Blog - Strona 1297 z 1545 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1297

Jak przełamać stereotyp agenta

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zacznę od tego, co wiemy wszyscy. Agent ubezpieczeniowy to osoba, która większości z nas nie kojarzy się zbyt pozytywnie. Obawiamy się, że używając swoich oratorskich sztuczek, namówi nas do kupna produktu, który nie jest nam do niczego potrzebny. Unikamy więc spotkania z nim jak ognia. Wiedziałam o tym, rozpoczynając pracę w tym zawodzie i świadomość ta nie nastrajała mnie pozytywnie. Dziś, mądrzejsza o dziewięć lat doświadczenia, patrzę na tę sprawę zupełnie inaczej.

Na pewnym etapie mojej pracy zadałam sobie bardzo ważne pytanie. Brzmiało ono: Jak ja chciałabym być obsługiwana, będąc na miejscu mojego klienta? Albo inaczej: Jakie cechy musiałby mieć agent, żebym na spotkaniu z nim czuła się komfortowo, a co za tym idzie, rozważyła jego ofertę?

Na bazie tych rozważań stworzyłam moją autorską filozofię pracy, która pomogła mi wspiąć się wysoko po drabinie zawodowego sukcesu, ale również, a może przede wszystkim, otworzyła mi oczy na to, że nie musimy zamykać się w klatce negatywnego stereotypu agenta ubezpieczeniowego. Możemy go przełamać i działać w zupełnie inny sposób.

Są dwie drogi – wybór należy do ciebie

To właśnie jako pierwsze staram się uświadomić pracownikom, których rekrutuję. Jeśli chcą rozwijać się zawodowo w sposób świadomy, powinni wiedzieć, że mogą wybierać spośród dwóch zupełnie skrajnych postaw.

Postawę pierwszą, dobrze znaną, lecz źle kojarzoną, reprezentuje klasyczny sprzedawca. To ten agent z pierwszego akapitu, którego unikamy, jak się da. Druga postawa – postawa doradcy – to jednocześnie podwalina mojej filozofii pracy oraz narzędzie do skutecznego przełamywania negatywnych stereotypów dotyczących naszej branży.

Moim zdaniem wybór między tymi dwiema postawami to kluczowa kwestia dla budowania zawodowego sukcesu. Choć zachęcam przyszłych agentów do spojrzenia na nasze zawodowe działania z mojej perspektywy – perspektywy doradcy, decyzja należy wyłącznie do nich. Ważne, by wiedzieli, którędy i dokąd każda z tych dróg prowadzi. Czym więc się od siebie różnią?

Sprzedawca widzi klienta, a doradca człowieka

Doradca to ktoś, kto spoglądając na swojego klienta, dostrzega w nim człowieka. Zdaje sobie sprawę, że ludzkie potrzeby w zakresie komunikacji są w dużej mierze uniwersalne, w swojej pracy posiłkuje się więc pytaniami, które już przytoczyłam: Jak ja chciałbym być obsługiwany, będąc na miejscu mojego klienta? Co chciałbym usłyszeć przez telefon, żeby w ogóle mieć ochotę umówić się na spotkanie?

Zastanawia się, jakie warunki powinny zostać spełnione, by jego rozmówca w czasie spotkania czuł się komfortowo i by w ogóle rozważył zakup jakichkolwiek produktów. Na podstawie tej wiedzy przystępuje do działania.

Sprzedawca nie widzi tego w ten sposób. On umawia się z klientami. W tych kategoriach widzi osoby, z którymi się spotyka, i tego typu postrzeganie determinuje jego zachowanie.

Podczas gdy doradca na samym początku stawia przed sobą wiele zadań i celów, sprzedawca ma tylko jeden cel, któremu poświęca całą energię – przedstawić swój produkt w jak najkorzystniejszym świetle, a co za tym idzie – sprzedać go. Skupiając się na nim, traci z oczu to, co moim zdaniem najważniejsze – swojego klienta.

Doradca: chcę cię poznać i wysłuchać

Wróćmy jednak do pytań, które zadaje sobie doradca, a najlepiej sami zastanówmy się, czego każdy z nas oczekuje od rozmowy. Jak podczas niej powinniśmy się czuć, byśmy zaczęli rozważać kupno jakiegokolwiek produktu?

Podstawą udanej rozmowy jest oczywiście szacunek. Nikt nie ma ochoty na rozmowę z kimś, kto nie traktuje nas poważnie. Potem pojawia się miejsce na sympatię. Rozmowa potoczy się gładko i w miłej atmosferze, jeśli od pierwszych chwil zwyczajnie polubimy naszego rozmówcę. Dzieje się to za sprawą pewnej umiejętności, którą czasem nazywam naturalnym ciepłem. Doradca, który ją posiada, ma w sobie autentyczną potrzebę poznania swojego rozmówcy, okazania mu zainteresowania.

A wszyscy, jak wiadomo, lubimy tych, którzy słuchają z uwagą o nas samych – o naszych zainteresowaniach, problemach i potrzebach.

Oto i doszliśmy do sedna – doradca podczas rozmowy z klientem koncentruje się na tym, by go dobrze poznać. Zadaje odpowiednie pytania, a potem skupia się na aktywnym słuchaniu. Okazując rozmówcy szczere zainteresowanie, poznaje jego osobowość, styl życia, unikalne potrzeby, marzenia i ograniczenia. Rozpoczyna proces budowy pełnowartościowej relacji, opartej na wiedzy o swoim rozmówcy. Dzięki niej jest w stanie zaproponować klientowi rozwiązanie, które będzie dla niego korzystne.

Doradca nie mówi bowiem o produkcie, ale o dobranym przez siebie rozwiązaniu, szytym na miarę dla tej jednej, konkretnej osoby. Nie pisze peanów na cześć produktów ze swojej oferty, wręcz przeciwnie – jeśli nie posiada takich, które odpowiadałyby aktualnym potrzebom klienta, informuje go o tym.

Jeśli w ofertach innych firm ubezpieczeniowych istnieją produkty, które zaspokoiłyby potrzeby klienta, doradca również mu o tym mówi, mimo że traci wówczas możliwość zarobku. Jest przede wszystkim doradcą, a dobro klienta jest dla niego najważniejsze.

Sprzedawca: teraz czas na mój występ

Nietrudno się domyślić, że podczas gdy doradca skupiony jest na aktywnym słuchaniu klienta, sprzedawca zajęty będzie raczej swoją przemową, zazwyczaj doskonale już wyćwiczoną na specjalistycznych szkoleniach. Klient sprowadzany bywa wówczas do roli jednoosobowej widowni, a jego potrzeby mogą być przez sprzedawcę zupełnie pominięte.

To niewesoła, acz prawdziwa konstatacja: sprzedawca chce przede wszystkim sprzedać produkt. Dla niego udane spotkanie to takie, na którym klient podpisuje umowę. Nie ma tu czasu ani miejsca na budowanie relacji. Klient, zazwyczaj będąc pod wrażeniem sugestywnych technik oratorskich, wybiera jedno z proponowanych przez sprzedawcę rozwiązań. Potem najczęściej słyszy dwa pytania zamknięte – o konkretną kwotę, na którą chciałby się ubezpieczyć, oraz jak wysoką chciałby płacić składkę. Gdy już je poda, sprzedawca osiąga swój cel – umowa zostaje podpisana.

Agenci pracujący w ten sposób zazwyczaj dużo szybciej niż doradcy osiągają przychody. Takie tempo zarobków i pozorna łatwość w ich zdobywaniu przyciągają do tego zawodu wielu „sprinterów”, dla których liczy się przede wszystkim wynik, rozumiany jako cyfry na własnym koncie bankowym. Pytanie jednak brzmi: jaką wartość ma tego typu przychód w porównaniu z długoterminowymi korzyściami płynącymi z autentycznych relacji z klientami?

Muszę tu podkreślić, że daleka jestem od piętnowania stylu pracy sprzedawcy. Każdy z nas ma swoje priorytety, warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wybór postawy 100-procentowego sprzedawcy niesie ze sobą pewne ryzyko. Klient, skuszony przez nasz sugestywny opis produktu, może, zapominając o własnych potrzebach, zdecydować się na zakup polisy, która nie będzie mu odpowiadała.

Katarzyna Pilczuk

Nikt z nas nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. To właśnie negatywne emocje, które towarzyszą potraktowanym w ten sposób klientom, budują w zbiorowej świadomości negatywny wizerunek agenta ubezpieczeniowego jako osoby zainteresowanej głównie własnym zyskiem, sprowadzającej klienta do roli kogoś, kto ma podpisać umowę i pokornie płacić składki.

Znajdą się jednak tacy klienci, którzy ponownie rozważą warunki umowy, którą podpisali, i zdecydują się ją zerwać. Ci, którzy w pośpiechu źle ocenili swoje finansowe możliwości, po czasie również zrezygnują z produktu. Korzyść dla agenta będzie wówczas równa zeru, a jedyne, co pozostanie, to negatywne wrażenie, jakie na kliencie wywarł agent i reprezentowany przez niego ubezpieczyciel.

To dopiero początek różnic

Opisany wyżej podział, a może raczej należałoby powiedzieć przepaść pomiędzy sposobem pracy doradcy i sprzedawcy, to temat rozległy i niezwykle interesujący. Postawa doradcy, której jestem wierna od lat, determinuje wszystkie moje zawodowe działania, jednocześnie będąc źródłem najcenniejszych doświadczeń związanych z relacjami międzyludzkimi.

W kolejnych artykułach przyjrzę się bliżej rozmaitym aspektom pracy sprzedawcy i doradcy. Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda droga, którą oboje pną się na szczyt i jak różnie ten szczyt może być przez nich definiowany, warto śledzić ten cykl.

Katarzyna Pilczuk
członek stowarzyszenia MDRT, dyrektor agencji w Prudential Polska
autorka książki Zostań doradcą, nie sprzedawcą
www.katarzynapilczuk.pl

PBUK: Twardy brexit utrudni uzyskiwanie odszkodowań po wypadkach drogowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Bezumowne opuszczenie struktur Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię spowoduje komplikacje w zakresie swobody przemieszczania się pojazdami mechanicznymi między tym państwem a krajami EOG. Utrudni też poszkodowanym w wypadkach transgranicznych dochodzenie roszczeń. PBUK oraz Rada Biur skupiająca Biura Narodowe państw członkowskich Systemu Zielonej Karty przygotowały szereg rozwiązań wprowadzających na tym polu znaczne udogodnienia.

Wielka Brytania opuści struktury Unii Europejskiej najprawdopodobniej bez umowy. Stanie się to 31 grudnia 2020 r. Zmienią się więc relacje między tym państwem a krajami Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w tym Polską. Będzie to miało konsekwencje zarówno dla posiadaczy pojazdów mechanicznych, jak i poszkodowanych w wypadkach transgranicznych. 

W przypadku Systemu Zielonej Karty, Biuro Narodowe Wielkiej Brytanii (MIB) pozostanie jego członkiem. Na mocy Dyrektywy Komunikacyjnej wszystkie Biura Narodowe krajów EOG udzielają wzajemnych gwarancji w ramach Porozumienia Wielostronnego. 

– Mając na uwadze ochronę poszkodowanych w wypadkach transgranicznych oraz posiadaczy i kierujących pojazdami mechanicznymi zarejestrowanymi w jednym z krajów EOG i Wielkiej Brytanii, dotychczasowi sygnatariusze Porozumienia Wielostronnego, w tym PBUK oraz MIB, podjęli decyzję o dalszym dobrowolnym członkostwie MIB w Porozumieniu Wielostronnym, z zachowaniem wszelkich dotychczasowych praw i obowiązków – mówi Mariusz Wichtowski, prezes zarządu PBUK.

W konsekwencji utrzymany zostanie swobodny przepływ pojazdów mechanicznych między Wielką Brytanią a krajami EOG, bez konieczności dokonywania dodatkowych czynności związanych z ochroną ubezpieczeniową. 

– W początkowym okresie po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej można się jednak spodziewać perturbacji w chwili przekraczania granicy pomiędzy tym państwem a EOG. Dlatego PBUK zarekomendowało swoim członkom – zakładom ubezpieczeń oferującym na terenie Polski ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – wystawiane certyfikatów Zielonej Karty wszystkim zainteresowanym posiadaczom pojazdów mechanicznych, udającym się do Wielkiej Brytanii – dodaje Mariusz Wichtowski.

Ochrona poszkodowanych, w tym likwidacja szkód i wypłata świadczeń odszkodowawczych, pozostanie w niezmienionym kształcie. 

– Oznacza to, że wszyscy poszkodowani na terenie Polski w wypadkach spowodowanych ruchem pojazdu mechanicznego zarejestrowanego w Wielkiej Brytanii otrzymają odszkodowanie bez względu na to, czy taki pojazd był ubezpieczony, czy też nie – wyjaśnia Mariusz Wichtowski.

Z kolei System Ochrony Gości umożliwia poszkodowanym uzyskanie odszkodowania w następstwie zdarzenia zaistniałego poza granicami Polski – po powrocie do kraju i bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek kosztów.

W tym celu dyrektywa przewiduje, że każdy zakład ubezpieczeń pochodzący z kraju EOG i posiadający licencję w zakresie ubezpieczenia OC ppm. zobowiązany jest do wyznaczenia swojego reprezentanta do spraw roszczeń w każdym kraju EOG. Jego zadaniem jest przeprowadzenie całego postępowania likwidacyjnego, z wypłatą odszkodowania włącznie. Regulacja ta przestanie obowiązywać wobec Wielkiej Brytanii. Poszkodowani w wypadkach tam zaistniałych nie będą już mieć prawa do dochodzenia roszczeń w kraju swojego zamieszkania. Pozostanie im jedynie droga postępowania cywilnego kierowanego bezpośrednio wobec brytyjskiego zakładu ubezpieczeń. Jednak w celu zgłoszenia roszczeń wobec zakładu ubezpieczeń niezbędne jest uzyskanie potwierdzenia istnienia stosownego OC ppm.

– Aby zapewnić poszkodowanym możliwość uzyskania takich informacji Biura Narodowe Polski i Wielkiej Brytanii, czyli PBUK oraz MIB, zawarły porozumienie umożliwiające wymianę danych w interesie poszkodowanych i dla zabezpieczenia ich praw odszkodowawczych – mówi Mariusz Wichtowski.

Brexit wiązać się będzie również z zakończeniem działalności reprezentantów do spraw roszczeń oraz organu odszkodowawczego w Wielkiej Brytanii. Uniemożliwi to poszkodowanym, którzy są brytyjskimi obywatelami lub rezydentami dochodzenie roszczeń w kraju ich zamieszkania w przypadku zdarzeń zaistniałych na terenie EOG. W podobnej sytuacji znajdą się obywatele oraz rezydenci Polski w odniesieniu do wypadków zaistniałych na terenie Wielkiej Brytanii. Dotyczyć to będzie również zdarzeń, w których sprawca był nieubezpieczony.

W celu zabezpieczenia interesów poszkodowanych PBUK (jako organ odszkodowawczy) oraz MIB zawarły porozumienie przewidujące dalsze prowadzenie postępowań likwidacji szkód przez organy odszkodowawcze w odniesieniu do wszystkich zdarzeń zaistniałych i zgłoszonych do PBUK i MIB do zakończenia okresu przejściowego.

– Po tym terminie poszkodowani nie będą mieć możliwości skorzystania z tej procedury i pozostanie im jedynie możliwość bezpośredniego dochodzenia roszczeń w kraju siedziby zobowiązanego ubezpieczyciela lub funduszu gwarancyjnego w przypadku pojazdów nieubezpieczonych – mówi Mariusz Wichtowski.

W przypadku zdarzeń zaistniałych na terenie Wielkiej Brytanii poszkodowani utracą też możliwość dochodzenia swoich roszczeń od tamtejszych zakładów przed sądami powszechnymi w Polsce. 

Otwartą kwestią pozostaje uznawanie przez brytyjski wymiar sprawiedliwości dotychczasowych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

Brexit nie wypłynie natomiast – w zakresie funkcjonowania obowiązkowego ubezpieczenia OC ppm. – na sytuację finansową zakładów ubezpieczeń oraz PBUK, jak również finansów publicznych.

(AM, źródło: PBUK)

Unum pomaga w walce z pandemią

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Unum Życie jest jedną z 18 firm ubezpieczeniowych, które w ramach inicjatywy pod auspicjami Polskiej Izby Ubezpieczeń sfinansują dodatkowe call center dla Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Wcześniej ubezpieczyciel zrealizował szereg innych przedsięwzięć wspierających walkę z Covid-19.

– Doskonale wiemy, jak bardzo potrzebne jest wsparcie, bo wśród naszych bliskich i znajomych coraz częściej doświadczamy skutków pandemii. Solidarność w trosce o Polaków i ochrona najważniejszych wartości: życia i zdrowia to wyraz wspólnej misji, jaka łączy branżę ubezpieczeń. Cieszę się, że możemy połączyć siły z 17 innymi firmami, finansując tak ważne dziś narzędzie wsparcia i komunikacji, jaką jest centrum telefoniczne GIS –  komentuje Aneta Podyma-Milczarek, prezes zarządu Unum Życie.

Do tej pory Unum podjęło już szereg inicjatyw mających na celu wsparcie Polaków w walce z pandemią. Było to m.in. dofinansowanie lub zakup potrzebnego sprzętu medycznego oraz środków ochrony osobistej, uproszczenie procedur zawierania i przedłużania umów ubezpieczenia, a także zdalna obsługa oraz szereg rozwiązań, które mają na celu zapewnienie ochrony w obliczu trudności finansowych klientów spowodowanych skutkami pandemii.

Więcej na temat inicjatywy PIU:

(AM, źródło: Unum)

Wyrok w sprawie UFK – przełom czy wyjątek od reguły?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zdaniem prawników niedawno uprawomocniony wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie unieważniający umowę ubezpieczenia z UFK i nakazujący zwrot całości zainwestowanych środków może być drogowskazem w innych tego typu sprawach. Przedstawiciele branży studzą ten entuzjazm – informuje „Puls Biznesu”.

Mariola Tkaczyk, radczyni prawna z kancelarii LWB i pełnomocniczka powódki, mówi „PB”, iż według sądu produkt nie spełniał funkcji ubezpieczenia, a klient nie był w stanie samodzielnie oszacować kwot, które miałby zapłacić ubezpieczyciel w przypadku jego śmierci, dożycia do końca okresu ubezpieczenia, rezygnacji z polisy czy też jej likwidacji przez TUnŻ Europa. Sąd wskazał, że zakład przeniósł całe ryzyko inwestycyjne na klienta, jednocześnie ukrywając przed nim wiele czynników wpływających na wycenę aktywów funduszu, a tym samym na wycenę rachunku ubezpieczenia.

„PB” pisze, że towarzystwo nie komentuje sprawy do chwili otrzymania pisemnego uzasadnienia wyroku. Wtedy zdecyduje, czy wystąpi ze skargą kasacyjną. Anna Lengiewicz, radczyni prawna, wspólniczka LWB, jest zdania, iż orzeczenie jest przełomowe i można je wykorzystać w innych sporach z ubezpieczycielem. Mariola Tkaczyk zwraca uwagę, że wspomniany wyrok jest kolejnym korzystnym rozstrzygnięciem w sprawie dotyczącej polisy z UFK. W jej ocenie sądy powszechne zmieniły swoje podejście w tego typu sprawach, do czego mogła się przyczynić szybko rosnąca w tym roku liczba spraw frankowych, dzięki którym sądy mogły zacząć rozumieć problemy umyślnie niedoinformowanych klientów rynku finansowego. Podobnie uważa Piotr Maciągowski, prezes E-Kancelarii, według którego sądy w sporach związanych z polisami z UFK coraz częściej przyjmują argumenty strony słabszej.

Gazeta przypomina jednak, że jak na razie to zakłady ubezpieczeń zwyciężają w większości takich sporów. Zdaniem anonimowego rozmówcy zbliżonego do branży kancelarie próbują na siłę kreować trendy na podstawie zaledwie kilku korzystnych dla klienta wyroków. Inny niewymieniony z nazwiska ekspert ubezpieczeniowy określa wyrok mianem wyłomu w orzecznictwie.

„PB” przypomina, że „uefkom” przygląda się Komisja Nadzoru Finansowego. W ramach interwencji produktowej ma przedstawić raport na ich tematy oraz odpowiednie wytyczne dla rynku. Aktualnie KNF jest na ostatnim etapie konsultacji w tej sprawie z EIOPA.

Więcej:
„Puls Biznesu” z 13 listopada, Karolina Wysota „Polisy z UFK ponownie pod ostrzałem”:
https://www.pb.pl/polisy-z-ufk-ponownie-pod-ostrzalem-1100460

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Ubea zauważa stabilizację cen OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z barometru cenowego Ubea.pl, sporządzonego na postawie 100 tys. rzeczywistych kalkulacji wykonanych przez kierowców, wynika, że w październiku średnia składka OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ppm.) wyniosła 99% analogicznej składki obliczonej w styczniu 2020 r. 

Zdaniem ekspertów porównywarki wynik ich analizy wskazuje na względną stabilizację cen polis OC ppm. Na ograniczenie skali podwyżek mogły wpłynąć dobre wyniki zakładów ubezpieczeń po pierwszym półroczu. Towarzystwa ubezpieczeniowe zarobiły bowiem na OC w pierwszych 6 miesiącach roku około 495 mln zł.

– Istnieje jednak obawa, że niedługo ubezpieczyciele bardziej odczują zaległości składkowe kierowców, a to może ich skłonić do podwyżek składek OC – zauważa Paweł Kuczyński, prezes Ubea.pl.

Metodologia tworzenia barometru cenowego Ubea.pl: analizowany poziom średniej składki za OC (bez produktów pakietowych – np. NNW) wynika ze wszystkich kalkulacji, jakie użytkownicy Ubea.pl wykonali w ciągu miesiąca. Średnia składka ze stycznia 2020 r. (1345 zł) jest punktem odniesienia (wartość indeksu cenowego = 100). Analiza uwzględnia polisy tych ubezpieczycieli, którzy byli obecni na rynku w styczniu 2020 r. i do tej pory oferują ubezpieczenia OC.

(AM, źródło: Ubea)

Generali wzmocniło swoją pozycję kapitałową

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zysk operacyjny Grupy Generali za 3 kwartały obecnego roku wzrósł o 2,3% względem analogicznego okresu 2019 r. – do poziomu 4 mld euro. Z kolei na spadek zysku netto wpłynęła utrata wartości inwestycji oraz jednorazowe wydatki, w tym zarządzanie aktywami.

Zysk operacyjny wyniósł 4 miliardy euro, dzięki pozytywnemu rozwojowi segmentów ubezpieczeń majątkowych i zarządzania aktywami. Wsparły go również niedawne przejęciami, a także holding i inne segmenty działalności. Wskaźnik mieszany uplasował się na poziomie 89,7% (-2,8 pp.), a marża z nowego biznesu wyniosła 4,1% (-0,18 pp.).

Całkowity przypis składki brutto wyniósł 52 mld euro (+0,3% r/r). Składki w segmencie ubezpieczeń majątkowych uplasowały się na stabilnym poziomie, natomiast w segmencie ubezpieczeń na życie wzrosły o 0,4%. Wpływy netto z ubezpieczeń na życie pozostały na stabilnym poziomie 9,3 miliarda euro (-13% r/r), a rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe z ubezpieczeń na życie wzrosły do 378,3 mld euro (+1,9%).

Pozycja kapitałowa grupy wzmocniła się, a współczynnik wypłacalności Solvency II wyniósł 203% – o 9 p.p. więcej niż na koniec czerwca 2020 roku.

Zysk netto grupy wyniósł 1297 mln euro. Na jego spadek o 40% r/r miały wpływ następujące obciążenia: 310 mln euro netto z tytułu utraty wartości inwestycji związanej z wynikami rynków finansowych, 183 mln euro na ugodę arbitrażową w sprawie sprzedaży BSI, przeznaczenie 100 mln euro na rzecz Nadzwyczajnego Międzynarodowego Funduszu Covid-19 do walki z koronawirusem oraz 73 mln euro na transakcję zarządzania zobowiązaniami.

Wyłączając wydatki na rzecz Nadzwyczajnego Funduszu Międzynarodowego na walkę z Covid-19 i kosztów z tytułu zarządzania zobowiązaniami, skorygowany zysk netto wyniósł 1629 mln euro (-13%).

(AM, źródło: Generali)

Inwestorzy: Zerwać z węglem!

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Część największych ubezpieczycieli i funduszy emerytalnych ostrzega firmy, w które inwestują, aby nie finansowały, nie ubezpieczały, nie budowały i nie planowały nowych elektrowni węglowych, bo spotkają je za to sankcje, z dezinwestycją włącznie.

Sojusz Net-Zero Asset Owner Alliance, którego członkowie, w tym Allianz, zarządzają aktywami o łącznej wartości 5 bln dol., wystąpił z apelem po podjęciu zobowiązania do zaostrzenia ograniczeń węglowych w swoich portfelach. Aby spełnić warunki Porozumienia Paryskiego ws. zmian klimatycznych, którego celem jest ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5° C powyżej przedindustrialnej normy do 2050 r., gospodarki rozwinięte muszą wycofać większość węgla energetycznego do 2030 r., a globalne wycofanie ma nastąpić do 2040 r.

W raporcie opublikowanym 9 listopada uczestnicy sojuszu stwierdzają, że wszystkie firmy będące własnością tej grupy muszą opracować własne plany odejścia od energetyki węglowej. Służąc im pomocą, grupa opublikowała zbiór zasad, w tym tę mówiącą, że poza elektrowniami węglowymi aktualnie w budowie żadne inne nie mogą być wspierane.  Natychmiast trzeba odwołać wszystkie projekty, które nie weszły jeszcze w fazę realizacji. Dotyczy to kopalń i związanej z nimi infrastruktury oraz dostarczania innych produktów czy usług. „Uczestnictwo w działaniach i projektach niezgodnych z tymi zasadami jest sprzeczne z naszymi celami i aspiracjami respektowania różnych strategii dekarbonizacji realizowanych przez firmy, w które inwestujemy” – czytamy w wystąpieniu.

(AC, źródło: Reuters)

EIOPA: Europejski rynek ubezpieczeń z nieco gorszą ekspozycją na ryzyko

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA) opublikował zaktualizowany zestaw wskaźników ryzyka oparty na danych Solvency II z drugiego kwartału 2020 r. Pokazują one, że ekspozycja na ryzyko sektora ubezpieczeniowego Unii Europejskiej nieznacznie spadła w porównaniu z lipcową oceną.

Szczególnym zagrożeniem dla zakładów ubezpieczeń są bardzo wysokie poziomy ryzyka makroekonomicznego. Tymczasem ryzyka rynkowe, kredytowe, rentowności i wypłacalności obniżyły się do średniego poziomu. EIOPA zastrzega, że ocena ryzyka nie uwzględnia jednak wybuchu drugiej fali pandemii.

W zakresie ryzyka makroekonomicznego prognozy wzrostu Produktu Krajowego Brutto sformułowane pod koniec września wskazują, że w ostatnim kwartale 2020 r. będzie miał miejsce najsilniejszy spadek PKB. Natomiast pierwsze ożywienie jest prognozowane w drugim kwartale 2021 r. Problem jednak w tym, że skutki drugiej fali pandemii mogą spowodować dalszy spadek wzrostu PKB.

Stabilizacja rynków finansowych pod koniec III kwartału częściowo złagodziła trudną sytuację europejskich ubezpieczycieli. W efekcie wskaźniki ryzyka rynkowego i kredytowego ustabilizowały się pod koniec września. Luka cenowa między akcjami i perspektywy gospodarcze nadal budzą obawy, ponieważ mogłoby to skutkować gwałtownymi korektami wyceny. Wiarygodność kredytowa aktywów w portfelach ubezpieczycieli jest ściśle monitorowana.

Ryzyko rentowności i wypłacalności spadło do średniego poziomu. Wskaźnik SCR dla grup nieznacznie poprawił się w relacji I/II kwartał 2020 r., utrzymując się jednak na niższych poziomach niż w ostatnim kwartale 2019 r. Wszystkie półroczne wskaźniki rentowności, które obejmują teraz pierwsze miesiące kryzysu Covid-19 i ich wpływ na zwrotach finansowych, wykazują oczekiwane oznaki pogorszenia.

Ryzyko ubezpieczeniowe utrzymuje się na średnim poziomie, na co wpływają ogólne obawy dotyczące spadku wzrostu składek oraz adekwatności rezerw w niektórych państwach członkowskich. Wskaźniki przypisu składki w sektorze życiowym w ujęciu rok do roku odnotowały znaczące pogorszenie w drugim kwartale z rzędu, co zdaniem EIOPA wskazuje już na negatywny wpływ Covid-19.

Mediana relacji ceny do zarobków grup ubezpieczeniowych w próbie nieznacznie wzrosła, odchodząc od niskich poziomów osiągniętych w I półroczu 2020 r.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: EIOPA)

Czy emerytury będą ujemne?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Lider na rynku PPK chwali się udziałem w nim, liczbą firm i osób, które wybrały właśnie jego. Chwali się również wyjątkową i kompleksową ofertą oraz sprawnym wdrażaniem i obsługą PPK. Gorąco zachęca do udziału w oszczędzaniu na starość albo na cokolwiek, podpierając zachęcanie przykładem osoby zarabiającej ok. 5000 zł brutto.

Wychodzi na to, że jak by nie patrzeć, przy wpłatach własnych i pracodawcy oraz dopłatach ze strony państwa, czyli naszych, mamy jeno zysk, oczywiście z uwzględnieniem wyników inwestowania poszczególnych funduszy. Właśnie. Lider zaleca, aby przy wyborze instytucji finansowej nie kierować się rankingami poszczególnych funduszy zdefiniowanej daty, uwzględniającymi zyski z inwestowania aktywów, bo nie są miarodajne.

Jeśli nie zysk z inwestycji, to co jest miarodajne? Wielkość instytucji, wielkość aktywów, liczba klientów? Obstaję przy poglądzie nie swoim, ale takim, który podzielam: małe jest piękne.

KNF opublikowała właśnie średnią ważoną stopę zwrotu wszystkich OFE za okres od końca września 2017 do końca września 2020 r. Wynosi ona -22,836%. Najlepsze OFE wypracowały stopę na poziomie -20,561%, najgorsze -24,563%.

W ślad za komunikatem w internecie pojawiają się komentarze uczestników poszczególnych OFE, podkreślające, iż w tym okresie „wyparowało” z ich rachunków 20% środków, i kiepsko oceniające instytucje powołane do oszczędzania, a nie tracenia środków. Oczywiście, winne są rynki, zawirowania polityczne i gospodarcze w skali globalnej, a ostatnio pandemia koronawirusa.

Czy emerytury będą ujemne? W bankach nie zarabiamy, niebawem będziemy dopłacać im za przechowywanie naszych pieniędzy. Zyski z lokat nie dają szans na ochronę wartości środków przed inflacją. Wyniki spółek giełdowych, poza nielicznymi wyjątkami, przeznaczone są raczej dla wytrawnych graczy o mocnych nerwach i wieloletnim doświadczeniu w inwestowaniu swoich aktywów.

Prezes ZUS Gertruda Uścińska w rozmowie z Grzegorzem Osieckim (gospodarka.dziennik.pl, 19 października br.) zauważa, że powrót do niższego wieku emerytalnego przełożył się na wzrost wydatków na emerytury. W 2016 r. przyznano 229 tys. nowych emerytur, w 2017 r. 417 tys., w 2018 r. 355 tys., a świadczenia te obliczono w niższej wysokości, niż gdyby uprawnieni wystąpili o emeryturę później.

Pani prezes przytacza dane, według których przy przeciętnym stażu pracy wynoszącym 34 lata kobieta 60-letnia, przechodząc na emeryturę, ma przed sobą ok. 20 lat życia. W niedalekiej przyszłości ten okres może się wydłużyć do 25–27 lat, zbliżając się tym samym do okresu pracy i opłacania składek.

Rodzi to poważne zobowiązanie dla państwa, zaś w skali globalnej – zarówno z powodu zwiększenia średniej długości życia, jak i rosnącej presji na zasoby publiczne w celu wspierania zdrowia i dobrobytu starszych obywateli wpłynie na sposób, w jaki obywatele na całym świecie przejdą na emeryturę w perspektywie średnio- i długoterminowej.

Na pytanie redaktora prowadzącego rozmowę: O ile świadczenie byłoby wyższe, gdyby utrzymano wyższy wiek emerytalny? Ile ZUS zarobił na obniżce tego progu?, prezes ZUS odpowiada: – Nie zarobiliśmy niczego, bo ZUS nie zarabia!

Instytut Mercer CFA ogłosił Globalny Indeks Emerytalny 2020, w którym porównuje 39 systemów emerytalnych na całym świecie – prawie dwie trzecie światowej populacji. W tym roku po raz pierwszy zostały ocenione dwa nowe systemy – belgijski i izraelski.

Indeks wyznacza punkty odniesienia dla systemów emerytalnych na całym świecie, podkreślając pewne niedociągnięcia w każdym systemie i sugerując możliwe obszary reform, które zapewniłyby bardziej adekwatne i trwałe świadczenia emerytalne. Wykorzystuje on średnią ważoną wskaźników cząstkowych adekwatności, stabilności i uczciwości do pomiaru każdego systemu emerytalnego w odniesieniu do ponad 50 wskaźników.

Sławomir Dąblewski

Autor raportu, dr David Knox, stwierdza, iż recesja gospodarcza spowodowana światowym kryzysem wywołanym pandemią Covid-19 doprowadziła do obniżenia składek emerytalnych, niższych stóp zwrotu z inwestycji i wyższego zadłużenia publicznego w większości krajów, co nieuchronnie wpłynie na wysokość przyszłych emerytur.

W konsekwencji będziemy musieli pracować dłużej albo zadowolić się niższym standardem życia na emeryturze. Innym rozwiązaniem jest przyjęcie wyższego poziomu ryzyka inwestycyjnego dla swoich oszczędności.

Dla przyszłych emerytów polskich istotna jest informacja, iż Polska spadła w notowaniu z 21. miejsca w 2019 r. na 25. w 2020 r. Najwyższe oceny uzyskały: Holandia i Dania, otrzymując notę „A”. Dodatkowe punkty otrzymały za to, że uniemożliwiły korzystanie ze środków emerytalnych w czasie pandemii koronawirusa.

Autorzy indeksu brali pod uwagę trzy kryteria: adekwatność, stabilność oraz integralność systemu emerytalnego. W każdym z kryteriów można było zdobyć od 0 do 100 punktów.

Polsce zalecono m.in. podniesienie wieku emerytalnego oraz zwiększenie aktywności zawodowej w wieku starszym, ale także wyższy poziom wsparcia dla najuboższych emerytów i rencistów.

Tymczasem cieszmy się krzykiem sezonu – pracowniczymi planami kapitałowymi…

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com

O co chodzi w pracy agenta?

0
Paweł Skotnicki

Wyobraź sobie taką sytuację. Wstajesz rano wyspany po ośmiu godzinach nieprzerwanego wypoczynku. Jesz pożywne śniadanie i wypijasz pierwszy, aromatyczny kubek kawy. Żegnasz się z domownikami i zmierzasz w kierunku biura.

Z daleka widzisz jakiś ruch, sporą grupę osób. Gdy je mijasz, widzisz te proszące oczy i tlącą się w nich nadzieję. Wchodzisz do budynku. Słyszysz, jak ktoś z tyłu mówi: „proszę, dzisiaj ja”.

Po chwili sygnalizujesz gotowość do przyjęcia pierwszego szczęśliwca. Godzinne spotkanie, dodatkowe 15 minut na wypisanie wniosku o ubezpieczenie i instrukcję dalszego postępowania. 15 minut przerwy dla ciebie. Wzywasz kolejną osobę. Kolejka się przesuwa. Robisz przerwę na lunch, a po nim wpuszczasz następną osobę, a po niej jeszcze jedną. Koniec. Wystarczy na dziś.

Wychodzisz z biura i obwieszczasz reszcie, wciąż oczekujących i potrzebujących polis od ciebie, żeby spróbowali jutro, bo dzisiaj już nie dasz rady.

Konieczna gimnastyka

Jakie piękne i proste byłoby życie agenta ubezpieczeniowego, gdyby o popycie na jego usługi świadczył tłum ludzi licytujących się o to, kto zapłaci więcej, a tym samym kto powinien mieć pierwszeństwo wejścia na pokład okrętu.

W rzeczywistości, ale już tej szarej, codziennej, aby zdobyć klienta, trzeba się trochę nagimnastykować. Wyjść z inicjatywą i skutecznie zaprosić potencjalnego kontrahenta na spotkanie, na którym spróbujesz zainteresować go sobą, swoimi pomysłami i rozwiązaniami produktowymi. W tym celu najpierw wymyślasz, do kogo zadzwonić, a następnie robisz listę tych osób. Część nie odbiera telefonu, a inni nie chcą się spotkać. Niektórzy się umówią.

Teraz czekasz w swoim biurze lub w innym umówionym miejscu, ale niestety, co któreś spotkanie się nie odbywa, bo… człowiek zapomniał! Albo coś mu wypadło, ale nie dał znać. Albo rozmyślił się i nie wiedział, jak to powiedzieć. Kwestia priorytetów – po prostu mu aż tak nie zależało.

Ubezpieczenia się sprzedaje

Dlaczego tak się dzieje? Trend szkoleniowy, wszechobecny w branży ubezpieczeniowej (i nie tylko), głosi, że agent nie ma sprzedawać. To klient ma kupować. Prawda, że piękne?

Niektórzy w to uwierzyli i tak czekają, aż ktoś przyjdzie i kupi. A czas leci. Co innego opowiadać sobie miłe historie, a co innego, gdy mamy się brać do roboty i zarabiać pieniądze, robiąc mistrzostwo świata w branży ubezpieczeniowej.

To jest chciejstwo, a nie rzeczywistość. Ubezpieczeń się nie kupuje. Ubezpieczenia się sprzedaje. A z tego wynika fakt, że jak nie sprzedasz, to za jakiś czas wypadniesz z rynku. Statystyka wprawdzie mówi, że jeden na dziesięciu kupuje. Czyli ta statystyka mówi też, że dziewięciu na dziesięciu nie kupuje. I trzeba im sprzedać.

Praca agenta polega na spotykaniu się z ludźmi, na organizowaniu spotkań informacyjnych, na przedstawianiu w dobrym świetle swoich produktów, robieniu analiz potrzeb, analiz finansowych, porównywaniu produktów z różnych firm, wypełnianiu ankiet adekwatności, a ostatecznie na doradzaniu.

Tak myślą niektórzy, a to błąd. Praca agenta polega na sprzedawaniu polis ubezpieczeniowych. Musimy wracać do źródeł, bo wielu z nas zapomniało, po co my to wszystko robimy. Wszystkie te czynności, które wymieniłem, to środek do celu, jakim jest klient posiadający porządne rozwiązanie zabezpieczające jego samego, sytuację jego rodziny, a także jego biznes.

Konkrety, zdecydowanie i prostota

Możesz mi nie wierzyć i wręcz trochę się oburzyć. Ale jednak plan, który dostajesz ze swojej firmy ubezpieczeniowej, to plan sprzedażowy, prawda? I jest w nim napisane, ile polis masz sprzedać lub jaką składkę przynieść każdego miesiąca. Czy masz plan na liczbę wypełnionych folderów potrzeb i rozdanych za friko dobrych rad? Możesz też sprawdzić, kto jest najlepszy w twojej firmie. Czy jest to ten, kto najlepiej zdał egzaminy produktowe, czy ten, który sprzedał najwięcej? Meczu piłkarskiego nie wygrywa drużyna, która jest dłużej przy piłce czy szybciej biega, tylko ta, która strzeliła więcej goli.

Klient potrzebuje konkretów, zdecydowania i prostoty – to na tym polega sprzedaż. Klient nie potrzebuje agenta, który popisuje się wiedzą, znajomością o.w.u., zgrywającego eksperta i krążącego dookoła tematu, żeby nie być posądzonym o wywieranie presji. Inaczej na koniec spotkania usłyszysz: „muszę się jeszcze zastanowić” albo „muszę porozmawiać z żoną”. I nigdy więcej się nie zobaczycie.

Oczywiście nie chodzi o sprzedawanie za wszelką cenę. Może się okazać, że ktoś nie ma potrzeb ubezpieczeniowych albo je ma, ale twoje produkty nie są w stanie ich zaspokoić. Wtedy przyznaj szczerze, że miło się rozmawiało, ale sam widzisz, że ten człowiek niczego nie potrzebuje. Albo poleć kogoś, kto może mu pomóc. Myśl szerzej niż tylko przez pryzmat produktów dostępnych w twoim sklepie.

Sprzedaż to czynność, w której agent musi stać się mistrzem. Dla dobra wszystkich – siebie i swoich klientów. Coś, co było normalne i logiczne 20 lat temu, dzisiaj wzbudza kontrowersje. Musimy wrócić do źródeł.

Paweł Skotnicki
MDRT EFC
dyrektor Placówki Partnerskiej AVIVA w Szczecinie

18,507FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie