Blog - Strona 1143 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1143

Home office wymusza dbanie o bezpieczeństwo sprzętu elektronicznego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wielogodzinna praca przy komputerze, szczególnie przy częstym przenoszeniu sprzętu z kuchennego stołu na sypialniane biurko może być gotowym przepisem na częste awarie. A takie zdarzenia jak uszkodzenia laptopów, utrata danych na dyskach pamięci i trudności w pracy zespołu mogą okazać się kosztowne dla firmowego budżetu. W takiej sytuacji o jego płynność pomoże zadbać ubezpieczenie.

– Dobrze dopasowania polisa sprawi, że nie poniesiemy kosztów związanych z naprawą. To właśnie nagle pojawiające się dodatkowe wydatki są największym zagrożeniem dla małych i średnich firm – mówi Marta Mazaraki, ekspert Wiener. – Dodatkowo, uszkodzony sprzęt oznacza często przestoje w pracy zespołu, a to generuje opóźnienia i kolejne koszty.

Ekspertka podkreśla, że w obecnej rzeczywistości pandemicznej ubezpieczenie sprzętu elektronicznego to dobre rozwiązanie dla małych, średnich i dużych firm.

– Co ważne, sprzęt można objąć ochroną jako rozszerzenie aktualnego ubezpieczenia mienia przedsiębiorstwa – mówi Marta Mazaraki. Taka polisa obejmuje kradzież z włamaniem oraz rabunek, a także błędy w obsłudze sprzętu elektronicznego polegające np. na nieostrożności, zaniedbaniu czy niewłaściwym użytkowaniu (np. zalanie kawą).

Warto również pamiętać, że objęcie sprzętu ubezpieczeniem pomoże w razie utraty danych z komputera. Jeśli nastąpi ona w wyniku szkody (uszkodzenia) sprzętu elektronicznego, ubezpieczenie obejmie odtworzenie danych z kopii zapasowej.

– Ochrona ubezpieczeniowa może objąć nie tylko sprzęt elektroniczny, ale również oprogramowanie i zewnętrzne nośniki danych. Standardowo tego typu umowę zawiera się na rok, a składka ubezpieczeniowa stanowi zaledwie ułamek wartości nowego sprzętu – mówi Marta Mazaraki.

(AM, źródło: Wiener)

Willis i Pega stymulują cyfrową transformację w wycenach ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Willis Towers Watson ogłosił, że do jego globalnego programu Radar Live Collaboration dołączy kolejny dostawca – Pegasystems (Pega). Firma ta dostarcza oprogramowanie rozprawiające się z nadmierną złożonością w biznesie.

Pega pomaga ubezpieczycielom w zarządzaniu krytycznymi dla biznesu procesami przepływu pracy – od zarządzania klientami poprzez operacje underwitingu po obsługę likwidacji szkód. Łączność z API umożliwia łatwą i szybką integrację z Radar Live, rozwiązaniem WTW do wycen i wspierania procesu decyzyjnego.

Radar Live pozwala ubezpieczycielom na szybkie wprowadzanie do systemu Pega zaawansowanych modeli wyceny, reguł i wspomagania decyzji. Modele można szybko opracować, przetestować pod kątem scenariuszy i wdrożyć, co pozwala obniżyć koszty, skrócić proces decyzyjny i zwiększyć pewność w zakresie decyzji cenowych i biznesowych.

Współpraca pomoże ubezpieczycielom w szybkim wdrożeniu wsparcia decyzyjnego, wycen i reguł oferowanych przez system Radar Live do obsługiwanych przez Pega procesów zarządzania portfelem, wyceną i przepływem procesów dotyczących likwidacji szkód.

– Bardzo nas cieszy, że możemy współpracować z Willis Towers Watson i Radar Live, najlepszym w swojej klasie systemem wycen i silnikiem opartym na regułach. Pega zwiększa wydajność, maksymalizuje efektywność, rozprawia się ze złożonością i łączy doskonałość Radar Live z możliwościami Pega, jej wiodącymi na świecie kompetencjami w zakresie prowadzenia spraw, aby zapewnić ubezpieczycielom i ich klientom wysokiej jakości wyniki w zakresie underwritingu – mówi Kieran Tarrant, wiceprezes ds. sprzedaży Pega Wielka Brytania i Irlandia.

– Cieszymy się, że firma Pega dołączyła do naszego programu współpracy wokół Radar Live. W sytuacji, gdy dane i zaawansowana analityka wyznaczają horyzont zmian w sektorze ubezpieczeń, firmy muszą przenosić swoje operacje do połączonych, elastycznych i zwinnych systemów, zdolnych do tworzenia przewagi konkurencyjnej. Międzynarodowe sukcesy firmy Pega w zwiększaniu sprzedaży, minimalizowaniu wydatków, zwiększaniu spójności w zakresie underwritingu i poprawianiu doświadczeń klienta pozwalają wierzyć, że ta współpraca przyniesie znaczącą wartość naszym wspólnym klientom na całym świecie – komentuje Andrew Harley, dyrektor WTW.

Według WTW nowe źródła danych i dostępność algorytmów uczenia maszynowego podniosły poprzeczkę oczekiwań względem wydajności analityki i poziomu zaawansowania zautomatyzowanego podejmowania decyzji. Jednocześnie zapotrzebowanie konsumentów na internetowe i mobilne oferty ubezpieczeniowe, porównywanie i zestawianie wielu ofert, a także ich oczekiwania dotyczące szybkiej likwidacji szkód spowodowały konieczność szybkiego i rzetelnego dostarczania na rynek stawek i warunków.

(AM, źródło: WTW)

Wielka Brytania: Ubezpieczyciele wypłacają firmom odszkodowania za pandemię

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczyciele zapłacili dotychczas prawie 500 milionów funtów (692,9 milionów dolarów) firmom, które uzyskały prawo do dochodzenia roszczeń z tytułu pandemii w następstwie orzeczenia brytyjskiego Sądu Najwyższego – poinformował w poniedziałek Financial Conduct Authority, brytyjski organ nadzoru.

15 stycznia Supreme Court (brytyjski sąd najwyższy) wydał wyrok, w którym uznał, że przedsiębiorstwa posiadające określone ubezpieczenia przerw w działalności (business interruption, BI) mogą liczyć na odszkodowanie za straty spowodowane przerwami w działalności związanymi z koronawirusem. Sąd przychylił się do argumentów podniesionych w apelacji FCA w imieniu ubezpieczających.

FCA podał na swojej stronie internetowej, że ubezpieczyciele dokonali ostatecznych rozliczeń z tytułu przerw w działalności na łączną kwotę 279 mln funtów i płatności okresowych w łącznej wysokości 192 mln funtów. Dodał, że spośród 21 140 ubezpieczających, którzy dotychczas zgłosili roszczenia, 10 207 otrzymało co najmniej płatność okresową – podał Reuters.

FCA ujawnił, że zwrócił się do ubezpieczycieli o podawanie szczegółowych informacji na temat szkód tylko wtedy, gdy z jednego rodzaju polisy było więcej niż pięć roszczeń. Dodał też, że co miesiąc będzie zbierać i publikować dane dotyczące dokonywanych płatności.

Źródła branżowe podają, że całkowity rachunek dla ubezpieczycieli prawdopodobnie osiągnie miliardy funtów.

(AM, źródło: Reuters, gu.com.pl)

Odc. 138 – Czy pracodawców stać na grupówki?

0

Czy w czasie pandemii pracodawcy są gotowi do finansowania benefitów? Goście specjalni tego odcinka podcastu ubezpieczeniowego #RozmowyBezAsekuracji to Ewa Dąbrowska i Paweł Andrzejczak z Nationale Nederlanden. Rozmawia Aleksandra E. Wysocka, redaktorka naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”.

Dowiecie się:

  • Jakie benefity preferują pracodawcy w czasie pandemii?
  • Czy sprzedaż grupówek to ciekawa opcja rozwojowa dla agentów specjalizujących się w ubezpieczeniach indywidualnych?
  • Które umowy dodatkowe cieszą się największym zainteresowaniem?

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Sąd Najwyższy: Prokurator Generalny miał rację, odszkodowanie było za niskie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uznał za zasadną skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego w sprawie odszkodowania komunikacyjnego. SN uznał, iż wyroki sądów powszechnych rażąco naruszały prawo, pozbawiając poszkodowanego możliwości uzyskania należnego mu odszkodowania.

Sprawa dotyczyła kolizji z 19 marca 2009 roku. Podczas postępowania likwidacyjnego ubezpieczyciel ustalił, że koszt naprawy przewyższa wartość rynkową samochodu (szkoda całkowita). Uznając, że szkoda faktycznie poniesiona przez powoda stanowi różnicę pomiędzy wartością rynkową pojazdu a wartością pozostałości, wypłacił 15,4 tys. zł odszkodowania. Kwota ta uwzględniała koszty naprawy wynikające z kalkulacji sporządzonej w postępowaniu likwidacyjnym oraz koszty holowania pojazdu.

Sądy uznały, że odszkodowania przewyższały wartość szkody

Posiadacz pojazdu wystąpił przeciwko zakładowi ubezpieczeń, wnosząc o zasądzenie kwoty 30,76 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami tytułem rzeczywistej wartości szkody i poniesionymi przez niego kosztami. Sąd Rejonowy w Łomży wyrokiem z 26 lutego 2010 roku zasądził od pozwanego kwotę 1,56 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami, a w pozostałym zakresie powództwo oddalił. SR uznał, że szkodą rzeczywistą była różnica pomiędzy wartością rynkową samochodu wyliczoną przez biegłego sądowego, tj. 26,1 tys. zł, a wartością auta w stanie uszkodzonym (8 tys. zł). Zdaniem sądu różnicę obu kwot należało pomniejszyć o kwotę 14,7 tys. zł wypłacone przez zakład i o 4 tys. zł z tytułu sprzedaży wraku.

SR wskazał, że w sumie powód otrzymał kwotę wyższą od poniesionej szkody. Uznał też, że powód poniósł koszty parkowania uszkodzonego auta, a nadto zasadne było jego roszczenie dotyczące zwrotu kosztów opinii niezależnego eksperta. Sąd Okręgowy w Łomży wyrokiem z 5 sierpnia 2010 r. oddalił apelację, w pełni podzielając ustalenia faktyczne i prawne poczynione przez sąd I instancji. Wskazał m.in., że w sytuacji, gdy zdarzenie, które spowodowało szkodę, przynosi jednocześnie korzyść poszkodowanemu, należy ową korzyść uwzględnić przy określaniu wysokości odszkodowania. W konsekwencji uznał, że SR prawidłowo odliczył od wartości rzeczywiście poniesionej szkody uzyskaną przez poszkodowanego cenę z tytułu sprzedaży wraku auta.

PG stwierdza, że sądy rażąco naruszyły prawo

Prokurator Generalny w skardze nadzwyczajnej zarzucił wyrokowi SO w Łomży rażące naruszenie prawa procesowego oraz prawa materialnego poprzez błędną wykładnię oraz niewłaściwe zastosowanie przepisów prawa. Wskazał, że uchybienia sądów orzekających doprowadziły do sytuacji, w której powód został pozbawiony możliwości uzyskania należnego mu odszkodowania, w pełnej należnej mu wysokości określonej przepisami prawa.

Ponadto zdaniem PG wydanie przez sąd II instancji orzeczenia, wbrew obciążającemu go obowiązkowi rozpoznania istoty sprawy i dokonania prawidłowej oceny materialno-prawnej, jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa oraz z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Usankcjonowało ono bowiem wyrok sądu I instancji wydany z rażącym naruszeniem przepisów prawa materialnego stanowiących o odpowiedzialności zobowiązanego do odszkodowania i statuujących uprawnienia poszkodowanego oraz stanowiących, że szkodą majątkową w rozumieniu prawa cywilnego jest powstała wbrew woli poszkodowanego różnica między obecnym jego stanem majątkowym a tym stanem, jaki zaistniałby, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

Prokurator Generalny wskazał, że roszczenie poszkodowanego o naprawienie szkody powstałej w wyniku zdarzenia komunikacyjnego powstaje z chwilą jej wyrządzenia. Oznacza to, że obowiązek naprawienia szkody nie jest uzależniony od tego, czy poszkodowany dokonał naprawy rzeczy i czy w ogóle zamierzał ją naprawić, a samo odszkodowanie ma wyrównać uszczerbek majątkowy powstały na skutek różnicy, jaka istnieje pomiędzy stanem rzeczy przed i po powstaniu szkody.

PG wniósł o uchylenie wyroku w całości i orzeczenie co do istoty sprawy poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 4959,3 zł z należnymi z odsetkami.

SN: Poszkodowany powinien dostać więcej pieniędzy

Sąd Najwyższy uznał za zasadny zarzut Prokuratora Generalnego, że wyrok SO w sposób rażący narusza prawo – a dokładniej art. 361 k.c. – przez jego błędną wykładnię, której następstwem było także niewłaściwe zastosowanie zawartej w nim normy. Według SN z treści uzasadnień wyroków obu sądów wynika, że w sposób błędny i nieuzasadniony brzmieniem art. 361 § 2 k.c., dopuszczając się rażącego naruszenia tego przepisu, przyjęły, iż korzyść, jaką poszkodowany uzyskał w wyniku zdarzenia drogowego wynosiła łącznie 12 tys. zł. Dwukrotnie zaliczyły bowiem na poczet korzyści wartość wraku pojazdu – w ustalonej przez biegłych kwocie 8 tys. zł oraz 4 tys. zł ze sprzedaży wraku. W efekcie sądy błędnie stwierdziły, że wartość wypłaconego odszkodowania przewyższała wartość poniesionej szkody, a przede wszystkim pozbawiły powoda możliwości uzyskania należnego mu odszkodowania w pełnej wysokości, określonej przepisami prawa. To, zdaniem Sądu Najwyższego, uzasadniało uwzględnienie wniesionej przez PG skargi nadzwyczajnej z uwagi na konieczność zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej, dającą się wyinterpretować z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego SN uznał, że pozwany ubezpieczyciel powinien zapłacić dodatkowo powodowi 3403 zł. Uwzględniając zasądzone wcześniej przez SR 1,56 tys. zł, łączna wartość przyznanego przez sądy odszkodowania wyniosła 4959,85 zł. Sąd Najwyższy stwierdził też, że w pozostałym zakresie powództwo należało oddalić.

Wyrok IKNiSP SN z 9 marca w trzyosobowym składzie, sygnatura akt: I NSNc 80/20.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Sąd Najwyższy, gu.com.pl)

UKNF: Brytyjscy ubezpieczyciele wypłacą odszkodowania mimo brexitu

0

W związku z opuszczeniem przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej od 1 stycznia ustała możliwość wykonywania działalności na podstawie jednolitego paszportu europejskiego przez zakłady ubezpieczeń z Wielkiej Brytanii i jej terytoriów zależnych, w tym Gibraltaru. Dalszą ich działalność na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej warunkują dwie zasady: posiadanie głównego oddziału lub realizowanie umów zawartych do końca 2020 r. – przypomina Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.

Pierwsza zasada przewiduje, że podjęcie i wykonywanie działalności w Polsce przez brytyjskich i gibraltarskich ubezpieczycieli jest możliwe wyłącznie w formie głównego oddziału, po uprzednim uzyskaniu zezwolenia KNF na zasadach określonych w Rozdziale 7 ustawy z dnia 11 września 2015 r. o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej. 

Po drugie, na podstawie szczególnych przepisów, które weszły w życie w dniu 27 lutego 2021 r. z mocą od 1 stycznia 2021 r., wspomniane zakłady mogą na zasadzie wyjątku od wskazanej powyżej reguły wykonywać zawarte przed powyższym terminem umowy, bez konieczności uzyskania zezwolenia. Regulacja obejmuje swym zakresem jedynie umowy ubezpieczenia, reasekuracji i retrocesji zawarte na terytorium RP przed dniem 1 stycznia 2021 r. przez zakłady z siedzibą na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej lub Gibraltaru, a w przypadku umów działu II także umowy, które wskazują RP jako państwo umiejscowienia ryzyka. Mogą one być wykonywane przez brytyjskie i gibraltarskie zakłady do dnia wygaśnięcia roszczeń. Jednocześnie do podmiotów objętych zakresem omawianego przepisu zastosowanie znajdują te same ograniczenia przy prowadzeniu działalności dotyczące krajowych zakładów, którym cofnięto zezwolenie na wykonywanie działalności ubezpieczeniowej (art. 173 ust. 1 i 2 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej), w tym m.in. zakaz zawierania nowych i przedłużania zawartych przed 1 stycznia 2021 r. umów ubezpieczenia.

Powyższy stan prawny oznacza, iż brexit nie będzie przeszkodą do wypłaty odszkodowań i klienci mogą oczekiwać od ubezpieczycieli, że wywiążą się oni z umów, o ile zostały one zawarte przed 1 stycznia. UKNF rekomenduje jednocześnie, aby w przypadku wszelkich wątpliwości związanych z posiadaną umową skontaktować się z zakładem ubezpieczeń lub pośrednikiem, który sprzedał dany produkt i upewnić się, jak umowa będzie funkcjonować w obecnych warunkach.

(AM, źródło: KNF)

Szkolenie na temat zagadnienia analizy wymagań i potrzeb klienta w OC zawodowej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozpoczęła się rejestracja na szkolenie „Analiza wymagań i potrzeb w zakresie odpowiedzialności cywilnej poszczególnych grup zawodowych – niebezpieczeństwa i pułapki prawne oraz postulaty wprowadzenia nowych produktów ubezpieczeniowych”, które odbędzie się 24 marca. Wydarzenie jest organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych w ramach cyklu szkoleniowego 2020/2021.

Realizowane w trybie online szkolenia są skierowane zarówno do brokerów, jak i do innych pośredników działających w różnych kanałach dystrybucji. Najnowsze poprowadzi dr hab. Magdalena Habdas – profesor na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Po wprowadzeniu do zagadnienia analizy wymagań i potrzeb klienta prowadząca przedstawi jej specyfikę przy obowiązkowych ubezpieczeniach OC działalności zawodowej. Następnie omówi problematykę ubezpieczenia biegłych od odpowiedzialności OC.

Rozpoczęcie szkolenia jest zaplanowane na godz. 11:00, a jego zakończenie na 15:00. Link do rejestracji:

Po zakończeniu szkolenia dostępny będzie test sprawdzający przyswojoną wiedzę. Link do testu znajduje się pod oknem wideo, ale aktywny będzie dopiero po zakończeniu szkolenia.

Test będzie dostępny w czasie godziny po zakończeniu szkolenia i składać się będzie z 5 losowo wybranych pytań z opcją zaznaczenia „tak” lub „nie”. Test zaliczają 3 poprawne odpowiedzi (60%). Czas wypełnienia testu – do 30 minut.

Certyfikaty zaświadczające o ukończeniu szkolenia zostaną przekazane uczestnikom drogą elektroniczną – będą dostępne po zalogowaniu się na stronę szkolenia. Informacja o możliwości pobrania certyfikatu zostanie podana na stronie polbrokers.pl.

(AM, źródło: SPBUiR)

Podpis elektroniczny, który ułatwi pracę w branży ubezpieczeniowej

0
Maciej Zygmański

W lutym uruchomiona została nowoczesna i bezpieczna platforma do zdalnego podpisywania dokumentów zgodnie z eIDAS – SIGNIUS Professional. Usługa skierowana jest zarówno do klientów indywidualnych, jak i biznesowych. Jak można wykorzystać ją w branży ubezpieczeniowej?

Platforma SIGNIUS może być wykorzystana w branży ubezpieczeń w kilku obszarach.

Dzięki szybkiemu oraz uproszczonemu procesowi finalizacji umów z natychmiastową zdalną weryfikacją tożsamości w procesach sprzedaży można liczyć nazdecydowaneprzyspieszenie finalizacji transakcji oraz wyższą konwersję sprzedaży.

W działach HR może znacznie uprościć obieg i obsługę dokumentacji pracowników, a przy obsłudze claimów ułatwi kontakt beneficjentom oraz pozwoli wyeliminować z użycia tony papieru.

Dostępne wersje

SIGNIUS to platforma, którą wykorzystamy zarówno w relacjach C2C, B2B i B2C.

Dla użytkowników indywidualnych i małych firm, które chcą podpisywać dokumenty szybko, wygodnie i bezpiecznie, jest dostępna usługa w chmurze – wystarczy wejść na stronę www.signius.eu i założyć konto. Dzięki prostocie i intuicyjności rozwiązania po wstępnej weryfikacji tożsamości umowy można podpisać nawet w 1 minutę.

Dla firm średniej wielkości SIGNIUS oferuje integrację przez API.

Z kolei do dużych organizacji, takich jak firmy ubezpieczeniowe i banki, skierowana jest wersja Enterprise – instalowana on-premise, którą można zintegrować z systemami obiegu dokumentów, np. ECM, DMS i CRM. Wersja ta umożliwia także kompleksowy branding i pełną customizację pod potrzeby organizacji.

SIGNIUS wyróżnia się wśród podpisów elektronicznych dostępnych na rynku

Usługa gwarantuje przede wszystkim pewne potwierdzenie tożsamości wszystkich osób podpisujących dokument, co daje 100% bezpieczeństwa. Użytkownik ma do wyboru dwie formy identyfikacji – wideoweryfikację lub potwierdzenie danych przez bankowość elektroniczną na podstawie dyrektywy PSD2.

Bardzo przyjazny interfejs, intuicyjność i prostota rozwiązania oraz brak konieczności korzystania z dodatkowych urządzeń czy wcześniejszej rejestracji to kolejne ważne wyróżniki podpisu SIGNIUS.

Ponadto, usługa oferowana jest na terenie całej Unii Europejskiej, a platforma dostępna w dwóch językach – polskim i angielskim. Niebawem będzie obsługiwała także język niemiecki.

Podpis w kilku krokach

Dokument można podpisać już w ciągu 1 minuty. Sam proces to kilka kroków: dodanie dokumentu do podpisu, jednorazowa weryfikacja tożsamości, zaproszenie innych osób do podpisania dokumentu, automatyczny podpis zdalny.

Co ważne, platforma oferuje możliwość podpisywania wielu dokumentów jednocześnie przez jedną osobę. Ponadto, jeden dokument może podpisać wiele osób, a zlecający ustala kolejność podpisujących. Każda ze stron może pobrać podpisany dokument z platformy i go zarchiwizować.

Więcej na temat usługi przeczytacie na stronie www.signius.eu. Tam też możecie zamówić bezpłatne niezobowiązujące DEMO rozwiązania – e-mailowo, telefonicznie lub przez chat.

Maciej Zygmański
Business Development
Manager SIGNIUS SA


Pakiet Testowy na 30 dni za darmo dla czytelników „Gazety Ubezpieczeniowej”

Dla czytelników „Gazety Ubezpieczeniowej” SIGNIUS przygotował specjalną ofertę. Pierwsze 100 osób, które wyśle maila na connect@signius.eu z tytułem „Gazeta Ubezpieczeniowa” i zamówi Pakiet Testowy podpisów SIGNIUS Professional, otrzyma darmowy pakiet na 30 dni!

Inwestycje w startupy insurtech w Polsce wynoszą 0 euro

0
Jan Kastory

W 2020 r. zainwestowano ponad 600 mln euro w europejskie startupy insurtech, co oznacza spadek o 25% r/r z 800 mln euro. Co ciekawe, Covid-19 miał z tym niewiele wspólnego. Brak niemieckich inwestycyjnych megarund z 2019 r. był główną przyczyną kurczenia się insurtech w Niemczech (460 mln euro do 95 mln euro r/r). Wzrost w innych krajach europejskich nie zdołał wypełnić tej luki.

Dzięki naszemu narzędziu do obserwacji rynku startupów fintech i insurtech, astorya.io, wykryliśmy każdą ogłoszoną w 2020 r. inwestycję i przeanalizowaliśmy ją w celu stworzenia niniejszego raportu. Znajdą tu państwo kluczowe wskaźniki KPI według wielkości i krajów, a także analizę biznesową obok łańcucha wartości ubezpieczeń.

Kluczowy KPI

W 2020 r. finansowanie insurtech się demokratyzuje. W 2020 r. zamknięto o 20 więcej rund inwestycyjnych (75) niż w 2019 r. (55), co daje wzrost o 36% r/r.

Zmniejszyła się średnia wielkość transakcji, co oznacza, że w 2020 r. doszło do większej liczby małych inwestycji w startupy. Rok 2019 był zdominowany przez dwie megarundy niemieckich insurtechów Wefox Group (221 mln euro) i Friday (128 mln euro), które wpłynęły na wyniki z 2019 r. Odjęcie tych rund daje nam średnią wielkość inwestycji w 2019 r. wynoszącą 9 mln euro w porównaniu z 8,4 mln euro w 2020 r.

Podział transakcji insurtech

W 2020 r. osiem firm pozyskało 50% całego finansowania, podczas gdy trzy największe zgromadziły „tylko” 30%. W 2019 r. 50% środków było zabezpieczonych przez jedynie trzy czołowe startupy (Wefox, Friday, Ottonova).

Ciekawe przypadki francuskich insurtechów Alan i Luko, którym udało się pozyskać od inwestorów po 50 mln euro i oba dobiły do magicznej granicy100 tys. ubezpieczonych klientów w 2020 r. Nie powinniśmy zapominać, że obie firmy mają dwa różne modele biznesowe. Alan jest licencjonowanym towarzystwem ubezpieczeniowym, a jego model opiera się na rentowności ubezpieczeniowej. Luko jest ubezpieczeniowym MGA (agentem) jedynie sprzedającym polisy ubezpieczeniowe i pobierającym za nie prowizje.

Podział według kraju

Chociaż Niemcy mają kilka dobrze ugruntowanych insurtechów, cały ich ekosystem wydaje się ograniczony i niezdywersyfikowany (dziewięć transakcji w 2019 r., osiem w 2020 r.) w porównaniu z Wielką Brytanią (21, 29) i Francją (14, 17).

Wszystkie trzy kraje tworzą zdecydowanie ścisłą czołówkę rynków insurtech w Europie. Wielka Brytania podwoiła finansowanie insurtech r/r. Znakomity wzrost zaliczyła pozostała część Europy, zwłaszcza Szwecja i Hiszpania!

Gdzie jest Polska? W Polsce w insurtech w 2020 r. nie została zainwestowana ani złotówka. Czy polskim ubezpieczycielom nie zależy na rozwoju tej branży?

Podział wzdłuż łańcucha wartości

Wspaniale jest widzieć, że dystrybucja pozostawia trochę miejsca innym częściom łańcucha wartości, które często są bardziej zaawansowane technologicznie i mają większy wpływ na rozwój branży. W 2019 r. przejęły 75% finansowania, do 59% w 2020 r.

Insurtechy budujące nowe produkty ubezpieczeniowe i modele ryzyka wzrosły z 6% łącznie w 2019 do 20% w 2020 r., co spowodowało, że podzieliliśmy je na dwie odrębne kategorie. Jak wspomniano w półrocznym przeglądzie astorya.io, uważamy, że wzrost ten wynika ze znacznego wzrostu finansowania w Wielkiej Brytanii, stolicy talentów aktuarialnych.

Inwestycje w technologie do obsługi szkód ubezpieczeniowych wzrosły do 12% z 9% w 2019 r.

Podział według dojrzałości

Dobre wieści! Wzrosła liczba i proporcje transakcji (pre-) serii A, przy czym ponad 30 transakcji poniżej 3 mln euro za łącznie prawie 50 mln euro.

Złe wieści. Nadal potrzebujemy więcej finansowania, na bardzo wczesnym etapie, od aniołów, funduszy VC i korporacji!

Sprawdź również naszą listę wszystkich inwestorów, którzy byli aktywni na europejskiej przestrzeni insurtech w zeszłym roku.

Perspektywa na 2021 rok

Poza działalnością inwestycyjną, która wydarzy się w tym roku – więcej czy mniej transakcji niż w zeszłym roku? Mniejsze czy większe rundy? – aktywność startupów insurtech będzie musiała być ściśle monitorowana.

Jako inwestor zalążkowy zauważyliśmy kilka trendów, które mogą się rozwijać w nadchodzących miesiącach.

Zaczynając od pozycjonowania insurtech, spodziewamy się, że więcej startupów będzie się starać o licencję ubezpieczeniową. Zaczęło się od Zego, pierwszego startupu insurtech w Europie, który pod koniec 2019 r. przeszedł z MGA do licencjonowanego towarzystwa ubezpieczeniowego. Niedawno firma Getsafe ogłosiła, że jest w trakcie procesu uzyskiwania licencji.

Kolejny rosnący trend na rynku to platformy stopniowo rozważające oferowanie ubezpieczenia w ramach swojej oferty dla użytkowników. Pod koniec 2020 r. belgijski Qover ogłosił, że został wdrożony w aplikację bankową Revolut, a wcześniej francuska internetowa szkoła jazdy Ornikar ogłosiła swój projekt dystrybucji ubezpieczeń samochodowych.

Przy ogromnych możliwościach rynkowych możemy zobaczyć więcej platform dodających ubezpieczenia do swojej oferty.

Ostatecznie, po pierwszej fali insurtech skupionej głównie na liniach osobistych więcej startupów kieruje się teraz do MŚP – albo bezpośrednio do konsumenta, albo z podejściem B2B2C – i uważamy, że nowe zagrożenia (pogoda, przerwanie działalności biznesowej, cyberbezpieczeństwo itp.) pozostaną ekscytującą okazją dla nowych graczy wchodzących na obszar insurtech.

Jan Kastory
astorya.io

Całe życie z ERGO Hestią

0
Jacek Reszka z zespołem

Rozmowa z Jackiem Reszką, współwłaścicielem Agencji U4 otwierającej już piąty Punkt Standard

Aleksandra E. Wysocka: – Jak zaczęła się Wasza przygoda z ERGO Hestią? Mówię „Wasza”, ponieważ U4 tworzy przecież cały zespół ludzi.

Jacek Reszka: – Zgadza się, spółkę U4 tworzą dwie rodziny: ja, moja żona Ewa i córka Aleksandra oraz nasi wspólnicy – Anna (dla przyjaciół Aneta), Henryk i Michał Kramarzowie. Aneta z Henrykiem swoją przygodę z ubezpieczeniami rozpoczęli na samym początku lat 90., tuż po uwolnieniu rynku. Ta współpraca liczy sobie blisko 30 lat. Natomiast my, z moją małżonką Ewą, współpracujemy z ERGO Hestią od 20 lat. To nasz kluczowy partner, lokujemy tu ponad 60% obrotu całej spółki.

Dlaczego postawiliśmy na tę firmę? Wybór był jednoznaczny. ERGO Hestia oferowała i oferuje produkty przekraczające rynkowe standardy. Klientów przekonujemy do ERGO Hestii zakresem ochrony, jakością serwisu, brakiem wielu wyłączeń, które pojawiały się w produktach innych towarzystw. Dodatkowym atutem jest nowoczesna technologia, która jest dużym wsparciem i dla agenta, i dla klienta.

Współpraca rozwijała się w kolejnych latach coraz dynamiczniej, co zostało docenione przez ERGO Hestię i zaproponowano nam ściślejszą współpracę. W naszym przypadku to była propozycja otworzenia oddziału tutaj w Lublinie, a potem dołączenia do projektu Punkty Standard.

Otwieracie już piąty Punkt Standard. Dlaczego zaangażowaliście się w ten projekt i jakie widzicie z tego korzyści dla agenta?

– Zaangażowaliśmy się w ten projekt, ponieważ ufamy naszemu biznesowemu partnerowi. Uwierzyliśmy od samego początku, że to jest szansa na rozwój naszej spółki.

Rozpoznawalność marki ERGO Hestia jest bardzo wysoka wśród klientów i to wzmacnia naszą markę. Często do Punktów Standard zgłaszają się ludzie z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu i zostają naszymi klientami.

Aż pięć Punktów Standard to jest już naprawdę duże osiągnięcie. Wielu agentów mówi, że bardzo trudno zdobyć pracowników, że w czasie pandemii coraz trudniej pozyskiwać stacjonarnych klientów. Jak sobie radzicie z tymi wyzwaniami?

– To prawda, o pracowników nie jest łatwo, ale żadna osoba zatrudniona przez nas dotychczas nie zrezygnowała z pracy w Punkcie Standard. Ważna jest odpowiednia motywacja. My mamy taki system, który uwzględnia wysokość sprzedaży, i pracownicy to doceniają. Zatrudniamy młodych, ambitnych, dobrze wykształconych ludzi. Nowo pozyskani pośrednicy, którzy przecież również są naszymi klientami, mają silne oparcie w pracownikach Punktów Standard i mogą liczyć na ich wsparcie merytoryczne zarówno w ubezpieczeniach majątkowych, jak i na życie.

Chciałbym dodać, że dwa z naszych Punktów Standard są przystosowane do obsługi i wykonywania pracy przez osoby z niepełnosprawnością, co wpisuje się w społeczną odpowiedzialność biznesu, a także otwiera nam możliwość dotarcia do nowych grup klientów. Przy rekrutacji takich pracowników pomaga nam ERGO Hestia.

A czy odczuliście wpływ obecnej pandemicznej sytuacji na liczbę nowych klientów?

– Wpływ jest odczuwalny. Nasz portfel jest zbudowany częściowo z klientów indywidualnych, częściowo z klientów tak zwanego „segmentu B”, czyli małych i średnich przedsiębiorstw oraz z klientów korporacyjnych, czyli z większych firm.

W małych i średnich firmach w ostatnich miesiącach często wstrzymywano decyzje o zakupie mienia. A gdy przedsiębiorstwa nie kupują ani samochodów, ani nowych maszyn czy sprzętów, to my nie mamy czego ubezpieczać…

Co nie zmienia faktu, że wyniki w 2020 r. wypracowaliśmy ponadrynkowe. Nie mieliśmy spadku. Nie mieliśmy też takich dużych dynamik jak w 2019 r., ale wzrosty notujemy cały czas.

Czy mógłby Pan poradzić coś agentom, którzy się zastanawiają, czy powinni otworzyć Punkt Standard?

– Wiele zależy od tego, jakim potencjałem dany agent dysponuje. Jeżeli jest to większe przedsiębiorstwo, które zatrudnia już pracowników biurowych, trzeba rozważyć rekrutację kolejnych osób, które mogłyby pracować w Punkcie Standard. To absolutnie kluczowa kwestia.

Natomiast jeżeli chodzi o mniejszych pośredników, którzy samodzielnie prowadzą działalność gospodarczą, można się oprzeć na moim przykładzie – na marce ERGO Hestia zbudowałem swoją firmę od samego początku. Przez wiele lat byliśmy przecież agentami wyłącznymi, czyli sprzedawaliśmy wyłącznie produkty ERGO Hestii i to wcale nam nie przeszkadzało dobrze konkurować na rynku.

Punkty Standard to naprawdę wysoki standard, nie tylko z nazwy. Każdy detal jest precyzyjnie zaprojektowany, prawie co do centymetra, gdzie jest najlepsze miejsce na lampę, gdzie postawić kwiaty, w jakim kolorze najlepiej wyglądają podłoga czy meble. To wszystko działa! Tworzy dla klienta przyjazną atmosferę. Owalne stoły sprzyjają partnerskiej formule spotkań. Klient nie przychodzi jako petent do tradycyjnego biurka, a agent nie spogląda na niego „zza lady”. Już sam wystrój biura daje znaczną przewagę konkurencyjną i zwiększa szansę na udaną transakcję.

Do tego należy dodać solidną dawkę wsparcia merytorycznego, szkoleniowego, marketingowego dla agenta od ERGO Hestii. Naprawdę warto przeanalizować możliwości, jakie dają Punkty Standard.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie