Blog - Strona 1074 z 1556 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1074

Nie jestem zoomowym menedżerem

0
Roger Hodgkiss

Rozmowa z Rogerem Hodgkissem, prezesem zarządu Generali Polska

Aleksandra E. Wysocka: – Jaki wpływ na rynek ubezpieczeń w Polsce wywarła pandemia?

Roger Hodgkiss: – Wpływ pandemii na ubezpieczenia jest wielowymiarowy. Po pierwsze, istotnie spadła szkodowość w ubezpieczeniach komunikacyjnych, które stanowią fundament polskiego rynku ubezpieczeniowego. Natomiast w ubezpieczeniach na życie nastąpiło znacznie więcej zgonów. We wszystkich obszarach biznesu wzmocniła się cyfryzacja procesów. Jeśli chodzi o stronę sprzedażową, to zauważyliśmy w Generali istotny wzrost zainteresowania prostymi produktami ochronnymi i riderami zdrowotnymi.

W czasie pandemii pewne ryzyka stały się bardziej widoczne. Przełożyło się to między innymi na istotne wzrosty u naszego nowego partnera 4LifeDirect, który oferuje proste ubezpieczenia na życie. W tym miejscu chciałbym wyrazić uznanie dla całego zespołu 4LifeDirect, który jest bardzo kreatywny, a zarazem efektywny i dynamiczny. Wykorzystuje również zaawansowaną analitykę danych w sprzedaży, co uważam za bardzo przyszłościowy kierunek. Praca z tym zespołem przypomina mi początki mojej obecności w Polsce…

Kolejnym istotnym trendem jest większe zainteresowanie cyfrowymi kanałami zakupu i obsługi ubezpieczeń. Nasz kanał direct wzrósł rok do roku o ponad 25%. Jesteśmy ambitni. Chcemy utrzymać tempo wzrostu i w ciągu najbliższych lat planujemy zostać jednym ze ścisłych liderów rynku w sprzedaży direct.

A co z agentami?

– Nasi agenci też rozwijają sprzedaż bezpośrednią, dzięki narzędziom oferowanym przez serwis Bezpieczny.pl. Pracujemy teraz nad tym, żeby każdy agent współpracujący z Generali mógł mieć możliwość zdalnego ofertowania i sprzedaży oraz promocji online. Jako branża musimy być wszędzie tam, gdzie klienci chcą nabywać ubezpieczenia, a oni coraz częściej chcą to robić z własnego domu czy biura, w dogodnym dla siebie czasie. Mamy narzędzia, które pozwalają łączyć relacyjność z wygodą świata cyfrowego.

Direct jest ważny, ale to wcale nie znaczy, że odwracamy się od pośredników. Planujemy bardzo poważne inwestycje w kanale agencyjnym, zarówno w naszą sieć wyłączną, jak i w multiagencyjną. Do naszego zespołu dołączył Paweł Menkiewicz, którego zadaniem będzie istotny rozwój sieci wyłącznej. To jeden z najlepszych specjalistów na rynku, jestem dumny, że będzie budował razem z nami silną markę Generali.

W kanale multiagencyjnym będziemy jeszcze bardziej zwiększać naszą widoczność, nad czym mocno pracuje Tomasz Poradzewski ze swoim zespołem.

Co jest teraz największym zagrożeniem dla branży ubezpieczeniowej, a jakie są możliwości rozwoju?

– Największym wyzwaniem jest z mojej perspektywy utrzymanie kultury korporacyjnej i zaangażowania pracowników w dobie pracy zdalnej i hybrydowej. Nie ukrywam, że nie jestem z natury teamsowym ani zoomowym menedżerem. Lubię rozmawiać z moimi ludźmi osobiście, być w kontakcie. Tymczasem mamy już sporą grupę pracowników, którzy zostali zatrudnieni zdalnie i od początku tak pracują. Czy będą tak samo mocno związani z firmą jak ich koledzy i koleżanki znający się osobiście i regularnie ze sobą współpracujący? Czy w takich warunkach to nie jest obojętne, pod jakim logotypem się pracuje? To naprawdę duże wyzwanie, żeby nasza kultura korporacyjna się nie rozpłynęła… Dlatego nowa siedziba Generali przy ul. Senatorskiej została tak pomyślana, żeby wspierać pracę zespołową, również w zespołach hybrydowych.

Drugim zagrożeniem jest utrzymujący się od dawna bardzo niski poziom cen w komunikacji. Wspominałem na początku o mniejszej liczbie szkód, ale ten efekt jest coraz słabszy, rośnie natomiast inflacja szkodowa. Przy obecnych cenach rentowność stoi pod znakiem zapytania, dlatego zdecydowaliśmy w Generali o podwyżkach i uważam, że rynek powinien też pójść w tę stronę.

Dla tradycyjnych zakładów ubezpieczeń, do jakich zalicza się Generali, coraz większą konkurencję stanowią insurtechy, działające zwinniej i w większym stopniu wykorzystujące zaawansowaną analitykę danych.

Czy branża ubezpieczeniowa jest już całkowicie zdigitalizowana, czy jest przestrzeń na dalszą digitalizację? W jakich częściach biznesu?

– Najbardziej chciałbym całkowicie zdigitalizować osobę prezesa! (śmiech) A mówiąc poważnie, oczywiście, że jest jeszcze wiele obszarów do usprawnień. Mówiłem przed chwilą o tym, że czujemy na karkach oddech insurtechów. Jako ubezpieczyciele dysponujemy ogromem danych, które nie są w wystarczającym stopniu wykorzystywane biznesowo.

Generali zatrudnia bardzo wielu informatyków, którzy cały czas zajmują się udoskonalaniem procesów – w likwidacji, w obsłudze klienta. Eksperymentujemy z ubezpieczeniami parametrycznymi, na razie w obszarze turystyki, ale docelowo również w ubezpieczeniach rolnych i nie tylko.

Czy jesteśmy już wystarczająco nowocześni? Na pewno nie. Tutaj cały czas trzeba iść do przodu. Ocena ryzyka, segmentacja klientów, dynamiczny pricing – wszędzie tutaj widzę obszary do zastosowania najnowszych technologii.

Co się zmieniło w likwidacji szkód w Generali?

– Naprawdę dużo inwestujemy w likwidację szkód, to teraz jedna z najdynamiczniej rozwijających się części biznesu. Wiele zmieniło się w likwidacji szkód masowych. Wdrożyliśmy formularze internetowe do zgłaszania szkód, które są zintegrowane z systemami dziedzinowymi. Mamy aplikacje online do oględzin i automatycznego wyliczania odszkodowania w ubezpieczeniach komunikacyjnych i majątkowych. Najprostsze szkody są już w całości likwidowane przez roboty, a wiele procesów zostało częściowo zrobotyzowanych.

Poszkodowani chwalą sobie elektroniczną teczkę szkodową, która pozwala na monitorowanie statusu szkody w czasie rzeczywistym, podgląd załączonych zdjęć, komunikację z opiekunem szkody z poziomu teczki. Rozpoczęliśmy też bardzo interesujący projekt samoobsługowego portalu dla klientów, dzięki któremu poszkodowani będą inteligentnie prowadzeni przez cały proces, będą mogli samodzielnie wykonać oględziny, wyliczyć odszkodowanie, umówić się z warsztatem na naprawę, a te najprostsze szkody zlikwidują sami od początku do końca w zaledwie kilka minut.

Mówiąc o likwidacji szkód, nie można pominąć Generali Agro, czyli dawnej Concordii. Nasza wiedza ekspercka w tym temacie była zawsze bardzo wysoka, ale w ostatnich miesiącach inwestujemy w nią bardzo dużo, chcąc dodatkowo umocnić pozycję lidera w likwidacji szkód rolnych. Dodam, że widzimy potencjał tej linii biznesu, mamy świetny zespół i po prostu chcemy być najlepsi!

Podsumowując temat likwidacji szkód, musi ona łączyć ze sobą klientocentryczność z nowoczesnością. Naszą rolą jest to, żeby klient jak najszybciej utrzymał należne odszkodowanie.

Jakie ambicje i cele ma Generali na polskim rynku w ciągu trzech–pięciu lat?

– Celem Generali jest być znaczącym graczem na polskim rynku. W ciągu pięciu lat chcemy istotnie wzmocnić naszą pozycję i rozpoznawalność. Niektórzy nasi konkurenci są lub będą za moment mocno skoncentrowani nie niełatwych procesach łączenia się, a to dla nas okazja do działania. Zamierzamy tę sytuację maksymalnie wykorzystać.

W ciągu najbliższych kilku lat zamierzam wzmocnić wszystkie kanały. Zależy mi, żeby agenci Generali dysponowali pełną paletą produktową majątkową i życiową. Nie interesuje nas wzrost za wszelką cenę, bez oglądania się na rentowność. Nie jesteśmy już startupem. Chciałbym, żeby zarówno agenci, jak i klienci postrzegali Generali jako silnego, nowoczesnego, konkurencyjnego ubezpieczyciela, oferującego produkty wysokiej jakości i obsługę na naprawdę ponadrynkowym poziomie.

Równolegle będziemy rozwijać markę Proama jako bardziej dostępną cenowo. W ostatnich latach oferta Generali i Proama bardzo się do siebie zbliżyły, czas na zmianę.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Emerytalna szklanka do połowy pusta czy pełna?

0
Źródło zdjęcia: PFR Portal

W poprzednich latach tematy emerytalne podczas Kongresu Brokerów przyciągały relatywnie niewielką publiczność. Jednak tym razem, pomimo wczesnej godziny, podczas panelu „PPK jako fundament pozostałych benefitów pracowniczych” sala była praktycznie pełna.

Coraz większa liczba brokerów wspiera swoich klientów korporacyjnych w dbaniu nie tylko o ich majątek, ale również o najcenniejsze aktywo, czyli pracowników.

Tomasz Kutyba

Dyskusję o roli długoterminowego oszczędzania w systemie benefitów pracowniczych moderował Tomasz Kutyba, wiceprezes Equinum Broker, a wśród panelistów znaleźli się: Robert Zapotoczny – prezes PFR Portal PPK, Małgorzata Piotrowska – członkini zarządu spółek PZU na Litwie i Łotwie, Małgorzata Wiśniewska – wiceprezes kancelarii brokerskiej Prospector, Adam Malinowski – wiceprezes Signal Iduna, oraz prof. dr hab. Marcin Kawiński – kierownik Katedry Ubezpieczenia Społecznego SGH.

Nieufność to największa bariera

Małgorzata Piotrowska

Pytanie, czy wdrożenie pracowniczych planów kapitałowych w Polsce to sukces czy porażka, przypomina pytanie o to, czy szklanka jest do połowy pusta, czy może pełna. Przychylam się do optymistycznej opinii Adama Malinowskiego, że przekonanie 30% pracujących Polaków do długoterminowego oszczędzania należy postrzegać w kategoriach sukcesu.

W niektórych sponsorowanych w 100% przez pracodawcę programach ubezpieczeniowych w Signal Idunie frekwencja wynosi 85%. Oznacza to, że niektórzy z nas, nawet jak mają dostać coś za darmo, to dla zasady odmówią… – mówił Adam Malinowski.

Adam Malinowski

I rzeczywiście, odporna na racjonalne argumenty nieufność to największa bariera we wdrażaniu pracowniczych planów kapitałowych.

Małgorzata Wiśniewska

Zdarza się, że dyskusja o PPK przypomina bardziej rozmowę o przekonaniach religijnych niż o finansach. Jeśli ktoś jest nastawiony negatywnie, to bardzo trudno się przebić przez negatywne emocje – skomentowała Małgorzata Wiśniewska.

Brak oszczędności będzie katastrofalny

Tymczasem PPK są obecnie jednym z najtańszych i najkorzystniejszych finansowo instrumentów długoterminowego oszczędzania. Wielka szkoda, że zbyt liczne i zbyt częste zmiany w systemie emerytalnym mocno podkopały zaufanie Polaków do wszelkich rządowych inicjatyw w tym temacie. Czy to jednak oznacza, że należy rezygnować z jakichkolwiek form długoterminowego oszczędzania?

Wręcz przeciwnie. Skutki takiej decyzji są co prawda odroczone w czasie o kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, ale mogą się skończyć brakiem środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb w okresie po zakończeniu aktywności zawodowej.

Jeszcze trzy lata temu zaledwie 250 tys. osób systematycznie odkładało w PPE (pracowniczych planach emerytalnych). Teraz, po wdrożeniu PPK, oszczędza łącznie w PPK i PPE ok. 3 mln pracowników. To duży krok do przodu, ale niezbędne są kolejne – powiedział Robert Zapotoczny.

Robert Zapotoczny

Brokerski autorytet robi różnicę

Brokerzy, będąc zaufanymi doradcami pracodawców, mogą istotnie przyczynić się do zwiększenia liczby pracowników pozostających w programie.

Dla pracodawcy PPK to z jednej strony narzędzie pozwalające utrzymać pracowników, a z drugiej wyraz jego społecznej odpowiedzialności – dodał Robert Zapotoczny.

Małgorzata Piotrowska zwróciła uwagę, że na Litwie i na Łotwie nie ma jeszcze odpowiednika PPK.

Wyzwania demograficzne i konieczność oszczędzania na starość dotyczą bardzo wielu krajów. To ironiczne, że Łotysze i Litwini zazdroszczą nam możliwości, których my sami nie doceniamy – powiedziała.

Marcin Kawiński

Prof. Marcin Kawiński dodał, że ciekawe jest także to, że chociaż Polacy wskazują brak środków na starość jako jedną ze swoich największych obaw, obok śmierci bliskiej osoby czy poważnego zachorowania, to nie decydują się jednak na gromadzenie oszczędności.

Żyjemy w kraju, w którym najważniejszym członkiem rodziny jest samochód. Polak chętniej kupi autocasco, niż ubezpieczy się na życie – skomentował Adam Malinowski.

Być może jest raczej tak, że gotowi jesteśmy ponosić wydatki na to, czego możemy dotknąć tu i teraz. Myślenie o odległej przyszłości wydaje się zbyt mgliste i niepewne, żeby skłoniło do sięgnięcia do kieszeni. Niestety, takie podejście może się okazać dramatyczne w skutkach.

Czy edukacja ma sens?

W 2023 r. nastąpi ponowny automatyczny zapis do PPK. Mamy jeszcze ponad rok na to, żeby studzić emocje i rozmawiać o finansach z pracodawcami i pracownikami. Czy edukacja ma sens? Zdania są różne.

Prof. Marcin Kawiński odniósł się do badania pracowników ośmiu polskich uczelni, które wskazały, że szkolenie zwiększa wiedzę, ale niekoniecznie przekłada się na zmianę postawy.

Z kolei badania PFR wykazały, że zakłady pracy, w których przeprowadzono szkolenie o PPK, mają przeciętnie aż o 16% wyższą partycypację od firm, które w szkoleniu nie uczestniczyły (mowa o bezpłatnych szkoleniach portalu MojePPK.pl, przeprowadzanych przez trenerów PFR Portal PPK).

Wydaje się więc, że warto edukować i warto rozmawiać o oszczędzaniu na okres po zakończeniu aktywności zawodowej. Podczas kuluarowej rozmowy już po panelu jedna z osób obecnych na spotkaniu powiedziała mi: – Pani Olu, ja to się chciałem właściwie z tego PPK wypisać. Ale po dzisiejszym panelu jednak zostanę.

Aleksandra E. Wysocka

Fundusze pasywne inPZU w Domu Maklerskim Pekao

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Biuro Maklerskie Banku Pekao zaoferuje swoim klientom parasol funduszy pasywnych inPZU, dostępnych dotychczas jedynie online na platformie inwestycyjnej inPZU.

– Bankowy kanał sprzedaży jest dla PZU jednym ze strategicznych obszarów wzrostu. Wyniki grupy w pierwszej połowie tego roku doskonale pokazują, że współpraca przynosi obopólne korzyści – nam i bankom. Jest to korzystne również dla klientów, którzy mogą korzystać z całej palety dopełniających się usług w jednym wybranym miejscu. Dlatego robimy kolejny krok, tym razem w obszarze inwestycyjnym, wprowadzając parasol funduszy pasywnych inPZU do oferty Domu Maklerskiego Banku Pekao – mówi Małgorzata Sadurska, członek zarządu PZU SA, nadzorująca obszar współpracy z bankami i klientów korporacyjnych.

Platforma inPZU w 2018 r. jako pierwsza w Polsce dała możliwość inwestowania w fundusze pasywne. Obecnie parasol funduszy inPZU daje możliwość ekspozycji na dziewięć klas aktywów, a  już wkrótce liczba oferowanych funduszy zwiększy się o kolejnych siedem.

– TFI PZU to jedno z najstarszych i najbardziej uznanych towarzystw inwestycyjnych w Polsce. Zarządzamy aktywami o wartości ponad 30 mld zł i mamy jeden z największych w kraju zespołów specjalistów. Nasze fundusze pasywne to  unikalny produkt na polskim rynku funduszy, który w ostatnich 3 latach udowodnił swoją skuteczność. Ponadto Fundusze pasywne charakteryzują się prostą obsługą, w tym podatkową,  brakiem ryzyka kursów walut, a także najniższą stawką za zarządzenie, jedynie 0,5% w skali roku – powiedział Marcin Żółtek, wiceprezes TFI PZU.

Fundusze oferowane przez TFI PZU są dostępne dla klientów Pekao od 1 października.

(AM, źródło: PZU)

Prawnicy kancelarii CMS doradzali przy przejęciu TU Zdrowie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Kancelaria CMS doradzała Neuca przy nabyciu większościowego pakietu akcji Pomerania Investment, będącej jedynym akcjonariuszem TU Zdrowie. Inwestycja w towarzystwo jest elementem realizacji długoterminowej strategii rozwoju firmy farmaceutycznej w obszarze pacjenckim.

Prace zespołu prawników CMS przy transakcji koordynował Mateusz Stępień, partner, doradzając jednocześnie w kwestiach transakcyjnych i korporacyjnych przy wsparciu Antoniego Wandzilaka, starszego prawnika, oraz Natalii Szurnickiej, prawnika. 

Doradztwo od strony regulacyjnej, w tym w zakresie uzyskania zgody Komisji Nadzoru Finansowego na przeprowadzenie transakcji, zapewniały Ewa Świderska, counsel kierująca praktyką ubezpieczeniową CMS w Polsce, oraz Sylwia Raszplewicz-Czyżewska, associate. W zakresie prawa ochrony konkurencji doradzały: Agnieszka Starzyńska, starszy prawnik, oraz Agata Władzińska, prawnik.

(AM, źródło: CMS)

Co robić w razie wypadku z obcokrajowcem

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny oraz Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych tłumaczą, jak postępować w sytuacji wypadku lub kolizji z samochodem zarejestrowanym poza Polską oraz komu należy zgłosić szkodę, aby uzyskać odszkodowanie.

W 2020 r. kierowcy z zagranicy byli sprawcami 12,7 tys. wypadków i kolizji na ponad 400 tys. wszystkich. Liczba takich zdarzeń w ostatnich latach utrzymywała się na poziomie ok. 15 tys. W 2019 r. wzrosła do 17 tys. Jednak w 2020 r. spadła o 25,3%.

Wśród wypadków i kolizji występują również takie, w których pojazd na zagranicznych numerach rejestracyjnych nie miał obowiązkowego OC. W takich sytuacjach odszkodowanie wypłaca UFG, któremu należy zgłosić szkodę za pośrednictwem dowolnie wybranego zakładu ubezpieczeń wykonującego działalność ubezpieczeniową w Polsce w zakresie ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. W 2020 r. Fundusz wypłacił poszkodowanym w wypadkach i kolizjach spowodowanych przez nieubezpieczonych obcokrajowców 3,6 mln zł, zaś w ciągu ostatnich trzech pełnych minionych lat do poszkodowanych trafiło z tego tytułu blisko 12 mln zł. 

– Fundusz to istotny element systemu obowiązkowych ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej. W sytuacji gdy sprawca wypadku drogowego lub kolizji nie ma ważnego ubezpieczenia OC, lub nie został ustalony, to właśnie my zapewniamy wypłatę odszkodowań jego ofiarom. Nie inaczej jest, kiedy zdarzenie spowodował sprawca poruszający się nieubezpieczonym pojazdem na zagranicznych numerach. Nawet jeśli takich przypadków nie ma wiele, to kierowca pojazdu zarejestrowanego w Polsce nie może być narażony na ryzyko i musi mieć pewność, że znajdą się środki na likwidację jego szkody. I to jest właśnie rola i zadanie Funduszu – mówi Małgorzata Ślepowrońska, prezes UFG.

Co robić w razie wypadku z autem z zagranicy? Postępowanie w takim przypadku nie różni się istotnie od zdarzeń spowodowanych przez rodzimych użytkowników dróg. W razie wypadku, czyli zdarzenia, w którym ktoś odniósł obrażenia fizyczne, konieczne jest wezwanie na miejsce policji. Zwykła kolizja, w której doszło tylko do uszkodzenia mienia, nie wymaga jej interwencji. W celu dochodzenia roszczeń wystarczy wspólnie spisane oświadczenie o zdarzeniu drogowym. Warto mieć taki formularz w dwóch wersjach językowych (polskiej i angielskiej). Jest on dostępny do pobrania na stronie PBUK.

– Druk wspólnego zgłoszenia szkody to zunifikowany europejski formularz, bardzo przydatny w przypadku kolizji z pojazdem z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi. Sporządzony jest w dwóch językach: polskim i angielskim. W sytuacji, gdy nie znając języka, nie możemy porozumieć się ze sprawcą, pomoże w tym uniwersalny formularz – mówi Mariusz Wichtowski, prezes zarządu Biura.

Jeżeli bariera językowa uniemożliwia wyjaśnienie zdarzenia albo sprawca nie przyznaje się do winy, należy wezwać policję. Powinna ona ustalić winnego, choć nie zawsze będzie to możliwe, np. z powodu sprzecznych zeznań uczestników i braku innych obiektywnych dowodów.

Oświadczenie można spisać samodzielnie, nie używając formularza. Ważne jest, aby znalazły się w nim wszystkie najważniejsze informacje dotyczące kierowców, pojazdów i OC, w tym dokumentów, którymi się posługują. Należy również opisać okoliczności zdarzenia i uszkodzenia pojazdu. Oświadczenie musi wskazywać sprawcę kolizji i być podpisane przez obu kierowców. Warto też zrobić zdjęcia miejsca zdarzenia i uszkodzeń pojazdu oraz spisać numer rejestracyjny, markę pojazdu sprawcy i dane z dokumentu potwierdzającego posiadanie ubezpieczenia. W przypadku odniesienia obrażeń należy zadbać o zgromadzenie dokumentacji medycznej i rachunków potwierdzających poniesione koszty leczenia.

– Bez względu na okoliczności, zawsze przecież stresujące, zadbajmy o to, aby starannie udokumentować okoliczności zdarzenia. Fotografie numerów rejestracyjnych i pojazdów, fotografie miejsca zdarzenia, spisane dane kierowcy – sprawcy zdarzenia, a przede wszystkim spisane dane z dokumentów pojazdu na zagranicznych numerach: dowód rejestracyjny, polisa OC, inne przydatne dokumenty. To wszystko powinniśmy zabezpieczyć, co nie powinno nastręczać trudności w dobie powszechnego korzystania z telefonów komórkowych – dodaje Damian Ziąber, rzecznik prasowy UFG.

Kierujący pojazdami zarejestrowanymi w państwach Europejskiego Obszaru Gospodarczego, czyli w krajach Unii Europejskiej, Islandii, Norwegii i Lichtensteinu, a oprócz nich także w Andorze i Serbii, nie mają obowiązku posiadania przy sobie Zielonej Karty. Potwierdzeniem posiadania OC ppm jest w ich przypadku dokument wydany przez ubezpieczyciela w kraju rejestracji pojazdu. Kierowcy z innych państw muszą natomiast posiadać Zieloną Kartę albo mieć wykupione ubezpieczenie graniczne.

Wiele zagranicznych towarzystw ubezpieczeniowych ma w Polsce swoich korespondentów, którym należy zgłaszać szkody w sytuacji, kiedy sprawca posiada wystawioną przez nie polisę. W wyszukiwarce korespondentów na stronie PBUK można sprawdzić, czy dany ubezpieczyciel ma takiego korespondenta i kto nim jest. Jeżeli nie ma, w celu likwidacji szkody należy skontaktować się PZU SA lub TUiR Warta, które pełnią funkcję agenta PBUK i to one przeprowadzą procedurę likwidacji szkody. Do tych dwóch zakładów należy zgłosić się również wtedy, gdy nie znamy ubezpieczyciela pojazdu sprawcy. Należy podać wtedy numer rejestracyjny i państwo rejestracji pojazdu sprawcy (liczą się tablice rejestracyjne, a nie obywatelstwo lub narodowość kierowcy).

W przypadku zdarzenia, którego sprawca miał wykupione ubezpieczenie graniczne, w celu likwidacji szkody należy skontaktować się z zakładem ubezpieczeń, który wystawił polisę. Jeżeli kierowca nie ma ważnego ubezpieczenia OC, szkodę należy zgłosić UFG za pośrednictwem dowolnego zakładu ubezpieczeń prowadzącego działalność w zakresie komunikacyjnego ubezpieczenia OC ppm. W razie pytań lub wątpliwości należy kontaktować się z PBUK, które zajmuje się m.in. organizowaniem likwidacji lub bezpośrednią likwidacją szkód spowodowanych w Polsce przez posiadaczy pojazdów mechanicznych zarejestrowanych za granicą.

Średnia wartość odszkodowań z tytułu szkód, jakie zagraniczni kierowcy powodują na polskich drogach, wyniosła w 2020 r. ponad 7 tys. zł. Łącznie na rzecz poszkodowanych w tego typu zdarzeniach wypłacono w ubiegłym roku świadczenia o wartości bliskiej 90 mln zł – dodaje Mariusz Wichtowski.

(AM, źródło: UFG, gu.com.pl)

KUKE: Wakacje pod znakiem spadku liczby niewypłacalności

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sierpień przyniósł kontynuację lipcowego spadku liczby ogłaszanych niewypłacalności. W drugim miesiącu wakacji odnotowano 138 takich zdarzeń, o 22,5% mniej niż miesiąc wcześniej i o 50% więcej niż przed rokiem – wynika z danych Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.

KUKE oszacowała, że w sierpniu upadłość ogłosiło 31 firm. W porównaniu z lipcem oznacza to wzrost o 10,7%. Jednocześnie był to wynik o 29,2% wyższy od ubiegłorocznego. Z kolei 107 ogłoszonych restrukturyzacji było liczbą o 28,7% niższą od odnotowanej w lipcu i o 57,4% wyższą w ujęciu rocznym.

Suma niewypłacalności z ostatnich 12 miesięcy zwiększyła się do 2048 – to o 38 przypadków więcej (1,9%) niż miesiąc wcześniej. 

– Sierpień przyniósł kontynuację lipcowego spadku liczby ogłaszanych restrukturyzacji przy jednoczesnym utrzymaniu się indeksów upadłości w poszczególnych sektorach na praktycznie niezmienionym poziomie – komentuje Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE. – Dzięki temu jeszcze bardziej osłabła dynamika wzrostu rocznej kroczącej niewypłacalności, czyli sumy upadłości i restrukturyzacji z minionych 12 miesięcy. O 4 pkt proc., do 90,7% zmalał w minionym miesiącu odsetek restrukturyzacji odbywających się w trybie uproszczonym –dodaje. 

Ekspert podkreślił, że jakość portfela KUKE wciąż nie odnotowuje istotnych zmian w ostatnich miesiącach i pozostaje na rekordowo wysokim poziomie. – Widzimy rosnące zapotrzebowanie klientów na większe limity na rzecz ich kontrahentów wynikające przede wszystkim z rosnących cen. Zwracamy uwagę, że nowe zamówienia w przemyśle rosną szybciej niż produkcja, która cierpi z powodu braku części, a zamówienia krajowe zwiększają się silniej niż eksportowe, co widać w bilansie handlowym i większej dynamice importu niż eksportu w ostatnich miesiącach – podsumowuje Tomasz Ślagórski.

(AM, źródło: KUKE)

Na trzecie urodziny Global Assistance Polska modyfikuje strategię działania

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Global Assistance Polska obchodzi w tym roku trzecią rocznicę działalności. Głównym celem spółki na najbliższą przyszłość jest dalsze łączenie usług pomocowych z likwidacją szkód, usługami rzeczoznawstwa oraz wsparcia merytorycznego.

Global Assistance Polska oferuje programy serwisowe i ubezpieczeniowe w obszarach komunikacji, home assistance, assistance turystycznego i medycznego oraz usługi call center. Od początku działalności firma koncentrowała się na czasie i sposobie rozwiązania problemu, a nie jedynie na aspekcie pokrycia kosztów. W efekcie obranej strategii w ciągu trzech lat funkcjonowania GAP jej wynik finansowy zwiększył się blisko sześciokrotnie. Z podmiotu zatrudniającego 24 osoby spółka stała się 150-osobową firmą prowadzącą blisko 45 programów i 300 tys. spraw rocznie.

Firma udoskonala już istniejące programy serwisowe i ubezpieczeniowe oraz rozbudowuje ofertę w obszarach IT, truck, agro i legal assistance, opieki psychologicznej oraz autorskich aplikacji informatycznych mających m.in. zapobiegać wyłudzeniom odszkodowań.

GAP dostrzega także potencjał rozwojowy, zarówno tradycyjnych świadczeń assistance, jak i nowych linii biznesowych. Dotyczy to zarówno obszarów usług finansowych, jak i ubezpieczeniowych, a także dystrybucji retail. Dlatego spółka planuje dalszą ekspansję rynkową oraz modyfikację dotychczasowej strategii działania.

– Po okresie dynamicznego rozwoju usług serwisowych i obsługi assistance skierowanych do towarzystw ubezpieczeniowych chcemy rozszerzyć naszą działalność i oferować konkurencyjne cenowo i zakresowo programy bezpośrednio w obszarze B2B, również jako agent ubezpieczeniowy. Planujemy także dystrybucję szytych na miarę rozwiązań typu affinity integrujących usługi i ubezpieczenia, adresowanych do deweloperów, firm pożyczkowych czy producentów i firm budowlanych. W każdym z tych aspektów jesteśmy otwarci na współpracę z innymi podmiotami na rynku ubezpieczeniowym – stwierdza Michał Krzyżanowski, członek zarządu Global Assistance Polska.

(AM, źródło: Brandscope)

PZU wspiera AZS i Konkurs Chopinowski

0
Źródło zdjęcia: PZU

Od nowego roku akademickiego PZU rozpoczyna współpracę z AZS – największym sportowym stowarzyszeniem w kraju. Ubezpieczyciel będzie także głównym ubezpieczycielem społeczności AZS. Oprócz tego PZU został partnerem XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina, który rozpoczął się 2 października.

– Cieszymy się, że wraz z rozpoczęciem nowego roku akademickiego zaczynamy szeroką współpracę z tak silnym partnerem jak PZU. Łączy nas wspaniała wieloletnia tradycja, ale także wspólne cele na przyszłość. Jestem przekonany, że nasze działania okażą się bardzo korzystne dla obu stron. Doświadczenie, rzetelność i odpowiedzialność PZU pomoże rozwijać szeroką działalność naszego stowarzyszenia, a także dodatkowo zabezpieczy aktywność sportową i rekreacyjną wielopokoleniowej społeczności AZS. Dla PZU potencjał naszych studentów sportowców to m.in. zasoby przyszłych pracowników potrafiących skutecznie realizować zakładane cele – powiedział Alojzy Nowak, prezes Zarządu Głównego Akademickiego Związku Sportowego.

PZU będzie m.in. wspierał projekty dla dzieci i młodzieży, takie jak ogólnopolskie zawody pływackie „Od młodzika do olimpijczyka” czy „Test Coopera dla Wszystkich”. Współpraca obejmuje także sztandarowe cykle rozgrywek akademickich prowadzonych przez AZS, czyli Akademickie Mistrzostwa Polski oraz Integracyjne Mistrzostwa Polski AZS. W obszarze sportu wyczynowego PZU będzie sponsorem Akademickiej Reprezentacji Polski, a także już od obecnego sezonu drużyny siatkarzy AZS Olsztyn.

– Od ponad wieku AZS zaszczepia młodym pasję do sportu oraz zachęca ich do aktywnego stylu życia. Taki sam cel przyświeca PZU, który jako instytucja odpowiedzialna społecznie angażuje się w inicjatywy promujące wśród Polaków aktywność fizyczną i profilaktykę zdrowotną. Jesteśmy dumni, że przez najbliższe trzy lata będziemy wspierać różne inicjatywy AZS, obejmujące sport zarówno wyczynowy, jak i amatorski w ramach naszego projektu Dobra Drużyna PZU. Mamy nadzieję, że członkowie związku dostarczą nam w przyszłości kolejnych wzruszeń na mistrzostwach czy igrzyskach olimpijskich – powiedział Robert Lubański, dyrektor ds. prewencji PZU.

PZU partnerem Konkursu Chopinowskiego

W sierpniu tego roku największy polski ubezpieczyciel nawiązał też współpracę z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina, organizatorem Konkursu Chopinowskiego. W ramach partnerstwa będzie wspierał Instytut w organizacji osiemnastej edycji konkursu oraz w wielu innych przedsięwzięciach, takich jak koncert w rocznicę śmierci Fryderyka Chopina, działalność Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie i w Żelazowej Woli, projekty edukacyjne oraz cykl „Młode Talenty”.

– Nie mogłabym sobie wyobrazić, by PZU nie było zaangażowane w Konkurs Chopinowski. Marka Powszechny Zakład Ubezpieczeń liczy sobie 94 lata – zaistniała po raz pierwszy w takim brzmieniu w roku 1927. Tym samym roku, w którym w Filharmonii Warszawskiej odbył się pierwszy Konkurs Chopinowski. Losy PZU od dawna są mocno splecione z losami Polski i Polaków. Mamy „polskie DNA” w naszej kulturze korporacyjnej. Dlatego ponosimy odpowiedzialność wykraczającą daleko poza sferę biznesową. Aktywnie współtworzymy narodową i obywatelską wspólnotę na różnych poziomach. Wspieramy rozwój lokalnych społeczności, profilaktykę zdrowotną, edukację w zakresie bezpieczeństwa, sport, ale też kluczowe dla polskiej kultury i tożsamości instytucje. Współpraca z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina to naturalne dopełnienie naszej działalności w obszarze mecenatu kulturalnego – mówiła dr hab. Beata Kozłowska-Chyła, prezes PZU SA, podczas konferencji prasowej otwierającej konkurs.

Konkurs Chopinowski to turniej muzyczny o globalnym zasięgu i ogromnej renomie, budzący pozytywne skojarzenia z Polską i skutecznie promujący polską kulturę.

Do tegorocznej edycji konkursu zgłosiła się rekordowa liczba kandydatów – ponad 500 pianistów z całego świata. Eliminacje odbyły się w lipcu tego roku, a do udziału w konkursie jury zakwalifikowało 87 pianistów, w tym 16 Polaków.

(AM, źródło: PZU)

S&P: Reasekuratorzy jeszcze nie widzą wyraźnie ryzyka klimatycznego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Niemodelowane ryzyka i nieodłączna trudność w przypisywaniu sprawstwa zdarzeń ekstremalnych zmianom klimatycznym stwarzają zagrożenie, że zmiany klimatyczne mogą nie być w pełni odzwierciedlone w modelowaniu katastroficznym, zwłaszcza w krótkim okresie. Dokonywane przez reasekuratorów szacunki własnej ekspozycji na ryzyko katastrof naturalnych mogą być zaniżone o 33–50% – wynika z raportu S&P Global Ratings.

Jeśli reasekuratorzy i ubezpieczyciele nie uwzględniają odpowiednio wpływu zmian klimatycznych w swoim modelowaniu katastroficznym i wycenie, może to prowadzić do znacznej, nieoczekiwanej chwiejności ich zarobków i kapitału, skutkującej korektami wycen, co może mieć implikacje dla kosztów reasekuracji nabywanej przez ubezpieczycieli, uderzając w ich rentowność oraz profile ryzyka – można przeczytać w raporcie „Globalni reasekuratorzy borykają się z ryzykami zmian klimatycznych”.

– Uważamy, że te firmy, które wybierają bardziej proaktywne podejście do zrozumienia i uwzględnienia swojej ekspozycji na ryzyko klimatyczne, będą lepiej chronione przed przyszłą niestabilnością kapitału i zarobków, związaną ze szkodowością klimatyczną – powiedział Dennis P. Sugrue, analityk kredytowy S&P Global Ratings.

Autorzy raportu przyznali, że reasekuratorzy wzmogli wysiłki, aby włączać zmiany klimatyczne w procesy podejmowania decyzji, zwłaszcza w aspekcie zarządzania ryzykiem, zarządzania ekspozycją i wyceny. Niemniej jednak jest to wciąż nowość w branży i wielu firmom sprawia trudność sensowne uwzględnianie kwestii zmian klimatycznych.

Spośród respondentów ankiety S&P 71% bierze pod uwagę zmiany klimatyczne w swoich założeniach cenowych, ale tylko 35% włącza konkretny komponent ceny przypisany do zmian klimatycznych. Przekłada się to na 0–10% przeciętnej stawki i nie wydaje się być istotnym determinantem wyceny rynkowej.

Porównanie historycznych ruchów stawek w globalnych ubezpieczeniach katastroficznych z wielkością szacowanych wzrostów stawek niezbędnych przy uwzględnieniu przyszłych szkód klimatycznych dobrze wykazuje, dlaczego doroczne zmiany cen to nie jest rozwiązanie, na którym reasekuratorzy powinni się przede wszystkim opierać.

Ubezpieczyciele i reasekuratorzy mogą uważać, że efekty zmian klimatycznych nie będą odczuwalne jeszcze przez jakiś czas i że obecnie doroczne korekty cen większości polis majątkowych zapewniają im pewną osłonę. Z drugiej strony naukowcy są zgodni co do tego, że zmiany klimatyczne już wpływają na częstość i siłę ekstremalnych zdarzeń pogodowych, a co za tym idzie, na wielkość strat ubezpieczonych.

AC

Howden przejmuje w Estonii

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Grupa Howden ogłosiła przejęcie CHB Insurance Brokers, jednego z czołowych estońskich brokerów. Wkrótce CHB stanie się Howden Estonia. Za transakcję odpowiada spółka Howden Finland.

Do transakcji doszło po wcześniejszych inwestycjach Howden we Włoszech i Szwajcarii. Estońską spółką nadal będą zarządzać jej dotychczasowi menedżerowie: prezes Andry Saarm i Priit Helm, dyrektor generalny CHB.

– Dzięki temu przejęciu Howden planuje rozszerzyć swoją działalność w regionie bałtyckim, z Estonią jako przyczółkiem do uzyskania dostępu do rynków Łotwy i Litwy. To, że założyciele CHB pozostają w firmie, oznacza, że klienci nadal będą mogli korzystać z ich wiedzy, zaangażowania. Ich wyjątkowa reputacja na rynku estońskim pomoże nam w rozwoju działalności – mówi Jorma Hakonen, dyrektor generalny Howden Finland Oy.

Andry Saarm podkreśla, że współpraca z Howden oznacza lepszy dostęp do nowych produktów ubezpieczeniowych i nowych branż. – To duża transakcja transgraniczna na estońskim rynku ubezpieczeniowym i daje nam możliwość sprostania wymaganiom firm w regionie. Naszą ambicją jest zaspokojenie popytu na ubezpieczenia w sektorach takich jak kredyt kupiecki i gwarancje finansowe, a także koncentracja na ubezpieczeniach cyber. Przy wsparciu Howden Finland, jesteśmy w stanie wprowadzić przełomowe rozwiązania ubezpieczeniowe i usługowe na rynku nieruchomości i spółdzielni mieszkaniowych – dodaje.

– Przejęcie CHB to pierwszy krok Grupy Howden na rynku bałtyckim jako właściciela i potwierdzenie bieżącej strategii budowy międzynarodowej platformy, by wspierać zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych klientów na całym świecie. Wraz z Howden Estonia, Grupa zaoferuje klientom znacznie większe możliwości w regionie Morza Bałtyckiego – dodaje Ewa Mazur, członek zarządu i dyrektor biura międzynarodowego Howden Donoria.

(AM, źródło: Howden Donoria)

18,539FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie