Blog - Strona 1072 z 1556 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1072

Jak skutecznie zepsuć sprzedaż za pomocą e-maila

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu nigdy w życiu nie zdarzyło się stracić sprzedaży przez niewłaściwy e-mail. To często wygodna forma kontaktu (a w niektórych sytuacjach wręcz niezbędna), ale w wielu wypadkach źle używana.

Dziś skupimy się na dziesięciu błędach pojawiających się w wysyłanych przez nas e-mailach. To z ich powodu skutecznie psujemy naszą sprzedaż.

Klasyczna sytuacja z życia każdego sprzedawcy. Przychodzi menedżer sprzedaży do handlowca w swoim zespole i pyta, jak tam wyniki. Na co, cytując klasyka, handlowiec odpowiada: „wysłałem ofertę i czekam”. Oczywiście pewnie wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak kończy się w większości takie czekanie.

E-mail może być świetnym narzędziem sprzedaży, pod warunkiem że używamy go skutecznie. Poniżej znajduje się lista najczęściej popełnianych błędów w komunikacji e-mailowej. Podzieliłem ją na dwie kategorie, czyli błędy, przez które e-mail nie dociera do klientów, oraz błędy w samej treści.

Dlaczego twoja wiadomość nie dociera

Skupmy się najpierw na tym, dlaczego odbiorca może w ogóle nie otrzymać naszej wiadomości.

1. Używasz niewłaściwych tytułów.
Niewłaściwie zatytułowany e-mail może spowodować, że wiadomość trafi do folderu spam. Oczywiście nie ma jednej recepty na to, jak sprawić, żeby tak się nie działo, ponieważ zależy to również od tego, na jakiej domenie znajduje się adres e-mail klienta i jakie ma on zastosowane filtry antyspamowe.

Są jednak pewne standardy, które zwiększają docieralność wiadomości. Zdecydowanie nie warto w tytule zamieszczać takich słów, jak: sprzedaż, oferta, promocja, okazja, oraz wszystkich innych kojarzących się ze sprzedażą. Większość z nich z automatu traktowana jest jak spam.
W tym miejscu warto również wspomnieć starą sprzedażową maksymę „wszyscy uwielbiamy kupować, ale nienawidzimy, kiedy nam się sprzedaje”.

2. Wrzucasz ciężkie załączniki.
Kolejny powód, niezwykle istotny. Wysyłamy np. zdjęcie, infografikę lub dokument, które za dużo ważą. Przed ich załączeniem sprawdź tę wagę. Jeśli załącznik jest za ciężki, możesz skorzystać z darmowych konwerterów internetowych – wpisz w Google „konwertowanie plików”, otrzymasz całą masę narzędzi.

3. Nie wywiązujesz się z umowy.
Ile razy zdarzyło ci się umówić z handlowcem, żeby wysłał ci jakąś propozycję tego samego dnia, a e-mail przyszedł kilka dni później lub wcale. Wyobraźmy sobie taką sytuację: klient wyjeżdża za dwa dni na wymarzone wakacje i planuje zakupić ubezpieczenie na ten wyjazd. Prosi o przesłanie propozycji jeszcze dziś, ponieważ do jutra musi to załatwić. Wiadomość od ciebie przychodzi kolejnego dnia, w dodatku po godz. 17. Jak myślisz, czy klient ma wtedy w ogóle potencjał zakupowy? Moim zdaniem, już dawno podpisał ubezpieczenie, ale nie z tobą…
Od lat powtarzam świętą zasadę: „jeżeli szybkość może być moją jedyną przewagą rynkową, chcę mieć ją po swojej stronie”.

Patryk Jasiński

4. Używasz zbyt wielu linków w e-mailu.
Podczas sesji z klientem jakiś czas temu przeglądaliśmy jego działania pod kątem ofertowania. Zauważyłem, że w każdym z e-maili wysyłanych do klientów znajduje się… siedem linków, a co ciekawe, wszystkie kierowały na tę samą stronę, ale do różnych podstron. Twój e-mail może zostać potraktowany jako spam, jeśli zamieścisz w nim za dużo linków (maksymalna liczba to dwa, ale bierzmy pod uwagę, że jeden możesz mieć w stopce).
Lepszym pomysłem jest zamieszczenie jednego linka i ewentualne wskazanie, gdzie klient znajdzie inne usługi, o których piszesz.

5. Odbiorca zablokował twój e-mail.
To chyba jedyne, na co nie mamy zbyt dużego wpływu. Jeśli odbiorca tak zrobił, naturalnie nie ma szans otrzymywania wiadomości od ciebie. Warto znać powód, może zbyt często spamowaliśmy w ostatnim czasie?


Pięć powodów do niechęci

A teraz opis sytuacji, gdy klient może zniechęcić się do czytania twoich wiadomości.

  1. Używasz niewłaściwego powitania.
    Nigdy nie przestanie mnie fascynować, jak wiele osób niewłaściwie rozpoczyna swoje e-maile. Początek jest naszą wizytówką i dużo mówi o tym, co czeka nas dalej. Można to przyrównać do powitania klienta osobiście u niego lub u nas. Tak jak w przypadku bezpośredniego spotkania obowiązują pewne zasady (podanie dłoni we właściwy sposób, wskazanie miejsca itd.), tak i w korespondencji e-mailowej mamy pewien savoir-vivre.
    Do najczęstszych błędów dotyczących powitania klienta w e-mailu należą zwroty:
  2. Witam – najpopularniejszy używany niewłaściwie. Nie dość, że w korespondencji jest niepoprawny, to jeszcze buduje niepotrzebny dystans na linii sprzedawca –klient.
  3. Witam! – nigdy nie wyjdę z podziwu nad dodawaniem tu wykrzyknika. Kiedy widzę taki początek, zawsze zadaję pytanie, czy wchodząc do kogoś do domu, rozmówca również krzyczy jak przez megafon. Po powitaniu klienta stosujemy przecinek.
  4. Szanowny Panie (bez imienia) – buduje dystans między sprzedawcą a klientem. Jeśli preferujesz ten zwrot, zawsze dodaj do niego imię odbiorcy.
  5. Piszesz ścianę tekstu.
    Ściana tekstu to długie, nieoddzielone żadnymi przerwami treści. Nikt z nas nie ma czasu na czytanie czegoś takiego w korespondencji e-mailowej. Pisząc tekst, staraj się w nim ująć tylko tyle, ile jest konieczne. Minimum słów, maksimum treści.
  6. Wysyłasz załącznik, który zawiera miliard podpunktów.
    Jeśli z jakiegoś powodu twoja oferta jest długa, załącznik obszerny i nie możesz tego edytować, napisz klientowi w treści e-maila, gdzie znajdzie usługę, którą mu rekomendujesz.
  7. Nie personalizujesz.
    Pisanie sztywnych, szablonowych treści również jest wyczuwalne. Staraj się nie pisać standardowych, niespersonalizowanych e-maili do klientów. Zadbaj, aby każdy był choć trochę zindywidualizowany.
    Dodatkowo nigdy nie wysyłaj e-maila do wielu odbiorców, nie stosując UDW (ukryte do wiadomości). Kiedyś zdarzyło mi się otrzymać e-mail wysłany do 30 innych osób. Wszystkie adresy były jawne!
  8. Nie stosujesz call to action (wezwania do działania).
    Napisałem e-mail i co ma się dalej wydarzyć? Call to action to z angielskiego wezwanie do działania. Każda wiadomość e-mailowa powinna zakończyć się tym, co zadzieje się w kolejnym kroku, czyli np. kiedy się z tobą skontaktuję, drogi kliencie. Brak wezwania do działania to jeden z częstych błędów, a dobrym zakończeniem nie jest wcale „będziemy w kontakcie” lub „w razie potrzeby – proszę pisać”.

Jak skutecznie zepsuć sprzedaż? Odbijaj w kółko e-maile

Na koniec chcę dodać, że e-mail wcale nie jest dobrym narzędziem sprzedażowym. Może być miejscem do podsyłania klientowi podsumowań, naszej propozycji, ale nie służy najlepiej do finalizowania działań. Wspiera sprzedaż, jednak sam w sobie sprzedaje bardzo kiepsko. Wysłałeś wiadomość? Zadzwoń.

W kolejnym artykule zajmę się tym, jak poprawnie pisać e-maile, a tymczasem samych udanych korespondencji!

Patryk Jasiński
trener, mentor sprzedaży
www.patrykjasinski.pl
YouTube: A.S. Patryk Jasiński
LinkedIn: Patryk Jasiński

Makeitright ułatwi Link4 transfer danych do UFG

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Link4 podpisało umowę z Makeitright na licencję BrokerUFG – systemu, który odgrywa rolę scentralizowanego repozytorium danych i obsługuje automatyczne raportowanie i kooperację z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym. 

– BrokerUFG to nowoczesne rozwiązanie, które pozwala na bezobsługową komunikację z Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym, co przekłada się na skrócony czas likwidacji szkód oraz obsługi wypłaty odszkodowań – mówi Adam Smółkowski, dyrektor pionu ubezpieczeniowego Makeitright.

– Podstawowe korzyści z wdrożenia systemu to wsparcie w utrzymaniu najwyższej jakości danych oraz pełna automatyzacja procesu zasilania bazy UFG. Broker UFG zapewnia również monitoring przepływu danych – podkreśla Aleksandra Brzozowska, dyrektor Departamentu Taryf i Analiz Link4.

Mechanizm systemu BrokerUFG gwarantuje zasilanie danych w UFG online przy wykorzystaniu najnowszych trybów C i X oraz uzupełnianie brakujących danych. BrokerUFG posiada automatyzację w procesach wyjaśniania niezgodności wewnętrznych danych, wykrywania nieubezpieczonych i formularza statystycznego, a także raportowanie online do bieżącego nadzoru i dostęp do danych CEPIK 2.0, notatek policyjnych, audytowania zapytań kierowanych do Funduszu.

BrokerUFG zapewnia realizację wymogów, które ubezpieczyciel musi spełnić, aby znaleźć się na wysokiej pozycji w rankingu jakości danych Funduszu. Wdrożenie zostało zaplanowane na czwarty kwartał tego roku. 

(AM, źródło: Makeitright)

Bezpieczeństwo finansowe kobiet – druga odsłona konferencji PFR Portal PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

6 października w Centrum Giełdowym w Warszawie odbędzie druga edycja konferencji Bezpieczeństwo finansowe kobiet. Organizatorem wydarzenia jest PFR Portal PPK.

W konferencji uczestniczyć będą m.in. Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK, Danuta Duszeńczuk-Chmiel, prowadząca blog Kobiece Finanse, Małgorzata Smołkowska, członek zarządu PFR Portal PPK, Izabela Antos, dyrektor Departamentu Instrumentów Rozwojowych KPRM, Gertruda Uścińska, prezes ZUS, Izabela Olszewska, wiceprezes GPW, Olga Jacek, prezes zarządu Phinance, Przemysław Gerschmann, doradca zarządu GPW, Krzysztof Słomiński i Dawid Korczyński, eksperci PFR Portal PPK, Joanna Postupalska-Bożek, prowadząca blog Oszczędzanie na przyszłość, Dominika Nawrocka, prowadząca blog Kobieta i pieniądze, Anna Smolińska, prowadząca blog Kobieta Inwestuje, oraz Diana Litwin-Dolezińska, prowadząca blog Pieniądz jest kobietą.

Uczestniczki i uczestnicy konferencji będą dyskutować na takie tematy, jak:

  • psychologiczna strona oszczędzania, czyli co wspólnego z moją emeryturą ma zagadnienie odroczonej gratyfikacji,
  • bezpieczeństwo finansowe – czy potrafimy oszczędzać,
  • kobieca emerytura: PPK, IKE, IKZE,
  • inwestowanie na GPW,
  • oszczędzanie od najmłodszych,
  • praktyczne podejście do planowania finansów.

Konferencja w wersji stacjonarnej (dla osób posiadających paszport covidowy) i online będzie odbywać się w godzinach 10:25–15:00. Z kolei w godz. 15:10–15:50 odbędzie się warsztat merytoryczny a w godz. 16:00–16:40 – lifestyle’owy

Udział w konferencji jest bezpłatny po uprzednim zarejestrowaniu się.

Strona konferencji oraz zapisy dla uczestników:

https://www.mojeppk.pl/bezpieczenstwo-finansowe-kobiet.html

(AM, źródło: PFR Portal PPK)

Coface: Upadło ponad dwukrotnie więcej polskich przedsiębiorstw

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Przez trzy kwartały obecnego roku w Polsce miało miejsce 1841 przypadków niewypłacalności przedsiębiorstw. To aż o 131% więcej niż w z analogicznym okresie 2020 roku – wynika z danych zgromadzonych przez Coface.

Ubezpieczyciel zauważa, że w zestawieniu z wynikiem po 6 miesiącach tego roku tempo wzrostu spadło (ze 160 do 131%). Zaznacza jednocześnie, że stało się tak dlatego, iż wzrosła ubiegłoroczna baza, ponieważ w III kw. 2020 r. w statystykach pojawiły się już nowe postępowania pozasądowe.

W trakcie trzech kwartałów 2021 r. sądy ogłosiły postanowienia o upadłości i restrukturyzacji 626 polskich firm – o ponad 8% mniej niż w analogicznym okresie 2020 r. Dodatkowo w Monitorze Sądowym i Gospodarczym niewypłacalność w formie nowego uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu (bez rejestracji w sądzie) obwieściło 1215 podmiotów gospodarczych. To o prawie 1000% więcej niż rok temu, choć Coface zastrzega, że trzeci kwartał ubiegłego roku był pierwszym, w którym dostępna była ta forma. Mamy więc do czynienia z efektem niskiej bazy.

Wśród rodzajów postępowań sądowych najwięcej ogłoszono upadłości likwidacyjnych – 286. Na drugim miejscu znalazły się postępowania o zatwierdzenie układu (178). To ogromny wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem, kiedy odnotowano zaledwie 16 takich przypadków. Zmniejszyła się natomiast liczba postępowań sanacyjnych. Po III kw. 2021 r. odnotowano 50 takich zdarzeń, podczas gdy w tym samym okresie 2020 roku miały miejsce 92 tego typu przypadki.

Wzrost niewypłacalności widoczny był we wszystkich branżach. Największy skok zanotowało rolnictwo (+301%) oraz usługi (+156%) i transport (+148%). Najwięcej postępowań – 533 – ogłoszono w usługach (29% wszystkich przypadków).

– Analiza danych kwartalnych wskazuje na wygasający efekt wprowadzonych pozasądowych form restrukturyzacji. Jeśli kolejna fala koronawirusa nie spowoduje ponownego wprowadzenia restrykcji w działalności przedsiębiorstw, to udział tych form restrukturyzacji będzie malał z kolejnymi kwartałami, nawet pomimo wpisania ich na stałe do systemu prawnego, co planowane jest od grudnia 2021 r. Tym samym statystyki niewypłacalności przedsiębiorstw w Polsce będą się „normalizować” – nie będzie już tak wysokiej dynamiki zmian, jednak będzie rosła liczba tradycyjnych form restrukturyzacji oraz upadłości likwidacyjnych. Zwłaszcza, że niektóre podmioty nie będą w stanie przetrwać na rynku pozbawione środków wsparcia, z których mogły korzystać w poprzednich kwartałach – komentuje Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Polsce i w Regionie Europy Centralnej. – Przy powyższej specyficznej sytuacji niewypłacalności przedsiębiorstw, firmy będą korzystać z umacniającego się otoczenia makroekonomicznego. Zgodnie z ostatnimi prognozami Coface wzrost gospodarczy w tym roku sięgnie 5% i powinien utrzymać się na zbliżonym poziomie także w roku przyszłym – dodaje.

(AM, źródło: Coface)

Nawet 42 mld dolarów strat ubezpieczonych z tytułu Idy i powodzi w Europie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Swiss Re wstępnie oszacował swoje obciążenia odszkodowawcze z tytułu huraganu Ida na około 750 mln dolarów. Według szacunków reasekuratora całkowite ubezpieczone straty wyrządzone przez żywioł będą mieścić się w przedziale 28–30 mld USD.

Swiss Re zaktualizował również swoje szacunki strat po lipcowych powodziach w Europie. Reasekurator oblicza je na około 520 mln dolarów. Grupa oszacowała łączne rynkowe straty ubezpieczone związane z tym wydarzeniem na około 12 mld dolarów. 

Swiss Re zastrzegł, że jego mogą wymagać późniejszej korekty, w miarę postępu procesu zgłaszania roszczeń i oceny.

(AM, źródło: Swiss Re)

Francja: Aviva przeszła w ręce Aéma

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Brytyjski ubezpieczyciel Aviva ogłosił zakończenie procesu sprzedaży swojego francuskiego biznesu Grupie Aéma za 2,8 mld funtów w gotówce. Transakcja została zapowiedziana 23 lutego 2021 r.

– To bardzo znaczący krok do przodu dla Avivy. Upraszcza ogromnie strukturę firmy, jako że koncentrujemy się na naszej zasadniczej działalności w Zjednoczonym Królestwie, Irlandii i Kanadzie – powiedziała Amanda Blanc, dyrektor generalny Grupy Aviva. – Jestem pewna, że Aéma ze swoim dziedzictwem ubezpieczeniowym i reputacją będzie doskonałym właścicielem Aviva France. Życzę firmie i wszystkim jej ludziom samych sukcesów w przyszłości.

Aviva sprzedała Aéma Groupe francuską działalność w zakresie ubezpieczeń na życie, ubezpieczeń ogólnych i zarządzania aktywami oraz 75% udział w Aviva France, a także francuskie operacje zarządzania aktywami Aviva Investors. 

Aéma Groupe jest wiodącym francuskim ubezpieczycielem wzajemnym, z 8 milionami klientów, przychodami przekraczającymi 8 mld euro i 7,4 mld euro kapitału własnego. Firma powstała w styczniu 2021 roku w wyniku połączenia Macif Group i Aésio Mutuelle. Przejęta przez nią Aviva France ma 3 mln klientów i 7,8 mld euro przychodów.

(AC, źródło: Aviva, gu.com.pl)

Rzecznik Finansowy i InterRisk polubownie rozwiązały spór dotyczący AC

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

24 września przed warszawskim Sądem Okręgowym Rzecznik Finansowy i InterRisk zawarły ugodę dotyczącą różnicy poglądów w sprawie ubezpieczeń AC.

Spór dotyczył odmiennego stanowiska jeśli chodzi o politykę informacyjną w zakresie OWU Casco oraz dopuszczalność udostępniania klientom wyboru pomiędzy wariantem partnerskim a wariantem autoryzowanym, a także likwidacji szkód komunikacyjnych z AC w kontekście zasad szacowania kosztów naprawy przy szkodach częściowych oraz kwalifikowania szkód jako całkowitych.

Mimo różnicy poglądów, która ostatecznie trafiła przed Sąd Okręgowy w Warszawie, IV Wydział Cywilny (sygn. akt: IV C 1/21), obie strony postanowiły wypracować niekonfrontacyjną formułę rozwiązania problemu. Na początku maja tego roku InterRisk poinformował o rozpoczęciu wraz z Rzecznikiem prac nad szczegółową treścią porozumienia, które miało pozwolić na „wypracowanie zgodnych z prawem, praktyką rynkową oraz oczekiwaniami instytucji publicznych rozwiązań, korzystnych dla wszystkich uczestników rynku ubezpieczeniowego”.

24 września przed SO obie strony sporu zawarły ugodę, na mocy której ubezpieczyciel dokona postulowanej przez RzF zmiany treści OWU Pakiet Auto+. Polega ona na zrównaniu metody ustalania szkody całkowitej oraz  ustalania odszkodowania w przypadku wystąpienia szkody częściowej. Zasady ustalania kosztów naprawy pokrywanych w przypadku szkody częściowej będą uzależnione od wybranego przez klienta wariantu ubezpieczenia.

Zmiany w OWU zostaną wprowadzone najpóźniej od dnia 15 października 2021 r.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

#ubezpieczeniowyLIVE: To warto wiedzieć o poważnych zachorowaniach

0

We wtorek 5 października o godz. 13:00 odbędzie się specjalne wydanie programu #ubezpieczeniowyLIVE. Tematem są poważne zachorowania, a patronat merytoryczny nad wydarzeniem objęła Polska Izba Ubezpieczeń.

Wydarzenie skierowane jest do agentów i brokerów, którzy chcieliby zapewnić swoim klientom odpowiednią ochronę w sytuacji poważnego zachorowania. Jak wskazuje opublikowany latem 2021 roku raport Polskiej Izby Ubezpieczeń i Deloitte pt. „Mapa ryzyka Polaków”, obawy dotyczące poważnego zachorowania u siebie lub bliskiej osoby są w ścisłej czołówce naszych niepokojów. Co może zrobić branża ubezpieczeniowa, żeby zapewnić pomoc w sytuacji zagrożenia zdrowia? Okazuje się, że niemało.

– Poważne zachorowania to niezwykle istotny temat i jako ubezpieczeniowcy mamy narzędzia, żeby wspierać profilaktykę, leczenie i rehabilitację klientów – mówi Aleksandra E. Wysocka, redaktor naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”.

W programie:

  • Jak chronić to, co dla nas najcenniejsze? – Agnieszka Durska i Marcin Tarczyński, Polska Izba Ubezpieczeń.
  • Jak skonstruować program, który NAPRAWDĘ chroni pracowników w sytuacji poważnego zachorowania – Marta Zdzińska, Certo Broker.
  • Pracownicze Programy Profilaktyczne – Xenia Kruszewska, Saltus Ubezpieczenia.
  • Komplementarne ubezpieczenia zdrowotne, czyli dostąp do nierefundowanych technologii medycznych – Piotr Karda, Laven.
  • Choroby cywilizacyjne – Anna Kwiatkowska, Nationale-Nederlanden.
  • Program MÓJ ONKOLOG – lekarstwo na rosnący Dług Zdrowotny w Polsce w zakresie onkologicznym – Dariusz Grądziel, TU Zdrowie.

Dołącz do wydarzenia na Facebooku:

https://www.facebook.com/events/1803640076693802

Dołącz do wydarzenia na LinkedIn:

https://www.linkedin.com/events/6848606201266114560/

Zobacz na YouTube:

(AW, am)

PZU ubezpieczy elektrownie wiatrowe i instalacje fotowoltaiczne

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

PZU wprowadza na rynek nowe ubezpieczenia dla klientów korporacyjnych. Polisy PZU Energia Wiatru i PZU Energia Słońca chronią elektrownie wiatrowe i instalacje fotowoltaiczne na wypadek awarii, uszkodzeń czy zniszczeń. Zabezpieczają również klientów przed odpowiedzialnością cywilną i utratą zysku spowodowaną szkodami materialnymi.

– Energia z odnawialnych źródeł to nasza przyszłość. Ubezpieczenia PZU Energia Wiatru i PZU Energia Słońca są odpowiedzią na potrzeby szybko rosnącego rynku OZE i naturalnym etapem rozwoju biznesu PZU. Produkty chronią mienie i OC klientów korporacyjnych w fazie eksploatacyjnej. Zostały tak przygotowane, abyśmy mogli elastycznie odpowiadać na najbardziej wymagające zapytania ofertowe – mówi Jakub Sajkowski, dyrektor zarządzający ds. klienta korporacyjnego PZU.

PZU Energia Wiatru i PZU Energia Słońca są bliźniaczymi produktami, różnią się jedynie źródłem wytwarzanej przez ubezpieczonego energii – warunki polis są ściśle związane z charakterystyką danego przedmiotu ubezpieczenia. Przedsiębiorca ubezpieczy dzięki nim kluczowe ryzyka związane z eksploatacją elektorowni wiatrowych lub instalacji fotowoltaicznych, np. szkody powstałe w wyniku ognia, uderzenia pioruna, huraganu, gradu, powodzi, kradzieży z włamaniem, dewastacji, uszkodzeń, awarii, przepięć, zwarć, wad materiałowych i montażowych. Co więcej, klienci korporacyjni mogą ubezpieczyć odpowiedzialność cywilną w związku z prowadzoną działalnością polegającą na produkcji energii, w tym w związku z wprowadzeniem do obrotu produktu, jakim jest energia elektryczna. Zakres ochrony może obejmować szkody mające postać czystej straty finansowej będącej następstwem niedostarczenia energii elektrycznej lub dostarczenia energii elektrycznej o niewłaściwych parametrach.

Obie polisy chronią zarówno urządzenia odpowiedzialne bezpośrednio za generowanie energii (w przypadku oferty PZU Energia Wiatru: gondole, wieże, fundamenty, okablowanie wewnętrzne, a w PZU Energia Słońca: panele fotowoltaiczne, ich konstrukcję, okablowanie wewnętrzne, inwertery) oraz całą infrastrukturę towarzyszącą: magazyny energii, podziemne przyłącza kablowe, napowietrzne linie elektroenergetyczne, linie światłowodowe, urządzenia wyprowadzające moc do sieci elektroenergetycznej, jak i infrastrukturę pomocniczą: ogrodzenia, oświetlenie, systemy dozoru, drogi wewnętrzne, budynki stacji i rozdzielni wraz z wyposażeniem.

– Ubezpieczenia PZU dla dużych firm, których działalność związana jest z OZE, to elastyczne i kompleksowe polisy, które oferujemy naszym klientom w pełnych pakietach lub wariantach najlepiej pasujących do indywidualnych potrzeb. Zostały tak przygotowane, abyśmy mogli wyjść naprzeciw oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających producentów energii wiatrowej i słonecznej – wyjaśnia Jakub Sajkowski.

(AM, źródło: PZU)

Laboratorium Innowacji to most między biznesem PZU i światem startupów

0
Marcin Kurczab

Rozmowa z Marcinem Kurczabem, dyrektorem ds. innowacji PZU, i Bartłomiejem Gołębiowskim, ekspertem z Laboratorium Innowacji PZU

Aleksandra E. Wysocka: – Czym jest Laboratorium Innowacji PZU?

Marcin Kurczab: – To komórka biznesowa, która od ponad czterech lat ma na celu łączenie potrzeb biznesowych Grupy PZU ze światem startupowym. Mamy cztery główne obszary poszukiwania innowacji. Po pierwsze, jest to zaawansowana analityka, czyli różnego rodzaju rozwiązania, które pomagają podejmować lepsze, szybsze, bardziej trafne decyzje biznesowe.

Po drugie, są to nowe interakcje z klientami i rozwiązania ekosystemowe – tutaj szukamy przede wszystkim rozwiązań wokół ekosystemu kierowcy, ekosystemu zdrowotnego oraz benefitów pracowniczych.

Trzeci obszar obejmuje szeroko pojętą digitalizację z naciskiem na wschodzące technologie.

Pracodawca 2.0 to z kolei czwarty obszar i dotyczy on rozwiązań, które nie tylko pomagają nam przyciągać i utrzymywać talenty, ale też zapewniają naszym pracownikom dostęp do coraz lepszych narzędzi pracy, w tym do pracy zdalnej.

Przez Wasze Laboratorium przewinęło się ok. 5 tys. pomysłów startupowych, które zaowocowały 40 pilotażami i 25 wdrożeniami. Nie doświadczacie czasem korporacyjnej presji, że każdy projekt musi się udać? Jak sobie z tym radzicie?

M.K.: – Od samego początku pozwoliliśmy naszym zespołom się mylić. Bez przyzwolenia na porażkę nie da się robić innowacji, bo jeżeli nie dopuszczamy błędu, będziemy realizować wyłącznie bezpieczne projekty, a nie to jest naszym celem. Uważam, że nasza kultura organizacyjna przez ostatnie lata bardzo dojrzała pod tym względem.

Większość menedżerów zdaje sobie sprawę, że nie każdy projekt pilotażowy musi zakończyć się sukcesem. W ciągu ostatnich czterech lat spośród projektów, które były realizowane, około jednej trzeciej zakończyło się niepowodzeniem. Wolimy, żeby stało się to, gdy znajdują się one w fazie początkowej i działają w małej skali.

W trakcie pilotażu z reguły inwestujemy relatywnie niewielkie nakłady czasowe, finansowe czy organizacyjne. Znacznie lepiej pomylić się wtedy, niż żeby po wielkim wdrożeniu okazało się, że coś poszło nie tak.

A które programy zakończyły się sukcesem, czyli zostały wdrożone i teraz przyczyniają się do sukcesu PZU? Z czego jesteście szczególnie dumni?

M.K.: – Jesteśmy dumni z każdego z naszych projektów. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że ich wpływ na biznes PZU jest bardzo zróżnicowany. Jednym z bardziej istotnych pod tym względem projektów jest użycie sztucznej inteligencji przy obsłudze szkód komunikacyjnych. Wykorzystujemy algorytmy wizji komputerowej, które analizują zdjęcia uszkodzonych pojazdów. Jesteśmy w stanie dzięki nim przyspieszyć i usprawnić pewne procesy audytowe po naszej stronie albo w sposób bardziej ustrukturyzowany tworzyć kosztorysy naprawy auta czy obsługi szkody.

Rocznie w ramach Grupy PZU obsługujemy pół miliona szkód komunikacyjnych, więc usprawnienie tych procesów ma dla naszych klientów i dla nas wielką wartość. Technologia wizji komputerowej jest na tyle skuteczna, że jest już dziś w stanie w istotny sposób poprawiać nasze procesy biznesowe.

Oczywiście to nie jest tak, że sama technologia poradzi sobie z całością obsługi szkód. Człowiek jest nadal potrzebny i uwzględniamy jego udział w każdym procesie, w którym występuje wypłata odszkodowania. Natomiast dzięki technologii jesteśmy w stanie poprawić efektywność pracy naszych opiekunów klienta, którzy dzięki temu są w stanie przeznaczyć więcej czasu na przypadki bardziej skomplikowane.

Wśród większych projektów wymieniłbym też PZU Cash, czyli nowy rodzaj finansowego benefitu pracowniczego, oraz PZU GO – rozwiązanie, które wykorzystując algorytmy sztucznej inteligencji i dane z beacona, umieszczonego na szybie samochodu, aby w momencie wypadku błyskawicznie wezwać pomoc do poszkodowanych.

Może Pan powiedzieć coś więcej o PZU Cash?

M.K.: – We współpracy z Alior Bankiem przygotowaliśmy specjalną ofertę kredytową, która jest dostępna w ramach benefitu pracowniczego. Dzięki temu produktowi wszystkie strony (klient, PZU, Alior Bank) zyskują. Pracownik ma dostęp do nisko oprocentowanego kredytu, a PZU poszerza swoją ofertę o nowy rodzaj biznesu. Korzysta również bank, który udziela kredytowania.

Dzięki temu, że rata kredytu jest pobierana bezpośrednio z wynagrodzenia, oprocentowanie jest bardzo konkurencyjne w stosunku do tego, które mamy na rynku, a proces udzielania kredytu szybki i prosty. Wszystko dzieje się w pełni cyfrowo, w ramach nowoczesnej platformy.

PZU GO działa od dwóch–trzech lat. Można już coś powiedzieć o skali jego wykorzystania? Jak to się przyjęło?

M.K.: – Ten projekt bardzo wiele nauczył naszą organizację w zakresie podejścia do tworzenia innowacji. Do opracowania ostatecznej wersji PZU GO wykorzystywaliśmy wiele nieoczywistych środków i narzędzi. Między innymi jeździliśmy samochodami po torach wyścigowych i symulowaliśmy kraksy z udziałem kaskaderów. Wszystko po to, aby zebrać odpowiednie dane i żeby odpowiednio skalibrować algorytmy wykrywania wypadków. Obecnie blisko 70 tys. klientów PZU posiada PZU GO. Przejechali oni już miliony kilometrów. Wypadków, do których wezwaliśmy pomoc w postaci służb ratunkowych, było jak dotąd kilkanaście. Zarejestrowaliśmy ponad 150 uzasadnionych wezwań pomocy poprzez przycisk SOS, gdzie natychmiast wysłaliśmy pomoc assistance. Mamy wielu klientów, którym PZU GO pomogło w nagłych, czasem niebezpiecznych sytuacjach, co potwierdza, że takie rozwiązania mają sens.

A jakie są największe wyzwania biznesowe zgłaszane do Laboratorium Innowacji?

Bartłomiej Gołębiowski: – Najbardziej pochłaniają nas procesy obsługowe, a w szczególności klienckie, wokół obsługi szkód i świadczeń. Jesteśmy liderem na rynku, więc mamy niesamowicie wysokie wolumeny szkód i świadczeń, dlatego ciągle szukamy usprawnień.

Mamy też ciekawe pomysły w zakresie obsługi szkód rolnych i inne innowacyjne projekty, które wpisują się w nową strategię Grupy PZU – chodzi na przykład o poszukiwanie rozwiązań ekosystemowych i wachlarz działań prewencyjnych związanych ze zdrowiem czy szeroko rozumianym bezpieczeństwem na drodze. Finalizujemy obecnie bardzo ciekawy projekt w zakresie prewencji nowotworowej, o którym już niedługo opowiemy więcej.

Bartłomiej Gołębiowski

Macie w grupie dwa banki. Chciałabym zapytać o rywalizację technologiczną. Ubezpieczenia zazwyczaj były bardziej konserwatywne, technologicznie troszkę do tyłu względem banków. Jak PZU prezentuje się na tle swoich bankowych spółek?

M.K.: – Po stronie portali i aplikacji klienckich sektor ubezpieczeniowy jest w wielu aspektach w tyle za sektorem bankowym. Z czego to wynika? Przede wszystkim z tego, że transakcyjność w sektorze bankowym jest dużo wyższa niż w ubezpieczeniach. Przeciętny Polak nie ma potrzeby wchodzenia w interakcję z ubezpieczycielem częściej niż kilka razy w roku, za to prawie codziennie korzysta ze swojego konta bankowego, zlecając przelewy i monitorując przepływy. Dlatego portale samoobsługowe w branży ubezpieczeniowej są inaczej spozycjonowane.

Po stronie back office’owej, czyli mniej widocznej dla klienta, uważam, że ubezpieczenia w ostatnim czasie wykonały bardzo duży krok do przodu w zakresie automatyzacji procesów i poprawiania efektywności operacji obsługowych. W ubezpieczeniach są wykorzystywane chociażby nowe technologie, których nie ma w sektorze bankowym – na przykład analiza zdjęć satelitarnych czy wspomniane wcześniej algorytmy do wykrywania wypadków komunikacyjnych. Tak więc mamy kompetencje cyfrowe, które nierzadko wykraczają zakresowo poza to, czym zajmuje się sektor bankowy.

Na koniec porozmawiajmy o Waszym programie dla startupów. Co PZU może dać startupowi? Czy warto z Wami współpracować? Jakie są warunki i potencjalne korzyści?

B.G.: – #PZUReadyForStartups jest otwartym programem dla startupów na różnym etapie rozwoju. Jeżeli mówimy o dopiero zaczynających firmach, które mają już produkt, ale nie został on jeszcze zweryfikowany rynkowo, wymaga testów i dopracowania, to współpracujemy z nimi najczęściej w ramach różnego rodzaju programów akceleracyjnych. Obecnie jest to MIT Enterprise Forum CEE, do którego zapraszamy startupy z całego świata, m.in. w ramach programu Poland Prize.

Natomiast jeżeli mówimy o startupach, które są już bardziej zaawansowane i mają rozwiązanie, które się sprawdziło i działa na rynku, wtedy ta współpraca jest najczęściej prowadzona bezpośrednio przez Laboratorium Innowacji. Laboratorium wspiera kontakt między startupami a odpowiednią linią biznesową PZU, dostosowuje ramy współpracy do potrzeb obu stron i dba, aby wszystko przebiegało sprawnie.

Inicjatywa może wyjść z naszej strony, czyli od tego, że wspólnie z biznesem PZU zdiagnozujemy pewną potrzebę i poszukujemy rozwiązań na rynku. Ale też czasami może wyjść z drugiej strony, gdy dzieje się coś ciekawego na świecie albo trafia do nas interesujący startup.

M.K.: – Współpracujemy ze startupami zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Mamy na przykład projekt rozwijany przy współpracy z czołowym startupem insurtechowym z Wielkiej Brytanii. Gdy zaczynaliśmy z nimi współpracę, byliśmy bodajże ich drugim, trzecim klientem w Europie. Zatrudniali wtedy dziesięciu–piętnastu pracowników. Dzisiaj firma ta zatrudnia ponad 200 osób i jest wyceniana na ponad 1 mld dol.

Udało nam się w odpowiednim momencie do nich trafić i zrealizować z nimi innowacyjny projekt, jako jeden z pierwszych ubezpieczycieli w Europie.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

18,538FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie