W praktycznie wszystkich krajach europejskich branża assistance samochodowego stopniowo wraca do normalności. Dotyczy to także usług dodatkowych, takich jak wynajem samochodów zastępczych, transport, hotele, serwisy – wynika z cotygodniowego raportu o stanie usług assistance samochodowego i zapewnienia mobilności w całej Europie, przygotowanego przez Starter24 na podstawie danych pochodzących z sieci ARC Europe Group.
Raport pokazuje, że w Europie nadal jest odczuwalny spadek wolumenu spraw/zdarzeń assistance, choć ze względu na większy ruch na drogach nie jest on tak głęboki jak np. jeszcze miesiąc temu. W krajach takich jak Austria, Włochy czy Chorwacja odnotowywany jest nawet wzrost liczby spraw w stosunku do pierwotnych założeń, co jest odzwierciedleniem procesu odmrażania gospodarek w tych państwach.
Autorzy raportu wskazują, że obecnie nie ma żadnych problemów z usługami podstawowymi (kontakt z call center, naprawa na drodze i holowanie). W wybranych krajach występują częściowe ograniczenia w zakresie usług dodatkowych. Dotyczy to jednak w większości usług hotelowych. Wynajem samochodów zastępczych czy usług taxi są dostępne. Stopniowo wznawiane są też holowania międzygraniczne (tzw. cross-border).
– W Polsce stopniowo wyhamowuje spadek liczby zdarzeń assistance (średnio w maju około -35%). Liczymy, że spadki te będą się stopniowo ograniczane – komentuje Mateusz Bogucewicz, dyrektor techniczny Starter24. – Branża działa normalnie, nie ma żadnych problemów z dostępnością usług car assistance – dodaje.
Ergo Hestia otrzymała Srebrny Listek CSR – nagrodę przyznawaną przez tygodnik „Polityka” we współpracy z Forum Odpowiedzialnego Biznesu oraz firmą Deloitte.
– Srebrny Listek CSR dla Ergo Hestii to dla nas potwierdzenie, że nasze praktyki, systemy zarządzania oraz działania w zakresie odpowiedzialnego biznesu i zrównoważonego rozwoju są prawidłowo realizowane, zgodnie z normami i standardami, np. ISO 26000. Ponadto jesteśmy bardzo zadowoleni, że nasza inicjatywa IoT (Internet Rzeczy) została wyróżniona i wskazana jako inspiracja dla innych firm w zakresie ochrony środowiska. To motywuje nas, by jeszcze bardziej rozwijać i wspierać inicjatywy proklimatyczne – mówi dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju Ergo Hestii Mario Zamarripa.
Ergo Hestia została odznaczona Srebrnym Listkiem po raz pierwszy, choć już wcześniej była wyróżniana w tym konkursie. Przyznanie nagród jest poprzedzone analizami ekspertów. Pod ich lupę trafia kilka obszarów: ład korporacyjny, prawa człowieka, postawy wobec pracowników, ochrona środowiska, dbałość o klienta, uczciwość biznesowa i zaangażowanie społeczne. Listkom CSR towarzyszy przegląd inicjatyw wspierających realizację 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDGs). W tej edycji poproszono firmy o podzielenie się dobrymi praktykami, które odnoszą się konkretnie do Celu 13, czyli działania w dziedzinie klimatu i ochrony środowiska naturalnego.
1 lipca zostanie sfinalizowana fuzja Compensa Vienna Insurance Group i Seesam Insurance w krajach bałtyckich, w wyniku czego oba podmioty zostaną jedną firmą.
Na Litwie i Łotwie firma będzie działać pod marką Compensa, a w Estonii pod marką Seesam Insurance. Do czasu zakończenia procesu łączenia Seesam Insurance będzie nadal działać niezależnie i obsługiwać klientów zgodnie z obowiązującymi umowami.
Połączenie dwóch towarzystw ubezpieczeniowych jest strategiczną decyzją VIG i następuje po kilku podobnych operacjach w krajach Europy Środkowo-Wschodniej,.
Seesam, jeden z najstarszych ubezpieczycieli w krajach bałtyckich, został członkiem VIG w 2008 r., po przejęciu przez grupę jego biznesu życiowego. Dziesięć lat później w skład koncernu weszła spółka majątkowa ubezpieczyciela. Firma została założona w 1991 r., a jej główna siedziba znajduje się w Tallinie. Posiada również 23 oddziały na Łotwie i Litwie. Firma ma ponad 180 tys. klientów i sprzedaje swoje produkty we wszystkich kanałach sprzedaży.
Leonardo Del Vecchio planuje wzmocnić europejską obecność największego włoskiego ubezpieczyciela Generali, ale nie przewiduje żadnej międzynarodowej fuzji z którymś z rywali – AXA lub Zurich.
85-letni miliarder, założyciel firmy optycznej Luxottica, do której należy marka Ray-Ban, wystąpił do Europejskiego Banku Centralnego o zwiększenie swojego udziału w Mediobanca, który jest największym udziałowcem Generali – do 20% z dotychczasowych 10%. Inwestor posiada już 4,8% Generali. Jego posunięcie wzbudziło w Rzymie obawy, że może się starać o połączenie Generali z jakimś partnerem, dystansując ubezpieczyciela od macierzystego gruntu i osłabiając wsparcie, które może on dać krajowi jako największy nabywca obligacji skarbowych, w czasie gdy wydatki z powodu pandemii zwiększają i tak wysokie potrzeby budżetowe Włoch. Jednak źródło z otoczenia Del Vecchio wyklucza fuzję z AXA albo Zurich, rywalami powszechnie postrzeganymi jako najbardziej prawdopodobni partnerzy Generali. Według tego samego źródła Del Vecchio, który swoje imperium optyczne zbudował od zera, chce przywrócić Generali wiodącą pozycję, jaką ubezpieczyciel miał w Europie w latach 90. XX w., za wcześnie jest jednak na podanie szczegółów strategii. Na razie kapitalizacja rynkowa ubezpieczyciela z siedzibą w Trieście zmalała do ok. 20 mld euro, czyli do mniej więcej połowy kapitalizacji AXA.
Del Vecchio, wieloletni inwestor Generali, pod koniec ub.r. zbudował swój stan posiadania w Mediobanca. Został największym udziałowcem banku Milanese po tym, jak jego partner od dziesięcioleci, UniCredit sprzedał w listopadzie swoje udziały. Od założeniu Mediobanca w 1946 r. nie zdarzyło się jeszcze, aby udziałowiec spoza branży bankowej posiadał ponad 10% udziałów. W dodatku Del Vecchio nie domaga się przedstawicieli w zarządzie Mediobanca, „na znak szacunku dla procesu akceptacji prowadzonego przez EBC”. Na giełdzie w Zurychu akcje AXA poszły w górę o 9%, a Generali o ok. 4%.
Znaczny spadek popytu na produkty ubezpieczeniowe jest obecnie dla francuskich ubezpieczycieli największą przeszkodą do pokonania, niemniej jednak tym, co niepokoi sektor najbardziej, jest utrzymanie rentowności – zauważa firma analityczna Global Data.
Podczas gdy zrewidowane prognozy pokowidowe dla francuskiej branży ubezpieczeniowej pokazują, że wpływ pandemii na wzrost składek nie będzie tak wyraźny jak w innych krajach, wzrost roszczeń i niskie stopy procentowe wpłyną na rentowność.
– W dalszym ciągu spodziewamy się, że składka przypisana brutto z ubezpieczeń ogólnych będzie do 2023 r. co roku wyższa, a coroczny przyrost zmaleje nieznacznie w stosunku do naszych wcześniejszych prognoz – komentujeBen Carey-Evans, analityk ubezpieczeniowy w Global Data. – Jednak z drugiej strony szybujące w górę roszczenia i niskie stopy procentowe boleśnie odbiją się na zdolności do osiągania zysku francuskich ubezpieczycieli.
Global Data spodziewa się, że wzrost całkowitej wartości składki przypisanej brutto francuskiej branży ubezpieczeń ogólnych utrzyma się do końca 2020 r. na stałym poziomie 2,1%, w porównaniu z wcześniejszą prognozą 2,5%, przy skumulowanej rocznej stopie wzrostu 2,2% do 2023 r., a nie jak przewidywano wcześniej 2,6%.
– Chociaż nasze zrewidowane prognozy nie wskazują na wielką skalę szkód, wciąż istnieją poważne problemy, które branża musi przezwyciężyć – podkreśla Carey-Evans.
W marcu narodowy przewoźnik Air France zredukował swoją międzynarodową i krajową pojemność o 90% i odwołał 3600 lotów. Taki sam efekt można zaobserwować w sektorze motoryzacyjnym, gdzie sprzedaż w 2019 r. wyniosła 2,21 mln, a w 2020 r. spodziewany jest spadek poniżej 2 mln.
Zredukowana sprzedaż na wielu obszarach prowadzi do mniejszej liczby kontraktów ubezpieczeniowych.
– We Francji nastąpił szok podażowy, gdy przerwanie łańcucha dostaw uniemożliwiło funkcjonowanie jednostek produkcyjnych – dodaje Carey-Evans. – Jednak większym problemem okazuje się zredukowana aktywność konsumencka i biznesowa, skutkująca spadkiem popytu i wydatków. Branża ubezpieczeniowa ma nadzieję obserwować oznaki wychodzenia z tego stanu przez pozostałą część roku.
Bermudzki Argo Group Holdings zapłaci 900 tys. dol. Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) za nieujawnienie w pełni dodatkowych korzyści i świadczeń na rzecz byłego dyrektora generalnego.
W oświadczeniach składanych w latach 2014–2018 Argo nie ujawniło pond 5,3 mln dol. dla ówczesnego CEO, Marka E. Watsona III. SEC wykryła również, że do innych nieujawnionych korzyści dodatkowych uzyskanych przez dyrektora zaliczają się: prywatne użytkowanie korporacyjnego samolotu, przeloty helikopterem i inne prywatne podróże, koszta mieszkania, transportu dla członków rodziny, prywatne usługi, członkostwo w klubie, bilety na imprezy rozrywkowe i transport. W rezultacie Argo zaniżyło koszt osobistych korzyści CEO w okresie 2014–2018 o ponad 1 mln dol. rocznie, czyli o 400%. Watson złożył rezygnację w listopadzie 2019 r.
W I kw. br. Argo odnotowało stratę netto w wysokości 18,8 mln dol. Dla porównania w I kw. 2019 r. przychód netto wyniósł 91,2 mln dol. Współczynnik łączony z I kw. br. wyniósł 103,2% w porównaniu z 94,7% rok wcześniej.
Ruszył system ratunkowy PZU GO, który w ciągu sekundy alarmuje centrum operacyjne ubezpieczyciela o wypadku samochodu i przekazuje informację o jego lokalizacji. Jeżeli konsultant PZU nie może skontaktować się z prowadzącym pojazd, wzywane są na miejsce służby ratunkowe. PZU GO działa 24 godziny na dobę, na terenie całej Polski.
– W sytuacji zagrożenia liczy się każda minuta. PZU GO pozwala zyskać cenny czas, momentalnie alarmując o wypadku służby ratunkowe. Sprawdził się już w praktyce, wzywając pomoc do nieprzytomnych ofiar wypadków drogowych. Jest przykładem na to, jak rozwijane w PZU nowoczesne technologie służą ratowaniu ludzkiego zdrowia i życia – mówi Elżbieta Häuser-Schöneich, członek zarządu PZU SA.
PZU GO to niewielkie elektroniczne urządzenie, które wygląda jak naklejka przyklejona na przednią szybę samochodu. Poprzez bluetooth łączy się z aplikacją PZU GO w smartfonie. Gdy wyczuje duże przeciążenie, które może świadczyć o wypadku, w ciągu sekundy alarmuje centrum operacyjne PZU, przekazując jednocześnie informację o lokalizacji auta.
– Konsultant PZU natychmiast telefonuje do klienta, by sprawdzić, czy potrzebna jest pomoc, a gdy ten nie odbiera i nie reaguje na wysyłane SMS-y, wzywa służby ratunkowe. Informacja o wykryciu wypadku trafia do PZU już kilka sekund po samym zdarzeniu. Eksperci podkreślają, że automatyczne powiadamianie o wypadku może skrócić czas reakcji nawet o 40%, gdy do zdarzenia dojdzie w terenie zabudowanym i o 50%, gdy do zdarzenia dojdzie na obszarze wiejskim – mówi Paweł Lewandowski, dyrektor ds. Analiz i Wsparcia Narzędziowego PZU.
Na polskich drogach średnio co kwadrans dochodzi do wypadku. Co trzy godziny ktoś w nim ginie.
– Każda inicjatywa, która może przyczynić się do uratowania ludzkiego życia, jest bez wątpienia cenna. Ma to istotne znaczenie przede wszystkim poza obszarem zabudowanym, gdzie bez wiedzy o zdarzeniu – z racji braku świadków i braku możliwości wezwania ratowników – pomoc lekarska może przybyć zbyt późno. Pomimo faktu, iż takich wypadków jest zdecydowanie mniej niż na obszarze zabudowanym, ich skutki są znacznie poważniejsze. W nowo homologowanych samochodach tego rodzaju rozwiązania są już stosowane fabrycznie, a zgłoszenia takie wpływają do służb ratunkowych – wyjaśnia komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
PZU GO przychodzi z pomocą nie tylko w razie wypadku. Opcja SOS pozwala na szybkie zlokalizowanie auta, które na przykład ulegnie awarii, a kierowca nie wie, gdzie się znajduje. Dzięki temu konsultant PZU może dużo szybciej wysłać na miejsce pomoc drogową.
Wariant PZU GO obejmuje również dodatkowe świadczenia. To m.in. przewóz ubezpieczonych do szpitala, umówienie konsultacji lekarskiej, wizyty pielęgniarskiej lub spotkania z psychologiem czy dostarczenie leków we wskazane miejsce.
PZU GO działa na terenie Polski. Usługa jest dostępna w ramach ubezpieczenia PZU Pomoc w Drodze.
Coach, mentor, psycholog, szkoleniowiec, motywator, praktyk. Za każdą z tych nazw kryje się charakterystyka innej usługi, którą dostarcza dany specjalista. Nie jest moim celem dokładna klasyfikacja, co który z nich powinien robić i czym konkretnie się zajmować. Tym bardziej że wszyscy wymienieni sami nie mogą dojść do zgody co do poprawnego nazewnictwa. Raczej skupię się na tym, co realnie robi mentor dla osób pracujących w branży finansowej, a dokładniej w jej odnodze ubezpieczeniowej.
Na początek spójrzmy na temat z dystansu, aby szerzej objąć omawianą materię i to, jak dotyczy ona naszej finansowej branży. Sport będzie świetnym przykładem.
Po co reprezentacja Polski w siatkówce wykupuje za ogromne kwoty usługi mentora, trenera mentalnego czy psychologa? Każdy może mieć swoją odpowiedź, ale niewątpliwie rezultat w postaci zdobytego pierwszego miejsca na mistrzostwach świata każe twierdzić, że wszystko, co zostało zrobione, było potrzebne. Mentor dał rezultat. W końcu zwycięzców się nie sądzi.
Dlaczego Robert Lewandowski ma osobistego trenera, który mówi mu, co powinien poprawić i nad czym bardziej pracować. Po co mistrzowi świata w boksie trener-mentor, który mówi mu, co robi nie tak, gdzie się odsłania, w którym momencie opuszcza za nisko gardę, a także jaka będzie strategia pokonania kolejnego oponenta, skoro zawodnik już udowodnił swoimi wygranymi, że potrafi boksować? Można tak wymieniać bardzo długo i retorycznie pytać praktycznie w nieskończoność.
Opinię na ten temat każdy może mieć inną. Ale fakty są takie, że tam, gdzie w grę wchodzi poważne podejście do tematu i profesjonalizm, tam gdzie celem jest bycie coraz lepszym i osiąganie wyższych wyników, tam gdzie wynikiem ma być mistrzostwo… tam pojawiają się profesjonalni mentorzy.
Mówi się, że jeżeli nie potrafisz czegoś robić w praktyce, zacznij tego uczyć. W końcu nie każdy wybitny trener sportowy musiał być w przeszłości wybitnym zawodnikiem. Tak samo jak nie każdy zawodnik, który odniósł fenomenalny sukces, sprawdzi się jako nauczyciel rzemiosła. Tak jak ornitolog nie musi latać, a znak nie chodzi drogą, którą pokazuje. To wszystko prawda. Dlatego mentor stanowi odrębną kategorię.
Paweł Skotnicki
Kim jest mentor?
Mentor jest kimś, kto mówi ci to, czego nie chcesz usłyszeć. Widzi to, czego nie chcesz widzieć. Po to, żebyś stał się kimś, kim zawsze chciałeś być. Mentor jest praktykiem, który potrafi uczyć. Nie opowiada o lataniu, ale pokazuje, jak latać.
Osiągnął to, do czego dąży osoba poddająca się mentoringowi. Nie tylko pokazuje drogę, ale jako że ją sam przeszedł, mówi, jakie znaki mają na niej stać. Jest w stanie znaleźć problematyczne ogniwa w pracy swojego podopiecznego. Nie motywuje, mówiąc: „jesteś zwycięzcą”, ale potrafi odnaleźć i wzbudzić wewnętrzną motywację.
Pokaże, jak pracować, aby mieć z tego radość, a nie zajechać się i po kilku sezonach na trwałe wypalić. Jest w stanie zaprezentować swój model pracy, a następnie pomóc odnaleźć protegowanemu własną drogę.
Mentor instruuje, jak powinno się myśleć o biznesie ubezpieczeniowym, a od nastawienia zawsze należy zaczynać, bo od niego zależy najwięcej.
Chodzi o klasę i jakość
Ktoś powie: no tak, mamy całą masę szkoleń, ze świetnymi specjalistami, ekspertami i innymi mądralami. I to prawda, wszyscy się szkolą. Ale to o klasę i jakość tych szkoleń wszystko się rozbija. I o to, czy ślizgamy się tylko po powierzchni, czy szukamy odpowiedzi, dochodząc aż do źródła.
Przychodzi człowiek do lekarza i mówi, że bolą go plecy. Lekarz przepisuje środek przeciwbólowy. Ból przechodzi, ale tylko na chwilę. Człowiek szuka dalej. Idzie do rehabilitanta, a ten rozmasowuje mu mięśnie. Jest ulga, ale ból niedługo wraca. Okazuje się, że skuteczniej będzie zająć się jego układem nerwowym. To pomaga na dłużej. A wchodząc w dolegliwość jeszcze głębiej, dochodzimy do gospodarki hormonalnej. A idąc jeszcze dalej, trzeba zająć się emocjami.
Od klasy lekarza będzie zależało powodzenie w niesieniu pomocy swojemu pacjentowi i niech to będzie metafora do różnych relacji na poziomie agent–szkoleniowiec oraz agent–mentor.
Miara sukcesu
W ubezpieczeniach na życie dość łatwo jest ocenić, kto odnosi sukces. Wyznacznikiem tegoż jest osiąganie poziomu MDRT. Czyli osiągasz ten poziom – masz sukces, nie osiągasz tego poziomu – nie masz sukcesu.
Celem mentoringu jest pokazanie warsztatu skutecznego sprzedawcy/doradcy i nauczenie myślenia w sposób, jaki cechuje członków MDRT – najlepszych z najlepszych.
Uczestnicy dowiadują się dzięki temu, jak wyznaczać sobie cele, a następnie dążyć do ich realizacji. Zaczynają pracować tak, aby czuć szczęście, a nie przykry obowiązek. Zainspirowani, odkrywają w sobie pasję i zyskują pewność siebie.
Czego nie robić
Ważna jest wiedza, co robić, ale również to, czego nie robić. Podczas mentoringów grupowych oraz indywidualnych rozprawiamy się z całą masą legend miejskich i mitów na temat pracy agenta ubezpieczeniowego.
Jednym z nich jest to, że trzeba zwiększać aktywność, a sukces sam przyjdzie, i generalnie aktywność odmieniana przez wszystkie przypadki jest lekiem na całe zło. Na pewnym etapie zwiększanie liczby spotkań tygodniowo owszem, ma sens. Ale mamy ograniczenia czasowe, każda doba ma tylko 24 godziny, czyli nie można tego parametru zwiększać w nieskończoność.
Prawda jest taka, że najbardziej liczy się jednak jakość tych spotkań, ponieważ… Uwaga – na niektóre lepiej w ogóle nie chodzić. To może brzmieć jak herezja, ale już spieszę z rozwinięciem tej myśli. Każdy trener personalny powie, że nie chodzi tylko o to, by się ruszać, ale o to, żeby robić to prawidłowo. I lepiej w ogóle się nie ruszać, niż robić to źle.
Klient zawsze kupuje
Niektórzy agenci mówią, że nawet jeśli nie sprzedadzą, to chociaż przećwiczą ścieżkę sprzedażową. Jest to ogromny błąd. Niestety nasza psychika uczy się wtedy nie tego, jak sprzedawać, ale że mimo iż na spotkaniu wszystko zrobiłem perfekcyjnie, klient nie kupił. Czyli mózg przyswaja najgorsze możliwe przekonanie – że ludzie nie kupują. Ciężko o to, by spotkało nas coś bardziej błędnego.
W głowie doradcy ubezpieczeniowego nieustannie powinno brzmieć zdanie, że klient zawsze kupuje. To ma być zaskoczenie, że po spotkaniu klient nie kupił. Wracając do parametrów zwiększających sprzedaż, ważniejsze od liczby nowych spotkań jest to, jaka jest twoja skuteczność zamykania sprzedaży, i to, aby ona rosła, oraz coraz wyższa średnia wartość podpisanego kontraktu.
Sprawdzone sposoby najlepszych praktyków
A jak wygląda spotkanie mentoringowe? Pierwsze spotkanie indywidualne to określenie miejsca, gdzie dzisiaj jesteś, a także ustalenie celu i drogi dojścia do niego. Każdy z nas jest tak dobry jak najsłabsze ogniwo w całym procesie od pomysłu na zdobycie nowego klienta po podpisanie wynegocjowanego już kontraktu. Zadaniem mentora będzie zdiagnozowanie pól do poprawy, a następnie praca nad tymi konkretnymi zagadnieniami.
Rozmawiamy o świadomości bycia w biznesie ubezpieczeniowym, a także o tym, dlaczego tak niewiele osób odnosi w naszej branży sukces. O specjalizacji, skutecznym planowaniu i realizacji planów oraz celów. Jakie metody działają. Nie pięknie brzmiące frazesy z książek o sprzedaży, samorozwoju i sukcesie, ale sprawdzone na polu bitwy sposoby najlepszych praktyków. O tym, jak to robić, aby być chętnie rekomendowanym. Jak naturalnie budować relacje, pozostawać normalnym człowiekiem i rozmawiać o ubezpieczeniach po ludzku. Jak profesjonalnie prowadzić spotkanie handlowe i inspirować klientów. Również o mistrzowskiej obsłudze.
Mentoring działa!
Przez ostatnie lata prowadziłem kilkanaście grup mentoringowych w całej Polsce, a rekordowe wyniki agentów, uczestników grup, są moją dumą. Jeden potraja swoją produkcję rok do roku, inny zaczyna ubezpieczać ludzi na milionowe sumy. Kolejny osiąga poziom 50% kryterium MDRT i jedzie ze mną na kongres Million Dollar Round Table w Miami, posłuchać na żywo mistrzów świata w naszej dziedzinie. A jeszcze inna osoba osiąga mistrzowski poziom pełnego członkostwa w tym najbardziej prestiżowym w naszej branży gremium.
Takie efekty pracy motywują mnie do jeszcze większego zaangażowania, dają kopa energii i powodują, że nadal chcę mieć możliwość popularyzowania odnoszenia sukcesów i bycia profesjonalistą w branży ubezpieczeń na życie. Te wyniki mówią coś jeszcze – mentoring działa!
Paweł Skotnicki MDRT® EFC® dyrektor Placówki Partnerskiej AVIVA w Szczecinie
„Pani Kasiu, nie podpiszemy teraz umowy, bo nie wiem, co mnie czeka”. „Pani Kasiu, przełóżmy tę sukcesję. Teraz skupiam się na rodzinie i ratowaniu biznesu”. Minęły już dwa miesiące od dnia, w którym odebrałam pierwsze tego typu telefony od moich klientów. Grunt zaczął usuwać mi się spod nóg. Ja, królowa planowania, nierozstająca się ze swoim kalendarzem, co rusz realizująca kolejne cele, poczułam, że nie mam na nic wpływu.
W maju 2020 czas ścisłej izolacji powoli staje się niemiłym wspomnieniem. Mimo maseczek oddychamy z ulgą – ruszają przedszkola, szkoły, restauracje i salony fryzjerskie. Życie wraca na właściwe tory.
To dobry czas na bilans mojej pracy. W którym miejscu jestem? Jak wykorzystałam przymusowe koronawakacje?
Zawieszenie
Otóż zaczęłam od małego załamania nerwowego. Marazm to zły doradca. Mnie kazał siedzieć bezproduktywnie przed wszelkiej maści ekranami i czekać na cud. Na szczęście przyszło oświecenie: przecież całe życie zajmuję się wyłącznie tym, na co mam wpływ!
Zerwałam toksyczną relację z medialnymi doniesieniami. Skończyłam z niewartymi funta kłaków dyskusjami na tematy pseudonaukowe. Wróciłam do siebie i swoich priorytetów.
Działanie
By powstrzymać wzbierającą falę spadających kontraktów, dzwoniłam do wszystkich moich klientów. Pytałam, jak sobie radzą i jak mogę im pomóc. Chciałam również wiedzieć, które branże ich zdaniem radzą sobie w obecnej sytuacji najlepiej. Dzięki tym rozmowom zaczęły się dziać cuda. Odnalazłam nie tylko moją sprawczość, ale i rynki z pieniędzmi!
Napędzały mnie wnioski z pewnego badania dotyczącego firm, które najlepiej poradziły sobie z globalnymi kryzysami. Nie były to spółki z największym kapitałem, najstarsze czy przodujące w rankingach. Charakteryzowały je dwie cechy: szybkość działania oraz zdolność adaptacji.
Pożegnałam więc bez żalu świat sprzed marca 2020, ustaliłam z bliskimi godziny mojej pracy, dałam szansę wideokomunikatorom i wkroczyłam w nowy etap – pracy online. Korzystając z możliwości, jakie daje sieć, zrobiłam naprawdę sporo. Otóż:
dokończyłam pisać swoją pierwszą książkę (dostępną w wersji elektronicznej i papierowej)
uruchomiłam stronę promującą książkę
przeprowadziłam swoją pierwszą serię wyzwań na Facebooku (były i wideo na żywo)
zaprosiłam do współpracy ekspertów z dziedzin psychologii, budowania marki osobistej i rozwoju osobistego, by w myśl zasady synergii razem móc więcej
90% moich spotkań z klientami przeniosłam do sieci – tam buduję relacje, przeprowadzam analizy, piszę wnioski i biorę rekomendacje
skupiłam się na umacnianiu swojej marki (zaraz po tym, gdy jedna z klientek zdecydowała się zawrzeć ze mną umowę po szybkim wygooglowaniu informacji na mój temat)
rekrutuję ludzi do pracy online
przystąpiłam do nowych klubów biznesowych online
nagrałam filmy szkoleniowe dotyczące mojej filozofii pracy
pracuję ponad podziałami – wraz z kolegami z branży ubezpieczeń na życie pracuję nad nowym, dochodowym projektem
poznaję nowych ludzi i pozyskuję współpracowników ze wszystkich zakątków kraju
Straty czy zyski?
Nie ma bilansu bez matematyki. Moje wpływy w marcu i kwietniu były mniejsze niż wcześniej. W zamian dostałam jednak coś znacznie trwalszego – radość ze wszystkich nowych działań i pewność, że choć nie mam pojęcia, jak teraz będzie wyglądał nasz świat, poukładałam swoje życie zawodowe tak, by już nic nie wytrąciło mi sprawczości z rąk.
Jak wygląda twój bilans? Jeśli ciągle tkwisz na koronawakacjach – nic straconego! Śledź tę rubrykę. Moją misją stało się udzielanie pomocy każdemu, kto o nią poprosi, byśmy wspólnie uchronili się przed koronabankructwem. Zainteresowany?
Katarzyna Pilczuk członek stowarzyszenia MDRT, dyrektor agencji w Prudential Polska,autorka książki „Zostań doradcą, nie sprzedawcą” www.katarzynapilczuk.pl
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.