Z Kongresu
LGK&Viviamo w Łodzi wyjechałam późnym wieczorem. Miałam zostać na
noc, ale po wewnętrznej konsultacji z moją „radą nadzorczą” zdecydowałam
się wrócić do Warszawy. Następnego dnia rano (czyli dziś) moja
nastoletnia córka po raz pierwszy szła kwestować na Wielką Orkiestrę i
poczułam, że zamiast na służbowym bankiecie, wolę być z nią. Zrobić jej
śniadanie i herbatę i wrzucić pierwszą stówkę do puszki.
Takich
mikrodecyzji podejmujemy każdego dnia wiele. W co inwestujemy swój czas,
serce, rozum, uwagę. Podczas kongresu mówił o tym trener (i nasz
wieloletni autor) Adam Kubicki. A Ty, na czym się koncentrujesz? Częściej na trudnościach, czy na możliwościach?
Nie
chodzi o to, żeby trudności ignorować. Udawać, że ich nie ma. Chociaż
pewnie to jest już lepsze, od myślenia wyłącznie o tym, co idzie nie
tak, co jest źle, dlaczego nie ma tak naprawdę sensu nic robić.
Podczas
kolacji rozmawiałam z szefami sprzedaży różnych towarzystw na temat ich
oceny 2019 roku. Jeden mówił „Nie jestem zadowolony. Zaliczyliśmy wiele
wtop. I spodziewam się, że teraz nie będzie lepiej”. Drugi: „Wiesz Ola,
jestem bardzo z tego roku zadowolony. Zrobiliśmy taki a taki przypis,
pewnie można by więcej, ale swoje cele zrealizowaliśmy. I z dużą
nadzieją patrzę na 2020 rok”. Ten drugi to Piotr Zadrożny,
prezes TUZ Ubezpieczenia, którego nieprzypadkowo wyróżniliśmy tytułem
„menedżera roku 2019”. To ubezpieczeniowiec od zadań specjalnych
(niektórzy by powiedzieli: niemożliwych).
Adam Kubicki mówił na
kongresie: ludzie sukcesu to osoby, którzy podejmują decyzje. A potem
działają. Tylko tyle i aż tyle. Czy taką postawę można wytrenować? Na
pewno można ją w sobie wzmacniać. I przyłapywać się na malkontenctwie.
Samemu (samej) sobie powiedzieć; „Ok, to i to idzie fatalnie. Ale co ja
mogę zrobić, żeby sytuację poprawić?”. I potem to rzeczywiście zrobić.
Podejmując
regularnie małe konstruktywne działania zaczynamy sami siebie
postrzegać, jako osobę, która coś może. Która jest skuteczna. Która ma
wpływ. A osoba, która ma wpływ na siebie, innych i świat podejmuje
zupełnie inne decyzje od osoby, która uważa, że niewiele od niej zależy.
Że nie warto nawet próbować.
Żeby nie było, każdy i
każda z nas ma na wyposażeniu kulturowym to malkontenctwo. Wręcz w
genach. Popatrzmy na naszą historię. Albo zabory, albo konfiskaty, albo
powstania, albo II wojna światowa, albo komunizm. Dziesiątki tysiący
naszych pradziadków i prababć potraciło bliskich, majątki, ziemię,
dorobek całego życia. A znaczna część nigdy majątku nie miała, więc
nawet nie miało czego tracić! I ta sztafeta (niezawinionych!) ofiar losu
i ofiar historii przekazała nam, swoim potomkom gen rezygnacji i
zwątpienia. Nie warto się starać, i tak nam zabiorą. I tak wszystko się
rozpadnie.
Ale, z całym szacunkiem dla poprzednich pokoleń, nie
musimy kupować tego pakietu! Już teraz możemy żyć inaczej. Myśleć
inaczej. Wybierać inaczej. Bo mamy też we krwi dziedzictwo tych
wariatów, którzy w najczarniejszych czasach mieli odwagę iść pod prąd.
Robić coś, gdy wszyscy wokół twierdzili, że to i tak bez sensu. Dawać
innym nadzieję, gdy wokół dominowała rozpacz i marazm. Tak, ich geny też
mamy! I oni nam mówią: nie poddawaj się. Dasz radę. Jest
bardzo trudno, ale sobie poradzisz. Idź do przodu. Ciesz się z każdego
drobiazgu. (Czasem mówią też: siema)
Każdego dnia podejmujesz decyzję, który światopogląd wybierasz. Że wszystko jest możliwe czy raczej że nic nie jest możliwe. Prawda jest pewnie gdzieś po środku, ale od Ciebie zależy, bliżej którego bieguna się znajdziesz.
Aleksandra E. Wysocka