Blog - Strona 432 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 432

Zdarzenia kolejowe to również odpowiedzialność zarządcy infrastruktury kolejowej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wypadki kolejowe kojarzą się głównie z kolizją dwóch pojazdów mechanicznych: pociągu z samochodem. W takich sytuacjach najczęściej odpowiedzialność obciąża kierującego autem (np. umyślny przejazd przez tory kolejowe pomimo zapalonej czerwonej sygnalizacji). Niemniej, jak wskazuje Państwowa Komisja Badań Wypadków Kolejowych, czasami wina kierującego może być ograniczona.

Dobrym przykładem są błędnie zaprojektowane rogatki, które – jeśli np. ograniczały percepcję kierującego podczas manewru drogowego – mogą do pewnego stopnia obniżyć jego winę. Skoro za funkcjonowanie rogatek odpowiada zarządca infrastruktury kolejowej, powstaje zasadnicze pytanie: jak na tle regulacji deliktowej kształtuje się jego odpowiedzialność cywilnoprawna?

Zarządca odpowiada na zasadzie ryzyka

Odpowiedzialność zarządcy infrastruktury kolejowej oparta jest na zasadzie ryzyka, zgodnie z art. 435 § 1 k.c. W orzecznictwie SN tłumaczy się, że dla możliwości zastosowania art. 435 k.c. konieczne jest wyjaśnienie, czy globalny cel pracy przedsiębiorstwa uzależniony jest od użycia sił przyrody oraz czy korzystanie z tych sił stanowi conditio sine qua non istnienia przedsiębiorstwa w tym sensie, że cała jego struktura, system organizacji pracy dostosowany jest do sił przyrody, jakimi się ono posługuje. Szybki rozwój techniki zmusza do stałej weryfikacji poglądów w tym zakresie (wyrok SN z 31 maja 2017 r., sygn. V CSK 511/16).

W tym samym wyroku stwierdzono wprost, że PKP Polskie Linie Kolejowe SA jest przedsiębiorstwem wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody, o którym stanowi art. 435 § 1 k.c. Skoro więc stwierdzono wprost, że największy polski zarządca infrastruktury kolejowej odpowiada w ramach ww. regulacji, to tym samym, posługując się argumentuma maiori ad minus, w pełni uzasadniona jest konstatacja, że także „mniejsi” zarządcy infrastruktury kolejowej mogą odpowiadać na podstawie tego przepisu.

W konsekwencji, aby zwolnić się od odpowiedzialności, zarządca musi wykazać w toku postępowania dowodowego, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.

Co interesujące, w uchwale SN z 26 lipca 2017 r. (sygn. III CZP 30/17) wyjaśniono, że ww. przesłanka egzoneracyjna ma zastosowanie, także gdy istnieją podstawy do przyjęcia, że szkoda nastąpiła z wyłącznej winy osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności, choćby osoba ta nie została zidentyfikowana.

Drzewa przy torach również mogą spowodować szkodę

Innym przypadkiem, w którym może zaistnieć odpowiedzialność zarządcy infrastruktury kolejowej, jest kolizja pojazdu szynowego z drzewem (lub konarem), które upadło na tory kolejowe. To zarządca jest odpowiedzialny za drzewa i krzewy usytuowane w sąsiedztwie linii kolejowej – wynika to m.in. z rozporządzenia ministra infrastruktury z 7 sierpnia 2008 r. w sprawie wymagań w zakresie odległości i warunków dopuszczających usytuowanie drzew i krzewów (…). Wskazuje ono wprost, że drzewa nie powinny być usytuowane w odległości mniejszej niż 6 metrów od dolnej krawędzi nasypu (albo górnej krawędzi przekopu bądź zewnętrznej krawędzi rowów bocznych) lub od skrajnej szyny.

Co interesujące, przez wiele lat odległość ta nie mogła być mniejsza niż 15 metrów. W latach 2015–2019 (a zatem w okresie sprzed nowelizacji rozporządzenia) doszło do 149 zdarzeń kolejowych, które spowodowane zostały przez przewrócenie drzewa czy odpadnięcie gałęzi – z czego aż 99 zdarzeń kolejowych spowodowało drzewo rosnące w pasie do 15 metrów.

Zmniejszenie szerokości pasa wolnego od drzew i krzewów wynikało m.in. z faktu, że zarządcy nie zawsze byli w stanie wypełnić powyższy obowiązek. Nierzadko drzewo rosło na terenie, wobec którego nie mieli oni skutecznego tytułu prawnego, a w konsekwencji nie mogli wyciąć ani przesadzić drzewa. Najczęściej ponosili wówczas odpowiedzialność odszkodowawczą właśnie na mocy art. 435 § 1 k.c. – chyba że byli w stanie skutecznie przeprowadzić dowód w zakresie zwolnienia się od odpowiedzialności (co było – i nadal jest – trudne do wykazania w toku postępowania dowodowego).

Odpowiedzialność zarządcy infrastruktury kolejowej w pigułce

Odpowiedzialność zarządcy infrastruktury kolejowej kształtuje się na zasadzie ryzyka, a zatem na mocy art. 435 § 1 k.c. (wyrok SN z 31 maja 2017 r., sygn. V CSK 511/16).
Zarządca infrastruktury kolejowej może zwolnić się ze swojej odpowiedzialności,
gdyszkoda nastąpiła z wyłącznej winy osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności, choćby osoba ta nie została zidentyfikowana (uchwała SN z 26 lipca 2017 r., sygn. III CZP 30/17).
Zarządca infrastruktury kolejowej może ponosić odpowiedzialność za szkody, które spowodowane zostały przez przewrócenie drzewa przy osi toru czy odpadnięcie gałęzi.

dr Maciej Kiełbowski
adwokat, partner

Mateusz Kosiorowski
adwokat, koordynator, praktyka ubezpieczeniowa kancelarii Wardyński i Wspólnicy

Rok 2023 i prognozy na 2024 według exito Broker

0
Marcin Wróblewski i Kacper Mleczak

Rok 2023 był kolejnym już trudnym rokiem dla Polskiej gospodarki, m.in. dla sektora budowlanego, który borykał się z ogromnym wzrostem niewypłacalności. Szansą dla niego jest uruchomienie środków z KPO oraz wzrost wydatków na inwestycje planowany przez GDDKIA. Ciekawe perspektywy rozwijają się przed rynkiem offshore, co jednak może również stanowić wyzwanie dla podwykonawców w kontekście ubezpieczeń – wskazują eksperci exito Broker.

Rok niewiadomych w budownictwie

Dla branży budowlanej 2023 był rokiem rosnącej inflacji, wzrostu kosztów pracy i cen wielu materiałów budowlanych. W połączeniu z mniejszą liczbą nowych zleceń i inwestycji oraz brakiem realnej waloryzacji kontraktów podpisanych przed wybuchem wojny na Ukrainie, przyczyniło się to do problemów wielu firm z tego rynku. W konsekwencji już w pierwszej połowie roku, według danych Coface, liczba niewypłacalności w „budowlance” wzrosła o 159% r/r.

– Zakłady ubezpieczeń bardzo wnikliwie badają teraz przedsiębiorców budowlanych z grupy MŚP. To wszystko z uwagi na najwyższą na przestrzeni dwóch dekad liczbę upadłości firm z sektora MŚP – komentuje Marcin Wróblewski, prezes zarządu exito Broker. – Duże podmioty o ustabilizowanej sytuacji finansowej oraz z zapleczem kapitałowym wypracowanym w latach 2020–2022 nie mają takiego problemu. Jednak MŚP dostrzegają już większe problemy z pozyskaniem zabezpieczenia finansowego i ta sytuacja prawdopodobnie utrzyma się również w przyszłym roku – dodaje.

Uruchomienie rządowego kredytu 2% i realizowane w okresie przedwyborczym inwestycje spowodowały przypływ nowych kontraktów. Jednak w ocenie exito Broker było to tylko krótkotrwałe odbicie i w ogólnym rozrachunku wydarzenia te nie mają wpływu na poprawę sytuacji w perspektywie długoterminowej. Inwestorzy od początku byli świadomi, że muszą zachować ostrożność podczas rozpoczynania kolejnych inwestycji, szczególnie na rynku mieszkaniowym, wiedząc, że środki z programu wkrótce się skończą.

KPO i inwestycje drogowe

Przedsiębiorcy z dużą uwagą śledzili możliwości pozyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy, które mogłyby uruchomić kolejne wielkoskalowe projekty. Niewykluczone, że już wkrótce wypłaconych zostanie 5 mld euro zaliczek z programu. Firma exito Broker przypomina, że w pierwszej kolejności zostaną one skierowane na inwestycje związane z realizacją planu REPowerEu, czyli na przyspieszenie transformacji energetycznej, m.in. przez termomodernizację czy energetykę odnawialną. To z kolei oznacza, że wciąż wiele gałęzi rynku budowlanego będzie musiało poczekać na kolejne programy lub przyspieszyć dywersyfikację swojego portfela i oferowanych usług.

To, co w przyszłym roku może poprawić sytuację niektórych firm, to realizacja deklaracji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na temat zwiększenia wydatków na inwestycje w najbliższych dwóch latach. Jeśli ten plan się powiedzie, to w 2024 roku GDDKIA przeznaczy na te zadania 19,5 mld zł, wobec niecałych 15,5 mld zł zaplanowanych na ten rok.

Polskie firmy na Ukrainie

Jednym z ważniejszych punktów mijającego roku dla branży ubezpieczeniowej i budowlanej były dyskusje nad możliwością udziału polskich firm w procesie odbudowy Ukrainy i powiązana z tym nowelizacja ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa kredytach eksportowych. Dzięki niej przedsiębiorstwa, które będą chciały zaangażować się w proces (oraz te, które już dziś działają na objętym wojną terenie), będą mogły zrobić to szybciej i efektywniej. Eksperci exito Broker podkreślają, że przedsiębiorcy jak nigdy wcześniej są świadomi konieczności ubezpieczenia swojej działalności w tak burzliwej i niepewnej sytuacji. Będzie to także niezbędne nawet gdy ustąpią działania wojenne.

Polacy głodni ubezpieczeń?

– Widzimy wzrost zainteresowania ubezpieczeniami zdrowotnymi i majątkowymi. Ubezpieczenia zdrowotne i życiowe stały się stałym elementem benefitów pracowniczych oferowanych przez pracodawców. Może to być także pokłosiem pandemii i kryzysu gospodarczego spowodowanego wojną w Ukrainie, które pokazały ogromną liczbę ryzyk, na które jesteśmy narażeni. Dziś odczuwamy to mocniej niż w ostatnich 15 latach – komentuje Marcin Wróblewski – Wygląda na to, że powoli zaczyna rosnąć też świadomość istotności ubezpieczeń, a jeśli musimy szukać oszczędności, to raczej przez optymalizację ochrony ubezpieczeniowej, a nie przez rezygnację z niej. To prawdopodobnie sprawi, że jeszcze bardziej będziemy poszukiwać optymalnych i dopasowanych do naszych potrzeb rozwiązań – przewiduje.

Branża morska i stoczniowa łapie wiatr w żagle

Ekspert zwraca uwagę, że dużo zaczęło dziać się także na polskim rynku morskim i stoczniowym. Po raz kolejny padł rekord przeładunków w polskich portach, osiągając poziom 133 mln ton (+18% r/r). Ta dynamika sprawia, że chętnie kontynuowane są inwestycje w polskich portach i stoczniach w rozbudowę i modernizację infrastruktury oraz poprawę logistyki. Dzięki temu można spodziewać się, że ten trend będzie się rozwijać i na początku roku dowiemy się o kolejnym rekordzie za rok 2023.

O ile w Polsce nie funkcjonuje jeszcze ani jedna morska farma wiatrowa, to już w 2030 r. mają one zaspokajać około 20% krajowego zapotrzebowania na energię. Gdy ruszyły pierwsze realizacje farm wiatrowych na morzu, tym samym uruchomione zostały powiązane z nimi inwestycje w rozwój terminali portowych, jednostek do obsługi i realizacji powstających inwestycji. W przyszłym roku rozpoczną się kolejne projekty związane z rozwojem energii odnawialnej, przez co prawdopodobnie będziemy obserwować zwiększone zainteresowanie ubezpieczaniem tego typu działalności.

– Może to jednak stanowić niemałe wyzwanie dla mniejszych podmiotów i podwykonawców w branży, dla których sam udział w przedsięwzięciu będzie wiązał się z zupełnie nowymi ryzykami – przestrzega Marcin Wróblewski. – Przez to wyzwaniem może być dobranie odpowiednich ubezpieczeń, które jednocześnie zabezpieczą wszystkie interesy i nie będą przeszacowane. W związku z tym przyszły rok może być szczególnie ciekawy dla całej branży morskiej – dodaje.

Wzrost znaczenia AI i ubezpieczenia cyber

Gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji powoduje także wzrost kreatywności hakerów w zakresie wyłudzania danych. Dlatego też należy spodziewać się wzrostu ryzyk cyber.

– To wszystko sprawia, że również rynek cyberubezpieczeń jest jednym z dynamiczniej rozwijających się gałęzi branży. Ponieważ technologie i ryzyka w dalszym ciągu szybko się dywersyfikują i ewoluują wraz ze sztuczną inteligencją, globalnymi konfliktami i łącznością 5G, ubezpieczyciele cybernetyczni też muszą na bieżąco obserwować sytuację na rynku i dostosowywać swoją ofertę, do bardziej wymagających czasów – tłumaczy Kacper Mleczak, wiceprezes zarządu exito Broker. – Obserwując trendy globalne, można spodziewać się, że ubezpieczenia cybernetyczne staną się bardziej ujednolicone i jednocześnie będziemy obserwować dalszy rozwój tej usługi. Jednak świadomość tego typu zagrożeń wciąż pozostaje stosunkowo niska, a firmy traktują polisy cyber jako dodatkowy koszt swojej działalności. Dlatego wydaje się, że w kolejnym roku nie zaobserwujemy znaczących zmian w tym segmencie rynku – dodaje.

(AM, źródło: Lensomai Communication)

Zawarcie polisy dla spółek zależnych jest obciążone VAT

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że nabycie usług ubezpieczenia we własnym imieniu, lecz na rachunek spółek zależnych, to czynność obciążona podatkiem VAT. Oznacza to również, że podatnik nie świadczy usługi, tylko bierze udział w jej świadczeniu – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Sprawa rozstrzygana przez WSA dotyczyła spółki zawierającej umowy ubezpieczenia OC oraz D&O dla siebie i podmiotów zależnych. Ona też regulowała całkowitą kwotę składki, rozliczając się później ze spółkami-córkami. Firma uznała, że zwrot składki otrzymywany od podmiotów zależnych nie jest wynagrodzeniem za czynność podlegającą VAT i dlatego nie powinien być uwzględniany w swoich rozliczeniach tego podatku ani przy kalkulowaniu proporcji sprzedaży (art. 90 ust. 3 ustawy o VAT). Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał jednak, że jest to wynagrodzenie za usługi świadczone przez ubezpieczającego w zakresie umów ubezpieczenia na cudzy rachunek i jako takie podlegają VAT, będąc zarazem zwolnione z podatku na podstawie art. 43 ust. 1 pkt. 37 ustawy o VAT (interpretacja z 18 lipca 2023 r. sygn. 0112- KDIL1-1.4012.217.2023.2.HW).

To stanowisko podzielił WSA w Gdańsku. W uzasadnieniu sędzia Krzysztof Przasnyski wskazał, że podział składki zaproponowała spółka i podlegał on wewnętrznym ustaleniom z podmiotami zależnymi. Dlatego też tę czynność należało uznać za odpłatne świadczenie usług, podlegające VAT z zastosowaniem w/w zwolnienia.

Wyrok z 6 grudnia 2023 r. jest nieprawomocny. Sygn. akt I SA/Gd 868/23

Więcej:

 „Dziennik Gazeta Prawna” z 14 grudnia, Paweł Jastrzębowski „Zakup ubezpieczenia dla innych podmiotów podlega VAT”

(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

EIOPA konsultuje ostrożnościowe podejście do ryzyk dla zrównoważonego rozwoju

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych rozpoczął 13 grudnia konsultacje w sprawie ostrożnościowego podejścia do ryzyka dla zrównoważonego rozwoju. Dokument konsultacyjny stanowi drugi etap podejścia EIOPA do oczekiwanego mandatu na mocy dyrektywy Wypłacalność II.

Ten nakłada na instytucję obowiązek oceny zasadności, czy specjalne ostrożnościowe traktowanie aktywów lub działań zasadniczo związanych z celami środowiskowymi lub społecznymi nie szkodzi takim celom.

EIOPA podkreśla, że ryzyko dla zrównoważonego rozwoju staje się coraz istotniejsze dla działalności inwestycyjnej oraz podstawowej ubezpieczycieli. Dlatego urząd dokłada wszelkich starań, aby ramy ostrożnościowe odpowiednio uwzględniały to ryzyko, a ostatecznym celem jest ochrona konsumentów i stabilność finansowa.

W odniesieniu do oczekiwanego mandatu EIOPA stosuje podejście oparte na ryzyku i dowodach. Dlatego w dokumencie konsultacyjnym ocenia się potencjał specjalnego ostrożnościowego podejścia do ryzyka związanego z czynnikami środowiskowymi i społecznymi.

Konsultacje potrwają do 22 marca 2024 r.

(AM, źródło: EIOPA)

COP28: Ubezpieczyciele potwierdzają zaangażowanie w działania klimatyczne i eliminowanie luk w ochronie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Tego samego dnia, w którym dobiegły końca światowe rozmowy klimatyczne prowadzone przez ONZ, europejska branża ubezpieczeniowa ponownie potwierdziła swoje zaangażowanie w walkę ze zmianami klimatycznymi i przezwyciężanie luk w ochronie klimatu – nieubezpieczonych strat spowodowanych katastrofami naturalnymi, które rosną w miarę urzeczywistniania się skutków zmiany klimatu.

– Nauka jest jednoznaczna: zmiany klimatyczne powodują coraz częstsze i poważniejsze klęski żywiołowe. Tylko w 2022 r. globalne straty sięgnęły 275 miliardów dolarów. Bez znaczącego ograniczenia światowej emisji gazów cieplarnianych tendencja ta ulegnie przyspieszeniu. Będzie to miało wiele negatywnych konsekwencji, a jedną z nich będzie to, że ubezpieczenia od skutków zmian klimatycznych staną się coraz droższe. Oprócz ograniczania emisji równie ważne jest wzmożenie wysiłków adaptacyjnych, aby w jak największym stopniu ograniczyć skutki zmian klimatycznych. W tym przypadku główna odpowiedzialność spoczywa na władzach publicznych, ale branża ubezpieczeniowa chce odegrać swoją rolę, a wielu ubezpieczycieli i stowarzyszeń ubezpieczeniowych tak naprawdę jest już zaangażowanych w cały szereg inicjatyw mających na celu przyspieszenie adaptacji – zauważyła Michaela Koller, dyrektorka generalna Insurance Europe.

Insurance Europe podkreśla, że w całej Europie towarzystwa przyczyniają się do łagodzenia i adaptacji do zmian klimatycznych. W szczególności branża ubezpieczeniowa, jako największa grupa inwestorów instytucjonalnych w Europie, posiadająca aktywa o wartości ponad 10 bilionów euro, wspiera zrównoważoną transformację. Ubezpieczenia nadal wspierają także adaptację do zmian klimatu, podnosząc świadomość na temat potrzeby zwiększania odporności na klęski żywiołowe, dzieląc się wiedzą specjalistyczną w zakresie ryzyka i współpracując z rządami w celu maksymalizacji zakresu ochrony, na przykład poprzez budowanie skutecznych partnerstw publiczno-prywatnych.

(AM, źródło: Insurance Europe)

Anna Włodarczyk-Moczkowska na czele sześcioosobowego zarządu nowej Compensy

0
Anna Włodarczyk-Moczkowska

Compensa i Wiener ogłosiły kandydatów do zarządu połączonej spółki. Ambicją władz podmiotu, który powstanie wskutek fuzji, jest zbudowanie pozycji lidera w zakresie ubezpieczeń majątkowych.

Na stanowisko prezesa nowej spółki została nominowana dotychczasowa prezes Compensy, Anna Włodarczyk-Moczkowska, która przez 10 lat przewodziła Wienerowi. W ramach swoich kompetencji będzie odpowiadać za obszar strategii i projektów, zasobów ludzkich, inwestycji, audytu, za kanały alternatywne, rzecznika klientów,czy marketing. Jej priorytetem będzie rozwój sprzedaży ubezpieczeń detalicznych, ale jednocześnie Anna Włodarczyk-Moczkowska skupi się na ubezpieczeniach zdrowotnych.

Adam Dwulecki, obecny prezes Wienera, odpowiedzialny będzie za zarządzanie portfelem  ubezpieczeń korporacyjnych. Wraz z zespołem rozwinie ofertę produktową opartą na różnorodnych produktach dla podmiotów gospodarczych. W ramach swoich obowiązków ma  zrealizować cel zbudowania drugiego, obok detalicznego, solidnego filaru nowej spółki.

Obszarem produktów masowych będzie kierował Damian Andruszkiewicz, który w 2023 roku objął funkcję członka zarządu Compensy. W swojej pracy skupi się na rozwoju produktów detalicznych oraz ubezpieczeń dla sektora MŚP i na opracowywaniu najlepszych rozwiązań taryfowych.

Sferą finansów zajmie się Ireneusz Arczewski, obecnie zastępca prezesa zarządu Compensy. Jego zadaniem będzie dbanie o stabilność finansową i efektywne wykorzystanie zasobów spółki. Wyzwania, jakie staną przed pionem finansów, to m.in. praca nad wdrażaniem regulacji zewnętrznych i modelem wewnętrznym dla celów wypłacalności, opracowywanie polityki w zakresie ESG czy też wzmocnienie procesów raportowania i dostarczanie danych najwyższej jakości.

Za obszar likwidacji szkód, obsługi klienta, operacji i IT odpowiedzialny będzie Rafał Mosionek, obecny zastępca prezesa zarządu Compensy. Do jego priorytetów będzie należało dostarczanie optymalnych rozwiązań w zakresie likwidacji szkód, zapewnienie najlepszych doświadczeń klientów poprzez doskonalenie procesów wewnętrznych oraz rozwój cyfryzacji nowej spółki.

Natomiast Marek Gołębiewski, obecny członek zarządu Wienera, odpowiedzialny będzie za sprawny proces połączenia obu spółek.

– Prace nad połączeniem Compensy i Wienera postępują, przed nami kolejne kroki, do których się przygotowujemy. Jest dla mnie wielką przyjemnością i satysfakcją, że mogę współpracować z tak doświadczonymi menedżerami, a wkrótce stanąć wraz z nimi na czele nowej Compensy. Stworzymy wyjątkowy zarząd i będziemy współpracować z wyjątkowym, połączonym zespołem Compensy i Wienera. To będzie zielono-pomarańczowy mix dynamicznej energii obu zespołów, z którym – nie mam żadnych wątpliwości – wykorzystamy szansę, jaka stoi przed nami, i zbudujemy silną pozycję lidera na naszym rynku ubezpieczeniowym – mówi Anna Włodarczyk-Moczkowska.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

#ubezpieczeniowyLIVE: Ochrona prawna, czyli prawnik w Twoim zasięgu

0

Zapraszamy na #ubezpieczeniowyLIVE, który odbędzie się we wtorek 19 grudnia 2023 roku w godzinach 13:00–14:00. W programie wystąpi Mateusz Kubiak, kierownik Działu Prawnego InterRisk.

Podczas audycji zaproszony gość wyjaśni:

  • dlaczego ubezpieczenie Ochrona Prawna to nieoceniona pomoc w wielu codziennych sytuacjach, 
  • czy warto posiadać ubezpieczenie Ochrona Prawna i dlaczego jest to tak ważne dla każdego,
  • czy ubezpieczenie Ochrona Prawna to drogie rozwiązanie.

Wydarzenie Facebook

Wydarzenie LinkedIn

(AM)

UOKiK zgodził się na przejęcie Eins Polska przez Acrisure

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zniknął warunek zawieszający transakcję przejęcia przez Acrisure CEE kontroli nad spółkami Einsre oraz Energia Plus i ich podmiotów zależnych, m.in. Eins Polska. 1 grudnia zgodę na tę koncentrację wyraził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Acrisure ogłosił zawarcie porozumienia z właścicielami Eins Polska w zakresie zakupu 100% udziałów w spółkach grupy w dniu 17 października. Głównym przedmiotem działalności operacyjnej przejmowanych podmiotów jest pośrednictwo ubezpieczeniowe w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych i assistance na rzecz towarzystwa ubezpieczeniowego Euroins.

Dzięki akwizycji broker rozbuduje zakres swoich usług dla klientów z Europy Środkowej i Wschodniej. W Polsce Acrisure był dotychczas obecny jako właściciel Grupy Unilink oraz strategiczny partner Smartt Re.

Sygnatura sprawy: DKK-2.421.73.2023, decyzja nr DKK-291/2023 z 1 grudnia 2023 roku.

(am)

Insly jest jak cyfrowy szwajcarski scyzoryk

0
Piotr Bartos

Rozmowa z Piotrem Bartosem, CEO Insly w Polsce

Aleksandra E. Wysocka: – W ostatnich dniach rynek obiegła wieść o zakupie ubezpieczeniowego ramienia TubaPay przez Insly. Co to oznacza dla Insly i dla rynku?

Piotr Bartos: – TubaPay to innowacyjne rozwiązanie, umożliwiające klientom płacenie za polisy ubezpieczeniowe bezpośrednio u agenta, zarówno kartą płatniczą, jak i zdalnie poprzez BLIK, które zdobyło popularność wśród wielu multiagencji. Analizując rynek przez ostatni rok, dostrzegliśmy znaczący potencjał tego narzędzia.

Większość agentów, z którymi osobiście rozmawiałem, potwierdza, że ponad połowa klientów odwiedzających agencje preferuje płatności kartą. W obecnych czasach klienci przyzwyczaili się do takiej formy transakcji, co z kolei przekłada się na potrzebę dostosowania się agentów do tych oczekiwań. Dzięki TubaPay agenci mogą oferować preferowaną przez klientów formę płatności bez dodatkowych kosztów transakcyjnych.

Jakie są Wasze plany dotyczące TubaPay?

– Obecnie skupiamy się na integracji systemów i rozszerzeniu funkcjonalności TubaPay, w tym na wprowadzeniu możliwości płatności cyklicznych.

Jakie korzyści przyniesie ta inwestycja zarówno dla Insly, jak i dla rynku ubezpieczeniowego, w tym pośredników i ubezpieczycieli?

– Widzę trzy kluczowe korzyści. Po pierwsze, eliminujemy koszty transakcji dla agentów, integrując to rozwiązanie z różnymi zakładami ubezpieczeń. Po drugie, klienci mają możliwość płacenia za polisy w wybrany przez siebie sposób, co zwiększa ich satysfakcję. Ostatnią korzyścią jest uproszczenie procesu rozliczenia płatności dla zakładów ubezpieczeniowych, co przekłada się na szybsze otrzymywanie środków i zmniejszenie ryzyka nieopłacenia polisy na czas przez klienta.

TubaPay zamienia się w InslyPay i staje się cennym elementem naszego ekosystemu, łączącym zakłady ubezpieczeniowe z pośrednikami i klientami.

Może to szumnie zabrzmi, ale czy macie jakąś misję?

– Bardzo prostą. Naszym celem jest, aby pośrednik mógł całą swoją działalność prowadzić na Insly, zawsze mając poczucie efektywnej i sprawnie przeprowadzonej pracy. Chcemy, aby nasze narzędzie prowadziło agenta krok po kroku – od wprowadzenia danych klienta, przez rozpoznanie jego potrzeb, aż po finalizację transakcji, rozliczenie prowizji i wypłatę należności.

Już teraz z sukcesem wdrożyliśmy rozwiązania dla ubezpieczeń komunikacyjnych i teraz naszym celem jest rozszerzenie oferty, aby pomóc zwiększać sprzedaż ubezpieczeń dobrowolnych. W tym celu współpracujemy z różnymi graczami z sektora ubezpieczeń, aby nasz wzrost był dynamiczny i zgodny z potrzebami rynku. Przez ostatnie lata utrzymywaliśmy tempo wzrostu na poziomie 30–40% i naszym celem jest utrzymanie tego tempa w kolejnych latach.

Rozwój naszego narzędzia polega też na wprowadzaniu nowych produktów, takich jak TubaPay (już lada moment InslyPay). Uważnie obserwujemy rynek, aby dowiedzieć się, czego potrzebują pośrednicy w swojej codziennej pracy. Jeśli na rynku pojawi się skuteczne rozwiązanie, jesteśmy gotowi włączyć je do naszego ekosystemu, aby jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby agentów. Ostatecznie to klienci decydują o kształcie naszych usług. Jesteśmy zawsze gotowi do wprowadzania zmian i ulepszeń, które pomogą naszym klientom rozwijać się razem z nami.

Jesteśmy przekonani, że jeśli narzędzie jest efektywne i oszczędza czas agenta, nie ma problemu z opłaceniem miesięcznej licencji. Dzięki naszym rozwiązaniom agenci mogą skupić swoją energię na sprzedaży i obsłudze klientów, zamiast tracić czas na czynności administracyjne. To właśnie jest naszym głównym celem – stworzyć takie narzędzia, które będą realnym wsparciem w codziennej pracy pośredników ubezpieczeniowych.

Czym jeszcze zajmowało się Insly w mijającym roku?

– Skoncentrowaliśmy się na kilku kluczowych tematach. Pierwszym z nich było wdrożenie modelu sprzedaży opartego na cyklu SaaS. To był dla nas przełom, ponieważ wcześniej nasze działania sprzedażowe opierały się głównie na bezpośrednim kontakcie z klientem. Obecnie każda nasza inicjatywa jest analizowana pod kątem modelu SaaS, który stał się dla nas rodzajem abc biznesu. Podejście to opiera się na budowaniu świadomości marki, angażowaniu klientów w dialog oraz ostatecznie na sprzedaży i poleceniach.

Kluczowym elementem, który udoskonaliliśmy w tym roku, jest proces onboardingu użytkownika. Chodzi o to, aby klient dokładnie rozumiał, co kupuje, jakie korzyści przynosi nasz produkt, aby mógł jak najlepiej z niego korzystać. Zbudowaliśmy proces, który obejmuje wszystkie te etapy. Wykorzystaliśmy go przy wprowadzaniu darmowego modułu APK. Teraz jeszcze skuteczniej zarządzamy rozwojem naszych narzędzi i pracą z klientami.

Stawiamy na skalowalność, co jest zupełnie innym podejściem niż tworzenie niestandardowych rozwiązań dla poszczególnych firm. Widzimy potrzebę na rynku, aby stworzyć standard w obsłudze klienta w branży ubezpieczeniowej. Przydatna będzie też standaryzacja płatności mobilnych, do czego mamy zamiar poważnie się przyczynić, wdrażając InslyPay.

W tym roku naszym głównym celem było także przeniesienie wszystkich klientów na nasze nowe narzędzie sprzedażowe. To narzędzie ewoluowało, oferując nie tylko możliwość porównywania ofert, ale też dostosowywania ich do indywidualnych potrzeb różnych agencji. Teraz nasze rozwiązanie jest bardziej elastyczne i pozwala na większą personalizację.

Mówi się, że szykujecie specjalną ofertę dla brokerów. Czy to prawda?

– Już teraz mamy wśród klientów kancelarie brokerskie, jednak pracujemy nad narzędziem jeszcze lepiej dostosowanym do specyfiki ich pracy przy złożonych programach ubezpieczeniowych.

Widzimy duży potencjał we współpracy z brokerami, a w innych krajach mamy bardzo dobre doświadczenia w tym temacie, na których bazujemy. Wiemy też, jak ważne jest precyzyjne dopasowanie się do lokalnych uwarunkowań.

Na koniec zapytam szerzej. Jakie trendy obserwujesz na rynku dystrybucji ubezpieczeń?

– Odpowiadając w dużym skrócie, widzimy falę konsolidacji, digitalizacji i presji regulacyjnej. Insly odpowiada na te wyzwania, stając się jak cyfrowy szwajcarski scyzoryk – oferujemy narzędzia, które pomagają zarówno dużym, jak i małym agencjom w adaptacji do nowych cyfrowych realiów, przy zachowaniu zgodności z przepisami.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Pięć (niestety) prawdziwych historii z ubezpieczeniami w banku

0
Michał Mazurek

Wszechobecne reklamy muszą zwrócić się w marży i opłatach, a łaska pośrednika na pstrym koniu jeździ. Dlatego kiedy klient przychodzi do banku po „hipotekę”, to jedyne, co może mu przeszkodzić w uzyskaniu kredytu, to zdolność kredytowa.

Nie ma tu miejsca na dłuższą rozmowę o prawidłowym zabezpieczeniu polisami życiowymi, rzetelną ankietę czy badania medyczne. „Życiówka” ma nie przeszkadzać.

Jeśli jednak jako agenci pozostawimy klienta na łaskę i niełaskę ubezpieczenia bankowego, ten uproszczony proces może zemścić się na nim w różnoraki sposób.

Pre-ex

Podstawowym mechanizmem upraszczającym zawarcie umowy jest wyłączenie odpowiedzialności za zdarzenia spowodowane chorobami istniejącymi już przed wzięciem kredytu. Choć przede wszystkim ma to zapobiegać nadużyciom, to potrafi uderzyć też w przestrzegających zasad społecznych kredytobiorców. Boleśnie przekonała się o tym rodzina spod Tarczyna. (Nazwy miejscowości zmienione.)

Wzięli oni kredyt hipoteczny zabezpieczony polisą z „pre-exem”. Pani zmarła na złośliwego raka piersi, a towarzystwo odmówiło wypłaty, zgodnie z prawdą wskazując, że klientka kilka lat temu miała już niegroźną łagodną zmianę nowotworową. Fakt, że została ona całkowicie wyleczona zabiegiem chirurgicznym i że zmiany nie pojawiały się przez kilka lat, później nie miał tu znaczenia.

I tak za mało

Polisa może być jednak problemem nawet wtedy, kiedy działa. Usypia bowiem czujność klienta, który jest przekonany, że kredyt „jest zabezpieczony”. Klient z Warki miał nawet więcej niż jedno ubezpieczenie: poza polisą bankową chroniony był również umową grupową w pracy. Dlatego też, gdy urodziło mu się chore dziecko i żona zrezygnowała z wykonywania zawodu, by się nim zajmować, nie widział potrzeby dodatkowego zabezpieczenia. Gdy zachorował na nowotwór złośliwy, otrzymał wypłatę za wystąpienie poważnej choroby (kilka tysięcy złotych). Radioterapia i postępująca choroba spowodowały jednak u niego niezdolność do pracy. Otrzymał drobną wypłatę z tytułu niezdolności, a umowa grupowa została rozwiązana.

Po śmierci ubezpieczenie bankowe zadziałało, ale tylko częściowo spłaciło dług. Gdy przystępował do kredytu, suma, już wtedy obejmująca tylko saldo kredytu, została rozłożona pomiędzy dwoje małżonków. Później jednak to tylko on pracował. Wdowa została z chorym dzieckiem, połową długu i brakiem zdolności kredytowej.    

Wyłączenia zawsze wrogiem

Wiadomo, że ubezpieczenie bankowe z reguły ma więcej wyłączeń niż indywidualne, ponieważ częściowo zastępują one brak pełnej ankiety medycznej. Życie pisze różne scenariusze, a ten przypadek sprawił, że w pierwszej kolejności zacząłem wątpić, czy naprawdę miał miejsce.

Kredyt hipoteczny został wzięty przez małżeństwo z Pomorza. Głównym kredytobiorcą i dostawcą zdolności był mąż, marynarz. Podczas rejsu na Morzu Śródziemnym z nieustalonego powodu doszło u niego do zatrzymania akcji serca i zgonu. Statek zawinął do najbliższego portu, a ciało zostało zapakowane w cynkową trumnę i wysłane samolotem do kraju. Procedura nakazuje dokonanie sekcji zwłok. W ramach badań toksykologicznych wykazano alkohol we krwi, mimo że sam zmarły nie był znany z picia, a jego koledzy zaznaczali, że nie pili alkoholu na statku. W świetle wyłączenia w polisie bankowej odmówiono wypłaty świadczenia.

Gdzie tu kontrowersja? Otóż, jak wskazują sami patomorfolodzy, ciało wystawione na procesy gnilne może wytwarzać alkohol samoistnie. Praca naukowa pt. Alcohol in decomposed bodies: postmortem synthesis and distribution opublikowana w listopadzie 1993 r. w amerykańskim „Journal of Forensic Sciences” wskazywała, że na 268 przebadanych ciał w 117 przypadkach zachodziła pewność lub podejrzenie, że alkohol pojawił się samoistnie, a zbadane stężenie wynosiło średnio 0,6 promila. Czy wspomniany klient podczas transportu stał się ofiarą tego zjawiska i czy rodzina wybroniła się w sądzie, już się nie dowiedziałem.

Pani nie jest stroną

Ubezpieczenie kredytowe zwykle ma formę grupową, gdzie ubezpieczającym jest bank i to on formalnie jest właścicielem polisy. Małżeństwo z Wrocławia kupowało mieszkanie. Wiedząc, że zdolność i tak pochodzi tylko od małżonka, kredyt wzięli wyłącznie na niego. Po śmierci kredytobiorcy towarzystwo odmówiło spłaty, powołując się na argument pre-ex: pan dwa lata przed wzięciem kredytu był dwa razy u kardiologa. Wizyty były profilaktyczne, nie zdiagnozowano u niego żadnych schorzeń i nie leczył się. Wystarczyło to jednak, aby zaliczyć odmowę.

Stanowisko zakładu mogłoby ulec zmianie w postępowaniu reklamacyjnym, zwłaszcza że przesłanka była krucha. Wdowa zgłosiła się więc do towarzystwa, ale jej wniosek nie został nawet przyjęty, ponieważ formalnie nie była stroną umowy – kredyt był tylko na zmarłego, polisa należała do banku, a małżeństwo miało rozdzielność majątkową. Gdy skierowała pismo do banku, również dostała odmowę: formalnie bank nie miał obowiązku prowadzenia postępowania w jej imieniu. Klientce pozostało złożyć do sądu wniosek o ustalenie jej interesu prawnego w sprawie, jeszcze zanim zakończy się postępowanie spadkowe.

Było i nie ma

Rynek bankowy nie jest statyczny – banki łączą się albo dzielą. Nie zawsze do przekształceń dochodzi bezobjawowo dla klienta. Gdy jeden z warszawskich klientów przystępował do kredytu hipotecznego, warunkiem jego udzielenia było przedstawienie cesji ubezpieczenia na bank lub przystąpienie do oferty grupowej. Wybrał to drugie ze względu na łatwość i stosunkowo niską cenę. Kredyt był regularnie spłacany, nawet gdy klient trochę podupadł na zdrowiu i potrzebował przejść zabieg na zastawkach serca. Rok po tym bank został sprzedany i podzielony.

Klient dowiedział się, że jego ubezpieczenie bankowe będzie kończyło się z kolejną jego rocznicą, ale to nie zwalnia go z obowiązku ubezpieczania się na życie. W obliczu braku zdolności ubezpieczeniowej klientowi pozostało albo przenieść kredyt do innego banku, ponosząc koszty, albo zataić swoją chorobę przed ubezpieczycielem z rynku.    

Michał Mazurek
starszy regionalny koordynator
Działu Ubezpieczeń na Życie i Ubezpieczeń Zdrowotnych
Phinance

18,410FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie