być papierowa. To będzie jednak mniejszość. Dzięki zdalnym narzędziom agent może się tego samego dnia spotkać z klientami w Gdańsku, Katowicach i Białymstoku. Jeśli miałby tam wszędzie dotrzeć osobiście, większość czasu spędzałby w samochodzie.

Stosując zdalne metody, agent może się z klientem spotkać w momencie, gdy ten tego oczekuje, a nie raz do roku na wizycie serwisowej. To pozwala agentowi pracować skuteczniej, a relacje z klientami na tym tylko zyskują, nie tracą.

My jako Generali możemy dodatkowo wspierać agenta różnymi narzędziami i akcjami marketingowymi oraz go wyręczać wszędzie tam, gdzie to możliwe. Docelowo agent powinien być wykwalifikowanym doradcą, który rozmawia z klientem o bardziej złożonych produktach, a nie wypełniaczem papierków.

Czy to jest wystarczające, jeśli agent sprzedaje wyłącznie ubezpieczenia na życie?

– Planujemy w przyszłym roku udostępnienie naszej sieci wyłącznej produktów majątkowych, zdrowotnych i inwestycyjnych. Coraz wyraźniej widać, że podział na ubezpieczenia życiowe i majątkowe z perspektywy klienta indywidualnego jest co najmniej niejasny. Klient ma potrzeby ubezpieczeniowe i chce je zaspokoić w jednym miejscu. Dla niego Generali to Generali, nie rozumie, dlaczego nie może ubezpieczyć mieszkania u agenta, który obsługuje go w tematach życiowych i dlaczego ubezpieczenie NNW jego dziecka to „majątek”. Ma rację!

Wewnętrzne organizacyjne podziały nie powinny utrudniać klientowi korzystania z naszych usług. Strategicznym celem jest to, żeby być dla niego partnerem na całe życie (jak nazywamy to w strategii – life time partner) we wszystkich kwestiach związanych z ubezpieczeniami. Mamy tu jeszcze kilka tematów do uzupełnienia i bardzo intensywnie nad tym pracujemy.

Jak agenci sobie poradzili z przejściem do tej nowej, hybrydowej rzeczywistości?

– Przebudował nam się ranking najlepszych agentów. Nie wszystkie „gwiazdy” bazujące na osobistych spotkaniach od razu odnalazły się w zdalnym świecie. I odwrotnie. Osoby, które miały pewne trudności w starym modelu sprzedażowym, nagle zaczęły błyszczeć i osiągać spektakularne wyniki. Nie ma jednak reguły.

Mamy w naszej sieci osoby, które jeszcze kilka lat temu w ogóle nie obsługiwały komputera, a dziś zwielokrotniły swój przypis dzięki sprzedaży online. Bardzo pomagamy naszym agentom w opanowaniu cyfrowych narzędzi sprzedażowych. Wspieramy w zakładaniu fanpage’y na Facebooku, w publikowaniu postów i to się przekłada na lepsze wyniki.

Agenci pracują teraz inaczej. Uczą się kupować bazy leadów, inaczej korzystają z poleceń i zimnych baz telefonów. Robią też sami kampanie marketingowe.

Jak zbudowaliście swoją ofertę ubezpieczeń na życie?

– Nasz flagowy produkt to rozwiązanie złożone z kilku klocków, które można dopasować do potrzeb różnych grup klientów: singli, rodzin, osób dojrzałych. Połączyliśmy terminowe ubezpieczenie na życie z tzw. ryzykami rodzinnymi, które Polacy wciąż chcą kupować i trudno z tym walczyć.

W sieci własnej agenci sprzedają najczęściej spersonalizowany wariant tego ubezpieczenia z wyższymi sumami, a sieć majątkowa, multiagencje majątkowe z powodzeniem sprzedają uproszczone pakiety.

Rozwijamy też ubezpieczenia grupowe dla małych, średnich i największych firm. W tym temacie znowu istotne są narzędzia do zdalnego zawierania i obsługi, które pozwalają ominąć tradycyjny i uciążliwy proces zbierania papierowych deklaracji.

W ostatnim czasie w bancassurance rozwijamy częściej ubezpieczenia majątkowe niż życiowe. Wyjątkiem są może banki spółdzielcze, z którymi zaczęliśmy szerzej współpracować po zakupie Concordii.

Jakie macie cele w związku z rozwojem sieci sprzedaży?

– Do końca 2022 r. chcemy mieć 1000 aktywnych agentów. Rok 2019 zamykaliśmy liczbą 400, teraz mamy ponad 600 osób. Cel jest ambitny. Wiadomo, pewna część rekrutowanych nie poradzi sobie długoterminowo w roli agenta ubezpieczeniowego. Trzeba zrekrutować 200–300 osób, by za rok czy dwa mieć 100 skutecznych agentów. To niełatwe zadanie i wciąż jedno z kluczowych wyzwań.

Wracając do naszych celów na kolejny rok. Oprócz rekrutacji będzie to reorganizacja sieci menedżerskiej i wprowadzenie do oferty nowych produktów, o czym już wspominałem. Na pierwszy ogień pójdą ubezpieczenia majątkowe, potem inwestycje przygotowane przez nasze TFI i pierwsze usługi medyczne. Zapowiada się pracowity rok…

W tle jednocześnie uspójniamy nasze procesy z zakresu obsługi klienta i likwidacji szkód, żeby klient w kontakcie z Generali czuł się możliwie komfortowo.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Jak interpretować pierwsze wyniki PPK?

0
Jacek Treumann

Rozmowa z Jackiem Treumannem, członkiem zarządu Esaliens Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych SA

Aleksandra E. Wysocka: – Pojawiają się pierwsze porównania wyników inwestycyjnych funduszy zdefiniowanej daty. Jak uczestnik PPK ma je czytać?

Jacek Treumann: – Jest duży problem z odczytywaniem wyników po tak krótkim czasie funkcjonowania funduszy. Powodów jest kilka.

Po pierwsze, trzeba pamiętać, że fundusze zdefiniowanej daty zostały pomyślane jako produkty o bardzo długim horyzoncie inwestycyjnym, liczącym kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. To trochę tak, jakbyśmy oceniali maratończyków po pierwszych stu metrach zawodów, gdy przed nimi cały czas ponad 40 km do przebiegnięcia.

Pamiętajmy, że fundusze są niejednorodne. W jednych udział akcji jest niewielki (np. fundusze tzw. bliskiej daty docelowej, jak 2025), a w innych bardzo znaczący (np. fundusze 2060). Zgodnie ze sztuką fundusze o wysokim udziale akcji powinny być oceniane po min. 3 latach czy wręcz nawet pięciu latach funkcjonowania.

Kolejny problem polega na tym, że fundusze nie wystartowały w tym samym momencie. Są takie, które otrzymały wpłaty już we wrześniu 2019 r., a do innych wpłaty napłynęły dopiero w grudniu 2019 r. Warto też pamiętać, że w początkowej fazie istnienia funduszy zdefiniowanej daty każda nowa wpłata środków pieniężnych znacznie rozwadniała portfel, stanowiąc istotną część jego wartości. W takich warunkach zarządzającym trudno jest utrzymać narzucone ustawowe limity inwestycyjne i założoną w strategii strukturę inwestycyjną. Z czasem ten efekt oczywiście zanika, gdy proporcja nowych wpłat do wartości aktywów pod zarządzaniem staje się ich niewielką częścią – i powoli wchodzimy w tę fazę.

Ustawodawca przewidział powyższy problem i dlatego też fundusze zdefiniowanej daty mają 12 miesięcy od dnia ich utworzenia na dostosowanie polityki inwestycyjnej do wymogów Ustawy o PPK i przepisów wykonawczych. Z dużym prawdopodobieństwem można więc założyć, że w początkowej fazie trwania projektu PPK fundusze zdefiniowanej daty w ramach tej samej kategorii (np. 2060, 2055 etc.) nie były na tyle jednorodne, aby móc je w ogóle rzetelnie oceniać. Co więcej, terminy powstania funduszy zdefiniowanej daty poszczególnych instytucji zarządzających różniły się dość znacznie między sobą. To spowodowało, iż dla niektórych okres dostosowawczy kończył się w kwietniu, w maju, a nawet czerwcu 2020 r.

Podsumowując, jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by obiektywnie ocenić jakość zarządzania, nawet w obrębie jednej kategorii funduszy.

Na to wszystko nałożył się Covid-19 i nieprzewidziany kryzys na Giełdzie…

– Czarny Łabędź w postaci pandemii dla niektórych zarządzających mógł okazać się paradoksalnie korzystny, na przykład dla tych, u których nowe wpłaty mocno jeszcze rozwadniały strukturę portfeli. Najbardziej ucierpieli ci, którzy mieli przed wybuchem pandemii ustabilizowane portfele, tj. o konstrukcji zbliżonej do wymogów ustawy.

Tym niemniej trzeba przyznać, iż rynek był naprawdę bardzo wymagający dla wszystkich. Z perspektywy interesu uczestników dobrze, że do tej sytuacji doszło właśnie na początku trwania projektu PPK, kiedy nasze oszczędności są jeszcze bardzo małe, a nie za kilkanaście lat, kiedy całkiem spora grupa osób przechodziłaby na emeryturę i miała skorzystać już ze zgromadzonych przez wiele lat środków. Rozczarowanie projektem PPK mogłoby być w takich okolicznościach całkiem spore.

Oczywiście taki negatywny efekt niespodziewanych zawirowań na rynkach kapitałowych i ich wpływu na nasze oszczędności ulokowane w ramach PPK będzie istotnie amortyzowany poprzez koncepcję inwestowania funduszy zdefiniowanej daty zgodnie z tzw. cyklem życia. Innymi słowy, wraz z wiekiem uczestnika udział części ryzykownej, tj. akcyjnej, maleje i jest zastępowany przez bezpieczniejsze instrumenty finansowe, jak np. obligacje skarbowe. Dzięki temu nagłe załamania na rynku akcji nie pochłoną z dnia na dzień oszczędności zgromadzonych w pracowniczych planach kapitałowych.

Czego uczestnicy oczekują od zarządzających funduszami – maksymalizacji zysków czy jednak bezpieczeństwa zgromadzonych środków?

– Bazując na naszym 20-letnim doświadczeniu we współpracy z pracodawcami przy pracowniczych programach emerytalnych, odpowiedź brzmi – bezpieczeństwa.

Przygotowując się do tworzenia funduszy zdefiniowanej daty w ramach PPK, chcieliśmy zweryfikować tę opinię i w połowie 2019 r. przeprowadziliśmy niezależne badanie jakościowe w tym zakresie. Okazało się, że dla zdecydowanej większości (60%) badanych kluczową wartością jest właśnie bezpieczeństwo zgromadzonych środków, nawet za cenę mniejszych potencjalnych zysków.

Źródło – Esaliens TFI SA, Raport z badania ankietowego dot. postrzegania PPK (czas realizacji: 01.06. – 20.09.2019)

Dlatego konstruując nasze fundusze, zdecydowaliśmy się te oczekiwania uwzględnić.

Jesteśmy tu bardziej restrykcyjni niż ustawa, mocniej limitując udział akcji w ostatniej fazie oszczędzania. I tak np. na pięć lat przed osiągnięciem daty docelowej przez nasze fundusze maksymalny udział akcji w portfelu wynosi 20%, a nie 30%, na co zezwala ustawa.

Z kolei od momentu osiągnięcia daty docelowej nasze fundusze w ogóle nie inwestują środków w akcje (limit ustawowy wynosi od 0 do 15%), zaś wszystkie oszczędności lokowane są w najbardziej bezpiecznych instrumentach, takich jak obligacje. Co to oznacza?

Konsekwencją takiej polityki inwestycyjnej powinna być istotnie mniejsza wrażliwość na zawirowania rynkowe w okresie przedemerytalnym. I to traktujemy jako czynnik pożądany. Jednakże trzeba też pamiętać, że w sytuacji, kiedy rynki akcji będą notować wysokie stopy zwrotu, wyniki naszych funduszy tzw. najbliższej daty (np. obecny 2025) będą gorsze od tych, które mają bardziej agresywną politykę inwestycyjną. Coś za coś.

Na koniec trzeba podkreślić, że w początkowej fazie całego programu najwięcej korzyści uczestnicy PPK czerpią nie z inwestycji, ale z dopłat pracodawców i funduszu pracy.

A co z tymi klientami, którzy mają większy apetyt na ryzyko?

– W ofercie PPK mamy oczywiście fundusze, w których udział akcji jest bardzo wysoki, sięgający nawet 80% wartości portfela. Każdy z uczestników PPK Esaliens ma nielimitowaną, bezpłatną możliwość zamiany funduszy o różnym profilu ryzyka w dowolnym momencie, według swoich upodobań.

Osoby nastawione na maksymalizację zysków, poszukujące wysokich stóp zwrotu, powinny właśnie wybierać fundusze tzw. dalszej daty docelowej, np. 2055 czy 2060. Dla przykładu, w okresie trwania pandemii, tj. od połowy marca do końca sierpnia br., Esaliens 2060 zanotował jeden z najlepszych rezultatów wśród wszystkich funduszy zdefiniowanej daty, na poziomie aż +30% (przy średniej rynkowej +22,5%). W tym samym czasie fundusze z kategorii 2025, a więc o bardziej konserwatywnej polityce inwestycyjnej, dały zarobek rzędu średnio +8/+9%.

Tym niemniej ze względu na czynniki, o których wspomniałem na początku naszej rozmowy, rzetelna ocena porównawcza wyników w tej fazie projektu PPK jest trudna do przeprowadzania i powinniśmy wstrzymać się z takimi analizami przynajmniej do przyszłego roku.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Ubezpieczenia KUKE GAP EX będą dostępne do końca czerwca 2021 roku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polscy eksporterzy mogą korzystać z ubezpieczeń należności handlowych KUKE GAP EX przy sprzedaży na rynki Unii Europejskiej i wybranych krajów OECD o pół roku dłużej. Wszystko dzięki decyzji Komisji Europejskiej, która przedłużyła o sześć miesięcy okres obowiązywania tymczasowych ram prawnych dotyczących pomocy publicznej.

Oferowane polskim eksporterom od maja KUKE GAP EX i KUKE GAP EX+ zostały stworzone przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych na czas kryzysu jako instrumenty z gwarancją Skarbu Państwa. Pozwalają one ubezpieczyć sprzedaż do krajów Unii Europejskiej oraz dziewięciu państw należących do OECD: Australii, Islandii, Japonii, Kanady, Norwegii, Nowej Zelandii, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.

KUKE zaznacza, że z obu rozwiązań skorzystało kilkaset firm z różnych branż, ubezpieczając swoją sprzedaż przede wszystkim do Niemiec, Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii oraz krajów Europy Środkowej. Sektorowo największy udział mają branża drzewna, tworzywa sztuczne, żywność, meble, chemia, elektronika i transport.

Więcej na temat ubezpieczeń KUKE GAP EX:

(AM, źródło: KUKE)

Agnieszka Dąbrowska nowym prezesem mFind

0
Agnieszka Dąbrowska

Porównywarka ubezpieczeniowa mFind ma nowego prezesa. Stanowisko to objęła Agnieszka Dąbrowska, specjalistka z dużym doświadczeniem w branży ubezpieczeniowej, przez wiele lat związana z AXA w Polsce.

– Dołączam do firmy, która działa w sektorze insurtech o ogromnym potencjale rozwoju. Cieszę się, że będę mogła wykorzystać swoje doświadczenie i kompetencje, wesprzeć zespół w rozwoju biznesu i zwiększaniu przewag konkurencyjnych – powiedziała Agnieszka Dąbrowska.

Agnieszka Dąbrowska przez ostatnie 14 lat pracowała w Grupie AXA w Polsce, gdzie jako dyrektor zarządzająca i członek zarządu odpowiadała między innymi za sprzedaż direct, obsługę klienta, e-commerce oraz komunikację marketingową. Ma doświadczenie w tworzeniu multidyscyplinarnych zespołów, w zarządzaniu procesami podczas fuzji i przejęć oraz kosztowej optymalizacji procesów sprzedaży i obsługi klienta.

– mFind to spółka z ogromnym potencjałem, szczególnie w dzisiejszym świecie, który jest tak nieprzewidywalny, a większość kontaktów międzyludzkich przechodzi na komunikację online. Nasza porównywarka ubezpieczeniowa jest odpowiedzią na postępującą cyfryzację gospodarki, jak również na wyzwania pandemicznego świata. Jestem przekonany, że nowa prezes jest najlepszym wyborem z możliwych. Jej doświadczenie, szczególnie w obszarze sprzedaży direct, dogłębna znajomość branży, realizowanie międzynarodowych projektów oraz udział w fuzjach i przejęciach to szansa dla mFind na rozbudowę wartości oraz rozpoznawalności – podkreśla Tomasz Danis, partner w MCI Capital i Fund Manager w Internet Ventures FIZ.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: mfind)

Gospodarcze skutki pandemii zwiększyły zainteresowanie cyberubezpieczeniami

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pandemia spowodowała, że znacząca część działalności przedsiębiorstw przeniosła się do sieci. Wraz z tym zjawiskiem wzrosło zagrożenie ryzykiem zaistnienia incydentu cybernetycznego. Przełożyło się to na zainteresowanie cyberpolisami – informuje „Puls Biznesu”.

Bartosz Zwoliński, dyrektor do spraw ubezpieczeń małych i średnich przedsiębiorstw Ergo Hestii, przyznaje, że w jego firmie liczba zapytań dotyczących polis na wypadek cyberataków rośnie dwucyfrowo. Juliusz Małyszko, analityk cybernetyczny Colonnade Insurance, mówi, że do tej pory jego firma otrzymała więcej pytań o cyberpolisy niż w całym minionym roku. Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR), zwraca natomiast uwagę, że wprawdzie cyfryzacja i korzystanie z chmury generują oszczędności, ale zwiększają też prawdopodobieństwo cyberataku i wycieku danych. Dlatego zdaniem szefa SPBUiR warto się ubezpieczyć.

„PB” pisze, że oferta polis cyber u polskich ubezpieczycieli nadal jest skromna, choć o tego typu ochronie myślą już nie tylko duże przedsiębiorstwa – interesują się nią również te małe i średnie. Ostatnio na rynku pojawiły się dwie nowości przygotowane dla tego sektora: ubezpieczenie Cyber M Ergo Hestii zapewniające wypłatę w przypadku ataku hakerskiego i związanych z nim konsekwencji oraz opracowane przez Mondial Assistance i Veronym rozwiązanie Cyber Casco. Łączy ono polisę z oprogramowaniem zapewniającym cyberbezpieczeństwo.

Ochroną na wypadek cyberincydentu interesują się różne podmioty. Bartosz Zwoliński mówi „PB”, że są to zwykle przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją, działające w służbie zdrowia i jednostki administracji samorządowej.

Więcej:
„Puls Biznesu” z 14 października, Sylwia Wedziuk „Coraz większy popyt na cyberpolisy”
https://www.pb.pl/coraz-wiekszy-popyt-na-cyberpolisy-1005320

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Mondial Assistance oferuje hybrydę cyberpolisy i oprogramowania

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Mondial Assistance i start-up technologiczny Veronym wprowadziły na rynek Cyber Casco – produkt łączący oprogramowanie z aktywną ochroną komputera i urządzeń mobilnych. Polisa opiewa na sumę ubezpieczenia wynoszącą nawet 500 tys. zł. Oferta jest skierowana do klientów indywidualnych, osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą oraz małych i średnich firm.

– Nasze oprogramowanie działa w chmurze, a od antywirusa odróżnia je prewencyjna i wielopoziomowa ochrona zabezpieczająca urządzenie oraz jego połączenie z internetem. Potężne maszyny liczące analizują ponad 300 mln złośliwych plików miesięcznie, 40% ataków typu malware dnia zerowego wykrywanych przez nasze rozwiązanie jest niewykrywana przez zwykłe oprogramowanie antywirusowe. W tym sensie dajemy ochronę w ujęciu dynamicznym, wykorzystujemy uczenie maszynowe i sztuczną inteligencję, która pozwala nam lepiej informować i chronić naszych klientów. Szczególnie cieszy mnie fakt, że udało nam się wykorzystać najbardziej zaawansowane rozwiązania z obszaru cyberbezpieczeństwa, które jeszcze niedawno były dostępne wyłącznie dla najbogatszych korporacji. Dziś, dzięki efektom naszej współpracy z Mondial Assistance, taka technologia jest dostępna dla przysłowiowego Jana Kowalskiego – komentuje Wojciech Gołębiowski, prezes firmy Veronym.

Firmy stojące za projektem Cyber Casco postawiły sobie za cel połączenie prewencji i kompleksowego wsparcia na wypadek skutecznego cyberataku. Dostępne pakiety różnią się zakresami w części technologicznej i ubezpieczeniowej. Klienci indywidualni mogą liczyć na odszkodowanie do 20 tys. złotych, a roczny koszt polisy i oprogramowania dla jednego urządzenia zaczyna się od 219 zł. W pakiecie Biznes suma ubezpieczenia może wynieść nawet 500 tys. zł. Klienci firmowi, którzy kupią produkt, mogą też liczyć na wsparcie prawne i PR-owe, niezbędne do obsłużenia konsekwencji cyberataku. W ubezpieczeniu Cyber Casco dla przedsiębiorców w wybranych pakietach znajdują się także raporty bezpieczeństwa wraz z rekomendacjami ułatwiające spełnienie wymogów RODO. Dostępne wraz z polisą oprogramowanie daje możliwość połączenia VPN do sieci, dzięki czemu pracownicy mają zapewniony bezpieczny dostęp do internetu lub zasobów firmowych.

– Stworzone przez nas ubezpieczenie połączone z bardzo zaawansowaną technologią jest proste w zakupie i uruchomieniu, skuteczne i opłacalne. Wierzymy, że ubezpieczyciel powinien realizować misję działań prewencyjnych nie tylko poprzez działania CSR czy własnej fundacji, ale też poprzez konstrukcję produktów, które wprowadza na rynek. Cyber Casco to najbardziej zaawansowana polisa dostępna poza obszarem produktów dla tzw. dużego biznesu. To kolejny etap rozwoju naszej oferty wspierającej cyberbezpieczeństwo – dodaje Piotr Ruszowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Mondial Assistance.

Ubezpieczenie dostępne jest w sprzedaży online na stronie cybercasco.pl.

(AM, źródło: Mondial Assistance)

18,337FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie