
Z ogromnym smutkiem, żalem i niedowierzaniem
przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego Kolegi
Krzysztofa Łukowskiego
Rodzinie i Bliskim
składamy wyrazy najgłębszego współczucia
Z ogromnym smutkiem, żalem i niedowierzaniem
przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego Kolegi
składamy wyrazy najgłębszego współczucia
Blisko trzy czwarte szkód zgłoszonych w latach 2015–2020 w liniach ubezpieczeń finansowych klientów Marsh dotyczyło ubezpieczeń PI i D&O. Oczekuje się, że roszczenia będą coraz poważniejsze ze względu na rosnącą liczbę postępowań sądowych oraz wpływ oprogramowania ransomware na bezpieczeństwo cybernetyczne – wynika z raportu Marsh dotyczącego aktualnych tendencji w zakresie szkód w liniach finansowych.
W publikacji broker podaje, że w latach 2015–2020 odnotował 6300 szkód w liniach finansowych. 74% zgłoszeń szkód dotyczyło ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej zawodowej (PI) oraz ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej członków zarządów (D&O).
– Warto podkreślić, że specyfika szkód z ubezpieczeń tzw. Financial Lines jest taka, że są to dość różne ubezpieczenia (D&O, cyber, OC zawodowa, ubezpieczenia banków i innych instytucji finansowych), ale praktycznie zawsze są to szkody, którymi żadna firma się nie chwali, stąd też wydawać by się mogło, że takich zdarzeń jest bardzo mało, a jeśli już się dzieją, to dotyczą wyłącznie wielkich firm. Faktycznie, jeśli już czytamy o takich szkodach w internecie czy prasie, to wtedy, kiedy dotyczą publicznie znanych osób lub firm – zauważa Włodzimierz Pyszczek, dyrektor ds. kluczowych klientów Marsh Polska. Ekspert wskazuje, że wyróżnikiem szkód z tak różnych linii jest ich silna korelacja z wynikami finansowymi firmy.
– Działa to jako mechanizm bezpośredni: rozczarowani wynikami spółki akcjonariusze próbują skompensować sobie poniesione straty i szukają winnych i często znajdują ich w osobach członków zarządu, albo pośrednio. Skarżą się np., że sfrustrowani pracownicy nie wykonują należycie swoich obowiązków, a niekiedy nawet sami próbują odegrać się na swojej firmie, np. po zwolnieniu. Nie ma chyba wątpliwości, że polska gospodarka nie różni się zasadniczo od rynków innych krajów Europy kontynentalnej, tak więc warto czerpać z doświadczeń rynków dojrzałych i próbować wyciągać wnioski – tłumaczy Włodzimierz Pyszczek.
W jego ocenie najwyraźniejszym trendem związanym z pandemią jest duży wysyp szkód cyber, a zwłaszcza ataków typu ransomware. Cyber to najszybciej rosnąca kategoria szkód z ubezpieczeń linii finansowych.
– Pierwsze roszczenia Marsh odnotował w 2016 r., a w 2020 było ich już ponad 100. Jest to, rzecz jasna, zdeterminowane liczbą zawieranych polis z tego tytułu. Mówimy tutaj o wysokich wartościowo szkodach, chociaż ich liczba wciąż nie jest wysoka, jeśli porównamy ją do liczby szkód D&O czy z OC zawodowej. Co ciekawe, ubezpieczyciele D&O także obawiają się szkód z ryzyk cybernetycznych, a konkretnie roszczeń udziałowców/akcjonariuszy o niewłaściwe zarządzanie spółką, które doprowadziło do strat firmy na skutek cyber incydentów oraz naruszeń prywatności – wskazuje ekspert.
Włodzimierz Pyszczek zwraca uwagę, że ogólnie najczęstsze szkody z ubezpieczeń linii finansowych dotyczą OC zawodowej, które stanowią nawet 40% wszystkich zdarzeń.
– Często są to roszczenia do różnego rodzaju profesjonalistów (inżynierów, prawników, zarządców nieruchomości itd., co nie dziwi, biorąc pod uwagę wielość różnych ubezpieczeń tego typu, w tym ubezpieczeń obowiązkowych – wyjaśnia.
Drugą w kolejności grupą szkód są zgłoszenia z polis D&O – 34% wszystkich zdarzeń. W ocenie eksperta, roszczenia do menedżerów nie są bynajmniej incydentalne, mają taki sam charakter jak roszczenia wobec specjalistów – menedżer jest postrzegany jako profesjonalista w dziedzinie zarządzania, podobnie jak np. adwokat w dziedzinie prawa. I tak samo zdarza mu się popełniać błędy.
– Najczęściej zarzuty dotyczą niewykonywania podstawowych obowiązków ustawowych, złamanie zobowiązań umownych, nadużycie zaufania. Na drugim miejscu są sprawy związane z problemami finansowymi firmy i postępowaniami administracyjnymi. Roszczenia wobec zarządów pojawiają się często jako roszczenie pochodne – po sprawach karnych, administracyjnych wobec spółki – jako zarzut niewłaściwego zarządzania i doprowadzenia tym samym spółek do straty – wylicza Włodzimierz Pyszczek. Przyznaje, że szkody D&O najczęściej kończą się ugodami, a ich wartość to mniej więcej 55–60% kwoty pierwotnego roszczenia.
– Co ciekawe, w ubezpieczeniu cyber jest obserwowany trend dokładnie odwrotny niż powyższy – pierwotna kwota roszczenia jest z reguły znacznie niższa niż finalne rozstrzygnięcie. W przypadku szkód zgłoszonych do Marsh finalny rozmiar szkód cyber to prawie 3-krotność kwoty, jaką podawano na początku, przy zgłoszeniu szkody. Świadczy to o tym, że klienci jeszcze nie są w stanie ocenić pełnego wpływu zdarzeń cyber na firmę. A może też nie są świadomi tego, jak różne roszczenia/straty/koszty mogą znaleźć pokrycie w ramach polisy cyber – mówi ekspert Marsh. – Generalnie od początku pandemii ubezpieczyciele boją się rosnącego trendu w szkodowości. W trakcie 2020 r. i na początku 2021 r. wydawało się to nieuzasadnione, bowiem liczby zgłoszonych zdarzeń szkodowych były nawet nieco niższe niż standardowo. Okazuje się jednak, że także w ubezpieczeniach następuje efekt tzw. long covid, a więc należy spodziewać się, że wraz z ustaniem pozytywnego wpływu programów rządowych wspierających przetrwanie przedsiębiorstw nastąpi pogorszenie wyników finansowych firm. A to nieuchronnie doprowadzi do wzrostu liczby i skali szkód ubezpieczeniowych – podsumowuje.
Z kolei Małgorzata Splett, dyrektor Działu FINPRO (ubezpieczenia finansowe i profesjonalne) i PEMA (fuzje i przejęcia) Marsh Polska zauważa, że wiele tendencji z raportu szkodowego dotyczącego ubezpieczeń Financial Lines zawartych dla europejskich klientów Marsh powtarza się w przypadku szkód polskich klientów. Ciągle jednak liczba oraz wartość szkód i odszkodowań są niższe od tych odnotowanych z polis zawartych na silniej rozwiniętych w ubezpieczeniach finansowych rynkach – przede wszystkim we Francji, Włoszech, Niemczech. Ekspertka podkreśla jednocześnie, że świadomość polskich klientów przez ostatnie 5 lat znacząco wzrosła, co przełożyło się na liczbę polis i wybierane przez klientów limity sum ubezpieczenia – portfel Marsh FINPRO w Polsce zwiększył się w ostatnich 5 latach trzykrotnie – oraz na dynamiczny wzrost liczby zgłoszonych szkód i okoliczności mogących powodować szkody z polis linii finansowych i profesjonalnych.
– Patrząc na ostatnie 5 lat, najwyższe kwotowo wypłacone naszym klientom pojedyncze odszkodowania to te wypłacone z polis ryzyk bankowych (crime/PI) pokrywających m.in. finansowe konsekwencje sprzeniewierzeń pracowniczych, naruszeń w zakresie cyber bezpieczeństwa (ryzyko „computer crime”) i roszczeń dotyczących błędów zawodowych pracowników. Tutaj najczęściej szkody dotyczyły finansowych konsekwencji sprzeniewierzenia pracowniczego lub utraty środków klientów banku w wyniku działania cyberprzestępców, a przeciętne odszkodowanie wahało się od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. W zakresie ubezpieczenia crime/PI klienci często zgłaszali też okoliczności, które mogą przerodzić się w realną szkodę. Co więcej, w przypadku głośnych medialnie spraw sami reasekuratorzy niejako wymagali na naszych klientach zgłoszenia okoliczności do polisy wygasającej – zdradza ekspertka.
Małgorzata Splett dodaje, że zdecydowanie najwięcej zgłoszeń szkodowych zgłoszono z polis PI grup zawodowych – liczba notyfikacji naruszeń zawodowych jest kilkadziesiąt razy wyższa, niż liczba szkód z polis crime/PI czy D&O, natomiast średnie odszkodowanie było raczej niskie kwotowo i wynosiło przeciętnie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
– Szkody z polis D&O plasowały się w naszym portfelu pomiędzy liczbami dotyczącymi polis ryzyk bankowych i OC zawodowej – zarówno biorąc pod uwagę ich liczbę (zdecydowanie więcej zgłoszonych okoliczności niż szkód – szczególnie w przypadku zmiany struktury programu czy zmiany ubezpieczyciela), jak i wartość (średnie odszkodowanie, najczęściej dotyczące kosztów obrony wynosiło kilkadziesiąt–kilkaset tysięcy złotych, a średnie kwoty wypłat „zaniżały” relatywnie niewielkie wypłaty dotyczące refundacji kar administracyjnych). Najwyższe kwotowo pojedyncze wypłaty mogliśmy obserwować w przypadku polis D&O spółek skarbu państwa (rozliczenia decyzji zarządczych starych zarządów przez nowe) oraz roszczeń zagranicznych właścicieli do lokalnych menedżerów. Pandemia Covid-19 zdecydowanie napędziła szkodowość w ubezpieczeniu D&O, biorąc pod uwagę pogorszenie się wyników finansowych niektórych spółek, jednak nie był to jak dotąd przypadek naszego portfela klientów. Spodziewamy się natomiast, że coraz więcej roszczeń, których ofiarą mogą stać się lokalni menedżerowie, będzie dotyczyć decyzji menedżerskich w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu, a przede wszystkim obszaru ESG (environmental, social and corporate governance) i cyberbezpieczeństwa. Tendencji rosnącej możemy też oczekiwać w przypadku szkód związanych z roszczeniami do menedżerów dotyczącymi papierów wartościowych, przede wszystkim emitowanych na rynkach zagranicznych, a opartych na instrumentach lokalnych – przewiduje ekspertka.
Małgorzata Splett przyznaje, że Marsh Polska odnotował już pierwsze szkody z lokalnych polis cyber. Najciekawsze z nich, a zarazem najwyższe kwotowo dotyczyły konsekwencji ataku NotPetya i cyber wymuszeń, które dotknęły klientów brokera. – Pokrywane były tutaj głównie koszty firm zarządzania kryzysowego i roszczeń klientów z sekcji OC polis. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę ataków ransomware oraz panujący wszechobecnie tryb home office, szkód z polis cyber, m.in. tych wynikających z przestoju przedsiębiorstw, spodziewamy się jedynie więcej – podsumowuje Małgorzata Splett
Artur Makowiecki
news@gu.com.pl
Igor Rusinowski, prezes Unilink, otrzymał tytuł Człowieka Roku Ubezpieczeń 2021, przyznany przez redakcję „Gazety Ubezpieczeniowej”. – Jestem bardzo miło zaskoczony, gdyż takie wyróżnienie nie było nawet w sferze moich marzeń – powiedział laureat.
– Tytuł Człowiek Roku Ubezpieczeń jest nagrodą przyznaną jednej osobie, lecz z całą pewnością to zasługa także zespołu Unilink, który każdego dnia pracuje na wspólny sukces. Dokładamy wszelkich starań, by naszym partnerom biznesowym – agentom i towarzystwom – dostarczać wsparcie i rozwiązania jak najlepszej jakości. W zeszłym, niełatwym przecież roku, zrealizowaliśmy naprawdę świetne projekty. Dlatego ten tytuł jest dla mnie i całego mojego unilinkowego zespołu ogromną nagrodą i wspaniałym aktem uznania. Wyraźnie podkreśla unikalność naszej grupy na rynku dystrybucji ubezpieczeń, już nie tylko w Polsce, ale również w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Serdecznie dziękuję redakcji „Gazety Ubezpieczeniowej” za ten zaszczytny tytuł – to dla mnie i dla nas ogromna radość. Dołączenie do prestiżowego grona dotychczasowych laureatów dodaje mnóstwa energii do podejmowania kolejnych wyzwań i działań. Dziękuję również całemu zespołowi Unilink oraz naszym partnerom biznesowym – wszyscy dołożyliście niezwykle cenną cegiełkę do tego wspaniałego wyróżnienia! – komentuje Igor Rusinowski.
W najbliższy czwartek, 13 stycznia o godz. 13:00 odbędzie się specjalny live „Gazety Ubezpieczeniowej”, którego gościem będzie Igor Rusinowski.
Wydarzenie na Facebooku:
Wydarzenie na LinkedIn:
https://www.linkedin.com/events/6885147660366471168
Uzasadnienie wyboru:
(AM, źródło: Unilink)
Polski Instytut Badań Jakości sprawdził, co uważają klienci na temat towarzystw ubezpieczeniowych oferujących polisy na życie. W teście, w którym pod lupę wzięto 10 ubezpieczycieli, najlepsze okazały się Warta, Aviva i Generali.
Uczestnicy ankiety zostali zapytani, czy łatwo jest uzyskać obszerne informacje na temat produktów oferowanych przez towarzystwa, czy zasady i warunki umowy są jasno wyjaśnione, czy otrzymali fachową poradę przed podjęciem decyzji i czy wybierając konkretne ubezpieczenie, czują się dobrze chronieni. Inne pytania dotyczyły obsługi klienta, łatwości nawiązania kontaktu, uprzejmości i kompetencji pracowników, zrozumiałej i regularnej komunikacji firmy, warunków finansowych. Na koniec zweryfikowano chęć polecenia ubezpieczyciela znajomym.
Badanie PIBJA zostało zrealizowane w okresie listopad–grudzień 2021 roku. Udział w nim wzięły m.in.:
W kategorii „Obsługa klienta” uwzględniono kwestie uprzejmości i kompetencji pracowników, łatwość kontaktu oraz otrzymaną fachową poradę. Kategoria „Warunki i ceny” objęła subiektywne odczucie klientów co do jasności wyjaśnienia warunków, warunków finansowych oraz ochrony. Trzecia kategoria wyraża, na ile komunikacja firmy jest przyjazna dla konsumenta i łatwa do zrozumienia oraz określa, czy czuje on się on regularnie informowany o statusie swojego ubezpieczenia.
W ogólnej klasyfikacji najlepszymi zakładami okazały się Warta, Aviva i Generali, które znalazły się w pierwszej trójce każdej z powyżej wymienionych kategorii. Na pytanie „Czy przy wyborze tego ubezpieczenia czujesz się dobrze chroniony?” z najwyższą oceną odpowiedzieli klienci PZU. Jednak sami okazali się mniej zadowoleni z informacji na temat statusu swojego ubezpieczenia.
Firma | Wynik |
1. Warta | 73% |
2. Aviva | 72,6% |
2. Generali | 72,6% |
4. PZU | 72,3 % |
Obsługa klienta
Firma | Wynik | Info | |
1 | Warta | 73,5 % | Najlepsza obsługa klienta |
2 | Generali | 73,4 % | Znakomita obsługa klienta |
3 | Aviva | 73,2 % | Znakomita obsługa klienta |
Warunki i ceny
Firma | Wynik | Info | |
1 | Warta | 73% | Uczciwy ubezpieczyciel |
2 | Generali | 72,4 % | Uczciwy ubezpieczyciel |
3 | Aviva | 72,3 % | Uczciwy ubezpieczyciel |
Komunikacja
Firma | Wynik | Info | |
1 | Aviva | 73,3 % | Najbardziej przejrzysta komunikacja |
2 | Warta | 72,1 % | Znakomita komunikacja |
3 | Generali | 72 % | Znakomita komunikacja |
(AM, źródło: PIBJA)
W związku z wejściem w życie Polskiego Ładu na atrakcyjności zyska opodatkowanie działalności gospodarczej w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Przy wyższym pułapie przychodów (kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie plus) i niskich kosztach działalności zmiany dotyczące składki zdrowotnej mogą być w tym przypadku zdecydowanie mniej dotkliwe niż przy opodatkowaniu liniowym i skalą podatkową.
Również agenci ubezpieczeniowi są uprawnieni do skorzystania z ryczałtu ewidencjonowanego. Należy jednak uważać na odpowiednią stawkę, bowiem przepisy przewidują różne stawki opodatkowania, w zależności od modelu prowadzenia działalności przez agenta i konkretnych usług przez niego świadczonych.
Od początku 2021 r. zakres definicji wolnego zawodu na potrzeby opodatkowania ryczałtem został istotnie rozszerzony. Za wykonywanie działalności w ramach wolnego zawodu rozumie się pozarolniczą działalność gospodarczą wykonywaną osobiście, m.in. przez agentów ubezpieczeniowych.
Żeby działalność agenta została uznana za wykonywaną w ramach wolnego zawodu, agent powinien wykonywać działalność osobiście, tj. bez zatrudniania na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej osób, które pomagają mu wykonywać czynności związane z istotą działalności agencyjnej.
Agent, który zdecyduje się przejść na ryczałt, będzie obowiązany korzystać z ryczałtu 17% (najwyższa stawka) w sytuacji, w której będzie wykonywał działalność samodzielnie, ewentualnie będzie zatrudniał osoby niewykonujące czynności agencyjnych, np. zajmujące się organizacją pracy biura.
W naszej ocenie działalność agenta nie będzie natomiast wykonywana w ramach wolnego zawodu, jeżeli zatrudnia on inne osoby wykonujące czynności agencyjne (tzw. OFWCA). Taka sytuacja powinna dać możliwość korzystania z innej stawki.
Brak możliwości zakwalifikowania działalności agenta do wykonywanej w ramach wolnego zawodu nie wyklucza korzystania z ryczałtu. Co więcej, w takim przypadku stawka podatku powinna być niższa. Ustawa przewiduje bowiem stawkę opodatkowania 15% w odniesieniu do przychodów ze świadczenia usług finansowych i ubezpieczeniowych wskazanych w sekcji K PKWiU, innych niż świadczone w ramach wolnych zawodów.
Przepisy posługują się oznaczeniami PKWiU, natomiast osoby prowadzące działalność gospodarczą posługują się kodami Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD). Na szczęście, w łatwy sposób można przełożyć kody PKD wpisane w CEIDG na PKWiU i dzięki temu ocenić, czy osobie wykonującej czynności agencyjne przysługuje uprawnienie do zastosowania ryczałtu 15%. W pierwszej kolejności należy więc przełożyć kody PKWiU z sekcji K na PKD oraz zweryfikować, czy kod wpisany w CEiDG agenta im odpowiada.
W przypadku agentów ubezpieczeniowych zastosowanie może mieć m.in. kod PKD 66.22.Z – usługi agentów i brokerów ubezpieczeniowych (odpowiednik PKWiU 66.22). Wykonywanie przez agenta działalności oznaczonej powyższym kodem będzie co do zasady uprawniało go do korzystania ze stawki 15%, w sytuacji, w której nie będzie ona wykonywana w ramach wolnego zawodu (np. w przypadku zatrudniania OFWCA).
Z tego rodzaju ryczałtu powinna móc skorzystać również osoba prowadząca działalność gospodarczą i posiadająca status OFWCA, jednocześnie niebędąca agentem ubezpieczeniowym.
Co istotne, w przypadku ewentualnych wątpliwości dotyczących kwalifikacji usług i w związku z tym możliwości skorzystania z ryczałtu agent może wystąpić o wydanie interpretacji klasyfikacji statystycznej lub interpretacji podatkowej.
Stawka 15% powinna być także dostępna dla osób, które w ramach prowadzonej działalności oprócz ubezpieczeń dystrybuują inne produkty finansowe, np. kredyty. Sekcja K PKWiU zawiera właściwe kody dotyczące tego rodzaju działalności.
Zdarzają się sytuacje, w których agenci świadczą poza pośrednictwem ubezpieczeniowym inne usługi, np. szkoleniowe lub doradztwa. Również w odniesieniu do przychodów z tego rodzaju usług ustawa przewiduje możliwość opodatkowania ryczałtowego. W tym przypadku należy prawidłowo ocenić charakter wykonywanych usług z perspektywy kategorii zawartych w ustawie i dokonać przyporządkowania do właściwej stawki.
Korzystając z różnych stawek, należy również mieć na uwadze konieczność prowadzenia ewidencji, która umożliwi identyfikację rodzajów przychodów opodatkowanych poszczególnymi stawkami. W przypadku braku ewidencji do wszystkich przychodów zastosowanie znajdzie najwyższa przewidywana stawka podatku.
Aleksandra Bońkowska
doradca podatkowy, partner w ALTO
Jakub Sobieski
aplikant radcowski, konsultant w ALTO
Z całą pewnością jednym z największych sukcesów Unilink w 2021 r. był nieustanny rozwój naszych kanałów sprzedaży. Dzięki programowi UniPartner oraz Placówkom Własnym kończymy rok z aż tysiącem oznakowanych punktów na terenie całego kraju.
Pomimo bardzo trudnej sytuacji w kategorii ubezpieczeń komunikacyjnych odnotowaliśmy wzrost zarówno w przypisie składki, jak i liczbie zawartych polis. W ubezpieczeniach życiowych wzrośliśmy o ponad 40%. Z kolei oferowane przez nas ubezpieczenia firmowe zwiększyły swój udział o 50% w stosunku do ubiegłego roku.
Ogromnym sukcesem są też nasze wyniki akwizycyjne zarówno w Polsce, jak i za granicą. Unilink jest dziś obecny w czterech krajach. Poza Polską jesteśmy numerem jeden w dystrybucji na rynku bułgarskim, rumuńskim, a także oferujemy ubezpieczenia korporacyjne na rynku w Mołdawii.
W kolejnym roku będziemy konsekwentnie realizować naszą długoterminową strategię, oferując najlepsze rozwiązania naszym partnerom. Na pewno w 2022 r. położymy jeszcze większy akcent na rozwiązania systemowe dla agentów. Planujemy także wprowadzić kolejne, dedykowane rozwiązania w naszych kanałach własnych, tzn. UniPartnerze i Placówkach Własnych Unilink, aby jeszcze bardziej podkreślić wyjątkowość i unikalność obu sieci, a także zwiększyć ich konkurencyjność.
Wymiana doświadczeń i stosowanych rozwiązań wewnątrz całej Grupy Unilink wzmocni naszą pozycję na każdym z rynków, na których jesteśmy obecni. Jestem przekonany, że nadchodzący rok przyniesie nam również rozszerzenie działalności w Europie Środkowo-Wschodniej.
Niewątpliwe zagrożenie dla rynku dystrybucji to wciąż nieadekwatne ceny ubezpieczeń komunikacyjnych w stosunku do oczekiwanej przez klienta jakości tych masowych produktów. Wyzwaniem jest więc pozostanie konkurencyjnym cenowo, ale też jakościowo.
Niemniej jednak możliwości rozwojowe naszego rynku są nadal olbrzymie! Penetracja składki ubezpieczeniowej w stosunku do PKD czy też średnie roczne wydatki na osobę są na tyle niskim poziomie, że poszukiwanie możliwości zainteresowania klienta rozmaitymi ubezpieczeniami, w bliskiej współpracy z ubezpieczycielami, to nasz dystrybucyjny obowiązek i zarazem szansa na dalszy wzrost.
Piotr Głowski
wiceprezes Unilink
Rok 2022 budzi wiele obaw, w naszej branży ciągle brak nam pewnej stabilizacji, żeby ze spokojem wykonywać swoją pracę. Nieustanne zmiany ze strony towarzystw ubezpieczeniowych, konsolidacje, które nie są dla nas obojętne, ulepszenia systemowe kończące się z różnym skutkiem i nagłe zmiany priorytetów.
Niby każda firma zapewnia i powtarza, że zależy jej na agentach, ale praktyka weryfikuje, co jest faktycznym nr. 1. Jako Obiektywne Forum Agentów patrzymy na ręce i mówimy „sprawdzam”, nawet jeśli pozornie jest spokojnie, to cały czas obserwujemy rynek.
Duży niepokój budzi Polski Ład, nie ma co ukrywać, jesteśmy w większości przedsiębiorcami, dlatego też wszelkie zmiany uderzają w nas dotkliwie. Poza pracą ubezpieczeniową, która dla dużej części z nas jest jednocześnie pasją, to jednak źródło zarobku. Mało kto, patrząc na agenta z boku, rozumie, z iloma rzeczami na co dzień musi się borykać. Każda awaria systemu powoduje nasze straty – zaufania w oczach klientów, a w dalszej perspektywie materialne. Błąd systemu czy człowieka, czy już nawet robota z towarzystwa ubezpieczeń, finalnie odbije się na nas jako ostatnim ogniwie łańcucha.
Nie załatwiając sprawy na bieżąco z powodów utrudnień systemowych, odkłada się ją na później, co powoduje piętrzenie się kolejnych zadań.
Sprawy podatkowe także odbiją się na nas, a my musimy być ciągle na bieżąco, żeby umieć się utrzymać przy dużej konkurencji. Dlatego wciąż walczymy o zrozumienie; zarówno u klientów, jak i towarzystw ubezpieczeniowych.
Próbuje się przemilczeć temat wynagrodzenia za rejestrację dokumentów, więc przekornie go poruszę. Jako agenci wspominamy już o tym parę lat, w międzyczasie towarzystwa, udoskonalając swoje systemy i zwalniając etatowych pracowników, przerzuciły na nas jeszcze więcej obowiązków. Osobiście nie mam nic przeciwko, o ile system zadziała prawidłowo i pozwoli kompleksowo obsłużyć klienta, ale… i to duże ale.
Skoro kiedyś robiła to osoba z centrali, a po naszej stronie leżała tylko wysyłka dokumentu, a teraz tej osoby nie ma i robimy to my, to powinniśmy zostać za to wynagrodzeni. Nie widzę problemu, by rozróżnić obsługę samej wysyłki e-maila i prawidłowego obsłużenia sprawy od początku do końca. Nie można próbować zaoszczędzić z dwóch stron jednocześnie i niezauważalnie.
Ponadto nieterminowe opłacenie rat przez klienta czy demontaż lub sprzedaż wiąże się dla nas ze stratą zarobku, a przecież nie wykonaliśmy mniej pracy przy jego pozyskaniu i obsłudze, finalnie nawet więcej, doliczając rejestrację dokumentu. Do tego firmy powinny wreszcie dojrzeć, więc może przyszły rok będzie dobrym na to czasem?
Koszty życia w Polsce rosną, wśród rzeczy, które się nie zmieniają od lat, są składki OC i prowizje, nie chcemy, by odbywało się to kosztem naszych klientów, więc to dobry moment, by porozumieć się w sprawie zapłaty za obsługę.
Podsumowując zeszły rok, myślę, że można ocenić go dobrze, unormowała się sytuacja popandemiczna w naszej branży. Osobiście może nie najtrudniejszym krokiem, ale na pewno nowością dla mnie było przestawienie się prawie całkiem na pracę zdalną. Ubezpieczenia to jednak biznes relacyjny i kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo ważny, widzimy tę zmianę już prawie dwa lata i jako agentka wykorzystałam tę okazję. Wbrew pozorom, mimo braku bezpośredniego kontaktu daje to większe możliwości zaopiekowania się klientem. Niekiedy mamy więcej czasu na poświęcenie mu uwagi i przyjrzenie jego sprawom, niż gdy stoi w wydłużającej się kolejce klientów w biurze i każdemu się spieszy.
Paradoksalnie akceptowanie zdalne polis pozwoliło klientom na spokojne przeanalizowanie swojej ochrony i dopiero przy takiej opcji zawarcia zwrócili uwagę na to, co do tej pory im umykało. Pozwala to na jeszcze lepsze dopasowanie ryzyk do potrzeb.
Trzeba umieć w miarę szybko dostosowywać się do zmian, jako branża ubezpieczeniowa wyszliśmy prawie bez szwanku. Ważne było partnerstwo w tym czasie, ożyło to, co zaczęło się zatracać przez ostatnie lata, towarzystwa ubezpieczeniowe w szybkim tempie potrafiły dostosować systemy do pracy zdalnej, to, o co prosiliśmy od dłuższego czasu, udało się zrobić w kilka chwil. Szkoda, że trzeba było aż pandemii, by to zmienić i znów zobaczyć w nas i kliencie człowieka, a nie tylko excelowe słupki.
Pewnie za jakiś czas towarzystwa o tym zapomną, ale rola agenta w tym trudnym czasie też nie była bez znaczenia. W momencie niepewnym, kiedy klienci szukali oszczędności, chcąc rezygnować z ubezpieczeń, to nie internet i direct uświadamiał im, że jeszcze bardziej warto posiadać polisę. Przy wzroście szkód domowych i życiowych mogli realnie odczuć rolę ubezpieczeń.
Osobiście nie nastawiam się na spektakularne sukcesy, uważam, że trzeba stawiać sobie realne cele i żyć w zgodzie ze sobą i światem. Przyzwyczaiłam się do ciągłych zmian, nie unikniemy tego i ważne, by za nimi nadążać. Co przyniesie rok – czas pokaże. Wierzę, że jako branża znowu w tym razem wytrwamy, czego sobie i nam wszystkim życzę.
Sylwia Lendzion
agentka, Obiektywne Forum Agentów
Gdy kończyliśmy rok 2020, wielu z nas, nie tylko w branży ubezpieczeniowej, czekało na 2021 z nadzieją, że będzie nieco łatwiejszy. Moim zdaniem wcale się taki nie okazał ani nie był bardziej łaskawy dla przedsiębiorców. Przyniósł natomiast wiele zmian i utrwalił pewne schematy i zachowania, które diametralnie zmieniły potrzeby klientów.
Zatem czego nauczył nas mijający rok i z jakimi zjawiskami możemy się spotkać w nowym roku?
W pierwszym roku pandemii mówiono o tym, jak ważny dla rynku jest rozwój insurtechów. Bardziej niż wcześniej uwidocznił się wtedy pewien problem sektora ubezpieczeniowego – brak innowacji w branży oraz brak większych inwestycji w produkty lub usługi ubezpieczeniowe wykorzystujące nowoczesne technologie.
Śmiało można powiedzieć, że istniejące wówczas startupy ubezpieczeniowe jeszcze raczkowały. I choć rynek insurtechów w Polsce wciąż się kształtuje, to rok 2021 był dużym krokiem do przodu i początkiem współpracy korporacji z insurtechami. Zainteresowanie „tradycyjnych” ubezpieczycieli zwiększyło możliwości finansowania dla tego typu przedsięwzięć, a więc ich rozwój.
Coraz więcej firm zaczyna stosować sztuczną inteligencję przy ocenie ryzyka. Innowacje pojawiają się w ubezpieczeniach komunikacyjnych, opiece medycznej, a także w ubezpieczeniach korporacyjnych. Wierzę, że dzięki temu w końcu doczekamy się w Polsce projektu na miarę Lemonade.
Choć zdalny model pracy przez niektórych oceniany jest jako nieefektywny, to wiele wskazuje na to, że hybrydowa praca zostanie z nami na dłużej. Pracodawców można dzisiaj podzielić na tych, którzy pozytywnie patrzą na zarządzanie pracą zdalną, i na tych, którzy twierdzą, że pracownicy tęsknią za biurem i za codziennymi relacjami ze współpracownikami.
Z kolei obserwując rozwój kolejnej fali pandemii i poziom wyszczepienia społeczeństwa, można się domyślić, że zupełny powrót do biurowych przestrzeni nie nastąpi tak szybko. Jest to przesłanka, która zmieniła dotychczasowe podejście do benefitów pracowniczych i pakietów opieki medycznej. Dzisiaj firmy i ich pracownicy doskonale wiedzą, czego oczekują od ubezpieczenia zdrowotnego.
Priorytetem ubezpieczycieli w ostatnim roku było to, aby na te potrzeby odpowiedzieć. Dlatego jeszcze większy niż w 2020 r. nacisk położono nie tylko na zdalne zawieranie ubezpieczeń grupowych i elektroniczne wnioski, ale także na świadczenia telemedyczne. Większość formalności przeniesiono do strefy online, aby móc załatwiać sprawy, takie jak np. przedłużenie recepty bez wychodzenia z domu.
Myślę, że w tym obszarze także sprawdzają się wspomniane wcześniej insurtechy, które wykorzystując sztuczną inteligencję, pozwolą ocenić ubezpieczonemu jego stan zdrowia i podpowiedzą, do jakiego lekarza specjalisty powinien się zarejestrować.
Etap wdrożenia pracowniczych planów kapitałowych w Polsce zakończył się wiosną 2021 r. Jak pokazują liczby, większość polskich pracowników do programu nie przystąpiła. Powodów można doszukiwać się na wielu płaszczyznach.
Natomiast fakty są takie, że fundusze zdefiniowanej daty osiągają bardzo dobre wyniki. Niektóre z nich mogą pochwalić się dwucyfrowym zyskiem. Od końca 2019 r., czyli w dwa lata, fundusze PPK zarobiły średnio od 11,1% (benchmark: fundusze z datą w 2025 r.) do 30,5% (benchmark: fundusze z datą w 2060 r.).
Są to wyniki dużo wyższe niż obecna inflacja. Myślę, że dzięki temu pracownicze plany kapitałowe mają szansę na drugie życie. A zatem ten, kto zrezygnował z PPK, otrzymuje kolejny argument za tym, aby ponownie rozważyć decyzję o uczestnictwie w programie.
Topniejące zyski i oszczędności powiązane z inflacją przyniosą wyższe składki za ubezpieczenia. I choć dzisiaj w pewnych segmentach, jak na przykład w ubezpieczeniach komunikacyjnych, możemy zaobserwować dalszy spadek cen względem poprzedniego, analogicznego okresu, to uważam, że w 2022 r. powinniśmy spodziewać się średnio kilkunastoprocentowego wzrostu w cenach ubezpieczeń z większości grup.
Jest to nieuniknione, ponieważ zakłady ubezpieczeń, brokerzy, agenci i multiagenci doświadczą podwyżek podatków i wzrostu kosztów pracowników. Pracodawcy, chcąc czy nie, będą musieli zareagować na inflację i podwyższyć pensje pracownikom, aby ich nie stracić. Jeśli stawki pozostaną na tym samym poziomie, to niestety wielu uczestnikom rynku ten biznes przestanie się opłacać.
Ponadto, ceny wspomnianych już ubezpieczeń komunikacyjnych będą rosły, chociażby ze względu na kolejną zmianę przepisów, które powiążą ceny OC z punktami karnymi za nieprzepisową jazdę. Większość kierowców zapłaci wyższą składkę za zły scoring drogowy.
Kierowcy będą szukali innych sposobów na tańsze OC. Tutaj pole do popisu znów zyskają firmy oferujące produkty w zakresie telematyki, a także wykorzystujące AI w ocenie ryzyka. Rozwinięcie tych obszarów nadal będzie szło w parze z rozwojem insurtechów na naszym rodzimym rynku.
Kolejną prognozą, jaką dostrzegam, jest związany z Polskim Ładem wzrost popytu na ubezpieczenia karnoskarbowe, pozwalające na zminimalizowanie wpływu nieprzyjemnych kontroli podatkowych. Przedsiębiorstwa już teraz poszukują dla swoich pracowników zabezpieczenia na pokrycie kosztów w przypadku zarzutów i roszczeń urzędników. To ubezpieczenie chroni pracowników działów księgowych w przypadku postawienia zarzutów karnoskarbowych bezpośrednio im.
Ochrona prawno-podatkowa to dziś pożądany produkt nie tylko przez pracowników wewnętrznych działów księgowo-finansowych. Na ubezpieczenie karnoskarbowe coraz częściej decydują się także biura rachunkowe i ich pracownicy, którzy jako osoby wykonujące czynności księgowego również są narażeni na ewentualne zarzuty z Kodeksu karnego skarbowego. Oczywiście to ubezpieczenie nie zastępuje ubezpieczenia obowiązkowego biura rachunkowego ani nie jest ubezpieczeniem nadwyżkowym dla tego ryzyka.
W samej branży brokerskiej widzę potrzebę rozwoju dodatkowych usług wspierających te podstawowe, dotychczas oferowane. Kolejny rok, przynajmniej w naszej kancelarii, będzie polegał na budowaniu przewagi konkurencyjnej na podstawie innych korzyści niż samo doradztwo ubezpieczeniowe.
Istnieje potrzeba, aby zawód zaufania publicznego, jakim jest broker, zaczął to zaufanie faktycznie wzbudzać wśród polskich przedsiębiorców i aby nie cena ubezpieczenia była ostateczną korzyścią, jaką możemy zaoferować klientowi.
Należy pamiętać, że w zarządzaniu ryzykiem ubezpieczenia są tylko jednym z wielu elementów. Brokerzy powinni zacząć specjalizować się w działaniach technicznych w zakresie poprawy bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach, żeby być zaufanym i realnym wsparciem dla polskiego biznesu.
Michał Batycki
prezes zarządu Crafto Brokers sp. z o.o.
W ramach prowadzonych przez siebie działań edukacyjnych Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny opracował krótki informator, w którym podsumował zasady rządzące ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych.
W swoim opracowaniu UFG przypomniał, że OC ppm chroni kierowców przed finansowymi konsekwencjami spowodowania przez nich kolizji lub wypadku, a jednocześnie zapewnia poszkodowanym uzyskanie rekompensaty za poniesione szkody. Roszczenia ze strony poszkodowanych pokrywa ubezpieczyciel, który wystawił polisę, a nie sprawca.
UFG zwraca również uwagę na konieczność zapewnienia ciągłości obowiązkowych OC ppm oraz rolników. Przerwa może bowiem oznaczać konieczność uiszczenia stosownej opłaty. Trzema głównymi przyczynami takich pauz w OC ppm są:
W pierwszym przypadku trzeba pamiętać, że pojazd kupiony od osoby trzeciej należy ubezpieczyć tak, aby nowa polisa obowiązywała od następnego dnia po upływie terminu starej polisy, wystawionej na poprzedniego właściciela (nie odnowi się automatycznie!). Trzeba zatem zadbać o kontynuację ubezpieczenia przed upływem ważności poprzedniej polisy.
Druga przyczyna to błędne przekonanie o braku konieczności posiadania ważnej polisy OC dotyczącej pojazdu, który jest niesprawny technicznie i nie znajduje się w użytkowaniu. Takie okoliczności nie mają znaczenia dla ustawowego obowiązku i tak długo, jak pojazd jest zarejestrowany, bez względu na jego stan techniczny i fakt użytkowania lub nie – obowiązek posiadania ważnego OC istnieje.
Ostatni częsty przypadek braku ważnej polisy OC to nieopłacenie pełnej składki za ubezpieczenie. Polisa OC zostanie przedłużona na kolejne dwanaście miesięcy tylko w przypadku opłacenia wszystkich rat składki za ubezpieczenie (oczywiście pod warunkiem, że umowa nie została wypowiedziana). Jeśli nie zapłacimy którejkolwiek z rat do końca okresu ubezpieczenia, to ubezpieczenie wygasa wraz z upływem okresu, na który zostało wykupione.
(AM, źródło: UFG)
W tym roku Generali Polska zmieni adres z centrum biznesowego na warszawskim Mokotowie na Pałac Jabłonowskich, obok Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie. Pierwszym etapem zmiany jest nowy adres korespondencyjny, który będzie obowiązywał już od 20 stycznia.
Od tego dnia wszelką korespondencję do Generali należy kierować na adres: ul. Senatorska 18, 00-082 Warszawa. Jednocześnie adresy e-mailowe oraz numery telefonów dla klientów pozostają bez zmian.
Nowa siedziba Generali będzie mieścić się w Pałacu Jabłonowskich – miejscu, które związane jest z XVIII-wieczną historią Warszawy i łączy w sobie tradycję oraz nowoczesność. Nowe biuro zostało zaprojektowane z uwzględnieniem hybrydowego modelu pracy i przewidziano w nim wiele powierzchni do pracy wspólnej. Przeprowadzka zaplanowana jest na I kwartał 2022 roku.
(AM, źródło: Generali)