Rozmowa z Łukaszem Borysem, szefem sprzedaży w Direct ubezpieczenia
Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Cześć Łukaszu, proste pytanie na rozgrzewkę. Kapelusznik czy raczej Fast & Furious – jakim jesteś kierowcą?
Łukasz Borys: – Cześć. Jako stereotypowy oraz faktyczny kierowca skody najczęściej wzbudzam niezdrowe emocje u tych „Fast & Furious”. Jeżdżę spokojnie i z uwagą na innych. Styl „wymarzony ubezpieczony”.
Miałeś kiedyś stłuczkę, po której pomyślałeś: „Kurczę, przydałoby się dobre AC”?
– Jasne, kto takiej nie miał. Pamiętam sytuację z kamykiem, który z impetem wbił mi się w szybę. Pojawiło się pytanie, czy polisa zadziała, czy też znajdzie się jakaś „gwiazdka”. Co ja kupiłem?
No właśnie. Direct mówi, że daje AC bez drobnego druku i haczyków. Opowiedz to tak, żeby nasz czytelnik nie zasnął.
– Jasne. Chcemy, by nasze warunki były proste, zrozumiałe. W praktyce działa to np. tak, że szyby masz u nas ubezpieczone w standardzie w wersji all risk. Uszkodzisz – wymienimy. A jeśli naprawiasz w warsztacie partnerskim, nie tracisz zniżek, wznawiając w Direct ubezpieczenia.
Dla kogo to AC? Do ilu lat? Bo wiesz, ludzie często słyszą: „Auto starsze niż x lat? Sorry, nie u nas”.
– Nie mamy takiego limitu. Nawet starszy samochód w wariancie kosztorysowym łapie się na ochronę. Do tego brak amortyzacji części. Nie ma dopłat za „stare auto”. Szkoda całkowita liczona jest od 80% wartości auta i nawet najmniejsza szkoda się liczy, bo nie mamy franszyzy integralnej. Przy starszych autach to ma znaczenie.
To jak? W Direct pełne AC dla każdego?
– Nie każdy potrzebuje wszystkiego. Dlatego poza tzw. all risk mamy w ofercie również Smarter Casco. Czyli wybierasz tylko to, czego potrzebujesz: kradzież, żywioły, szkoda całkowita, kolizja ze zwierzętami. Składasz polisę jak zestaw LEGO i płacisz tylko za to, co naprawdę ma dla ciebie sens.
No dobrze, a dodatki typu holowanie? Bo wiesz, wielu kierowców miało tak, że pomoc kończyła się na granicy powiatu. Albo zaczynała daleko od domu…
– Mamy proste zasady. W Polsce klient Direct holowanie ma bez limitu kilometrów. Za granicą – też naprawdę korzystnie, jego długość zależy od wybranego pakietu. Obie usługi się uzupełniają.
Proste zasady dotyczą wszystkich naszych produktów. Podam inne przykłady. Jeśli masz bezszkodową historię w OC, to przenosimy twoje zniżki na AC. Brak u nas konsumpcji sumy ubezpieczenia – po szkodzie nie musisz niczego doubezpieczać. Foteliki dziecięce są ubezpieczone w standardzie. Jest tego więcej. Warto podpytać swojego agenta o kalkulację naszej oferty.
Na koniec będzie trudniej. Jak to wygląda w praktyce? Klient dzwoni, a tam gra muzyka z „Przeminęło z wiatrem”. Trzy godziny na linii…
– Przeciwnie. Obsługę klienta i likwidację szkód prowadzi w naszym imieniu sprawdzony polski partner – Unext. Ponad 90% telefonów odbieramy w mniej niż pół minuty. Holownik czy auto zastępcze – średnio podstawiamy w 45 minut, nawet w weekend. A w prostszych sprawach odszkodowanie może być wypłacone tego samego dnia. Bardzo poważnie podchodzimy do satysfakcji klienta i stale pracujemy nad ulepszeniem serwisu.
Czyli Wasze AC to taki pakiet „żyj spokojnie”?
– Dokładnie. A skoro już mówimy o życiu. Do naszej oferty ubezpieczeń komunikacyjnych można za niewielką cenę dokupić dodatkową umowę „Opieka po wypadku”. Istotą produktu jest pomoc w powrocie do zdrowia po kolizji. Jednak po niedawnym liftingu produkt ma nowe, ciekawe opcje, m.in. teleporady internistyczne i specjalistyczne dla kierowcy i pasażerów. Działa to przez cały okres ochrony, nie tylko po kolizji, ale i w sytuacji podróży. Nasz pakiet chroni auto, ale realnie dba także o kierowcę i jego bliskich. Powtórzę, że warto nas sprawdzić.
Tak właśnie działamy w Direct ubezpieczenia. Zamiast straszyć małym druczkiem, dajemy prostą, elastyczną i praktyczną ochronę.








