23 października
prezydent Andrzej Duda spotkał się Tomaszem Piesieckim, który jako ofiara
wypadku komunikacyjnego przez lata walczył o zmianę przepisów w sprawie
odszkodowań i rent.
Tomasz Piesiecki
alarmował, że po wyczerpaniu tzw. sum gwarancyjnych wypłacanych przez
ubezpieczyciela, wiele osób pozostaje bez środków do życia. Jego starania, by
zmienić prawo, wspierało prezydenckie Biuro Interwencyjnej Pomocy Prawnej czyli
DudaPomoc.
W
rezultacie ustawa o szczególnych uprawnieniach osób poszkodowanych w
przypadku wyczerpania sumy gwarancyjnej ustalonej na podstawie przepisów
obowiązujących przed dniem 1 stycznia 2006 r. została podpisana przez
Andrzeja Dudę w sierpniu 2019 r. i kilka tygodni temu już weszła w życie.
– Rozmawialiśmy o podpisanej ustawie, a także o
innych, nierozwiązanych jeszcze problemach osób niepełnosprawnych –
tak Tomasz Piesiecki relacjonował spotkanie w Pałacu Prezydenckim.
24 października
Digital Care, dostawca usług ochrony urządzeń mobilnych, otworzył własny
serwis. Inwestycja pod szyldem MTTC Poland jest wynikiem współpracy Digital
Care i MTTC, serwisanta urządzeń mobilnych.
Digital Care
zapewnia, że uruchomienie serwisu pozwoli zoptymalizować proces naprawy na
każdym etapie. W najbliższej przyszłości możliwa będzie też naprawa ekspresowa,
dzięki której urządzenie będzie gotowe do odbioru już po 2 godzinach. Klienci
Digital Care będą także mogli skorzystać z oferowanych przez serwis usług w
trybie walk-in, czyli bez wcześniejszego zgłaszania szkody.
– Stały rozwój Digital Care i szukanie nowych
rozwiązań jest wpisane w DNA naszej firmy. Spółka MTTC Poland dołączyła do
znajdującego się już w grupie Digital Care autoryzowanego serwisu Apple – iMad.
Serwis własny to ważny, ale nie ostatni krok na drodze ku zapewnieniu naszym
klientom pełnego spektrum usług skupionych na urządzeniach mobilnych –
mówi Aleksander Wistuba, prezes
zarządu Digital Care.
KioskPolis.pl i
Generali wspólnie sprawdziły, w których krajach urlopowe wypadki, urazy
czy choroby będą kosztować najwięcej.
Z danych
zebranych przez autorów analizy wynika, że 10 najdroższych kierunków pod kątem
leczenia ambulatoryjnego to: Włochy, Norwegia, Hiszpania, Turcja, Zjednoczone
Emiraty Arabskie, Tajlandia, USA, Kanada, Monako oraz Austria. W ramach takiego
leczenia przysługuje m.in. konsultacja medyczna czy też opatrzenie rany.
Przykładowo, jedna konsultacja lekarza internisty na terenie Hiszpanii to koszt
ok. 150 euro, opatrzenie rany ok. 50 euro, a niezbędne badanie laboratoryjne
kolejne 70 euro.
Analizując
potencjalny koszt leczenia, należy także pamiętać, że jego wysokość wzrośnie, gdy
niezbędne będzie zorganizowanie transportu medycznego. W zależności od tego,
czy odbędzie się on karetką, helikopterem czy ambulansem lotniczym, jego cena
będzie się znacząco różnić. Nie bez znaczenia jest także dystans oraz rodzaj udzielonej
pomocy. Podobnie jak w przypadku leczenia ambulatoryjnego, pomoc uwzględniająca
ratownictwo medyczne najdroższa jest we Włoszech i w Austrii. Z wysokim kosztem
opieki medycznej tego rodzaju trzeba się również liczyć, podróżując do Emiratów
Arabskich, Niemiec, Turcji, Tajlandii, USA, Chin i Indonezji.
Trzecim aspektem
leczenia jest pobyt w szpitalu, w tym przede wszystkim zabiegi i operacje.
Kwota leczenia będzie tu uzależniona od wykonanych zabiegów i może sięgać
tysięcy euro. Najdroższymi krajami pod kątem hospitalizacji są USA, Kanada,
Niemcy, Włochy, Monako, Hiszpania, Tajlandia, Turcja, Austria, Szwajcaria,
Wielka Brytania i Francja.
Wysokość
niezbędnych nakładów finansowych obrazują dane Europ Assistance Polska. Jeden z
turystów przebywających w USA, u którego wystąpiła konieczność hospitalizacji z
powodów kardiologicznych, otrzymał świadczenia w wysokości 440 tys. zł. W 2018
roku była to najwyższa kwota wypłacona przez ubezpieczyciela z tytułu
ubezpieczeń turystycznych.
–Koszt leczenia za granicą może
się okazać bardzo wysoki, dlatego zachęcamy naszych klientów, aby przed
jakimkolwiek wyjazdem decydowali się na wykupienie ubezpieczenia turystycznego.
Oczywiście pamiętajmy o tym, że takie ubezpieczenie powinno być dostosowane do
charakteru wyjazdu – mówi Katarzyna
Zglińska, członek zarządu KioskPolis.pl.
Przy
podpisywaniu umowy najmu właściciel mieszkania praktycznie zawsze wymaga
wpłacenia kaucji mającej pokryć koszty ewentualnych zniszczeń. Kwota ta pozwala
na naprawę urwanego zawiasu czy odmalowanie ściany, jednak przy poważniejszych
wypadkach, jak zalanie, może być niewystarczająca. Dlatego eksperci ANG
Spółdzielni radzą wynajmującym i najemcom, aby zastanowili się nad dodatkową
ochroną w postaci ubezpieczenia.
– W takich przypadkach pomóc może polisa OC najemcy.
Jej koszt to ok. 50–100 zł rocznie – nie jest to więc duża kwota, a pozwala na
skuteczne zabezpieczenie wynajmowanego mieszkania. Umowę ubezpieczenia może
zawrzeć zarówno właściciel, jak i najmujący, częściej jednak zależy na tym właśnie
właścicielom mieszkań. Przy rozmowie z towarzystwem ubezpieczeniowym należy
wspomnieć, że nieruchomość będzie przedmiotem najmu i zdecydować się także na
polisę OC, która obejmie szkody wyrządzone przez lokatora sąsiadom – mówi
Tomasz Bartczak z ANG Spółdzielni.
Przy
podpisywaniu umowy należy przede wszystkim podać odpowiednią sumę
ubezpieczenia, odpowiadającą faktycznej wartości mieszkania. Jej zaniżenie
tylko w nieznaczny sposób obniży składkę, a może skutkować wypłatą
odszkodowania niewystarczającego na pokrycie wszelkich szkód. Warto też
sprawdzić zakres ochrony oraz rozszerzyć ją o OC najemcy.
– Warto przypomnieć, że również lokator może
zabezpieczyć się odpowiednią polisą. Podczas nieszczęśliwego zdarzenia
zniszczeniom mogą ulec także wszelkie ruchomości domowe, jak sprzęt komputerowy
czy meble. Jeżeli właściciel nie chce ubezpieczyć mieszkania, to najemca sam
powinien pomyśleć o polisie OC, dzięki której będzie chroniony finansowo na
wypadek zniszczenia lokalu, który wynajmuje – dodaje Tomasz
Bartczak.
TFI PZU zajęło
drugie miejsce w rankingu towarzystw funduszy inwestycyjnych przygotowanym
przez dziennik „Rzeczpospolita”.
Eksperci „Rzeczpospolitej”
ocenili fundusze inwestycyjne podzielone na poszczególne grupy: akcji polskich
(uniwersalnych oraz małych i średnich spółek), akcji zagranicznych, mieszane
polskie i zagraniczne, dłużne polskie uniwersalne, dłużne polskie skarbowe,
dłużne polskie skarbowe długoterminowe, dłużne zagraniczne oraz dłużne polskie
długoterminowe uniwersalne i korporacyjne.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyróżnienia „Rzeczpospolitej”
opartego na wynikach naszych funduszy. Potwierdza to, że TFI PZU, zarządzając
blisko 20 mld złotych, jest jednym z wiodących towarzystw funduszy inwestycyjnych
w naszym kraju. Wyniki funduszy powinny być brane pod uwagę przez firmy, które
decydują się skorzystać z oferty TFI PZU w ramach Pracowniczych Planów
Kapitałowych (PPK) – mówi prezes TFI PZU Robert Kubin.
Na szczególne
podkreślenie zasługują wyniki funduszy dłużnych oraz publicznego funduszu
zamkniętego realizującego strategie global makro – są one wskazywane jako
najlepsze w swoich grupach porównawczych. Także fundusze oszczędnościowe,
stabilnego wzrostu oraz zrównoważone plasują się na wysokich miejscach.
– Naszym atutem są doświadczeni zarządzający
odpowiedzialni za strategie w poszczególnych klasach aktywów oraz specjalny
zespół zarządzający strategiczną alokacją. Uważam, że tak ułożony proces
inwestycyjny będzie bardzo dobrze służył naszym klientom w uruchamianych
właśnie w ramach PPK funduszach zdefiniowanej daty – dodaje
Dariusz Lasek, wiceprezes TFI PZU.
Podatność na
katastrofy naturalne w połączeniu z naciskiem rządu na inwestycje
infrastrukturalne i związaną z nimi ochroną ubezpieczeniową spowoduje wzrost
rynku ubezpieczeń ogólnych na Filipinach z 1,5 mld dol. w 2017 r. do 2 mld dol.
w 2022 r.
Jak ujawnia
raport Global Data na temat najważniejszych trendów i szans do 2022 r. w
filipińskich ubezpieczeniach ogólnych, składka przypisana brutto odnotowała w
latach 2013–2017 skumulowany roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) na poziomie 10,7%.
Łącznie ubezpieczenia komunikacyjne, nieruchomości oraz morskie, lotnicze i
transportowe w 2017 r. stanowiły ponad 75% ubezpieczeń ogólnych.
Według Banku
Światowego kraj doświadcza średnio 3,5 mld dol. strat rocznie wskutek tajfunów
i trzęsień ziemi. W 2018 r. rząd odnowił polisę ubezpieczenia parametrycznego, podwajając
sumę do 391 mln dol. Penetracja ubezpieczeń ogólnych (mierzona jako procent PKB)
na poziomie 0,48% w 2017 r. jest bardzo niska w porównaniu ze średnią dla
rynków rozwiniętych (3,28%), a nawet dla rynków wschodzących (1,3%). Poza
ubezpieczeniami konwencjonalnymi, na Filipinach rośnie rynek mikroubezpieczeń
dla gospodarstw domowych o niskim dochodzie. Jest to jeden z segmentów o
najszybszym wzroście. Składka przypisana brutto z mikroubezpieczeń uzyskała w
latach 2013–2017 CAGR na poziomie 33,2%.
Wyobraź sobie na chwilę, że jest 31 grudnia 2020 r. Rozmawiasz z kimś bliskim i podsumowujecie najważniejsze wydarzenia i sukcesy minionego roku. Co jest powodem do dumy, do satysfakcji? Co udało się osiągnąć, co pokonać? Jakie marzenie spełnić?
Pomyśl o różnych sferach swojego życia: tej zawodowej i prywatnej. Następnie zastanów się, jakie działania powinieneś podjąć tu i teraz, żeby za rok i dwa miesiące móc świętować?
Planowanie „od końca” to jedna z najskuteczniejszych technik. Możesz ją zastosować w bardzo różnych projektach i dziedzinach życia, pod warunkiem że znajdziesz czas na zastanowienie. Czas na zastanowienie to towar deficytowy. Łatwiej płynąć z nurtem bieżących wydarzeń, reagować na pojawiające się trudności, niż pomyśleć, czy płynie się we właściwym kierunku.
Nie mamy wpływu na bardzo wiele rzeczy, to fakt. Mamy jednak możliwość wyboru kierunku, w którym chcemy zmierzać, oraz wartości, którymi będziemy się kierować przy podejmowaniu decyzji. Im bardziej jesteśmy świadomi tego, dokąd zmierzamy i dlaczego, tym większa jest nasza skuteczność. Łatwiej rezygnujemy z pobocznych aktywności, które do celu nas wcale nie prowadzą. Łatwiej mówimy „nie” (a to kluczowa umiejętność!). Łatwiej pozyskujemy sojuszników, którzy zmierzają do podobnego celu lub kierują się podobnymi wartościami.
Uczciwie odpowiedz sobie też na pytanie, czy podejmiesz potrzebny wysiłek. Czy masz gotowość zrezygnować z tych wszystkich kuszących wypełniaczy czasu, które dają złudzenie, że coś faktycznie robisz? Czy masz gotowość solidnie się zmęczyć? Czy jeśli coś nie wyjdzie, zastanowisz się, dlaczego, i zaczniesz działać inaczej?
Zastanów się, z jaką intencją chcesz wejść w kolejny rok swojego życia. Może odpowiedź na to pytanie nie przyjdzie od razu, wtedy daj sobie czas na refleksję. A potem idź do przodu, mając cały czas w głowie, dokąd zmierzasz i dlaczego.
Rozmowa z Tomaszem Jędroszkowiakiem, Business Unit Insurance Director; Kazimierzem Cięciakiem, E-Health
Consulting Director, i Mateuszem
Cybulskim, Global Sales Director z Comarch
Aleksandra E. Wysocka: – W
połowie września 2019 r. otworzyliście w swoim krakowskim kampusie Centrum
Innowacji. Jaki jest cel tego przedsięwzięcia?
Tomasz
Jędroszkowiak: – Stworzyliśmy to miejsce, żeby można
było pokazać, jak technologia zmienia świat i jak dzięki technologii można żyć
i pracować lepiej. Można tu też zobaczyć, jak nasze życie będzie wyglądało za
kilka lat. Zaprezentowaliśmy innowacje, związane między innymi z branżą
finansową, produkcyjną, handlem oraz z miastami przyszłości.
Kazimierz Cięciak:
– W Centrum Innowacji udostępniamy też technologie powiązane z medycyną.
Niektóre z nich już stosujemy od kilku lat, a niektóre dopiero zostaną
wdrożone. Telemedycyna, monitoring stanu zdrowia pacjentów, zdalna diagnostyka
– te rozwiązania cieszą się rosnącym zainteresowaniem również sektora
ubezpieczeniowego, ale nie tylko, ponieważ znajdują również praktyczne
zastosowanie w sektorze publicznym. Co ciekawe, pionierem w zastosowaniu
najnowszych technologii związanych z teleopieką są gminy, które mogły na ten
cel skorzystać z unijnego dofinansowania, a dbanie o zdrowie seniorów należy do
ich zadań statutowych. Tymczasem teleopieka to nie tylko ratowanie zdrowia i
życia, ale też budowanie długofalowych pozytywnych relacji, widzimy tu duży
potencjał również dla zastosowań komercyjnych w branży ubezpieczeniowej.
Liczba
lekarzy spada, co okazuje się impulsem dla rozwoju telemedycyny. Jak to
dokładnie funkcjonuje?
K.C.: –
Oferujemy kompleksowe rozwiązanie, które wykracza poza samą telekonsultację z
lekarzem przeprowadzoną w bezpieczny sposób. Dodajemy coś więcej. Bolączką jest
zazwyczaj brak wiedzy o stanie zdrowia pacjenta. W naszym rozwiązaniu, które przypomina
elektroniczną książeczkę zdrowia, pacjent ma wszystkie badania oraz całą
historię medyczną umieszczone w jednym miejscu i może te dane w bezpieczny i
kontrolowany sposób udostępnić lekarzowi na potrzeby konsultacji. Wielokrotnie
podkreślam słowo „bezpieczny”, ponieważ są to dane wrażliwe i wymagają
szczególnie drobiazgowych zabezpieczeń również po stronie technologicznej. Ważne
jest też to, że pacjent może udostępnić te informacje lekarzowi również wtedy,
kiedy lekarz nie korzysta z naszego systemu.
Comarch
działa globalnie. Obserwujecie innowacje ubezpieczeniowe na całym świecie. Z
których rynków polscy ubezpieczyciele mogą czerpać najwięcej inspiracji
technologicznych?
T.J.: –
Niewątpliwie oczy ubezpieczeniowców z całego świata powinny być zwrócone na
Azję, gdzie od kilku lat ma miejsce prawdziwa transformacja w zakresie
zastosowania automatyzacji i sztucznej inteligencji w branży ubezpieczeniowej.
To, o czym w Europie i Stanach Zjednoczonych się dopiero myśli, w Chinach jest
już wdrażane, i to na masową skalę. Ponieważ od lat inwestuje się tam w
zaawansowaną analitykę danych, można tworzyć inteligentne algorytmy i stosować
je w bardzo wielu procesach, począwszy od rekrutacji, przez szkolenia, na
sprzedaży, operacjach posprzedażowych, obsłudze i likwidacji szkód kończąc.
Bardzo zaawansowane jest tam również zastosowanie zdalnej medycyny, o której
przed chwilą mówił Kazimierz. Trzecim istotnym trendem jest tworzenie
rozległych ekosystemów, łączących różne branże. W takim ekosystemie w centrum
jest człowiek, a nie konkretna usługa, na przykład ubezpieczeniowa. Na temat
tego człowieka, który jest w centrum, dostępna jest ogromna ilość danych, które
potem są praktycznie wykorzystywane.
Wszystko wskazuje na to,
że rynki amerykański i europejski będą się rozwijać w tym samym kierunku.
Potwierdzają to również analizy KPMG czy Boston Consulting Group. Może to
zabrzmi brutalnie, ale jeśli ktoś się nie dostosuje do procesów cyfryzacji, to
z dużym prawdopodobieństwem w ciągu kilku lat wypadnie z rynku. Rewolucji
cyfrowej nie można przespać. Nasze życie zmienia się każdego dnia. Nikt do
końca nie wie, jak świat będzie wyglądał za rok, dwa, nie mówiąc o perspektywie
dekady.
K.C.: –
Kiedy chodziłem do podstawówki, w całym bloku był jeden aparat telefoniczny.
Teraz każdy z nas ma co najmniej jeden przy sobie. Ogrom zmian, które zaszły na
świecie w ciągu naszego życia, jest niewyobrażalny, a ich tempo wcale nie
zwalnia, wręcz przeciwnie. Moją specjalizacją jest medycyna, więc podam
przykłady z tej dziedziny. W wielu krajach roboty zaczynają wspierać aktywnie
personel medyczny, i to nie tylko w prostych czynnościach, ale również w
zaawansowanej diagnostyce, a nawet skomplikowanych procedurach medycznych.
Czy
cyfrowa rewolucja dotyka też procesu likwidacji szkód?
Mateusz
Cybulski: – W likwidacji szkód obserwujemy coraz bardziej
zaawansowaną automatyzację na wszystkich etapach procesu. Klienci oczekują
szybkiej obsługi, a ubezpieczyciel chce redukować koszty. Technologia pomaga w
realizacji obu tych celów. Automatyczne zgłaszanie i wycenianie szkód jest
znacznie szybsze i najczęściej tańsze od likwidacji wykonywanej przez ludzi.
Istnieje
też szereg rozwiązań pośrednich, gdzie technologia nie zastępuje człowieka, ale
go aktywnie wspiera.
M.C.:
– Rzeczywiście, i to jest najczęstszy scenariusz. Podobnie jak rozwija się
telemedycyna, rozwija się również telelikwidacja szkód.
Czy
algorytmy mogą być pomocne w zarządzaniu siecią sprzedaży?
T.J.: –
Oczywiście! Są już firmy ubezpieczeniowe, które powierzyły algorytmom prawie
całość procesu rekrutacji i szkolenia agentów. Mówię o chińskiej firmie Ping An
Insurance, która od 30 lat specjalizuje się w ubezpieczeniach na życie i
zatrudnia blisko milion agentów. Technologia jest bardzo zaawansowana, gdzie
inteligentny algorytm stosuje rozpoznawanie i analizę emocji, psychologię
behawioralną i NLP… Ta wizja może być do pewnego stopnia niepokojąca, na pewno
dla naszego pokolenia, być może dla naszych dzieci taka cyberrekrutacja i cyberszkolenie
będą zupełnie naturalne.
Na
konferencjach technologicznych w 2019 r. często prezentowano nagranie
przygotowane przez Google, gdzie testowano wirtualnego asystenta przy
rezerwacji wizyty u fryzjera. Zarówno pod względem modulacji głosu, jak i
rozumienia kontekstu wypowiedzi rozmówcy, bot był całkowicie nie do odróżnienia
od żywej osoby. To rzeczywiście do pewnego stopnia przerażające, że już
niedługo możemy nie wiedzieć, czy rozmawiamy z człowiekiem czy z botem.
T.J.: –
To do pewnego stopnia przypomina klasyczny test Turinga, do którego często
odwołujemy się w świecie informatyki. Ta metoda, która powstała w latach 50. XX
w., badała zdolność maszyny do opanowania języka naturalnego oraz „myślenia” w
sposób podobny do ludzkiego. Szkoda, że sam Turing nie może dziś przebadać
współczesnych botów… W pewnym sensie nie ma tu żadnej rewolucji. My znamy
„inteligentne” algorytmy od kilkudziesięciu lat. Zmiana polega na istotnej
zmianie możliwości obliczeniowych urządzeń oraz przyroście liczby analizowanych
danych. Dopiero te trzy czynniki jednocześnie umożliwiają gwałtowny rozwój
sztucznej inteligencji.
K.C.: –
Tego typu algorytmy mają zastosowanie również w naszych badaniach z obszaru
medycyny. Podam przykład. Przeanalizowaliśmy 3 mln godzin zapisów sygnału EKG i
dzięki temu możemy rozpoznawać podstawowe zaburzenia pracy serca. Stosujemy też
inteligentne algorytmy w naszej platformie do telemonitoringu, które są w
stanie ocenić istotność konkretnego zgłoszenia. Wykorzystujemy też algorytmy do
automatycznej analizy dokumentacji medycznej. To jest bardzo konkretna pomoc
dla personelu medycznego.
Jeśli
algorytm wykonuje diagnozę, to z pewnością niczego nie pominie w pośpiechu, co
niestety się zdarza „ludzkim” pracownikom służby zdrowia. Lekarz ma średnio na
konsultację 10–15 minut i w tym czasie często się koncentruje na bieżących
objawach, a nie na złożonej diagnostyce.
K.C.:
– Algorytm z pewnością nie będzie się śpieszył ani niczego nie pominie. Mamy
już w ofercie narzędzia wspierające diagnostykę, które mogą zastosować zarówno
placówki medyczne, jak i ubezpieczyciele, na przykład przy ankiecie medycznej
do ubezpieczenia.
T.J.:
– Najlepsze efekty mamy wtedy, kiedy człowiek współpracuje z technologią. Na
ten moment lekarz ma zdecydowaną przewagę, chociażby jeśli chodzi o empatię. Za
to algorytm może go istotnie wspomóc przy analizie ogromnych zbiorów danych.
Na
czym europejscy ubezpieczyciele powinni się skupić w najbliższym czasie?
K.C.: –
Żeby móc uczestniczyć w cyfrowej rewolucji, trzeba najpierw zbudować
fundamenty. Roboty i sztuczna inteligencja mogą działać tylko tam, gdzie są
właściwie zbierane i porządkowane dane. Tu się wszystko zaczyna. Istotnym
etapem rewolucji jest też automatyzacja wszystkich procesów, które są możliwe
do zautomatyzowania. Tak naprawdę, to musimy zapomnieć o dotychczasowych
modelach biznesowych i zacząć tworzyć zupełnie nowe!
Rozpowszechnianie
przez bank ulotek reklamowych grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z
ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK), nawet jeśli zawierają one
informacje prawdziwe i wyczerpujące, może wprowadzać przeciętnego klienta w
błąd ze względu na sposób prezentacji treści reklamowej i tym samym stanowić
praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów – uznał Sąd Najwyższy.
Rozstrzygnięcie SN zapadło 23 października
w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) w odpowiedzi na
skargę kasacyjną Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (PUOKiK) od
wyroku wyrok Sądu Apelacyjnego (SA) z 2017 r. uchylającego decyzję PUOKiK NR
RKT-61-31/12/SB z 31 grudnia 2013 r. W decyzji tej uznano za praktykę
naruszającą zbiorowe interesy konsumentów (i nałożono karę finansową w
wysokości 1 131 693 zł) rozpowszechnianie ulotek reklamowych przez Getin
Noble Bank zawierających prawdziwe informacje dotyczące przystąpienia do dwóch
grupowych umów ubezpieczenia z UFK (przygotowanych przez Allianz Życie) w
sposób wprowadzający w błąd co do ryzyka związanego z inwestowaniem poprzez
wyeksponowanie korzyści związanych z inwestycją kosztem informacji dotyczących
okoliczności, w których może ona nie przynieść zysku lub wygenerować straty, a
także kosztów związanych z rozwiązaniem umowy w trakcie jej trwania.
W skardze
kasacyjnej PUOKiK zarzucił SA rażące naruszenie art. 2 pkt 8 ustawy z dnia 23
sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (w którym
zdefiniowane zostało pojęcie „przeciętnego konsumenta”) oraz art. 24 ust. 2 pkt
3 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów w zw. z
art. 5 ust. 3 pkt 2 w zw. z art. 5 ust. 2 pkt 2 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007
r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (dotyczących praktyk
rynkowych polegających na wprowadzającym w błąd działaniu).
Przeciętny konsument nie posiada nieprzeciętnej wiedzy
W ustnych
motywach wyroku SN wskazał, że ustalając model przeciętnego konsumenta w
rozpoznawanej sprawie, biorąc pod uwagę rodzaj reklamowanego produktu oraz
sposób rozpowszechniania ulotek reklamowych, nie sposób przyjąć, że konsument
taki posiada wyższą niż przeciętna wiedzę na temat rynku usług finansowych oraz
że w związku z tym oferta banku była adresowana do szczególnej grupy osób. Sąd
Najwyższy nie podzielił tym samym zapatrywania Sądu Apelacyjnego, że normatywny
model przeciętnego konsumenta skonstruowany na potrzeby rozpoznawanej sprawy
powinien zakładać, że odbiorca przekazu reklamowego należy do grupy osób
korzystającej z usług banków, a te niewątpliwie posiadają wyższą niż przeciętna
(a nie przeciętną) wiedzę na temat rynku usług finansowych.
SN podzielił
stanowisko SA, że reklama ma ze swej istoty charakter perswazyjny i do jej
oceny nie można stosować identycznych kryteriów, jak do oceny treści umowy,
ogólnych warunków umów czy regulaminów (wzorców umowy). Uwypuklenie korzyści
jest metodą charakterystyczną dla reklamy. Reklama nie może zawierać informacji
nieprawdziwych, ale także nie może wprowadzać w błąd.
Nieodpowiednio podana prawda może wprowadzić w błąd
Sąd Najwyższy
stanął na stanowisku, że nie można ogólnie przyjąć, iż eksponowanie w
przekazach reklamowych korzyści związanych z produktem kosztem informacji
dotyczących okoliczności, w których może on wywoływać negatywne następstwa
ekonomiczne dla konsumenta, stanowi nieuczciwą praktykę rynkową, gdyż byłoby to
sprzeczne z istotą reklamy, która ma przede wszystkim funkcję perswazyjną.
Jednakże nie można też wykluczyć, że w konkretnej sprawie rozpowszechnianie
ulotek reklamowych może zostać uznane za nieuczciwą praktykę rynkową. Jeśli
ulotkę reklamową rozpowszechnia bank, czyli instytucja ciesząca się wśród
konsumentów szczególnym zaufaniem, reklamowany produkt nie stanowi klasycznego
produktu bankowego, jest instrumentem nowym, o dużym stopniu skomplikowania, w
takim przypadku, nawet jeśli przekazywane informacje są prawdziwe i
wyczerpujące, to ze względu na zastosowany układ treści, wykorzystanie
elementów ikonograficznych i graficznych, reklama może wprowadzać przeciętnego
konsumenta w błąd – prowadzić do podjęcia decyzji dotyczącej umowy, której
inaczej by nie podjął.
W związku z
powyższym Sąd Najwyższy przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd
Apelacyjny.
23 października
rada nadzorcza PZU SA podjęła uchwałę dotyczącą powołania Aleksandry Agatowskiej w skład zarządu jako jego członka. Powołanie
następuje z dniem 24 października, na okres wspólnej kadencji obejmującej trzy
pełne lata obrotowe 2020–2022.
Aleksandra
Agatowska jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunku socjologia,
w zakresie socjologia gospodarcza i badania rynku. Uczestniczyła w programie
dla wyższej kadry kierowniczej w zakresie strategii firmy na Columbia Business
School.
Z Grupą PZU
związana od marca 2016 roku. Od 25 marca 2016 roku członek zarządu PZU Życie
oraz dyrektor Grupy w PZU SA. Wcześniej związana z prywatnym sektorem
finansowym. Pracowała w Grupie ING. Współpracowała z zespołem Centrum Ewaluacji
i Analiz Polityk Publicznych, działającym w ramach Uniwersytetu
Jagiellońskiego. W HDI Asekuracja (obecnie Warta) kierowała zespołem
marketingu produktowego, tworząc i realizując kampanie wsparcia sprzedaży. Następnie
w spółce Sony Europe Limited kierowała zespołem Marketing Intelligence,
koordynując prace w 20 krajach Europy. W Philips Lightning Poland kierowała
zespołem Marketing and Business Intelligence w 17 krajach regionu.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.